Skocz do zawartości
Forum

Problem z mężem


Gość Martyna

Rekomendowane odpowiedzi

10 godzin temu, Yonka1717 napisał:

Połowa z 1/3 to 1/6.......... 

To oczywiste, tylko ta 1/3 już nie. 

Nie ważne ile kredytu jest spłacone, bo resztę kredytu musi przejść na  Martynę, a jego musi spłacić z połowy wziętego, czyli ogólnie 1/4 wartości kupionego domu. 

Do podziału nie wchodzi tylko wkład  Martyny z darowizny na dom i tu się zgadzmy. 

 

Odnośnik do komentarza

Coraz więcej specyficznych szczegółów. Wkrótce uda się dopasować Martynę do konkretnej osoby i wtedy cały jej "misterny plan" dyskretnego udokumentowania złych postępków męża pójdzie tam, gdzie kiedyś powiedział Siara do Wąskiego. A to dlatego, że ktoś męża poinformuje, że to chyba o nim, a ten siądzie i sobie przeczyta. Tak jak my wszyscy.

Odnośnik do komentarza

Dużo rzeczy mam do przepracowania, przez wzgląd na to ze drugi raz się tak dzieje 

Żal, poczucie niesprawiedliwości, smutek, niezrozumienie, ataki słowne i wyzbycie się tej kobiety z moich myśli , to jego  udawanie ze jest ok, ti kasowanie korespondencji i udawania przykładnego męża , poczucia bezsilności i wiele innych...... A teraz muszę jeszcze grać wierzącą i lojalna. 

Dobrze ktoś napisał kobiety które kochają za bardzo 

Pzdr

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość ooops napisał:

Coraz więcej specyficznych szczegółów. Wkrótce uda się dopasować Martynę do konkretnej osoby i wtedy cały jej "misterny plan" dyskretnego udokumentowania złych postępków męża pójdzie tam, gdzie kiedyś powiedział Siara do Wąskiego. A to dlatego, że ktoś męża poinformuje, że to chyba o nim, a ten siądzie i sobie przeczyta. Tak jak my wszyscy.

Nawet, gdyby przeczytał, to co z tego? Dowiedziałby się tylko tyle, że żona planuje rozwód. W żaden sposób nie może jej w tych planach przeszkodzić. "Misterny plan", nie jest znowu taki misterny, Martyna już co nieco ma, po za tym, nikt nie oczekuje, że nakryje męża w sytuacji intymnej z sąsiadką. To inny rodzaj braku jego lojalności. 

2 godziny temu, Gość Martyna napisał:

Dużo rzeczy mam do przepracowania, przez wzgląd na to ze drugi raz się tak dzieje 

Żal, poczucie niesprawiedliwości, smutek, niezrozumienie, ataki słowne i wyzbycie się tej kobiety z moich myśli , to jego  udawanie ze jest ok, ti kasowanie korespondencji i udawania przykładnego męża , poczucia bezsilności i wiele innych...... A teraz muszę jeszcze grać wierzącą i lojalna. 

Dobrze ktoś napisał kobiety które kochają za bardzo 

Cały czas krążysz myślami wokół niego i tej kobiety, wiem, że to dla Ciebie bolesne, ale nie zapominaj o sprawach równie ważnych, jak jego nadużywanie alkoholu, czy totalna niezaradność życiowa, lub bardziej trafnie rzecz ujmując - wygodnictwo, lenistwo i żerowanie na Tobie. 

Odnośnik do komentarza

Wiem ze dużo rzeczy jest bolesnych ale ja mam taką dziwna naturę analizowania, pomimo ze go olewam zachowuje się tak jak mam sie zachowywać nie mogę wyjść z tego poczucia bezsilności.......  ze swoimi problemami  i dziecka muszę radzić sobie sama a on wdzięczy się do panny i sie na nią nie wydziera tylko lata za jej sprawami  pod moją nieobecność i udaje głupiego.... Nic z własnej woli i troski nie zrobi.... A mówi ze on robi wszystko zawiezie posprząta tylko mi nie pasuje bo np nie w porę zadzwonię to też problem. 

Potem  przeprasza  ze się wydarł... Tonpo co odbiera.... 

Wczoraj j dostałam boli brzucha nawet mu nie powiedziałam, byłam u lekarza.... 

Zorientował się bo bratowa robiła mi zastrzyk wieczorem rozkurczowy..... Jak poszła wydarł się ze mam go za frajera ze innym pomaga a mi nie i specjalnie tak robię..... Żeby głupio sie czuł, ze jest pomocny innym a mnie  olewa.... Co zrobię jak  tak czuje 

Wrócił  wieczorem po pracy i mówi że sąsiadkę spotkal ale  uciekł żebym mu jazd nie robiła..... I żeby ludzie nie zaczęli gadać..... Idiota normalnie. 

Poszedł do  garażu i zapomniał telefonu... Dzwonił  jego szwagier. 

Więc przy okazji sprawdziłam i znowu kłamał link z piosenka i telefon do niej 5 min  czyli spotkal bo dzwonił, później wszystko skasował. Uwieczniłam to. 

Jeszcze te walentynki... Pewnie znowu piosenka pani puści linkiem.... 

Dal dziecku telefon  z bajka i mówi do mnie obejrzyj sobie nic nie znajdziesz tam..... Nie zamierzam szukać bilingi są... Czerwony się zrobił... I zmienił temat... Telefon stoi na mnie bo mamy 3 numery w pakiecie. 

