Skocz do zawartości
Forum

Problem z mężem


Gość Martyna

Rekomendowane odpowiedzi

Wszystko idealnie oddaje to co myślę i jak jest co piszecue6

Wygodnie mu jest to fakt bo on nawet rachunku nie zapłaci bo go nie nauczyłam, ciuchy przez internet też nie umie bo mu żona kupuje,,, a jak się postawie to krzyk i awantura. 

Jak się ubiera to lata za mną czy to dobre, pasuje,czy tak czy nie tak Dziecko mamy bardziej rozgarnięte. 

I ciągle podkreśla ze on jak Kuchta sprząta bo żona pracuje długo i go nie docenia 

Tu przyrzeka tu zapewnia nie  i widzi problemu bo zawsze ja go mam bo się czepiam 

I ciągle w kłótniach bezczelnie mówi a co tatuś ci nie może dać, kupić dla kogo trzyma itp

Roszczeneniowiec. 

Ja naprawdę ciężko pracuje i pomagam rodzicom i dziadkom bo tak byłam nauczona, Nie lubię vsie pokazywać i brylować

powiedziałam rodzicom że mu nie ufam ze lubi czasem wypić i wszystko mają trzymać rodzice bo ja tak czuje się bezpiecznie. 

A jemu powiedziałam żeby poszedł do swojej rodziny która jest taka jak on i niech mu dają, a nie będzie mnie poniżać i ciągnąć ode mnie jak z krowy dojnej. 

Ciągle powtarza ze mam go za bawidaamka, romanse mu wkręcam  i tak mnie dręczy psychicznie 

Odnośnik do komentarza

Ale gdybyś ty nie pracowała to z czego byście żyli. Dla mnie takie gadanie że rodzice mają i dzieki rodzicom ty masz to jest dziecinne. A czemu masz nie mieć? bo on jest zazdrosny? Każdy rodzic normalny jak ma to daje dzieciom, nie zostawia na lodzie. Poza tym on ma problem z tym ze on się zajmuje domem a ty pracujesz. Więc może dobrze by było gdybyś ograniczyła latanie koło niego, i pwoiedz mu zeby znalazł pracę bo nie będziesz go utrzymywała. Twój mąż się zachowuje jak dzieciak, rozwydrzony dzieciak, narzekający na to że mamusia nie jest na jego rozkazy, że nie tak mówi, że nie tak robi. Zazdrosny smarkacz. Nie widzę z twojego opisu w nim dorosłego mężczyzny tylko smarkacza któremu się nalezy. Tylko z jakieh racji. Ty nie jesteś jego matką i nie ty go na stare lata będziesz wychowywała. Od tego ma rodziców. Ty mu pozwalasz na to aby tak cię traktował, tak się odzywał i t.d. Więc po prostu skończ udawać że czegoś nie widzisz i ukruć jego zachowanie. Postaw granice.  Męża nie zmienisz ale może uświadomisz mu pewne rzeczy. Wątpię że stanie się z dnia na dzień dojrzały. Ale może jak te granice zostaną postawione to w końcu i ty się zdecydujesz na coś i on też zobaczy że chyba za dużo tej dziecinady odwala. Szkoda czasu i zdrowia. Pzdr

Odnośnik do komentarza
44 minuty temu, Gość Martyna napisał:

I ciągle podkreśla ze on jak Kuchta sprząta bo żona pracuje długo i go nie docenia 

Martyna, nie usprawiedliwiam go w kwestii znajomości z paniami, a także jego roszczeniowej postawy, ale jest coś, co mnie zastanawia. J.w. jeżeli on pracuje w mniejszym wymiarze godzin, niż Ty i gdy Ty ciągle jesteś w pracy, a on sprząta, gotuje, zajmuje się dzieckiem, czyli poniekąd zamieniliście się rolami. Nie wiem, czy naprawdę go nie doceniasz, czy on, jak wielu mężczyzn w podobnej sytuacji, nie radzi sobie z tą rolą i dlatego oczekuje podziwu od innych kobiet. Niby jest równouprawnienie, ale od dawna wiadomo, że gdy kobieta zarabia więcej, to najczęściej prowadzi do destrukcji związku.

Z tego, co piszesz wynika także, że nie macie wspólnego budżetu, jeśli on prosi Cię o zakupy dla siebie. Z jednaj strony, taka sytuacja dla Ciebie jest bardziej korzystna, choćby dlatego, że zostałaś już przez niego zdradzona, ale na dłuższą metę, to nie wygląda optymistycznie.

Tutaj widziałabym główny problem. Twój mąż ma wobec Ciebie kompleksy i jego agresywna postawa (co go wcale nie usprawiedliwia) jest może dla niego namiastką męskości. Nawrzeszczy na Ciebie i wydaje mu się, że Cię ustawił i że rządzi, a zachwytu szuka w oczach innych kobiet. Może tez popełniasz błędy w komunikacji z nim? Nie wiem, jak jest naprawdę, ale może bezustannie go krytykujesz, wypominasz gorsze zarobki, faktycznie nie doceniasz jego wkładu w prace domowe, do tego próbujesz ograniczać jego kontakty ze znajomymi różnej płci??? 

