Skocz do zawartości
Forum

Czuję że jestem nikim.


Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem czy wszystko wporządku z moją kondycją psychiczną, aczkolwiek postaram się sprecyzować to najbardziej jak tylko się da. Zacznę wszystko od początku : Jestem mężczyzną, mam pracę.Mój problem polega na tym że przez większość mojego życia byłem bagatelizowany przez rówieśników już od szkoły podstawowej, nikt nie zwracał na mnie uwagi, wiecznie byłem odstawiany na bok. W dalszym okresie szkoły podstawowej doszły prześladowania psychiczne ( głównie chodziło o moją nadwagę) jak i fizyczne, byłem ofiarą klasową, najprościej pisząc "workiem treningowym". W domu nie miałem lepszej sytuacji ponieważ zaznałem również po części patologii rodzinnej, jestem DDA. Mój ojciec wraz ze starszym bratem są alkoholikami. Od najmłodszych lat były ciągłe awantury przez alkohol, żyłem w ciągłym strachu, gdy szedłem do szkoły bałem się co tym razem będzie a gdy wracałem do domu zastanawiałem się co tym razem w domu będzie. Byłem w tak beznadziejnej sytuacji że wstydziłem się każdego, nie miałem nikogo aby o tym wszystkim porozmawiać, dosłownie nikogo !. Tak przez kilka lat wszystkie emocje dusiłem w sobie, szukałem w szkole akceptacji w osobach które robiły największy bałagan na lekcjach, znalazłem złudną akceptację ponieważ zostałem wykorzystywany i oszukiwany jako najzwyklejszy błazen. Później przyszedł czas "pierwszej miłości" niestety również zostałem rozczarowany ponieważ osoba z która byłem robiła ze mnie pośmiewisko i zdeptała moje uczucia tylko żeby się pośmiać ze mnie ze swoimi koleżankami. Byłem już na skraju wyczerpania, miałem wszystkiego dosyć, szarpnąłem się na swoje życie, miałem nie udaną próbę samobójczą. W klasie ktoś gdzieś i jakoś się dowiedział że mam ojca "pijaka" i zaczęły się wytykania palcami i naśmiewanie się ze mnie. I tak tym sposobem "jakoś" skończyłem gimnazjum podejmując walkę sam ze sobą, w szkole średniej co prawda było trochę lepiej ponieważ nikt się mnie czepiał aż tak dotkliwie ale nadal byłem ignorowany i to zawsze mnie najbardziej bolało, jakieś imprezy klasowe, spotkania itp. wiecznie byłem odstawiany na bok. Trwało to zresztą nadal to trwa do dziś gdy już pracuję, we wcześniejszych pracach również byłem pośmiewiskiem. Przez te wszystkie lata szkolne wracają wspomnienia przez które jestem wybuchowy, odbiło się to na mojej psychice, często mam myśli samobójcze jednak od gimnazjum nie odważyłem się podjąć następnej próby. Bardzo szybko wpadam w złość, najprostsza czynność potrafi mnie wyprowadzić z równowagi. Sytuacja rodzinna się poprawiła ponieważ ojciec przestał pić i jest spokojnie jednak nasze relacje doprowadzają mnie do szału. Dwa razy miałem atak furii ze względu (a przynajmniej tak mi się wydaje) na skumulowane emocje w sobie gdy już ochłonąłem to prawie traciłem przytomność. Często czuję się nikomu nie potrzebny, jak zwykły śmieć który żyje bo żyje bez celu. Moje myśli często są udręką, odczuwam też bezsens istnienia, zaczynam wierzyć że jestem nikim ale również mam i dobre dni w których czuję się całkiem normalnie. To wszystko co napisałem powyżej przedstawiłem siebie i swoje samopoczucie, mam nadzieję że nie jest jakoś bardzo zawiłe, często mam też huśtawki nastrojów czyli mam dobry humor a za chwilę jestem wściekły. Czasem już nie wiem gdzie szukać pomocy, jak do tej pory zawsze radziłem sobie sam ze sobą chociaż ta "walka" potrafi trwać i kilka dni. Przypomniało mi się że w szkole średniej miałem lekką depresję z którą musiałem radzić sobie o dziwo sam a gdy próbowałem z kimś o tym porozmawiać zwykle kończyło się na gadaniu typu : " taki problem to nie problem weź się w garść to Ci przejdzie głupota" i właśnie tak czułem się dobijany. Wszystkie negatywne emocje duszone kiedyś we mnie odbijają się na mnie dzisiaj wybuchami złości, bezsensie istnienia i bycia nikomu nie potrzebnym oraz byciu samotnikiem po części z wyboru. Wszystko co robię lub jeżdżę lub wychodzę na spacer, poprostu cokolwiek robię sam. Jest to wyczerpujący wpis ale bardzo proszę kogoś kto to przeczyta o radę, co mogę robić ponieważ gubię się w tym sam. Czuję że spalam się życiowo, często pije alkohol samo aby poprawić sobie humor, poszukiwałem jakiegoś zajęcia dla siebie ale nic mi nie odpowiada i myślę że w tej kwestii jestem zbyt ciężki, nie mam ochoty na wychodzenie z domu, jedynie praca a poza nią często tylko sen. Odnoszę również takie wrażenie że mam w sobie wiele osobowości, potrafię mieć dobry humor a po południu bardzo zły i negatywny często roznosi mnie wściekłość przez co zdarza się że to odbija się na innych, rozmawiam sam ze sobą i nie wiem czy to jest normalne ale gdy jestem sam to rozmawiam ze sobą jak z kolegą, są też dni kiedy mam ochotę zdobywać świat a za moment uciekam od świata i wszystkich. Ogólnie różne noszę w sobie stany to jak z nie uregulowanym radiem, co chwilę włącza się jakaś inna stacja. Opisałem siebie jak najdokładniej po czym łatwiej komuś będzie może wyciągnąć jakieś wnioski i analizę mojej osoby.

