Skocz do zawartości
Forum

Pijący, nerwowy mąż, ciąża, a ja boje się, co dalej


Gość Marzka2-9

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Marzka2-9

Muszę się wyżalić. Łatwiej mi wirtualnie niż w cztery oczy komuś. Mijający rok był dla mnie fatalny. Straciłam pracę w trakcie pierwszej fali korony. To była moja wymarzona praca, robiłam coś, co lubiłam, niezłe zarobki. Długo nie mogłam pracy znaleźć, w końcu znalazłam, ale to inna bajka zupełnie, gorsze zarobki. Narazie to musi mi wystarczyć. W ciągu roku śmierć dwóch bliskich mi osób, na które zawsze mogłam liczyć. Jedna osoba zmarła po czterech miesiącach po diagnozie raka, druga w wypadku. Prywatnie jest kiepsko. Mam 29 lat, jestem ledwie dwa lata po ślubie, a zaczyna być źle. Albo bardzo zle. Mąż często popija, prawie codziennie po trzy piwa, w weekendy mocniejszy alkohol. Po alko staje się agresywny. Nie uderzył mnie, ale rzuca się o wszystko, boję się odezwać, bo zaraz zaczynają się wyzwiska. Czasami każe mi spier..... z domu, potrafi mnie poszarpać. Są coraz częściej takie dni, że boję sie wracać do domu, najchętniej spakowałabym się, jak.go nie ma i bez słowa wyjechala. Ale to nierealne na obecną chwile. Na dobicie tego wszystkiego: ciaza. Dowiedziałam się przed samymi świętami, okres spóźniał mi się tydzień, coś mnie tknęło i zrobiłam test. Dwie kreski. Wyć mi się chce. Tak złego roku nie miałam już od lat. Dotychczas było dobrze. Ten mnie wykańcza pod każdym względem. Boję się, co przyniesie 2021. Najgorsze, że doszła ciąża. Ciąża to nie koniec świata, ale jak patrzę na moje życie z mężem, to jest mi słabo na sama myśl. O teście nawet mu nie mówiłam. I nie wiem jak mam to zrobić. Boję się jego reakcji. Siedzę i wyje. Nie wiem, jak poukładać to wszystko

Odnośnik do komentarza

Chyba takich łatwych szybkich porad nie ma na takie nastroje... jak to wszystko ogarnąc.

Ale chyba nie porad też potrzebujesz,... a czyjejs obecności bezpiecznej co?Jest ktos taki obok Ciebie , komu możesz zaufać? Jakas kobieta, przyjaciółka?

 

 

Odnośnik do komentarza
10 minut temu, Gość ka-wa napisał:

Musisz sama sobie radzić, męża Ci nie zmienimy. 

To na pewno - zadbac o siebie bym napisała.Optymistyczne jest to ze kobiety dużo lepiej niz męzczyźni, potrafią sobie same naprawde swietnie radzić?

..To jest etap po chlipaniu.  Wiec teraz spokojnie, wyj, chlip i płacz...az przyjdzie czas by zakasać rekawy. I szukaj mądrych kobiet w otoczeniu.

 

 

Odnośnik do komentarza
Gość Marzka2-9

Ka wa - tak Cię to bawi? Wierzyć się nie chce,że ludzi bawią takie rzeczy 

Niemożliwe, bo...? Nie jestem jedyną osobą, która w tym roku dostała po dupie. Wielu znajomych straciło pracę, niektórym siadają biznesy. Korona zniszczyła niejednego człowieka, jak tak dalej pojdzie i będziemy ciągnąć kolejne fale w nieskończoność, to ludzie nie będą umierali na.covid, a z braku środków do życia.. nic, tylko dalej dawaj buźki w stylu,,hahaha ". Ja i tak jestem wygrana , bo mam pracę. 

Śmierć ludzi też Cię bawi? Bo mnie nie. Żadna, a tym bardziej osób, które wiele dla mnie znaczyły. 

