Skocz do zawartości
Forum

Ciężki czas, chcę się wygadać


Rekomendowane odpowiedzi

18 minut temu, Gość mózg napisał:

Coś Ty, jaka wojna, jakie latanie po wątkach?

20 minut temu, Gość mózg napisał:

ale wkurza mnie jak wszędzie widzę te jego wpisy które są czymś tak żenującym że nie powinno tego być.

Żenujące jest Twoje latanie za nim i wytykanie mu jaki to on nie jest niewydarzony. Przy okazji stosujesz słownictwo które pozostawia dużo do życzenia... 

 

9 godzin temu, Gość mózg napisał:

No właśnie potwierdzasz że nie dość że jesteś imbecylem to jeszcze masz pomieszanie zmysłów. Przybierasz sobie coś do tej biednej chorej głowy

Są to cytaty tylko z jednej Twojej wypowiedzi skierowanej do incela. A z tego co widzę tych Twoich ,,superlatywów" skierowanych do incela jest, sorry, całe multum. 

 

25 minut temu, Gość mózg napisał:

No już nie przesadzaj. Czy moje wpisy wyglądają na trolling? Są treściwe

Tak, uważam że to już można podpiąć pod trolling. Więcej nie będę dodawać, może sam wyciągniesz wnioski. 

 

27 minut temu, Gość mózg napisał:

Chodziło mi o złagodzenie tych nieprzyjemnych objawów. Piszesz jednak o tym jak o męce, przynajmniej tak to odebrałem. Być może nie trafiłem z tym mechanizmem naprawiania. Trzymaj się.

Już łagodzę. I faktycznie, jak by się bliżej przyjrzeć to faktycznie w pewnym sensie jest to męka. Jednak już bardzo oswojona, na tyle by dać radę w miarę normalnie funkcjonować. Zwłaszcza w nocy kiedy to dopadały mnie najcięższe stany i trwały w ciągu dnia a czasami kilka dni pod rząd. Dzięki, też się trzymaj.

 

Odnośnik do komentarza
11 godzin temu, TakaJakaś7 napisał:

Póki co to jest po prostu myśl, tak jak wspominałam to nie wiem jaki jest koszt. A słyszałam że dość duży, także póki co i tak mnie nie stać. Poza tym są na pewno kolejki więc i tak bym musiała swoje odczekać. Dodatkowo dochodzą inne, drobniejsze kwestie techniczne także minie jeszcze trochę czasu zanim w końcu tam się znajdę. Miejsce będę dobierać ,,na czuja", zobaczę na jakie miejsce trafię

Jesteś bardzo wytrwałym zodiakiem. O ile ktoś w to wierzy ;) To jest pewien wydatek i niestety chyba najdrożej wyniosła by cię podróż samolotem. Opłaty na miejscu podobno nie są takie wielkie. Ale jak wspomniałam na razie póki jest lockdown możesz poszukac takich miejsc w Holandii. Możesz na przyszłość poszukać informacji w necie u ludzi którzy dużo podróżują po świecie i którzy np. już byli w takim klasztorze. Takie osoby też często opisują takie pobyty, drogi, podróże i miejsca gdzie można coś coś taniej załatwić. Masz bardzo fajny pomysł. Jeżeli tylko będziesz mogła i będzie cię stać to wyrusz w taka podróż. Pzdr

Odnośnik do komentarza

Będę miała na uwadze to co napisałaś :). Rozmawiałam z terapeutką na temat coachingu. Tak jak przypuszczałam, nie widzi żadnych przeciwwskazań aby rozpocząć. Także dam znać coachowi że mam zamiar rozpocząć.

Przy okazji omówiłyśmy sporo moich pozytywnych cech a przy okazji relacje z rodziną i to co wpłynęło na moje obecne życie. A także... jak duże zmiany nastały w moim życiu i to na bardzo duży plus.

A teraz pojawiła się kolejna sytuacja. Koleżanka przeprowadza się na kolejną lokację. Jednak tak się składa że ja również tam będę mieszkała. Jednak jest taka nadzieja że budynek jest duży, na 13 osób słyszałam, 2 piętra więc razem na pewno nie będziemy mieszkały. W każdym razie ja na pewno nie chcę z nią mieszkać a ona tak samo się zapatruje jak ja.

Odnośnik do komentarza

Nie no spoko ? W ogóle zobacz jak szybko zaszły zmiany już teraz. Na poczatku pisałaś i byłaś w jakimś dole. Teraz w ogóle patrzysz w przyszłość, masz plany. Ruszyłaś z miejsca. Połączenie terapii i coachingu mogą być dla ciebie dobrym "kierunkowskazem". Wczoraj w tv mówili o Wimie Hof. Pokazywali go i ludzi którzy jak on tylko w szortach chodzą po górach. Fajna sprawa.
Rozumiem że piszesz o tej koleżance czepialskiej. Jeżeli na 2 piętra jest 13 osób to może być tak że jak zamieszkacie tam wcale nie będziecie się widywały. A jak sie uda to może dostaniesz pokój sama. A nawet jak będziesz z kimś innym w pokoju to może to będzie ktoś fajny. Także myśl optymistycznie ? Pzdr
 

Odnośnik do komentarza
10 minut temu, Gość Loraine napisał:

A jak sie uda to może dostaniesz pokój sama. A nawet jak będziesz z kimś innym w pokoju to może to będzie ktoś fajny.

Wiem że na pewno nie, pokoje są dwuosobowe z tego co się dowiedziałam. Dużo osób nie ma tam jeszcze więc uda mi się może trochę czasu pomieszkać samej.

Dzisiaj miałam chwilowe wymiany zdań. I zdałam sobie sprawę że On nadal tkwi w starych schematach. I chyba nie bardzo ma ochotę ruszyć do przodu. Teoretycznie gdybyśmy byli nadal razem to ja bym była tą która więcej od siebie daje.

On bardzo boi się zmian, woli tkwić w tym co jest niż coś zmienić. W sumie dobrze że i tak szybko się rozstaliśmy, dalsze męczenie się ze sobą nie ma sensu. A ja tyle robię, idę do przodu. I mam zamiar iść dalej, wiadomo że bez niego. Czekam tylko aż mnie spłaci i dalej idę do przodu.

Odnośnik do komentarza
34 minuty temu, TakaJakaś7 napisał:

Wiem że na pewno nie, pokoje są dwuosobowe z tego co się dowiedziałam. Dużo osób nie ma tam jeszcze więc uda mi się może trochę czasu pomieszkać samej.

