Skocz do zawartości
Forum

Toksyczna rodzina, pomocy.


Rekomendowane odpowiedzi

Hej, postaram się ten post napisać jak najkrócej i aby przedstawić samą esencję.

Odkąd pamiętam moja rodzina była toksyczna, tato awanturnik, dziadkowie też, strasznie toksyczni, każdy ma glosować na tego co oni, maja miec te same zdanie, oni ogolnie dyktuja warunki, dziadek jest bylym przedsiebiorcą, ma piekny 300m2 dom 2 hekatry lasu brzoskwin itd i wielkie wybujałe ego które sie czesto uwidacznia, wraz z dorastaniem zaczalem sie buntować, bo nie pozwalałem sobie na to aby ktos mną rządził jak marionetką, w tym samym czasie dostawałem po twarzy z liscia od mojego taty ktory kilka lat wczesniej robil awantury i wyciagal mame za wlosy z lozka i jak jezdzilem do kuzyna spac to mama chodzila z podbitymi oczami, teraz nie mieszkaja razem, nei zyja, nie maja rozwodu od 5lat tato zyje w domku z inna  dziewczyna, mimo ze uchodze w rodzinei za buntownika i osobe ktora sie stawia, klocilem sie z dziadkiem ostatnie 3lata dosyc mocno, jest kims takim kogo sie kazdy slucha w rodzinie, oprocz mnie dlatego mnie nie lubią. Odkąd poszedłem na studia, kłody pod nogi, ze po studiach na zmywaku, ze cos tam, po co mi to, rodzinka TA akurat rodzinka w sensie ta bliska, to ledwo wyksztalcona, srednie bez matury moze 2-3 osoby maja mature. Tato mi ciagle wrzuca klody pod nogi chociaz widze ze czasami ma taka nadzieje abym ja mial lepiej bo czasami rozmawia ze mna w taki sposob ze czuje ze trzyma za mnie kciuki, a w 60-70% sytuacji jest inaczej. Moglbym tutaj opisac moja rodzine, ale to bylaby ksiazka, strasznie toksyczna, ja probuje sie ratować.

 

Mam 22lata, zaraz koncze studia, nie mam  pobłażliwego charakteru, raczej nie jestem typem osoby ktora da sobie wejsc na glowe, jak bylem w podst/gim to bylem na tyle bezszczelny ze pyskowalem do starszych i wiekszych, ale tylko i wylacznie kiedy dostawalo mi sie za nic. Nie jestem swiety, ale potrafie sie przyznac do bledu, niemniej postawie sie kazdemu, ale tacie mimo ze jest ode mnie nizszy i drobniejszy to nie potrafie, mam wobec niego mieszane uczucia. Nie lubie jak do mnie mowi "masz zrobic to" lub " ja chcę abyś" i tak dalej, nie potrafie mu sie stawić, chodzilem na boks, na kickboxing i w liceum na judo, robiłem różne rzeczy i mialem rozne sytuacje w zyciu, jak nie w pracy po 1 roku studiow w UK to w Polsce, ale jemu nie potrafie jakos powiedziec w prost rzeczy typu ' przestan wreszcie kur. rządzić sie moim zyciem i mowic co mam robic" w 80% przypadkow i tak tego nie robie, ale nie potrafie mu tak wporst powiedzieć. Targaja mnie rozne emocje, wiem ze tato mieszka w domku jednorodzinnym ale z tą swoja, a sam nie ma konta a nie wroci do nas do domu, bo to juz sprawa zamknieta i dom jest na mnie i na mame. Jest wojskowym ale emerytowanym, samej emerytury wojskowej ma okolo 6 tys a pracuje jeszcze gdzies, ogolnie to jak bylem jeszcze w gimnazjum to zawsze wychodzil poza prog podatkowy, a od gimnazjum do odejscia awansowal na majora to i kasa sie zmienila.

 

Szkoda mi go przez różne rzeczy, z drugiej strony jest to moj tato chce miec z nim dobry kontakt bo czasami jest na prawde w porządku, ale w 60-70% sytuacjach zachowuje sie dziwnie, poniża mnie w sposob dosc inteligentny bo podważa moja wiedze zwiazana z kierunkiem studiow mimo ze gada pierdoly, slysze od niego ze nigdy nic nie wiadomo, ze to jest nie pewne i ze ludzie kafelki kłada, nie mam w nim wsparcia, żadnego. Moj kuzyn sie nie uczyl, niby jest tez z miare dobrego domu, wybudowani, ale zawodowe skonczyl pije i cpa i robi na magazynie, nikomu nie ujmujac bo moja mama robi na magazynie i sam robilem 2 mies aby dorobić ale chodzi mi o to, że kazdy mnie przez te studia znienawidzil - ze jak tak moge.

