Skocz do zawartości
Forum

Mąż nagle jednak nie chce dziecka, unika seksu


Gość Tyśka92

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 29 lat, jestem w ciąży. To moja pierwsza ciąża, ale to jest w zasadzie bez znaczenia. Problem jest bardziej z moim mężem. Ciąża była chciana przez naszą dwójkę, rozważaliśmy wszystko, zanim odstawiliśmy zabezpieczenie, oboje byliśmy ,,za " dzieckiem, czyli powinno być ok. Nie jest. Nie do końca. Mąż jest jakby załamany, poddenerwowany.  Odkąd ciąża została potwierdzona u lekarza, nagle wszystko zaczęło być dla niego problemem. A to nie taki obiad (nagle mu nic nie smakuje, to w sumie błahostka, ale wcześniej nie było tak), to za dużo kasy wydaje na wyprawkę dla dziecka (chce kupić rzeczy porządnej jakości, wyposażyć się tak, żeby na pewien  czas mieć,,wszystko", poza tym pracujemy oboje, mam oszczędności, nawet nieźle zarabiamy), o wszystko widzi problem, nawet nie będę opisywać wszystkiego, bo musiałabym wiele takich sytuacji z życia codziennego opisać, wiele z nich to takie czepianie się o nic, typowe szukanie problemu nawet tam, gdzie go nie ma. Niby to nie jakieś wojny czy chryje na całe osiedle, ale cały czas jest napięta atmosfera, ciężko coraz częściej o normalna rozmowę między nami. Taką po ludzku, bez docinek. Mąż nagle zaczął pytać, czy aby na pewno ta ciąża to dobry pomysł, on miał w rodzinie przypadki nowotworów i boi się niby, że dziecko też będzie miało skłonności.  Owszem, ryzyko jest zawsze, ale jakoś ten argument nie padał wcześniej z jego strony. Inne rzeczy: ile to kasy pójdzie przez te wszystkie lata życia dziecka, ominie nas dużo przyjemności, bo zawsze ważniejszy będzie dzieciak. I inne rozmyślania w tym tonie. Druga kwestia: odkąd jestem w  ciąży mąż nie ma ochoty na seks. Nic a nic, co bym nie robiła, zawsze jest na nie. Na palcach u jednej ręki mogłabym policzyć ile razy doszło między nami do seksu. Zaznaczę, bo ktoś może pomyśleć, że w tym tkwi niechęć meza: dbam o siebie, nie zapuszczam się, bo ciąża. Dbam o siebie tak samo jak przed ciąża. Nie wiem o co chodzi, a mąż jakoś unika rozmów na ten temat.
A ja coraz częściej martwię się, że coś jest nie tak. Tzn coś jest na pewno, tylko nie wiem, czemu tak nagle u męża się zmienił sposób myślenia. A martwię się, bo mam.obawy, że jak mąż nie zmieni swojego podejścia, to będzie się to odbijać nie tylko na naszym małżeństwie, ale z czasem przy wychowywaniu dziecka. Boję się, że mąż np nie pokocha dziecka, nie będzie się chciał nim zajmować. A nie chciałabym kłótni czy nerwowej atmosfery, kiedy dziecko przyjdzie na świat. A teraz... Już sama nie wiem, co będzie. Co dalej powinnam robić? Nie wiem, skąd nagle taka zmiana u męża i nie wiem co zrobić, żeby to jakoś naprawić.

Odnośnik do komentarza

Daj sobie teraz luz i nie przejmuj się mężem, bo Twój stres udziela się dziecku. Za dużo nie dyskutuj, przymknij oko na jego obecne obawy. Nie ma sensu naprzód się przejmować, przyjdzie czas na zmartwienia, wtedy będziemy myśleć. 

Jak dziecko pojawi się na świecie, to mąż się w nim może jeszcze zakochać i zrobi obrót o 180st.

