Skocz do zawartości
Forum

Partner nie wie czego chce, a ja cierpię


Gość LucyandLucy

Rekomendowane odpowiedzi

54 minuty temu, Aniusia 1394 napisał(a):

bo pani nic nigdy nie rozumie

Odnoszę wrażenie, że Ty tez nie rozumiesz. Naprawde trudno sie czyta tekst bez znaków interpunkcyjnych. Przez to czasem nie jestem pewna czy dobrze rozumiem 😉  Nie wiem dlaczego tak trudno stawiać kropki i przecinki...

Poza tym mam wrażenie, że Ty tez pewnych rzeczy nie rozumiesz lub nie chcesz rozumieć. Stale go wybielasz, nie spotykacie sie bo zawsze jest jakaś wymówka, Ty we wszystko wierzysz co on powie, a nawet go nie znasz, bo ludzie prawdziwie poznają się będąc ze sobą osobiście. Zacznij uruchamiać rozum, bo chyba ciągle żyjesz emocjami. 

Jesli komuś naprawdę zalezy na drugiej osobie to robi wszystko, dosłownie WSZYSTKO by z tą osobą być jak najczęściej. Zaprasza do swojej rodziny, na kawe do kawiarni w swoim mieście, wynajmuje nocleg byście byli razem choćby jedną dobę. Dlatego pytałam wcześniej ile dni w roku sie widzicie na żywo? Bo jeśli w zasadzie wcale lub kilka dni to trudno mówić, że jesteś w związku.... Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę jak wygląda dobry związek dwojga ludzi, ale na pewno nie tak 😞 

To, że rzekomo inni mają gorzej to tylko usprawiedliwianie. Dlaczego porównujesz sie do tych co mają gorzej, a nie tych co mają lepiej??? Zacznij szanować samą siebie i myśleć logicznie, a nie łykać każdej jego wymówki. 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
48 minut temu, Javiolla napisał(a):

Odnoszę wrażenie, że Ty tez nie rozumiesz. Naprawde trudno sie czyta tekst bez znaków interpunkcyjnych. Przez to czasem nie jestem pewna czy dobrze rozumiem 😉  Nie wiem dlaczego tak trudno stawiać kropki i przecinki...

Poza tym mam wrażenie, że Ty tez pewnych rzeczy nie rozumiesz lub nie chcesz rozumieć. Stale go wybielasz, nie spotykacie sie bo zawsze jest jakaś wymówka, Ty we wszystko wierzysz co on powie, a nawet go nie znasz, bo ludzie prawdziwie poznają się będąc ze sobą osobiście. Zacznij uruchamiać rozum, bo chyba ciągle żyjesz emocjami. 

Jesli komuś naprawdę zalezy na drugiej osobie to robi wszystko, dosłownie WSZYSTKO by z tą osobą być jak najczęściej. Zaprasza do swojej rodziny, na kawe do kawiarni w swoim mieście, wynajmuje nocleg byście byli razem choćby jedną dobę. Dlatego pytałam wcześniej ile dni w roku sie widzicie na żywo? Bo jeśli w zasadzie wcale lub kilka dni to trudno mówić, że jesteś w związku.... Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę jak wygląda dobry związek dwojga ludzi, ale na pewno nie tak 😞 

To, że rzekomo inni mają gorzej to tylko usprawiedliwianie. Dlaczego porównujesz sie do tych co mają gorzej, a nie tych co mają lepiej??? Zacznij szanować samą siebie i myśleć logicznie, a nie łykać każdej jego wymówki. 

To nie jest wymówka tylko jest w pracy widziałam jego rodziców bo mnie zawiózł,to jest moja winna że tak rzadko się spotykamy nie bo pracuje i tyle i go znam bo w przyszły roku będzie dwa lata a w miesiącu kilkadziesiąt razy i na noc przyjeżdża do mnie do domu nawet jak mieszkam z rodzicami.I nie mam zamiaru z nim zrywać bo pani ma takie zdanie spotykam się z nim żeby go poznać i on mnie.Tyle inni spotykają się latami i nie mają ślubu nie mieszkają razem inni nie widzą się miesiącami i nie mogą ja uważam że mam od nich lepiej.Koniec skończyłam i niech pani mi da spokój i koniec poważam nie będę z nim zrywać bo pani ma takie zdanie.Ja za niego pracować nie będę i zarabiać na mieszkanie tylko on ma kupować tyle 

