Skocz do zawartości
Forum

Myśli samobójcze a zły charakter


Gość samobójca

Rekomendowane odpowiedzi

Gość samobójca

Bedzie to kolejny post ktory wywola "gownoburze", kolejny post o tym jak gowniarze maja wszystko, nic nie robia i im sie w dupach przerwaca, samobojstwa im sie zachciewa. post bedzie pytaniem czy majac zjebany charakter, narzekajacy i melancholijny mozna miec czasami mysli samobojcze, gorsze dni i czy to nic zlego. 

do rzeczy. gowniara juz nie jestem, a osoba po 20stce, bez dzieci, z facetem ale nie mieszkamy razem i taka wlasnie melancholiczka po przejsciach. czy rzeczywiscie mozna wymyslac sobie problemy i miec takie samopoczucie? zdaje sobie sprawe ze mam dobrze, czasem nawet samej sobie zazdroszcze, brak kredytow, ciezarow w postaci dzieci, malzenenstw, (bezstrska moze nie zawsze tak bylo ale jest jak jest, finansowo tez nie narzekam, podobam sie sobie, mysle ze jestem atrakcyjna, moze lekkie kompleksy zwiazane z wiekiem sie robia ale to juz inna bajka, dokucza mi natomiast samonosc (moje utrzymanie nie wymaga raczej kontaktow z ludzmi), brakuje mi tez starych czasow, starych znajomosci, kazdy ma rodzine, dzieci, wszystko jest jakies inne, mieszkam w malym miescie,( bo powiecie ze mozna wyjechac ale nie zamierzam wszystkiego rzucac moze tez nie chce), nie wypowiadam tych narzekan na glos, to po prostu moje mysli i wiem ze nie mam na co narzekac, po prostu zly charakter. czuje sie osamotniona bo wiekszosc dni (a kiedys bylo inaczej o 180 stopni) widuje sie tylko z rodzina i parnterem, wiem ze mam super pole do popisu, samorozwoj, samorealizacja itp, w wekekndy byly zjazdy ale skonczylam juz studia, a z drugiej strony mysle ze malo kto by na moim miejscu nie zwariowal, kocham siebie i uwielbiam spedzac ze soba czas ale czasem mnie nachodza rozne mysli i przychodza zle dni. aha i pracowalam kiedys ciezej fizycznie i to nie kwestia pracy, charakter to charakter. to tylko mysli nie mowie o tym na co dzien jestem znana z zartow, mam duze poczucie humoru 

 

jestem po probie samobojczej dosc powaznej dokonanej z innego, powaznego powodu (nie to co pisze), udalo sie to jakos ukryc przed ludzmi ale skonczylo sie na tym ze ledwo mnie odratowano, gratulowano mi wyjscia ze stanu ciezkiego, zmienilam nastawienie do zycia, wybaczylam sobie ten krok, jeszcze bardziej pokochalam siebie, skonczyl sie inne problemy (bo niegdy nie bylam uzalezniona od niczego ale jakis czas bawilam sie z uzywkami, zoabczylam jakim darem jest zycie, jaka swietna jestem osoba, na co ja wczesniej narzekalam, to wszystko jest niewazne, (bo niestety mialam pecha i umieralam w pelni swiadomie), zalowalam tego i tez nie wstydze sie przyznac ze juz trzezwa w szpitalu chcialam zyc, cholernie sie balam i po wszystkim odbudowalam relacje z sama soba, przysiegalam ze nie wroce do tego szpitala (to byl normalny szpital, nie psychiatryczny), psychiatra orzekl ze jestem zdrowa bo tamta sytuacja byla cholernie powazna a nie to o  czym pisze to brak chceci to zycia, za duzo mysle, melancholia przy jednoczesnym swietnym radzeniu sobie w towrazystwie i poczuciu humoru, obiecalam sobie ze nie bede juz nic szukac o samobjstwie ani myslec i nie spierdole pracy cudownych ludzi na oddziale, walczyli o mnie, mowili ze ta sprawa juz praktycznie byla przegrana, wciaz jeszcze walcze (a minelo juz troche czasu) z resztami traumy, gdy wsiadalam do karetki aby jechac do miasta gdzie maja mi pomoc, gdy mowili ze nie moga mnie oklamywac ze stan jest krytyczny, gdy przepraszalam ludzi. mowie sobie zobacz jak bylo, nie wrcacaj do tego

