Skocz do zawartości
Forum

Małżeństwo w młodym wieku i już kryzys..


Gość Wojtek_23l

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Gość Agu napisał:

Tylko  uważam że oni musza rozmawiać, o tym co jest podłozem tej zazdrości

Przy chorej zazdrości nie musi być podłoża, a właściwie go nie ma, jest tylko wyimaginowane w głowie zazdrośnika. 

Myślę, że te osoby nie wiedzą, że są chorobliwie  zazdrosne, uważają to za coś normalnego, lub wiedzą i nie potrafią z tym walczyć, tak jakby nie zdawały sobie sprawy, że zatruwają partnerowi życie. Trudno to zrozumieć, bo kuriozalna jest taka zazdrość, bezpodstawna, ale nie w głowie osoby zazdrosnej. 

Odnośnik do komentarza
11 godzin temu, Gość Agu napisał:

Ja wogole nie mogłabym wytrzymać uczucia zazdrości, gdybym na nie cierpiała.

 

 

Ale tego nie wiesz, ja też nie wiem. 

11 godzin temu, Gość Agu napisał:

To musi być straszne czuć zazdrość.

 

Też tak uważam, "ale skoro ja cierpię, to on też niech cierpi", może to jest wylewanie części cierpienia na partnera. 

11 godzin temu, Gość Agu napisał:

Wiec bardziej się zastanawiam jak ta dziewczyna funkcjonuje

Tak jak inni zadrośnicy, z każdą dysfunkcją musimy żyć. 

11 godzin temu, Gość Agu napisał:

W sensie no np. nieraz są powody żeby czuć zazdrość w związku -  to wolałabym się ewakuować niż czuć zazdrość np. przez rok.

Tu nie mówimy o takiej zazdrości, tylko o nieuzasadnionej, chorej, która w tym przypadku również podporządkowuje sobie partnera. 

Odnośnik do komentarza
Gość Wojtek_23l

TakaJakaś- rzecz w tym, że ona nie ma powodów do zazdrości. A byle bzdura dla niej urasta do rangi światowego problemu, scenę potrafi zrobić z czegoś, na co inni nie zwróciliby uwagi. Gdybym dawał jej powodu do zazdrości - ok, rozumialbym brak zaufania czy zazdrość. Ale litosci... Nic złego nie robię. To nie jest normalna zazdrosc, bo przecież jakieś tam uczucie zazdrości jest w każdym związku , ale to jest zazdrosc chora, która powoduje, że i ona świruje,  a i mnie przy okazji ,,umila" życie. 

I rzeczywiście chyba kawa ma rację, że przydałaby nam się jakaś terapia, żeby ktoś z zewnątrz to ocenił, coś poradził, bo ja chyba nie umiem z nią porozmawiać. Wczoraj wieczorem probowalem, ale widzę, że tutaj trzeba chyba innego podejścia. 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Wojtek_23l napisał:

że przydałaby nam się jakaś terapia, żeby ktoś z zewnątrz to ocenił, coś poradził

Dokładnie, to nie jest problem do przegadania między sobą. 

Godzinę temu, Gość Wojtek_23l napisał:

bo ja chyba nie umiem z nią porozmawiać.

Nikt by nie umiał. Tu jeszcze dochodzą emocje. A rozmowa i tak nic by nie wniosła. 

 

Odnośnik do komentarza

Jeśli żóna jest zazdrosna, to może ma powód. Piszesz, że na imprezach ze znajomymi pogaduchy urządzasz, a ją nie zaniedbujesz? A byłoby przyjemnie gdyby to ona tylko z kolegami rozmawiałą, albo na ulicy oglądała się za innymi , a może to ona powinna zdjąć obrączkę i jej zapomnieć lub przebąkiwać o rozwodzie. Małżeństwo to sprawa obojga. Nigdy jedno nie jest winne. Jesli widzisz co ją boli, ograniczaj takie zachowania. Zastanów się obiektywnie czy aby nie przekraczasz Ty granic i zbyt się nei angażujesz w te koleżeńskie rozmówki, a ona w tym czasie jest sama bez towarzystwa, bo jak już się razem przychodzi na imprezę, to chyab dotrzymywać sobie towarzystwa. No chyba, że obiektywnei stwierdzisz, że gdyby ona zachowywała się tak samo wobec kolegów, jak ty wobec kolezanek, to nie byłbys zazdrosny, to wtedy ok, najlepeij iść na terapię i uczciwie ze sobą porozmawiać bez oskarżeń, a informując o swoich uczuciach.

