Skocz do zawartości
Forum

Toksyczny związek


Gość Marzena

Rekomendowane odpowiedzi

  •  

Witam, proszę o poradę i opinię ludzi z zewnątrz. 
Dwa lata temu poznałam się ze swoim chłopakiem w dość nieciekawej sytuacji. Był ex mojej koleżanki z podstawówki, z którą chwilowo odzyskałam kontakt. Poznałam go dzięki niej. Ona bardzo chciała do niego wrócić z nieciekawego powodu. On jednak wybrał mnie.  Początkowo nie chciałam wdawać się w nim w żadne bliższe relacje, jednak bardzo mnie do niego ciągnęło. Spotkaliśmy się raz, drugi i jakoś tak wyszło, że pewnego wieczoru alkohol wziął górę. Byłam pijana a on mnie pocałował i wyznał, że mu się podobam. Zaczęliśmy razem wychodzić tak aby nikt się nie dowiedział. W pewnym momencie wyszło, że mnie zdradził i przespał się z inną. Wybaczyłam mu. Przeszliśmy razem przez bardzo ciężkie chwile. Męczyło mnie spotykanie się w ukryciu, jednak bałam się wyjawić prawdę rodzinie, która by tego nie zaakceptowała. Bałam się nie braku ich akceptacji a tego, że przez nią stracę jego, bo mu się nie spodoba to, że moja rodzina jest przeciwko nam. Zwlekałam z tym bardzo. Mój chłopak starał się bardzo o naszą relację. Był bardzo zazdrosny, ciągle do mnie dzwonił, chciał się spotykać jak najczęściej. Z czasem wyszło, że jeszcze na początku kiedy się spotykaliśmy pisał a nawet raz spotkał się z inną dziewczyną (do niczego nie doszło ale jednak). Wszystko mu wybaczyłam. Zaczęłam co raz to bardziej się w nim zakochiwać. W pewnym momencie wszystko zaczęło się psuć. Role się troszkę odwróciły. Stałam się strasznie zazdrosna, chciałam go kontrolować na każdym kroku. Po prostu przestałam mu ufać. Wyszło na jaw, że spotkał się z jakąś dziewczyną i mi o tym nie powiedział. Twierdził, że to tylko jego koleżanka. Nie mam nic przeciwko, żeby miał koleżanki ale uważam, że nie powinien ich ukrywać tylko mówić mi wprost. Zaczął wychodzić ze znajomymi, przez co miał co raz to mniej czasu dla mnie. Zaczęliśmy widywać się co raz to rzadziej. Przez pewien czas nie mieliśmy wcale kontaktu. Odezwał się pierwszy. Pytał, czy mam kogoś nowego... Powiedziałam o naszym związku rodzinie. Myślałam, że to coś naprawi, bo widziałam, że ten fakt go boli. Rodzina go zaakceptowała w końcu ale między nami było lepiej tylko przez chwile. Zaczęłam mieć pretensje o to, że woli wychodzić ze znajomymi zamiast ze mną. Marudziłam mu bardzo. Przestałam sobie radzić ze wszystkim. Nagromadziło mi się problemów. Na dodatek mój chłopak stwierdził, że powinniśmy zrobić sobie przerwę w związku. Zapytałam czy mu nie zależy i czy mnie już nie kocha. Stwierdził, że tego nie powiedział, tylko musi sobie to przemyśleć. Bardzo się o to pokłóciliśmy. W końcu doszło do słów, że między nami koniec. Żałuję tego. Sama nie wiem, co mam robić. Czy ta przerwa sprawi, że zatęskni  będzie chciał wrócić? Czuję, że nie umiem bez niego żyć. Nie umiem się nad niczym skupić. Ciągle o nim myślę. Nie rozumiem jego zachowania. Ciagle jest o mnie bardzo zazdrosny i tak jakby mu na mnie zależało ale z drugiej strony ciągle wychodził ze znajomymi a dla mnie czasu nie miał...Pomocy

Odnośnik do komentarza
11 minut temu, TakaJakaś7 napisał:

Sama sobie odpowiedziałaś w tytułowym pytaniu, wiesz co najlepiej zrobić. Pytanie czy masz na tyle odwagi i siły by uczynić ten krok? My tu na forum, jeśli tylko będziesz potrzebowała damy Ci tyle wsparcia na tyle na ile to możliwe, jednak ten pierwszy krok należy do Ciebie. Im szybciej go wykonasz tym lepiej dla Ciebie. 