Może właśnie ten problem przydałoby się przerobić na kolejnej terapii? Sytuacja wydaje się patowa, bo chyba nie pasujecie do siebie i obydwoje męczycie się w tym związku.

 

Odnośnik do komentarza

Rozumiem ja nie wypominam mi zarobków... 

On pracuje 20 dni. Dziecko w żłobku potem u dziadków dopóki nie odbierzemy. 

Dom dostaliśmy na pół od rodziców drugie pół mamy kredyt. 

To nie jest tak że ja tylko dostaje. 

Samochód dołożyłam żeby był wspólny, jedzi on. 

Ja jeżdżę starym służbowym. 

Jego rodzina ma nas gdzieś powiedzieli mu ze nie interesuje ich ani ja ani on ani wnuczki. (to jego konflikty z przed związku ze mną... więc się odcięliśmy. 

Nie będę się wybielać bo po co. 

Mam bardzo wrażliwy charakter stąd moje zachowanie. 

Nawet jak go w czymś docenię czy coś miłego powiem to odbiera to z ironią więc.... Kiedy jego koledzy nawet zwaracali mu uwagę  że ma zbyt chamskie podejście do żony, to później na mnie się odbija 

Co mam biegać za nim jak moje problemy to nie problem słyszę albo przestań mi słodzić coś chcesz... Ode mnie. 

Przeanalizuje wszystko raz jeszcze i dziękuję pięknie za wszystkie spostrzeżenia i uwagi. 

Przyjmuje wszystko bo ja nawet krytykę umie przyjąć i do błędu też się przyznam  jeśli popełnię do usłyszenia 

Odnośnik do komentarza

Jeszcze jedno on nie gotuję bo nie umie ja to robię albo mama lub babcia więc wszystko jest. 

Nawet moi rodzice go o nic nie proszą bo zawsze vna jakieś ale... Lub wykręca się brakiem czasu. 

A mi w domu daje popalić ze nie będzie latał koło nikogo. 

Pozdrawiam 

Odnośnik do komentarza

Martyna, nie odbieraj moich słów jako krytykę. Były to raczej dywagacje, czy przypuszczenia na podstawie tego, co napisałaś. Ty sama wiesz najlepiej jak wygląda Wasze życie i co z niego za człowiek. Nie ulega jednak wątpliwości, że męczysz się z nim i nie jesteś szczęśliwa. Jeżeli on Twoje komplementy, czy miłą postawę odbiera jako interesowność, to faktycznie przestań się wysilać. Nie pozwalaj się też spychać do narożnika, bo on wrzeszczy. Nie sugeruję kontynuowania awantury, bo przekrzykiwanie się jest bez sensu, no i dla dziecka to duża trauma, ale odparuj jednym zdaniem i wyjdź do innego pomieszczenia.

Zacznij wprowadzać tę zasadę 34 kroków. Myślę, że Ty złapiesz dystans do niego i całej sytuacji, a i być może jemu da do myślenia. Jeśli on unika obowiązków domowych, czy jakiejkolwiek pomocy Tobie, Ty dla niego też nic nie rób, bądź konsekwentna.

Powrócę jeszcze do jego znajomości z tzw koleżankami. Na początku pisałaś o kilku, ale później skoncentrowałaś się na jednej, tej rozwiedzionej. Jeśli on uparcie twierdzi, że będzie jej pomagał, bo ona taka biedna, a jednocześnie lekceważy Twoje potrzeby, to gdy znowu pójdzie jej w czymkolwiek pomagać, zastanów się na poważnie nad moją propozycją złożenia pozwu. Jeżeli nie zrobisz konkretnego kroku, wszystkie Twoje żale i pretensje, będą po nim spływać. Spacyfikuje Cię swoją agresją i nadal będzie rozwijał swoje kontakty z paniami. 

Zastanów się co masz do stracenia, a co do zyskania.

Odnośnik do komentarza

Dzięki. 

Tyle że o pomaganiu czy innych v rzeczach dowiaduje się ostatnia lub jak przypadkiem najde zobaczę to już nie ma wyjścia,przyzna się. 

Opowieści są później jak jest po piwie drąży temat 

Smsy kasuje bo jak twierdzi nie chce moich jazd. 

Spytałam czy wyciągnąl wnioski z pierwszego razu bo dalej robi to samo.  Usilnie chce żebym się z nią zaprzyjaźniła i zobaczysz zmieisz zdanie. Ona mi ufa bo inni to tylko coś od niej chcą w zamian a On jest ideał wszystko bezinteresownie robi. He 

Odparłam mu ze ja nie jestem ciotka dobra rada a On jak czyje się takim rumakiem osiedlowym to niech lata może coś wylata. 

 

Dodałam tylko że jak jakieś głupoty z tej jego znajomości wyjdą to może mnie wtedy pocałować w 4 litery. 

Mam swoje problemy i życie i nie zamierzam żyć jej długami traumami, placzkami bo mnie to zwyczajnie nie interesuje to dla mnie obca osoba. 