 

Tak, żadnych porad nie chce. Cudownej rady tutaj nie ma, bo i jaka może być? Boję się po prostu, że jak dalej będzie tak, jak jest, a np urodzi się dziecko, to będzie równia pochyła.  Skoro mąż zachowuje się tak teraz, to co będzie potem? Od jakiegoś czasu żyje w ciągłym stresie, mało co jem, bo stres mi skutecznie odbiera apetyt. Jak w takich warunkach można spokojnie wychowywać dziecko? Liczę, że 2021 przyniesie coś lepszego, ale jak patrzę na sytuację w domu i ogólnie na świecie to martwie się, co będzie za tydzień 

Odnośnik do komentarza

Nie odebrałam kawy, by sie z Ciebie nabijała.

Ale fakty sa jakie sa - czyli trudne.       męża  szybko nie zmienisz. w takich układach zmienic kogoś, mozna poprzez zmiane siebie najszybciej.Czyli Ty dbasz od dzisiaj o siebie bardziej, jesz, wypoczywasz minimum. 

I to na co masz realny wpływ teraz, to to jak dbasz o siebie - na tym bym sie skupiła, choćby to było jakies minimum, jak sniadanie dobre i wypoczynek.

 Masz racje wielu osoba było pod górke  wtym roku. Dla wszystkich jest to trudne.     Smierc choroba, utrata pracy -  to wszystko  bardzo trudne.

      

 

 

Odnośnik do komentarza
Gość Marzka2-9

Ja potrzebuje spokoju. Ciszy, jakiejś odskoczni.  Bo wewnętrznie zaczynam wariowac.  Zawsze myślałam, że jestem silna, że nie łatwo mnie złamać, ale teraz coś mi się porobiło. Czuje ulgę, jak przychodzi noc - mąż śpi, ja kładę się do łóżka, wiem, że będę miała spokój. Czasem myślę, że może się już nie obudzę. Ale w ciągu dnia- zaczyna się. Nerwy, stres. Jem gowniane porcje jedzenia, po prostu żeby nie paść w pracy, ale robie to na siłę- głodu po prostu NIE czuje. Jak mam jeść normalnie czy żyć w spokoju czy się wyciszyć, skoro nie wiem, co zrobi mąż? On normalnie pracuje, po pracy piwko jedno, drugie, trzecie. Traktuje to jak coś zupełnie oczywistego. Odwala mu po tym. Jest  tych, co wali im do głowy, jak coś wypiją. Najlepiej, jsk sie wtedy usuwam z drogi. Jak ide do innego pokoju, to zaraz przychodzi i pyta, czemu nie siedze z nim. Innym razem każe mi wypier.... jak najdalej. Powiem coś, co nie jest po jego myśli- potrafi zrobić awanturę. Tyle że to nie zwykła kłótnia, on wtedy szału dostaje. Z ciąży niby powinnam się cieszyć, ale jak? Mężowi najchętniej bym nie mówiła o niczym. Ale doskonale wiem, że tak się nie da. Żyje w błędym kole. Jestem w takiej rozsypce ( inaczej tego nazwać nie umiem), że boję sie każdego dnia, tego co się będzie działo, każdego swojego kroku. 

Odnośnik do komentarza

Sorry, zbyt lajtowo podeszłam do tematu, bo czasem ktoś wymyśla historie, tylko po to, żebysmy tu się produkowali... 

Ale i tak możemy Ci jedynie współczuć. Pamiętaj jednak, że najważniejsze jest zdrowie, na wszystko inne mamy realny wpływ, na zamartwianie się też. Z mężem rozmawiaj, powiedz o ciąży, albo chce być z wami, albo wybiera alko, sama widzisz, że wspólnie to w rodzinie nie zagra, dlatego licz się z rozwodem. Życie ciężko doświadcza nie tylko Ciebie i musisz sobie radzić, z mężem czy bez, zawsze wybierając co jest lepsze dla Ciebie. 

