Skocz do zawartości
Forum

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Gość b...2
W dniu 12.12.2020 o 10:46, Gość ka-wa napisał:

Mam cały czas w głowie słowa mamy nie chciała bym te mieszkanie sprzedawała mówiła że w razie czego jak mi się nie uda w życiu to mam gdzie mieszkać a jak po roku będę chciała sprzedać to mam się liczyć z tym że będę musiała się z nimi podzielić powiedziałam im w dniu pogrzebu jaka wola była mamy bo ja nie chciałam na ten temat w tym dniu rozmawiać bo to był mamy dzień co prawda smutny ale taki był to siostra która ma najwięcej i na kasie śpi już musiała zaczynać taki temat ta siostra z którą utrzymuje kontakt zaraz powiedziała przy nich że się zrzeka na moją korzyść oni nie odezwali się wcale .

Później próbowała ta mądra znowu rozmawiać i dyrygować wszystkimi nikt nie chciał nic mówić a ona zachowuje się jakby się jej wszystko należało i miała najwięcej co do załatwiania nigdy nie uczestniczyła w naszym życiu nawet długo jej córka nie wiedziała że moja mama to jej babcia a teraz nawet jej córka chce się wszystkim zająć i pozbierać wszystkie dokumentów jak ja to usłyszałam to się poryczalam że nie umiała się powstrzymać nawet w dzień pogrzebu i jakim prawem miała coś do gadania my jako rodzeństwo powinniśmy odbyć rozmowę ale nie już i od razu na to jest czas chyba tylko mnie dotknęło to co się tam działo raz do roku przyszla do mamy nic nie pomagała tylko na plotki a teraz wielce już się rzuca o mamy mieszkanie nawet nic tam od ponad 30 lat nie wniosła nie pomogła nawet zakupów robić moim zadaniem nie powinno jej się nic należeć to mama ciężko na to zapracowała nikt inny a co do testamentu to nie wiem czy nawet istnieje wiem tylko to co mama mi mówiła bym go nie sprzedawala powiedzialam im wolę mamy ale czy to uszanują nie wiem 

 

 

Odnośnik do komentarza
Gość Gość b...2
W dniu 12.12.2020 o 10:46, Gość ka-wa napisał:

Mama później żałowała że wykupiła te mieszkanie naprawdę sama ciężko na to pracowała dzieci jej te starsze już dawno nie mieszkali z nią to ja zawsze byłam wiem że prawnie też im się należy ale ja gdybym była na ich miejscu zrobiła bym to samo zrzekła się na korzyść tej najmłodszej ja nie chcę się wzbogacić bardziej te mieszkanie ma dla mnie wartość sentymentalna i to że tam tyle lat mieszkałam zawsze jak mi się w życiu nie układało wracałam do niej i każdy to wie nawet na urodziny teraz kupiłam jej wymarzoną zmywarkę by nie musiała się męczyć z naczyniami nawet biedna się nią nie pocieszyła trzeba było spora część kuchni zmienić by to wstawić starałam się finansowo pomagać i nie tylko bo też robiłam zakupy zapewnialam jej wszystko i spełniałam jej zachcianki na dzień matki dostała też prezent fajny bo lodówkę nową jak nie ubrania buty to jedzenie słodkie kawy i tak dalej starałam się robić wszystko by jej nic nie zabrakło a mieszkałam ponad 100 km od mamy oni mieli do niej 5 min i nikt nie myślał żeby jej zrobić zakupy że jest pandemia że mówią o tym w telewizji że czeka sąsiadom starszym i rodzicami się opiekować każdy patrzył tylko na siebie a mi się serce krajami nawet w te ostatnie urodzinki byłam tylko ja ich nie było jak ona się musiała czuć pękło by mi serce jak bym musiała likwidować to mieszkanie i wszystko od niej wyrzucić. 