Zmniejszył picie piwka.... Dziwne trochę 

Dzisiaj ja na nią  weszłam, tyle ze ja rozmawiałam przez telefon zrobiła głupia ironiczna minę i poszła...szybkim krokiem. 

 

Źle się czuję z  tą sytuacją ale  musze cicho siedzieć... Wiem,.... On myśli ze jesteśmy pogodzeni ale docinanie niewyparzony język mu się włącza. 

Chciałabym mieć to za sobą już żeby nie musieć patrzeć na to oszustwo a tu jeszcze tyle czasu. 

On jest mocno zdziwiony jak prowokuje jej temat ja ciągle odpowiadam ze ona mnie nie interesuje..... Spakowałabym go już dzisiaj bo na niego też patrzeć nie mogę.... 

Wiem że przesadzam  z tą bezsilnościa ale Pan psycholog mówi ze wrócę do formy tylko to musi potrwać... Wiele rzeczy  muszę, zrozumieć i przepracować.... Bo narazie mam mieszanke emocji a one sa złym doradca. 

 

Odnośnik do komentarza

 Nie obarczaj się winą za swoje samopoczucie. Trudno, żebyś tryskała radością i energią wobec tego, co dzieje się teraz w Twoim życiu. Nie dość, że masz świadomość tego, że Twój mąż po raz kolejny dopuszcza się zdrady emocjonalnej, to do tego doszły problemy zdrowotne. Zdaj sobie sprawę z tego, że permanentny stres obniża odporność organizmu i być może Twoje aktualne problemy ze zdrowiem są w jakiejś mierze tego pokłosiem.

Martyna, być może ciągle cierpisz, bo nie jesteś gotowa na rozwód. Dlatego analizujesz i ciągle przeżywasz paskudne zachowania męża. Postaraj się zmienić nieco kierunek swoich przemyśleń. Skieruj je na siebie, nie na niego. Nie kombinuj z satysfakcją, jak mu dokopiesz pozwem rozwodowym, jak jego muza ujrzy jego prawdziwe oblicze tchórza i marnego nieudacznika, jak on pójdzie z torbami itd. NIE, Ty myśl o tym, jak poprawi się Twoje życie, gdy wreszcie pozbędziesz się go, jak odetchniesz psychicznie, gdy nie będziesz musiała go oglądać, ani wysłuchiwać opowieści o babie, jak wreszcie odetchniesz finansowo, gdy odpadnie Ci holowanie i utrzymywanie leniwca.

2 godziny temu, Gość Martyna napisał:

Wiem że przesadzam  z tą bezsilnościa ale Pan psycholog mówi ze wrócę do formy tylko to musi potrwać... Wiele rzeczy  muszę, zrozumieć i przepracować....

Ok, wrócisz do formy, ale dopiero wtedy, gdy pozbędziesz się toksyny, która zatruwa Ci życie. Nie ma innego sposobu. Zacznij może myśleć takimi kategoriami. Nie jesteś bezsilna, bo masz w rękach wszelkie atuty, po za tym Twój dystans do niego świadczy o Twojej sile. Może nie jesteś jeszcze w tym działaniu stabilna, ale powoli posuwasz się do przodu. Tylko nie odpuszczaj, żebyś nie straciła tego, co w ostatnim czasie osiągnęłaś. Czy przypadkiem w ostatnim czasie nie rozmawiasz z nim za dużo, bo tak jakby on znowu urósł w siłę?

2 godziny temu, Gość Martyna napisał:

Wczoraj j dostałam boli brzucha nawet mu nie powiedziałam, byłam u lekarza.... 

Zorientował się bo bratowa robiła mi zastrzyk wieczorem rozkurczowy..... Jak poszła wydarł się ze mam go za frajera ze innym pomaga a mi nie i specjalnie tak robię..... Żeby głupio sie czuł, ze jest pomocny innym a mnie  olewa.... Co zrobię jak  tak czuje 

Martyna, bądź wojowniczką i przejdź na kolejny etap pacyfikowania męża. Nie pozwól, żeby on na Ciebie wrzeszczał. Nie namawiam absolutnie do awantury i wymiany słowa za słowo, ale co powstrzymuje Cię przed stanowczym zamknięciem mu gęby? Następnym razem, gdy tylko podniesie na Ciebie głos,  nabierz powietrza w płuca i ryknij na niego, żeby zamknął japę i i zszedł Ci z oczu, natychmiast! ...i tyle. Potem będziesz miała pretekst, żeby w ogóle nie odzywać się do niego, przynajmniej przez jakiś czas, zanim znowu łaskawie uraczysz go krótkim "tak", lub "nie", lub "jak uważasz".

2 godziny temu, Gość Martyna napisał:

Wrócił  wieczorem po pracy i mówi że sąsiadkę spotkal ale  uciekł żebym mu jazd nie robiła..... I żeby ludzie nie zaczęli gadać..... Idiota normalnie. 

Nie doszłaś jeszcze do tego etapu, żeby spokojnie i ze wzruszeniem ramion powiedzieć mu, że masz w du**e jego i tę jego nową miłość i dziwisz się, że jeszcze tego nie zauważył? Nie musi się przed Tobą usprawiedliwiać, bo j.w. masz go w odwłoku. Zrób, to, czego się obawiasz. Tyle i aż tyle...i koniec dalszej rozmowy.

2 godziny temu, Gość Martyna napisał:

Dal dziecku telefon  z bajka i mówi do mnie obejrzyj sobie nic nie znajdziesz tam..... Nie zamierzam szukać bilingi są... Czerwony się zrobił... I zmienił temat... Telefon stoi na mnie bo mamy 3 numery w pakiecie. 

Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam. Jeśli wspomniałaś mu o billingach, to popełniłaś ogromny błąd. On teraz może zorganizować sobie inny telefon i być może straciłaś możliwość zebrania dowodów na jego aktywność, gdy będziesz w szpitalu.

2 godziny temu, Gość Martyna napisał:

Jeszcze te walentynki... Pewnie znowu piosenka pani puści linkiem.... 

Wybacz, ale czas na ten moment, że powinno Ci to spływać. Jak długo jeszcze będziesz dziwić się zachowaniom męża. Odpuść wreszcie, przecież codziennie widzisz, że to niereformowalny palant. Na Twoim miejscu w ogóle nie wróciłabym do domu w te walentynki, po co? Żeby się denerwować, czy czekać może na jego fałszywe wyrazy miłości? Nie sądzę, że uraczy Cię jakimś prezentem, ale z bukietem pewnie wyskoczy. Nie daj mu ku temu okazji. Chyba kazałabym, żeby zaniósł ten bukiet swojej lady, będzie miała dwa (pewnie postara się dla niej).

2 godziny temu, Gość Martyna napisał:

Chciałabym mieć to za sobą już żeby nie musieć patrzeć na to oszustwo a tu jeszcze tyle czasu. 

Teraz ważne jest Twoje zdrowie, ale po powrocie ze szpitala, gdy dojdziesz już do siebie, idź od razu do prawnika, nie zwlekaj, nie prowadź dłużej tej gry. Ten czas zależy od Ciebie.

2 godziny temu, Gość Martyna napisał:

On jest mocno zdziwiony jak prowokuje jej temat ja ciągle odpowiadam ze ona mnie nie interesuje..... Spakowałabym go już dzisiaj bo na niego też patrzeć nie mogę.... 

Co nie oznacza, że nie możesz zacząć wprost mu to proponować. Czego się boisz? Wyduś to wreszcie z siebie, spokojnie i bez lęku, powiedz mu; chciałabym żebyś się wyprowadził. Koniec rozmowy, będzie miał zagwozdkę na najbliższy czas. Przejdź do następnego etapu, bo w tym, który mu od miesiąca fundujesz, on najwyraźniej już okrzepł. Zaczyna przyzwyczajać się do Twojej obojętności, a jednocześnie układ z sąsiadką kwitnie. 

Odnośnik do komentarza
6 godzin temu, Gość Martyna napisał:

 nie mogę wyjść z tego poczucia bezsilności.......  ze swoimi problemami  i dziecka muszę radzić sobie sama 

 

Źle się czuję z  tą sytuacją ale  

Chciałabym mieć to za sobą już żeby nie musieć patrzeć na to 

 

Wiem że przesadzam  z tą bezsilnościa ale Pan psycholog mówi ze wrócę do formy tylko to musi potrwać... Wiele rzeczy  muszę, zrozumieć i przepracować.... Bo narazie mam mieszanke emocji a one sa złym doradca. 

 

Z postu powyżej zebrałam to co zostaje gdy nie poświęcasz uwagi jemu, a odnosisz do siebie. Przeczytaj i sprawdź jak odbierasz tylko ten fragment..I tylko do tego się odniose ?Bo tylko on dotyczy Ciebie

...nie przesądzasz z żadnym "poczuciem" bezsilności. Emocje są trudne i nie są doradcami ...ale SĄ. I nie uciekniesz przed tym. Maja swoją rację bytu teraz - różne od  gniewu po złość smutek i zazdrość,, pierwsza jest zawsze zlosc...emocje bedą się pojawiać rozne,a gdy przestaniesz poświęcać uwagę tym bardziej.Będziesz miała wtedy  lepszy kontakt ze sobą. Ale też będzie to trudniejsze, trudnuejsz niż tylko złoszczęnie się. Bo złość jest stosunkowo łatwiejsza  niż np.smutek i zal. Choć masz prawo czuć złość do niego. 

"Patrzeć na to" - czy ty na to patrzysz czy nie, to to istnieje/istnialo. świadomość " tego" jest trudna, ale trzeba ją przetrawić.. Że byłaś w takim związku, w takim układzie.  Trzeba będzie się oswoić , pogodzic się że tak było. Wtedy gdy przetrawisz wszystkie emocje i uczucia będziesz mogła prawdziwie odejść . I na to potrzeba bedzi czasu

Odnośnik do komentarza
6 godzin temu, Yonka1717 napisał:

Wyduś to wreszcie z siebie, spokojnie i bez lęku, powiedz mu; chciałabym żebyś się wyprowadził. Koniec rozmowy

O tym już pisaliśmy, tak powinna Martyna zrobić wcześniej, teraz jak on zmiękł, to trochę po ptokach i stoi w sprzeczności z tym co mówi psycholog, żeby zachowywała się w miarę normalnie, a to jest nawet trudniejsze. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 10.02.2021 o 10:15, Gość ka-wa napisał:

O tym już pisaliśmy, tak powinna Martyna zrobić wcześniej, teraz jak on zmiękł, to trochę po ptokach i stoi w sprzeczności z tym co mówi psycholog, żeby zachowywała się w miarę normalnie, a to jest nawet trudniejsze. 