Odnośnik do komentarza

 

Cytat

Boję się po prostu, że jak dalej będzie tak, jak jest, a np urodzi się dziecko, to będzie równia pochyła.  Skoro mąż zachowuje się tak teraz, to co będzie potem? Od jakiegoś czasu żyje w ciągłym stresie, mało co jem, bo stres mi skutecznie odbiera apetyt. Jak w takich warunkach można spokojnie wychowywać dziecko? Liczę, że 2021 przyniesie coś lepszego, ale jak patrzę na sytuację w domu i ogólnie na świecie to martwie się, co będzie za tydzień 

Na wstępie powiem Ci że i dla mnie ten rok był tak fatalny jak tylko możliwe. Została mi tylko wiara w to że los się odmieni, że przyjdzie jeszcze dobry czas. Chce żeby ten rok już się skończył. Więc nie tylko Ty masz pod górkę. Masz trudną sytuację ale musisz sobie jakoś poradzić, zwłaszcza teraz gdy zostaniesz mama.

Generalnie jak lubi już sobie popić to nie jest dobrze. Jak do tego mu odwala po tym i Cię tak traktuje jak pisałaś to już jest źle. Facet kwalifikuje się do terapii już . Moim zdaniem. 

Dziecko komplikuje prawe w sposób naturalny w takiej sytuacji. Bo teraz potrzebujesz wsparcia, posiadania męża na dobre i na źle, tego by przytulił, był obok, by dbał jeszcze bardziej niż o waszą dwójkę. Tego Ci będzie brakować bo mąż znalazł odskocznie. 

Ja za bardzo nie widzę innego wyjścia na ten moment jak wybrać moment na rozmowę. Przede wszystkim kwestia alkoholu. Musisz uświadomić że to picie to już jest duży problem. Potem kwestia dziecka. Zależy jak to przyjmie. Będziesz widziała reakcję.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Poważne wybory i decyzje przed Tobą.

Nie chcę szukac na siłę pozytywów, tam gdzie ich nie ma, bo sytuacja jest trudna. Masz 29 lat- my własnie w takich sytuacjach dojrzewamy, nie mamy wyboru po prostu, musimy zacząc sie okreslac wobec wielu rzeczy, które wczesniej ignorowaliśmy.

I tak jak mąz dawał sie we znaki wcześniej - tak teraz sytuacja  dojrzał by sie określić co z nim dalej, bo takie problemy same sie nie rozwiązuja zazwyczaj.

najlepiej by było jakbys znalzała jakąs osobę na kilka dni chociaz,zebyś złapała swój grunt, oddech, żeby wiedzieć co dalej.

Jesli jest w rodzinie, jakaś ciotka, przyjaciółka. Może tego potrzebujesz?

Odnośnik do komentarza

 

16 minut temu, Gość Marzka2-9 napisał:

Żyje w błędym kole. Jestem w takiej rozsypce 

Tu jednie rozmowa z psychologiem może Ci pomóc, można też online. 

Mężowi przydałaby się terapia, może zaproponuj wspólną, jak mu zależy na rodzinie. Bez stanowczości, nic nie zdziałasz. 

 

Odnośnik do komentarza

Marzka, trochę Ci się na głowę zwaliło, ale czas zacząć wszystko układać, po kolei. Jak to mówią "nie ma takiej rury, której nie można odetkać", choć niekoniecznie musi być to rozwiązanie w 100% satysfakcjonujące Cię. Z pewnością musisz powiedzieć mężowi o ciąży i nie rób tego w taki sposób, jakby był to dopust boży. Ze względu na problemy, które Cię przytłoczyły, nie musisz skakać z radości, ale postaraj się zakomunikować mu tę ważną nowinę spokojnie i bez negatywnych emocji.

Ta informacja może być wstępem do poważnej rozmowy n/t jego picia i zachowania wobec Ciebie pod wpływem %. Na wstępie uświadom mu, że dziecko nie może wychowywać się w takiej atmosferze, przy pijącym i atakującym matkę ojcu. Powiedz mu wprost, że jego picie i agresja odebrały Ci poczucie bezpieczeństwa i obawiasz się nie tylko o los dziecka, które się urodzi, ale w ogóle o trwałość Waszej rodziny. Może zmobilizuje go to do jakiejś refleksji.