od razu mowie ze jestem osoba bez tendencji (to byl powazny wyjatek lekarz to prznal nawet) a to ze mam mysli na co dzien i je ingnoruje to inna sprawa. czy rzeczywiscie jest pokolenie gowniarzy, w srodku melancholikow ktorzy maja wszystko i narzekaja. po prostu taki charakter, zawsze bede miec z czyms problem i olewac te szare dni czy sprobowac zmienic ten charakter? zeby nie bylo nie truje tak ludziom to luzne przemyslenia na forum. przepraszam za bledy tak pisze luzno czasem.

wiemze dostalalm sznase, z jakiegos powodu zawrocono mnie z tej drogi i zeby nie spierdolic tego, oszukalam smierc juz mnie nie pusci ale niedawno w okolicach swiat juz przestalam szanowac ta wartosc;/

Odnośnik do komentarza

Szczerze polecam Ci książkę "Jak mniej myśleć". Widzę pewne cechy, które mogą świadczyć o tym, że jesteś nadwydajna mentalnie. W tej książce powinnaś znaleźć wyjaśnienie swojego samopoczucia. Pewna osoba poleciła mi te książkę, bo twierdziła, że ona uratowała jej życie-dosłownie! Moze i Ciebie uratuje ☺️

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość samobójca
3 godziny temu, Javiolla napisał:

Szczerze polecam Ci książkę "Jak mniej myśleć". Widzę pewne cechy, które mogą świadczyć o tym, że jesteś nadwydajna mentalnie. W tej książce powinnaś znaleźć wyjaśnienie swojego samopoczucia. Pewna osoba poleciła mi te książkę, bo twierdziła, że ona uratowała jej życie-dosłownie! Moze i Ciebie uratuje ☺️

slyszalam o tej ksiazce nawet chyba zaczelam cos szukac i sluchac jakichs podcastow ale to kolejna z moich wad ze czasem sie poddaje olewam prace nad soba i staje sie "pato"

ale zaciekawilo mnie to? jakie cechy moga swiadczyc o tym ze jestem nadzwyczajna mentalnie

Odnośnik do komentarza
Gość samobójca
3 godziny temu, Gość ka-wa napisał:

Nie, to nie jest przez zły charakter, porozmawiaj chociaż z psychoterapeutą. 

tak, to ja wiem ze moge szukac pomocy ale chcialam uslyszec cos od ludzi, bo wiadomo ze to sa ich zawody i to przez ludzi niezbyt lubiane i wiadomo ze specjalista od duszy powie mi ze mam u niego zostawiac kupe kasy lub ze mam brac stos pigul notabene takich za ktore maja placone przez firmy farm. i nie nie neguje nie twierdze ze wszyscy sa zli bo o zdrowie dbam chetnie, robie badania, bywam u lekarzy do szpitala tez sie klade gdy trzeba ale wiem tez ze czesc problemow mozna rozwiazac jakos w grupie, wiem ze mi przysluguje normalnie lekarz darmowy ale czy na wszystko zawsze leki? terapia bywa pomocna ale... znowu to moje narzekanie wychodzi haha

kazdy jest jaki jest i tyle mozna pracowac nad tym a pewne rzeczy zaakceptowac

 

rozmawialam kiedys z lekarzem psychiatra w innej sprawie i te cechy dopasowalam teraz do siebie, to ze duzo sie smieje, ze o siebie dbam, podobam sie sobie, kocham siebie i pare innych rzeczy wyklucza depresje (tak twirrdzi psychiatra) wiec postawilam na charakter. zawsze bylam problemowa...