Odnośnik do komentarza

Rozumiem co czujesz bo tez jestem DDA. 

Zastanawia mnie, że gdy pierwszy raz próbowałeś samobójstwa to nikt nie wysłał Cię do psychiatry i terapeuty? Zwykle tam ze szpitala kierują. Piszesz, że nie wiesz gdzie szukać pomocy. A myślałeś o leczeniu depresji jaką prawdopodobnie masz? 

Sądzę, że wiesz doskonale do czego prowadzi picie alkoholu w Twoim przypadku? 

 

  • Dziękuje 1

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Z samobójstwem to było tak że w momencie próby szedł dużo starszy Pan ode mnie, oczywiście zauważył i domyślił się co chce zrobić więc podszedł i odwiódł mnie, długo rozmawialiśmy wtedy i przemówił mi do rozsądku ale zjawił się dosłownie w ostatniej chwili. Byłem już u dwóch psychologów ale byli to "książkowi" więc darowałem sobie dalsze wizyty i sam sobie radziłem, prowadziłem wewnętrzną walkę i jak na dzień dzisiejszy jest lepiej , chociaż stany się nawracają, to jak burza którą poprostu nauczyłem się przeczekać. Zdaję sobie sprawę z konsekwencji picia alkoholu aczkolwiek to nie jest nałogowe, potrafię nie pić nawet przez rok. Natomiast więcej razy zdarzy mi się zapalić trawę niż wypić np. piwo

Odnośnik do komentarza
26 minut temu, DonPietro91 napisał:

prowadziłem wewnętrzną walkę 

Widzisz... walka ma to do siebie, że zawsze się źle kojarzy, nawet gdy jest w szczytnym celu. Dlatego, że walka to wyrzeczenia, zmuszanie, czyjaś krzywda, przemoc. Fajnie, że jest już lepiej, ale może najlepiej by było gdybyś zamiast walczyć ze sobą, spróbował się polubić?

Zacznijmy od tego, że psycholog a terapeuta to znaczna różnica. Byłeś u psychologów czy psychoterapeutów? Poza tym gdy się ma depresje potrzebne są też antydepresanty, a te przepisuje psychiatra. 

29 minut temu, DonPietro91 napisał:

Zdaję sobie sprawę z konsekwencji picia alkoholu aczkolwiek to nie jest nałogowe, potrafię nie pić nawet przez rok. Natomiast więcej razy zdarzy mi się zapalić trawę niż wypić np. piwo

Każdy alkoholik zaczynał tak jak Ty i nie stał się nim od razu ? Nie próbuj się w ten sposób tłumaczyć. Tak samo trawa, która niby nie uzależnia, a tu na forum było już kilka młodych, którzy zaczynali od trawy dla relaksu, a skończyli jako ćpuny na dnie. Czy nie lepiej relaksować się i wyładowywać w inny sposób? Np. sportem, jakimiś zainteresowaniami?  