Odnośnik do komentarza

Jeśłi nie umiecie się dogadać, to terapia. Trzeba dać małżeństwu szansę, bo życie razem i budowanei życia razem nigdy nie jest łatwe. Nikt tak nie denerwuje jak druga połówka, bo jest się ze sobą najczęściej niż z innymi i bajki opowiada ktoś, że można zbudować relacje bez konfliktó . No nei da się, bo to zawsze są dwie różne osoby z różnych domów, z różńymi dośiwadczeniami i przyzwyczajeniami itd. Ale nad wszystkim da się pracować. I trzeba wykrzystać każdą szansę , by o siebei zawalczyć, skoro jest miłość. Życzę Wam powodzenia. Przecież to początek drogi dopiero , a z czasem wyzwania będą większe i warto się na nie przygotować. Trzeba tez wziąć pod uwagę, że życie po małżeństwie niesie ze sobą pewne wyrzeczenia . Już nei ma czasu na wszystkie kolezanki i tak bogate życie towarzyskie,a priorytetem są uczucia drugiej strony, a nei kolezanki, kolegi. Chłopie nie kieruj się zbytnio tym co gadają znajomi, ale Tym czego Ty chcesz i Twoja żona. Ty dla niej, a ona dla Ciebei powinniście być priorytetem. A zachowujesz się jakbyś szukał usprawiedliwienia dla swoich niedojrzałych zachcianek, bo koleżanki to czy tamo. Serio, wybierasz koleżanki???? i jeszcze tłumaczysz, że to one mają rację, bo nie chcą gadać, bo żona naburmuszona. A myśłisz, ze one jakie by były gdyby to ich faceci gadali z kolezankami mając je w dupie na imprezie .Ile Ty masz lat, bo chyba za mało żeby poważnie traktować małżęństwo. Najwyraźniej żónie brakuje pewności siebie, ale Tobie dojrzałości i świadomości czym jest małżeństwo. Oboje macie nad czym pracować.

Odnośnik do komentarza
23 godziny temu, Gość Wojtek_23l napisał:
TakaJakaś- rzecz w tym, że ona nie ma powodów do zazdrości

Ty tak na serio? Wyraźnie widać że ją zaniedbujesz, stawiasz swoje potrzeby nad Jej i Ty uważasz że nie ma powodu? Rozmawiasz z koleżankami tym samym zaniedbując ją, zdejmujesz obrączkę by w dodatku zapomnieć ją założyć ale twierdzisz że nie ma powodu. A ja uważam że ma powody i to bardzo poważne.

23 godziny temu, Gość Wojtek_23l napisał:

Ale litosci... Nic złego nie robię.

To są wymówki byś nadal mógł prowadzić lekkie życie jak do tej pory zanim związałeś się z żoną. Widać że z potrzebami żony się nie liczysz 

 

23 godziny temu, Gość Wojtek_23l napisał:

ale to jest zazdrosc chora

Póki co widzę że chore jest Twoje podejście do żony. Jaką masz wiedzę by się wypowiadać czy ta zazdrość jest chora czy nie? W dodatku bezczelnie zwalasz winę na żonę. Próbujesz ją ulepić tak jak Ci się podoba zamiast spróbować dostroić się do niej.

 

23 godziny temu, Gość Wojtek_23l napisał:

Wczoraj wieczorem probowalem, ale widzę, że tutaj trzeba chyba innego podejścia. 