Odnośnik do komentarza

Wynaturzenia z du.py złodziejki kalendarzy. Kłamstwa - począwszy od małych, a skończywszy na dużych sprawach. Liar, liar dobry film do obejrzenia.

Czy to już ta pora na leki, czy jeszcze mogą byc zioła? 

Problem niedługo się skończy. 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Gość samobójca

spie tez dobrze, juz bardziej bym postawila na to ze od paru lat bardziej sie stresuje, moze na to by mi cos pomogl lekarz, ale charakter to niestety PRACA, z ciezkich jak dla mnie tez nerow na studiach wyszlam sama wlasna sila woli i jedynie o hydroxyzynie doraznie wiec, przyzwyczailam sie  do wygodniejszego trybu zycia przez pare lat, tego strsu kiedys nie bylo ale  to o czym pisze to raczej zawsze bylam dziwna. na nowy rok jakos jdnak martwic mnie zaczelo wlasnie taki marazm - myslalam ze to co sie ostatnio dzieje pandemia, powtarzalnosc dni, poczucie osamotnienia to nie dziwie sie sobie, opiekuje sie soba, staram sie zrozumiec ale dzis napisalam bo martwie sie o swoje zdrowie potej probie juz zrozumialam ze to nie zarty na co ja narzekalam, jestem dla siebie najdrozsza , a dzis znowu od dluugiego czasu mialam lekkie niewielkie mysli samobojcze plus przez chwile fantazjowalam o swojej smierci a przeciez przeszlam przez pieklo... w szpitalu umieralam w meczarniach. juz wiem ze zycie bywa szare samotne straszne niepewne ale jest darem a dzis znowu cos mi do glowy naszlo 

Odnośnik do komentarza
Gość samobójca
5 minut temu, Gość Hue hue napisał:

Wynaturzenia z du.py złodziejki kalendarzy. Kłamstwa - począwszy od małych, a skończywszy na dużych sprawach. Liar, liar dobry film do obejrzenia.

Czy to już ta pora na leki, czy jeszcze mogą byc zioła? 

Problem niedługo się skończy. 

 

 

 

 

 

nie rozumiem? mozesz rozwinac? nie znasz, moze i jestem problematyczna ale nie widzisz na co dzien jak sie zachowuje czy tylko mysle wiec nie obrazaj

moze i problemy z d. u py ale na wstepie to pisalam nikt nie kazal czytac

Odnośnik do komentarza
21 minut temu, Gość samobójca napisał:

rozmawialam kiedys z lekarzem psychiatra w innej sprawie i te cechy dopasowalam teraz do siebie, to ze duzo sie smieje, ze o siebie dbam, podobam sie sobie, kocham siebie i pare innych rzeczy wyklucza depresje (tak twirrdzi psychiatra) wiec postawilam na charakter. zawsze bylam problemowa...

To, że kochasz siebie to raczej sobie wmawiasz, bo byś nie myślała o samobójstwie. To jest nawet trudne samemu do stwierdzenia, można powiedzieć pojęcie względne. Śmiech też o niczym nie świadczy, bo bywa przykrywką problemu...Czyli mówilaś mu to co Ci się wydaje, a tu by była potrzebna terapia/rozmowa szczera do bólu, może grupowa. 

Też to, że ciężko Cię zadowolić, nie przekłada się na doły psychiczne. 

Nie piszę tego, żeby Cię dołować, a zmobilizować do leczenia i terapii, a przede wszystkim powinno Ci zależeć na diagnozie psychiatry, trzeba wiedzieć co leczyć. Tylko nie możesz przerywać leczenia. Sama sobie nie poradzisz, bo nie da się tych myśli  zracjonalizować. Może masz do przerobienia okres dzieciństwa, pandemia też Ci nie pomaga. 

Odnośnik do komentarza
Gość samobójca
13 minut temu, Gość ka-wa napisał:

To, że kochasz siebie to raczej sobie wmawiasz, bo byś nie myślała o samobójstwie. To jest nawet trudne samemu do stwierdzenia, można powiedzieć pojęcie względne. Śmiech też o niczym nie świadczy, bo bywa przykrywką problemu...Czyli mówilaś mu to co Ci się wydaje, a tu by była potrzebna terapia/rozmowa szczera do bólu, może grupowa. 

