Skocz do zawartości
Forum

Bardzo skomplikowana sytuacja, pomocy błagam!


Gość Asia

Rekomendowane odpowiedzi

31 minut temu, Yonka1717 napisał:

 Nie pracuje, nie zna dobrze języka, mąż ją utrzymuje wydzielając kasę i tak życie się toczy, a ona w roli żony przy mężu. 

 Otóż pracuję i trochę język znam. Mój mąż mi niczego nie wydziela. 

Jeśli chodzi o powodzenie u facetów to nie mogę narzekać. 

 

 

 

 

 

 

W dniu 10.02.2021 o 09:32, Gość ka-wa napisał:

 

 

Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, Gość Asia napisał:

Otóż pracuję i trochę język znam. Mój mąż mi niczego nie wydziela. 

Jeśli chodzi o powodzenie u facetów to nie mogę narzekać. 

Ok, więc jedynym sensownym wyjściem w Twojej sytuacji, jest Twoja wyprowadzka, bo nie sądzę, że on się wyprowadzi. Pracujesz, więc jesteś finansowo niezależna, a to ogromny plus. Przestań o niego walczyć, upokarzać się i powtarzać w kółko jak bardzo go kochasz. Czy nie jesteś w stanie wzbudzić w sobie złości na niego za to, co Ci robi, jakiegoś buntu w sobie?

Jeżeli w ogóle rozpatrujesz ewentualność dalszego życia z nim i wybaczenia tego co zrobił i robi nadal, to tylko Twoja twarda postawa może cokolwiek zmienić. Ciepłe kluchy zbierają po tyłku, tak, jak Ty teraz. Musisz brać pod uwagę rozstanie, bo on przestał Cię kochać i szanować. On jest teraz w miłosnym amoku i na ten moment nie masz żadnych szans, nawet gdybyś zamieniła się w gwiazdę porno.

Może, gdybyś odeszła, otworzyłyby mu się oczy kogo stracił, ale też nie ma 100% pewności, że on za Tobą zatęskni. Przestań sypać głowę popiołem i obarczać się winą. Czasu nie cofniesz. Jednak jego ohydna zdrada, którą kontynuuje nadal na Twoich oczach, jest absolutnym szczytem jego arogancji i poniżania Ciebie. Nie ma na to żadnego usprawiedliwienia.

Przestań rozpaczać, całować go po stopach, płaszczyć się i walczyć o takiego gnoja. Zdystansuj się do niego i zacznij szukać mieszkania, żeby jak najszybciej ewakuować się z tego koszmarnego układu. Zawalcz o siebie, a nie o tego dupka.

Odnośnik do komentarza
10 godzin temu, Gość ka-wa napisał:

Tego nie wiemy, 

Wiemy,ze to pierwszy partner.

Asia nie ma porównania, w postaci innego doświadczenia,  więc łatwo  budować różne  mity wokół  takiego związku,, a skoro innych mężczyzn  nie było to można mieć poczucie że traci się  "cały świat", bo wyobrażenie było  że to jedyny.

Wyobrażam sobie że to musiało być duże upokorzenie i cios dowiedzieć się o tym wszystkim...i potrzeba czasu.

Wiec nie strofowalabym tu Asi przesadnie bo i nie ma to sensu

 

10 godzin temu, Gość ka-wa napisał:

po 7 latach i takim traktowaniu, tak zatracać się w miłości, 

 

Nie wiemy jak było przez te 7 lat.. kobiety żyją latami przekonane że wszystko gra a partner okazuje się nie uczciwy . Wiec to nie są zaległe wnioski z lat, a zimny prysznic, jaki kobieta  nagle ( w swojej percepcji) otrzymuje, choć sygnały twierdzę są zawsze dużo wcześniej.

 

to że ktoś się zatraca w miłości to jest trochę niezależne od człowieka i nie da się tego wyprzeć.Można się rozstać z kims , wedle rozsądku zrobić  jak należy i kogoś kochać dalej...bo to są uczucia, i chodzą swoimi drogami. Ktoś rani do bólu, a uczucia się tla.

 

---

To musi być przedewszystkim  bolesna sytuacja.

Ja rozumiem że wy mówicie o realiach... Natomiast poza tymi twardymi realiami widzę też zranienie, od którego nie można się ot tak   oderwać i zracjonalizować  wszystko - to  również nieuczciwe wobec  siebie.