Dzisiaj miałam chwilowe wymiany zdań. I zdałam sobie sprawę że On nadal tkwi w starych schematach. I chyba nie bardzo ma ochotę ruszyć do przodu. Teoretycznie gdybyśmy byli nadal razem to ja bym była tą która więcej od siebie daje.

On bardzo boi się zmian, woli tkwić w tym co jest niż coś zmienić. W sumie dobrze że i tak szybko się rozstaliśmy, dalsze męczenie się ze sobą nie ma sensu. A ja tyle robię, idę do przodu. I mam zamiar iść dalej, wiadomo że bez niego. Czekam tylko aż mnie spłaci i dalej idę do przodu.

Może będziesz z kimś fajnym.
Nie odbierz tego źle ale myśle że dobrze że się rozstaliście. Ty chcesz iść do prozdu, a on tkwi w miejscu. Nawet gdybyście szli razem to i tak byście byli osobno, bo ty potrzebujesz "biegu", a on "spacerku z odpoczynkiem". Jesteście różni i macie inne potrzeby. I o tyle o ile w związku można siebie wzajemnie dopingować, o tyle to dwie osoby powinny mieć jakiś wspólny cel, iść tym samym tempem żeby nie iść osobno. Wy gdzies po drodze się rozłączyliście. Jeżlei musi cie spłacić to niech cię spłaca, ale nie patrz już na niego i tego co on. Masz swoje priorytety, swoje życie, plany. Chcesz się rozwijać i to rób bo robisz to dla siebie. Z czasem w tej "nowej podróży" może poznasz kogoś z podobnymi priorytetami co ty. Ale najpierw dbaj o siebie. Pzdr

Odnośnik do komentarza

Ja i tak już Jego w gruncie rzeczy odpuściłam. Teraz łączy nas jeszcze wspólna nieuregulowana kwestia. I jak tylko przestanie nas łączyć to i kontakt zaniknie bo i raczej nie będzie potrzeby.

A ja teraz przechodzę ten tzw. ból przemiany. Oboje wiemy na czym stoimy, wprowadzamy zmiany w nasze życie i idziemy dalej. Jakiś ból jeszcze czuję, nie wiem jaki, bliżej niezidentyfikowany. Tak czy inaczej trochę jeszcze mam do odpuszczenia.

Dziś najprawdopodobniej mam przeprowadzkę więc trochę się dzieje. Będę miała czym się zająć. Trzeba przejść okres ,,żałoby" by móc iść dalej do przodu.

Odnośnik do komentarza

Loraine, wiem że ten związek nie miał przyszłości. To ,,tylko" nieprzepracowane emocje mną rządzą, sprawiają że są momenty że nie myślę racjonalnie. To jest do przerobienia, do przeżycia. Trochę czasu minie i mi przejdzie, pójdę dalej a On pozostanie wspomnieniem. Od wczoraj jestem w nowym miejscu. Noc w miarę przespałam aczkolwiek też było ciężko. Tak jak On potwierdził że faktycznie to koniec, finito, tylko dług nas jeszcze łączy to i poczułam się źle. Jednak chociaż ból się utrzymuje to jednocześnie czuję ulgę. Oraz złość, frustrację, bo gdyby dawno wziął się za siebie to by mnie już spłacił. A tak naraża nas na co najmniej jeszcze miesiąc powiązania.

Na szczęście mam wytchnienie, w nowym domku jestem z ludźmi z pracy. Pomijając swoje kiepskie jeszcze samopoczucie nawet całkiem fajnie jest. Mieszkam póki co sama i mam niejako nadzieję że przez jakiś czas to się utrzyma. A kto wie, może uda mi się w końcu zamieszkać na prywatnym. Chociaż to też kwestia względna, do dalszego przemyślenia.

Podoba mi się tu to że jest... wanna. Marzyłam o tym żeby była w miejscu gdzie będę mieszkać i się udało. A do tego dodatkowy bonus: śnieg pada :). I nawet dużo go spadło. Przy okazji się relaksuję oglądając kabarety, film komediowy zaczęłam oglądać. Mamy też piekarnik, może zrobię jakieś ciasto ?.

 

Odnośnik do komentarza
W dniu 15.01.2021 o 16:46, TakaJakaś7 napisał:

Ja i tak już Jego w gruncie rzeczy odpuściłam. Teraz łączy nas jeszcze wspólna nieuregulowana kwestia. I jak tylko przestanie nas łączyć to i kontakt zaniknie bo i raczej nie będzie potrzeby.

A ja teraz przechodzę ten tzw. ból przemiany. Oboje wiemy na czym stoimy, wprowadzamy zmiany w nasze życie i idziemy dalej. Jakiś ból jeszcze czuję, nie wiem jaki, bliżej niezidentyfikowany. Tak czy inaczej trochę jeszcze mam do odpuszczenia.

Dziś najprawdopodobniej mam przeprowadzkę więc trochę się dzieje. Będę miała czym się zająć. Trzeba przejść okres ,,żałoby" by móc iść dalej do przodu.

Okres żałoby zawsze jest po rozstaniu, a przynajmniej kobiety tak mają. Ja jeszcze jak byłam w związku to tak się czaiłam i czaiłam żeby w końcu odejść ale sobie myślałam że jak to będzie po rozstaniu, że jesteśmy różni ale będzie jakoś dziwnie, i niby jak wiadomo już że po prostu się do siebie nie pasuje to nie widzi się tego że w zasadzie w takim zwiazku ludzie się ograniczają. Także trochę patrzę na twoje rozstanie jak na swoje doświadczenie. Nie takie amo ale z tego co pisałaś to podobne. Daj znać jak tam przeprowadzka ? Pzdr

Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, Gość Loraine napisał:

Daj znać jak tam przeprowadzka ? Pzdr

Właśnie dałam ?

 

2 minuty temu, Gość Loraine napisał:

Okres żałoby zawsze jest po rozstaniu, a przynajmniej kobiety tak mają

Mężczyźni również, zapewniam Cię. Z tą różnicą że my kobiety ,,wyrzucamy" emocje na wierzch, natomiast mężczyźni trzymają w sobie. I wiesz jak ja widzę jak mężczyzna się czuje w takiej sytuacji? Przeczytaj post Klara27, tam jest dużo wskazówek jak mężczyźni odbierają takie sytuacje.