Też to, że ciężko Cię zadowolić, nie przekłada się na doły psychiczne. 

Nie piszę tego, żeby Cię dołować, a zmobilizować do leczenia i terapii, a przede wszystkim powinno Ci zależeć na diagnozie psychiatry, trzeba wiedzieć co leczyć. Tylko nie możesz przerywać leczenia. Sama sobie nie poradzisz, bo nie da się tych myśli  zracjonalizować. Może masz do przerobienia okres dzieciństwa, pandemia też Ci nie pomaga. 

zle sie zrozumialysmy nie mowilam psychiatrze o sobie, to byla inna syt. ktora sobie przpomnialam z problemu kogos innego gdy byl u psychiatry

pandemia nikomu nie pomaga chyba, nawet slyszy sie ze bedzie plaga ludzi do leczenia psychiatrycznego po tym wszystkim. smiech jak smiech nadmierne poczucie humoru mialam zawsze i lubie tez towarzystwo

a ty "hue hue" itp wy..pie,rdalaj stad jesli nie masz nic ciekawego do powiedzenia a taka rozmowa nic nie wnosi, moze idz na sex.com tam zakladaja tematy dla takich zj..ebow genetycznych jak ty. nudzi ci sie to sobie zwal 

Odnośnik do komentarza

Samobójca, odnosze wrażenie może mylne że nie jesteś pewna siebie. Sama siebie dopingujesz. Dobrze że o siebie dbasz. Nawet bardzo dobrze. tej książki o które wspomniała Javiola możesz poszukać w necie jako PDF lub E book. Chciałabym zapytać o to co wpłynęło na to że chciałaś popełnić samobójstwo? Nie pytam w jaki sposób ale na to co się zadziało że tak postanowiłaś zrobić,  bo coś cię do tego popchnęło. Żeby popełnić samobójstwo to nic nie dzieje się z dnia na dzień. W cżłowieku gromadzą sie emocje z którymi nie umiemy sobie radzić. U ciebie wcale nie musi chodzić o charakter. Możesz być wysoko wrażliwa czyli inaczej mówiąc coś nadwydajnie mentalna : https://www.psychologgia-plus.pl/blog/nadwydajnosc-mentalna-co-to-jest-i-czy-mozna-z-nia-normalnie-funkcjonowac/

Wstawiłam ci link o tym czym jest osoba wysoko wrażliwa.
Poza tym ludzie którzy popełniają lub są niedoszłymi samobójcami robią ten krok gdy wszystko w sobie tłamszą. Nie mówią o swoich problemach i emocjach np. emocjach, partnerom lub przyjaciołom. Nie chcą też słyszeć o pomocy psychologów, psychoterapeutów. Jeżlei po próbie nie korzystałas z takiej pomocy to może przemyśl to i spróbuj. Chodzi o to abyś mogła przegadać nie tylko próbę ale inne emocje. Pzdr

Odnośnik do komentarza
Gość samobójca
8 godzin temu, Gość Loraine napisał:

Samobójca, odnosze wrażenie może mylne że nie jesteś pewna siebie. Sama siebie dopingujesz. Dobrze że o siebie dbasz. Nawet bardzo dobrze. tej książki o które wspomniała Javiola możesz poszukać w necie jako PDF lub E book. Chciałabym zapytać o to co wpłynęło na to że chciałaś popełnić samobójstwo? Nie pytam w jaki sposób ale na to co się zadziało że tak postanowiłaś zrobić,  bo coś cię do tego popchnęło. Żeby popełnić samobójstwo to nic nie dzieje się z dnia na dzień. W cżłowieku gromadzą sie emocje z którymi nie umiemy sobie radzić. U ciebie wcale nie musi chodzić o charakter. Możesz być wysoko wrażliwa czyli inaczej mówiąc coś nadwydajnie mentalna : https://www.psychologgia-plus.pl/blog/nadwydajnosc-mentalna-co-to-jest-i-czy-mozna-z-nia-normalnie-funkcjonowac/