@Asia 

W związkach pojawiają się zdrady i ludzie, związki nieraz wychodzą z tego- natiast u was, no nie zrobiliście fundamentów na to, idź do psychologa, terapeuty z Polski online i omów to z kimś na spokojnieTo że mąż się nie zgodził na taką formę nie znaczy że Ty nie możesz skorzystać indywidualnie.

napisałaś tu z myślą że poznasz wskazówkę jak się "postarac",  by zatrzymać męża - to już wiesz , że nie o "takie staranie" chodzi jakie miałaś na myśli.

 

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Gość Agu napisał:

Nie wiemy jak było przez te 7 lat.. kobiety żyją latami przekonane że wszystko gra a partner okazuje się nie uczciwy . Wiec to nie są zaległe wnioski z lat, a zimny prysznic, jaki kobieta  nagle ( w swojej percepcji) otrzymuje, choć sygnały twierdzę są zawsze dużo wcześniej.

Niestety, ale w w/w przypadku, tak ważna sfera życia jak seks oddaliła ich od siebie. I nie było tak, że mąż nie zwracał na to uwagi, wspominał o tym niejednokrotnie, ale żona zbagatelizowała. Nie wiem, co sobie myślała, że skoro są zaobrączkowani, to on musi znosić wszystko na wieki wieków amen? Nie dziwię mu się też, że nie daje wiary w nagłą i stałą przemianę żony w tych sprawach. On prawdopodobnie wypalił się, żona przestała go pociągać, zwłaszcza teraz, gdy ma atrakcje na wyciągnięcia ręki. Dziwię się, że nie szukał w realu. 

Nie usprawiedliwiam go jednak, choć rozumiem, że szukał jakiegoś wyjścia. Tyle, że najpierw powinien się rozwieść, bo to co robi w tej chwili to szczyt chamstwa i nieuczciwości. Jeśli daje żonie szanse, sypia z nią itd, to obowiązkowo powinien zakończyć wirtualny romans, zwłaszcza, że odbija się on na finansach rodziny, a przede wszystkim na psychice nadal zdradzanej żony.

1 godzinę temu, Gość Agu napisał:

Wyobrażam sobie że to musiało być duże upokorzenie i cios dowiedzieć się o tym wszystkim...i potrzeba czasu.

Cały problem polega na tym, że to upokorzenie i zbieranie ciosów przez żonę trwa cały czas. Co innego, gdy po odkryciu romansu mąż kaja się, przeprasza i wspólnie odbudowują małżeństwo i resztki zaufania, a w zupełnie innej sytuacji jest Asia która walczy z wiatrakami. Nie można ratować małżeństwa w pojedynkę, to jak walenie głowa w mur, zwłaszcza, że mąz jest cały czas w miłosnym amoku i nawet się z tym nie kryje. O jakim więc czasie mówisz?

1 godzinę temu, Gość Agu napisał:

Ja rozumiem że wy mówicie o realiach... Natomiast poza tymi twardymi realiami widzę też zranienie, od którego nie można się ot tak   oderwać i zracjonalizować  wszystko - to  również nieuczciwe wobec  siebie.

Nieuczciwe wobec siebie jest zakłamywanie rzeczywistości, oszukiwanie się, odwracanie głowy od prawdy, robienie z siebie spluwaczki i wystawianie się na kolejne ciosy.

Dlatego w tak drastycznej sytuacji w jakiej znajduje się Asia, nie popieram rad które wlewają w jej serce nadzieję, że jednak wszystko będzie dobrze, tylko potrzeba jej czasu. 

Odnośnik do komentarza

Asia, szanuj się dziewczyno. Zajmij sie sobą, swoim rozwojem, swoim życiem. Nie poniżaj się. Pracujesz i znasz język więc nie jesteś jakaś uzależniona. Ale naiwna jesteś bo uważam że masz klapki na oczach. Pzdr

Odnośnik do komentarza
 
11 godzin temu, Yonka1717 napisał:

nie popieram rad które wlewają w jej serce nadzieję, że jednak wszystko będzie dobrze, tylko potrzeba jej czasu. 

Yonka,  nie wlewam  przesadnej nadziei . Po prostu samo   "olaboga uciekaj to nie dobry człowiek" to za mało by zrozumieć co się stało.  rzeczywistośc jest głebsza niz tylko dylemat czy trzaśnąc drzwimi czy nie..A czas jest potrzebny - na to żeby dojrzeć i  zrozumieć sytuacje w jakiej sie uczestniczy, bo wtedy wiadomo co robic. A to  co usłyszałam z postu Asi wynika  ona  tej sytaucji nierozumie z racji  załozeń jakie stawia.