Zdecydowanie potrzebne inne podejście. 

Odnośnik do komentarza

Nieznajomy, powiem tylko jedno, ja na miejscu Twojej żony, to na taką wspólną imprezę , na którą idziecie, wylaszczyłabym się na maxa, a potem, jak Ty byś sobie tak śmiało gawędził z koleżankami, to ja bym chętnie czas spędzała z ich facetami, mężami lub narzeczonymi czy tam partnerami. A po imprezie chętnei bym Ci opowiadała jacy są przystojny, zabawni, inteligentni, przedsiębirczy, mądrzy itp. Oczywiście na drugi dzień zdjęłabym obrączkę i ''zapomniała '' ją założyć , a gdyby Ci było przykro i próbowąłbyś mi powiedzieć, że przecież Ty powinieneś być moim priorytetem , to założyabym na forum temat i żaliła się jaki jestes toksyczny i chrobliwie zazdrosny. Szkoda mi Twojej żony, bo nią manipulujesz i próbujesz wmówić jej że zaniedbanie którego doświadcza z Twojej strony, to chorobliwa zazdrość. Albo się ogarniesz i zaczniesz ją doceniać, albo stracisz wyjątkową kobietę, a następne nie będą spełnieniem marzeń, a to dlatego, że wbrew pozorom pewne cechy płeć ma te same. Już widzę te Twoje znajome naburmuszone i wściekłe jak inna laska zagaduje do ich facetów, a Ty próbujesz tu wciskać jakie one wyrozumiałe jak nie chodzi o ich mężczyznę. Jesteś jeszcze dużym dzieckiem i nie dorosłeś do małżeństwa. Ta terapie to jest potrzebna ,ale przede wszystkim Tobie, bo chyba nie bardzo wiesz na czym polega małżeństwo.

Odnośnik do komentarza
Gość Edek z krainy kredek

PRAWIE wszystkie kobiety z tego postu weźcie się w garść i idźcie na terapię o.0 

 

Projektujecie swoje własne żale i problemy na faceta który raz nie ubrał obrączki i robicie z niego najgorszego szmaciarza. Wstyd na forum psychologicznym takie rzeczy gadac

Odnośnik do komentarza

Edek narcyzie i mizoginie w garść to sam się weź. Czyżbyś szukał tu usprawiedliwienia dla swoich chuci, gierek i kompleksów ? Prawie Wszyscy faceci na tym forum rozgrzeszają swoje słabości i niedojrzałość emocjonalną. Edek impotencie, który musisz dowartościowywać się  ubliżaniem kobietom, bo inaczej nie czujesz się męski. Zostań lepiej w krainie kredek i wstydu sobie oszczędź. Terapia bardzo by Ci się przydała

Odnośnik do komentarza
Gość Wojtek_23l

Napisze raz jeszcze: kocham żonę, ale to nie oznacza, że wszystko będę robił z nią i tylko z nią, bo nie o to chodzi. Małżeństwo chyba nie oznacza całkowitego poddaństwa. Zresztą NIGDY nie przystawiałem się do.zadnej znajomej, nie rzucałem żadnych głupich tekstów. Żadnych powodów do zazdrości. Zresztą nigdy zadni znajomi nie byli ważniejsi od niej. 

O obraczce wspomniałem już parokrotnie, ale powtórzę jeszcze raz: zdarzyło się to raz, jeden jedyny. Tak, można zapomnieć, tak, można mieć na tyle głowę zajęta innymi sprawami, że nie pamięta się o czymś takim. Zresztą, dla mnie to TYLKO obrączka. Serio trzeba całemu światu pokazywać, że się zaobrączkowanym jest? To chyba nie jest najważniejsza rzecz w małżeństwie. 

No dużo się zmieniło między nami. Ale nie chciałbym tego spieprzyć, bo z każdym dniem myślę,  że rozwód mógłby być na teraz zbytnim pójściem na łatwiznę. 

