Skocz do zawartości
Forum

Bliskość


Gość Anna

Rekomendowane odpowiedzi

Gość (ki)elon mózg

Poza tym nie wiadomo czy miłość w ogóle kiedyś będzie a czasem to i wiadomo że nie będzie (tu mam na myśli np siebie) i wtedy lepiej sobie nie odmawiać innych relacji które z powodu ego i fałszywej moralności niektórzy oceniają jako płytkie.

Odnośnik do komentarza
W dniu 7.03.2021 o 15:29, Yonka1717 napisał:

Swój wątek zatytułowałaś "Bliskość" i chyba tego przede wszystkim Ci brakuje.

Więc jak sobie radzić gdy nie ma się tej bliskości? Przez to zaczynam mieć głupie pomysły jak właśnie wejście w relacje fwb. Bo chciałabym chociaż przez chwilę poczuć ciepło drugiego ciała, przytulenie. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę czuła się tak samotnie. Robi mi się przykro gdy widze ludzi zakochanych, jak wspólnie spędzają razem czas

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Gość Anna napisał:

Robi mi się przykro gdy widze ludzi zakochanych, jak wspólnie spędzają razem czas

Wszystko to pięknie wygląda z daleka, w rzeczywistości różnie to bywa. 

Do przytulania kup sobie psa, niezawodny przyjaciel. 

Skoro zazdrościsz zakochanym, to musisz czekać na miłość, nie da Ci tego relacja fwb. 

Odnośnik do komentarza
10 godzin temu, Gość ka-wa napisał:

musisz czekać na miłość, nie da Ci tego relacja fwb. 

Oszukuje się, ze fwb zapcha pustkę chociaż na chwilę, albo, że zakocha się we mnie. 

Boje się, że nigdy nikogo nie spotkam, gdzie będzie odwzajemnione uczucie. To są najlepsze ostatnie lata aby kogoś już na stałe poznać. Później to albo fajni beda zajęci albo dupki zostaną. 

 

Odnośnik do komentarza

Co ogólnie myślicie o osobach które no mają 25 lat albo nawet więcej i nikogo w życiu nie miały? Obawiam się, że jak poznam kogoś na kim będzie mi zależeć i się dowie że nie miałam tyle lat nikogo  to pomyśli, że coś ze mną nie tak. I nie będzie chciał ze mną wiązać przyszłość. Kiedyś niestety miałam taką trochę nie komfortową rozmowę gdzie były sugerowane takie rzeczy i poczułam się w środku źle. Ja sama w sumie też bym pewno tak pomagała. 

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Gość Anna napisał:

Obawiam się, że jak poznam kogoś na kim będzie mi zależeć i się dowie że nie miałam tyle lat nikogo  to pomyśli, że coś ze mną nie tak.

Nie, bo musi trafić swój na swego. 

Ja widzę, że Ty swoje życie uzależniasz od partnera, uwiesisz się na nim i też nic z tego nie wyjdzie. Żeby umieć żyć z kimś, trzeba umieć żyć samemu. 

Można w związku być samotnym i być samym, ale nie samotnym. 

Jak tak Cię pili, to spróbuj kogoś poznać przez biura matrymonialne. 

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, Gość Anna napisał:

Co ogólnie myślicie o osobach które no mają 25 lat albo nawet więcej i nikogo w życiu nie miały? Obawiam się, że jak poznam kogoś na kim będzie mi zależeć i się dowie że nie miałam tyle lat nikogo  to pomyśli, że coś ze mną nie tak. I nie będzie chciał ze mną wiązać przyszłość. Kiedyś niestety miałam taką trochę nie komfortową rozmowę gdzie były sugerowane takie rzeczy i poczułam się w środku źle. Ja sama w sumie też bym pewno tak pomagała. 

Zgadzam się z ka-wą, że po prostu nie trafiłaś jeszcze na tego odpowiedniego. Jednak radziłabym, żebyś przyjrzała się sama sobie, bo musi być jakiś powód, który jak sądzę tkwi w Tobie, że masz problem z nawiązywaniem bliższych relacji. Nie wiem czy w ogóle z ludźmi, kobietami i mężczyznami, czy tylko z płcią przeciwną? 

Postaraj się w kontaktach z ludźmi być wyluzowana i pogodna. Nie musisz też zwierzać się ze szczegółami, że nie byłaś dotąd w żadnym poważnym związku. Wystarczy krótka informacja, że nie spotkałaś do tej pory tego jedynego i nie musisz sama od razu przyznawać się do tego. Nie masz też obowiązku spowiadać się mało znanej osobie ze swojego życia. Nie rozpoczynaj też znajomości od biadolenia. Postaraj się nie traktować swojej samotności, jako dopust boży, a siebie, jak osobę wybrakowaną, NIE, traktuj to jako etap w swoim życiu.

25 lat, to piękny wiek, wszystko jeszcze przed Tobą, tylko zmień trochę podejście i nastawienie. Pamiętaj, że desperację widać gołym okiem, dlatego nie stawiaj siebie w roli ofiary, kogoś gorszego gatunku, czy towaru, na który ktoś ewentualnie się zdecyduje. Przecież Ty też masz wybór, nie musisz godzić się na coś, co Ci nie pasuje np seks bez zobowiązań. Nie ulegaj też sugestiom ludzi, którzy świadomie, lub nie usiłują Cię wtłoczyć w jakiś ramy, bo wydaje im się, że wiedzą lepiej. Chyba powinnaś popracować nad poczuciem własnej wartości.