To, co napiszę zabrzmi bardzo głupio..
Zdaje sobie doskonale sprawę, że to toksyczna relacja. Wszyscy mi mówią, że teraz żałuję swojej decyzji, tęsknię i chciałabym wrócić ale powinnam przecierpieć i zapomnieć. Problem w tym, że ja nie wyobrażam sobie życia bez niego. Koleżanki radzą, że najlepszym sposobem na stara miłość jest nowa miłość. Tylko, że ja nie umiem patrzeć na mężczyzn tak jak kiedyś. Teraz żaden nie wydaje mi się interesującym. Nie umiem sobie wyobrazić z kimś innym poza nim.... Nie umiem się skupić też na niczym. Martwię się o niego i nie potrafię przestać o nim myśleć. 
Widzę nasze błędy. Nie umie odpuścić tak po prostu, bo czuję całą sobą, że go kocham. 

Myślę, że on wcale nie przestał mnie też kochać, tylko poczuł się przygnieciony moimi pretensjami, marudzeniem. 

Czuje się jak jakaś obłąkana. Jakbym miała jakąś chorobę umysłową. 
 

Chciała bym o nas walczyć ale nie wiem jak. Czy dać mu trochę czasu a później porozmawiać szczerze. Czy taki toksyczny związek ma szansę na zmianę? Istnieje szansa, że po czasie, jeśli nie będę się odzywała do niego i dam mu chwilę wytchnienia to zatęskni? Albo jeśli sprawię, że poczuje się zazdrosny (co nie było by ciężkie, bo jest strasznym zazdrośnikiem), pokaże mu, że jestem atrakcyjna, będę obojętna na jego zaczepki  i przyciągnę jego uwagę to sprawi to, że zatęskni będzie chciał, żebyśmy do siebie wrócili?

Nie wiem co mam robić. Nie chce go stracić...

Odnośnik do komentarza
19 minut temu, Gość Marzena napisał:

To, co napiszę zabrzmi bardzo głupio..
Zdaje sobie doskonale sprawę, że to toksyczna relacja. Wszyscy mi mówią, że teraz żałuję swojej decyzji, tęsknię i chciałabym wrócić ale powinnam przecierpieć i zapomnieć. Problem w tym, że ja nie wyobrażam sobie życia bez niego

Czytając posty takich osób jak Ty nietrudno o jeden wniosek: że temat został po prostu wymyślony. Ale przy okazji nasuwa się kolejny wniosek: niezależnie czy faktycznie jest wymyślony czy to prawda widać że z taką osobą jest coś nie tak.

Także zakładając że jednak piszesz prawdę to tak czy inaczej zdajesz sobie sprawę z sytuacji, czyli to że Jemu nie pomożesz. Z mojej wiedzy wynika że jeszcze ani jedna osoba toksyczna nie wyszła ze swojego stanu. Więc jeśli ktoś się decyduje na życie z taką osobą to na własną odpowiedzialność, z własnym uszczerbkiem na psychice. 

Odnośnik do komentarza
15 minut temu, TakaJakaś7 napisał:

Czytając posty takich osób jak Ty nietrudno o jeden wniosek: że temat został po prostu wymyślony. Ale przy okazji nasuwa się kolejny wniosek: niezależnie czy faktycznie jest wymyślony czy to prawda widać że z taką osobą jest coś nie tak.

Także zakładając że jednak piszesz prawdę to tak czy inaczej zdajesz sobie sprawę z sytuacji, czyli to że Jemu nie pomożesz. Z mojej wiedzy wynika że jeszcze ani jedna osoba toksyczna nie wyszła ze swojego stanu. Więc jeśli ktoś się decyduje na życie z taką osobą to na własną odpowiedzialność, z własnym uszczerbkiem na psychice. 