 

 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość Tyśka92 napisał:

Ciąża była chciana przez naszą dwójkę, rozważaliśmy wszystko, zanim odstawiliśmy zabezpieczenie, oboje byliśmy ,,za " dzieckiem,

Czy na pewno? Mąż nie był pod presją? Moze nie jest asertywny i zgodził się wbrew własnej woli lub dla świętego spokoju? Nikt tak nagle się nie zmienia ? Wygląda jakby jednak nie był gotowy na dziecko.

2 godziny temu, Gość Tyśka92 napisał:

Tzn coś jest na pewno, tylko nie wiem, czemu tak nagle u męża się zmienił sposób myślenia.

Najlepiej, aby się w tej kwestii wypowiedzieli mężczyźni, ale z mojego punktu widzenia on po prostu nie był gotowy, a nie chciał Ci sprawiać przykrości, bo widział, że Ci zależy lub zwyczajnie nie umiał odmówić, bo taki jest. Teraz wpadł w panikę. Może tez być, że mąż ma ogólnie tendencję do lęków różnego rodzaju, jest typem zamartwiacza i narzekacza.  Może generalnie na wszytko potrzebuje więcej czasu i przywyknie z czasem, przyzwyczai się do roli ojca.

2 godziny temu, Gość Tyśka92 napisał:

boję się, że mąż np nie pokocha dziecka, nie będzie się chciał nim zajmować.

Jeśli w pewnym senie został zmanipulowany, zmuszony to tak może być niestety. Najlepiej znasz męża i musisz sama wiedzieć, czy on na 100% sam chciał tego dziecka? Czy to nie wyszło z twojej strony, dawałaś mu argumenty i przekonywałaś, aż ostatecznie niby się dobrowolnie zgodził? Czy poruszaliście dawniej tematy dziecka i tego jak zmieni się Wasze życie, jakie ma do tego podejście i nie wyczuwałaś u niego jakiejś blokady? Tak na spokojnie przemyśl, bez oszukiwania samej siebie ?   A potem możesz się nastawiać na przyszłość, z domysłem na co z jego strony możesz liczyć.

2 godziny temu, Gość Tyśka92 napisał:

Co dalej powinnam robić? Nie wiem, skąd nagle taka zmiana u męża i nie wiem co zrobić, żeby to jakoś naprawić.

Powtórzę: moim zdaniem to nie jest nagła zmiana... nikt się tak nagle nie zmienia. Nie da się naprawić bo dziecko już jest w drodze, a możliwe, że on go po prostu jeszcze nie chciał ?  Jednak nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Zaproponuj terapię małżeńską. Jeśli mu zależy na rodzinie (na Tobie przynajmniej) to powinien się zgodzić. Chociaż... jeśli jest nieasertywny i ulega to znów się może zgodzić wbrew własnej woli i nici wyjdą z tej terapii ? W takim razie sama będziesz musiała się zapisać na terapie, aby wiedzieć jak masz z nim postępować, aby się wzmocnić i przygotować na ewentualne samotne rodzicielstwo. Nawet jeśli będziecie razem, a nie będzie się angażował w dziecko to będzie jak samotne rodzicielstwo.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Tyśka92, myślę że obydwoje się nakręcacie i dlatego jest taka atmosfera. On zaczyna chyba dopiero teraz rozumieć że dziecko będzie potrzebowało więcej atencji, a ty się martwisz że on jest niezadowolony. Mężczyźni podobno bardzo czesto gdy kobieta jest w ciąży zaczynają się obawiać że kobiety odwalą ich na rzecz dziecka i skończy się seks, skończy się uwaga którą kobiety poświecają mężczyznom. Może po prostu pogadajcie ze sobą. Bo tutaj możemy się tylko domyślać co chodzi po głowie twojemu mężowi. A on moim zdaniem po prostu coraz bardziej się martwi, martwi się tez tym jakie choroby dziecko może odziedziczyć. Bym zaryzykowąła stwierdzenie że twój mąż panikuje. Zanim zaczniesz mieć czarne myśli, pogadaj z nim. Po prostu. Pzdr