Kiedyś jak odeszli sąsiedzi a rodzina wyrzucała wszystko na śmietnik to mówiła że tak nie wypada tak się nie robi by gacie czy cokolwiek tak się pozbyć i to prawda jakbym miała zamieszkac u mamy nic bym nie zmienila mama nawet mojego pokoju nie zlikwidowała wszystko tam jest boję się najbardziej że im to obojętne kasa się liczy a ja nie patrzę na to że jest własnościowe tylko na to że chce zrobić tak jak mama chciała tam mnie też ciągnie by tam mieszkać a po drugie a jak mi się nie uda to gdzie pójdę tam mam swój kąt 

 

 

Odnośnik do komentarza
58 minut temu, Gość Gość b...2 napisał:

wiem tylko to co mama mi mówiła bym go nie sprzedawala powiedzialam im wolę mamy ale czy to uszanują nie wiem 

Tylko, że to tylko od Ciebie nie zależy, musisz założyć sprawę o podział majątku i raczej nie będziesz w stanie spłacić rodzeństwa, chyba, że masz taką możliwość. 

Musisz do tego podejść prawnie, nie maja znaczenia stosunki rodzinne, bo druga siostra czy brat pewnie też mają do Ciebie i mamy, listę obiekcji. 

A może druga siostra widzi to mieszkanie dla swojego dziecka, myśląc, że Ty nie masz dzieci, a ona jest w stanie spłacić pozostałych, to by było najlepiej jakby jej przypadło to mieszkanie.  Choć wiem, że masz sentyment do tego mieszkania, ale to tylko rzeczy,  patrz realnie na tę sprawę. Nie oczekuj sprawiedliwości bo jej nie ma i każdy ją widzi inaczej. Ciekawa jestem jak zapatruje się na to pierwsza siostra. 

Odnośnik do komentarza
Gość Gość b...2
W dniu 12.12.2020 o 10:46, Gość ka-wa napisał:

Mam dwie siostry i jednego brata nie wiem co na to brat ale ta siostra co mam z nią kontakt nie chce nic chce mi to oddać brat nie wypowiedział się wprost co o tym myśli wydaje mi się że go zaskoczyło te pytanie że tak szybko chce ta jedna wszystko załatwiać ja powiedziałam swoje zdanie bo w tym momencie akurat to czułam pęknie mi serce jak to wszystko zostanie sprzedane niestety nie mam takiej kwoty by ich spłacić narazie jest czas na to wszystko mam nadzieję że chodź trochę pomyślą i dojdą do kompromisu ale nie wierzę już w nic ta co ma dużo i naprawdę śpi na pieniądzach ma kasy jak lodu i firmy dom sobie wybudowała po tężniach mieszkanie na swoje co kiedyś mieszkała też wynajmuje to najwięcej ma do gadania i dyrygowania ja bym się na jej miejscu wstydziła tak się zachowywać ma jedną córkę co po niej będzie miała firmę dom i tak dalej i jeszcze od biednej matki która tak ciężko na to pracowała chce 1/4 nie wiem co będzie ale tak jak mówię chciała bym tam zamieszkać a nie wynajmować u kogoś i płacić tyle lat tam też są opłaty ale dużo niższe i blisko wszędzie 

 

 

Odnośnik do komentarza
Gość Gość b...2
W dniu 12.12.2020 o 10:46, Gość ka-wa napisał:

To nie prawda że to tylko rzeczy mama tego naprawdę nie chciała 

Moja siostra ma na tyle kasy by nas spłacić a to tylko dlatego bo będzie miała korzyść z wynajmowania lub zależy jej na jakieś tam 1/4 mama nigdy się nie liczyła nigdy nawet do niej nie mówila mamo tylko po nazwisku nic jej w życiu nie pomogła chodziła tylko na plotki nawet kawy czy ciasta nie przyniosła i ona zachowuje się jakby miała największe prawa każdy z nas je ma ale ja tam najdłużej mieszkałam wkładałam co mogłam wiem że to nie ma prawnego znaczenia ale ja mam zamiar tam kiedyś się wprowadzić nie umiem tu gdzie mieszkam zyc nawet jeśli mąż chce tu być jest mi to obojętne nie umiała bym się z tym pogodzić że mamy prośba i słowa pójdą na marne że się tam w grobie będzie przewracać to wtedy jak ktoś będzie chciał to pęknie mi serce nie mam ochoty z nimi żyć w zgodzie i im cokolwiek wybaczyć bo oni są tyle lat starsi a zachowali się w stosunku do mamy źle zostawiając ja na starość tego im nigdy nie wybacze .