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Próbowałem różnych zainteresowań, ale szybko się nudzę i wydaje mi się że mam trudny charakter odnośnie zainteresowań. Oczywiście z pewnymi wyjątkami, są inne sposoby na relaks i żeby była jasność nie tylko piję i palę ale i też w inny sposób odreagowuję. Byłem u jednego psychologa i terapeuty i odnosiłem wrażenie że mieli mnie gdzieś, więc zrezygnowałem z ich "pomocy" i postanowiłem samemu podjąć kroki do zmiany siebie. Przez lata byłem również obserwatorem, ludzi których spotykałem, na podstawie analizy innych zachowań, budowałem swoją wewnętrzną taktykę typu: nie zwracaj na innych uwagi, nie rozmawiaj, podejmuj tylko płytką konwersację i bądź nie zainteresowany ludźmi, czyli najprościej mówiąc budowałem portret oschłego i zimnego człowieka, gdyż to pomagało mnie uchronić przed kolejnymi niemiłymi rozczarowaniami. Może to być szufladkowanie aczkolwiek potrafiłem wywnioskować już po kilku minutach rozmowy z daną osobą czy nadal kontynuować rozmowę lub poprostu pokazać swoje plecy. Nie przypominam sobie wogóle abym kiedykolwiek rozmawiał otwarcie o swoich problemach, co mnie naprawdę gryzie itp.A nawet gdy chodziłem do psychologa czy psychoterapeuty to nigdy moi rodzice o tym nie wiedzieli ani nikt inny, dlatego sam musiałem sobie pomagać bez żadnego oparcia dlatego patrząc z perspektywy czasu to sam uporządkowałem swój bałagan i to dla mnie dowód że jestem silny. 

Odnośnik do komentarza
46 minut temu, Javiolla napisał:

Widzisz... walka ma to do siebie, że zawsze się źle kojarzy, nawet gdy jest w szczytnym celu. Dlatego, że walka to wyrzeczenia, zmuszanie, czyjaś krzywda, przemoc. Fajnie, że jest już lepiej, ale może najlepiej by było gdybyś zamiast walczyć ze sobą, spróbował się polubić?

Zacznijmy od tego, że psycholog a terapeuta to znaczna różnica. Byłeś u psychologów czy psychoterapeutów? Poza tym gdy się ma depresje potrzebne są też antydepresanty, a te przepisuje psychiatra. 

Każdy alkoholik zaczynał tak jak Ty i nie stał się nim od razu ? Nie próbuj się w ten sposób tłumaczyć. Tak samo trawa, która niby nie uzależnia, a tu na forum było już kilka młodych, którzy zaczynali od trawy dla relaksu, a skończyli jako ćpuny na dnie. Czy nie lepiej relaksować się i wyładowywać w inny sposób? Np. sportem, jakimiś zainteresowaniami?  

Myślę że już tak zostanie że sam będe się z tym mierzył, pewne przejścia nauczyły mnie cenić indywidualizm czyli podążanie swoją ścieżką a nie za śladami tłumu, nie ukrywam przez większość życia byłem samotnym wilkiem, do takich wniosków dochodzę po głębszej analizie swojej przeszłości.

Odnośnik do komentarza
Gość CCTV circuit

Nic mnie tak nie wzrusza jak końcówka ojca chrzestnego III. Retrospekcje Michaela u progu życia smyranego po rękach przez młode kózki, nowe życie.  Czyżby Cosa Nostra?

Albo strzelanina na schodach Teatro Massimo - Michael z umierająca Mary we współczesnej odslonie Piety. Prawie, ze sagrada familia.  

Odnośnik do komentarza
Gość CCTV circuit

Nic mnie tak nie wzrusza jak końcówka ojca chrzestnego III. Retrospekcje Michaela u progu życia smyranego po rękach przez młode kózki, nowe życie.  Czyżby Cosa Nostra?

Albo strzelanina na schodach Teatro Massimo - Michael z umierająca Mary we współczesnej odslonie Piety. Prawie, ze sagrada familia.  

Odnośnik do komentarza
Gość DonPietro
3 godziny temu, Gość CCTV circuit napisał:

Nic mnie tak nie wzrusza jak końcówka ojca chrzestnego III. Retrospekcje Michaela u progu życia smyranego po rękach przez młode kózki, nowe życie.  Czyżby Cosa Nostra?

Albo strzelanina na schodach Teatro Massimo - Michael z umierająca Mary we współczesnej odslonie Piety. Prawie, ze sagrada familia.  

Tylko co Ja mam z tym wspólnego? 

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Gość CCTV circuit napisał:

Nic mnie tak nie wzrusza jak końcówka ojca chrzestnego III. Retrospekcje Michaela u progu życia smyranego po rękach przez młode kózki, nowe życie.  Czyżby Cosa Nostra?

Albo strzelanina na schodach Teatro Massimo - Michael z umierająca Mary we współczesnej odslonie Piety. Prawie, ze sagrada familia.  

Tylko co Ja mam z tym wspólnego? 

Odnośnik do komentarza
W dniu 12.05.2021 o 19:38, DonPietro91 napisał:

Myślę że już tak zostanie że sam będe się z tym mierzył, pewne przejścia nauczyły mnie cenić indywidualizm czyli podążanie swoją ścieżką a nie za śladami tłumu, nie ukrywam przez większość życia byłem samotnym wilkiem, do takich wniosków dochodzę po głębszej analizie swojej przeszłości.