Odnośnik do komentarza
3 minuty temu, TakaJakaś7 napisał:

Mężczyźni również, zapewniam Cię. Z tą różnicą że my kobiety ,,wyrzucamy" emocje na wierzch, natomiast mężczyźni trzymają w sobie. I wiesz jak ja widzę jak mężczyzna się czuje w takiej sytuacji? Przeczytaj post Klara27, tam jest dużo wskazówek jak mężczyźni odbierają takie sytuacje

Na jakiś dziwnych facetów trafiałam ? Prawda faceci wewnątrz czesto trzymaja emocje, ale chyba nie wszyscy. Przeczytam bo jestem ciekawa ? Dzięki. Pa

Odnośnik do komentarza
W dniu 16.01.2021 o 17:43, Gość Loraine napisał:

Na jakiś dziwnych facetów trafiałam

Bardziej bym powiedziała że po prostu innych niż Ty ?

Post Klary daje mi dużo do myślenia. Również inne przemyślenia dużo dają. Pozwalają głębiej przyjrzeć się sobie i innym. Dzięki temu np. Udało mi się niemal całkowicie odpuścić byłego.

Niemal, ponieważ nadwydajność trochę utrudnia zadanie. Kieruję się przede wszystkim sercem a ono wie że wszystko jest możliwe. I jak chcę naprawdę coś osiągnąć to to osiągam. Dlatego czasami wydaje mi się że i inni równie łatwo mogą też się realizować. Dopiero jak informacja dotrze do mózgu to zdaję sobie sprawę że jednak to nie takie proste.

 

 

Odnośnik do komentarza
14 minut temu, TakaJakaś7 napisał:

Bardziej bym powiedziała że po prostu innych niż Ty ?

Post Klary daje mi dużo do myślenia. Również inne przemyślenia dużo dają. Pozwalają głębiej przyjrzeć się sobie i innym. Dzięki temu np. Udało mi się niemal całkowicie odpuścić byłego.

Niemal, ponieważ nadwydajność trochę utrudnia zadanie. Kieruję się przede wszystkim sercem a ono wie że wszystko jest możliwe. I jak chcę naprawdę coś osiągnąć to to osiągam. Dlatego czasami wydaje mi się że i inni równie łatwo mogą też się realizować. Dopiero jak informacja dotrze do mózgu to zdaję sobie sprawę że jednak to nie takie proste

Zupełnie innych ? Cóż ciężki ze mnie charakter. Życie.

właśnie odp. w temacie klary. Miałam kiedyś znajomą która miała podobne podejście do klary. Była bardzo wierząca, miała faceta bardzo dobrego. Starał się o nią. Ale ...stwierdziła że nie bo on jest...rudy. Wszystko inne się dla niej nie liczyło. Stwierdziła że nie widzi dla nich przyszłości bo nei wyobraża sobie ich rudych dzieci. Jak mi to powiedziąła to nie mogłam się przestać śmiać. Aż teraz jak to sobie przypominam to się śmieję. Ale oprócz tego moja znajoma stwierdziła że nie chce uprawiać seksu bo on się jej zupełnie nie podoba. Cos tam miedzy nimi było, ale ...on rudy więc strach że dzieci będa rude ? No i jej niezdecydowanie. Jakoś tak dziwnie mi się skojarzyła ta znajoma i tak Klara.
Co do kierowaniem się sercem, dopiero z czasem nauczyłam się powstrzymywać. Te emocje od serca zawsze powodowały że emocje brały u mnie górę. Teraz umiem już to kontrolować, a przynajmniej nadal się uczę w zalezności od sytuacji. Myślę że to w jakiejś mierze zalezy od naszego charakteru. Ty w tej chwili patrząc od poczatku tego wątku bardzo ruszyłas do przodu. Mam takie wrażenie że po prostu sama sobie dużo tłumaczyłaś co jest najważniejsze dla ciebie. Ale może to tylko wrażenie. W każdym razie jestes odważna bo widzisz że nie każdy ma tyle siły i odwagi w sobie. Pzdr

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, Gość Loraine napisał:

Co do kierowaniem się sercem, dopiero z czasem nauczyłam się powstrzymywać. Te emocje od serca zawsze powodowały że emocje brały u mnie górę

 

4 godziny temu, Gość Loraine napisał:

W każdym razie jestes odważna bo widzisz że nie każdy ma tyle siły i odwagi w sobie. Pzdr

Tak to widzę że właśnie dlatego iż kieruję się częstokroć sercem daje mi siłę. Będąc tu w Holandii nie bardzo mam wsparcie, wprawdzie w pracy ktoś coś tam mnie wesprze, terapeutka, tu na forum Wy mnie wspieracie ale i tak czasami brakuje mi kogoś kto wesprze też fizycznie. A póki co nie mam takiej osoby. 

Z drugiej strony to i tak nie mam źle. Mój były w gruncie rzeczy jest totalnie sam. Nie ma tak naprawdę nikogo kto by go wsparł, dodał siły. I nawet za bardzo nie rozmawia z innymi, sam się mierzy z życiem. Pewnie dlatego woli pozostać w pracy która bardzo go męczy oraz wrócić do miejsca w którym nie za bardzo go doceniali. Każdy ma swój sposób przetrwania.

4 godziny temu, Gość Loraine napisał:

Ty w tej chwili patrząc od poczatku tego wątku bardzo ruszyłas do przodu. Mam takie wrażenie że po prostu sama sobie dużo tłumaczyłaś co jest najważniejsze dla ciebie. Ale może to tylko wrażenie.

Dobrze widzisz, też widzę że bardzo ruszyłam do przodu. Terapeutka też to zauważyła, a i na pewno wiele innych osób widzi lub by stwierdziła że dużo zrobiłam wokół siebie. Już się zapisałam na coaching. Zawsze to dodatkowa inwestycja w siebie. 

Odnośnik do komentarza

W pracy już zaczyna się dziać niefajnie. Ja i jedna z dziewczyn nie miałyśmy jak dostać się do pracy. Gdy się już w końcu zorientowałam że nikt po nas nie przyjedzie to pojechałam do pracy rowerem. I dopiero wówczas podniósł się krzyk że przyjechałam rowerem.

Tak naprawdę to wolałabym jeździć rowerem. Jeżdżę samochodem tylko dlatego ponieważ inni nie chcą. Bo pogoda wietrzna, bo deszcz pada. Dla mnie to nie problem. Tymczasem dopiero gdy przyjechałam to okazało się że jest transport dla koleżanki. Wkurzają mnie takie sytuacje, ale niestety wszędzie to jest standard, gdzie bym nie pracowała to wszędzie tak jest. 

