Skocz do zawartości
Forum

Schorowany mąż a jego uzależnienie


Gość paulina58

Rekomendowane odpowiedzi

Od kilku lat mój mąż coraz więcej pije, teraz wypija 3 do 4 piw dziennie plus kilka drinków. Ignorowałam jego nałóg dopóki się nie rozchorował, bo teraz stało się dla niego to niebezpieczne. Mąz ma chorobe wieńcową, miażdzycę, półtora roku temu miał wszczepione by passy, bierze kilka rodzajów leków. Mimo to nie przekonują go argumenty, by iśc się leczyć, bo czeka go zawał przez picie w takim stanie zdrowia. Gdy był zdrowy po prostu mówiłam mu o leczeniu, ale reagował zaprzeczeniem, ze nie jest alkoholikiem, więc olałam temat, bo ileż można, ale po operacji nie daję mu spokoju, boje się, ze skończy się to u niego zawałem. Nie jest już młody, ma 67 lat. Mąż uważa, że alkohol rozrzedza krew i pomaga w przypadku chorób serca, że czuje się wyśmienicie po alkoholu, że dodaje mu to energii, dzięki temu może pracować w garażu, remonntować te swoje samochody. Moim zdaniem jeszcze kilka lat takiego picia i mąż skończy z zawałem, ale jak mu to wytłumaczyć?

Odnośnik do komentarza

Każdy sam decyduję o swoim zdrowiu i życiu. Jego wybór. Jedni wolą żyć krócej, ale tak jak chcą. Nie jest też powiedziane, czy odstawienie alko wydłuży mu życie. Choroba odstawienna, może też przynieść różne skutki, jak tu ostatnio pisał syn alkoholika, przeczytaj. 

Szkoda Twojego zdrowia na zamartwianie się, pozostaje się z tym pogodzić, tym bardziej jak wcześniej to akceptowałaś. 

 

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, Gość paulina58 napisał:

Mąz ma chorobe wieńcową, miażdzycę, półtora roku temu miał wszczepione by passy, bierze kilka rodzajów leków. Mimo to nie przekonują go argumenty, by iśc się leczyć, bo czeka go zawał przez picie w takim stanie zdrowia.

Witaj. Twój mąż ma 67 lat. Bierze leki. Ale żeby je brać musi się kontaktować i spotykac z lekarzem. Czy ty nie możesz przy do lekarza powiedzieć przy mężu że pije i ile pije. To pewnie niewiele zmieni ale dobrze by było gdyby mąż usłyszał od lekarza czym grozi naduzywanie alkoholu wraz z braniem leków na serce. W przypadku niektórych leków już kilka drinków wypitych w ciągu kilku godzin może zahamować lub nasilić działanie leków. U osób uzależnionych od alkoholu może dojść do uaktywnienia enzymów metabolizujących lekarstwo, osłabiając jego działanie. Dlatego alkoholik może potrzebować  wyższych aniżeli niepijący człowiek dawek leków, aby działały one terapeutycznie. Niektóre antybiotyki w połączeniu z jednorazową dawką alkoholu mogą powodować nudności, wymioty, bóle głowy czy drgawki. Ty za męża nie skończysz pić. Można powiedziec że maż ma 67 lat wiec powinien być mądrzejszy, ale niestety alkohol uzależnia, to jest nałóg. Pzdr