Odnośnik do komentarza

Mlodzi przyszli tatusiowie bywaja czasem przerazeni, ze nie sprawdzą sie w roli ojca, zaczynaja w siebie nie wierzyc. Do tego dochodzą przemyslenia, ze jednak dziecko kosztuje i to przez dlugi czas. Zaczynają w pracy sluchac przemęczonych innych tatuśków, ktorzy rozciagają przed chetnymi do sluchania trudy rodzicielswa (brak czasu dla siebie, brak uwagi malzonków wobec siebie, koszta, wtracanie sie w wychowywanie którejs babci itd itp). Natomiast nie wypada im mówic, ze wszystko oddali by za usmiech swojej kruszyny lub jak sa dojrzalszymi ojcami, ze sa dumni i bladzi, ze ich pociecha jest taka mądra, ze dobrze rokuje.

Twoj mąz na dokładkę chyba ma rózne obsesje zdrowotne- a to dziecko urodzi sie z rakiem, a to nie wiadomo czy sam nie boi sie, ze na cos zachoruje o czym moze glosno jeszcze nie wspomina, ale gdyby tak sie miało stac to jak sobie dasz sama radę? Nie podejmujac wspólzycia z Tobą, osobą w ciązy uwaza, ze oszczedza Ciebie i dziecko. Od aktu seksualnego moze mogloby sie cos stac dziecku?

 

No cóz albo juz z nim tak będzie, albo probuj mówic, ze cieszysz sie, ze to wlasnie on będzie ojcem Twojego dziecka, bo wiadomo, ze dziecko moze odziedziczyc cechy po swoich rodzicach. A on jest taki wspaniały w....to pewnie dziecko tez bedzie. Ponadto jest tak odpowiedzialny, ze czujesz sie bezpiecznie ze swiadomoscia, ze to z nim poczełas swoje dziecko. Mozesz mówic co zewnętrznie Ci sie w nim podoba np jego piekne piwne oczy- Twoje sa tylko niebieskie. Ciekawe, pewnie dziecko będzie miało te piwne sliczne oczy po tatusiu.

Ogolnie roztaczaj fajne obrazy z przyszłego rodzicielstwa. Mow co Was bedzie cieszyc w kontekscie fajnych cech charakteru lub wygladu dziedziczonych po nim lub jego rodzinie.Opowiadaj o obrazach jakie masz w glowie z nim i dzieckiem w rolach głownych. Obrazy są fajne, zabawne, mile i zawsze wszystko konczy sie fajnie nawet wtedy gdy on  i dziecko dopiero sie będa uczyc siebie nawzajem.

Znajdz w jakis mądrych ksiązkach opinie na temat tego jak długo mozna sie kochac w ciązy, opisy przekrwienia narzadow rodnych i czasem wiekszej niz przecietna checi na seks u cięzarnej. uwagi, jaka pozycja jest najlepsza w osatnim trymestrze ciazy- sam moze sobie wyobraził, ze uszkodzi dziecko i jesli będzie jakies niewartosciowe to na skutek jego niecnych chuci.

Co do kompletowania rzeczy dla dziecka. Owszem nie kupujemy np ubranek ze sztucznego tworzywa tylko bawełniane choc sa na pewno drozsze. Niemniej pakowanie zbyt skrupulatne  sporych kwot w malucha nie jest tak do konca sluszne. Dziecko szybko ze wszystkiego wyrasta. Kiedys dzieci rodzinne dziedziczyly sporo sprzetow do obslugi dziecka i czesc ubranek po sobie nawzajem. Siostry, bratowe a niejednokrotnie przyjaciolki  oddawaly wszystko sobie nawzajem. Tylko troche sie dokupywalo a troche tez przynosili goscie, ktorzy zapoznawali sie z nowym czlonkiem rodu. Dziadkowie o ile byli niebiedni kupowali np wozeczek, drudzy łozeczko. Mlodemu malzenstwu bylo lzej a dziedkowie czuli sie szczesliwi, za jakos mogli przywitac godnie swojego następcę.