Szczerze mówiąc nie wierzę w nagłą przemianę Twojego męża, bo z tego, co piszesz wynika, że jest uzależniony od alko, a do tego jest przemocowcem. Wyzwiska, wyrzucanie z domu, szarpanie, popychanie, to już ciężki kaliber. Możesz mu powiedzieć, że nie będziesz tego dłużej tolerować i niech liczy się z tym, że przy kolejnym jego wyskoku zadzwonisz na policję i założysz mu niebieską kartę...i zrób to (gdyby znowu Cię zaatakował), bo samym straszeniem niewiele zdziałasz.

...a więc najpierw rozmowa z mężem, a potem DBAJ o siebie, bo teraz będzie Ci to szczególnie potrzebne. Skoncentruj się na sobie, ciąży, swoim zdrowiu. Zmuś się do zdrowego odżywiania, nie pozwól prowokować się mężowi i oszczędzaj pieniądze. Musisz mieć zabezpieczenie na wszelki wypadek. Zastanów się też, czy w razie poważnych kłopotów z mężem nie mogłabyś się przeprowadzić do rodziny, czy jest ktoś bliski, kto mógłby udzielić Ci wsparcia, gdyby mąż nie zmienił swojego postępowania.

 

Odnośnik do komentarza
Gość Marzka2-9

Ja nawet nie byłabym w stanie iść na terapie. Raz, że nie lubię opowiadać obcym ludziom o swoich brudach czy tym, co mi się w głowie dzieje, a dwa - jestem na 100 procent pewna, że mąż nie poszedłby za żadne skarby na terapię, nawet jakby mu zapłacili

Ja się cieszę, że mam jakąkolwiek pracę, zawsze co miesiąc cos odkładam, więc tutaj mam pewien komfort psychiczny. Ale to wszystko. Tak to coś stało się ze mną, teraz widzę to coraz bardziej, bo takich jazd nie miałam. Budze się z bólami brzucha, często mam bóle głowy. To wszystko na tle stresowym. Tym punktem zapalnym jest mąż. Gdyby zachowywał się normalnie - ok, byłabym w pewnym stopniu w stanie przymknąć oko, ale jego zachowanie nie jest normalne. Odzywa się po chamsku, właśnie potrafi poszarpać. Ma takie sinusoidy w swoim zachowaniu: raz chce, żebym była z nim, innym razem każe mi spadać albo pyta ni z gruszki ni z pietruszki: ile tak jeszcze bedziesz siedziała? Czyli podsumowując: co i jak bym nie zrobiła i tak zaraz się do czegoś przyczepi. Znajdzie cokolwiek, żeby się ciskać.  Wiem, że marudzę i truje, ale przerasta mnie to wszystko pod każdym względem. Myślę o naszej przyszłości i widzę ja raczej kiepsko. Jak tak dalej będzie jak jest, to ja tego nie wytrzymam. Teraz widzę, co stres robi z głową czy ciałem ogólnie.  Z mężem ciężko na spokojnie pogadac: rano nie ma za bardzo czasu, bo się szykujemy do pracy, więc szybko w biegu wszystko robimy, potem to już w ogóle. Czasem coś gadamy, jest niby normalnie, a on nagle zaczyna się rzucać. Mało tego: prosiłam, żeby ni3 zapraszał w tym roku nikogo na sylwestra albo żeby ewentualnie on poszedł do kogoś, najpierw bez problemu przystał na to, a dzisiaj oświadczył mi, że jutro zaprosi trzech kumpli i jak będzie ok, to nawet do rana zostaną, a ja mogę siedzieć w innym pokoju albo sama gdzieś jechać. Pojechać nie pojadę, bo nie mam ochoty, nie jestem w nastroju do zabawy i już mam dość na sama myśl, co będzie się działo w trakcie/po sylwestrze. 

O ciąży maż dalej nic nie wie, dalej dusze to w sobie i zastanawiam się, czy jeszcze nie poczekać,  drugiej zaś strony wiem, że ukrywanie w nieskończoność może tylko pogorszyć sytuację. Jestem teraz w takim stanie, że wiem, że najlepiej, jakny tej ciąży nie było. Nie widzę dalej tego wszystkiego. Coś by się musiało zmienić na dobre, żebym zaczęła się cieszyć. A w cudowne przemiany nie wierzę. Yonka: najgorsza jest to, że ja nie potrafię się wyłączyć i wyciszyć czy zmusić do jedzenia: nic mi nie wchodzi. Dosłownie mam jadlowstret, nie czuje głodu, nic kompletnie. Jem byle co, byleby tylko nie zemdleć na środku drogi czy w pracy. 