Wstawiłam ci link o tym czym jest osoba wysoko wrażliwa.
Poza tym ludzie którzy popełniają lub są niedoszłymi samobójcami robią ten krok gdy wszystko w sobie tłamszą. Nie mówią o swoich problemach i emocjach np. emocjach, partnerom lub przyjaciołom. Nie chcą też słyszeć o pomocy psychologów, psychoterapeutów. Jeżlei po próbie nie korzystałas z takiej pomocy to może przemyśl to i spróbuj. Chodzi o to abyś mogła przegadać nie tylko próbę ale inne emocje. Pzdr

zdaje sobie z tego sprawe ze taka jestem nadwrazliwa aczkowiek do tego silna, wiele osob mi powiedzialo dawno juz by zwiariowalo po niektorych wydarzeniach

czy sie dopinguje, nie po prostu odpowiadam na zadane kwestie, te sprawy samobojstwo a mysli to 2 rozne rzeczy. wiadomo ze sie nie dzieje w czlowieku z dnia na dzien nic ale powtarzam ze to byla wyjatkowa syt. nawet lekarz przyznal mi racje i uznal za zdrowa i nie chce o tej sytuacji mowic.

na co dzien te myli samobjcze sa takie ze ja ich nie chce czasem samo sie mysli przez setna seekundy ale ja tego nie chce, ja chce zyc, to sa same mysli, czasem fantazje o smierci przed sekunde tez ale na tym koniec.

moze kazdy ma w glowie taki wentyl bezpieczenstwa ze jak sie  nic nie uda, nie bedzie "jakos to bedzie", zawiedzie plan a b czy z to zostaje to z tylu glowy wykorzystane na najgorsza sytuacje z glowa ale normalnie bym tego nie uzyla, nawet znalazla na jakiejs stronie, kazdy zdrowy czlowiek moze miec taka sytuacje, tez kwestia wiary nie kazdy jest wierzacy, ktos konczy zycie w dogodnym dla siebie momencie

Odnośnik do komentarza
36 minut temu, Gość samobójca napisał:

moze kazdy ma w glowie taki wentyl bezpieczenstwa ze jak sie  nic nie uda, nie bedzie "jakos to bedzie", zawiedzie plan a b czy z to zostaje to z tylu glowy wykorzystane na najgorsza sytuacje z glowa ale normalnie bym tego nie uzyla, nawet znalazla na jakiejs stronie, kazdy zdrowy czlowiek moze miec taka sytuacje, tez kwestia wiary nie kazdy jest wierzacy, ktos konczy zycie w dogodnym dla siebie momencie

Samobójstwo to nie jest wentyl bezpieczeństwa i mało kto tak uważa jak Ty, ja myślę, że tu psychika siada i stąd rozkminy nieależne przecież od Ciebie, bo ich nie chcesz, tylko od zaburzonej psychiki. 

Nie stawiaj sama sobie diagnozy, męczy Cię to, jakby nie było i potrzeba Ci pomóc specjalisty. 

Odnośnik do komentarza
Gość samobójca
7 minut temu, Gość ka-wa napisał:

Samobójstwo to nie jest wentyl bezpieczeństwa i mało kto tak uważa jak Ty, ja myślę, że tu psychika siada i stąd rozkminy nieależne przecież od Ciebie, bo ich nie chcesz, tylko od zaburzonej psychiki. 

