Skocz do zawartości
Forum

Rozczarowanie psychoterapią - update


Gość Karola

Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, Gość Agu napisał:

Tak , bo to odpowiada Twoim oczekiwaniom, ale praktyce  nie działa.

To nawet nie chodzi o oczekiwania, ale o samo zrozumienie o co chodzi.

 

3 godziny temu, Gość Agu napisał:

bardziej o  flow chodzi. Taki, który sprawia ze ktoś dzwoni po 3 latach i się umawiacie spontanicznie - coś czujecie, to was gdzies kieruje

Bo tych zdań to ja w ogóle nie zrozumiałam. Nigdy czegoś takiego nie poczułam. Jak z kimś rozmawiam to jak mamy wspólne tematy bo mamy podobne upodobania to chyba nie to samo, bo wtedy nie czuje jakiegoś flow, a jedynie to że mam coś do powiedzenia i tą osobę to może interesować i możemy się wymienić jakimiś swoimi przeżyciami np. oboje mamy koty i mieliśmy z kotem jakiś problem, ja ten problem rozwiązałam to mogę powiedzieć jak go rozwiązałam, a on/ona może się poużalać na ten problem i podziękować za poradę i/lub też opowiedzieć co do tej pory robił/robiła z kotem by sobie pomóc. Możemy też powymieniać się śmiesznymi historiami o naszych kotach. Nie wiem czy o to samo Ci chodzi czy nie. 

Odnośnik do komentarza

Bo zdarzały mi się historie, że spotkałam np. w pociągu osobę co dawno nie widziałam i ta osoba zaczyna ze mną rozmowę. Mamy o czym gadać i ta osoba musi wysiąść z pociągu czy iść w swoją stronę, rzuca propozycją, że powinniśmy się jeszcze spotkać i pogadać więcej, ja się zgadzam. Po czym cisza.... po dwóch takich sytuacjach po jakimś czasie się odezwałam do takiej osoby z propozycją z konkretnym terminem, ale to nie wyszło, bo jak przed dniem lub w dniu spotkania chciałam dopytać o obecność to się okazywało że nagle nie może. Raz mi się zdarzyło, że ktoś mnie wystawił... A przy 3 osobach było tak, że postanowiłam powiedzieć, że tak spotkajmy się, daj mi znać co do terminiu i.... minęły już miesiące, albo lata odkąd nastąpiła cisza, ale przecież było o czym gadać jak się spotkaliśmy i miałam wrażenie że każde z nas miało tyyyyle rzeczy do powiedzenia, ale później kolejne spotkanie nie wyszło mimo powiedzenia że trzeba się spotkać z drugiej strony, nawet nie z mojej... ? ja takich sytuacji nie rozumiem w ogóle i wtedy wydaje mi się, że jest flow, ale może go w ogóle nie ma, ale tego nie czuje.

Odnośnik do komentarza

Pisze do Ciebie o czymś czego nie doświadczasz, i nie rozeznajesz i dlatego masz kłopot w relacyjnosci. I stąd Twoje  poczucie " niech mi ktos powie co mam robić"..

A to o czym pisze mózg jest intelektualnym mapowaniem do którego przywykłas i który do Ciebie trafia - i którego nadal oczekujesz.  i który jest wiądący dla mózga   także  , i  jest ograniczeniem. I powoduje kwiaki w umysle raz po raz jak poniżej

 

7 godzin temu, Gość mózg napisał:

Przyjaźń jest czymś takim co psychologia opisze jako narcyzm bo przyjaciół uważa się za osoby wyjątkowe, lepsze od ogółu. Większość jest na tyle prymitywna że nie ma przyjaciół 

Totalne bzdury.

Mózg intelektualizue fenomeny -  tak je  rozeznaje się i nawiązuje z nimi  kontakt i tworzy rózne fajne historyjki.

 

7 godzin temu, Gość mózg napisał:

To tak jakby Karola przeszła przez pustynię i prosi Cię o szklankę wody a Ty nie dajesz jej wody tylko użalasz się nad jej losem bo to na pewno było strasznie ciężko przechodzić przez pustynię.

(...)Ona wtedy myśli że najlepiej byłoby zapomnieć o tej drodze a ta nie dość że o tym przypomina to jeszcze współczuje a najgorsze jest to że chce się pić a nikt nie poda szklanki wody.

Umknął mi ten fragment.

To co tu piszesz, jest mozg po prostu juz  obrzydliwe. Pisze tak - bo przeszłam przez podobna pustynie co Karola i podobnie prosiłam nie o to co trzeba, podobnie sie frustrowałam, i podobie liczyła na podanie mi na tacy rozwiązania łamigłówki życia.   I przechodzisz juz sam siebie.

I definitywnie końcża jakąkolwiek komunikacje z Toba na tym forum wraz z tym watkiem.   

 

 

Odnośnik do komentarza
W dniu 14.01.2021 o 16:53, Gość Agu napisał:

Z tego co pamietam to przez całe zycie byłas na uboczu ludzi, z doswiadczeniem takim ze ludzie Cie odpychali. Minus wyrastania w złym srodowisku jest taki ze tracimy na tym my bezposrednio, ale  niestety i też nasiakamy    tym i  idziemy z tym w świat.. ...i za to niestety trzeba od któregos mommentu wziąsc odpowiedzialnośc.