Właśnie o to chodzi, że tak naprawdę nie zmiękł, o czym świadczy ostatni post Martyny. Znowu wydarł się na nią i znowu zaczął nawijać o sąsiadce, czyli bez zmian. Dlatego podejrzewam, że on przyzwyczaja się powoli do nowej rzeczywistości, czyli oschłej żony i nadal robi swoje, co jest kolejnym dowodem na to, że ten typ nie zmieni się. Martyna w jakimś niedawnym spięciu z nim powiedziała do niego; to się wyprowadź. Jednak zdarzyło się to w takich okolicznościach, że on prawdopodobnie w ogóle nie zwrócił na to uwagi i chyba Martyna nie powiedziała tego wystarczająco głośno i wyraźnie. Myślę też, że mimo ostatniej zmiany zachowania żony, on jest bardzo pewny swojej pozycji w tym małżeństwie, dlatego proponuję przejść na kolejny etap i pokazać panu, że jest na wylocie. To jest ten moment, żeby choćby zasugerować mu jasno i wyraźnie, żeby zaczął szukać sobie mieszkania.

Dodam jeszcze, że o jego wyjątkowej głupocie i niskiej inteligencji świadczą takie sytuacje, jak ta ostatnia, gdy on podsuwa żonie swój telefon proponując, żeby sobie posprawdzała ?, albo gdy sam przyznaje się do schadzek z sąsiadką wmawiając żonie, że były przypadkowe, a on wręcz uciekał ?. Prymityw.

Edytowane przez Yonka1717
Odnośnik do komentarza
13 minut temu, Yonka1717 napisał:

jego wyjątkowej głupocie i niskiej inteligencji 

Buractwo widać na każdym kroku, ale w nim Martyna swego czasu się zakochała. Może chociaż przystojny. 

19 minut temu, Yonka1717 napisał:

To jest ten moment, żeby choćby zasugerować mu jasno i wyraźnie, żeby zaczął szukać sobie mieszkania

To i tak nic nie da, jedynie awantura gotowa. Lepszy moment, jak już, to będzie jak Martyna będzie po zabiegu u mamy, bo to musi być komunikat bez odbioru. 

Odnośnik do komentarza
35 minut temu, Gość ka-wa napisał:

Buractwo widać na każdym kroku, ale w nim Martyna swego czasu się zakochała. Może chociaż przystojny. 

Pewnie tak ?, ale on raczej od początku taki nie był. Martyna pisze o pierwszym kryzysie 5 lat temu (są razem 10 lat) i od tego czasu jest, jak jest, bez większych zmian. Chyba, że Martyna już na początku zlekceważyła istotne sygnały, jak np jego potrzebę posiadania licznych koleżanek, wierząc, że po ślubie się zmieni? Pisała także, że kiedyś przy okazji jakiegoś spotkania towarzyskiego, on powiedział kolegom, że dobrze się w życiu ustawił, bo ma bogatą żonę. Może Martyna już na początku przegapiła także te sygnały, które mogły sugerować, że facet wiąże się z nią z rozsądku i wyrachowania?

Jednak przeszłości nie da się już zmienić, można zmienić swoją przyszłość.

35 minut temu, Gość ka-wa napisał:

To i tak nic nie da, jedynie awantura gotowa. Lepszy moment, jak już, to będzie jak Martyna będzie po zabiegu u mamy, bo to musi być komunikat bez odbioru. 

Może masz rację? Tylko Martyna chyba jeszcze nie zdecydowała, czy po wyjściu ze szpitala zdecyduje się pomieszkać u rodziców. Uważam, że powinna to zrobić, żeby nie dać mężowi okazji do wykazania się fałszywą troską o nią (podobnie jak z walentynkami), żeby nie wkładać mu w ręce tego argumentu o którym wspomniałaś.

Zresztą ja nie wierzę, że nawet w takich okolicznościach on stanąłby na wysokości zadania. Z tego co pisze Martyna facet jest wyjątkowym bucem i jak mu się palcem nie pokaże, co ma zrobić, to się nie domyśli, a jak już kiwnie tym palcem, to robi z siebie bohatera. Nie wierzę też, że nawet w takiej sytuacji (żona po operacji) on z całym zaangażowaniem zająłby się nią.

Edytowane przez Yonka1717
Odnośnik do komentarza

Radzę sobie....... Choć źle się czuję we własnym domu. 

On zaprzestaję gadek o pani...(ukrywa) . A mi juz zbrzydło szpiegowanie nawet jak dostaje Smsy to ich nie czyta tylko później..... za to coraz częściej mi mówi rzeczy typu, jedz więcej, chudniesz, wiem ze cie boli ale wysypiaj się,.... Ja nic mu nie mówię a on ciągle robi mi jakieś  uwagi, 

Nie tak wypralas, nie tak coś do kogoś powiedziałas, juz nie podkreślaj ze samochód w połowie twój, ja urodziłem się takim szczęściarzem ze mi wszystko  dają.... Jak nie masz co robić to siebie samochód  służbowy posprzątaj,a nie mi błota nanioslas bo wzięłam samochód nasz i myślisz ze będę sprzątać.,,,jak do ciebie dzwonię to ciągle zajęte..... Czy ja coś zrobie czy nie to i tak źle .... I wiecznie podniesiony głos albo aluzja ze cicho odpowiadam jakby życie ze mnie  zeszło....  I i czym tak myślę... Pytania w kółko. Wykończyć się idzie tym aluzjami.... Jego nawet przyjaciel wkurza ze do niego zadzwoni i cos poprosi lub uwagę mu zwróci. 

I ciągle temat pieniędzy ze on na nic nie ma.... Jakby to moja wina była. 