Odnośnik do komentarza

Jeżeli nic z tym nie zrobisz, to nic się nie zmieni. Zrób pierwszy krok i wyjdź na Sylwestra z domu. Nie chodzi o zabawę, ale jeśli masz w pobliżu rodzinę, to wyjdź do nich i spędź tę noc po za domem. Po co Ci towarzystwo czterech pijących typów?

Nie zniechęcaj się też do pomocy terapeuty. Leków i tak teraz nie dostaniesz, bo jesteś w ciąży, ale wsparcie specjalisty z pewnością Ci pomoże. Jeżeli do wszystkiego będziesz podchodzić na "nie", to nic nie zmieni się w Twoim życiu. Bądź bardziej stanowcza wobec męża, powiedz co masz do powiedzenia, ale nie daj się sprowokować do kłótni. Zacznij go też ignorować i nie zwlekaj z informacją o ciąży.

Edytowane przez Yonka1717
Odnośnik do komentarza
Gość Marzka2-9

Yonka: A mnie jak coś to chyba właśnie leki byłyby potrzebne. Na uspokojenie. Żeby skutecznie się wyłączyć i wyciszyć, żeby zwyczajnie nie myśleć, bo łeb mam nabity caly czas. Nie siedzę dzisiaj z mężem i jego kumplami, bo ci juz z góry zapowiedzieli, że mają zamiar poszaleć, bo dawno nie mieli okazji. Więc wyszłam z domu, siedzę u znajomej, która nie miała innych planów, tez jest sama. Tutaj mam trochę spokoju, pewnie i tak niedługo pójdę spać. A co jutro? Mam ochotę wielka do domu nie wracać w ogóle, tylko bez slowa wyjasnienia dla męża gdzieś wyjechać i się zaszyć. To niemożliwe, wiem, ale myślę o wszystkim. Czuje, że nie jestem sobą. Kiedyś nie byłam taka słaba, poddająca się. Teraz jestem i czuje się do kitu. 

Wiem, że o ciąży muszę mu powiedzieć. Boję się jjednego: że jak się nic nie zmieni, a dziecko się urodzi, to i ono będzie miało ciężko. Nie chcialabym, zeby dziecko wychowywało sie w napiętej atmosferze, gdzie rodzice nie potrafią ze sobą normalnie gadać. A przecież nawet małe dzieciaki czują, że coś jest nie tak. 

Odnośnik do komentarza
Gość Marzka2-9

Miałam pomysł, żeby powiedzieć o wszystkim mamie. Oni - rodzice - nie znają całej sytuacji, rzadko się widujemy, a przez tel czy net nie mówię o wielu rzeczach. Ale teraz coraz czesciej rozważam, czy nie lepiej byłoby, żeby sie dowiedzieli. Nie chce ich martwić, ale czuje, że zwariuje w końcu. Oni tez nie mają pojęcia, że jestem w ciąży. 

Odnośnik do komentarza
13 minut temu, Gość Marzka2-9 napisał:

Miałam pomysł, żeby powiedzieć o wszystkim mamie.

Bardzo dobry pomysł, rodzice są od wsparcia w ciężkich sytuacjach. Tym bardziej jak nie masz oparcia w mężu  i Twoje małżeństwo jest raczej nie do uratowania. Ale najpierw powiedz mężowi o ciąży. 

24 minuty temu, Gość Marzka2-9 napisał:

mnie jak coś to chyba właśnie leki byłyby potrzebne. 

W ciąży to lepiej, jak już, to ziołowe, a najbardziej pomoże uwolnienie się od takiego męża, nie da się tak dalej żyć, a z dzieckiem to w ogóle. Dlatego zobacz jak on zareaguje, będziesz wiedziała na co możesz liczyć i jakie kroki dalej podjąć. 

 

 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...