Współczucia, otulania, z tego co pamietam deklarowałas nie chcesz, nie potrzebujesz i Cie irytuje (i był problem w kontakcie z terapeuta na tym tle z  jednym i drugim).  Wiec nie otulajac i nie wspołczujac : czym nasiakłas, ze miejsca miedzy innymi nie mozesz znalezc/inni mają na ciebie reakcje taka jak maja. Czy już wiesz?

 

Masz za soba lata frustracji  i jedna teraputka chocby na rzesach staneła Ci tego ot tak nie uzupełni.  Nie zasypie rowu mariańskiego składającego się na lata frustracji i niedosytu.Jesli przez całe swoje życie żyłas w  braku dobrych    ralacji , to ten brak satysfakcji uruchamia Ci sie przy kazdym terapeucie, człowieku, - po prostu odgrywa Ci sie jak tasma i to jest silniejsze od Ciebie , bo stoja za tym lata doświadczeń.

Tak właśnie napisałaś. Taki jest wydźwięk tych słów. 

 

4 godziny temu, Gość Agu napisał:

NIE. Nie napisałam tego

 

Napisałaś a w dodatku zadałaś pytanie czym nasiąkła że jest taka że ludzie tak na nią reagują a ona przecież właśnie o to pyta.

4 godziny temu, Gość Agu napisał:

Ja  wskazałam co jest podłożem tego podejścia. Ty podobnie Nie podałes rozwiązania, ale zarzuciłes   że go nie podając ja  tworze pętle ?

 

Czytaj ze zrozumieniem bo potem zarzucasz mi przekręcanie słów a może po prostu sama nie potrafisz napisać tego co masz na myśli i przekręcasz moje słowa. Nie pisałem że pętlą jest brak rozwiązania jako taki tylko to jak ludzie reagują i Twoja reakcja była w schemacie tej pętli.

4 godziny temu, Gość Agu napisał:

Bo  to jest to z dzieciństwa  i Karola o Tym wie ,

Skoro o tym wie to po co jej o tym przypominać kiedy pyta o rozwiązanie? To jest z dzieciństwa ale szukamy rozwiązania które teraz zadziała i z doświadczenia wiem że na takie rozwiązania wpada się zwykle kiedy odpuszcza się problem. Poznanie odpowiedzi jest wtedy naturalną koleją rzeczy.

4 godziny temu, Gość Agu napisał:

Bo  to jest to z dzieciństwa  i Karola o Tym wie ,

Intelektualne odpowiedzi są elementem procesu naprawczego które pojawiają się wraz z przeżywaniem emocji. Emocje się przemodelowują pod wpływem intelektualnych przemyśleń. W zdrowym mózgu lewa półkula kontroluje prawą a kora przedczołowa pomaga kontrolować emocje. Tok myślenia musi być intelektualnie spójny a emocje są przejściowe i często sprzeczne ze sobą. Tak samo jak nie powinno się z nimi walczyć tak też nie powinno się próbować ich zatrzymać. Przy tym co piszesz musiałoby jeszcze być oddzielenie intelektu od emocji i wtedy faktycznie zostają stare emocjonalne konstrukcje a intelekt działa jakby osobno.

5 godzin temu, Gość Agu napisał:

Składnikiem bez którego się nie obejdzie i składnikiem kluczowym przy większych i długotrwałych traumach.

 

A czy ja piszę że się bez tego obejdzie? Tylko że to jest tylko jeden ze składników a drugim jest intelekt. Skupianie się tylko na emocjach to tak jakby zrobić spaghetti z samych pomidorów albo tylko z makaronu.

5 godzin temu, Gość Agu napisał:

Serio Mózg ale tworzysz historie które być może "zgadzają Ci logicznie w  głowie", ale  nie maja przełożenia na rzeczywistośc.

 

W dobrym tonie byłoby napisanie że się ze mną nie zgadzasz zamiast tworzenia takiej teorii która jest od razu atakiem i mieczem obusiecznym. Może to Ty tworzysz historie które nie mają przełożenia na rzeczywistość a moje mają i są nie tylko logiczne ale też trafne? Możesz się nie zgadzać ale wtedy odnieś się do konkretnych fragmentów które niby nie mają przełożenia na rzeczywistość i to wykaż. Nie jesteś wyrocznią która ocenia co jest zgodne z rzeczywistością a co nie bez potrzeby uzasadnienia.

5 godzin temu, Gość Agu napisał:

 Cos podobnego :D. Narcyzi raczej mają problem z wejściem w przyjaźń.

 

Czytałem że przyjaźnią się z osobami które uważają za tak samo wyjątkowe jak oni i lepsze od większości.

Odnośnik do komentarza

Nie ma co się przepychać. Ogólnie widzę, że mózg widzi bardziej logiką świat, a Agu emocjami. Czytałam gdzieś, że mężczyźni zwykle są bardziej loiczni a kobiety emocjonalne. U mnie jest tak, że jestem bardziej logiczna i myślenie emocjami jest dla mnie totalnie niezrozumiałe. Trochę waszą rozmowę widzę jakbyście mówili o tej samej rzeźbie, ale jedno mówiło o jej kolorach a drugie o kształtach i się kłócili że się nie rozumiecie mimo, że dalej mówicie o tej samej rzeźbie. Takie mam wrażenie. 