Tam w domu u mamy też nie jest łatwo bo jej tam mi brakuje ale tak jak powiedziałam mam ją tam blisko i to że jej obiecałam że go nie sprzedam nie wiem czy mama mi to przepisała wydaje mi się że stwierdziła ma nas 4 a po jej śmierci możemy się nawet o to pozabijać chodź nie rozumiem dlaczego powiedziała że po roku jak sprzedam to będę się musiała podzielić nie wiem przecież jeśli mi tego nie przepisała lub mam pytanie czy można to gdzieś właśnie napisać bo dlaczego by tak miała mówić 

 

Odnośnik do komentarza
53 minuty temu, Gość Gość b...2 napisał:

To nie prawda że to tylko rzeczy mama tego naprawdę nie chciała 

Teraz nie ma znaczenia co mama chciała, tylko to co jest realne. Jeśli nie były uregulowane sprawy spadkowe po śmierci ojca, to mama nie mogła na Ciebie przepisać, a mówiła tak jakby było Twoje. Poszukaj jakiś dokumentów, na kogo było mieszkanie, pytaj najpierw w spółdzielni. Szkoda, że nie dopytałaś mamy, co miała na myśli, niby byłyście blisko, a jednocześnie daleko, nie potrafiłyście szczerze ze sobą rozmawiać. Może mama zostawiła list, musisz przepatrzeć wszystkie dokumenty. 

53 minuty temu, Gość Gość b...2 napisał:

nie mam ochoty z nimi żyć w zgodzie i im cokolwiek wybaczyć 

I widzisz to jest błąd, bo przez to  gwarantujesz tylko sobie cierpienie. Wybaczenie jest bonusem dla Ciebie, choć to ciężko może Ci pojąć, nie chodzi o to, żebyś im powiedziała wybaczam, tylko wybaczyła dla siebie, czytałaś czym jest chowanie urazy, zatruwasz tylko siebie, nie zdając sobie z tego sprawy. Choć wydaje się, że jak jesteś katoliczką powinno Ci być łatwiej. Przemyśl to, ja to piszę tylko dla Twojego dobra, ale to Twój wybór. 

Odnośnik do komentarza
Gość Gość b...2
W dniu 12.12.2020 o 10:46, Gość ka-wa napisał:

Mama była długie lata sama wychowywała moje rodzeństwo bez męża bo zmarł wykupiła dopiero te mieszkanie jak ja byłam pełnoletnia te mieszkanie jest po dziadku kiedyś zostało mu przydzielone z kopalni i tak później mama je miała dlatego jest dla mnie one takie ważne .

Nie rozmawiałam z mamą na te tematy bo kiedyś jak coś mówiłam miałam wrażenie że ma do mnie żal że się wypytuje potem mówiła że to ona ciężko na nie zapracowała co mnie to obchodzi a później cały czas mówiła to jest zabezpieczenie twoje jakby w życiu ci się nie udało będziesz miała gdzie mieszkać a różnie mówiła potem że odda je by ktoś się nią na starość zajął a długo mówiła że mam je prze rok nie sprzedawać to znaczy że jak będę chciała sprzedać to mam pamiętać o tym że z nimi czyli z moim rodzeństwem będę musiała się podzielić ja natomiast mówiłam przestań o tym mówić jeszcze się nie wybierasz na tamten świat i tak zaskoczyła mnie jej śmierć stało się to tak szybko w przeciągu miesiąca. 