Stwierdził że jestem zawistna i zazdrosna. 

A jeszcze jedno dzisiaj kazał mi telefon pokazać bo widział na parkingu ze długo z kimś rozmawiałam co prawda z mamą, więc mu pokazałam i dodałam że ja nie kasuje....

Stwierdził że juz kilka razy mnie widział... Odparłam że jeszcze v nie raz zobaczy.... To zaczął mi przypisywać że może gaha mam.... Aż się rozbawiłam. 

Próbuje swoje winy zwalić na mnie. 

Składał dzis jw pracy jakąś rzecz i powiedział że jest idiota bo nawet prostej rzeczy nie umie  złożyć. 

Nic nie odpowiedziałam.... Pomyślałam tylko że. Ważne że umie gwiazdorzyc. 

Pozdrawiam wszystkich i dziękuję 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Martyna napisał:

Spytałam czy wyciągnąl wnioski z pierwszego razu bo dalej robi to samo.

Wiesz, że nie wyciągnął żadnych wniosków i niestety nadal lekceważy Ciebie i Twoje uczucia.

Godzinę temu, Gość Martyna napisał:

Usilnie chce żebym się z nią zaprzyjaźniła i zobaczysz zmieisz zdanie. Ona mi ufa bo inni to tylko coś od niej chcą w zamian a On jest ideał wszystko bezinteresownie robi. He 

Niektórzy twierdzą, że dobrze jest poznać "wroga", czyli koleżankę męża, ale w tych okolicznościach, to faktycznie nie ma sensu. Wydaje mi się, że mąż namawia Cię do tego, bo gdybyś się zgodziła, on już bez oporów i oficjalnie mógłby "przyjaźnić się" z tą panią. 

Godzinę temu, Gość Martyna napisał:

Stwierdził że jestem zawistna i zazdrosna.

 Mogłaś mu powiedzieć, że powinien się z tego cieszyć, bo to znaczy, że jeszcze Ci na nim zależy, ale on bardzo pracuje nad tym, żeby Ci przeszło, więc Ty też zaczniesz nad tym pracować. Naprawdę, zacznij.

Godzinę temu, Gość Martyna napisał:

A jeszcze jedno dzisiaj kazał mi telefon pokazać bo widział na parkingu ze długo z kimś rozmawiałam co prawda z mamą, więc mu pokazałam i dodałam że ja nie kasuje....

I tu popełniłaś błąd. Co to znaczy, że on Ci kazał, czy Ty też żądasz od niego pokazania telefonu, a on Ci tak daje bez problemu?

Godzinę temu, Gość Martyna napisał:

Stwierdził że juz kilka razy mnie widział... Odparłam że jeszcze v nie raz zobaczy.... To zaczął mi przypisywać że może gaha mam.... Aż się rozbawiłam. 

Próbuje swoje winy zwalić na mnie. 

To akurat klasyka gatunku, gdy brak czystego sumienia. 

Marta, niby się stawiasz, a jednak nieskutecznie. Uważam, że niepotrzebnie rozmieniasz się na drobne i wdajesz w pyskówki z nim. Nie daj się prowokować. Ucinaj temat tej baby i zacznij się dystansować do niego. Nie o to chodzi, żebyś chodziła z wiecznym fochem, bądź uprzejma, ale chłodna, zdystansowana i nie zagaduj do niego. Jemu odpowiadaj grzecznie i krótko, a gdy spyta o co Ci chodzi, okaż zdziwienie i powiedz, że  o nic, więc o co jemu chodzi? Zajmuj się sobą i dzieckiem, o pomoc proś najbliższych, nawet przy nim, pokaż, że masz go w tyle. 

Zacznij działać, bo teraz kręcisz się w kółko i nic z tego nie wynika. Chociaż w metodzie 34 kroków napisano "nie śledź", jednak miej na niego oko, sprawdź dyskretnie jego billingi i ilość połączeń z jej numerem, obserwuj go, a za jakiś czas sięgnij po jego telefon, gdy nie będzie się tego spodziewał. Napisałaś, że to sąsiadka, a Wy mieszkacie w domu jednorodzinnym. Jeśli wiesz gdzie ona mieszka, przejedź się swoim samochodem w pobliżu i zobacz, czy jego, a raczej Wasz samochód nie jest zaparkowany w pobliżu. 

Osobiście wolałabym mieć jakieś konkretne dowody jego aktywności względem "koleżanki".

 

Odnośnik do komentarza

Nie znam tej metody Yonka o której piszesz, ale przewiduje , że brak reakcji rozwojowej u delikwenta   w tej metodzie spowoduje niechybne rozstanie... nie jestem zwolenniczką radykalnych rozwiązań, ale pomimo tego że teraz nic złego się nie dzieje, to  taki związek jak teraz nie ma sensu na dłuższą metę.

To jest gra - To wygląda jak gra dwojga dorosłych ludzi.a nie układ w którym dwoje decyduje się budować coś razem.

... kojarzy mi się że w takim uwikłaniu ( i opornym na wnioski partnerze) to metoda , która pozwala powiedzieć " Dłużej nie gram w to; chcesz relacji? To podejdź, Co zaoferujesz?"

