Skocz do zawartości
Forum

Bezradność


Gość Marcin

Rekomendowane odpowiedzi

Serce podpowiada żeby napisać do byłej dziewczyny zaś rozum każe tego nie robić... Męczy mni to już 2 tydzień.

Rozstałem się z była w pokojwy sposób. Po rozstaniu pisała do mnie jak do kolegi lecz jak o coś ja pytałem to odpisywała zdawkowo. Od jakiś 2 tygodni ona do mnie nie pisze za to zastanawiam się czy nie napisać do ni j z czystej życzliwości "co u niej słychać". Czy jest w ogóle sens...

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Gość Marcin napisał:

Chciałbym. Tym bardziej, że potrafię o niej zapomnieć. Byłem w dwóch związkach ale to jednak nie to co było...

Standard. Zazwyczaj ten porzucony nie może się otrząsnąć. 

 

Ja akurat bym sugerował o niej zapomnieć i posłuchać się swojego rozumu, dobrze ci podpowiada.

I w między czasie poczytaj trochę psychologii na temat poczucia własnej wartości, jak to zbudujesz będzie ci łatwiej.

Odnośnik do komentarza
36 minut temu, Gość Gosc napisał:

Standard. Zazwyczaj ten porzucony nie może się otrząsnąć. 

 

Ja akurat bym sugerował o niej zapomnieć i posłuchać się swojego rozumu, dobrze ci podpowiada.

I w między czasie poczytaj trochę psychologii na temat poczucia własnej wartości, jak to zbudujesz będzie ci łatwiej.

Masz rację. Nie mogę się pozbierać... Trwa to już 6 miesiąc... 

Powiedziała mi przy rozstaniu, że w naszym związku robiłem wszystko dla niej a zapominałem o swoich potrzebach. I po czasie zaczęła mnie traktować jak przyjaciela niż faceta...

I to wszystko 2 tyg przed ślubem

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Dużo zależy od sytuacji... Myślę że obcy ludzie nie są w stanie doradzić Ci do końca w tej kwestii. Nie znamy waszej relacji, tego co działo się między wami. Tylko ty i ona to wiecie. 

Męczy mnie to od pół roku. Chciałbym żebyśmy byli znów razem. To był mój pierwszy związek a ona była po rozwodzie. Brakuje mi jej strasznie... 

No ale z drugiej strony jak mi powiedziała, że przestałem interesować się sobą tylko cały czas wszystko robiłem dla niej to zaczęła mnie traktować jako przyjaciela i to było już nie do zniesienia i musiała to skończyć

Odnośnik do komentarza

Musisz się z tym pogodzić, nie ma znaczenia, że chciałbyś wrócić, skoro ona nie chce. Niedobrze jest też wchodzić dwa razy do tej samej rzeki, ale możesz próbować.

Nic się nie stanie jak napiszesz, sam powinieneś wiedzieć czy jest sens. 

Już od dłuższego przewijają tu się wątki o zerwaniu 2 tygodnie przed ślubem, raz, że facet zerwał, drugi, że kobieta. Odnosi się wrażenie, że to ta sama osoba podnosi ten problem 10-ty raz. 

Nie dziwi więc, że ten związek się rozpadł, jesteś niezdecydowany, przeszkadzała jej pewnie Twoja zaborczość, dusiła się, już wcześniej nie odpowiadał jej ten związek, może liczyła na to, że zrozumiesz, miała prawo się wycofać, choć powinna to zrobić wcześniej, ale zdarza się, że niektórzy uciekają sprzed ołtarza, więc nie ma się co dziwić. Można gdybać, ale to teraz nie ma znaczenia. 

Czyli patrz na to czego ona chce czy nie chce, a nie tylko na to czego Ty chcesz. 

To, że ona do Ciebie pisała nie ma żadnego znaczenia, robiła to, żebyś łatwiej zniósł rozstanie, ale nie będzie tak w nieskończoność. 

Dlatego im wcześniej zrozumiesz, że temat zamknięty, tym lepiej dla Ciebie. 

Z kumplem rozmawiaj na te temat, będzie Ci łatwiej zrozumieć sytuację. 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość ka-wa napisał:

Musisz się z tym pogodzić, nie ma znaczenia, że chciałbyś wrócić, skoro ona nie chce. Niedobrze jest też wchodzić dwa razy do tej samej rzeki, ale możesz próbować.

Nic się nie stanie jak napiszesz, sam powinieneś wiedzieć czy jest sens. 

Już od dłuższego przewijają tu się wątki o zerwaniu 2 tygodnie przed ślubem, raz, że facet zerwał, drugi, że kobieta. Odnosi się wrażenie, że to ta sama osoba podnosi ten problem 10-ty raz. 

