Skocz do zawartości
Forum

Mój problem


Gość Kobieta z problemem

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Kobieta z problemem

Dzień dobry, jestem kobietą i mam 25 lat. Od dziecka borykam się z kompleksami oraz poczuciem niższości wobec innych. Kiedyś nie było to tak nasilone, ale teraz mam o sobie naprawdę tragiczną opinię. Tkwię w związku bez przyszłości, w którym wydarzyło się już chyba wszystko (zdrady, moja zazdrość, przemoc pod każdą postacią, alkoholizm męża, wyzwiska), ale nie mam odwagi go zakończyć. Uważam się przez to za ostatnią frajerkę bez honoru i godności. Do tego myślę, że jestem skrajnie nieatrakcyjną osobą, nie postrzegam siebie nawet w kategorii kobiety. Patrząc w lustro widzę tylko wady, nie wierzę w żadne komplementy. Straciłam też wszelkie potrzeby seksualne, nawet próby masturbacji powodują u mnie psychiczny ból, pomimo tego, że jeszcze jakiś czas temu moje libido było w normie. Nie odczuwam żadnej przyjemności, nic nie sprawia mi radości, czuję się totalnie "pusta" wewnątrz i wyprana z emocji. Pomimo tego płaczę o wiele częściej niż wcześniej, całymi dniami potrafię się "opluwać" w myślach i dołować. Wróciła mi niestety chęć do cięcia się, a ostatni raz pocięłam się w wieku 16 lat. Na całe szczęście walczę z tym. Myśli samobójcze mam prawie codziennie, rozmyślam nad najlepszym sposobem odebrania sobie życia, ale od razu przypominam sobie, że nie mogę tak skrzywdzić mojego syna. On mnie bardzo kocha, w sumie nie wiem za co i dlaczego, ale samobójstwem przysporzę mu tylko bólu. Od 2018 roku biorę Escitalopram 10mg i początkowo poprawa mojego samopoczucia była dość znaczna, ale potem znów wszystko wróciło. Chodziłam do psychologa, jednak nie potrafiłam się przed nim otworzyć. Nauczyłam się zakładać maskę osoby pewnej siebie i silnej przy obcych więc nie jest mi łatwo się tego pozbyć. Do tego podczas sesji cały czas myślałam, że psycholog się ze mnie śmieje, pewnie obraża w swojej głowie i myśli, że jestem żałosna i paskudna. Zrezygnowałam ze spotkań, nie wiem czy było to dobre posunięcie. Czy można mi jeszcze jakoś pomóc? Może powinnam zostawić to jak jest, bo i tak nie jest najgorzej? Z góry dziękuję za odpowiedź.

Odnośnik do komentarza

Tkwic w niesatysfakcjonujacym zwiazku i dziwic sie, ze życie Ci nie pasuje?

 

Moze najpierw zadaj sobie pytanie dlaczego jestes z facetem, ktory Cie zdradza, stosuje wyzwiska i przemoc?  Tak bardzo boisz sie bycia samą, ze zgadzasz sie na takiego męza, niech inni mysla, ze skoro ktos jest z Tobą, to jestes cos warta? Czy jestes z nim, bo jest ojcem Twojego dziecka? A dziecko jak oglada to co mu rodzice serwuja a z czasem będzie rozumniejsze to sadzisz, ze dobrze sie bedzie chowalo? Czy nie masz żadnych wlasnych podstaw finansowych i kwaterunkowych, ze trzymasz sie  takiego męzczyzny, bo przeciez samej moze byc tylko gorzej?

Zgadzając sie na dalsze pozycie z takim męzczyzną sama piszesz, ze nie masz do siebie szacunku. Skoro jestes osobą niepewną to automatycznie myslisz, ze kazda jedna osoba ( w tym nawet psycholog) ma o Tobie zle zdanie. Ty masz o sobie zle zdanie i to Ty wtlaczasz w swoich myslach innym w głowy zle myslenie o Tobie.

To, ze umiesz grac osobę pewną siebie, moze Ci czasem pomaga. Niestety takiej osoby nie umiesz grac przed wlasnym męzem skoro on ma odwagę Cie tak zle traktowac.

Jak uporzadkujesz swoje życie to wiele problemow nie będzie Ci tak bardzo, tak ostro dokuczalo.

Odnośnik do komentarza
6 godzin temu, Gość Kobieta z problemem napisał:

Zrezygnowałam ze spotkań, nie wiem czy było to dobre posunięcie.