I to dystansowanie się to odchodzenie od gry bardziej niz partnera.albo on zaskoczy i kliknie, albo będzie Cię wciagal w to co mu znane, aż trzasniesz mu drzwiami na dobre.

 

3 godziny temu, Gość Martyna napisał:

. Mam swoje problemy i życie i nie zamierzam żyć jej długami traumami, placzkami bo mnie to zwyczajnie nie interesuje to dla mnie obca osoba. 

Oczywiście że tak, tym bardziej że jak na mojego nosa on włazi w symbiotyczne układy,( jedno ciągniebardziej , a  drugie (on) daje) . Tyle że on  oporzadzany jest przez Ciebie, wiec on daje z Waszego układu  niejako...i wyprowadza energię z rodziny i pławiac się w głaskach osiedlowych desperatek.

Gdy Ty się odsuniesz , padnie też nieco jego siec pomocowa ?

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Cieszę się bardzo że Was mam dodajecie mi takiego powera, motywacji i chęci do działania. 

Wczoraj kupiłam sobie kilka fajnych ciuchów, kosmetyków umówiłam do kosmetyczki,....

Ta Pana mieszka od 4 mies po przeciwnej stronie naszego domu chyba u jakiej babci  ma 2 lub 3 dzieci. więc nie muszę się wysilać żeby zobaczyć. Dużo sąsiadów zna jej historie bo kiedyś mnie inne sąsiadki zaczepiły i zaczęła opowiadać jaka ona nieszczesliwa  płaczę tylko ma długi przez meza.....on ma inną ona się rozwodzi... Itp wysłuchałam bez komentarza. 

Mój maz myśli że on jako jedyny wszystko wie z pierwszej ręki  A LUDZIE ploty sieją i niej ona przezywa i tylko stara się pomóc heeee. 

Sam sprowokował ta sytuacja a teraz ode mnie wymaga zrozumienia... Chore. 

Obawiam się tylko że jeśli on tak chce mojej znajomości z nią to faktycznie kiedyś mi ją postawi na ulicy i powie coś głupiego żebym poczuła się zawstydzona 

Raz stałam z nim pod marketem i inny sąsiad mówi taka dobra dziewczyna a mój maz przy nim do mnie wypalił 

SŁYSZAŁAŚ. 

Muszę jakoś przygotować się na ewentualny kontratak bo mój maz ma niewyparzony język. 

Póki co dziś on pracuje a ja mam w końcu wolne dla siebie czas. 

Z góry dziękuję za odpowiedźi 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
7 minut temu, Gość Martyna napisał:

Muszę jakoś przygotować się na ewentualny kontratak bo mój maz ma niewyparzony język. 

No własnie w ten sposób se wikłasz.

Bo musicie wg mnie( jezlei zalezy Ci na tym związku), przeniesc sie na inne czestotliwośi - na czestotliwości porozumienia, imówienia językiem potrzeb.

I jezli mąz do tego nie przystepuje- to tak, - ja uważam że dystansowanie sie jest tym komunikatem adekwatnym, gdy ktos nie szanuje granic, potrzeb... i nie odpowiada na udzielany feeedback.

Pani może byc biedna i może byc nawet dobra. Ty jestes zazdrosna, bo czujesz ze mąz kieruje uwage na nia, podczas gdy u Was nie wszystko gra...i nie ma pełnego zaufania. O opiekowac mozna sie innymi gdy  gra wszystko na własnym paletku i wtedy daje to satysfakcje , a nie takie gorycze.

Denerwuje Cie uwaga poswiecana innym kobietom.

Wiec zastanów się czy jest cos faktycznie czego męzowi nie dajesz i on tego szuka poza związkiem. Szuka docenienia np. i on ma z tego profit emocjonalny.

Zastanów sie tez czy masz Cierpliwosc do swojego partnera wystarczającą do poszukiwania porozumienia, bo kazdy ma ograniczenia jakies.I oile irytujace nas osoby w codziennoś mozna bez konsekwencji zignorować i pójsc dlaej, to bliska relacja wymaga docierania sie - to jest wysiłek.

Bo wiesz taki wilekich dramatów to u Was jeszcze nia ma, jak np u tej Pani.A wina lezy po obu stronach zazwyczaj, jako związek tworzy cie całośc. A to co jest dzisiaj jas pokłosiem lat poprzednich, które tez współkształtowałas.

kiedy wchodzisz na czestotliwości "kto ma racje" - ani sie do siebie nie zbliżacie ani nie znajdujecie porozumienia.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
57 minut temu, Gość Agu napisał:

Szuka docenienia np. i on ma z tego profit emocjonalny.

Ja nie widzę związku w tej sytuacji. 

To taki typ, "lubi" kobiety, rajcuja go inne, nie nadaje się do stałego zwiazku. 

57 minut temu, Gość Agu napisał:

czego męzowi nie dajesz 

A co on daje? To tak jakby był na uprzywilejowanej pozycji...  Nie dogodzisz, możesz d... masłem smarować, powie, że nierówno... 