Odnośnik do komentarza

Z mojej strony to wygląda tak jakby Agu negowała intelekt i wartość logiki i dlatego zarzuca mi intelektualizację. Ja nie robię tego w drugą stronę czyli nie neguję wartości emocjonalnego przeżywania ale u mnie to idzie w parze z intelektem i jest zsynchronizowane. Te elementy emocji które nie pasują do układanki i nie dają się zsynchronizować są realnym problemem który świadczy o braku mentalizacji która pociągnęłaby te emocje za sobą. Kiedyś też przeżywałem piekło i zadawałem sobie logiczne pytania na które okazało się że nie ma odpowiedzi i nie znamy rozwiązań. Wcale nie uważam że te pytania były błędne tylko po prostu dzisiejszy świat jeszcze nie dostarcza narzędzi żeby rozwiązywać takie problemy więc musiałem pogodzić się z tym że zostaję z tym sam a ludzie nie mogą mi pomóc a podczas dyskusji z nimi orientuję się jak bardzo są ograniczeni. Są jednak tacy z którymi mogę rozmawiać swobodnie i wtedy wzajemnie uznajemy że jesteśmy na tyle wyjątkowymi osobami myślącymi spójnie i logicznie że chcemy się ze sobą zadawać.

Brak odpowiedzi na pytania prowadzi do powstania rozwiązań zastępczych. Nie masz czego chcesz ale jakoś uczysz się jak sobie z tym radzić i jak sklecić coś konstruktywnego z tego co jest. Emocje powinny ulegać sublimacji. Są przelotne więc nie powinniśmy się nimi kierować ale musimy je uwzględnić i ważne żeby sobie swobodnie przepływały bo to dobre dla intelektu. Blokada emocji lub uzależnianie się od niektórych z nich to problem który blokuje logiczne myślenie. Emocje powinny być "przykryte" logiką. Jeśli nie są to dominują i przejmują za nas kontrolę nad naszym życiem. Logika powinna być przykryta prawdą (bo na nic się mają jakieś matematyczne obliczenia jeśli nie mają do niczego zastosowania a tylko są logiczne) a ją zaś powinny pokrywać wartości i moralność które są ponad prawdą bo segregują ją wg priorytetów. Zbiór wartości i ich spójność z logiką i emocjami dają ideę ale nawet ona może ograniczać więc ponad tym jest tylko wolność wyboru wg swojego "widzimisię" i naszych indywidualnych preferencji i predyspozycji na które nie mamy żadnego wpływu. Na ciąg emocji też nie mamy ale kiedy pozbywamy się złudzenia kontroli to one się wtedy tak naprawdę porządkują i wtedy kształtuje się faktyczna kontrola. To są wszystko logiczne procesy. Emocje można poddawać badaniom i nauczyć się ich "logiki". Ludzki mózg to maszynownia a zadaniem świadomości jest ogarnięcie tych wszystkich wajch i przycisków w kokpicie. Nikt się tego nie nauczy kierując się emocjami i sama logika jak nie umie się obsługiwać emocji też nic nie da.

Odnośnik do komentarza
16 godzin temu, Gość Karola napisał:

Planuje porzucić terapię indywidualna i iść na grupowa. Nie widzę w ogóle sensu już w terapii indywidualnej. 

Czy jestem choleryczka? Hmmm jak jestem sfrustrowana czymś to owszem zachowuje się tak,  ale jak miewałam lepsze momenty w swoim życiu to bliżej mi było do flegmatyka (chyba?). Ogolnie jest tak, że czuje się dość samotna mając tylko mojego chłopaka jako osobę z którą mogę pogadać i w sumie Was tutaj na forum. Czy szukam atencji tutaj? Może troszkę, ale bardziej w kontekście tego by ktoś w ogóle ze mna pogadal na tematy moich dylematów życiowych i problemów, bo cześć niby omawiam z chłopakiem ale nie mogę raczej traktować go jako zbior osób,  które inni mają w wielu osobach.  To po prostu za dużo by być rodzicem, partnerem, przyjacielem i przyjaciółka w jednym. Koniecznie chce mieć inne dobre relacje by żyć dobrze i nie stracić tego co już mam.  

Karola, uważam że taka grupowa terapia by ci mogła coś dać. Masz moim zdanie problem z emocjami, z nazwaniem ich, masz też problem z relacjami ale nie z relacją z chłopakiem a relacjami które chciałabyś zawierać z innymi ludźmi. Atencja jest ci potrzebna bo chłopak nie może ci wszystkich zastępować. Chłopak może być twoja drugą połówką, ale każde z was musi mieć też kawałek prywatnosci tylko dla siebie. Czyli na terapii powinnaś się skupić na rozmowie o budowaniu relacji, znajomości z innymi ludźmi. Terapia grupowa może ci pokazac w jaki sposób rozmawiać i budować takie relacje. Mogą być też osoby z podobnymi problemami jak ty więc będziesz mogła się skonfrontować i zobaczyć jak te problemy wyglądają u innych i w oczach innych. Taka wymiana z ludźmi myślę że da ci impuls do zrozumienia i zmian. Jeżeli mówisz o pracy nad technikami bycia wśród ludzi, to myślę że na poczatku może być ci to potrzebne ale w póxniejszych relacjach musisz umieć żyć i działać z ludźmi naturalnie. Myślę że twoja terapia indywidualna nic by ci w tym temacie nie dała. Dlatego już od jakiegoś czasu pisałam o terapii grupowej. Czy już wiesz kiedy masz szansę zacząć, bo pisałaś że terapia grupowa jest przeniesieona na luty ? Czyli już niedługo byś zaczynała. Pzdr

Odnośnik do komentarza

Też chcę iść na grupowa, ale już nie wiem czy terapeutka mnie naciąga bo miał być styczeń, potem luty,  teraz kwiecień i w tym oczekiwaniu na być indywidualna... ona chce bym poczuła że terapia coś mi daje zanim pójdę na terapię grupowa... dziś miałam z nią rozmowę o relacji z nią, ale ja nie czuje jakieś wiezi mogącej mi się przyjrzeć jak z reguły nawiązuje relacje bo po prostu czuje się jak u lekarza i tak to traktuje i nie umiem tego przeskoczyć. Widzę się z nią za tydzień ale mam poczucie ze jestem frajerem co dal się naciągnąć na kolejną sesje.