Odnośnik do komentarza

Współczuję, oczywiście powinnaś dbać o siebie, ale trudno o komfort psychiczny, jeśli mąż ciągle nęka Cię takimi rozważaniami. Nikt nie wie, co siedzi mu w głowie, my możemy tutaj dywagować. Brak seksu - niektórzy mężczyźni unikają seksu z ciężarną partnerką z obawy o zdrowie nienarodzonego dziecka, jeszcze inni po prostu i niestety odczuwają niechęć do ciężarnej, do jej zmieniającego się ciała. Przykre, ale niektórzy tak mają.

Znacznie gorzej wygląda sytuacja z jego żalami i obawami, gdy mleko już się rozlało. Jeśli nie jest tak, jak sugeruje Javiolla, tzn dziecko faktycznie jest Waszą wspólną decyzją, a nie wymuszone pod presją, to zachowanie Twojego męża jest karygodne. On zachowuje się jak oszust. Teraz, gdy jesteś w zaplanowanej ciąży on nagle snuje czarne wizje rodzicielstwa. To nieuczciwe, niepoważne i krzywdzące. Jest jakaś szansa, że gdy dziecko urodzi się, jego stosunek do niego zmieni się, ale nie jestem skłonna do takiego huraoptymizmu. Wiadomo, że noworodek, czy okres niemowlęcy to ogromne wyzwanie dla rodziców, poświęcenie, nieprzespane noce, znoszenie męczącego płaczu dziecka, wizyty u lekarza itd. Jeśli on już teraz ma takie nastawienie, to raczej mało prawdopodobne, że będzie skakał z radości. Trudno stwierdzić skąd u niego taka zmiana?

Jest jeszcze jedna opcja - ktoś pojawił się w jego życiu i zmieniła mu się perspektywa. Może faktycznie załatwicie sobie terapię, zanim urodzi się dziecko, bo później nie będzie możliwości i spróbujecie dojść do źródła jego zachowania. Tymczasem każ mu się przymknąć i uświadom mu, że takim gadaniem dręczy Cię, bo dziecko jest w drodze i teraz już za późno na wątpliwości. Wy już jesteście rodzicami.

12 godzin temu, Gość Tyśka92 napisał:

to za dużo kasy wydaje na wyprawkę dla dziecka (chce kupić rzeczy porządnej jakości, wyposażyć się tak, żeby na pewien  czas mieć,,wszystko", poza tym pracujemy oboje, mam oszczędności, nawet nieźle zarabiamy), o wszystko widzi problem,

Biorąc pod uwagę dziwne, by nie rzec, okrutne zachowanie męża wobec Ciebie, radziłabym z większą rozwagą wydawać pieniądze, po to, żeby w razie czego mieć zabezpieczenie. Rozumiem, że jesteś podekscytowana oczekiwaniem na dziecko i chciałabyś, żeby wszystko było pięknie i piękne, ale uwierz; nie opłaca się wydawać pieniędzy na luksusowe rzeczy dla dziecka. Dzieci rosną tak szybko, że naprawdę nie warto wyrzucać takiej kasy. Rozumiem łóżeczko, ale przewijak, czy dobry wózek można odkupić. Nie ma sensu wydawać też kasy na luksusowe ubranka, bo za chwilę zostaniesz z workiem odzieży wartej np tysiąc zł, a nie sprzedasz tego nawet za połowę. Trzymać dla drugiego dziecka też nie ma większego sensu przy takim mężu. 

12 godzin temu, Gość Tyśka92 napisał:

A to nie taki obiad (nagle mu nic nie smakuje, to w sumie błahostka, ale wcześniej nie było tak)

Jeśli obydwoje pracujecie, to jeśli mu nie smakuje Twoje jedzenie, niech sam gotuje dla Was. Ty powinnaś się oszczędzać. Nie uważam, żeby to była błahostka, gdy ciężarna , pracująca żona obsługuje męża, a ten jeszcze narzeka. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...