57 minut temu, Gość Agu napisał:

Zastanów sie tez czy masz Cierpliwosc do swojego partnera wystarczającą do poszukiwania porozumienia

Tu potrzebna jest wzajemność, a tego nie ma. 

Brak uczucia, szacunku z jego strony i zbytnia spolegliwość autorki, nie wróży żadnego porozumienia. 

 

Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, Gość Agu napisał:

Czyli co, rozejść się bez żadnych prób?

Próby już były, można wywnioskować z wpisów autorki. 

Jakby można się z każdym dogadać, nie byłoby rozwodów, czyli nie zawsze się da. 

Weź przykład z tą sąsiadką, on zmusza żonę do jej poznania, jakim prawem... Musi być chyba sporo młodsza, że on się rządzi. Ja bym mu kazała spakować się i wyprowadzić się do niej. Czasem właśnie ostra reakcja, stawia do pionu, partnera. Przecież nie się funkcjonować w związku gdzie nie ma zaufania, albo w jedną, albo w drugą stronę, niech się decyduje. 

 

 

Odnośnik do komentarza
W dniu 7.01.2021 o 07:26, Gość Jestpewiensposób napisał:

Następnym razem jak będziesz miała wziąć jego penisa do ust to powiedz mu żeby obiecał że się zmieni bo inaczej to sąsiadki będą musiały odwalać tę ,,brudną” robotę

To jest sposób na bycie sfrustrowaną w relacjach raczej. 

 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość ka-wa napisał:

Próby już były, można wywnioskować z wpisów autorki. 

Jakby można się z każdym dogadać, nie byłoby rozwodów, czyli nie zawsze się da. 

No nie zawsze sie da, 

Pytanie do Martyny  czy to jest juz ten moment by to definitywnie stwierdzic. Bo przerzucać się oskarżeniami wtedy tez nia ma juz sensu... udział w tej grze  " na racje" tylko utrzymuje relacje, niczego nie rozwiązuje i niczego nie kończy.

Odnośnik do komentarza
14 godzin temu, Gość Martyna napisał:

Muszę jakoś przygotować się na ewentualny kontratak bo mój maz ma niewyparzony język. 

Póki co dziś on pracuje a ja mam w końcu wolne dla siebie czas. 

Twój mąz to straszny plociuch, ale zrobiłaś świetnie że w końcu myślisz o sobie. Wiesz, skoro twój mąż ma niewyparzony jezeyk i tak plotkuje to świadczy o nim. Ale jeżeli do ciebie odnosi sie jak niewychowany smarkacz któremu stale coś nie pasuje to ty sie nie szyp w język. Myśle że gdybyś przy ludziach narobiła mu wstydu to wtedy byś ukróciła jego akcje w stosunku do ciebie. A jeżlei w domu coś by zaczął podskakiwac to możesz tak samo bez szczypania w język odpowiadać mu w taki sam sposób w jaki on mówi do ciebie. Najwidoczniej jest on z takich ludzi którzy inaczej nie umieją i nie rozumieją. Nie mówię o tym abyś go oskarżała, ale abyś ripostowała to co mówi konkretami czyli krótko i zwięźle. Bez jakis kłótni czy dyskusji. To na prawdę działa.  Poza tym dbaj o siebie, wynagradzaj się bo nikt inny tego nie zrobi. Myśl o sobie. Pzdr

Odnośnik do komentarza
W dniu 19.01.2021 o 23:07, Gość Loraine napisał:

Twój mąz to straszny plociuch, ale zrobiłaś świetnie że w końcu myślisz o sobie.

Hmmm, zakup kilku fajnych ciuchów owszem, może poprawić nastrój kobiecie, ale na chwilę. Odnoszę wrażenie, że Martyna cały czas się szarpie i do tej pory nie znalazła sposobu na męża. Boi się jego reakcji, pozwala na siebie krzyczeć, obawia się spotkania z ową "koleżanką. Zmiana stosunku do męża i zajęcie się sobą, to proces, który trzeba wypracować. Nie oznacza to jednak, że nastąpi oczekiwany efekt, w postaci przemiany męża w innego człowieka. Kiepsko to widzę, jednak coś trzeba zmienić.

Zakładam, że Martyna jasno powiedziała mężowi co jej nie pasuje i dlaczego. Przede wszystkim należy stanowczo ucinać wszelkie próby opowieści o tej kobiecie. "Nie jestem zainteresowana, skończ temat" i tyle. Nie dać się sprowokować do żadnych pyskówek, bo żona zazdrosna, a tamta taka fajna i pokrzywdzona. Nie pozwól na siebie wrzeszczeć, zagroź mu wezwaniem policji i niebieską kartą, naprawdę. Nie bądź taka uległa. Nie próbuj wzbudzać w nim zazdrości, nie zmieniaj nagle swojego wyglądu, bo to na ogół nie działa, a jeszcze daje pretekst do kontynuowania znajomości (bo skoro ty gdzieś chodzisz, stroisz się, to pewnie kogoś masz).