Odnośnik do komentarza
33 minuty temu, Gość Karola napisał:

Też chcę iść na grupowa, ale już nie wiem czy terapeutka mnie naciąga bo miał być styczeń, potem luty,  teraz kwiecień i w tym oczekiwaniu na być indywidualna... ona chce bym poczuła że terapia coś mi daje zanim pójdę na terapię grupowa... dziś miałam z nią rozmowę o relacji z nią, ale ja nie czuje jakieś wiezi mogącej mi się przyjrzeć jak z reguły nawiązuje relacje bo po prostu czuje się jak u lekarza i tak to traktuje i nie umiem tego przeskoczyć. Widzę się z nią za tydzień ale mam poczucie ze jestem frajerem co dal się naciągnąć na kolejną sesje.

Może nie mieć po prostu ludzi ale ostatnio chyba pisałaś że ewentualnie przedłuży się do lutego, a teraz że do kwietnia. Ty do niej chodzisz i płacisz a ona nadal z tego co piszesz rozmawia z tobą o tym co ona uważa za stosowne. Nie pamiętam już ale jak możesz to przypomnij czemu z poprzednimi terapeutami tez nie wyszło? Może wyglądały podobnie do tej obecnej? I uważam że dobrze by było abyś nie czekała że może terapia grupowa będzie albo nie będzie tylko sama poszukaj miejsca w swojej miejscowości gdzie mogłabyś zacząć terapię grupową. Bo ile będziesz jeszcze chodziła na tą indywidualną skoro nie czujesz że ona ci cos daje? Zadziałaj sama. Pzdr

Odnośnik do komentarza

 

11 godzin temu, Gość mózg napisał:

Tak właśnie napisałaś. Taki jest wydźwięk tych słów. 

 

Manipulujesz.  Wiem co napisałam  i było to  o odpowiedzilności a nie o winie.  A ty zwyczajnie żonglujesz słowami. I jest to żenujące po raz kolejny

 

9 godzin temu, Gość mózg napisał:

Z mojej strony to wygląda tak jakby Agu negowała intelekt

 Z jakiej Twoje strony?!

  Ty mi od kilku miesiecy wkładasz rzeczy , których ja nie wypowiadam, bo masz ochote akurat sobie podyskutować z jakimiś tezami. 

 Nie neguje intelektu - meritum tkwi w tym że ludzie nie mają problemu z dostepem do własnych mysli - tak bardzo jak  z dostepem do uczuć , emocji i doznań w ciele . I dlatego to trudna emocjonalnośc staje się przedmiotem terapii a  zdecydowanie jest tak  w przypadku głebszych problemów/traum ., a o tym tu mowa. Ponadto mysli /wytwory intelektu to rzyzne paletko dla mechanizmów obronnych , a uczucia i emocje sa bardziej pure w odniesieniu do rzeczywistosci  psyche.

A ty uż wyklepujesz teze jakobym negowała intelekt, poraz który nie rozumiesz co pisze i dlaczego. 

 To co nieraz wypisujesz  jest zwyczajnie  bełkotem.  I ty  tego ani nie widzisz , ani nie przyjmujesz, i projektujesz jeszcze  na innych twierdząc że albo ktoś jest za głupi i Cie nie rozumie, albo zbyt prymitywny itd. i  plawisz sie w samozadowoleniu. To jest nienormalne.

Tworzysz nieraz  teoryjki nie ztej ziemi. jak  dyrdymały  przyrównujące narczym do przyjażni.

11 godzin temu, Gość mózg napisał:

Czytałem że przyjaźnią się z osobami...

, przeczytałes i przy okazji wykułeś na kolanie definicje przyjaźni jak inne tezy tworzone z rozpedu..

 

19 godzin temu, Gość mózg napisał:

Przyjaźń jest czymś takim co psychologia opisze jako narcyzm bo przyjaciół uważa się za osoby wyjątkowe, lepsze od ogółu. Większość jest na tyle prymitywna że nie ma przyjaciół albo ma osoby na które jest skazana bo znają się od dzieciństwa i są takimi samymi przegrywami. Przyjaźń na wyższym poziomie wiąże się ze wzajemnym dostrzeganiem swojej wyjątkowości i podobieństwem do siebie w jakichś elementach myślenia.

  Inie wiadomo ,  czy bardziej nie masz pojęcia czym jest przyjaźń, czy czym jest narcyzm i chyba psychologia jeszcze, bo wykładasz  że ta dziedzina tak by przyjażń opisała. To sa Twoje operacjonalizacje pisane na kolanie - dla Twoich potrzeb ogaru świata -  nie raz trafione, a nieraz kompletnie nie,  stanowiąc bullsheet jak cytat powyżej.

A narcyzie maja problem z kontaktem z sobą , a co dopiero z innymi więc morze coś tworza, a zwykle nie przyjażn.