Jeśli chcesz to tak zostanie. Poza pewnymi elementami życia na jakie nie mamy wpływu, to Ty kreujesz resztę. Indywidualizm a bycie samotnikiem-pustelnikiem to dwie różne sprawy. Pytanie czy traktujesz swoją indywidualność jako ucieczkę przed światem czy jako potencjał? Jak potraktujesz, tak zrobisz i tak będziesz żył. 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
W dniu 17.05.2021 o 18:48, Javiolla napisał:

Jeśli chcesz to tak zostanie. Poza pewnymi elementami życia na jakie nie mamy wpływu, to Ty kreujesz resztę. Indywidualizm a bycie samotnikiem-pustelnikiem to dwie różne sprawy. Pytanie czy traktujesz swoją indywidualność jako ucieczkę przed światem czy jako potencjał? Jak potraktujesz, tak zrobisz i tak będziesz żył. 

Owszem jako ucieczkę przed światem i przed toksycznymi ludżmi, przed kolejnymi rozczarowaniami bo uważam że świat co raz bardziej gnije a Ja się od tego odcinam najlepiej jak potrafię.

Odnośnik do komentarza
W dniu 20.05.2021 o 20:18, DonPietro91 napisał:

Owszem jako ucieczkę przed światem i przed toksycznymi ludżmi, przed kolejnymi rozczarowaniami bo uważam że świat co raz bardziej gnije a Ja się od tego odcinam najlepiej jak potrafię.

Ale przecież na świecie jest mnóstwo osób nie toksycznych, a świat sam w sobie też jest piękny. Uciekając... uciekasz tez przed tym co dobre i piękne. rozczarowania natomiast są wtedy gdy są oczekiwania. Może zamiast uciekać należy zmienić tok myślenia i po prostu żyć... bez oczekiwań. Lepiej mieć miłą niespodziankę niż poczuć rozczarowanie.  Poza tym... ucieczka polega na tym, że zawsze żyjesz w lęku, że to przed czym uciekasz dopadnie Cie. Dlatego takie rozwiązanie nigdy nie jest dobre. 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
11 godzin temu, Javiolla napisał:

Ale przecież na świecie jest mnóstwo osób nie toksycznych, a świat sam w sobie też jest piękny. Uciekając... uciekasz tez przed tym co dobre i piękne. rozczarowania natomiast są wtedy gdy są oczekiwania. Może zamiast uciekać należy zmienić tok myślenia i po prostu żyć... bez oczekiwań. Lepiej mieć miłą niespodziankę niż poczuć rozczarowanie.  Poza tym... ucieczka polega na tym, że zawsze żyjesz w lęku, że to przed czym uciekasz dopadnie Cie. Dlatego takie rozwiązanie nigdy nie jest dobre. 

Już dawno przestałem oczekiwać, przestałem szukać na siłę odciąłem się od innych,jakoś żyje po swojemu i na uboczu z dala od reszty i to się nie zmieniło. Jeżeli chodzi o pomoc to sam sobie pomagam bez nikogo i to jest dla mnie ta miła niespodzianka. A to że mam już czasami dość i czuję niechęć do świata uważam za normalne poprostu tak odreagowuje. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Gość Tomasz96

Ale w takich sytuacji nie obawiaj się sięgnięcia po odpowiednią pomoc. Dzisiaj jest o tyle prościej, że faktycznie możesz skorzystać z pomocy, jakiej udzielić Ci jest w stanie psycholog z https://psychomedic.pl/psychiatra-katowice/  Warto tam zajrzeć i samemu się przekonać, dlaczego właśnie taka pomoc mogłaby być dla Ciebie najodpowiedniejsza. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 26.05.2021 o 10:52, Gość Tomasz96 napisał:

Ale w takich sytuacji nie obawiaj się sięgnięcia po odpowiednią pomoc. Dzisiaj jest o tyle prościej, że faktycznie możesz skorzystać z pomocy, jakiej udzielić Ci jest w stanie psycholog z https://psychomedic.pl/psychiatra-katowice/  Warto tam zajrzeć i samemu się przekonać, dlaczego właśnie taka pomoc mogłaby być dla Ciebie najodpowiedniejsza. 

Podziękował ? odkąd jeden z tak zwanych "psychologów" doradził abym rzucił pracę i udał się na jakieś tam trzy miesięczne zajęcia, tak od tamtej pory powiedziałem, że sam sobie poradzę :). A gdy zapytałem go a skąd wezmę wtedy pieniądze na życie, to nie miał żadnych sensownych argumentów. Drugi przykład to mój znajomy z podobną sytuacją, jest alkoholikiem nie pijącym i poszedł do psychologa ale to było jeszcze w trakcie jego picia to samo mu powiedział żeby rzucił pracę i zaczął terapię a on tylko mu odpowiedział to kto wyżywi moje dzieci i wyszedł a morał tego taki że nie pije 20 lat od tamtej pory :). 

 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...