Maryna, gdyby zdarzyła się sytuacja, że nagle gdzieś ją spotkacie i on będzie chciał Was zapoznać, nie miej skrupułów, nie rób dobrej miny do złej gry, tylko powiedz do męża (spokojnie!), ignorując obecność pani;  "nie jestem zainteresowana, wystarczająco dużo czasu poświęcasz tej znajomości, kosztem naszej rodziny, więc nie próbuj mnie wciągać w swoją misję pomocy dla biednych, pokrzywdzonych, rozwiedzionych sąsiadek" i odejdź. Przy okazji dasz jej do zrozumienia, co myślisz o ich znajomości. Zresztą nie wierzę, żeby tamta nie zdawała sobie sprawy z tego co czuje żona, gdy jej mąż angażuje się w taką relację. Sama przecież podobno została zdradzona.

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.


1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów "kocham Cię".
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.

17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić, Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Odnośnik do komentarza

Yonka

Masz rację że wszystkim co napisałaś. 

Jestem zazdrosna bo cały czas vmam wrażenie że on próbuje coś ukrywać.

On nawet jak ze mną rozmawia to byle mój sprzeciw odrazu wyskakuje, o co ci chodzi, 

Po imprezie powiedział mi że zachowuje się jak stara baba bo dzieci bo o  opine tak dbam muzykę sciszylam bo wyluzować się nie można i takie tam. 

Walnie jakiś tekst a potem mówi ty to łykasz wszystko co ci powiem to był żart. Ale i już obraziła się paniusia 

 

Ciuchy to żaden problem bo całe życie ubieram się fajnie  mam talent artystyczny on wie o tym zresztą wszyscy wiedza  bo wszystko urządzam projektuje wybieram. 

Mam swój nietuzinkowy styl 

Dlatego zawsze chce żebym mu ciuchy szukała bo mam dobry i wyszukany gust i go ubieram a on szczęśliwy że wszyscy to zauważają i pytają skąd ma ciuchy. 

Kilka razy  już miałam wrażenie że wypatruje w oknie tamta panią. 

Ja nie chce poznawać te baby.

Ja niewiem co on jej mówi bo kiedyś spytałam czy ona wie że nie podoba mi się się ta bezinteresowna pomoc. 

Odpowiedźial,,, a nie wiem. 

Nie będę unikać wszystkich kobiet bo tobie się nie podoba i nie będę odmawiać jak mnie proszą o pomoc. 

Odpowiedziałam Jasne. 

Raz tylko na żywo słyszałam to mówi ciepło waży słowa jakby chciał na niej wrażenie zrobić, nie urazić broń boże. 

Więc za dużo pola do manewru nie mam. 

Dławi mnie to uwiera. 

Wczoraj mama powiedziała 

Olewaj go chodź z głową do góry  żeby i tamta widziała nie dawaj się sprowokować 

Jak najdziesz na niego i nią to i będą usilnie próby poznania odpowiedz krótko 

Nie mam czasu ja nie z Caritasu. 

A jak ona by spytała w czym problem. 

Odpowiedź krótko. 

Jak się wszystkim tak zwierzasz to nie dziw się że wszyscy plotkują a ty potem płaczesz... Mąż mi mówił .Pozdrawim

Myślę o tym często. 

Rano dziecko już w żłobku. 

Jem śniadanie bo mamy jechać na zakupy 

On pyta co teraz będziesz robić. 

Odpowiadam jeszcze jem. 

I zaraz  krzyk że jak mam zły humor to nie wyrzywaj się na mnie bo nie wiadomo o co ci chodzi. Od rana łazisz i myślisz niewiadomo o czym. Boli cie coś czy co. 

Nic się nie odezwałam bo i po co 

Tyle w temacie. 

Dzięki 

 

 

Odnośnik do komentarza
52 minuty temu, Gość MARTYNA napisał:

zaraz  krzyk że jak mam zły humor to nie wyrzywaj się na mnie bo nie wiadomo o co ci chodzi. Od rana łazisz i myślisz niewiadomo o czym. Boli cie coś czy co. 

 

52 minuty temu, Gość MARTYNA napisał:

Dlatego zawsze chce żebym mu ciuchy szukała bo mam dobry i wyszukany gust i go ubieram a on szczęśliwy że wszyscy to zauważają i pytają skąd ma ciuchy. 

Do tego strasznie opryskliwy ten Twój mąż, a Ty jeszcze mu ciuchy ekstra wybierasz... Można odnieść wrażenie, że cały czas siedzicie na bombie... 

Nie widzę nici porozumienia z takim typem, ma być jak on chce i koniec. 

Te kroki są dobre, ale Martyna nie będzie w stanie ich wykonywać, bo ma taki nie inny charakter, on zresztą będzie dalej się czepiał. 

Co do tej sasiadki, to ja bym powiedziała, podoba Ci się, proszę bardzo, pakuj się i przeprowadź się do niej, nie mam nic przeciwko, a mnie daj święty spokój. 

Z reguły tak jest, że Jak partnera wyganiasz, to on nigdzie nie pójdzie, jak będzie chciał odejść, a będziesz go zatrzymywała, to na pewno odejdzie. 

