Skocz do zawartości
Forum

Dziwnie zachowujący się sąsiedzi


Gość Anonim

Rekomendowane odpowiedzi

Od urodzenia mieszkam na osiedlu domów jednorodzinnych, tj. 19 domów rozlokowanych równo po obu stronach "ślepej" ulicy. Ja mieszkam prawie na jej końcu na wsi. Mieszkam z rodzicami. Sprawa dotyczy osób zamieszkujących w dwóch pierwszych domach przy wjeździe na tą ulicę. A mianowicie Ci ludzie gdy tylko przejeżdżam tą drogą wjazdowo-wyjazdową z tej ulicy gdy tylko są na obejściu swojej działki to praktycznie zawsze mnie kierują wzrok na mnie, obserwują mnie, chamsko gapią się, ich wzrok, sposób w jaki to robią jest odpychający. Co więcej dzieci tych ludzi, będące obecnie w moim wieku odzywają się do mnie mówiąc "cześć" wymuszają to na mnie, choć wielokrotnie już nie odzywałem się i zbywałem wzrokiem kierując go w innym kierunku. Myślę że w normalnej sytuacji nikt by tak się nie zachowywał. Ludzie w kontaktach, zwłaszcza takich nie bliskich lecz dalszych po prostu odpuszczają. Niesamowicie mnie to irytuje i wkurwia. NA całej ulicy jest jeszcze kilkanaście innych domów i nikt wobec mnie nie wymusza odzywania się do niego itp. Nie wiem już co mam robić, bo nie reaguję a Ci dalej to samo. Odkręcam głowę w drugą stronę, a ta za plecami gdzieś tam "cześć". Nie, nie są to małe dzieci z pierwszych klas podstawówki które są przez swoich rodziców tresowane by mówić każdemu dorosłemu we wsi "dzień dobry". To są dorośli ludzie. Matka i ojciec tych chłopaków i dziewczyny rzecz jasna się do mnie nie odzywają, ale jak tam przechodzę chodnikiem czy przejeżdżam drogą autem lub rowerem to zawsze muszą odkręcić głowę i spojrzeć w moją stronę. A teraz o mnie. Ja nie należę do osób które chcą się każdym interesować, obgadywać czy w końcu znać w tym "dalej" znać. Nawet jeśli znaliśmy się z lat dziecięcych, to nie mam ochoty dalej tych znajomości ciągnąć z różnych powodów. Po prostu. Życie. To życie w tym miejscu też zdążyło mnie już zmęczyć przez te 30 lat i gdyby nie kwestie materialne to już dawno bym stąd się wyniósł, ale mnie zwyczajnie w świecie...na to nie stać. Prędzej mnie w trumnie stąd wyniosą niż sam pójdę pod most koczować. Mieszkam z rodzicami bo rodzeństwo ma już swoje domy i partnerów. Jednak nie stoję pół dnia i nie wpatruję się i nie okręcam za każdym kto idzie lub jedzie ulicą. Dla mnie to jest chore. Przykład jadę sobie na rowerze do sklepu, wiadomo na rowerze jedzie się wolno. Ten czy ta widzi mnie z tych 30 metrów i już wzrok kieruje, gdy się zbliżam to się zatrzymuje jeśli szedł, a następnie okręca sie za mną głową czy całym ciałem. Mnie to niesamowicie wkurw...bo dzieje się tak codziennie, od już kilku lat...nie mogę mu powiedzieć "nie patrz się nam nie" bo wiem że nie ma takiego prawa by zakazać się komuś na kogoś patrzeć. Poza tym dwóch synów i zięć do policjanci. Ten zięć nie jest taki nachalny, ale ta jego zona-córka tych rodziców to z nimi mieszkają juz taka jest jak jej rodzice i bracia którzy czasami tu wpadają. Pamiętam z lat szkolnych że jeden z tych synów (starszy) jak jeszcze byliśmy w wieku licealnym to wyśmiewał mnie kiedyś za plecami w busie do kolegi. Tak perfidnie bo się nie odzywałem do tego "maczo", do którego wszyscy sie mieli odzywać. I do dziś tak jest. Masz do nich odzywac bo oni są tacy ważni. Matka dyrektorka szkoly na emeryturze, stary tez na emeryturze. Ludzie siedzą w chalupie i sie im nudzi. Nie wiem co mam robic. Moim marzeniem jest zeby wyparowali. Ci z drugiego domu to tez emeryci i ich corka nastepna wazna choc w sklepie pracuje, kazdy sie ma odzywac. A ja tych ludzi nie powazam i nie lubie. Nie chce sie do nich odzywac ani miec z nimi nic do czynienia. Na wsi to chyba tak jest, bo podejrzewam ze w miescie byloby nie do pomyslenia.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...