To było bardzo złe posunięcie. Bez pomocy specjalisty, w tym stadium w jakim jesteś to raczej ciężko będzie...  A ile czasu chodziłaś?

6 godzin temu, Gość Kobieta z problemem napisał:

Czy można mi jeszcze jakoś pomóc?

Sama sobie możesz pomóc. Jeśli nie chcesz wrócić na terapie to zapisz się do grupy rodzin alkoholików, w każdym mieście są takie nieodpłatne miejsca. Potrzebujesz wsparcia od osób, które zmagają się z podobnymi problemami. Tylko tym razem trwaj z nimi, a nie uciekaj w popłochu ? Poproś też o zmianę leku skoro ten nie przynosi rezultatu.

6 godzin temu, Gość Kobieta z problemem napisał:

Może powinnam zostawić to jak jest, bo i tak nie jest najgorzej?

Ale będzie gorzej gdy nic nie zrobisz.

3 godziny temu, Gość kasiula napisał:

zadaj sobie pytanie dlaczego jestes z facetem, ktory Cie zdradza, stosuje wyzwiska i przemoc?

A to już wie, sama odpowiedziała na to pytanie:

6 godzin temu, Gość Kobieta z problemem napisał:

Od dziecka borykam się z kompleksami oraz poczuciem niższości wobec innych

Tylko problem w tym, że to się samo nie poprawi, nad poczuciem własnej wartości i samooceną trzeba ciężko i długo pracować.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
7 godzin temu, Gość Kobieta z problemem napisał:

Dzień dobry, jestem kobietą i mam 25 lat. Od dziecka borykam się z kompleksami oraz poczuciem niższości wobec innych. Kiedyś nie było to tak nasilone, ale teraz mam o sobie naprawdę tragiczną opinię. Tkwię w związku bez przyszłości, w którym wydarzyło się już chyba wszystko (zdrady, moja zazdrość, przemoc pod każdą postacią, alkoholizm męża, wyzwiska), ale nie mam odwagi go zakończyć. Uważam się przez to za ostatnią frajerkę bez honoru i godności. Do tego myślę, że jestem skrajnie nieatrakcyjną osobą, nie postrzegam siebie nawet w kategorii kobiety. Patrząc w lustro widzę tylko wady, nie wierzę w żadne komplementy. Straciłam też wszelkie potrzeby seksualne, nawet próby masturbacji powodują u mnie psychiczny ból, pomimo tego, że jeszcze jakiś czas temu moje libido było w normie. Nie odczuwam żadnej przyjemności, nic nie sprawia mi radości, czuję się totalnie "pusta" wewnątrz i wyprana z emocji. Pomimo tego płaczę o wiele częściej niż wcześniej, całymi dniami potrafię się "opluwać" w myślach i dołować. Wróciła mi niestety chęć do cięcia się, a ostatni raz pocięłam się w wieku 16 lat. Na całe szczęście walczę z tym. Myśli samobójcze mam prawie codziennie, rozmyślam nad najlepszym sposobem odebrania sobie życia, ale od razu przypominam sobie, że nie mogę tak skrzywdzić mojego syna. On mnie bardzo kocha, w sumie nie wiem za co i dlaczego, ale samobójstwem przysporzę mu tylko bólu. Od 2018 roku biorę Escitalopram 10mg i początkowo poprawa mojego samopoczucia była dość znaczna, ale potem znów wszystko wróciło. Chodziłam do psychologa, jednak nie potrafiłam się przed nim otworzyć. Nauczyłam się zakładać maskę osoby pewnej siebie i silnej przy obcych więc nie jest mi łatwo się tego pozbyć. Do tego podczas sesji cały czas myślałam, że psycholog się ze mnie śmieje, pewnie obraża w swojej głowie i myśli, że jestem żałosna i paskudna. Zrezygnowałam ze spotkań, nie wiem czy było to dobre posunięcie. Czy można mi jeszcze jakoś pomóc? Może powinnam zostawić to jak jest, bo i tak nie jest najgorzej? Z góry dziękuję za odpowiedź.

Masz prawie codziennie myśli samobójcze i naprawdę uważasz, że nie jest z Tobą najgorzej? Potrzebujesz terapii i to najszybciej jak to będzie możliwe. Możesz być współuzależniona  psychicznie od tego związku z alkoholikiem. Zwróć się do jakiegoś ośrodka leczenia współuzależnień np. takiego: Leczenie Współuzależnienia i Terapia > Ars Vitae - terapia uzależnień, współuzależnień, DDA/DDD Warszawa-Żoliborz (psychoterapiawawa.org.pl)  Poszukaj gdzieś blisko siebie, ale najpierw sprawdź opinie, bo nie wszystkie ośrodki są jednakowo dobre. Możesz się też zwrócić do psychiatry, by Ci dał skierowanie  na terapię. Zadbaj kobieto o siebie. Nikt Ci nie pomoże jak sama sobie nie będziesz chciała pomóc.