Odnośnik do komentarza

Wiesz co dobrze że masz cały czas pracę. A nie wiem czemu podniósł się krzyk że pojechałaś do pracy rowerem? Nie możesz czy macie zaznaczone że macie przyjeżdżać samochodem? Ważne że możesz do pracy dojeżdżać rowerem i w razie co jak są takie sytuacje to wiesz że się dostaniesz do roboty. Ja teraz akurat na ten czas śniegu i mrozu mam przerwę w pracy, mam nadzieję że niedługo wrócę, ale teraz miałabym problem w przejeździe rowerem do roboty, musiałabym jeździć transportem publicznym a nie lubię. Poza tym u mnie  w okolicy nie odśnieżają chodników, a dzisiaj jest cholernie ślisko. Może też u ciebie boją się że jak sama jedziesz rowerem to żeby po drodze nic ci się nie stało. Pzdr

Odnośnik do komentarza
35 minut temu, Gość Loraine napisał:

Wiesz co dobrze że masz cały czas pracę. A nie wiem czemu podniósł się krzyk że pojechałaś do pracy rowerem? Nie możesz czy macie zaznaczone że macie przyjeżdżać samochodem?

Tak, praca cały czas jest. W Holandii z pracą to nie jest duży problem, wybór jest duży pomimo pandemii. Dzisiaj mogę pracować tu a jutro gdzie indziej. Póki co im pasuję więc mam nadzieję że tak pozostanie. Na jutro i piątek transport jest już zorganizowany. I tym razem role się odwróciły. Ja i ta dziewczyna jedziemy jutro na 6 a pozostali na 8.

,,Raban" podnieśli ponieważ reszta ekipy woli jeździć samochodem. Ja nie mam z tym problemu, nawet wolałabym jeździć rowerem, to tylko 7 km. I tak poszłam im na rękę jeżdżąc samochodem. Równie dobrze mogłabym ich totalnie olać i faktycznie pojeździć rowerem. Póki co odpuszczam. Była współlokatorka zapowiada wyjazd w marcu, trochę mam obawy czy nie pojedzie po prostu na urlop by dość szybko wrócić. Jeśli tak to ja mam zamiar wówczas jeździć rowerem, bez względu na innych. 

44 minuty temu, Gość Loraine napisał:

Ja teraz akurat na ten czas śniegu i mrozu mam przerwę w pracy, mam nadzieję że niedługo wrócę

Z tego co zauważyłam to raczej szybko to nie nastąpi. Rozumiem że pracujesz gdzieś na powietrzu? 

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, TakaJakaś7 napisał:

Tak, praca cały czas jest. W Holandii z pracą to nie jest duży problem, wybór jest duży pomimo pandemii. Dzisiaj mogę pracować tu a jutro gdzie indziej. Póki co im pasuję więc mam nadzieję że tak pozostanie. Na jutro i piątek transport jest już zorganizowany. I tym razem role się odwróciły. Ja i ta dziewczyna jedziemy jutro na 6 a pozostali na 8.

,,Raban" podnieśli ponieważ reszta ekipy woli jeździć samochodem. Ja nie mam z tym problemu, nawet wolałabym jeździć rowerem, to tylko 7 km. I tak poszłam im na rękę jeżdżąc samochodem. Równie dobrze mogłabym ich totalnie olać i faktycznie pojeździć rowerem. Póki co odpuszczam. Była współlokatorka zapowiada wyjazd w marcu, trochę mam obawy czy nie pojedzie po prostu na urlop by dość szybko wrócić. Jeśli tak to ja mam zamiar wówczas jeździć rowerem, bez względu na innych. 

3 godziny temu, TakaJakaś7 napisał:

Z tego co zauważyłam to raczej szybko to nie nastąpi. Rozumiem że pracujesz gdzieś na powietrzu? 

 

7 km to podobnie jak ja tez coś ok 7km jeżdżę. Ale nie pracuję na powietrzu ? Po prostu jak tylko mam możliwość to wolę jeździć rowerem bo czy pandemia czy nie to nie lubię komunikacji miejskiej. Ale był czas w poprzedniej pracy że nie dałabym rady rowerem i z pracy wracałam padnięta. Generalnie uważam że jak ktoś ma możliwość to lepiej jeździć do pracy rowerem bo człowiek się trochę rozrusza i ciśnienie przed pracą zejdzie ? Tutaj i w Niemczech czy Włoszech przeciągają obostrzenia. W Holandii chyba nie ma jakiś specjalnych zaostrzeń. Ta była współlokatorka może wyjechać ot tak czy to raczej odebranie wolnego? Bo jeżeli nie miała w ogóle wolnego to może i chce faktycznie sobie odebrać a później wróci. Reszta ekipy woli jeździć samochodem ale może pracodawca woli jak jeździcie razem bo pewnie chodzi tez o bezpieczeństwo na w razie co. Pzdr

Odnośnik do komentarza
6 godzin temu, Gość Loraine napisał:

Ale nie pracuję na powietrzu ?

Zasugerowałam się tym że na czas śniegu i mrozu nie pracujesz ?. Ja również wolałabym jeździć rowerem, ale póki co niejako zaprzestaję, przynajmniej do czasu. Póki co zdecydowałam że będę mieszkała na mieszkaniu agencyjnym, tym bardziej że jest słaba opcja aby ktoś doszedł do mojego pokoju. Jest jeszcze jeden wolny pokój, a oprócz mnie jeszcze 3 dziewczyny mieszkają same.

Z rowerem to szczerze mówiąc trochę ubolewam, tak bardzo bym chciała nim dojeżdżać ale tu działa to tak że trzeba się dopasować do większości, a większość, wiadomo, woli samochodem. A agencja, gdyby się zorientowała że jeżdżę rowerem to i innym by nakazała. A i zapewne pracodawca też by wolał abyśmy byli bezpieczni.

Ex współlokatorka już na początku zapowiedziała że w marcu wyjeżdża bo ma ważne sprawy do załatwienia w Pl których nie jest w stanie przeskoczyć. Z tym że wyjazd zapowiedziała na ok. połowę marca, ostatnio natomiast coś wspomina o końcu. A wspominała też że jak by się udało to chciała by tu wrócić. A że z doświadczenia wiem że niektórym osobom udaje się wrócić tak jak by się nic nie wydarzyło więc wolę być przezorna. Kto wie czy np. po miesiącu nie wróci i do pracy i na mieszkanie. Wprawdzie nie kryje awersji do mnie ale wobec innych też tak ma a Praca się Jej jednak podoba. 

6 godzin temu, Gość Loraine napisał:

Tutaj i w Niemczech czy Włoszech przeciągają obostrzenia. W Holandii chyba nie ma jakiś specjalnych zaostrzeń

W Holandii przeciągnęli do 9 lutego. Obostrzenia są dość duże, są pozamykane wszystkie sklepy oprócz spożywczych i ,,pierwszej potrzeby". Są też pozamykane różne obiekty rekreacyjne. Czyli baseny, siłownie itp.