 

11 godzin temu, Yonka1717 napisał:

tak ważna sfera życia jak seks oddaliła ich od siebie. I nie było tak, że mąż nie zwracał na to uwagi, wspominał o tym niejednokrotnie, ale żona zbagatelizowała. (...)

 Co innego, gdy po odkryciu romansu mąż kaja się, przeprasza i wspólnie odbudowują małżeństwo i resztki zaufania, 

I otóz to. Sfera seksulana jest symtomatyczna dla relacji i to sfera  złozona, delikatna - nie wiemy co poszło nie tak: czy on nie zobaczył potrzeb,  czy ona nie potrafiła się otworzyć, . Seks to cos co opisuje się w odniesieniu  do całej relacji ,a nie tylko jednej osoby. 

Mąż się nie kajał bo mąż spasował i postanowił odejsc. W związku cos nie grało, i cokolwiek Asia postanowi dobrze ze by miała swiadomość co nie zagrała . Same trzaśniecie  dzwiami nie spowoduje ze się cos zrozumie, a jak dla mnie trzasnąc dzrwiami mozna zawsze ...

 

11 godzin temu, Yonka1717 napisał:

Nie usprawiedliwiam go jednak, choć rozumiem, że szukał jakiegoś wyjścia.

też nie usprawiedliwiam. Para sie nie komunikuje cos zgrzyta, najpierw sie udaje ze tego nie ma  , potem staje na rzesach  by jakoś szło , a potem człowiek nie ma  juz sił i w tym nieskomunikowaniu  pojawia się ktoś trzeci... zdrada to efekt końcowy na który najcześniej zapracowały dwie strony .. albo nie powiedziały sobie przynajmniej we własciwym momencie "dość",-  sposóbb mniej lub bardziej swiadomy sie zgodziły sie na to.  Symtomy sa zawsze.

Jesli po 10 latach związku okazuje sie że związalysmy sie z dzieckiem  - no to tez mozna psioczyć olaboga jakie dziecko, albo mozna sobie tez powiedzie fuck, jak mogłam związać sie z dzieckiem i co mnie do tego skłoniła..Ale mozna do tej refleksji tez nie dojsc.

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
13 godzin temu, Gość Agu napisał:

Wiemy,ze to pierwszy partner.

Asia nie ma porównania, w postaci innego doświadczenia,  więc łatwo  budować różne  mity wokół  takiego związku,, a skoro innych mężczyzn  nie było to można mieć poczucie że traci się  "cały świat", bo wyobrażenie było  że to jedyny.

Nie pierwsza, nie ostatnia, której pierwszy partner seksualny jest mężem. Absolutnie to nie usprawiedliwia zgody na takie poniżenie. To jest chore uzależnienie. 

Asia była trzymana w złotej klatce, skoro mieszkając tam tyle lat nie umie dobrze języka, nie ma koleżanek, znajomych. Wychodzi, że musiała być ograniczana. On sobie chciał ją wychować, nie spełniła się do końca, więc, do widzenia... On ją nie jako ubezwłasnowolnił. Traktuje przedmiotowo. 

13 godzin temu, Gość Agu napisał:

napisałaś tu z myślą że poznasz wskazówkę jak się "postarac",  by zatrzymać męża - to już wiesz , że nie o "takie staranie" chodzi jakie miałaś na myśli.

 

Dokładnie. Tylko Asia tego nie rozumie. 

Ale są kobiety, które tkwią przy mężu mimo wszystko, nie widzą siebie bez męża, boją się samodzielności, głównie te co mają dzieci. Cierpienie wpisują w krzyż który się nosi. 

Jeśli więc dla Asi, mąż jest tlenem, to może lepiej niech przy nim tkwi, bo po odcięciu, nie będzie potrafiła oddychać. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Gość Agu napisał:

Po prostu samo   "olaboga uciekaj to nie dobry człowiek" to za mało by zrozumieć co się stało.  rzeczywistośc jest głebsza niz tylko dylemat czy trzaśnąc drzwimi czy nie..A czas jest potrzebny - na to żeby dojrzeć i  zrozumieć sytuacje w jakiej sie uczestniczy, bo wtedy wiadomo co robic. A to  co usłyszałam z postu Asi wynika  ona  tej sytaucji nierozumie z racji  załozeń jakie stawia.