Odnośnik do komentarza
9 godzin temu, Gość Kobieta z problemem napisał:

Dzień dobry, jestem kobietą i mam 25 lat. Od dziecka borykam się z kompleksami oraz poczuciem niższości wobec innych. Kiedyś nie było to tak nasilone, ale teraz mam o sobie naprawdę tragiczną opinię. Tkwię w związku bez przyszłości, w którym wydarzyło się już chyba wszystko (zdrady, moja zazdrość, przemoc pod każdą postacią, alkoholizm męża, wyzwiska), ale nie mam odwagi go zakończyć. Uważam się przez to za ostatnią frajerkę bez honoru i godności. Do tego myślę, że jestem skrajnie nieatrakcyjną osobą, nie postrzegam siebie nawet w kategorii kobiety. Patrząc w lustro widzę tylko wady, nie wierzę w żadne komplementy. Straciłam też wszelkie potrzeby seksualne, nawet próby masturbacji powodują u mnie psychiczny ból, pomimo tego, że jeszcze jakiś czas temu moje libido było w normie. Nie odczuwam żadnej przyjemności, nic nie sprawia mi radości, czuję się totalnie "pusta" wewnątrz i wyprana z emocji. Pomimo tego płaczę o wiele częściej niż wcześniej, całymi dniami potrafię się "opluwać" w myślach i dołować. Wróciła mi niestety chęć do cięcia się, a ostatni raz pocięłam się w wieku 16 lat. Na całe szczęście walczę z tym. Myśli samobójcze mam prawie codziennie, rozmyślam nad najlepszym sposobem odebrania sobie życia, ale od razu przypominam sobie, że nie mogę tak skrzywdzić mojego syna. On mnie bardzo kocha, w sumie nie wiem za co i dlaczego, ale samobójstwem przysporzę mu tylko bólu. Od 2018 roku biorę Escitalopram 10mg i początkowo poprawa mojego samopoczucia była dość znaczna, ale potem znów wszystko wróciło. Chodziłam do psychologa, jednak nie potrafiłam się przed nim otworzyć. Nauczyłam się zakładać maskę osoby pewnej siebie i silnej przy obcych więc nie jest mi łatwo się tego pozbyć. Do tego podczas sesji cały czas myślałam, że psycholog się ze mnie śmieje, pewnie obraża w swojej głowie i myśli, że jestem żałosna i paskudna. Zrezygnowałam ze spotkań, nie wiem czy było to dobre posunięcie. Czy można mi jeszcze jakoś pomóc? Może powinnam zostawić to jak jest, bo i tak nie jest najgorzej? Z góry dziękuję za odpowiedź.

Masz prawie codziennie myśli samobójcze i naprawdę uważasz, że nie jest z Tobą najgorzej? Potrzebujesz terapii i to najszybciej jak to będzie możliwe. Możesz być współuzależniona  psychicznie od tego związku z alkoholikiem. Zwróć się do jakiegoś ośrodka leczenia współuzależnień np. takiego: Leczenie Współuzależnienia i Terapia > Ars Vitae - terapia uzależnień, współuzależnień, DDA/DDD Warszawa-Żoliborz (psychoterapiawawa.org.pl)  Poszukaj gdzieś blisko siebie, ale najpierw sprawdź opinie, bo nie wszystkie ośrodki są jednakowo dobre. Możesz się też zwrócić do psychiatry, by Ci dał skierowanie  na terapię i wtedy możesz w ramach NFZ skorzystać z niej. Zadbaj kobieto o siebie. Nikt Ci nie pomoże jeśli sama sobie nie będziesz chciała pomóc. Są też Ośrodki Interwencji Kryzysowej , które świadczą pomoc i wsparcie osobom  w kryzysie. Możesz poszukać w pobliżu Ciebie. Jeśli chodzi o terapię to najbardziej byłaby dla Ciebie wskazana terapia grupowa, najlepiej stacjonarna, bo w grupie możesz łatwiej zweryfikować swoje błędne myślenie na swój temat i uzyskać wsparcie. Polecam tez przeczytanie książki "Kobiety. które kochają za bardzo" Norwood Robin. W internecie jest też jej pdf ,który można pobrać.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...