Skocz do zawartości
Forum

Poczucie krzywdy a wybaczenie


Gość Mala_mi000

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Mala_mi000

Hej

O co chodzi z tym wybaczeniem komus? Jesli mam poczucie krzywdy to jak wybaczyc komus kto nie poczuwa sie do winy? Moze mi ktos tak na chlopski rozum wyjasnic? Jak to zrobic? Chodzi o to zeby nie zadreczac sie myslami?

 

Odnośnik do komentarza
Gość Mala_mi000
1 minutę temu, Gość Keskes napisał:

Złota zasada- nie wybaczać. A oddać to co trzeba organom ściągania. Wtedy się może poczuje haha psychopaci nie odczuwają wyrzutów tak to już jest

 

 

 

No ale to sie fo organow scigania nie kwalifikuje. Prosze o sensowna rade.

Odnośnik do komentarza
Gość Mala_mi000
34 minuty temu, TakaJakaś7 napisał:

To co napiszę nie spodoba Ci się. To Ty masz poczucie krzywdy a nie ta osoba więc jeśli chcesz komuś wybaczyć to wybacz sobie. 

Jasne ze ja mam, a nie on. Do dzis pamietam jego smiech kiedy ja sie poplakalam. Chyba to boli najbardziej. A potem szydercze spojrzenia przy kazdej okazji. 

Jak wybaczyc sobie? Chce byc taka jak dawniej, bez tego bagazu zlych wspomnien 

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Gość Mala_mi000 napisał:

Pytam o to, bo zyje w takim poczuciu krzywdy juz 2 lata. Rozmowa z oprawca nie wchodzi w gre a i on pewnie nawet nie poczuwa sie do winy. Strasznie chce sie od tego uwolnic. Chce byc jak dawniej. Nie wiem jak?

Był tu szeroko poruszany  problem wybaczania dla siebie, bardzo długi wątek, poszukaj w historii, niestety ja nie pamiętam tytułu. 

To jest tak trudne, że na pewno nie znajdziesz złotej recepty, to jest proces. 

Czytaj też w necie artykuły na temat wybaczania. 

Ty nie masz  wybaczyć sobie, tylko dla siebie, a to jest fundamentalna różnica. Zapomnieć się nie da, bo nie da się wymazać, chodzi o to, żeby ta sprawa nie wywoływała emocji u Ciebie, żeby stała się dla Ciebie nieważna, obojętna. 

Jak to robić, to już tylko do Ciebie zależy, musisz poprzestawić sobie w głowie, nie każdy potrafi. 

 

Odnośnik do komentarza
52 minuty temu, Gość ka-wa napisał:

Ty nie masz  wybaczyć sobie, tylko dla siebie, a to jest fundamentalna różnica.

Jestem zdania że sobie również, a nawet przede wszystkim. Bo to mała mi weszła w tą znajomość. To mała mi została potraktowana a nie inaczej. A dlaczego tak została potraktowana? Bo to Ona dała przyzwolenie. Gdyby nie miał przyzwolenia to by tak nie potraktował. Bo to że on jest nie fair to Jego problem, albo coś zrobi albo nie, Jego wybór. A tu to autorka wybiera. Albo ciągłe trwanie w poczuciu winy albo zmiana.

Teraz dobrze by było gdyby zaczęła pracować nad poczuciem własnej wartości. To fundament do zmian na lepsze. A bez wybaczenia, bez przyjęcia rzeczywistości taka jaka jest zmiana jest niemożliwa.

Odnośnik do komentarza
Gość Mala_mi000

Czytalam tyle o tym ze juz mi glowa peka. Wiem ze uwalniajac sie od teho przestane czekac na jego gedt ktory i tak nie bastapi, przestane sie ludzic u zyc marzeniami.  Juz i tak triche zaakceptowalam rzeczywistosc bo przestalam sie wewnetrznie kopac z tym co czuje serce a co mysli rozum. Ale tydz temu odkrylam ze ciagle mnie poniza do innych. I znowu cos peklo we mnie. Czyli tak naprawde zrobilam krok w tyl.

Czy przeprowadzka cos by pomogla? Nawet do innego miasta?

Odnośnik do komentarza
Gość Mala_mi000

Czytalam ze to sa etapy. Tylko ja ciagle chyba jestem na 1 etapie wyrzygiwania tego vo czuje i mysle. On zaburzyl moj porzadek swiata i obraz samej siebie. Nie umiem, mimo 2 lat, powrocic do porzadku wewnetrznego. 

Wczesniej przy takich sytuacjach umialam. 

Teraz nie. Ale cgce to zrobic bo vzuje sie jak w klatce. Chce byc wewnetrznie wolna...i tyle.

Odnośnik do komentarza
16 godzin temu, Gość Mala_mi000 napisał:

Jesli mam poczucie krzywdy to jak wybaczyc komus kto nie poczuwa sie do winy?