Życie pokazuje, że najczęściej twarda postawa może przynieść jakieś efekty, a nie walka w pojedynkę o niewiernego. Właśnie trzaśnięcie drzwiami, lub wystawienie niewiernego za nie. Tymczasem Asia przyjęła na siebie całą winę i tu jest pies pogrzebany. Ok, ona lekceważyła, czy nie zwracała uwagi na potrzeby męża, jednak to, co on robi w tej chwili jest karygodne. Zdrada jest zawsze wyborem. 

Asia teraz stara się by zadowolić męża w łóżku, a on nadal jest zakochany w prostytutce, która za kasę wystawi mu tyłek, albo rozłoży nogi przed kamerką, więc starania Asi można o d*pę rozbić. Ważne, żeby to wreszcie zrozumiała, że zmierza donikąd. Jeżeli Asia mimo wszystko na siłę chce ratować małżeństwo z takim facetem, to jedyną i ostateczną szansą jest odejście od niego. Może wtedy facet ogarnie się, może dopiero wtedy zechce pójść na terapię (choć on chyba groszem nie śmierdzi, jeśli część dochodu oddaje q****e, a terapia kosztuje). Oczywiście nie ma żadnej pewności, że on wtedy zawalczy o żonę, ale byłby to tylko dowód na to, że kompletnie przestało mu na niej zależeć, więc tym bardziej aktualna walka Asi nie ma sensu.

5 godzin temu, Gość Agu napisał:

Same trzaśniecie  dzwiami nie spowoduje ze się cos zrozumie, a jak dla mnie trzasnąc dzrwiami mozna zawsze ...

To właśnie jedyna szansa, że coś zrozumie, jeśli nie, to j.w. starania żony są bez sensu. Oczywiście, zawsze można trzasnąć drzwiami, ale w sytuacji w jakiej tkwi Asia im szybciej, tym lepiej, dla własnego dobra psychicznego.

5 godzin temu, Gość ka-wa napisał:

Asia była trzymana w złotej klatce, skoro mieszkając tam tyle lat nie umie dobrze języka, nie ma koleżanek, znajomych. Wychodzi, że musiała być ograniczana. On sobie chciał ją wychować, nie spełniła się do końca, więc, do widzenia... On ją nie jako ubezwłasnowolnił. Traktuje przedmiotowo. 

Dokładnie tak uważam, więc powtarzanie w kółko "tak bardzo go kocham" należałoby zastąpić "gdyby on mnie kochał, nie poniżałby mnie", albo jeszcze lepiej "mój mąż okazał się skończonym dupkiem!".

5 godzin temu, Gość ka-wa napisał:

Jeśli więc dla Asi, mąż jest tlenem, to może lepiej niech przy nim tkwi, bo po odcięciu, nie będzie potrafiła oddychać. 

Będzie potrafiła, tylko jeszcze o tym nie wie. Wiele kobiet, które wreszcie po latach walki zdecydowało się na rozwód ze zdrajcą, albo pijakiem, albo toksykiem, zgodnie twierdzą, że dopiero teraz żyją, nie żałują rozstania, żałują tylko straconego czasu na bezsensowną walkę o takiego dziada. 

Dlatego staram się uświadomić Asi, że jej aktualna postawa nie tylko nie przyniesie oczekiwanego przez nią efektu, ale zniszczy ją psychicznie. Nie warto tracić życia na walkę o takiego chama. 

Odnośnik do komentarza
12 minut temu, Yonka1717 napisał:

Życie pokazuje, że najczęściej twarda postawa może przynieść jakieś efekty, a nie walka w pojedynkę o niewiernego. Właśnie trzaśnięcie drzwiami, lub wystawienie niewiernego za nie. Tymczasem Asia przyjęła na siebie całą winę i tu jest pies pogrzebany. Ok, ona lekceważyła, czy nie zwracała uwagi na potrzeby męża, jednak to, co on robi w tej chwili jest karygodne. Zdrada jest zawsze wyborem. 

Lepiej nie można było tego ująć. 

15 minut temu, Yonka1717 napisał:

Dlatego staram się uświadomić Asi, że jej aktualna postawa nie tylko nie przyniesie oczekiwanego przez nią efektu, ale zniszczy ją psychicznie. Nie warto tracić życia na walkę o takiego chama. 