Ja często   wychodzę żeby jak najmniej z nim  przebywac.... Juz wkrótce zabieg nie mogę się doczekać spokoju tego u rodziców, normalnych rozmów z tatą, babcia a nie ciągle coś... 

... 

 

Odnośnik do komentarza

Czyli sale musi coś paplać. Czy w ogóle kiedyś dało się z nim normalnie porozmawiać bez pretensji, wyrzutów, biadolenia, widać cały czas go nosi... 

10 minut temu, Gość Martyna napisał:

za to coraz częściej mi mówi rzeczy typu, jedz więcej, chudniesz, wiem ze cie boli ale wysypiaj się,....

A patrz, jaki troskliwy się zrobił?

Odnośnik do komentarza

Kiedyś sie dało  normalnie od 5 lat sie psuje odkąd odkryłam pierwsza koleżanka, rok terapii trochę sie uspokoił później syncio, był spokój jakiś czas az odkryłam następna koleżankę.... Jakbym sie nie czepiała o znajomość ti by było git a ze powiedziałam co myślę więc mam jak mam. 

Przecież ja nie będę zebrać o uwagę.... JUŻ NIE, NAWET NIE CHCE BYĆ KOLEM ZAPASOWYM 

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Gość Martyna napisał:

Przecież ja nie będę zebrać o uwagę.... JUŻ NIE, NAWET NIE CHCE BYĆ KOLEM ZAPASOWYM 

Martyna, czas pogodzić się z tym, że mąż Ci się nie udał, a co za tym idzie - małżeństwo. Nie jesteś kołem zapasowym, tylko sponsorką i holownikiem w jednym. Przestań rozdrapywać rany i oglądać się za siebie, tylko patrz w przyszłość.

4 godziny temu, Gość Martyna napisał:

za to coraz częściej mi mówi rzeczy typu, jedz więcej, chudniesz, wiem ze cie boli ale wysypiaj się,.

Tiaa, pan życzliwy miał dzień dobroci. Schudłaś zapewne z powodu permanentnego stresu w jakim ostatnio żyjesz. Wyśpisz się, gdy on zniknie z Twojego życia, zadbaj o siebie.

3 godziny temu, Gość Martyna napisał:

Nie tak wypralas

Już miesiąc temu radziłam Ci, żebyś przestała go obsługiwać, dlaczego nadal to robisz? Źle pierzesz? Ok, niech sam pierze swoje rzeczy. NIE BÓJ SIĘ POSTAWIĆ!

3 godziny temu, Gość Martyna napisał:

ja urodziłem się takim szczęściarzem ze mi wszystko  dają....

I ciągle temat pieniędzy ze on na nic nie ma.... Jakby to moja wina była. 

Zwróć mu uwagę, że zaprzecza sam sobie. Skoro jest szczęściarzem, i mu dają, to świetnie, tylko niech swoje roszczenia skieruje w inną stronę, bo Ty nie zamierzasz nadal go sponsorować.

3 godziny temu, Gość Martyna napisał:

I wiecznie podniesiony głos albo aluzja ze cicho odpowiadam jakby życie ze mnie  zeszło....  I i czym tak myślę...

Dostałaś już radę, jak spacyfikować go, gdy podnosi głos. Cicho mówisz? Ok, tylko, że cicho nie musi oznaczać uległości, a on chyba tak to odbiera. Awantura jest oznaką emocji i niestety słabości, ale cichy głos może być jednocześnie stanowczy. 

Nie odpuszczaj. Pisałam swojego czasu, że Twoja siła jest jego słabością i na odwrót. Sorry, ale chcę Ci dać motywującego kopa. Wyjdź z roli słabej, pokrzywdzonej leliji i nie pozwól żeby ciosał Ci kołki na głowie. Odnoszę wrażenie, że mimo wszystko ciągle nie pogodziłaś się z jego postawą, stosunkiem do Ciebie, ciągle masz nadzieję na jego przemianę, stąd brak wewnętrznej decyzji na ostateczne zakończenie tej farsy, jaką stało się Twoje małżeństwo i on wyczuwa tę Twoją słabość.

Rozumiem, że teraz jesteś zestresowana zbliżającą się operacją i być może ten stan odbiera Ci siłę, jednak nic się nie zmieni, jeśli nadal będziesz trwała w takim zawieszeniu. Po raz kolejny zwracam Ci uwagę na to, że on znowu obrósł w piórka, jego stan niepokoju na Twój dystans minął, czas zmienić metodę. 

Co powstrzymuje Cię przed tym, żeby na jego bezustanną krytykę pod Twoim adresem odpowiedzieć mu głośno i wyraźnie, że nie pasujecie do siebie, Ty nie psujesz jemu, a on Tobie, więc czas się rozstać, niech szuka mieszkania.

Im szybciej to wreszcie z siebie wyrzucisz, tym lepiej dla Ciebie.

Odnośnik do komentarza
18 godzin temu, Gość Martyna napisał:

Radzę sobie....... Choć źle się czuję we własnym domu. 