Martyna, sama jeszcze wybierz się do terapeuty, żeby nabrać pewności siebie i wyzbyć się zazdrości, musisz pokazać, że Ci na nim nie zależy i nie bać się ew. rozstania. 

Odnośnik do komentarza
6 godzin temu, Gość MARTYNA napisał:

Jestem zazdrosna bo cały czas vmam wrażenie że on próbuje coś ukrywać.

Oczywiście, że ukrywa, zarówno intensywność tych kontaktów, jak i ich jakość.

6 godzin temu, Gość MARTYNA napisał:

Raz tylko na żywo słyszałam to mówi ciepło waży słowa jakby chciał na niej wrażenie zrobić, nie urazić broń boże.

Dokładnie o to chodzi i to Cię boli, że dla obcej baby ma dobre słowo, a w stosunku do Ciebie jest arogancki i napastliwy. Żony szanować nie musi, ale innej babie wchodzi w tyłek - czy powiedziałaś mu to wprost?

6 godzin temu, Gość MARTYNA napisał:

Nie będę unikać wszystkich kobiet bo tobie się nie podoba i nie będę odmawiać jak mnie proszą o pomoc. 

Jakoś nie ma problemu, żeby odmawiać Tobie - czy powiedziałaś mu to wprost?

6 godzin temu, Gość MARTYNA napisał:

Po imprezie powiedział mi że zachowuje się jak stara baba bo dzieci bo o  opine tak dbam muzykę sciszylam bo wyluzować się nie można i takie tam. 

Kultura osobista nie zna wieku. Nie tyle o opinię chodzi, tylko o szacunek dla drugiego człowieka. Jeśli było późno, to oczywiste, że ściszyłaś muzykę ze względu na dziecko i jak sądzę sąsiadów, bo tego wymagają normalne stosunki międzyludzkie. Zwróć mu uwagę, żeby nie mylił luzu z prostactwem i brakiem kultury.

6 godzin temu, Gość MARTYNA napisał:

Odpowiadam jeszcze jem. 

I zaraz  krzyk że jak mam zły humor to nie wyrzywaj się na mnie bo nie wiadomo o co ci chodzi. Od rana łazisz i myślisz niewiadomo o czym. Boli cie coś czy co. 

Pięknie odwraca kota ogonem. Cały czas Ci sugerujemy, żeby nie wdawać się w pyskówki, ale krótko go zripostować. Są takie momenty, że nie można przemilczać, jak ten w/w. Szkoda, że nie zwróciłaś mu uwagi, że to on wrzeszczy, a nie Ty i to on wyżywa się na Tobie - koniec rozmowy.

5 godzin temu, Gość ka-wa napisał:

Nie widzę nici porozumienia z takim typem, ma być jak on chce i koniec. 

Dokładnie, on cały czas dąży do tego, żeby żona zaakceptowała jego ciepłe i intensywne relacje z innymi paniami i za nic ma jej zdanie, jej poczuci dyskomfortu. Zapomniał już co działo się, gdy kiedyś zbliżył się emocjonalnie do innej kobiety. Odczucia żony, cała terapia, spłynęły po nim, jak woda po kaczce.

5 godzin temu, Gość ka-wa napisał:

Co do tej sasiadki, to ja bym powiedziała, podoba Ci się, proszę bardzo, pakuj się i przeprowadź się do niej, nie mam nic przeciwko, a mnie daj święty spokój. 

Tutaj dyskutowałabym. Niestety, Martyna na ten moment nie jest gotowa na rozstanie, a takie strachy na lachy nie zrobią na nim wrażenia. Może na chwilę, ale żony, które wielokrotnie powtarzały mężom "idź sobie do innej", potem rozpaczały gdy mąż faktycznie się zawinął i znalazł inną.

Mąż Martyny jest beznadziejnym typem, ona nie jest z nim szczęśliwa, a jednak trzyma się tego małżeństwa niczym tonący brzytwy. Dlaczego, ze względu na status mężatki i fakt posiadania chłopa, choćby byle jakiego?

Po to są właśnie te 34 kroki. Nie po to, żeby męża nastraszyć (bo efekt może być chwilowy), ale żeby nabrać do niego dystansu, a także wygasić uczucie, którym pewnie ciągle go darzy. Zresztą nie wiadomo, czy Martyna ciągle kocha męża, czy raczej jej uczucie to lęk przed rozstaniem, przed nowym, przed statusem rozwódki?

Zgadzam się jednak, że na ciągłe zarzuty pod adresem Martyny, mogłaby mu odparować, że "jeśli żona mu nie pasuje, to droga wolna, nikt cię tu na siłę nie trzyma!", bez konkretnego wskazania "do kogo". 

Martyna, czy Ty kiedykolwiek powiedziałaś mu wprost, że NIGDY nie zaakceptujesz takiego stanu rzeczy, gdy on wchodzi w tyłek innym babom, poświęca swój czas na ich problemy, wyświadcza im różne przysługi, podczas, gdy Ciebie traktuje po chamsku, odmawia Ci pomocy, a dla innych jest miły i zawsze chętny. Tym bardziej, że raz już dopuścił się zdrady emocjonalnej. Dlatego nie ma  i nie będzie Twojej zgody na jego bliskie relacje z innymi kobietami.