Nie dziwi więc, że ten związek się rozpadł, jesteś niezdecydowany, przeszkadzała jej pewnie Twoja zaborczość, dusiła się, już wcześniej nie odpowiadał jej ten związek, może liczyła na to, że zrozumiesz, miała prawo się wycofać, choć powinna to zrobić wcześniej, ale zdarza się, że niektórzy uciekają sprzed ołtarza, więc nie ma się co dziwić. Można gdybać, ale to teraz nie ma znaczenia. 

Czyli patrz na to czego ona chce czy nie chce, a nie tylko na to czego Ty chcesz. 

To, że ona do Ciebie pisała nie ma żadnego znaczenia, robiła to, żebyś łatwiej zniósł rozstanie, ale nie będzie tak w nieskończoność. 

Dlatego im wcześniej zrozumiesz, że temat zamknięty, tym lepiej dla Ciebie. 

Z kumplem rozmawiaj na te temat, będzie Ci łatwiej zrozumieć sytuację. 

Właśnie chodzi o to, że wg niej nic nie robiłem dla siebie w tym związku tylko wszystko dla niej... Żeby była przy mnie...

Napisałem do niej kilka słów w stylu co tam słychać i takie tam. Odpisała mi. Powiem, że poczulem się lepiej psychicznie.

Już mam taki mętlik w głowie że sam nie wiem co mam robić... Czy w ogóle warto...

Odnośnik do komentarza
21 minut temu, Gość Marcin napisał:

Właśnie chodzi o to, że wg niej nic nie robiłem dla siebie w tym związku tylko wszystko dla niej... Żeby była przy mnie...

I właśnie tym ją przytłaczałeś, "trzymałeś w złotej klace"... Tak jakby na siłę starałeś się ją mieć przy sobie i dalej chcesz to robić... 

Musisz to przeciąć, spotkaj się z nią, jeśli w ogóle zechce, powiedz, że zdajesz sobie sprawę, co robiłeś źle i chcesz to zmienić, zobaczysz czy da Ci drugą szansę. Jeśli nie, to nie płaszcz się, zerwij całkiem kontakt i zacznij żyć swoim życiem. 

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Gość ka-wa napisał:

I właśnie tym ją przytłaczałeś, "trzymałeś w złotej klace"... Tak jakby na siłę starałeś się ją mieć przy sobie i dalej chcesz to robić... 

Musisz to przeciąć, spotkaj się z nią, jeśli w ogóle zechce, powiedz, że zdajesz sobie sprawę, co robiłeś źle i chcesz to zmienić, zobaczysz czy da Ci drugą szansę. Jeśli nie, to nie płaszcz się, zerwij całkiem kontakt i zacznij żyć swoim życiem. 

Napisałem do niej czy będzie miała chęć się spotkać. Odpisała mi, że teraz mi nie odpowie bo ma dużo na głowie ale ma na uwadze... 

Odnośnik do komentarza
W dniu 10.09.2021 o 14:54, Gość Marcin napisał:

Tym bardziej, że potrafię o niej zapomnieć.

Sądzę, że potrafisz, ale nie chcesz. W końcu już o tym rozmawialiśmy. Postaraj się żyć własnym życiem, to nie jest takie trudne jak się wydaje. 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, Javiolla napisał:

Sądzę, że potrafisz, ale nie chcesz. W końcu już o tym rozmawialiśmy. Postaraj się żyć własnym życiem, to nie jest takie trudne jak się wydaje. 

Niestety ale dla mnie to jest trudne... Ostatnio myślę o niej cały czas pomimo tego, że nie chce...

Odnośnik do komentarza

Uzależniłeś się od niej, a każdy musi umieć żyć swoim życiem, żeby je dzielić z kimś, dlatego pozostaje Ci  terapia, może coś do Ciebie dotrze. 

Bo jak widzisz pisanie w wielu wątkach na forum i wałkowanie tego tematu nie pomoże. 

Odnośnik do komentarza
20 godzin temu, Gość Marcin napisał:

Niestety ale dla mnie to jest trudne... Ostatnio myślę o niej cały czas pomimo tego, że nie chce...

Trudne nie oznacza niemożliwe. A co robisz aby o niej nie myśleć? Powtarzasz może: " nie chce o niej myśleć? " czy podejmujesz jeszcze jakieś działania? 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Javiolla napisał:

Trudne nie oznacza niemożliwe. A co robisz aby o niej nie myśleć? Powtarzasz może: " nie chce o niej myśleć? " czy podejmujesz jeszcze jakieś działania? 

Jeszcze dzisiaj rano ja widziałem... Od tamtego momentu chodzę smutny...

Odnośnik do komentarza
W dniu 17.09.2021 o 21:28, Gość Marcin napisał:

Od tamtego momentu chodzę smutny...