Nie oczekiwać niczego od niego. To nie naprawi krzywd i nie cofnie czasu. Wybaczasz nie dla niego, ale dla siebie, dla swojego spokoju. Wybaczenie to pogodzenie się z faktem, że ofiara była ofiarą a kat katem-jakoś tak gdzieś czytałam. Pogodzisz się, wyciągasz wnioski, aby nie powtórzyła się ta sytuacja już nigdy i żyjesz tu i teraz. Tylko, że większość osób woli się maltretować zamiast się z tym faktem pogodzić.

16 godzin temu, Gość Mala_mi000 napisał:

Moze mi ktos tak na chlopski rozum wyjasnic? Jak to zrobic? Chodzi o to zeby nie zadreczac sie myslami?

Naprawę myślisz, że wybaczylabyć gdyby przyszedł, ukorzył się, błagał o wybaczenie?  Co to zmieni poza poczuciem satysfakcji? Czy krzywdy doznane nagle staną się mniejsze? Czy to, że się sama zadręczasz jemu w czymś utrudnia życie? Przecież to ty się męczysz, a nie on, a więc nie ma żadnego sensu....najmniejszego sensu trzymać urazę.

1422105713_1qyyqd_600.jpg

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
10 godzin temu, TakaJakaś7 napisał:

Jestem zdania że sobie również, a nawet przede wszystkim

Jest w tym trochę prawdy. Osoba skrzywdzona często zdaje sobie sprawę, że dała się wykorzystać, że była naiwna, że kochała za bardzo, że była za dobra itd. Oczywiście to jest schowane głęboko w podświadomości. Dlatego nie dostrzega tego w poczuciu krzywdy i rozczulaniu się nad sobą. Gdyby przestała się na chwile użalać nad swoją krzywdą, to może dostrzegłaby to. Tylko, że osoba skrzywdzona nie chce tego dostrzec, gdyż to zaboli, a przecież nie chce sobie dodawać więcej bólu ?  Jeśli jednak uświadomi to sobie i wybaczy sobie, to jest szansa, że wybaczy też dla siebie.

9 godzin temu, Gość Mala_mi000 napisał:

czy przeprowadzka cos by pomogla? Nawet do innego miasta?

9 godzin temu, Gość Mala_mi000 napisał:

Nie umiem, mimo 2 lat, powrocic do porzadku wewnetrznego. 

Pomogłaby tylko pod warunkiem, że potem zajmiesz się sobą i tylko sobą. Wybaczeniem sobie i dla siebie. Że potraktujesz to jako rozpoczęcie nowego etapu w życiu. Sama przeprowadzka nie pomoże. Rozczaruję Cię, umiesz! Tylko nie chcesz. Tak naprawdę nie chcesz się od tego uwolnić, bo czujesz jakby to była dla niego nagroda. Tymczasem on ma Cie gdzieś i to głęboko i cokolwiek zrobisz wisi mu toi powiewa, a więc Ty też miej go w poważaniu. Nie skupiaj na nim myśli, bo na nie nie zasługuje. Zacznij kochać siebie, dbać o siebie, o swój spokój. Dlaczego tego teraz nie robisz? Nie przyjmuję odpowiedzi "nie umiem".

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość Mala_mi000
8 godzin temu, Javiolla napisał:

Jest w tym trochę prawdy. Osoba skrzywdzona często zdaje sobie sprawę, że dała się wykorzystać, że była naiwna, że kochała za bardzo, że była za dobra itd. Oczywiście to jest schowane głęboko w podświadomości. Dlatego nie dostrzega tego w poczuciu krzywdy i rozczulaniu się nad sobą. Gdyby przestała się na chwile użalać nad swoją krzywdą, to może dostrzegłaby to. Tylko, że osoba skrzywdzona nie chce tego dostrzec, gdyż to zaboli, a przecież nie chce sobie dodawać więcej bólu ?  Jeśli jednak uświadomi to sobie i wybaczy sobie, to jest szansa, że wybaczy też dla siebie.

Pomogłaby tylko pod warunkiem, że potem zajmiesz się sobą i tylko sobą. Wybaczeniem sobie i dla siebie. Że potraktujesz to jako rozpoczęcie nowego etapu w życiu. Sama przeprowadzka nie pomoże. Rozczaruję Cię, umiesz! Tylko nie chcesz. Tak naprawdę nie chcesz się od tego uwolnić, bo czujesz jakby to była dla niego nagroda. Tymczasem on ma Cie gdzieś i to głęboko i cokolwiek zrobisz wisi mu toi powiewa, a więc Ty też miej go w poważaniu. Nie skupiaj na nim myśli, bo na nie nie zasługuje. Zacznij kochać siebie, dbać o siebie, o swój spokój. Dlaczego tego teraz nie robisz? Nie przyjmuję odpowiedzi "nie umiem".