Odnośnik do komentarza
24 minuty temu, Gość Wojtek_23l napisał:

Małżeństwo chyba nie oznacza całkowitego poddaństwa.

Nie, nie oznacza. 

24 minuty temu, Gość Wojtek_23l napisał:

No dużo się zmieniło między nami. Ale nie chciałbym tego spieprzyć, bo z każdym dniem myślę,  że rozwód mógłby być na teraz zbytnim pójściem na łatwiznę. 

Najpierw spróbujcie popracować nad związkiem, jesteście młodzi, wszystko  zależy od was . Ważne by w porę reagować na problemy, by nie dopuścić do nawarstwienia kłopotów. 

Ja akurat uważam, że rozwód to taka ostatecznośc. 

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Do Ciebie nic nie dociera. Cały czas bronisz swojego stanowiska natomiast z żoną jak się nie liczyłeś tak się nie liczysz. Chore jest to co Ty wyprawiasz i jeśli to Ty się nie ogarniesz to rozwód na pewno będzie. Czy to z Twojej strony czy z Jej. I szczerze mówiąc mam nadzieję że to Ona się ogarnie na tyle by Ciebie pogonić. Bo cały czas widać że to Ty jesteś niereformowalny ale na żonę próbujesz zwalić winę. Jak nie zaczniesz się faktycznie ogarniać to ten schemat będzie się powtarzał przy kolejnych. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 3.07.2021 o 20:23, TakaJakaś7 napisał:

Ja również się z tym zgadzam. Jednak ta zazdrość ma swoje uzasadnienie. Uzasadnienie którego Wojtek ewidentnie nie zna. A z ubocza widzę że autor, delikatnie ujmując, jest bardzo nie w porządku wobec żony. Nie powinien całej winy zwalać na żonę tym samym samego siebie wybielając, tu już się kłania skrajny egoizm. Ciekawe jak by sam się czuł w odwrotnej sytuacji. W takiej sytuacji nie dziwię się że żona tak się zachowuje a nie inaczej.

Ja akurat będę tutaj przeciwwagą i twierdzę, że to żona ma problem z przesadna zazdrością i przynajmniej z jego opisu wynika że żona ma tendencję do bluszczowania skoro jakąkolwiek forma spędzenia wolnego czasu osobno kojarzy jej się że zdradą. 

No cóż kto wie może nigdy nie dowiemy się kto miał rację ?

tak czy siak powiem kolejną rzecz nie związana z tematem...często takie akcje zaczynają się dziać kiedy jedna z bliskich przyjaciółeczek partnerki nagle zaczyna odgrywać swoją vendettę przeciwko mężczyznom którzy ją przecież tak bardzo skrzywdzili i sączy te swoje "życzliwe" słówka do ucha....ale tu nie było żadnych przesłanek ku temu to tylko moja dygresja.

Odnośnik do komentarza

Małżeństwo nie jest poddaństwem, ale nie jest też szukaniem jedynie  swojej przyjemności. A takie rzeczy mogą też się dziać wtedy kiedy , jakiś sfrustrowany kumpel szepnie mężowi na ucho że siedzi pod pantoflem żony i powinien spędzać czas z koleżankami i w innym towarzystwie niż tylko ze swoją ślubną. Nikt nie zna żony i nikt nie zna jej punktu widzenia i nikt nie zna tu sytuacji , tylko opieramy się na słowach męża , a panowie zawyrokowali, że żona jest chorobliwie zazdrosna ? Psycholodzy od siedmiu boleści ? A pan mąż jak nie umie porozumieć się z żoną, to są terapie dla małżeństw,a nie szukać głasków w internecie, bo niby my obcy ludzie mamy coś na temat żony wiedzieć. No i dać rozgrzeszenie czy jak. Bo ja tu widzę żebranie ze strony męża o usprawiedliwienie, o przyklaskiwanie, że żona chorobliwie zazdrosna, a on taki porządny i poddanym być nie zamierza ? A kto mówi o poddaństwie? Żona, czy to już tylko nadinterpretacja męża? Gdzieś na forum padło ze strony męża, że podczas imprezy żona siedzi i obserwuje jego, czyli on się dobrze bawi pozwalając żeby ona gdzieś tam siedziała sama ? ta troska  zwala z nóg ? Tylko terapia, ktoś rozsądny, kto z obojgiem porozmawia ma szanse pomóć i poznać wasze prawdziwe motywy. Bo mąż to jakoś tą porządnością słabo pachnie.