Odnośnik do komentarza
15 godzin temu, Aniusia 1394 napisał(a):

To nie jest wymówka tylko jest w pracy widziałam jego rodziców bo mnie zawiózł,to jest moja winna że tak rzadko się spotykamy nie bo pracuje i tyle i go znam bo w przyszły roku będzie dwa lata a w miesiącu kilkadziesiąt razy i na noc przyjeżdża do mnie do domu nawet jak mieszkam z rodzicami.I nie mam zamiaru z nim zrywać bo pani ma takie zdanie spotykam się z nim żeby go poznać i on mnie.Tyle inni spotykają się latami i nie mają ślubu nie mieszkają razem inni nie widzą się miesiącami i nie mogą ja uważam że mam od nich lepiej.Koniec skończyłam i niech pani mi da spokój i koniec poważam nie będę z nim zrywać bo pani ma takie zdanie.Ja za niego pracować nie będę i zarabiać na mieszkanie tylko on ma kupować tyle.I pani nie wie o nas nic spotykamy się tylko jak partner ma wolne przyjeżdża to zabiera mnie do kina idziemy na pizzę jego rodziców odwiedzić i na kawę do nich wszystko mi kupuje i spotykamy się kilkadziesiąt razy w miesiącu i ja to uważam że jest związek pani może uważać jak chce i tyle taka osoba jak pani nie będzie mi dyktować jak mam żyć 

 

Edytowane przez Aniusia 1394
Użytkownik
Odnośnik do komentarza
18 godzin temu, Aniusia 1394 napisał(a):

I nie mam zamiaru z nim zrywać bo pani ma takie zdanie

A gdzie ja napisałam o zrywaniu. Masz chyba obsesje zasianą przez rodziców, bo ja jeszcze ani słowem nie wspomniałam o zerwaniu 😉 

3 godziny temu, Aniusia 1394 napisał(a):

taka osoba jak pani nie będzie mi dyktować jak mam żyć 

W którym miejscu dyktowałam jak masz żyć? 😉  Jak sobie pościelesz tak się wyśpisz. Jedynie zadaje pytania, na które nie odpowiadasz lub każesz dać ci spokój, co sugeruje, że pytania są niewygodne i być może celne. Ponadto wypytuję by zrozumieć, bo mam wrażenie, że wymijasz sie we własnych słowach. Raz piszesz, że ma dużo delegacji i długie delegacje i dużo sie nie widzicie, a teraz piszesz, że widzicie sie kilkadziesiąt razy w mc-u. Zastanawiam się tylko po co zakładasz posty z pytaniami, skoro i tak wiesz najlepiej i nie masz zamiaru dopuszczać odmiennego zdania 😉  ? Najlepiej od razu napisz, że to wyżalenie sie i nie mamy Ci odpisywać a pytania będą retoryczne 🤷‍♂️ 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
20 godzin temu, ka-wa napisał(a):

To Twój chłopak pracuje w niedzielę i święta?

Nie uważasz, że będąc 2 lata w związku, powinien zaprosić Cię do domu rodziców w święta, czy wspólnie spędzić Sylwestra u Ciebie czy u niego? 

Teraz mamy trzy dni wolne, bo 2-gi styczeń też jest wolny za sobotę Trzech Króli i nie spotyka się ze swoją dziewczyną, czy to nie jest dziwne. Chyba nie pracuje w noc Sylwestrową?

Ty przyjmujesz wszystko z pokorą, więc on może nawet nie wiedzieć, że jesteś niezadowolona z z tego stanu rzeczy. 

Zacznij wyrażać swoje zdanie, bo nie będzisz miała nic do powiedzenia w tym związku, jeśli będziecie razem mieszkać. 

 

 

Nie odpowiedziałaś też na mój post. 

Jeśli nie miałabyś wątpliwości co do waszej relacji, nie napisałabyś na forum. 