Jasne, ze ma mnie gleboko. Wczesniej za kazdym razem jak chcialam przestac o tym myslec to laczylo sie to z jakims uczuciem sympatii do niego. Nie umoem tego wyjasnic. Przy myslach ze mam dosc i nie chce juz o num myslec pojawialo sie cieple uczucie do niego. A na to nie moglam pozwolic. Nie wiem czy wiadomo o co mi chodzi- nie umiem tego wyjasnic.

Odnośnik do komentarza
Gość Mala_mi000
2 godziny temu, Javiolla napisał:

Myślę, że wiem o co chodzi. W takim razie zapytam czy lubisz samą siebie? Jak wygląda poczucie własnej wartości?

To co to za uczucie? Skad sie bierze i czemu sie pojawia?

Mam niskie poczucie wartosci. Niby szybko sie ucze ale ciagle czuje sue glupia. Zreszta ciagle ktos daje mi to do zrozumienia. Ciagle jestem za brzydka za glupia. On tez mnie porownywal ze jestem glupsza od innych i brzydsza i w ogole dziwna. To jakie ja mam miec poczycie wartosci? Nigdzie nie pasuje i kazdemu przeszkaszam.

Odnośnik do komentarza
Gość Mala_mi000

A czy lubie siebie? W ost 2 latach nie. Kiedys lubilam siebie. Ja juz mialam podobne sytuacje, ale po kilku miesiacach przechodzilo mi. On tak namnie wplynal, ze nie umiem sie pozbierac. Najpierw wymeczyl mnie psychicznie, a potem kopnal. Szyderczego smiechu, kiedy plakalam przy nim, nie zapomne nigdy. A potem krzywe miny na ulicy. Czuje sie upokorzona. Zwlaszcza ze wiem ze obsmiewa mnie nadal.

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Mala_mi000 napisał:

Mam niskie poczucie wartosci. Niby szybko sie ucze ale ciagle czuje sue glupia. Zreszta ciagle ktos daje mi to do zrozumienia. Ciagle jestem za brzydka za glupia. On tez mnie porownywal ze jestem glupsza od innych i brzydsza i w ogole dziwna. To jakie ja mam miec poczycie wartosci? Nigdzie nie pasuje i kazdemu przeszkaszam.

Właśnie dlatego o to zapytałam w kontekście tego:

W dniu 15.12.2020 o 05:57, Gość Mala_mi000 napisał:

rzy myslach ze mam dosc i nie chce juz o num myslec pojawialo sie cieple uczucie do niego.

Poczucie wartości, aby było trwałe buduje się samemu, inni go nam nie budują. Najpierw Ty sama musisz się polubić, poznać jaka jesteś wartościowa, a potem pokazać innym jak należy Cie traktować. Nie odwrotnie ? Ludzie nas tak traktują jak im na to pozwalamy. Gdy ktoś lubi siebie, gdy ma szacunek do siebie i zna swoją wartość, to nie pozwoli na takie traktowanie.

Natomiast nie lubiąc samej siebie podświadomie wymyślałaś sobie lubienie kogokolwiek, bo trudno żyć  nie lubiąc nikogo. To taki mechanizm obronny, że lepiej już polubić kogokolwiek niż nikogo. Wtenczas wybiera się toksyka, bo on jedyny umie nas tak zmanipulować, żeby nam się wydawało jak mu na nas zależy. Dlatego moim zdaniem powinnaś zastosować coś takiego:

gdy poczujesz znów, że masz dość, to zechciej zapałać ciepłym uczuciem do samej siebie. Przecież się kiedyś lubiłaś, a więc w czym problem? Odszukaj to w sobie, skupiaj się na sobie, na tym co sprawia Ci przyjemność, jakie lubisz kolory, kwiaty, muzykę, filmy. Na tym by odkryć na nowo samą siebie czyli swoje mocne strony. Po prostu skupiaj się na sobie, odwracaj uwagę od niego, nakieruj ją na samą siebie i odzyskuj wiarę w siebie. Zapewniam, że gdy polubisz się ponownie ( a może wcale nie przestałaś się lubić, tylko on Ci to wmówił) to będziesz już miała do kogo pałać ciepłym uczuciem, a wybaczenie  przyjdzie Ci łatwiej.

Edytowane przez Javiolla

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość Mala_mi000
52 minuty temu, Javiolla napisał:

Właśnie dlatego o to zapytałam w kontekście tego:

Poczucie wartości, aby było trwałe buduje się samemu, inni go nam nie budują. Najpierw Ty sama musisz się polubić, poznać jaka jesteś wartościowa, a potem pokazać innym jak należy Cie traktować. Nie odwrotnie ? Ludzie nas tak traktują jak im na to pozwalamy. Gdy ktoś lubi siebie, gdy ma szacunek do siebie i zna swoją wartość, to nie pozwoli na takie traktowanie.