Nie wiem czy coś jest akt notarialny mam ale to wszystko właścicielem mieszkania jest mama w ubezpieczeniach i wyrazie śmierci byłam zapisana tylko ja i nikt więcej nie szukałam nie mam odwagi grzebać chodź znam każdy kąt bo nawet tylko ja mogłam mieć klucze do jej mieszkania nikomu nie pozwalała mieć a jak miał brat to kazała mu oddać boję się tylko że on mimo oddania mógł dorobić sobie klucze i przeszukał nim ja te dokumenty zabezpieczylam nie wiem mam jakieś dziwne przeczucie lub poprostu się mylę .

Może nic nie będzie chciał kto to wie znał mamę i jej zdanie na temat mieszkania bardzo dobrze to ta jedna tylko po trupach będzie szła .

Nie wiem co mama miała na myśli i dlaczego mówiła że przez rok mam się nawet nie ważyć go sprzedać może dowiedziała się że jak będę płacić na siebie to coś w sądzie wygram nie wiem .

Nie znam się na prawie  

 

Odnośnik do komentarza
27 minut temu, Gość Gość b...2 napisał:

Nie wiem co mama miała na myśli i dlaczego mówiła że przez rok mam się nawet nie ważyć go sprzedać może dowiedziała się że jak będę płacić na siebie to coś w sądzie wygram nie wiem .

Rozumiem, tylko nie widzę powodu, jak nawet tam zamieszkasz przez ten rok, to nic nie zmienia. Płacić nie będziesz na siebie, bo opłaty są na nazwisko mamy. Koniecznie dowiedz się u administatora budynku, może tam jest złożony jakiś dokument. 

Odnośnik do komentarza
Gość Gość b...2
W dniu 12.12.2020 o 10:46, Gość ka-wa napisał:

Chyba zrobiłam błąd coś znalazłam w internecie.

Dlaczego nikt w te urodziny mamy nic mi nie powiedział dała bym jej odejść w domu .

Są nie wiem co mam o tym myśleć .

Dlatego mama mówiła dzisiaj się urodziłam dzisiaj umrę , a ja wyjechałam potem wnuczkę zawołałam by wezwała pogotowie .

W szpitalu pani doktor mówiła mi że ona kiedyś swojego rodzica tez przywiozła do szpitala i zmarł .

Czyżby chciała mi coś przekazać powiedziec ja tego nie rozumiałam.

Prosiłam że ma mamę ratować za wszelką cenę .

Mama 2 razy prosiła mnie bym ją zabrała do domu .

Leczenie pod przymusem

Umieranie w szpitalu jest najgorsze. Potwierdzają to pielęgniarki i lekarze, którzy codziennie oglądają śmierć nieuleczalnie chorych ludzi. Dlatego gdy lekarz stwierdzi, że dalsze leczenie nie ma sensu, odsyła pacjentów do domu. Szpitale nie są przygotowane do tego, by zajmować się ludźmi umierającymi, którzy potrzebują stałej obecności bliskich i poczucia, że nie są sami. Tego szpital nie jest w stanie im zapewnić. Kieruje się więc ich do domów albo hospicjów. Tam jednak niewielu kończy swój żywot - przed śmiercią rodziny przywożą ich z powrotem do szpitala - aż 70 proc. wszystkich przewlekle chorych ponownie trafia na oddział intensywnej terapii lub onkologii. I tam umierają. Często samotnie i jeszcze bardziej cierpiąc.
- Rodziny rzadko załatwiają dla chorego, u którego zaprzestano już leczenia, miejsce w hospicjum - mówi dr Andrzej Jastrzębski, lekarz jednego ze szpitali onkologicznych na Śląsku. - Trzymają go w domu, ale nie pozwalają w nim umrzeć. Gdy nagle stan chorego pogarsza się, dzwonią po karetkę, przywożą go do szpitala i wymuszają na lekarzu, aby podjął próbę leczenia.
Wycieńczonemu chorobą pacjentowi zwykle podłącza się kroplówkę, tlen, podaje krew, leki przeciwbólowe i wspomagające funkcje życia. W agonalnym stanie leżą w szpitalu przez kilka dni, tydzień, dwa, a czasem nawet dłużej. Aż do śmierci.
- Pamiętam pacjentkę, która leżała u nas przez trzy tygodnie - mówi Agnieszka Cichy, pielęgniarka pracująca od 10 lat na oddziale onkologii. - Bardzo chciała, aby przewieziono ją z powrotem do domu albo do hospicjum. Zdawała sobie sprawę, że jest ciężarem dla najbliższych, więc nie chciała ich sobą obarczać. Jej mąż jednak na hospicjum się nie zgadzał. Mówił, że nie odda żony do umieralni. Jesteśmy na oddziale trzy, a czasem dwie i mamy pod opieką 50 pacjentów. Żadna z nas nie jest w stanie ciągle zajmować się kilkoma pacjentami chorymi terminalnie. A oni potrzebują stałej opieki. Choć zabrzmi to okrutnie, ale każdy pacjent w takim stanie zajmuje w szpitalu miejsce komuś, komu można jeszcze pomóc.