Z tego co piszesz wynika, że facet może mieć rodzinę, a Ty jesteś dla niego tylko kochanką. 

 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, ka-wa napisał(a):

Nie odpowiedziałaś też na mój post. 

Jeśli nie miałabyś wątpliwości co do waszej relacji, nie napisałabyś na forum. 

Z tego co piszesz wynika, że facet może mieć rodzinę, a Ty jesteś dla niego tylko kochanką. 

 

Nie ma rodziny ani dzieci po mi powiedział nie raz że nie ma dzieci i żony i naprawdę pracuje nawet w święta i nowy rok.I to jest pani zdanie nie moje że pani sugeruje że on ma rodzinę żonę i jakieś dzieci nie ja tylko pani.I prawdę mówiąc nie widziałam tego co pani napisała tylko dopiero teraz.I powtarzam to jest pani zdanie nie moje taką ma pracę jeździ po całej Polsce po kopalniach co się wydobuje gaz i nie może to niby moja winna i ma rzucić pracę dla mnie bo mnie niby okłamuje.O CO PANI WOGÓLE CHODZI TO JEST MOJE ŻYCIE NIE PANI KONIEC.Nie raz się pytałam czy ma rodzinę czy ma żonę nie bo mieszka u kolegi na pokoju i ten jego kolega sobie nie życzy żeby obcy ludzi się tam mu po kontach błąkał.I w tym związku mam swoje zdanie bo mówię mu o wszystkim o wszystkim rozmawiamy,i nawet jak nie jestem z czegoś zadowolona to mu to mówię i naprawdę jest pani kolejna osobą która nic nie wie i nic nie rozumiem.Pani nic nie musi rozumieć bo to nie pani sprawa i tyle.KONIEC TEGO TEMATU BO MAM JUŻ JAZDY NA MNIE NA TYM FORUM 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Aniusia 1394 napisał(a):

Nie ma rodziny ani dzieci po mi powiedział nie raz że nie ma dzieci i żony i naprawdę pracuje nawet w święta i nowy rok.I to jest pani zdanie nie moje że pani sugeruje że on ma rodzinę żonę i jakieś dzieci nie ja tylko pani.I prawdę mówiąc nie widziałam tego co pani napisała tylko dopiero teraz.I powtarzam to jest pani zdanie nie moje taką ma pracę jeździ po całej Polsce po kopalniach co się wydobuje gaz i nie może to niby moja winna i ma rzucić pracę dla mnie bo mnie niby okłamuje.O CO PANI WOGÓLE CHODZI TO JEST MOJE ŻYCIE NIE PANI KONIEC.Nie raz się pytałam czy ma rodzinę czy ma żonę nie bo mieszka u kolegi na pokoju i ten jego kolega sobie nie życzy żeby obcy ludzi się tam mu po kontach błąkał.I w tym związku mam swoje zdanie bo mówię mu o wszystkim o wszystkim rozmawiamy,i nawet jak nie jestem z czegoś zadowolona to mu to mówię i naprawdę jest pani kolejna osobą która nic nie wie i nic nie rozumiem.Pani nic nie musi rozumieć bo to nie pani sprawa i tyle.KONIEC TEGO TEMATU BO MAM JUŻ JAZDY NA MNIE NA TYM FORUM.Obecnie jest w szyb naftowy-kopalnia ropy naftowej w kamieniu pomorskim na google mapa może sobie pani zobaczyć jak nie wierzy tam właśnie pracuje i tam się nawet pracuje w święta nie święta i nawet w niedzielę jak pani nie wierz to niech sobie poczyta albo o de mnie odczepi 

 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, ka-wa napisał(a):

Dlaczego napisałaś na forum, jak wszystko jest w porządku? 

Za bardzo we wszystko mu wierzysz co mówi, a czyny się liczą nie słowa. 

Ale to Twoje życie, forum ma dawać tylko do myślenia. 