 

9 godzin temu, Gość mózg napisał:

Emocje powinny ulegać sublimacji. Są przelotne więc nie powinniśmy się nimi kierować ale musimy je uwzględnić i ważne żeby sobie swobodnie przepływały ...

To jest kolejny loiczny wywód o którym wszystko mogłabym napisac, ale nie to  że jest "wodą podaną na pustyni" w kontekscie tego watku. ,

 Tak   - emocje sa w  ..uj "przelotne", gdy ktos całe życie ma odebrana przestrzeń, jest niezaopiekowany i gówno dostał od zycia. Te emocję sa wówczas tak przelotne jak majowy deszczyk... a próba ich sublimacji kończy sie chora wątrobą, bólem kręgosłupa lub inna somatyzacja. A to "żeby sobie po prostu przepłyneły " oznacza nie żadko wysadzenie ukiszonego latami szamba - które przekręca kiszki na zewnątrz...(czynią także depresje na poczatkowym etapie terpii)  jednakowoż fajnie że wywód zgadza Ci sie logicznie.

 

 

---

20 godzin temu, Gość mózg napisał:

Gdybym odpowiedział ironią na ironię zarzuciłabyś mi gierki i nie wprost narcyzm. Odpowiedziałem logicznie więc od razu nie wyczułem ironii , Gdybym nie odpisał pomyślałabyś że masz rację i nie wiedziałem co odpowiedzieć a gdybym pisał dużo krócej to na pewno padłby zarzut że operuję ogólnikami.

Współczuje tylko tego co wydarza sie w Twojej głowie... napewno bym tak odpisała, napewno bym to pomyslała i napewno padłoby to co padło. ...i to tyle a propos zaufania do własnych mysli.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
10 godzin temu, Gość Agu napisał:

Manipulujesz.  Wiem co napisałam  i było to  o odpowiedzilności a nie o winie.  A ty zwyczajnie żonglujesz słowami. I jest to żenujące po raz kolejny

 

To Ty manipulujesz bo ja nie pisałem nic o żadnej winie. Ty jej powiedziałaś że problem jest w niej z powodu dzieciństwa a potem żeby wzięła za to odpowiedzialność czyli wpisałaś się w pętlę polegającą na tym że ktoś nie daje rozwiązania, wytyka że problem jest w niej i jeszcze chce żeby wzięła za to odpowiedzialność chociaż to przecież nie jej wina. Ty się kłócisz bo nie można Ci wytknąć błędu merytorycznego. Jak napisałem coś niewygodnego dla Twoich emocji którymi się głównie kierujesz Ty widzisz we mnie zagrożenie i łatwiej jest próbować mnie zdeprecjonować odwołując się do emocji a nie do logiki. Pewnie liczysz przy tym że poprą Cię jakieś osoby które też wkurzam i wtedy nie musisz już dociekać prawdy i posługiwać się logiką. Wystarczy że dla Ciebie autor niewygodnych słów będzie mało znaczył więc jego słowa już wtedy tak nie bolą a Ty możesz znów wierzyć w to co głosisz. Emocje dominują bo masz więcej neuronów które za nie odpowiadają niż tych które odpowiadają za logiczne myślenie. Trening czyni mistrza w każdym wieku a jeżeli poćwiczysz mentalizację sytuacji to i proporcje w Twoim mózgu się odwrócą. Być może Twoje manipulacje nie są świadome i naprawdę wydaje Ci się że to ja manipuluję. Na poprzedniej stronie zarzuciłaś mi że nazywam emocje kocopołami a ja pisałem o emocjonalnych kocopołach czyli o tej części emocji która nie jest dobra. Karola ich doświadcza i dostrzega swoje błędne odruchy więc w tej sytuacji przydałby się trening koncentracji i medytacja która uwalnia przepływ emocji.

Poza tym miałaś już mi nie odpisywać. Po raz kolejny pokazujesz że Twoje zapewnienia są rzucaniem słów na wiatr. Emocje sterują Tobą jak chcą a Twoje ego potrzebuje czuć że jesteś ważniejsza i masz mądrzejsze rzeczy do powiedzenia. Po co Ci to? Wprowadzasz nerwową atmosferę do dyskusji która wcale nie musiała taka być. Jak atakujesz nie dziw się że ktoś wyprowadza kontrę i chce to sprostować.

10 godzin temu, Gość Agu napisał:

 Z jakiej Twoje strony?!

 

Z takiej że posługujesz się niespójnymi definicjami i zwrotami licząc że inni zrozumieją co czujesz. Brakuje Ci usystematyzowania myśli i negujesz znaczenie logiki ale piszę że tak to wygląda z mojej strony bo może nie zrozumiałem Twoich chaotycznych słów i miałaś coś innego na myśli. Zdanie "problem jest w niej" znaczy wg Ciebie to samo co "to jest jej wina" albo wtedy też nie napisałaś tego co myślisz. Ja nie pisałem o żadnej winie a Tobie się wydawało że pisałem.

10 godzin temu, Gość Agu napisał:

 Nie neguje intelektu - meritum tkwi w tym że ludzie nie mają problemu z dostepem do własnych mysli - tak bardzo jak  z dostepem do uczuć , emocji i doznań w ciele . I dlatego to trudna emocjonalnośc staje się przedmiotem terapii a  zdecydowanie jest tak  w przypadku głebszych problemów/traum ., a o tym tu mowa. Ponadto mysli /wytwory intelektu to rzyzne paletko dla mechanizmów obronnych , a uczucia i emocje sa bardziej pure w odniesieniu do rzeczywistosci  psyche.