 

Nie wiem jak mam sie mu przeciwstawić, czesto to robilem, czesto cos takiego bylu i czesto sie stawialem, ale w tym aspekcie, takim ostatecznym.. nie umiem, targaja mną rozne emocje. Moj tato bardzo czesto gra na emocjach, robi z siebie biadaka i robi z siebie owieczke jakas pokrzywdzoną, nie wiem co mam robić bo nie chce sie z nim klocic, a kilka razy tlumilem emocje i boje sie ze mogloby sie skonczyc bojka, bo czasami nie wytrzymuje tych pierdol i mam ochote skopać mu tylek. Uwazam, ze osoba nie zasluguje na szacunek tylko z tego wzgledu bo ktos jest moim dziadkiem czy tatą czy kimkolwiek, na to sobie trzeba zasluzyc, ale to moj tato, nie chce tego robic, chce miec spokojne zycie bo nigdy go nie mialem, a wiem jakie rzeczy ma mala dziewczynka i ta pani i jak zaefajnie zyja i gdzie jezdza i jak czesto, a wiem jak ja mialem - sytuacja 180st inna.

 

Co radzicie? targaja mną dwojakie emocje, totalnie sprzeczne, czuje sie jakbym był czymś po środku ognia i wody.

 

p.s. co do kopania tylka, to tylko w kwestii obrony, on jest strasznie wybuchowy, pamietam co mi robil, pamietam te wyzwiska i kopy na plecy jak mialem 10 lat i nadawge, pamietam to wszystko wiem jaki byl, wiem ze moglby mnei strzelic, wtedy bym zareagowal. Z jednej strony mi go szkoda, z drugiej chce miec tate i chce aby byl w moim zyciu, z jednej nei chce aby sie tak zachowywal bo nei chce zyc w toksycznej rodzinei bo juz nie wytrzymuje. moim marzeniem jest skonczyc studia w Polsce i pojechac na podyplomowke za granice i tam pomieszkac, oderwac sie od nich. Mam plan aby obserwowac przez jakis czas wszystko, jak sie ustatkuje jako student na Mgr to sobie zaczac rozmawiac i dac ultimatum, albo sie zmienia albo sie zegnamy / odcinamy.

Edytowane przez sh1x
dodanei do tematu istotnej wzmianki
Odnośnik do komentarza

Napisałem to tak, jakby te studia byly nie wiadomo czym, chodzi mi o to - w tej kwestii, ze kazdy w rodzinie mi kladzie klody pod nogi bo widza ze sie ucze, ze chce pojechac za granice na studia, ze robie certyfikaty jezykowe uznawane za granica, ze ucze sie do certyfikatow miedzynarodowych zwiazanych z moim zawodem a oni mi robia pod gorke. Klamia o mnie i gadaja za plecami, nie moge sie nawet tacie zwierzyć, bo każdy juz wszystko wie i gadają o wszystkim, gadaja na mnie pierdoly do drugiej rodziny za granicę, bo sie stawiam bo na mnie naskakuja, a nie jednokrotnie uslyszalem ze jestem taki i owaki bo nei glosuje na tego samego albo mam inne zdanei i sie stawiam.

A tato jest dziwna postacią, albo jest zagubiony albo fałszywy. Ludzie moga mi napisac, ze jak byl taki zly to czemu utrzymuje z nim kontakt, a no troche mi go szkoda i teskni bo z jednej strony byl fajny a z drugiej w 70% mam mu wiele za zle i nie naprawi wielu rzeczy i nie zmieni, ale poki on nie zmieni swojego zachowania teraz to . .. moje podejscie do niego tez, a obawiam sie ze bedzie gorzej. Nie wiem co mam robic, bo ogolnie ulozyl tak zycie i tak wszystko tu dookola ze ciezko jest sie wyrwac z teog miejsca, jest to do zrobienia ale bardoz mocno trzeba sie o to postarac. 

Nie wiem sam co mam robic, czuje sie samotny i zagubiony, na dodatek zyje z mama ktora ma depresje i prawie 90 letnia babcią, chce zyc,chce mame zabrac za granice, robic tam studia podyplpomowe albo i mgr i pracowac juz w zawodzie, chce aby mama pracowala za granica i miala lepsze zycie, ale z drugiej strony 90letnia babcia.. a z innej strony, babcia jest dla mnie tak wazna osoba, ze jak jej nie bedzie to bedzie totalny dla mnie koniec, to najwazniejsza osoba w moim zyciu. 

Odnośnik do komentarza

Wiesz co? Po prostu masz inną psychikę niż  ta cała rodzina. Oni może są zwyczajnie prymitywni,  mieli problem z nauką i są przez to bardziej radykalni w swoich poglądach. Jak  sobie coś ubzdurają  to ich nie przekonasz. Wiadomo, każdy chce mieć rodzinę, ale  jak to czytam, to widzę, że lepiej się odciąć  dla swojego zdrowia psychicznego. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 15.05.2021 o 23:23, sh1x napisał:

babcia jest dla mnie tak wazna osoba, ze jak jej nie bedzie to bedzie totalny dla mnie koniec, to najwazniejsza osoba w moim zyciu. 

Nie bardzo rozumiem ten koniec.. Osoby dla nas ważne odchodzą, to jest nieuniknione i nie możesz swojego życia uzależniać od życia babci, dlatego już dzisiaj się przyzwyczajaj, że babci wiecznie nie będzie. 

Co do ojca, to ograniczaj z nim kontakty do minimum, nie zmienisz go, więc pozostaje się też z tym pogodzić. 

Dobrze, że masz swoje zdanie i żyjesz w zgodzie ze sobą, ale kłótnie z ojcem czy dziadkiem nie mają sensu, np. wychodź jak zaczynają swoje wynurzenia... 

Myśl o sobie, bo nikt za Ciebie życia nie przeżyje. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...