Odnośnik do komentarza

Już próbowałam, ale mąż lekarzowi powiedział, ze przesadzam, ze pije dziennie kieliszek wina tylko, a ja jestem przewrażliwiona. A przecież wino jak mu lekarz powiedział jest zdrowe, bo rozrzedza krew, lekarz sam mu powiedział, że kieliszek czerwonego wina działa dobrze nawet codziennie. Wyniki badań mąż ma dobre, watroba i trzustka zdrowe, wiec lekarz nie ma sie do czego doczepić. Niby powinnam sie cieszyć, że mąż jest zdrowy mimo tego picia, ale boję się, ze za parę lat on po prostu umrze na zawał. W dodatku często zachowuje się po wieczornej dawce leków, a przyjmuje ją jak jest już pod wpływem alkoholu- źle, krzyczy o byle co, coś sobie ubzdura, a potem nie pamieta swojego zachowania, przeprasza, bo nie pamięta, ze sie o coś czepił, mówi, ze czuł jakieś zamroczenie. Olewałam to tyle lat, ale teraz się boję ze względu na jego stan zdrowia, a szczególnie na to serce, bo przy by passach nie jest już tak zdrowy, jak kiedyś i serce może mu po prostu nie wytrzymać przy lekach i alkoholu. W dodatku, gdy mąż był chory parę miesięcy temu i brał antybiotyki, to tez przy nich pił, mimo, że czytałam mu w ulotce, czym się to moze skończyć. Mąż tłumaczy to tym, ze jego praca w gospodarstwie jest fizycznie ciężka i on musi sie wspomagać tym alkoholem. A Mamy 3 suynów, nie chcę ich prosić o pomoc, bo zawsze jak ojciec poprosi to przyjeżdzają, a on ich rozpija, synowe wtedy sie awanturują o to, bo niestety moi synowie od nastoletniego wieku byli uczeni przez ojca, ze mężczyzna musi sobie codziennie wypić, dopiero synowe to ukróciły. Ja z mężem mieszkam pod jednym dachem, wszystko robimy wspólnie, ale pożycia od kilku lat między nami nie ma, wycofałam się przez jego alkohol, przestał mnie interesować jako mężczyzna, a terapię małżeńską nie chciał się wybrać.

Odnośnik do komentarza

Mamy duży dom- prawie 300 metrów, ja zajmuję górę, mąż dół. Nie chcę sie rozwodzić, jestem już w takim wieku, ze co to zmieni, dobiegam już 70 przecież, a podzielić to, po sądach sie włóczyć to już nie na moje nerwy, ani zdrowie. Z drugiej strony, moja rodzina mówi mi, ze mam sie o męża nie martwić, bo on może nawet dożyć 80, skoro mu to nie szkodzi, a ja osoba bez nałogów umrę szybciej.

Odnośnik do komentarza

Paulina, twój mąż nie może pić żadnego alkoholu. Wina też nie. Wino można pic jeżeli nie ma sie problemu z alkoholem, jeżlei nie bierze się silnych leków gdzie li plus alkohol moga twojego meza wykończyć. W pewnym momencie po lakech i alkoholu może mu się coś stać, może upaść i nie wstać.

38 minut temu, Gość paulina58 napisał:

A Mamy 3 suynów, nie chcę ich prosić o pomoc, bo zawsze jak ojciec poprosi to przyjeżdzają, a on ich rozpija, synowe wtedy sie awanturują o to, bo niestety moi synowie od nastoletniego wieku byli uczeni przez ojca, ze mężczyzna musi sobie codziennie wypić, dopiero synowe to ukróciły.

Wiesz, to jest zachowanie patologiczne. Kieliszek wina do obiadu to co innego a picie i rozpijanie własnych dzieci to juz co innego. Synowe dobrze robią że krótko trzymają synów może dzięki temu oni nie pójdą w ślady ojca. Twój maż ma 67 lat, to już nie młodziak który nie potrafi myślec i może pić jak kiedyś. Nie nauczysz go od nowa że alkohol mu szkodzi, nie przekonasz go. Jedynie bywaja sytuacje kiedy jest ryzyko utraty zycia, ale to tez nie przemawia do ludzi uzaleznionych. W zasadzie twój mąż jest osobą która ryzykuje życiem bo łączy alkohol z lekami. Ale robi to na włąsną odpowiedzialnosć. Ważne aby synowie wiedzieli że alkohol niszczy ojca. Że to co im wpajał i to że ich rozpijał nie było normalnym wychowywaniem. Alkoholizm nie świadczy o męstwie, dojrzałości. Pzdr

Odnośnik do komentarza
17 minut temu, Gość paulina58 napisał:

Z drugiej strony, moja rodzina mówi mi, ze mam sie o męża nie martwić, bo on może nawet dożyć 80, skoro mu to nie szkodzi, a ja osoba bez nałogów umrę szybciej.