Temat nie został wymyślony. Całą sytuacje w jakiej się znalazłam opisałam najkrócej, jak tylko umiałam. Jesteśmy dość młodzi. Nie wiem, czy to przez fakt, że jest to moja pierwsza prawdziwa miłość i że nie posiadam doświadczenia ale rozstanie bardzo mnie  boli. Nie umiem się z nim pogodzić nawet jeśli zdaję sobie sprawę, że to toksyczna relacja dla nas obojga. Nie chce odpuszczać, bo naprawdę mi na nim zależy. Bez niego czuję się, jakby część mnie po prostu umarła. 

Post napisałam, ponieważ już nie wiedziałam, co mam robić. Chciałam czyjejś rady a może i po prostu wygadać sie przed kimś. W każdym bądź razie dziękuję bardzo za odpowiedź i poświęcony czas. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
58 minut temu, Gość Marzena napisał:

Post napisałam, ponieważ już nie wiedziałam, co mam robić.

Na tym forum aż roi się od trolli, wiele tematów jest wymyślona. Ale akurat nie to jest sednem sprawy a po prostu uświadomienie autorowi że coś niefajnego przechodzi w życiu.

W takiej sytuacji najlepiej przeczekać, dać sobie czas na uporanie się z emocjami. Toksyczne związki mają to do siebie że bardzo uzależniają emocjonalnie. Dlatego trzeba dużo czasu, często potrzebna jest terapia aby odzyskać swoje życie. A z tego co piszesz to stan jest bardzo poważny i bez terapeuty ciężko będzie Ci stanąć na nogi.

Teraz jest pandemia więc ciężko o aktywność fizyczną. Jednak jest wiele czynności które można wykonywać pomimo tego. Ja np. staram się dużo jeździć na rowerze, zwiedzam różne miasta, dużo ostatnio fotografuję, staram się regularnie morsować. Ty również możesz znaleźć sobie zajęcie, na tyle zająć się sobą aby nie myśleć za bardzo o Nim. On się męczy sam ze sobą, nie warto abyś Ty się męczyła razem z nim. 

Odnośnik do komentarza

Marzena, bez złośliwości, rozumem to Ty nie grzeszysz. Zachowujesz się tak, jakby to był jedyny facet w promieniu 100km. Wy nawet nie byliście w związku, to Ty tak sobie wyobraziłaś i uczepiłaś się tego typa, bo chyba masz jakieś deficyty. Jakiś szemrany typ, którego nawet obawiałaś się przedstawić rodzinie, zdradza Cię i olewa od samego początku. Może nawet nie jest to zdrada, bo on nigdy nie traktował Cię poważnie, a Ty pławisz się w marzeniach i kochasz ☹️

Po prostu posłuchaj rad najbliższych i ogarnij się, bo na własne życzenie weszłaś w bagno.

4 godziny temu, Gość Marzena napisał:

Nie chce odpuszczać, bo naprawdę mi na nim zależy. Bez niego czuję się, jakby część mnie po prostu umarła. 

Musiał być dobry w łóżku ?. Naprawdę współczuję Ci, ale nie tego, że on Cię olał, tylko z powodu Twojej niedojrzałości, braku poczucia własnej wartości i braku silnej woli.

5 godzin temu, Gość Marzena napisał:

Koleżanki radzą, że najlepszym sposobem na stara miłość jest nowa miłość.

Koleżanki też nie najmądrzejsze. Najpierw trzeba wyleczyć się z poprzedniego uczucia i dopiero wtedy szukać nowej miłości.

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, TakaJakaś7 napisał:

Na tym forum aż roi się od trolli, wiele tematów jest wymyślona. Ale akurat nie to jest sednem sprawy a po prostu uświadomienie autorowi że coś niefajnego przechodzi w życiu.