Powiedz mu to, nawet po raz kolejny, ale bardzo istotny jest ton tego oświadczenia. Nie w kłótni i w emocjach, tylko zupełnie na spokojnie. Powiedz mu wprost, że jego wrzaski nic nie pomogą, bo Ty swojego zdania nie zmienisz, a jeśli on nie może żyć bez atencji innych pań, to wygląda na to, że się nie dogadacie. Powiedz mu prosto w oczy, że od pewnego czasu myślisz o rozwodzie, bo nie jesteś z nim szczęśliwa i niech Ci nie mówi o zazdrości, bo jest skutek i jest przyczyna.  Z powodu jego zachowania i zaangażowania w relacje z innym kobietami, Ty nie masz poczucia bezpieczeństwa, dodatkowo czujesz się przez niego upokarzana.

Po prostu mu to powiedz, nie rozmieniaj się na drobne, nie daj się sprowokować do kłótni, w ogóle nie dopuść go do głosu, bo znowu usłyszysz to samo; że jesteś zazdrosna, a on niczego złego nie robi i będzie to robił i już!  Nie, nie słuchaj już tego, wydaj oświadczenie i zacznij się dystansować. Wprowadź tę metodę 34 kroków. Przestań walczyć z wiatrakami i czekać na cud.

 

 

Odnośnik do komentarza
33 minuty temu, Yonka1717 napisał:

Po prostu mu to powiedz, nie rozmieniaj się na drobne, nie daj się sprowokować do kłótni, w ogóle nie dopuść go do głosu, bo znowu usłyszysz to samo; że jesteś zazdrosna, a on niczego złego nie robi i będzie to robił i już!  Nie, nie słuchaj już tego, wydaj oświadczenie i zacznij się dystansować. Wprowadź tę metodę 34 kroków. Przestań walczyć z wiatrakami i czekać na cud.

Co dla nas jest proste, dla Martyny niekoniecznie. Ona nie jest w stanie wprowadzić tych kroków i to też trzeba zrozumieć. 

33 minuty temu, Yonka1717 napisał:

Tutaj dyskutowałabym. Niestety, Martyna na ten moment nie jest gotowa na rozstanie, a takie strachy na lachy nie zrobią na nim wrażenia. Może na chwilę, ale żony, które wielokrotnie powtarzały mężom "idź sobie do innej", potem rozpaczały gdy mąż faktycznie się zawinął i znalazł inną.

Nie ma reguły, raczej rzadko się zdarza, że facet pójdzie jak mu zależy na rodzinie, jak nie, to niech idzie, bo tkwić w takim związku nie ma sensu. 

To nie jest chwilowy kryzys, to jest kryzys który nigdy się nie skończy, bo on w niczym nie ustąpi, Martyna ma tak skakać jak on zagra i jeszcze powie, że źle tańczy?

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość ka-wa napisał:

Co dla nas jest proste, dla Martyny niekoniecznie. Ona nie jest w stanie wprowadzić tych kroków i to też trzeba zrozumieć. 

Z pewnością, bo to ona w tym tkwi. Jednak nie uważam, że Martyna nie jest w stanie wprowadzić tej metody. To tylko kwestia mobilizacji, a przede wszystkim chęci. Oczywiście nie jest łatwo wprowadzić wszystkie kroki na raz. Z niektórych wręcz można zrezygnować np "nie szukaj wsparcia". Chyba, że chodzi o samego męża, z tym się zgodzę, ale wsparcie bliskich jest bardzo ważne. Sam fakt, że Martyna przyszła tutaj z problemem, oznacza, że jest już tak zmęczona tą sytuację, że zaczyna mieć dosyć.

Godzinę temu, Gość ka-wa napisał:

To nie jest chwilowy kryzys, to jest kryzys który nigdy się nie skończy, bo on w niczym nie ustąpi, Martyna ma tak skakać jak on zagra i jeszcze powie, że źle tańczy?

Każdemu potrzebny jest czas, żeby przystąpić do działania. Ważne, żeby nie zmarnować sobie większości życia na brak decyzji, wieczne rozterki i cierpienie, na pogrążanie się w nieszczęściu, a co najważniejsze, na czekanie na cud przemiany.

Odnośnik do komentarza
9 minut temu, Yonka1717 napisał:

To tylko kwestia mobilizacji, a przede wszystkim chęci

Żeby to tylko determinowało te kroki to by było do wykonania. Ale tu jest kwestia osobowości, charakteru zarówno Martyny, jak jej męża. Ona siebie, tym bardziej jego, nie zmieni, dlatego bardzo trudno będzie jej cokolwiek zrobić, dopóki się męża boi, rozwodu się boi... Czyli będzie stała w miejscu, a tu trzeba postawić na jedną kartę, żeby sytuacja się wyklarowała w jedną lub drugą stronę. 

 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...