I tego się trzymaj. Wiadomo, że szkodzi, ale faktycznie Ty przez niego możesz się wcześniej wykończyć. 

Odnośnik do komentarza
20 minut temu, Gość paulina58 napisał:

Mamy duży dom- prawie 300 metrów, ja zajmuję górę, mąż dół. Nie chcę sie rozwodzić, jestem już w takim wieku, ze co to zmieni, dobiegam już 70 przecież, a podzielić to, po sądach sie włóczyć to już nie na moje nerwy, ani zdrowie. Z drugiej strony, moja rodzina mówi mi, ze mam sie o męża nie martwić, bo on może nawet dożyć 80, skoro mu to nie szkodzi, a ja osoba bez nałogów umrę szybciej.

Twoja rodzina czyli synowie ci tak mówią? To jest trudna sytuacja dla ciebie. Mąż może i oby dozył tej 80tki. Nie przysżłoby mi do głowy aby powiedziec matce że skoro nie ma nałogów to umrze szybciej od ojca. Moim prywatnym zdaniem - Mieszkajcie razem, ale zostaw go, odpuśc i żyj swoim życiem. Dopilnuj tylko spraw związanych z domem, żebyś nie miała  razie co problemów jak sie coś mężowi stanie. Pzdr

Odnośnik do komentarza

no cóż, lekarz zdrowia nie da, rozumiem mężczyzn, którzy nie chcą chodzić do lekarzy, bo poprostu oni nie pomogą, zwykle jest tak, że jak mężczyzna pójdzie do lekarza, to potem trafia do szpitala, a tam jest pół na pół, albo umrze, albo wróci do domu i jako tako dojdzie do siebie po pobycie w szpitalu, natomiast bez szpitala, może jeszcze długo żyć, ale to jest zależne od otoczenia, nie bez powodu mężczyźni piją lub palą, bo rzeczywistość w stosunku do mężczyzn jest krótko mówiąc wstrętna. Polityków sie nie da słuchać - wkoło i to samo, o programach wspierających kobiety, o praworządności, której nigdy nie było i nie będzie, o aborcji, reacje z kobietami, są dla mężczyzn zawsze obciążające, cały system jest pod kobiety, upodobania, aranżacje wnętrz, prace, rozrywka, kultura, wszystko zostało zaprojektowane pod kobiety, jeśli komuś by naprawde zależało, aby mężczyzna był zdrowy, to musiałaby sie zmienić kultura o 180stopni.

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem Twój lęk jest nieco paradoksalny bo przecież i tak wszyscy umrzemy a człowiek który ma 67 lat przecież jest do tego bliżej niż dalej. Problemem jest jego zachowanie. A jeżeli chodzi o zawałowców to odstawienie alkoholu nie wydaje mi się dobrym pomysłem w ich przypadku skoro to prowadzi do stresu i wyrzutów adrenaliny. Alkohol tłumi i po odstawieniu nie ważne czy jest dobrze czy źle bo i tak przybywa noradrenaliny. Jedni odbierają to pozytywnie i mają zastrzyk energii ale serce bije szybciej zaś drudzy stają się agresywni, wpadają w paranoję i dostają fizjologicznych drgawek a serce wtedy wariuje. Od picia najbardziej zagrożona jest wątroba i trzustka. Serce to bardziej od stresu, tytoniu, otyłości lub nawet kawy. W tej sytuacji największym problemem jest chyba zachowanie Twojego męża po alkoholu. Zresztą nie tylko jego bo negatywny wpływ na zachowanie i osobowość to najgorsze wady alkoholu a szkodliwy wpływ na zdrowie można sobie darować.

Odnośnik do komentarza

incel wymyślasz niestworzone historie żeby usprawiedliwić swoje niepowodzenia z kobietami a tak naprawdę nie ma żadnej dyskryminacji a najwięcej krzyczą o niej ci którzy z kobietami mają najmniej do czynienia i ci którzy mają wredne żony bo sami sobie takie wybrali.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...