Mieszkasz może gdzieś niedaleko morza? 

Odnośnik do komentarza
14 godzin temu, TakaJakaś7 napisał:

Zasugerowałam się tym że na czas śniegu i mrozu nie pracujesz ?. Ja również wolałabym jeździć rowerem, ale póki co niejako zaprzestaję, przynajmniej do czasu. Póki co zdecydowałam że będę mieszkała na mieszkaniu agencyjnym, tym bardziej że jest słaba opcja aby ktoś doszedł do mojego pokoju. Jest jeszcze jeden wolny pokój, a oprócz mnie jeszcze 3 dziewczyny mieszkają same.

Z rowerem to szczerze mówiąc trochę ubolewam, tak bardzo bym chciała nim dojeżdżać ale tu działa to tak że trzeba się dopasować do większości, a większość, wiadomo, woli samochodem. A agencja, gdyby się zorientowała że jeżdżę rowerem to i innym by nakazała. A i zapewne pracodawca też by wolał abyśmy byli bezpieczni.

Ex współlokatorka już na początku zapowiedziała że w marcu wyjeżdża bo ma ważne sprawy do załatwienia w Pl których nie jest w stanie przeskoczyć. Z tym że wyjazd zapowiedziała na ok. połowę marca, ostatnio natomiast coś wspomina o końcu. A wspominała też że jak by się udało to chciała by tu wrócić. A że z doświadczenia wiem że niektórym osobom udaje się wrócić tak jak by się nic nie wydarzyło więc wolę być przezorna. Kto wie czy np. po miesiącu nie wróci i do pracy i na mieszkanie. Wprawdzie nie kryje awersji do mnie ale wobec innych też tak ma a Praca się Jej jednak podoba. 

Akurat w tym tygodniu okazało sie że muszę na ten i przyszły tydzień zrobić sobie przymusowo wolne. W Polsce na razie jest ślisko, przynajmniej w Warszawie ? i na ten tydzień pogoda ma być mroźna i ma być ślisko. Więc wolę nie ryzykować i się nie połamać bo znając swoje szczęście to bym sie gdzieś wyłożyła. To teraz masz luz w pokoju. Ale to fakt że jednak trzeba mieć troche prywatności dla siebie i świetego spokoju żeby odetchnąć.
Wiesz, co do dojeżdżania to pewnie też pracodawcy nie chcą abyście oddzielnie jeździli ze wzgledu na obostrzenia i swoją drogą w ogóle bezpieczeństwo bo jak jedziesz rowerem to pewnie boją sie żeby nic ci się nie stało.
Co do współlokatorki to jeżeli pracodawcy są zadowoleni z niej to pewnie zgadzają się żeby wyjechała, załatwiła swoje sprawy, ewentualnie mogą też sie zgodzić na powrót jeżeli nie mają teraz wystarczająco dużo pracowników. Jak ktoś jest sprawdzony, wiadomo jak pracuje to jest to jakas pewność. Ale w pracach przez agencję chyba często zmieniają sie osoby?

14 godzin temu, TakaJakaś7 napisał:

W Holandii przeciągnęli do 9 lutego. Obostrzenia są dość duże, są pozamykane wszystkie sklepy oprócz spożywczych i ,,pierwszej potrzeby". Są też pozamykane różne obiekty rekreacyjne. Czyli baseny, siłownie itp.

Mieszkasz może gdzieś niedaleko morza? 

W Polsce to samo. Ale mam wrażenie że dopiero od niedawna w Holandii weszły aż takie restrykcje. Podobnie jak w Niemczech.
W sercu Polski więc do Morza mam kawałek ? Już dawno nie byłam ?
Pzdr

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Loraine napisał:

W Polsce na razie jest ślisko, przynajmniej w Warszawie ?

A tu gdzie przebywam nawet grama śniegu nie ma. Mogę jedynie liczyć na wuchury i silny deszcz ?. W niedzielę tylko co nieco śniegu spadło, na tyle abym ulepiła małego bałwana ale następnego dnia zniknął śnieg.

 

Godzinę temu, Gość Loraine napisał:

Ale w pracach przez agencję chyba często zmieniają sie osoby?

Generalnie tak, ludzie albo sami odchodzą albo agencja odsyła gdzie indziej bo się nie sprawdzają. Już było kilka osób które zostały zastąpione, póki co nikt nie odszedł sam z siebie. A dwie dziewczyny zostały nawet wyrzucone. Na pewno z pracy a czy gdzieś indziej pracują to nie wiem.

 

Godzinę temu, Gość Loraine napisał:

Co do współlokatorki to jeżeli pracodawcy są zadowoleni z niej to pewnie zgadzają się żeby wyjechała, załatwiła swoje sprawy

Do tej pory zapowiadała że po prostu wyjedzie i jak zechce wrócić to może tu a może gdzieś indziej. Teraz widzę i co nieco słyszę że wróci tu i to dość szybko. Ale nawet jak wróci to dla mnie ma to coraz mniejsze znaczenie, już się do niej przyzwyczaiłam.

 

Godzinę temu, Gość Loraine napisał:

W Polsce to samo. Ale mam wrażenie że dopiero od niedawna w Holandii weszły aż takie restrykcje.

Faktycznie, aczkolwiek punkty rekreacyjne już dość czasu są pozamykane. Poza tym słyszałam że w Polsce coś zaczyna luzować. Ludzie się buntują, otwierają punkty gastronomiczne, stoki narciarskie, hotele.

Odnośnik do komentarza

Cześć, byłam dzisiaj na rowerze ale jest tak ślisko że nie dało rady się jechać. Tylko na ulicach można jechać. Jest cieplej ale wszystko się topi i cały czas jest lód, cięzki śnieg i na tym wszystkim można się połamać. Będę musiała pomyślec jak się zrobi cieplej nad zmianą opon. Niby nie było takiej normalnej zimy ale z drugiej strony wolałabym żeby był tylko deszcz i wiatr. Z kolei miesiąc temu kot przyniósł kleszcza ?. Więc ta zima nie wymrozi wszystkich robali i pewnie na wiosne i lato bedzie zatrzęsienie tego. Ty jesteś gdzies morza ? Miałaś możliwość żeby trochę pozwiedzać Holandię?
 

18 godzin temu, TakaJakaś7 napisał:

Generalnie tak, ludzie albo sami odchodzą albo agencja odsyła gdzie indziej bo się nie sprawdzają. Już było kilka osób które zostały zastąpione, póki co nikt nie odszedł sam z siebie. A dwie dziewczyny zostały nawet wyrzucone. Na pewno z pracy a czy gdzieś indziej pracują to nie wiem.