Tak, Asi już psychika siada, ale ona jest tak zapędzona w kozi róg, nie ma nawet z kim porozmawiać, no i liczy, że jest w stanie męża odciągnąć od jego wirtualnej miłości, tylko psychoterapeuta może ją wyciągnąć z błędu, bo ona nie wyobraża sobie dzisiaj życia bez niego. 

Asia, powiedz chociaż, czy mas zamiar skorzystać z pomocy psychologa, choć on line, żeby zrozumieć w czym tkwisz? 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Yonka1717 napisał:

Życie pokazuje, że najczęściej twarda postawa może przynieść jakieś efekty, a nie walka w pojedynkę o niewiernego. Właśnie trzaśnięcie drzwiami, lub wystawienie niewiernego za nie. 

 

 

 

Yonka tak. I ja też jestem  tego zwolennikiem co Asi napisałam od razu. Tylko dalej mówimy tu o dwóch sprawach: pierwsza - co spowodowało kryzys? Druga- jak on wybrzmial i jak  z niego wyjść.

I co do drugiego się zgadzamy - sytuacja w której Asia się stara a mąż ma kobietę na boku jest nienormalna. I to pierwsza rzecz o której tu wspominam.

Ale jeśli zamierzeniem jest rozwiązanie kryzysu, to trzeba zrozumieć co go spowodowało , choćby po to by nie spaprac kolejnego związku  i na to już samo trzaskanie drzwiami nie pomaga.

i ja nie jestem tak naiwna by wierzyć że oto jedna isoba w zwiazku jest podla , a druga super. Ludzie jednak dobierają się w pary na jakiejś zasadzie. Jeśli kto jest zauroczony w psychopacie czy Narcyzie no to bierze za to odpowiedzialność, co go kręci i jakie są tego skutki, jeśli ulegamy urokowi reklam i kupujemy śmieci to sprawa ma się podobnie- my odpowiadamy za brak trzeźwości.

Podobnie w wątku rownolwglym- jeśli ktoś z taką pasją opowiada co mąż złego zrobił, co powiedział, co napisał i czy było to w garażu, czy w salonie bądź piwnicy to dla mnie jest to widoczne uzależnienie od drugiej osoby- po prostu.. I ja dluzsza metę tego zwyczajnie nie kupuje.

jeśli ktoś wchodzi w taki związek to go wspokształtuje - mąż / żona to nie rodzic że się nie ma wyboru co do relacji.

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Agu napisał:

Ale jeśli zamierzeniem jest rozwiązanie kryzysu, to trzeba zrozumieć co go spowodowało , choćby po to by nie spaprac kolejnego związku  i na to już samo trzaskanie drzwiami nie pomaga.

Tego kryzysu nie da się rozwiązać, ponieważ mąż oddalił się na tyle, że totalnie przestał szanować żonę. Właśnie trzaśnięcie drzwiami pomogłoby autorce do zdystansowania się do tej całej sytuacji, pomogłoby w fizycznym odcięciu się od dręczyciela i może z tej perspektywy mogłaby spojrzeć na problem z innej strony, nie tylko pod kątem swojej winy.

 

Odnośnik do komentarza
7 godzin temu, Gość ka-wa napisał:

Tak, tylko w tej sytuacji zasada była taka, spróbujemy... Czyli żadna. 

W pewnym sensie tak, bo prawie się nie znali, jednak przez te 7 lat jakoś funkcjonowali z jednym wyjątkiem - seksu. Nic więcej nie wiemy n/t ich pożycia. 

Ja rozumiem, że mąż mógł się wypalić (z w/w powodu), że nie wierzy w trwałą przemianę żony, że nawet jej aktualne starania już go nie satysfakcjonują, bo po prostu przestało mu zależeć. To jest analogiczna sytuacja, gdy żona jest wieczną awanturnicą, albo chorobliwie zazdrosna i wyczerpany psychicznie mąż w pewnym momencie oświadcza, że ma dosyć i chce się rozwieść...i nagle ta awanturnica, czy zazdrośnica zamienia się w anioła? Jak tu uwierzyć, że ta przemiana jest prawdziwa? Podobnie jest ze zdradzającym mężem, który ma d***e łzy żony, ale gdy ta w końcu każe mu się wynosić, albo składa wreszcie pozew rozwodowy, to nagle na męża spływa opamiętanie. I znowu jak tu wierzyć, że on cokolwiek zrozumiał i naprawdę się zmieni (na ogół za jakiś czas znowu zdradzi). Dlatego też mąż Asi nie wierzy w jej stałą zmianę, bo jak to, przez 7 lat nie miała ochoty, a tu nagle na pstryknięcie jest zwarta i gotowa? Można by pomyśleć, że przez ten czas zwyczajnie go olewała, więc teraz on korzysta, bo czemu nie, ale już mu nie zależy, co okazuje w dość drastyczny sposób.