Bo wierzę i będę i to ja powinnam wierzyć nie pani.I powtarzam wczoraj właśnie mi wysłał to lokalizację gdzie jest to co by kłamał akurat jak do mnie dzisiaj dzwonił to był w pile bo go załadowali w kamieniu pomorskim bo musiał coś zawieść to co mam mieć cały czas popieprzone urojenia jak moja matka się mnie zdradza nie wiadomo z kim tak jak napisałam ostatnio chłopak jest w pracy ma się zwolnić i mam pracować na niego bo nie rozumiem tego już to pani nie wierzy nie ja.KONIEC 

Screenshot_2023-12-31-18-48-22-24_3d9111e2d3171bf4882369f490c087b4.jpg

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, ka-wa napisał(a):

Dlaczego napisałaś na forum, jak wszystko jest w porządku? 

Za bardzo we wszystko mu wierzysz co mówi, a czyny się liczą nie słowa. 

Ale to Twoje życie, forum ma dawać tylko do myślenia. 

I jakie czyny do cholery jak to pani sugerowała że ma żonę i dzieci nie ja to sugerowała więc o co pani chodzi wysłałam zdjęcie że mi wysłał skrina gdzie jest to mam mu nie wierzyć gdzie dokładnie jest i sobie wmawiać że mnie zdradza nie wiadomo z kim to moja matka ma urojenia.I pani nie wie jaką mam sytuację w domu pretensje i jak się ciągle czepiają i zazdrości to by się w dupę ugryźli i jak nie jeden to drugi czy pani naprawdę nie rozumie pani naprawdę wierzyć nie musi tylko ja wierzę i to nie są czyny przecież mi wysłał skrina gdzie jest i wysłałam zdjęcie więc o co pani chodzi do jasnej cholery.BO JA JUŻ NIE WIEM.I przyjeżdża do mnie jak tylko ma czas spędza ze mną każdą wolną chwilę.I co ja mam zrobić mam jego poprosić o to żeby zrezygnował z pracy i ze mną siedział i mam na niego zarabiać.I też moim nie wyjdzie żebym z nim zerwała bo im nie wyjdzie.I bardzo długo byłam sama i bo chciałam z ich strony mieć święty spokój bo wiecznie z każdym było to samo że mieli wieczne pretensje bez przerwy z których nie było końca i teraz jest to samo pani nie wie jak się czuję z tym.Tylko jakieś kombinacje ich strony były zawsze żaden nie pasował tamten garbaty,kordupel za stary ich zdaniem nie normalny i tak zawsze z zazdrościć nie wiem co by jeszcze zrobili.NIE WIE PANI JAK TO JEST MIESZKAĆ Z TAKIMI POPIEPSZONYMI LUDZMI

Odnośnik do komentarza
18 godzin temu, Aniusia 1394 napisał(a):

NIE WIE PANI JAK TO JEST MIESZKAĆ Z TAKIMI POPIEPSZONYMI LUDZMI

Ja wiem. Dlatego się któregoś dnia spakowałam i wyprowadziłam na wynajem. A Ty nie mozesz sie wyprowadzić? Wynająć mieszkanie albo chociaż pokój? Skoro Twój facet wynajmuje pokój u kogoś to znaczy, że teoretycznie gdybyście wynajęli razem kawalerkę to dalibyście rade. Pokój od kawalerki nie jest dużo tańszy. Przerabialiśmy ten temat niedawno z chłopakiem mojej córki. Jeśli tak bardzo męczą Cie rodzice to zrób wszystko-dosłownie wszystko by sie wyprowadzić. Bo widać po Twoich wpisach, że jesteś w ciągłym napięciu, aż z ich bije nerwowość i agresja. Powinnaś coś brać na uspokojenie, bo nie da się z Tobą spokojnie rozmawiać.  

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Aniusia, my chcemy dla Ciebie jak najlepiej, dlatego uczulamy na pewne sprawy, żebyś nie została wykiwana przez tego faceta. 

Związek na odległość zawsze niesie większe ryzyko. 

Po dwóch latach to już powinniście mieć konkretne plany na przyszłość. 

A Ty co robisz, jaką masz pracę, nie mogłabyś przeprowadzić się i wynająć coś razem. 

27 minut temu, Javiolla napisał(a):

Ty nie mozesz sie wyprowadzić? Wynająć mieszkanie 

Miałyśmy jednakowe myśli, z tym, że ja napisałam wcześniej, ale nie mogłam dodać, dobrze, że chociaż treść się zachowuje.