 

To o tyle dobrze że jak ktoś się nie sprawdzi to nie wywalają ot tak tylko gdzieś indziej odsyłają. Te dwie dziewczyny musiały chyba mocno dać czadu. Kiedyś gdzieś czytałam że agencje raczej na jakieś mniejsze akcje (jak ktoś coś odwali) to się nie czepiają. Dopiero jak coś poważnego się zadzieje wtedy wywalają.
Co do tej współlokatorki to nie zwracaj uwagi, zajmij sie tyko sobą i nie dawaj sobie wchodzić na głowę ?
 

18 godzin temu, TakaJakaś7 napisał:

Faktycznie, aczkolwiek punkty rekreacyjne już dość czasu są pozamykane. Poza tym słyszałam że w Polsce coś zaczyna luzować. Ludzie się buntują, otwierają punkty gastronomiczne, stoki narciarskie, hotele.

W Polsce wszystko jest pozamykane dosłownie, baseny, siłownie, galerie, restauracje. Wszędzie są obostrzenia. Ludzie teraz sami luzują i się otwierają bo jak nie będą mieli przychodów to nie wielu straci biznesy a do tego są pozadłużani więc nie będą mieli z czego jeszcze tych kredytów pospłacać. Dużo osób mówi że posprzedawali restauracje, puby i bary i zostały im ostatnie punkty dzięki którym starają się utrzymywać. Ale jak wszystko jest pozamykane to wiadomo. Np. w góry dużo ludzi wyjechało na święta i teoretycznie jak coś to mówią że pojechali do rodziny czy znajomych, a wszyscy wiedzą że to pensjonaty wynajęte prywatnie. Tez chciałam wyjechać w góry ale zwierzaka nie mam z kim zostawić. Także w sumie myślę że obostrzenia dot. maseczek w lokalach, sklepach, w instytucjach publicznych czy transporcie publicznym jest ok, ale nie tak żeby ludzie nie mogli wychodzić, albo byli tak bardzo ograniczeni żeby nie mogli pracować. Wczoraj w Warszawie znowu był protest kobiet, a właściwie to uważam że w tej chwili to już nie tylko kobiety ale coraz więcej ludzi którzy normalnie są wkurzeni sytuacją wychodzą i protestują. Myślę że to nie przyniesie żadnych skutków. Nic się nie zmieni, a na pewno nie w najbliższym czasie. Ludzie są i wkurzeni i zrezygnowani. Mówisz że w Holandii nie ma problemu z pracą lub znalezieniem innej, to pewnie też wynika z obostrzeń ale i z tego że tam ludzie mają świadomość że trzeba się z czegoś utrzymywać bo inaczej gospodarka rąbnie. W Chinach ludzie noszą maseczki ale wszystko jest w miarę funkcjonuje jak wcześniej. Jakby nie patrzeć jest duża różnica między Polską a Holandią i się nie dziwię że ludzie wyjeżdżają i nie chcą wracać.
Ty teraz martw się tylko o siebie i swoje zdrowie. Jak to będzie, to wszystko inne się ułoży ? Pzdr
 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Loraine napisał:

Niby nie było takiej normalnej zimy ale z drugiej strony wolałabym żeby był tylko deszcz i wiatr

To może się zamienimy miejscem zamieszkania? Akurat każda z nas będzie miała to co chce? ??? Do morza trochę mam, jakieś 100 km, natomiast tuż pod nosem, może coś ok. 300 metrów na wprost jest rzeka, dość głęboka. A że jestem dość wrazliwa na zmianę warunków atmosferycznych to teraz, przy silnym wietrze i dość dużych opadach często odczuwam ból głowy. Na szczęście nie utożsamiam się z tym stanem także dość dobrze daję sobie radę. 

 

Godzinę temu, Gość Loraine napisał:

To o tyle dobrze że jak ktoś się nie sprawdzi to nie wywalają ot tak tylko gdzieś indziej odsyłają. Te dwie dziewczyny musiały chyba mocno dać czadu. Kiedyś gdzieś czytałam że agencje raczej na jakieś mniejsze akcje (jak ktoś coś odwali) to się nie czepiają. Dopiero jak coś poważnego się zadzieje wtedy wywalają.

Zazwyczaj tak, choćby ex współlokatorka, chyba się nie sprawdzała na stekowaniu (sadzenie plantów) to była na innym dziale. Jednak w tym tygodniu jest z nami z powrotem, widocznie zmienili zdanie i ją przywrócili. Jak to się odbywa nie wnikałam. W sumie to coraz bardziej się do niej przyzwyczajam i pomimo czepialstwa dochodzę coraz częściej do wniosku że nie jest taka okropna. A w dodatku całkiem fajnie się nam rozmawia. Przyjaciółką Jej nie nazwę na pewno ale jako koleżanka jest nawet całkiem w porządku. 

Te jedna z dziewczyn nie wiem za co została wywalona, w każdym razie obie jeździły ze sobą, mieszkają też gdzieś blisko siebie. Natomiast ta druga to wiem że ostro pyskowała na innych. Padały teksty typu: kur..., dziw..., szma... I wiele wiele innych. Wyzywała naszą przełożoną, swoją drogą fajną, miłą osobę, dość kompetentną, skupioną. A i wiem że znacznie wcześniej były na wylocie aż w końcu je zwolnili i to dyscyplinarnie. Nie wiem czy i agencja też im podziękowała za współpracę czy może po prostu dali im inne zajęcie. Możliwe że jednak nadal pracują, tyle że w pracy na miarę ich zachowania... Ale teraz to już ich sprawa.

Godzinę temu, Gość Loraine napisał:

W Polsce wszystko jest pozamykane dosłownie, baseny, siłownie, galerie, restauracje. Wszędzie są obostrzenia. Ludzie teraz sami luzują i się otwierają bo jak nie będą mieli przychodów to nie wielu straci biznesy a do tego są pozadłużani więc nie będą mieli z czego jeszcze tych kredytów pospłacać.

Dokładnie to samo w Holandii, też wszystko pozamykane, też jest lockdown, od jutra godzina policyjna. Z pracą też mniej więcej to samo co w Polsce. Z jedną dość istotną różnicą: różnica dochodów i wydatków. W Holandii na pewno więcej można oszczędzić. Ja i wiele innych osób przelicza to w ten sposób: w Pl dużo osób zarabia coś ok. 1500, w Holandii też taka sama suma tyle że w Pl złotych a w Holandii Euro. I w Polsce na żywność wydaje się jednorazowo, na jedną osobę ok. 50 (zł) natomiast w Holandii za te same produkty zapłacę 20 (€). I na tym polega różnica w oszczędzaniu.