Asia powinna pozbyć się poczucia winy, bo wina do tej pory leżała po obydwu stronach. Jej, bo z jakiś powodów unikała seksu, jego, bo posunął się do zdrady. Mamy więc 1:1. 

Jednak dostała od męża szansę? Tak, dał jej nadzieję i okłamał, oszukuje nadal, wyjątkowo perfidnie i teraz wina leży tylko po jego stronie. To właśnie Asia powinna zrozumieć, a także to, że trzeba być ostatnim draniem, żeby tak traktować drugiego człowieka i o takiego drania Asia walczy pozbywając się resztek godności.

Odnośnik do komentarza
13 minut temu, Yonka1717 napisał:

Dlatego też mąż Asi nie wierzy w jej stałą zmianę, bo jak to, przez 7 lat nie miała ochoty, a tu nagle na pstryknięcie jest zwarta i gotowa? Można by pomyśleć, że przez ten czas zwyczajnie go olewała, więc teraz on korzysta, bo czemu nie, ale już mu nie zależy, co okazuje w dość drastyczny sposób.

Ja to inaczej widzę, on w tych seks kamerkach siedział cały czas, a Asia nie była w stanie sprostać jego wymaganiom w łóżku, teraz w obliczu rozstania, się do tego zmusza, żeby tylko zachować status quo. Bo to on ma być tylko zadowolony. 

18 minut temu, Yonka1717 napisał:

trzeba być ostatnim draniem, żeby tak traktować drugiego człowieka i o takiego drania Asia walczy pozbywając się resztek godności.

Niestety. 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość ka-wa napisał:

Ja to inaczej widzę, 

No bo scenariuszy może być 1000, łącznie z tym że facet był już tak wqrwiony całym tym związkiem i ze ino  jest   sadystyczny...

Swoją drogą  pomyślałam że hamowana złość, może zakłócać  relacje, od libido po depresję..

Jak było u Was? Mieliscie w repertuarze kłótnie?( W zdrowym związku powinny być )

...Czy tak jak teraz, w razie co myklas - bo zakładam że nie podoba Cię się co tu piszemy...ale nie reagujesz

Co u Ciebie?

 

 

 

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Gość ka-wa napisał:

Ja to inaczej widzę, on w tych seks kamerkach siedział cały czas, a Asia nie była w stanie sprostać jego wymaganiom w łóżku, teraz w obliczu rozstania, się do tego zmusza, żeby tylko zachować status quo. Bo to on ma być tylko zadowolony. 

Jest to bardzo prawdopodobne, tzn to, że już wcześniej przesiadywał na kamerkach. Jednak może był to efekt braku seksu, kto wie?

Uważam, że ważnym zwrotem w tej całej okropnej sytuacji będzie moment, gdy Asia wreszcie pozbędzie się poczucia winy i zrozumie, że to, co dzieje się teraz w żadnym wypadku nie usprawiedliwia męża. 

Odnośnik do komentarza

Może być wiele scenariuszy, bo Asia zbyt oszczędnie pisze, a my wyciagamy wnioski z tego co ona pisze. 

Facet przyjeżdża do kraju po cnotliwą żonę, jak po towar, nic Asia nie pisze jak wyglądało pożycie na początku, czy ślub też odbył się tak błyskawicznie i seks dopiero po ślubie, czyli kupiła kota w worku? Czy przed ślubem, rozmawiali o dzieciach. Jest tyle istotnych spraw o których Asia nie pisze, bo jej chodzi tylko o to, jak sprawić, żeby go odzyskać. 

A my tak sobie dywagujemy, a Asia nie otrzymuje rady, której oczekuje. Nie wie, że nie ma takowej. Jej życie, jej wybory. 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość ka-wa napisał:

A my tak sobie dywagujemy, a Asia nie otrzymuje rady, której oczekuje. Nie wie, że nie ma takowej. Jej życie, jej wybory. 