Pisałaś np o pozalogicznych rzeczach a nie ma takich. Zafiksowałaś się na widzeniu intelektualizacji tam gdzie jej nie ma. Dostęp do własnych uczuć, myśli i emocji istnieje tylko kiedy poukładamy sobie logiczną warstwę umysłu tak żeby nie przeszkadzały żadne mechanizmy obronne. Trzeba być przed sobą we wszystkim szczerym ale emocje prowadzą do sprzeczności które trzeba rozstrzygać na korzyść umysłu. Nie ma innej drogi. Odblokowanie emocji które są wypierane ze świadomości to tylko 30% rozwiązania i często jest następstwem intensywnych logicznych rozmyślań. Mechanizmy obronne to sfera emocji. Logika rozkłada je i wywala kiedy przykładamy ją do samoobserwacji.

10 godzin temu, Gość Agu napisał:

A ty uż wyklepujesz teze jakobym negowała intelekt, poraz który nie rozumiesz co pisze i dlaczego. 

 

To zacznij pisać zrozumiale i zawsze zgodnie z logiką.

10 godzin temu, Gość Agu napisał:

To co nieraz wypisujesz  jest zwyczajnie  bełkotem.  I ty  tego ani nie widzisz , ani nie przyjmujesz, i projektujesz jeszcze  na innych twierdząc że albo ktoś jest za głupi i Cie nie rozumie, albo zbyt prymitywny itd. i  plawisz sie w samozadowoleniu. To jest nienormalne.

I po co mnie atakujesz zamiast na bieżąco wykazać bełkot? Jak już wchodzimy w dyskusje to okazuje się że to Ty często tworzysz bełkot a nie jesteś w stanie wykazać mi żadnej takiej rzeczy. To co teraz piszesz jest po prostu atakiem ad personam i jeszcze projekcją że się pławię w samozadowoleniu co jest przecież Twoim domysłem i nadinterpretacją a nie faktem. Właśnie zwykle jest tak że jak widzę czyjś bełkot to mnie on razi i wtedy go obalam a ktoś zaczyna wtedy wpadać w nerwy i zaczyna projektować na mnie swoje nieuświadomione cechy i atakować ad personam jak np Ty teraz. I w tych atakach nie ma ani jednego punktu zaczepienia który mógłbym odnieść do swoich zachowań tylko ewidentnie widać że ktoś sobie nie radzi z etapem który mam już od dawna za sobą. Jak ktoś jest zbyt prymitywny żeby zrozumieć jakąś oczywistość to o tym piszę a Twoją nadinterpretacją jest widzenie w tym projekcji.

10 godzin temu, Gość Agu napisał:

To co nieraz wypisujesz  jest zwyczajnie  bełkotem.  I ty  tego ani nie widzisz , ani nie przyjmujesz, i projektujesz jeszcze  na innych twierdząc że albo ktoś jest za głupi i Cie nie rozumie, albo zbyt prymitywny itd. i  plawisz sie w samozadowoleniu. To jest nienormalne.

Przyrównanie nie jest teorią ani teoryjką. Jak raz zobaczyłaś coś błędnego to nie rób z tego od razu reguły że rzekomo nieraz tworzę teoryjki. Jedno zdanie i dwa błędy, dramat. Tak jakby incel to napisał :D

10 godzin temu, Gość Agu napisał:

, przeczytałes i przy okazji wykułeś na kolanie definicje przyjaźni jak inne tezy tworzone z rozpedu..

 

Typowe czepianie się nieistotnej rzeczy i wyolbrzymianie jej znaczenia. Porównałem przyjaźń do tego co czytałem o narcyzmie - tak to brzmi logicznie a Ty to przeinaczyłaś i wysnułaś z tego pseudozarzut w moim kierunku ale to rzekomo ja manipuluję...

10 godzin temu, Gość Agu napisał:

To jest kolejny loiczny wywód o którym wszystko mogłabym napisac, ale nie to  że jest "wodą podaną na pustyni" w kontekscie tego watku. ,

 

Jest jednym z elementów tego co składa się na ogar.

10 godzin temu, Gość Agu napisał:

Tak   - emocje sa w  ..uj "przelotne", gdy ktos całe życie ma odebrana przestrzeń, jest niezaopiekowany i gówno dostał od zycia. Te emocję sa wówczas tak przelotne jak majowy deszczyk

Emocje zawsze są przelotne. Stałe są uczucia. To kwestia definicji. Terapia sprawia że negatywne emocje wynikające z błędów czy ciężkiego dzieciństwa mają ustąpić miejsca innym emocjom. Poza tym nawet jak ktoś miał bardzo ciężko i powtarzają się pętle negatywnych specyficznych emocji to na codzień i tak doświadcza przelotnych emocji związanych z innymi rzeczami. Patologia polega tutaj na zatrzymywaniu się na tych emocjach zamiast pozwolić im przez chwilę zaistnieć żeby mogły się "wypalić". Ten proces jest ściśle związany z logiką i nowymi przemyśleniami tzn złe emocje nigdy się nie wypalą jeżeli nie zastąpimy ich niczym w zamian a to czym zastępujemy stare emocje zależy od tego gdzie kieruje się nasza koncentracja i w dużej mierze od logiki i spójności przemyśleń.

10 godzin temu, Gość Agu napisał:

a próba ich sublimacji kończy sie chora wątrobą, bólem kręgosłupa lub inna somatyzacja.