Nie stawiaj sama sobie diagnozy, męczy Cię to, jakby nie było i potrzeba Ci pomóc specjalisty. 

to co znalalam kiedys na stronie to sama tego nie wymyslilam, moze jeszcze kiedys to znajde, ludzie moga byc niewierzacy i moga konczyc zycie w roznych momentach, samobojstwo jest w roznych kulturach roznie odbierane(ale to juz inne rozwazania)

generalnie tak myslalam zeby sie poradzic jakiegos spejcalisty ale wlasnie z duza ostraznoscia bo przeciez wiadomo ze oni z tego zyja i powiedza tak tak taK potrzebna pomoc a ja wlasciwie wczoraj doszlam do tego ze po prostu zawsze taka bylam, ciesze sie ze rozmawiacie ze mna na forum ale nie znacie mnie, normalnie w grupie nikt by mnie nie podejrzewal o nic, towarzyska, uwielbiam robic zarty z tego jestem znana, ale tak wczoraj zwrocilam na to uwage ze w sumie od momentu takiego bardziej swiadomego zycia, od okolo 13 roku zycia (czyli konca dziecinstwa takiego nieswiadomego) a w tym roku skoncze 26 lat- czyli od 13 lat mam rozne stany a poza tym mam sie dobrze, najlepiej funkcjonuje w grupie, a meczy samotnosc

moze rzeczywiscie mamy czasy gowniarzy ktorzy maja wszystko podane na tacy, ktos powiedzialby ze gdybym poszla pracowac w pole to by mi sie odechcialo wszelkich samobjstw, czlowiek zmeczony praca nie wymysla glupot, dawniej nie bylo zadnych samobojsw (chcoaz fakt model zycia byl inny w domach inaczej)

samobojstwo- wentyl ,z ktorego nie skorzystam(nie liczac tamtego) tylko mam mysli ktore trwaja ulamek sekundy, przez tyle lat przywyklam do tego ale zaczelo mnie to zastanawiac

po prostu jestem smutna ostatnio czesto meczy mnie samotnosc, choc wiem zeby nie byc tak sfokusowana na siebie tylko to problem wielu osob, inni nie maja rodzicow nawet nie powinnam sie zachowywac jak dziecko mam wszystko przeciez

moze ja nieswiadomie na siebie zwracam uwage(ale nie robie tego specjalnie to zalosne przeciez), jak bylam mlodsza pare razy (jak kazdy taka moda wtedy byla jestem z lat 90tych. )pare razy lekko sie pocharatalam i to naprawde pomaga(niestety), pozniej gdy bylam starsza troche bawilam sie z uzywkami (za dobrze mi wiem) ale nigdy nie bylam uzalezniona od niczego, robilm to rzadko ale zeby sobie ulzyc i mialam 7 lat przerwy od tego i .. wrocilam do tego majac 24 lata zrobilam to chyba 3 razy (wiem zalosne jest to w tym wieku), nawet w zeszlym roku majac 25 tez mi sie zdarzylo ze dwa razy i dwie osoby o tym wiedza bo w tym wieku to jest wrecz smieszne. obiecalam sobie ze ju wiecej tego nie zrobie po 1 dla siebie a po 2 chyba byym sama siebie zabila smiechem 26 lat jak to sie robi w podstawowce:) 

najwiekszy moj problem z ktorym walcze z roznym skutkiem to ze ostatnio (wczesniej tak nie bylo) jestem w goracej wodzie kapana jak sa jakies zle emocje zamiast przeczkac, przejsc sie przespac z tym juz bym chciala od razu natychmiast ulge ale udaje mi sie ostatnio walczyc z tym

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość samobójca napisał:

moze kazdy ma w glowie taki wentyl bezpieczenstwa ze jak sie  nic nie uda, nie bedzie "jakos to bedzie", zawiedzie plan a b czy z to zostaje to z tylu glowy wykorzystane na najgorsza sytuacje z glowa ale normalnie bym tego nie uzyla, nawet znalazla na jakiejs stronie, kazdy zdrowy czlowiek moze miec taka sytuacje, tez kwestia wiary nie kazdy jest wierzacy, ktos konczy zycie w dogodnym dla siebie momencie