On zaprzestaję gadek o pani...(ukrywa) . A mi juz zbrzydło szpiegowanie nawet jak dostaje Smsy to ich nie czyta tylko później..... za to coraz częściej mi mówi rzeczy typu, jedz więcej, chudniesz, wiem ze cie boli ale wysypiaj się,.... Ja nic mu nie mówię a on ciągle robi mi jakieś  uwagi, 

Nie tak wypralas, nie tak coś do kogoś powiedziałas, juz nie podkreślaj ze samochód w połowie twój, ja urodziłem się takim szczęściarzem ze mi wszystko  dają.... Jak nie masz co robić to siebie samochód  służbowy posprzątaj,a nie mi błota nanioslas bo wzięłam samochód nasz i myślisz ze będę sprzątać.,,,jak do ciebie dzwonię to ciągle zajęte..... Czy ja coś zrobie czy nie to i tak źle .... I wiecznie podniesiony głos albo aluzja ze cicho odpowiadam jakby życie ze mnie  zeszło....  I i czym tak myślę... Pytania w kółko. Wykończyć się idzie tym aluzjami.... Jego nawet przyjaciel wkurza ze do niego zadzwoni i cos poprosi lub uwagę mu zwróci. 

I ciągle temat pieniędzy ze on na nic nie ma.... Jakby to moja wina była. 

Ja często   wychodzę żeby jak najmniej z nim  przebywac.... Juz wkrótce zabieg nie mogę się doczekać spokoju tego u rodziców, normalnych rozmów z tatą, babcia a nie ciągle coś... 

... 

 

Martyna, nie musisz siedzieć cicho gdy on z ciebie robi wycirucha. Po prostu krótko i zwięźle odpowiedz mu że jak mu się nie podoba to niech sie wyprowadzi i wynajmie sobie kogoś do prania, sprzątanie, gotowania i do czego mu tam jeszcze potrzeba. Najnormalniej w świecie może mu odpowiedzieć że twoje prywatne życie już nie dotyczy jego i nic się nie dowie. Krótko i na temat. On chce cię podkurzyć, to pokaż że nie z tobą takie numery i masz prawo się bronić, odpowiedzieć w tak samo perfidny sposób żeby mu w pięty poszło.  Odnoszę wrażenie że najnormalniej nie umiesz  mu konkretnie odpowiedzieć. Facet od początku aż do teraz wywołuje w tobie poczucie winy i chce abyś to poczucie pielęgnowała że twoje jest tylko wina. On chce cię psychicznie wykończyć. Ile chcesz czekać na złożenie papierów o rozwód? Ile chcesz takiej atmosfery w domu? Czy ty sobie zdajesz sprawę że on nie odpuści dopóki nie wróci poprzednia sytuacja gdy będzie cię gnoił? Nie wiem na co czekasz. Albo weźmiesz rozwód albo się z nim męcz. Na forum nikt za ciebie rozwodu nie weźmie. Znasz opinie ludzi tutaj, teraz albo działaj, albo zostań w takim małżeństwie skoro jak napisałaś wcześniej rozwód w ostateczności. Może odpowiedz sobie na pytania kiedy uznasz że jest ta ostateczność. Ty byłaś/jesteś po zabiegu, ale w tym samym  czasie mogłaś rozpocząć akcje rozwodową i zlecić prawnikowi pomoc w załatwieniu spraw z tym związanych. ty po prostu nie chcesz się z nim rozstać. Jesteś tym zmęczona a jednocześnie tak siedzisz w tym związku i się maltretujesz psychicznie. Twoje życie, rób jak uważasz. Pamietaj że macie dziecko które na to wszystko patrzy i może nie wiecie ale dzieci wszystko dobrze rozumieją. Ale rozumiem że siedzisz z takim mężem bo ...w zasadzie nie rozumiem po co. Wbił cie w poczucie winy i tak tkwisz. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
8 godzin temu, Gość Loraine napisał:

Odnoszę wrażenie że najnormalniej nie umiesz  mu konkretnie odpowiedzieć.

...ty po prostu nie chcesz się z nim rozstać. Jesteś tym zmęczona a jednocześnie tak siedzisz w tym związku i się maltretujesz psychicznie.

Umie, tylko nie chce. Też tak uważam, że pomimo sytuacji, która nabrzmiała do ostatnich granic, Martyna ciągle się waha. Tym bardziej, że ten kryzys nie trwa od momentu, gdy tutaj napisała, a ciągnie się od kilku lat. Nie wiem, może Martyna jest siłaczką, której takie przeżycia, mimo, że bolą, paradoksalnie dostarczają adrenaliny i dlatego nadal w tym tkwi?

8 godzin temu, Gość Loraine napisał:

Ty byłaś/jesteś po zabiegu, ale w tym samym  czasie mogłaś rozpocząć akcje rozwodową i zlecić prawnikowi pomoc w załatwieniu spraw z tym związanych.

Z tym się akurat nie zgodzę. Zdrowie przede wszystkim i wcale nie dziwię się, że dziewczyna jest zestresowana czekającą ją operacją. To nie jest czas na składnie pozwu, jednak po poradę do prawnika mogła pójść już dawno. Nie pamiętam, czy tego nie zrobiła?

8 godzin temu, Gość Loraine napisał:

Czy ty sobie zdajesz sprawę że on nie odpuści dopóki nie wróci poprzednia sytuacja gdy będzie cię gnoił? Nie wiem na co czekasz.

On cały czas ją gnoi, z przerwami na wylewanie żali jaki to on biedny i pokrzywdzony. To jego sposób na umocnienie swojej pozycji w tym małżeństwie. Żałosny nieudacznik, który nie jest w stanie niczym zaimponować, więc znalazł sposób w postaci poniżania żony i wtłaczania jej w poczucie winy. I owszem, też uważam, że on dąży do powrotu poprzedniej sytuacji tzn mniej, lub bardziej zakamuflowanej "przyjaźni" z sąsiadką, tą, lub za jakiś czas inną.