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Gość Anna napisał:

Co ogólnie myślicie o osobach które no mają 25 lat albo nawet więcej i nikogo w życiu nie miały? Obawiam się, że jak poznam kogoś na kim będzie mi zależeć i się dowie że nie miałam tyle lat nikogo  to pomyśli, że coś ze mną nie tak. I nie będzie chciał ze mną wiązać przyszłość. Kiedyś niestety miałam taką trochę nie komfortową rozmowę gdzie były sugerowane takie rzeczy i poczułam się w środku źle. Ja sama w sumie też bym pewno tak pomagała. 

Absolutnie nic złego nie myślę o takich osobach!  Źle myślisz. To że ktoś nie ma na tym polu doświadczenia to znaczy tyle, że ten ktoś nie spotkał kogoś z kim chciałby wejść w związek. A do tego potrzeba czegoś więcej niż zwykłego koleżeństwa czy miłej relacji. 

Miłość ta prawdziwa,przychodzi niespodziewanie podobno. ?

tylko trzeba być na nią otwartym!

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza
W dniu 15.03.2021 o 14:41, Yonka1717 napisał:

Jednak radziłabym, żebyś przyjrzała się sama sobie, bo musi być jakiś powód, który jak sądzę tkwi w Tobie, że masz problem z nawiązywaniem bliższych relacji. Nie wiem czy w ogóle z ludźmi, kobietami i mężczyznami, czy tylko z płcią przeciwną? 

Wiem, że duży problem we mnie jest. Nie mam problemu z relacjami z ludźmi, tylko podejściem do związku. Mam jakąś blokadę. To co napisze zabrzmi płytko, ale nie potrafię przełamać sie i wejść w związek jeżeli nie pociąga mnie fizycznie, wtedy nie czuje tego czegoś, mimo, że z charakteru jest naprawdę ktoś cudowną osobą i zrobiłby dla mnie dużo. Nawet nie lubię wtedy z tą osoba po przyjacielsku przytulić. Nie lubię takiej bliskości, jakoś niefajnie się czuje wtedy. Czuje sie jakbym ktoś przekracza mój komfort. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Anna napisał:

To co napisze zabrzmi płytko, ale nie potrafię przełamać sie i wejść w związek jeżeli nie pociąga mnie fizycznie, wtedy nie czuje tego czegoś, mimo, że z charakteru jest naprawdę ktoś cudowną osobą i zrobiłby dla mnie dużo.

Nie, nie brzmisz płytko, bo przyciąganie, pożądanie jest czymś zupełnie naturalnym. W normalnych związkach ludzie czują do siebie chemię, bez tego nie ma prawdziwej satysfakcji ze zbliżenia. Piszę o normalnych związkach, bo są ludzie, którzy wiążą się z rozsądku, albo dla pieniędzy i po prostu udają pożądanie, ale prędzej, czy później prawda daje o sobie znać.  Jednak po za tą chemią jest całe mnóstwo innych aspektów, które towarzyszą związkowi. 

Może popełniasz ten błąd, że zafiksowałaś się na jakimś typie urody męskiej i nie bierzesz pod uwagę innych opcji? Może gdybyś komuś, komu na Tobie zależy, kto Twoim zdaniem ma fajny charakter dała szanse na lepsze wzajemne poznanie, na przeżycie czegoś wspólnie (nie mam na myśli seksu), może wtedy spojrzałabyś na takiego człowieka inaczej, a nie dyskwalifikowała go z marszu, bo nie ma np 195 cm wzrostu i jest szczupły, a nie napakowany. Dlaczego poznając kogoś, ale jednak nie znając go dobrze,  od razu robisz selekcję pod kątem związku?

Płytkie jest to, że byłaś gotowa iść do łóżka z facetem który Ci się podoba, mimo, że on nie był Tobą zainteresowany. Nie chcę Cię urazić, ale czy jesteś jakąś miss piękności, że chcesz przebierać jak w ulęgałkach? Tym sposobem długo jeszcze będziesz sama, bo Ci w których celujesz nie są zainteresowani, może patrzą na Ciebie tak, jak Ty na tych, którzy ewentualnie chcieliby Cię bliżej poznać, ale skreślasz ich już na wstępie, bo nie odpowiadają Twoim marzeniom w kwestii wyglądu. Podejrzewam, że celujesz w przystojniaków, choć sama nie powalasz wyglądem, a trafiasz na takich, którzy kierują się tymi samymi zasadami co Ty (wygląd) i kółko się zamyka. 

1 godzinę temu, Gość Anna napisał:

Nawet nie lubię wtedy z tą osoba po przyjacielsku przytulić. Nie lubię takiej bliskości, jakoś niefajnie się czuje wtedy. Czuje sie jakbym ktoś przekracza mój komfort. 

Uważam, że to zupełnie naturalne. Ja też nigdy nie lubiłam obściskiwać się ze znajomymi. Kolega, to kolega, wystarczy "cześć" i podanie ręki. Jakieś przytulenie, krótkie, to tylko przy okazji jakiś życzeń, albo gratulacji. Żeby kogoś lepiej poznać, docenić, nie trzeba zaczynać od czułości, a tym bardziej planów na przyszłość.

Odnośnik do komentarza
11 godzin temu, Gość Anna napisał:

ale nie potrafię przełamać sie i wejść w związek jeżeli nie pociąga mnie fizycznie, wtedy nie czuje tego czegoś, mimo, że z charakteru jest naprawdę ktoś cudowną

I to jest normalne, wchodzić w związek myśląc, że ten pociąg przyjdzie z czasem, jest oszukiwaniem siebie, a przede wszystkim partnera. To wszystko musi iść w parze. 

Tylko pozostaje ambaras, żeby dwoje chciało/pociągało na raz?

Nie tylko Ty masz taki problem, dotyczy obydwu płci, inaczej nie byłoby singli. 

 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...