Jeśli się smucisz, to żyjesz przeszłością.
Jeśli się boisz, to żyjesz przyszłością.
Jeśli jesteś spokojny, żyjesz teraźniejszością. Lao Tzu

Zobaczyłeś ją i co z tego? Gdy spotykasz byłego szefa, nauczycielkę, współpracownika... to też chodzi smutny? Domyślam się, że nie. Dlatego, że nie wspominasz przeszłości, nie rozdrapujesz ran, i nie żyjesz wspomnieniami. Powtórzę pytania:

A co robisz aby o niej nie myśleć? Powtarzasz może: " nie chce o niej myśleć? " czy podejmujesz jeszcze jakieś działania? 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Ja również myślę że Marcin i Sebastian to ta sama osoba. I rozumiem co czujesz, w jakiej jesteś sytuacji. A najbardziej rozumiem to że szuka kontaktu ze swoją ex, że się tak plącze i przeskakuje z nastroju w nastrój.

A bardzo ale to mega bardzo jest zrozumiałe że szuka wsparcia. Dlatego bardzo ale to bardzo bardzo bardzo razi mnie podejście osób które uważają że można uporać się ze wszystkim samemu. To że ktoś dał sobie radę sam nie znaczy że ktoś inny sobie poradzi. Sama nie wiem jak bym dała sobie radę gdyby nie ,,mój M.", czy miałabym siłę aby powoli, powoli się podnosić z tego stanu w jakim się znalazłam. Bo chociaż nie jest święty, ma dużo przewinień na koncie, niektóre karygodne, to jednak jest tak naprawdę jedyną osobą która jest przy mnie w tych trudnych momentach. W mentach w których każda inna osoba odwróciła się de...

Marcin/Sebastian, pierwsze co Ci doradzę to zapisanie się na terapię. Mieszkasz w Polsce więc Tobie jest łatwiej kogoś znaleźć. Po drugie, jeśli czujesz potrzebę to jak najbardziej spróbuj się odezwać do ex. Ale w pierwszej kolejności terapia. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 21.09.2021 o 23:12, TakaJakaś7 napisał:

Ja również myślę że Marcin i Sebastian to ta sama osoba. I rozumiem co czujesz, w jakiej jesteś sytuacji. A najbardziej rozumiem to że szuka kontaktu ze swoją ex, że się tak plącze i przeskakuje z nastroju w nastrój.

A bardzo ale to mega bardzo jest zrozumiałe że szuka wsparcia. Dlatego bardzo ale to bardzo bardzo bardzo razi mnie podejście osób które uważają że można uporać się ze wszystkim samemu. To że ktoś dał sobie radę sam nie znaczy że ktoś inny sobie poradzi. Sama nie wiem jak bym dała sobie radę gdyby nie ,,mój M.", czy miałabym siłę aby powoli, powoli się podnosić z tego stanu w jakim się znalazłam. Bo chociaż nie jest święty, ma dużo przewinień na koncie, niektóre karygodne, to jednak jest tak naprawdę jedyną osobą która jest przy mnie w tych trudnych momentach. W mentach w których każda inna osoba odwróciła się de...

Marcin/Sebastian, pierwsze co Ci doradzę to zapisanie się na terapię. Mieszkasz w Polsce więc Tobie jest łatwiej kogoś znaleźć. Po drugie, jeśli czujesz potrzebę to jak najbardziej spróbuj się odezwać do ex. Ale w pierwszej kolejności terapia. 

Powiem Ci, że jak napisałem do swojej ex i ona mi odpisała. Nawet parę słów ki napisała to poczulemu się psychicznie bardziej lepiej. Jakoś taki spokojniejszy jestem. Ale też nie może trwać to przez x lat ..

Jak się rozstaliśmy to zapytałem jej czy widzi szansę, żebyśmy znów byli razem za 10 czy 15 lat to odpisała mi, że nie wie... Ja jej odpisałem, że będę na nią czekał... Jakoś nie umiem o niej zapomnieć i nadal ja kocham pomimo wssytskiego...

Odnośnik do komentarza

Jakiego uzależnienia? Od jakiś 2 tyg o niej nie myślę a jak jakimś cudem pomyśle to robię się zły jak pies... Aż mam chęć coś komuś zrobić... Z jednej strony chciałbym o nią powalczyć ale z drugiej strony wiem, że to już nie ma sensu bo ona nie da mi już szansy... Albo będzie znowu mnie traktować jak przyjaciela... Już drugi raz w życiu coś takiego mi się przytrafiło... 

Jak chodziłem do liceum to zakochałem się w lasce z klasy... Ta to podlapala i zaczęła mnie wykorzystywać... A ja durny robiłem co chciała... A później się że mnie nabijała

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...