Aniusia to specyficzna osóbka, ciężko się z nią rozmawia, ale jest jaka jest i też trzeba to zrozumieć. 

Edytowane przez ka-wa

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, ka-wa napisał(a):

wiązek na odległość zawsze niesie większe ryzyko. 

Po dwóch latach to już powinniście mieć konkretne plany na przyszłość. 

Otóż to. Dlatego Anusie pytałam ile tak naprawde sie znają 😉 Bo np. moge pisać o związku, który trwa 6 lat, ale widują sie tylko w weekendy i niektóre święta. Czasem coś piszą, czasem dzwonią. I gdyby tak zliczyć te weekendy i niektóre święta (czyli tylko te dni, w których fizycznie ze sobą są) to wyszłoby, że są ze sobą zaledwie 2 lata  😉  Ponadto ja gdy czułam się źle z moimi rodzicami (bo też mama atakowała każdego mojego chłopaka) i gdy chcieliśmy z chłopakiem być blisko każdego dnia, to się wyprowadziłam, wynajęliśmy wspólnie kawalerkę i wreszcie mogłam poczuć sie wolna i zadowolona z bliskości ukochanego. Związek na odległość to złożona i skomplikowana sprawa i warto rozłożyć taki związek na czynniki pierwsze, by się potem srogo nie rozczarować. 

2 godziny temu, ka-wa napisał(a):

Aniusia, my chcemy dla Ciebie jak najlepiej, dlatego uczulamy na pewne sprawy,

Anusia to zrozumie gdy postanowi się nieco wyciszyć/uspokoić, gdy nie będzie patrzeć na nas przez pryzmat buntu do rodziców, ale też weźmie pod uwagę, że zdanie osób postronnych jest bardziej obiektywne. 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
7 godzin temu, Javiolla napisał(a):

Ja wiem. Dlatego się któregoś dnia spakowałam i wyprowadziłam na wynajem. A Ty nie mozesz sie wyprowadzić? Wynająć mieszkanie albo chociaż pokój? Skoro Twój facet wynajmuje pokój u kogoś to znaczy, że teoretycznie gdybyście wynajęli razem kawalerkę to dalibyście rade. Pokój od kawalerki nie jest dużo tańszy. Przerabialiśmy ten temat niedawno z chłopakiem mojej córki. Jeśli tak bardzo męczą Cie rodzice to zrób wszystko-dosłownie wszystko by sie wyprowadzić. Bo widać po Twoich wpisach, że jesteś w ciągłym napięciu, aż z ich bije nerwowość i agresja. Powinnaś coś brać na uspokojenie, bo nie da się z Tobą spokojnie rozmawiać.  

Partner powiedział że nie stać jego narazie na to bo odkłada na mieszkanie lub dom na własność.Bo mieszkania na wynajem powiedział że nie bo to jest dla niego za duży wydatek a wynajem teraz nie jest tani bo powiedział że jak zapłaci za wynajęm.To nie będzie pieniędzy na jedzenie i inne rzeczy a ja narazie nie pracuje ale niedługo zacznę.I biorę coś na uspokojenie cały czas i tak jak partner mi doradził nie rozmawiać z nimi na jego temat.Jak z nimi na temat partnera nie rozmawiam to mam spokój i jest w domu cicho i spokojnie.I na ten czas muszę wytrzymać bo partner w tym roku pozamyka swoje pilne sprawy kredyt i nie tylko będzie szukał mieszkania lub domu i jak coś znajdzie to da mi wtedy znać 

Odnośnik do komentarza
6 godzin temu, Javiolla napisał(a):

Otóż to. Dlatego Anusie pytałam ile tak naprawde sie znają 😉 Bo np. moge pisać o związku, który trwa 6 lat, ale widują sie tylko w weekendy i niektóre święta. Czasem coś piszą, czasem dzwonią. I gdyby tak zliczyć te weekendy i niektóre święta (czyli tylko te dni, w których fizycznie ze sobą są) to wyszłoby, że są ze sobą zaledwie 2 lata  😉  Ponadto ja gdy czułam się źle z moimi rodzicami (bo też mama atakowała każdego mojego chłopaka) i gdy chcieliśmy z chłopakiem być blisko każdego dnia, to się wyprowadziłam, wynajęliśmy wspólnie kawalerkę i wreszcie mogłam poczuć sie wolna i zadowolona z bliskości ukochanego. Związek na odległość to złożona i skomplikowana sprawa i warto rozłożyć taki związek na czynniki pierwsze, by się potem srogo nie rozczarować. 