To się nigdy nie skończy, dlatego rozwód jest jedynym sposobem, żeby pozbyć się tego człowieka z życia, a razem z nim tej całej traumy, bezustannego stresu, upokorzenia itd. Po tym może być tylko lepiej pod warunkiem, że za jakiś czas Martyna nie zwiąże się z kolejnym nieudacznikiem, albo jakimś toksykiem.

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Yonka1717 napisał:

Z tym się akurat nie zgodzę. Zdrowie przede wszystkim i wcale nie dziwię się, że dziewczyna jest zestresowana czekającą ją operacją. To nie jest czas na składnie pozwu, jednak po poradę do prawnika mogła pójść już dawno. Nie pamiętam, czy tego nie zrobiła?

Martyna miała tyle czasu przed zabiegiem. Ale to pokazuje że nadal się waha. Napisała że  prawnika się poradziła. Więc to jest jedyny plus. Ale ja cały czas widzę to co Martyna napisała w zasadzie na pocżatku, a mianowicie chodzi o to że rozwód to ostateczność. Nawet jej babcia powiedziała co myśli o jej mężu. To jest tak że Martyna stale podkreśla że jej rodzina jest inna, normalna niż rodzina męża. I chyba o to chodzi. Dosłownie o to że ona ma inny przykład z domu i nie chciałaby dla swojego dziecka i siebie rozwodu. To wszystko co tutaj przeczytałam od Martyny składało się na to że widać u niej że widzi i rozumie że z mężem było dobrze przez 5 lat, a następne 5 lat już nie. Widać że jakoś to sobie układa, i widać że jest wkurzona na to wszystko. Ale widać też jej rozmyślania o tym że mąż i sąsiadka... To normalne bo jaka żona by umiała zupełnie olewać taką sytuację. Żadna. Ale żeby Martyna w końcu złożyła papiery nie może być na to wszystko obojętna. jej musi zależeć żeby wziąć rozwód. A Martyna stała się obojętna na myśl o rozwodzie, na sytuację z tamtą poprzednią koleżanką męża, i tak samo jest z tą. Tutaj tak jak z tą poprzednią mieli się rozstać, a jak się skończyło. Tutaj już nikt jej nic nie doradzi bo to już jest w jej interesie czy chce tkwić w takim nieszczęśliwym małżeństwie, czy jednak się zebrać w sobie i rozejść chociażby dla świętego spokoju i dla dobra dziecka które słyszy i widzi co jest między rodzicami. To dorosłym zawsze się wydaje że dzieci nic nie widzą, nie rozumieją. Niestety tak nie jest. Z tym że Martyna dalej pisze nie o dobru dziecka, a o tym że jej mąż i sąsiadka... Więc co więcej można doradzić. Nic.

1 godzinę temu, Yonka1717 napisał:

On cały czas ją gnoi, z przerwami na wylewanie żali jaki to on biedny i pokrzywdzony. To jego sposób na umocnienie swojej pozycji w tym małżeństwie. Żałosny nieudacznik, który nie jest w stanie niczym zaimponować, więc znalazł sposób w postaci poniżania żony i wtłaczania jej w poczucie winy. I owszem, też uważam, że on dąży do powrotu poprzedniej sytuacji tzn mniej, lub bardziej zakamuflowanej "przyjaźni" z sąsiadką, tą, lub za jakiś czas inną.

To się nigdy nie skończy, dlatego rozwód jest jedynym sposobem, żeby pozbyć się tego człowieka z życia, a razem z nim tej całej traumy, bezustannego stresu, upokorzenia itd. Po tym może być tylko lepiej pod warunkiem, że za jakiś czas Martyna nie zwiąże się z kolejnym nieudacznikiem, albo jakimś toksykiem.

Ja widze sytuację tak, Martyna na to pozwala. poza tym czymś musiał jej zaimponować skoro są ze sobą 10 lat, mają dziecko ( tutaj myślę że Martyna zdecydowała się na dziecko aby się pogodzić z mężem, albo inaczej, z tego godzenia się wyszło dziecko). Tak on dąży do powrotu do poprzedniej sytuacji bo Martyna na to pozwoliła wcześniej i teraz też pozwala bo nic nie robi mimo że jest źle miedzy nimi od ok 5 lat. Ja stawiam na to że Martyna nie weźmie rozwodu. chyba że się nie wiem co stanie. Ale teraz jest wkurzona i myśli o tym że jak będzie go olewała i tą sąsiadkę to on się uspokoi jak poprzednim razem i przez jakiś czas będzie znowu dobrze. Zdrowie jest najważniejsze, i właśnie o to chodzi aby o nie zadbać. Zabieg to zabieg, a  zdrowie psychiczne Martyny już od jakiegoś czasu siada. Chodzi na terapię, męża chciała namówić i tyle z tego wyszło. Martyna cały czas liczy że on się zmieni. Pzdr
 

Odnośnik do komentarza

Nie liczę ze on się zmieni bo 5 lat na to miał. 

Byłam poi porade prawna, wiem co mam zrobic i z czym się nie ujawniać 

Nie jestem w stanie wszystkiego załatwić przed zabiegiem... 

Dzisiaj zajechal brat z żoną i dziećmi ten  który nic nie wie... Spytał czy dobrze się czuje bo jakoś smutno wyglądam... I mało odzywam.........