To zdanie świadczy o tym że nie rozumiesz czym jest sublimacja. Zastanów się lepiej skąd u Ciebie przekonanie że sublimacja kończy się chorobą. Moim zdaniem jakieś stare emocje które zakisiłaś i zatrzymałaś walczą w ten sposób o to żeby dalej być, bronią się przed zmianą. One teraz nad Tobą dominują więc nie przyznasz mi racji i pewnie jeszcze bardziej potraktujesz to jako negatywne emocje skierowane do mnie ale tak naprawdę skierujesz je do siebie bo to w Tobie nastąpi somatyzacja tych emocji.

10 godzin temu, Gość Agu napisał:

Współczuje tylko tego co wydarza sie w Twojej głowie... napewno bym tak odpisała, napewno bym to pomyslała i napewno padłoby to co padło. ...i to tyle a propos zaufania do własnych mysli.

Swoim zachowaniem i prymitywnymi atakami ad personam na mnie teraz tylko potwierdziłaś że na pewno tak byś się zachowała w przypadku zastosowania przeze mnie ironii. Zachowałaś się dokładnie wg tego schematu. Wyuczone schematy emocjonalne niepoddane logicznej obserwacji i segregacji a sztuka życia jest właśnie w tej selekcji. Wydaje Ci się że już dużo rozumiesz a tak naprawdę umyka Ci najważniejsze. Nie współczuj mi bo nie ma czego. Lepiej skup się na swoich problemach bo może u Ciebie skupianie się na innych jest ucieczką od tego decydującego kroku w przód.

Odnośnik do komentarza

Nie będę odpisywać na ten potok pierdol i przeinaczeń, bo szkoda na to czasu i nie zamierzam   tłumaczyć Ci juz ani logiki, ani tego czym jest przyjaźń, czym   terapia...i dlaczego intelekt a słowo  "przeważnie" to coś innego niż "np" ; i co oznacza doświadczenie  "pozalogiczne" którym jest np.    sztuka, uniesiene estetyczne etc.

Jedna rzecz o odpowiedzialności: 

Jeśli na spacerze wdepniesz w gowno- to nie jest to ani Twoja wina, (gówno nie powinno leżeć na chodniku) ale Twoja odpowiedzialność zrobić z tym porzadek, by nie śmierdziało.

I podobnie jest z dzieciństwem -  nie nasza wina jeśli było kiepskie ale nasza odpowiedzialność by się z niego wygrzebać ( oczyścić) . I to klucz

9 godzin temu, Gość mózg napisał:

. Ty jej powiedziałaś że problem jest w niej z powodu dzieciństwa a potem żeby wzięła za to odpowiedzialność 

Dokładnie TAK. I mogę to powtorzyc. Terapia to wzięcie odpowiedzialnosci

I Karola przyznaje że widzi problem u siebie - nie jej wina że się w niej wyrzezbil - ale jej odpowiedzialność  by się go pozbyć.

 

 

Odnośnik do komentarza

Mam nadzieję że wyraziłes już wszelkie przejmujace teorie na mój temat...bo kolejnych już nie czytam.

Tak - Fantastyczna wiadomość dla Ciebie jest taka,  że swoje teorie możesz już szerzyć tu bez zadnych ograniczeń z mojej strony - bo na mój komentarz odtąd juz nie napotkaja 

?

Odnośnik do komentarza
W dniu 14.01.2021 o 15:04, Gość Karola napisał:

Niestety moja psychoterapeutka, która miała prowadzić grupę od stycznia ogłosiła mi pod koniec roku 2020, że grupa będzie od lutego, a teraz mówi, że nie wie kiedy będzie, bo inni nie wyrażają gotowości. Przez co mam ten czas spędzać na sesjach indywidualnych z nią... Ogólnie jak nie pomagała mi indywidualna z poprzednią psychoterapeutką tak i ta indywidualna na przeczekanie mi nie pomaga, a rozmowy z nią są jeszcze bardziej absurdalne i zaczynam mieć poczucie, że chyba chce mnie naciągnąć na kase... Myślę tak, bo to się przedłuża, a poza tym ostatnio mi powiedziała, że ją odpycham i nie pozwalam jej się zbliżyć i niby to może być moim powodem niepowodzeń w relacjach z innymi, ale... ja z reguły to poświęcam się w relacjach a inni to wykorzystują albo to daje im powód do nieszanowania mnie... Stwierdziła, że pewnie odpycham ludzi i później się frustruje, że nie mam nikogo blisko... I zaproponowała mi bym widywała się z nią 2 razy w tygodniu a nie raz, choć ja nie bardzo mam o czym z nią rozmawiać, bo wałkowałam rok moje problemy z inną terapeutką i teraz z obecną powtarzam te same bezowocne rozmowy... 

Dla takich tematów warto tu wchodzić. Karola, jesteś bardzo spostrzegawcza, bo tobie się nie wydaje, i nie ma chyba. Tak zwyczajnie jest. Gówno ją obchodzi, to co ty tam sobie będziesz robić, gdy nie będzie grupy. Przyjdź daj 100zł, pogadaj sobie co tam cię wkurza i spieprzaj. Nie  dwa nie cztery nie cześć razy spotykałem osoby naciągnięte bezczelnie. Zero podejścia idywidualnego, co można sprawdzić. Ale no musiałbym o tobie wiedzieć to i owo, i przygotował bym ci temat, który terapeuta, zna, ale ten temat wymagać od niego będzie wymagać sporej pracy, w tym sięgnięcia do ksiązek. Im się za chuj tego nie będzie chciało zrobić, a ciebie traktując jak laika, nawet przez głowę mu nie przejdzie, że jak ci powie zupełnie coś innego, terminologią której masz prawo nie rozumieć, no to chwila w której powinien dostać w ryj. Są i inne metody.