Anusia to zrozumie gdy postanowi się nieco wyciszyć/uspokoić, gdy nie będzie patrzeć na nas przez pryzmat buntu do rodziców, ale też weźmie pod uwagę, że zdanie osób postronnych jest bardziej obiektywne. 

I powiem że to nie jest związek na odległość a jak nawet jest to co z tego to jest moja sprawa z kim sobie chcem układać życie nie moich rodziców i pani.I napisałam to już nie raz ja za partnera pracować nie będę.Bede pracować na siebie a jak będzie miał już mieszkanie lub domu i będzie chciał ze mną mieszkać to da mi znać że znalazł i będziemy mieszkać.Bo nie mam zamiary spędzić całego mojego życia z rodzicami w tym toksycznym domu.I pani nic o nas nie wie o mnie i moim partnerze.I powtarzam to nie moja winna że taką ma pracę że nie może częściej przyjeżdżać,niedawno był taki czas że spotykaliśmy się codziennie bo był blisko mojego miasta bo go wysłali blisko,żeby coś przewieść i tyle i był codziennie teraz nie może,to dlaczego ja mam być za wszystko obwiniana.Tak jak moja matka mnie obwinia że on ma taką pracę nie inną cały czas szuka innej i lepszej żeby się częściej widywać ale na razie takiej nie.I nasz związek nie trwa jeszcze 2 lata tylko dobiero będzie.I nie mam zamiaru z nim zrywać bo taką ma pracę.Bo go kocham i on kocha mnie.Ja skończyłam ten temat bo pani nie rozumie i wogóle nie chce zrozumieć dam pani przykład.Moja siostra miała jeszcze gorzej w życiu z pierwszym mężem z którym ma dwoje dzieci na początku spotykali się chyba codziennie nie wiem jak to było.A później poszedł jeździć na tirach do bardzo dobrze zarabiającej pracy i nie widzieli się dwa tygodnie trzy i nawet miesiąc.To nie z powodu pracy go zostawiła.I ja też tak nie zrobię bo pracuje to mam z nim zerwać bo ja tak właśnie panią rozumiem.Jak pani nie rozumiem to już pani problem i tyle.Bo ja uważam inaczej i mam prawo do własnego życia z kim tylko chce.Bo jak mi by na nim nie zależało to dawno bym jego zostawiła i tyle.A tak jak pani uważa mam siedzieć w domu i urajać sobie że ma kochanki nie wiadomo gdzie tak jak moja matka ma urojenia ciągle.W tej pracy co teraz jest nie ma nawet stołówki żeby zjadł obiad to jeździ gdzie do miasta żeby zjeść tak jest prawda.W jego pracy nie ma żadnych kobiet!!!!! I NAPRAWDĘ JA JUŻ SKOŃCZYŁAM TEN TEMAT DYFINITYWNIE😴😏😶😐😑😤🤨🤬

Odnośnik do komentarza
10 godzin temu, Aniusia 1394 napisał(a):