Cześć, więc jest tak że ludzie myslą o śmierci. niektórzy myślą częściej. Myślą o tym w jaki sposób sie umiera, i czy to ma sens, w jakiej sytuacji. Może jesteś osobą nadrważliwą, jednocześnie możesz być choleryczką. Może to właśnie dzięki twojemu charakterowi i oczywiście lekarzom którzy cię uratowali po próbie dałaś sobie radę. Nawet jeżlei było to pojedyncza sytuacja, sytuacja gdzie nie wytrzymywałas psychicznie i się stało, powinnaś przez wzgląd na siebie, na swoją przyszłość chodzić na terapię. Jeżeli uważasz że masz na tyle silną osobę która poradzi sobie z emocjami i przemieli wewnątrz siebie wszystkie emocje i problemy to twoja sprawa. Z tego co napisałaś uważam że przegadanie niektórych rzeczy u psychoterapeuty by ci pomogło. To jest twój wybór także na przyszłość. Chociażby po to abyś umiała z rezerwą podchodzić do pewnych spraw. Pzdr

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Gość samobójca napisał:

duza ostraznoscia bo przeciez wiadomo ze oni z tego zyja

Nie możesz tak podchodzić, bo każdy żyje ze swojej pracy, zawsze lepiej udać się do spawdzonego specjalisty. 

3 godziny temu, Gość samobójca napisał:

od okolo 13 roku zycia (czyli konca dziecinstwa takiego nieswiadomego) a w tym roku skoncze 26 lat- czyli od 13 lat mam rozne stany

Tym bardziej należałoby to przepracować, predyspozycje genetyczne, dzieciństwo, wszystko ma wpływ na stan naszej psychiki. 

3 godziny temu, Gość samobójca napisał:

moze rzeczywiscie mamy czasy gowniarzy ktorzy maja wszystko podane na tacy, ktos powiedzialby ze gdybym poszla pracowac w pole to by mi sie odechcialo wszelkich samobjstw, czlowiek zmeczony praca nie wymysla glupot

To tak nie działa, cały czas chcesz to jakoś racjonalnie sobie tłumaczyć, ale na pewno zajęcie robi dobrze na stan naszej kondycji fizycznej i psychicznej. 

3 godziny temu, Gość samobójca napisał:

pare razy lekko sie pocharatalam

To już był czas, kiedy powinnaś korzystać z pomocy psychoterapety, ból psychiczny koił ból fizyczny, sama widzisz, że to jest jakby poza Tobą, nie masz na to wpływu. Podświadomie coś Cię głęboko boli, dlatego ciężko to zrozumieć i Tobie i osobom postronnym. Najgorsze jest to, że osoba doknięta przeszłością nie potrafi o tym rozmawiać, ukrywa przed bliskimi, choć może dlatego, że nie zostanie zrozumiana.

Z której strony by nie spojrzeć potrzebna Ci fachową pomoc. 

Pracujesz? 

 

Odnośnik do komentarza
Gość samobójca
1 godzinę temu, Gość Loraine napisał:

Cześć, więc jest tak że ludzie myslą o śmierci. niektórzy myślą częściej. Myślą o tym w jaki sposób sie umiera, i czy to ma sens, w jakiej sytuacji. Może jesteś osobą nadrważliwą, jednocześnie możesz być choleryczką. Może to właśnie dzięki twojemu charakterowi i oczywiście lekarzom którzy cię uratowali po próbie dałaś sobie radę. Nawet jeżlei było to pojedyncza sytuacja, sytuacja gdzie nie wytrzymywałas psychicznie i się stało, powinnaś przez wzgląd na siebie, na swoją przyszłość chodzić na terapię. Jeżeli uważasz że masz na tyle silną osobę która poradzi sobie z emocjami i przemieli wewnątrz siebie wszystkie emocje i problemy to twoja sprawa. Z tego co napisałaś uważam że przegadanie niektórych rzeczy u psychoterapeuty by ci pomogło. To jest twój wybór także na przyszłość. Chociażby po to abyś umiała z rezerwą podchodzić do pewnych spraw. Pzdr