W takiej sytuacji najlepiej przeczekać, dać sobie czas na uporanie się z emocjami. Toksyczne związki mają to do siebie że bardzo uzależniają emocjonalnie. Dlatego trzeba dużo czasu, często potrzebna jest terapia aby odzyskać swoje życie. A z tego co piszesz to stan jest bardzo poważny i bez terapeuty ciężko będzie Ci stanąć na nogi.

Teraz jest pandemia więc ciężko o aktywność fizyczną. Jednak jest wiele czynności które można wykonywać pomimo tego. Ja np. staram się dużo jeździć na rowerze, zwiedzam różne miasta, dużo ostatnio fotografuję, staram się regularnie morsować. Ty również możesz znaleźć sobie zajęcie, na tyle zająć się sobą aby nie myśleć za bardzo o Nim. On się męczy sam ze sobą, nie warto abyś Ty się męczyła razem z nim. 

Dziękuję ślicznie za radę. Daje do myślenia ?

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Yonka1717 napisał:

Marzena, bez złośliwości, rozumem to Ty nie grzeszysz. Zachowujesz się tak, jakby to był jedyny facet w promieniu 100km. Wy nawet nie byliście w związku, to Ty tak sobie wyobraziłaś i uczepiłaś się tego typa, bo chyba masz jakieś deficyty. Jakiś szemrany typ, którego nawet obawiałaś się przedstawić rodzinie, zdradza Cię i olewa od samego początku. Może nawet nie jest to zdrada, bo on nigdy nie traktował Cię poważnie, a Ty pławisz się w marzeniach i kochasz ☹️

Po prostu posłuchaj rad najbliższych i ogarnij się, bo na własne życzenie weszłaś w bagno.

Musiał być dobry w łóżku ?. Naprawdę współczuję Ci, ale nie tego, że on Cię olał, tylko z powodu Twojej niedojrzałości, braku poczucia własnej wartości i braku silnej woli.

Koleżanki też nie najmądrzejsze. Najpierw trzeba wyleczyć się z poprzedniego uczucia i dopiero wtedy szukać nowej miłości.

Myślę, że sprawy łóżkowe zbyt dużo nie wnoszą do sprawy i nie mają zbytniego znaczenia ? Nie opisałam całej sytuacji w szczegółach,  bo zajęło by mi to bardzo dużo... Streściłam najzwięźlej jak umiałam. 

Po drodze było sporo spraw, które wpłynęły na to, że bałam się reakcji rodziny. Chodzi głównie o to, że jego była (a moja dawna koleżanka)po rozstaniu  zrobiła z niego potwora chcąc się bronić. Nie chciałabym wchodzić w szczegóły,  bo to dłuższa sprawa. Po prostu miał przez tą kobietę duże problemy. Wiedziała o nas jedynie moja siostra. Z oznajmieniem rodzicom zwlekałam,  bo są to ludzie bardzo tradycyjni i nie lubiący rozgłosu. Wiedziałam, że nie zaakceptują naszego związku a mój partner chciał aby go polubili. Obawiałam się,  że stracę go a rodzina będzie na mnie krzywo patrzeć i tym bardziej negatywnie go oceniać....

Dopiero po czasie zrozumiałam, _e takim zachowaniem zraniłam go i przy okazji dobijałam samą siebie.

Dziękuję jednakże i tak za komentarz i odpowiedź

Odnośnik do komentarza

To nie przypadek, że kobiety słabe, pozbawione poczucia własnej wartości i godności uwieszają się nawet na byle jakim facecie, bo przez chwilę im dogodził, albo jest taaaki przystojny, że nic innego nie liczy się. Pozwalają sobą manipulować, obarczają się winą, byle tylko nie odszedł. Wygląda na to, że należysz do takich właśnie kobiet.

Godzinę temu, Gość Marzena napisał:

Dopiero po czasie zrozumiałam, _e takim zachowaniem zraniłam go i przy okazji dobijałam samą siebie.

Ty go zraniłaś? Posypuj nadal głowę popiołem, jeśli lubisz.