Odnośnik do komentarza
8 godzin temu, Gość Edek napisał:

Wronka może kiedyś jak jajka ci już wykiełkują to zrozumiesz że przymilajac się usilnie to zostaniesz najlepszym damskim przyjacielem na świecie hahaha

Edek, ale co ty możesz wiedzieć o jajach, przecież ich nigdy u siebie nie wyhodowałeś ? O kobietach też nic nie wiesz, tyle tylko, co z filmów dla dorosłych ? 

Odnośnik do komentarza
Gość Gabryśka
W dniu 2.07.2021 o 10:50, Gość Wojtek_23l napisał:

Masz rację, że małżeństwo jest trudne.  Jest cholernie trudne. Nie chodzi mi o jakąś wolność, ucieczkę  jak najdalej (nawet jak czasem coś takiego mi w głowie przeleci), ale chciałbym, żeby zrozumiała, że wszystkiego razem robić nie musimy, że to, zw czasem coś tam zrobię nie oznacza, że jej nie kocham, zdradzam/panuje to zrobić. Każdy ma czasem jakieś swoje sprawy. To jest najnormalniejsze w świecie, ze nie będziemy żyli tylko sobą, ale będziemy mieli kontakty z innymi ludźmi. Moja matka i mój ojciec czasem w urlop wyjeżdżają osobno Że swoimi znajomymi i traktują to normalnie,  nikt nie robi afery o to, a u nas - to jest - przynajmniej narazie, dopóki coś się nie zmieni i ona się nie opanuje- niemożliwe. Bo zazdrość. Bo ona ma głowę nabitą, bo chooj jeden wie, co sobie wyobraża. Taka zazdrość to wszystko spieprzyć potrafi. Bez dogadania się i solidnych zmian (które pewnie tak łatwo nie przyjda) to nic z tego nie będzie. 

Ale Ty nie jesteś swoim ojciem i swoją matką i żona też nimi nie jest. Twoi rodzice mieli swoje zasady , ustalili je zapewne razem, oboje się na nie zgodzili, a Ty chcesz narzucić waszemu małżeństwu obyczaje twoich rodziców. Oni wyjeżdżają osobno na urlop, to wy też powinniście, bo ty to z domu wyniosłeś. No hola,  nie jesteście twoimi rodzicami, wasze małżeństwo to nie ich, was jest dwoje, musicie razem ustalić co wam się obojgu podoba, a nei że u ciebei w domu było tak, to teraz przeneisiesz to bez zgody żony na wasze małżeństwo, przecież to egoizm , o który tak oskarżasz żonę. Mi tu wychodzi, że to ty masz wizję tego małżeństwa i chcesz żonę przymusić do jej realizowania. Co to w ogóle znaczy dla ciebie , że nie wszystko  z żoną, a jej pytałeś i słuchałeś co dla niej znaczy razem i nie wszystko razem. Masz jakiś swój plan na wasz związek nie uwzględniając w ogóle jej potrzeb. W ogóle w głowie nie mieści ci się, że trzeba liczyć się z jej punktem widzenia, z jej zdaniem i wizją. To że u Twoich rodziców jakieś schematy się sprawdzały nie znaczy że sprawdzać się muszą u was.  Rozwiązaniem może być tylko terapia, bo jesteś bardzo wsłuchany w siebie, i tylko twoje, twoje, twoje. Nie dociera do Ciebei, jak ktoś już tu napisał, że małżeńśtwo to wybór , który niesie  ze sobą czasem rezygnację z siebie na rzecz was obojga.  

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...