wlasnie to jest trafione tak mi mowia tez ze dzieki mojemu charaktrerowi dalam rade z tego wyjsc. rozmyslam coraz czesciej nad tym zeby moze wyjsc z resztek tej traumy (chcoaz szybko doszlam do siebie nawet potrafilam zartowac z tego), sprawa jest na tyle delikatna ze musi zostac w scislych kregach. czas leczy rany jest o wiele lepiej ale wiem ze moze warto zadbac o przyszlosc. psycholog w szpitalu powedzial mi ze jak bede probowala na sile zapomniec i nie myslec to moze wrocic. na poczatku byla mi bardzo potrzebna rozmowa aby dojsc do siebie i na szczescie zalatwily to te "scisle kregi", potem coraz mniej mowilam i stalam sie soba. wiem ze to nie zarty byly, juz powazna proba, na koniec mi nawet powiedzieli ze nie chcieli mnie tak straszyc ale syt byla beznadziejna

 

jest ped do zycia i ped do smierci nie popadajmy w paranoje bo juz wyjdzie ze wszyscy siebie nie lubimy bo np czesc z nas pali ma tatuaze nie boi sie bolu, chodzi bez czapki itp to jest wlasnie ped do smierci

Odnośnik do komentarza
Gość samobójca
zaciela11 minut temu, Gość ka-wa napisał:

Nie możesz tak podchodzić, bo każdy żyje ze swojej pracy, zawsze lepiej udać się do spawdzonego specjalisty. 

Tym bardziej należałoby to przepracować, predyspozycje genetyczne, dzieciństwo, wszystko ma wpływ na stan naszej psychiki. 

To tak nie działa, cały czas chcesz to jakoś racjonalnie sobie tłumaczyć, ale na pewno zajęcie robi dobrze na stan naszej kondycji fizycznej i psychicznej. 

To już był czas, kiedy powinnaś korzystać z pomocy psychoterapety, ból psychiczny koił ból fizyczny, sama widzisz, że to jest jakby poza Tobą, nie masz na to wpływu. Podświadomie coś Cię głęboko boli, dlatego ciężko to zrozumieć i Tobie i osobom postronnym. Najgorsze jest to, że osoba doknięta przeszłością nie potrafi o tym rozmawiać, ukrywa przed bliskimi, choć może dlatego, że nie zostanie zrozumiana.

Z której strony by nie spojrzeć potrzebna Ci fachową pomoc. 

Pracujesz? 

 

zaciela mi sie strona cos. tak utrzymuje sie ale nie jest to wyczerpujace mam duzo wolnego czasu jeszcze przez pandemie wiecej i mysle ze to ma wplyw(ze gowniarzom sie nudzi to wymyslaja) aczkolwiek kiedys pracowalam dosc ciezko i tez inna nie bylam, lepiej mi bylo miedzy ludzmi ale zawsze problemowa bylam

 

a z tym cieciem to owszem ale to jest tak ze jest sliska granica, trudno odroznc faktyczna potrzebe od mody, gdy bylam mlodsza 3/4 klasy mialo pocharatane rece, sciagali jedno od drugiego wiec trudno powiedziec, na pewno robilam to ostroznie ledwo widac slady a ktos kto robil to na serio moglby powiedziec ze takie ciecie to nie ciecie gdybym napwrde cierpiala to by mnie szyli w szpitali ze takie cos to na pokkaz

Odnośnik do komentarza
Gość samobójca

zeby nie byc goloslowna, przypomnialam sobie ze gdy mialam 15 lat tez czulam sie przez jakis czas nienajlepiej (bardziej wtedy) i chodzilam do psychologa bo wymyslialam sobie ze mam depresje, zdiagnozowalam sie przez internet. ehh dojrzewanie. psycholog w sumie nic we mnie nie znalazl probowal sie doszukiwac czegos w drzewie genealogicznym, mowil ze jestem w porzadku osoba ze umiec sluchac dobrze sie ze mna rozmawia, jest ze mna dobry kontakt tylko za duzo sie doszukuje w sieci o tej depresji i ze moze mnie zabrac na oddzial zamkniety i zoabcze ludzi na to chorych jak jest naprawde. jakis czas chodzilam i to gorsze minelo, to bylo dojrzewanie, a ze jest roznie no to wlasnie taka jestem

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...