Natomiast nie lubiąc samej siebie podświadomie wymyślałaś sobie lubienie kogokolwiek, bo trudno żyć  nie lubiąc nikogo. To taki mechanizm obronny, że lepiej już polubić kogokolwiek niż nikogo. Wtenczas wybiera się toksyka, bo on jedyny umie nas tak zmanipulować, żeby nam się wydawało jak mu na nas zależy. Dlatego moim zdaniem powinnaś zastosować coś takiego:

gdy poczujesz znów, że masz dość, to zechciej zapałać ciepłym uczuciem do samej siebie. Przecież się kiedyś lubiłaś, a więc w czym problem? Odszukaj to w sobie, skupiaj się na sobie, na tym co sprawia Ci przyjemność, jakie lubisz kolory, kwiaty, muzykę, filmy. Na tym by odkryć na nowo samą siebie czyli swoje mocne strony. Po prostu skupiaj się na sobie, odwracaj uwagę od niego, nakieruj ją na samą siebie i odzyskuj wiarę w siebie. Zapewniam, że gdy polubisz się ponownie ( a może wcale nie przestałaś się lubić, tylko on Ci to wmówił) to będziesz już miała do kogo pałać ciepłym uczuciem, a wybaczenie  przyjdzie Ci łatwiej.

Dziekuje za odpowiedz! Czeka mnie duzo pracy, widze. Mam nadzieje, ze sie uda.

Odnośnik do komentarza

Poruszyłaś właśnie najbardziej drażliwy temat forów psychologicznych. Do wyboru mam w tym momencie pisanie pt. "wybacz sobie", czyli jak masz ułożyć się w sytuacji w której własna natura domaga się od Ciebie czegoś innego, albo napisanie, co powinnaś zrobić, aby być naprawdę zgodna z własną naturą, ale za to dostanę tutaj bana a przynajmniej ostrzeżenie w stylu "treści, które Pan pisze zostały uznane za niebezpieczne". Niestety cywilizacja wymaga od nas przejścia do wymuszonego wybaczania, czyli uprawiania psychologicznego samogwałtu przez kogoś skrzywdzonego, kto nie jest w stanie zrealizować tego o czym naprawdę krzyczy jego organizm co powoduje w finale dodatkową frustrację, obniżenie samooceny i zadręczenie się myślami.  Najgorszą książką jaką czytałem jest Radykalne Wybaczanie Tippinga - jeśli jest jakiś poradnik z dziedziny psychologii, który powinien zostać zakazany to chyba to.

Odnośnik do komentarza
Gość Mala_mi000
6 godzin temu, trampkarz napisał:

Poruszyłaś właśnie najbardziej drażliwy temat forów psychologicznych. Do wyboru mam w tym momencie pisanie pt. "wybacz sobie", czyli jak masz ułożyć się w sytuacji w której własna natura domaga się od Ciebie czegoś innego, albo napisanie, co powinnaś zrobić, aby być naprawdę zgodna z własną naturą, ale za to dostanę tutaj bana a przynajmniej ostrzeżenie w stylu "treści, które Pan pisze zostały uznane za niebezpieczne". Niestety cywilizacja wymaga od nas przejścia do wymuszonego wybaczania, czyli uprawiania psychologicznego samogwałtu przez kogoś skrzywdzonego, kto nie jest w stanie zrealizować tego o czym naprawdę krzyczy jego organizm co powoduje w finale dodatkową frustrację, obniżenie samooceny i zadręczenie się myślami.  Najgorszą książką jaką czytałem jest Radykalne Wybaczanie Tippinga - jeśli jest jakiś poradnik z dziedziny psychologii, który powinien zostać zakazany to chyba to.

Wedlug Ciebie mam sie zemscic?  Zrobie cos swini a odpowiem jak za czlowieka. Szkoda czasu i zycia na takie cos. Mowi sie ze Bog nie rychliwy, ale sprawiedliwy. I sprawiedliwie go osadzi. Wierze, ze to co zrobil wroci do niego- od kogos innego/ pod inna postacia/ w innym czasie. Nie jest tak, ze ktos jest ciagle na wozie- kiedys bedzie pod. A ja, mam nadzieje, do tego czasu bede miala to gleboko.

Odnośnik do komentarza

Zemsta, ale tylko w granicach polskiego porządku prawnego. W sumie jaka zemsta... Bardziej przywrócenie ładu i umowy społecznej, bo każde przestępstwo je narusza. Resocjalizacja sprawcy oraz zapłata nawiązki na jakąś organizacje pożytku publicznego. Same plusy. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...