 

1 godzinę temu, Gość Loraine napisał:

Ty teraz martw się tylko o siebie i swoje zdrowie. Jak to będzie, to wszystko inne się ułoży

Patrzę przede wszystkim na siebie, jednocześnie też integruję się coraz bardziej z innymi. Dziś w pracy dość bardzo się otworzyłam przed innymi, dużo się pośmialiśmy, pożartowaliśmy. I chociaż później słyszałam jak inni gadają na mój temat to i tak widzę że im się spodobało moje otwarcie się. Bo tak to już działa, nie tylko tu ale gdziekolwiek indziej również. Tak naprawdę każdy na każdego i o każdym gada, tak to funkcjonuje.

 

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, TakaJakaś7 napisał:

To może się zamienimy miejscem zamieszkania? Akurat każda z nas będzie miała to co chce? ??? Do morza trochę mam, jakieś 100 km, natomiast tuż pod nosem, może coś ok. 300 metrów na wprost jest rzeka, dość głęboka. A że jestem dość wrazliwa na zmianę warunków atmosferycznych to teraz, przy silnym wietrze i dość dużych opadach często odczuwam ból głowy. Na szczęście nie utożsamiam się z tym stanem także dość dobrze daję sobie radę. 

W sumie czekam do kwietnia najdalej do czerwca i powinnam wiedzieć czy się pakować i wyjeżdżać za granicę. U mnie też powinno się w tym czasie dużo ważnych kwestii wyjaśnić. mam taką nadzieję. Preferuję góry, ale wode tez lubię także nie ma problemu. Jakbyś sie przeniosła do mnie to na wiosnę i lato miałabyś fajne miejsce do jeżdżenia rowerem albo biegania? Las i park duzo zieleni. Także zapraszam ?

5 godzin temu, TakaJakaś7 napisał:

Zazwyczaj tak, choćby ex współlokatorka, chyba się nie sprawdzała na stekowaniu (sadzenie plantów) to była na innym dziale. Jednak w tym tygodniu jest z nami z powrotem, widocznie zmienili zdanie i ją przywrócili. Jak to się odbywa nie wnikałam. W sumie to coraz bardziej się do niej przyzwyczajam i pomimo czepialstwa dochodzę coraz częściej do wniosku że nie jest taka okropna. A w dodatku całkiem fajnie się nam rozmawia. Przyjaciółką Jej nie nazwę na pewno ale jako koleżanka jest nawet całkiem w porządku. 

Te jedna z dziewczyn nie wiem za co została wywalona, w każdym razie obie jeździły ze sobą, mieszkają też gdzieś blisko siebie. Natomiast ta druga to wiem że ostro pyskowała na innych. Padały teksty typu: kur..., dziw..., szma... I wiele wiele innych. Wyzywała naszą przełożoną, swoją drogą fajną, miłą osobę, dość kompetentną, skupioną. A i wiem że znacznie wcześniej były na wylocie aż w końcu je zwolnili i to dyscyplinarnie. Nie wiem czy i agencja też im podziękowała za współpracę czy może po prostu dali im inne zajęcie. Możliwe że jednak nadal pracują, tyle że w pracy na miarę ich zachowania... Ale teraz to już ich sprawa.

Każdy ma jakieś wady, ona jest czepialska ?  Ważne że da się z nią dogadać. Poza tym uważam że dobrze jest mieć z kim pogadać gdy się pracuje zagranicą, mieć jakiś znajomych taki do pogadania czasami.
To dziewczyny pewnie coś porządnie nawywijały, ale jak tak razem jeżdżą pewnie żeby sobie dorobić, to też z róznymi ludźmi się spotykają. A że mają takie podejście, wyzywają to sie nie dziwię że im podziękowali. W końcu agencja odpowiada za to jakich pracowników zatrudnia.
Tak od siebie jeszcze dodam że dawno temu znajoma pracowała w Norwegii też przy roślinach. Podobna praca jak w Holandii. Też sadzonki, podlewanie i t.d. I też mówiła że opłaca się wyjechać z tym że tam życie jest drogie, ale żeby wyjechać i zarobić na jakiś czas.

 

5 godzin temu, TakaJakaś7 napisał:

Dokładnie to samo w Holandii, też wszystko pozamykane, też jest lockdown, od jutra godzina policyjna. Z pracą też mniej więcej to samo co w Polsce. Z jedną dość istotną różnicą: różnica dochodów i wydatków. W Holandii na pewno więcej można oszczędzić. Ja i wiele innych osób przelicza to w ten sposób: w Pl dużo osób zarabia coś ok. 1500, w Holandii też taka sama suma tyle że w Pl złotych a w Holandii Euro. I w Polsce na żywność wydaje się jednorazowo, na jedną osobę ok. 50 (zł) natomiast w Holandii za te same produkty zapłacę 20 (€). I na tym polega różnica w oszczędzaniu.

O godzinie policyjnej słyszałam że jest w Anglii i chyba w Niemczech też wprowadzili. Tutaj jeszcze nie, ale pewnie niedługo też będą nowe pomysły. Obecnie Euro jest po ok.4,5 zł także nieźle. Opłaca się na pewno pojechać i zarobić. A orientowałaś sie ile byś np. musiala płacić za wynajem pokoju w wybranej okolicy i opłaty gdybyś chciała zamieszkać sama? W Polsce tak na raz wydaje się więcej, tym bardziej że teraz wszystko poszło w górę także jedzenie. Różnica na pewno jest odczuwalna z resztą sporo osób mówi że już do Polski nie wrócą bo zwyczajnie nie opłaca się.

6 godzin temu, TakaJakaś7 napisał:

Patrzę przede wszystkim na siebie, jednocześnie też integruję się coraz bardziej z innymi. Dziś w pracy dość bardzo się otworzyłam przed innymi, dużo się pośmialiśmy, pożartowaliśmy. I chociaż później słyszałam jak inni gadają na mój temat to i tak widzę że im się spodobało moje otwarcie się. Bo tak to już działa, nie tylko tu ale gdziekolwiek indziej również. Tak naprawdę każdy na każdego i o każdym gada, tak to funkcjonuje.