I powiem że to nie jest związek na odległość a jak nawet jest to co z tego to jest moja sprawa z kim sobie chcem układać życie nie moich rodziców i pani.I napisałam to już nie raz ja za partnera pracować nie będę.Bede pracować na siebie a jak będzie miał już mieszkanie lub domu i będzie chciał ze mną mieszkać to da mi znać że znalazł i będziemy mieszkać.Bo nie mam zamiary spędzić całego mojego życia z rodzicami w tym toksycznym domu.I pani nic o nas nie wie o mnie i moim partnerze.I powtarzam to nie moja winna że taką ma pracę że nie może częściej przyjeżdżać,niedawno był taki czas że spotykaliśmy się codziennie bo był blisko mojego miasta bo go wysłali blisko,żeby coś przewieść i tyle i był codziennie teraz nie może,to dlaczego ja mam być za wszystko obwiniana.Tak jak moja matka mnie obwinia że on ma taką pracę nie inną cały czas szuka innej i lepszej żeby się częściej widywać ale na razie takiej nie.I nasz związek nie trwa jeszcze 2 lata tylko dobiero będzie.I nie mam zamiaru z nim zrywać bo taką ma pracę.Bo go kocham i on kocha mnie.Ja skończyłam ten temat bo pani nie rozumie i wogóle nie chce zrozumieć dam pani przykład.Moja siostra miała jeszcze gorzej w życiu z pierwszym mężem z którym ma dwoje dzieci na początku spotykali się chyba codziennie nie wiem jak to było.A później poszedł jeździć na tirach do bardzo dobrze zarabiającej pracy i nie widzieli się dwa tygodnie trzy i nawet miesiąc.To nie z powodu pracy go zostawiła.I ja też tak nie zrobię bo pracuje to mam z nim zerwać bo ja tak właśnie panią rozumiem.Jak pani nie rozumiem to już pani problem i tyle.Bo ja uważam inaczej i mam prawo do własnego życia z kim tylko chce.Bo jak mi by na nim nie zależało to dawno bym jego zostawiła i tyle.A tak jak pani uważa mam siedzieć w domu i urajać sobie że ma kochanki nie wiadomo gdzie tak jak moja matka ma urojenia ciągle.W tej pracy co teraz jest nie ma nawet stołówki żeby zjadł obiad to jeździ gdzie do miasta żeby zjeść tak jest prawda.W jego pracy nie ma żadnych kobiet!!!!! I NAPRAWDĘ JA JUŻ SKOŃCZYŁAM TEN TEMAT DYFINITYWNIE😴😏😶😐😑😤🤨🤬

I tutaj napisałam żeby się komuś wyżalić a nie po to żeby mi ktoś układał życie i mówił co mam robić 

Odnośnik do komentarza
W dniu 25.12.2023 o 12:21, Aniusia 1394 napisał(a):

witam mam pewien problem z partnerem wiecznie zmienia zdanie raz mówi że nie obchodzi świąt 15 lat sylwestra też nie obchodzi  później mówi że przyjedzie może w drugi dzień świąt ale nie obiecuje a teraz nie przyjedzie bo niby nie może bo jest w pracy.Jesteśmy ze sobą dwa lata i nie spedziłam z nim świąt bo zawsze była jakaś chora wymówka żeby tylko nie przyjechać w zeszłym roku tak samo było pojechał do rodziców na chwile ok ale ja nikomu nie zabraniam ale chociaż na małą chwile mógł do mnie przyjechać

Jednak jak czytać Twój pierwszy post, to nie jesteś do końca zadowolona z tej relacji, której tak obecnie bronisz. 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, ka-wa napisał(a):

Jednak jak czytać Twój pierwszy post, to nie jesteś do końca zadowolona z tej relacji, której tak obecnie bronisz. 

Bo miałam wtedy doła dlatego tak napisałam i pokłóciłam się i dlatego to napisałam i to nie jest związek na odległość bo mieszka 30 kilometrów zaledwie o de mnie i nie może tak często przyjeżdżać jak to możliwe bo był ostatnio 700 km w pracy nie u kochanki 

Odnośnik do komentarza
7 godzin temu, Aniusia 1394 napisał(a):

tutaj napisałam żeby się komuś wyżalić a nie po to żeby mi ktoś układał życie i mówił co mam robić

Oooo i to jest kluczowe. Trzeba było to napisać na samym początku, przed wyżalaniem się. To diametralnie zmienia postać rzeczy. Oczywiście znowu zauważyłam gubienie się w "zeznaniach" i pisanie coś odwrotnego niż wcześniej, ale skoro temat definitywnie zakończyłaś i rad nie szukasz, to nie będe wracać do tej niezgodności wypowiedzi. 

Pamiętaj tylko, by zawsze zaznaczyć czego oczekujesz po swoich postach (rady, innego punktu widzenia czy tylko wyżalenia). Unikniesz w ten sposób niepotrzebnych konfrontacji z forumowiczami 😉 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...