Też tak sobie pomyślałam, choć rad zawsze można udzielać, jeśli ktoś o nie prosi, tylko jest wiele osób, szczególnie kobiet, które przyjmują tylko te rady, których oczekują. Zwłaszcza w przypadku zdradzanych kobiet, uzależnionych od mężów, kobiet o tak niskim poczuciu własnej wartości, że paraliżuje je sama myśl o rozstaniu, a nawet o stanowczej rozmowie z mężem. Takie kobiety bardzo łatwo zdeptać, pogrążyć w poczuciu winy, wcisnąć każdy kit, a one posypując głowę popiołem i leżąc krzyżem przed mężem będą błagać, żeby nie odchodził i jeszcze go usprawiedliwiać, podobnie jak Asia (nie dawała mu, ma depresję itd). Rady typu: wstań z kolan, zachowaj się godnie, to co robisz nie ma sensu itd, albo pomijają, albo wręcz reagują nerwowo, bo jedyną drogę do odzyskania męża widzą w upokarzającej walce. One oczekują nadziei i potwierdzenia słuszności ich działań, a może jeszcze kolejnych pomysłów, jak wchodzić w tyłek mężowi. Takie kobiety zostają w efekcie porzucone, albo same odchodzą, gdy znajdą się na totalnym dnie, zniszczone psychicznie. Być może dlatego Asia nie odzywa się, bo większość postów jest jej nie na rękę.

Edytowane przez Yonka1717
Odnośnik do komentarza
W dniu 14.02.2021 o 20:30, Yonka1717 napisał:

choć rad zawsze można udzielać, jeśli ktoś o nie prosi, tylko jest wiele osób, szczególnie kobiet, które przyjmują tylko te rady, których oczekują. Zwłaszcza w przypadku zdradzanych kobiet, uzależnionych od mężów, kobiet o tak niskim poczuciu własnej wartości, że paraliżuje je sama myśl o rozstaniu, a nawet o stanowczej rozmowie z mężem. Takie kobiety bardzo łatwo zdeptać, pogrążyć w poczuciu winy, wcisnąć każdy kit, a one posypując głowę popiołem i leżąc krzyżem przed mężem będą błagać, żeby nie odchodził i jeszcze go usprawiedliwiać, podobnie jak Asia (nie dawała mu, ma depresję itd). Rady typu: wstań z kolan, zachowaj się godnie, to co robisz nie ma sensu itd, albo pomijają, albo wręcz reagują nerwowo, bo jedyną drogę do odzyskania męża widzą w upokarzającej walce. One oczekują nadziei i potwierdzenia słuszności ich działań, a może jeszcze kolejnych pomysłów, jak wchodzić w tyłek mężowi. Takie kobiety zostają w efekcie porzucone, albo same odchodzą, gdy znajdą się na totalnym dnie, zniszczone psychicznie

Wszystko  racja Yonka.

Ale to takich świadomości jak Twoja się też w jakiś sposób dochodzi. żadna kobieta dziewczyna  nie rodzi się z taka wiedza i Ty też się z nia nie urodziłaś a nabyłaś przez doświadczenie. Kobiety naprawdę nieraz potrzebują czasu do przebudzenia. I przychodzi to najczęsciej w momencie w którym nie można już "nie patrzeć",   a jako młodze dziewczyny wchodziłyśmy wszystkie z dziwnymi przekonaniami w związki w amoku zakochania nie rzadko...

I to jeśli ktoś nie jest uparty weryfikuje sukcesywnie życie. Oczywiście są sytuacje, gdy kobieta ze strachu wybiera nieświadomość, niewiedzę i niedziałanie - i zwija się w dziwne pozycje życiowe przy tym.

Ale wiekszosc kobiet zdecydowana dochodzi do róznych mądrości zyciowych po jakims czasie. A jesli ktoś nie był specjalnie przebojowy w młodości, mało eksplorujący tematy damsko męskie i generalnie nie ma impetu zyciowego , który dawał by rózne doświadczenia. No to moment przebudzenia następuje ino nawet po 7 latach małzeństwa gdy sie dochodzi do sciany 

i historia opisana wyżej jest taką sciana z która trzeba cos zrobić.

W dniu 14.02.2021 o 20:30, Yonka1717 napisał:

Być może dlatego Asia nie odzywa się, bo większość postów jest jej nie na rękę.

Wierze jednak że trawi 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...