Terapeutka ci powiedziała, że ją odpychasz i nie pozwalasz się zbliżyć (piszę to bo tak mi się lepiej to wyobraża) i twój dystans może być powodem niepowowodzeń,   Powiedz jej w takiej sytuacji, że ma 2 tygodnie by zagęszczać ruchy by to zmienić bo za to jej płacisz, i przypominaj, że ona jest dla ciebie, i pójdziesz gdzie indziej, a jej wystawisz wszędzie chujowe noty. Nie musisz się tego bać, ona będzie. Terapeuta jest dla ciebie nie odwrotnie. Mogła ci jakoś delikatnie to zasugerować, zasugeruj, że no marnujesz kasę. Też ciekaw jestem co wtedy wymyśli (będą to twoje zaburzenia które trzeba leczyć), i ogólna panika, że traci stałe, źródełko. Jesteś na psychodynamicznej? wiesz jaki jest typ twojej terapi czy nie pytałaś? Mi też prywatni zawsze proponowali 2x w tygodniu czasem 3 ? a fachowcy powiedzieli, że trzeba czasu by po terapii się pewne rzeczy ułożyły, z którymi pacjent zostanie sam.  Nie powiem ci jednoznacznie czy cię naciąga, ale nie podoba mi się parę rzeczy, zresztą wiele z nich sama wyjaśniłaś, na niekorzyść tej terapeutki.  A na NFZ nie możesz iść? tam są o niebo lepsi terapeuci.

Odnośnik do komentarza

Agu trollujesz i żadne logiczne wyjaśnienia do Ciebie nie trafiają. Piszesz o wzięciu odpowiedzialności kiedy Karola pyta jak to zrobić. Nie wypowiadaj się w ogóle w tym wątku dla jego dobra i naucz się myśleć logicznie i koncentrować się na znaczeniu słów. W niektórych kwestiach jesteś na poziomie incela i jeśli nie zrobisz z tym porządku to nic Ci nie da przepływ emocji bo to nadal płynie szambo.

Odnośnik do komentarza

Jak już takie szambo wybija to zatruwasz nim innych. Człowiek mądry to taki któremu można coś wytłumaczyć, używa argumentów i nie wycofuje się z dyskusji którą sam sprowokował. Tobie wydaje się że pozjadałaś wszystkie rozumy więc polecam zimny okład na głowę.

Odnośnik do komentarza
8 godzin temu, Gość mózg napisał:

Jak już takie szambo wybija zatruwasz tym innych. Człowiek mądry to taki któremu można coś wytłumaczyć, i nie wycofuje się z 

Sek, poświęciłam tu na rozmowy z Tobą  znacznie więcej czasu i  uwagi niż powinnam, niz miałam   ochotę i niż podpowiadalby  to szacunek do siebie

.A argumentacje sugerujące mi szambo,  nie są takimi na które chce odpowiadac. I nie jest to poziom  w którym  chce uczestniczyc. 

Mądry wie kiedy się wycofać.

 

 

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Raszer napisał:

Niezła gównoburza.

Tak.... próbowałam coś napisać by nie próbowali się przepychać, ale chyba nikt nie zwrócił na to uwagi xD 

 

16 godzin temu, Raszer napisał:

A na NFZ nie możesz iść? tam są o niebo lepsi terapeuci.

Jakoś nie ufam specjalistom na NFZ, bo byłam badana regularnie od dziecka na różne rzeczy, ale nie byłam leczona. Będąc dorosła jak poszłam do prywatnego lekarza robiąc te same badania wykryli u mnie kilka chorób przewlekłych, które powinnam leczyć już od dziecka a nie dopiero jak miałam 23 lata... Teoretycznie wybierałam ok lekarzy i czekałam na wizyty do różnych specjalistów na NFZ nawet pół roku lub rok, ale to nie zmieniało nic w diagnostyce. 

Jeśli jednak masz do polecenia konkretną placówkę w Warszawie, którą znasz z osobistych doświadczeń to chętnie się rozeznam w temacie. 

Odnośnik do komentarza

Tak w Warszawie szukam. 
Na NFZ to bym poszła jakby ktoś mi polecił miejsce gdzie ktoś był i było dobrze. Póki co muszę na następnej wizycie powiedzieć, że rzucam tą terapię w cholerę, bo nic mi nie daje i grupowa cały czas jest odkładana w czasie i nie lubię życia w zawieszeniu. 

Odnośnik do komentarza
8 minut temu, Gość Karola napisał:

Tak w Warszawie szukam. 
Na NFZ to bym poszła jakby ktoś mi polecił miejsce gdzie ktoś był i było dobrze. Póki co muszę na następnej wizycie powiedzieć, że rzucam tą terapię w cholerę, bo nic mi nie daje i grupowa cały czas jest odkładana w czasie i nie lubię życia w zawieszeniu. 

Ok więc Aleksandra Kuhn - Dymecka (przyjmowała na NFZ i prywatnie), jest jeszcze ODP Praga Południe (Saska Kępa) ul Gruzińska. Tam były prowadzone terapie grupowe dzienne.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...