Wszędzie są różni ludzie i wszędzie ktoś będzie gadał, ale ludzie wolą osoby które są otwarte i szczere. Wtedy też jest łatwiej o jakąś znajomość a tym bardziej jakiś ludzi z którymi można nawiązać długoletnie znajomości lub przyjaźnie. W pracy zawsze będzie ktoś z kim będzie ci bardziej lub mniej po drodze, ale ważne żeby te znajomości były wzajemnie dobre wtedy jest łatwiej funkcjonować. Także fajnie że lepiej idzie ci w kontakcie z innymi. Śmiech i dystans do samego siebie jest bardzo wskazany, bo wtedy człowiek nie bierze wszystkiego do siebie. Trochę łatwiej się żyje ? 
 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość Loraine napisał:

W sumie czekam do kwietnia najdalej do czerwca i powinnam wiedzieć czy się pakować i wyjeżdżać za granicę

Zanim pierwszy raz wyjechałam za granicę to coś ok. 1,5 roku się przymierzałam. W końcu powiedziałam sobie- dość - w ciągu ok. 2 tygodni pozałatwiałam wszystko co trzeba, spakowałam i wyjechałam. Właściwie to był dość odważny krok- nie znałam języka, obyczajów, realiów kraju. Z początku było dość ciężko, w pierwszej pracy wytrzymałam 6 tygodni, jednak z biegiem czasu się zaaklimatyzowałam i teraz żyje się mi zdecydowanie lepiej. 

 

2 godziny temu, Gość Loraine napisał:

U mnie też powinno się w tym czasie dużo ważnych kwestii wyjaśnić. mam taką nadzieję

Trzymam kciuki aby faktycznie tak było. 

 

2 godziny temu, Gość Loraine napisał:

Preferuję góry, ale wode tez lubię także nie ma problemu. Jakbyś sie przeniosła do mnie to na wiosnę i lato miałabyś fajne miejsce do jeżdżenia rowerem albo biegania? Las i park duzo zieleni. Także zapraszam ?

Ja również uwielbiam góry ?. Mam nadzieję że niebawem uda mi się tam wybrać na weekend, słyszałam że stoki narciarskie mają być pootwierane, z chęcią bym poszusowała na nartach. Do Polski nie mam zamiaru póki co wracać, ze swoimi możliwościami na pewno bym nie zarobiła tyle ile tu zarabiam. Ale śnieg z chęcią bym zobaczyła, tu gdzie jestem poleżał jeden wieczór. Ale może jak w góry uda mi się zrobić wypad to w końcu popatrzę na niego nieco dłużej.

 

2 godziny temu, Gość Loraine napisał:

Każdy ma jakieś wady, ona jest czepialska ?  Ważne że da się z nią dogadać. Poza tym uważam że dobrze jest mieć z kim pogadać gdy się pracuje zagranicą, mieć jakiś znajomych taki do pogadania czasami

Zgadza się, doszłam do wniosku że Ona zachowuje się jak moja najstarsza siostra, dlatego też się trochę zjeżyłam na nią, na szczęście szybko przywołałam się do porządku, znalazłyśmy wspólny język i teraz jest w porządku. A w pracy, jak już napisałam, coraz bardziej się aklimatyzuję. Jest nawet bardzo fajnie, nie dość że robię to co naprawdę lubię to w dodatku jest fajna atmosfera a do tego zauważyłam jeszcze że doceniają mnie jako pracownika. Tak się składa że w poniedziałek ja i ta druga dziewczyna znów mamy na 6 a pozostali na 8. Wprawdzie wolałabym w tym dniu dłużej poleżeć ale coś za coś.

Te dziewczyny słyszałam że ostro wywijały sobie, na dużo sobie pozwalały, zwłaszcza jedna z nich. Bardzo szczekata, i potrafiła mocno kombinować. Nikt ich za bardzo nie lubił. Szczerze mówiąc ja też nie byłam zbyt przychylna wobec nich. Owszem, zachowywałam się kulturalnie jednak i tak wolałam aby nie pracowały. Ta druga to akurat raczej cicho siedziała ale też słyszałam że potrafiła nieźle wywijać. A tak swoją drogą to mąż tej krzykaczki siedzi w więzieniu za współudział w napadzie. Wprawdzie twierdzi że jest niewinny ale każdy wątpi w tą wersję... 

2 godziny temu, Gość Loraine napisał:

Też sadzonki, podlewanie i t.d. I też mówiła że opłaca się wyjechać z tym że tam życie jest drogie, ale żeby wyjechać i zarobić na jakiś czas.

Również słyszałam że w Norwegii drogie życie, ale aby zarobić na szybko to się opłaca. W Holandii jest akurat na odwrót, poziom zarobków i wydatków jest niższy niż w Polsce czy Norwegii. A ja mam niemal zawsze to szczęście że godziny mam prawie zawsze zapełnione. I zarabiam wystarczająco aby mieć i na życie i na odłożenie, wprawdzie nie dużo ale i tak wychodzi na plus. 

2 godziny temu, Gość Loraine napisał:

A orientowałaś sie ile byś np. musiala płacić za wynajem pokoju w wybranej okolicy i opłaty gdybyś chciała zamieszkać sama?

Tak, aczkolwiek to nie zależy od regionu tylko od powierzchni. W całej Holandii kwoty są mniej więcej takie same. Z tym że w jednym regionie jest więcej opcji a w innych mniej. Póki co myślę aby do końca tej umowy zostać na agencyjnym, kto wie, może umowy mi nie przedłużą i trzeba będzie się zbierać. Chyba że znajdę pokój w miejscu gdzieś w regionie gdzie będzie lepiej z pracą, na początku bym dojeżdżała rowerem a gdyby udało mi się zrobić prawo jazdy to było by zdecydowanie lepiej. 

 

3 godziny temu, Gość Loraine napisał:

Wszędzie są różni ludzie i wszędzie ktoś będzie gadał, ale ludzie wolą osoby które są otwarte i szczere. Wtedy też jest łatwiej o jakąś znajomość a tym bardziej jakiś ludzi z którymi można nawiązać długoletnie znajomości lub przyjaźnie. W pracy zawsze będzie ktoś z kim będzie ci bardziej lub mniej po drodze, ale ważne żeby te znajomości były wzajemnie dobre wtedy jest łatwiej funkcjonować. Także fajnie że lepiej idzie ci w kontakcie z innymi. Śmiech i dystans do samego siebie jest bardzo wskazany, bo wtedy człowiek nie bierze wszystkiego do siebie. Trochę łatwiej się żyje ? 

Zdecydowanie, zauważyłam że właśnie do tego każdy dążył. A że później gadają? Tak jest wszędzie, wpierw coś usłyszą a później komentują. Zaczynam współgrać z grupą a w końcu o to chodzi. W sumie to nawet podoba mi się tak jak jest ?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...