Zanim zdążyłam odpowiedźiec... Mój małżonek żartem dodał ze pewnie gaha ma bo ostatnio o czymś w kółko myśli... I dziwnie męża  traktuje ,,,,,

To fakt ja nie umiem się bronić przed głupimi żartami i docinkami.... Po prostu nie umiem i dlatego przeżywam bo do jego poziomu sie nie zniżę....Ale jedno już wiem , ze poczynię kroki po zabiegu bo ja chce normalności 

Pozdrawiam i dziękuję za opinie 

Odnośnik do komentarza
15 minut temu, Gość Martyna napisał:

Dzisiaj zajechal brat z żoną i dziećmi ten  który nic nie wie... Spytał czy dobrze się czuje bo jakoś smutno wyglądam... I mało odzywam.........

Zanim zdążyłam odpowiedźiec... Mój małżonek żartem dodał ze pewnie gaha ma bo ostatnio o czymś w kółko myśli... I dziwnie męża  traktuje ,,,,,

Wystarczyło odpowiedzieć, że jest akurat odwrotnie. Słabością jest, gdy pozwolisz sprowokować się do kłótni, ale celna riposta i zamknięcie tematu, to zupełnie coś innego. Spróbuj przynajmniej spławiać go, gdy znowu zaczyna atakować, mówiąc np: ucisz się, lub wprost - zamknij się, nie jestem zainteresowana twoimi wywodami, lub - z pijakiem nie rozmawiam, lub- zejdź mi z oczu itd. W ostateczności sama wychodzisz do innego pomieszczenia. Jak się chce, to można. 

Dobrze, że podążasz w określonym kierunku, mam tylko nadzieję, że już dawno wyprosiłaś go z sypialni. Sypianie z nim w jednym łóżku w tych okolicznościach, byłoby dużym nieporozumieniem.

Odnośnik do komentarza
9 godzin temu, Gość Martyna napisał:

To fakt ja nie umiem się bronić przed głupimi żartami i docinkami

To widać od początku, ale jesteś jaka jesteś, tym bardziej mąż by Cię wyniszczył do końca, jakbyś przy nm tkwiła. 

8 godzin temu, Yonka1717 napisał:

lub wprost - zamknij się

Nawet to Marynie nie chce przejść przez gardło, dla nas to niezrozumiałe, ale tak jest i nic tego widać nie zmieni. On ją paraliżuje, boi się cokolwiek powiedzieć, bo on na wszystko ma riposty, a ona nie, więc stoi na pozycji przegranej. Jego bezczelność nie ma granic. 

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Gość ka-wa napisał:

Nawet to Marynie nie chce przejść przez gardło, dla nas to niezrozumiałe, ale tak jest i nic tego widać nie zmieni. On ją paraliżuje, boi się cokolwiek powiedzieć, bo on na wszystko ma riposty, a ona nie, więc stoi na pozycji przegranej. Jego bezczelność nie ma granic. 

Myślę, że warto spróbować nie tylko dla własnej satysfakcji, ale też dla podniesienia pewności siebie. Satysfakcja Martyny była wyczuwalna, gdy zaczęła męża ignorować, a on miotał się i na jakiś czas stracił pewność siebie zderzając się z niestandardowym zachowaniem żony. Czyli można. On teraz znowu pokazuje rogi, bo jak widać zaczął się przystosowywać do nowej sytuacji.

Wiem, że w stresie i w zderzeniu z czyjąś bezczelnością wiele osób po prostu zatyka. Dobre pomysły przychodzą dopiero wtedy, gdy emocje miną, no ale jest już po fakcie. Tak ma chyba wiele osób. Radzą sobie osoby bardzo pewne siebie i bystre, takie, które nie pozwolą zapędzić się do narożnika. Jednak nic straconego, szczególnie, że zachowania męża Martyny są powtarzalne, więc można się wcześniej przygotować.

"Nie może jej przejść przez gardło?" To tylko kwestia podjęcia decyzji i wyartykułowania, to nie boli. Gdyby mąż był damskim bokserem, to faktycznie lepiej dbać o własne bezpieczeństwo, ale to tylko szczekający kundel. 

Martyna, naprawdę nie padniesz na zawał, gdy stanowczym tonem powiesz mu: zamknij się wreszcie! Czego się boisz? W ostateczności, jeśli nie chcesz  w ten sposób, to gdy on zaczyna atakować, ostentacyjnie wyciągnij telefon, w jego obecności włącz dyktafon i powiedz mu: nadawaj dalej, chętnie uwiecznię Twoje wywody na pamiątkę.

Gwarantuje, że natychmiast się zamknie. Chroń też swój telefon, najlepiej go zablokuj.

Odnośnik do komentarza
12 minut temu, Yonka1717 napisał:

Dobre pomysły przychodzą dopiero wtedy, gdy emocje miną, no ale jest już po fakcie

Po fakcie też można wygarnąć, ale i tego Martyna nie jest w stanie zrobić, może nawet paraliżuje ją podniesienie głosu. 

15 minut temu, Yonka1717 napisał:

To tylko kwestia podjęcia decyzji i wyartykułowania, to nie boli

Nie tylko, nie każdy potrafi. Niczym w sąsiednim wątku, zamiast facetowi wygarnąć, dziewczyna kombinuje jakby mu się podłożyć, więc jeszcze gorzej. 

 

21 minut temu, Yonka1717 napisał:

ale to tylko szczekający kundel. 

Tego nie wiemy. 

Z głupim iść na ryby, to łowi żaby... Jakby Martyna kazała mu się wyprowadzać, czy wspomniała o rozwodzie, to by truł, że ma gacha i chce go do domu przyprowadzić. Martyna, więc najlepiej wie co warto i co jest w stanie mu powiedzieć.

Dlatego ja bym czasowo wyprowadziła się i rozmawiała tylko przez  adwokata. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...