9 godzin temu, Gość Marzena napisał:

Spotkaliśmy się raz, drugi i jakoś tak wyszło, że pewnego wieczoru alkohol wziął górę. Byłam pijana a on mnie pocałował i wyznał, że mu się podobam. Zaczęliśmy razem wychodzić tak aby nikt się nie dowiedział. W pewnym momencie wyszło, że mnie zdradził i przespał się z inną. Wybaczyłam mu.

Bardzo romantyczny początek; alkohol, ukrywanie się i zdrada już na wstępie. Oczywiście natychmiastowe wybaczenie, bo tak Cię do niego ciągnęło.

9 godzin temu, Gość Marzena napisał:

Był bardzo zazdrosny, ciągle do mnie dzwonił, chciał się spotykać jak najczęściej. Z czasem wyszło, że jeszcze na początku kiedy się spotykaliśmy pisał a nawet raz spotkał się z inną dziewczyną (do niczego nie doszło ale jednak). Wszystko mu wybaczyłam.

Nie wiadomo; śmiać się, czy płakać?

9 godzin temu, Gość Marzena napisał:

Stałam się strasznie zazdrosna, chciałam go kontrolować na każdym kroku. Po prostu przestałam mu ufać. Wyszło na jaw, że spotkał się z jakąś dziewczyną i mi o tym nie powiedział. Twierdził, że to tylko jego koleżanka.

?

9 godzin temu, Gość Marzena napisał:

Zaczął wychodzić ze znajomymi, przez co miał co raz to mniej czasu dla mnie. Zaczęliśmy widywać się co raz to rzadziej. Przez pewien czas nie mieliśmy wcale kontaktu.

Świetny związek

9 godzin temu, Gość Marzena napisał:

. Rodzina go zaakceptowała w końcu ale między nami było lepiej tylko przez chwile. Zaczęłam mieć pretensje o to, że woli wychodzić ze znajomymi zamiast ze mną. Marudziłam mu bardzo. Przestałam sobie radzić ze wszystkim. Nagromadziło mi się problemów. Na dodatek mój chłopak stwierdził, że powinniśmy zrobić sobie przerwę w związku.

To pewnie z "miłości" do Ciebie

9 godzin temu, Gość Marzena napisał:

Zapytałam czy mu nie zależy i czy mnie już nie kocha. Stwierdził, że tego nie powiedział, tylko musi sobie to przemyśleć. Bardzo się o to pokłóciliśmy. W końcu doszło do słów, że między nami koniec.

Właściwie, jeszcze się nie zaczęło, a już się skończyło. 

9 godzin temu, Gość Marzena napisał:

Nie rozumiem jego zachowania

Jego zachowanie jest najmniej istotne, ale podpowiem. Od samego początku nie traktował Cię poważnie. Wystarczyło, że po pijaku, wycałował, wymacał i wyznał że mu się podobasz a Ty odpłynęłaś. Może, gdy wytrzeźwiał, zmienił zdanie? Od początku spotykał się z innymi dziewczynami, nawet, gdy przez chwilę spotykaliście się częściej, wolał swoje towarzystwo nic Ciebie. Myślę, że o wielu jego romansach  w tym czasie nie masz pojęcia, ale Ty i tak wierzysz w to, co pasuje do Twojej historii.

Przerwę w związku oznajmia osoba, której przestało zależeć bo np ma już na oku inny cel. Przerwa na ogół zwiastuje koniec, a w Waszym przypadku właśnie to się stało. Czego jeszcze nie rozumiesz?

9 godzin temu, Gość Marzena napisał:

Czuję, że nie umiem bez niego żyć. Nie umiem się nad niczym skupić. Ciągle o nim myślę.

Jeśli przez ten czas mało doświadczyłaś od niego lekceważenia, poniżenia, braku lojalności i zwykłego olewania Cię, to znaczy, że masz jakiś problem z psyche. Zamiast rozkminiać jego zachowanie, zastanów się nad sobą. Jego stosunek do Ciebie jest przejrzysty; on ma Cię gdzieś. Natomiast Twój do niego (biorąc pod uwagę okoliczności) niezrozumiały.

Edytowane przez Yonka1717
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...