 

Odnośnik do komentarza
Gość Gość b...2

A dlaczego tak ludzie robią.

Tak postępują bo nikt nie wyjdzie do rodziny nie powie jaka jest prawda jak to wygląda .

Dlatego ja nie wiedziałam że dla mamy już nie ma ratunku że mama czeka poprostu na śmierć w domu .lekarz powinien wtedy był wyjść do mnie i mi to powiedzieć w prost wiedziała bym wtedy co mam zrobić 

Odnośnik do komentarza
47 minut temu, Gość Gość b...2 napisał:

Dlatego ja nie wiedziałam że dla mamy już nie ma ratunku że mama czeka poprostu na śmierć w domu .lekarz powinien wtedy był wyjść do mnie i mi to powiedzieć w prost wiedziała bym wtedy co mam zrobić 

Tego lekarz nie wie, bo nikt nie przewidzi, kiedy kto umrze. Czasem lekarze mówią, że ktoś przeżyje miesiąc, a żyje dłużej i odwrotnie. 

53 minuty temu, Gość Gość b...2 napisał:

Dlatego mama mówiła dzisiaj się urodziłam dzisiaj umrę , a ja wyjechałam potem wnuczkę zawołałam by wezwała pogotowie .

Sama widzisz, że mama nie prosiła się do szpitala, Ty za nią zdecydowałaś, jak zwykle robią bliscy chorych, dokładnie jak jest w tym artykule. 

Lekarz miał obowiązek zabrać mamę do szpitala, skoro  nie miała nic na przeciw, mogła też wyjść na żądanie, ale chciała widać za Twoim przyzwoleniem.

Ja  Ci się nie dziwię, bo przecież liczyłaś, że szpital może pomóc, tak samo robią inne rodziny, nie przewidzimy kiedy przyjdzie śmierć. Niby chcemy jak najlepiej, ale też dla siebie, bo ciężko jest być w domu z badzo chorym, opieka i patrzenie na cierpienie, nawet psychiczne tego chorego, nas przerasta. 

Odnośnik do komentarza

A dlaczego tak ludzie robią.

Tak postępują lekarze przecież mogła mi powiedzieć co i jak ja wiem że ona nie wiedziała to tylko tam u góry nam jest pisane kiedy .

Kiedy świeczka nam zgaśnie .

Ale napewno mogli mnie w mamy urodziny poinformować że tutaj nic nie mogą zrobić bo mama ma już najmocniejsze leki wziewy .

Tak uwierz mi liczyłam że jej pomogą uratują ja i wróci do domu .

Najbardziej boli mnie to że nikt mnie nie poinformował że mam się pożegnać było jeszcze tyle dni by wezwać kapłana do mamy .

Wiem że czasu nie cofnę ale mimo tego mam żal do siebie że nic nie wiedziałam naprawdę to się stało tak szybko jedno co mi daje teraz nadzieję że nie cierpi tam gdzie jest nie ma chorób bólu .

Tylko brak mi jej . zastanawiam się kiedy ja zobaczę . Kiedy przyjdzie po mnie wiem że mama by chciała bym była szczęśliwa i przeżyła starość ale czy ja tego chce chyba nie . 

Nie wyobrażam sobie dożyć tego wieku sama dlatego też jestem załamana bo miałam tylko mamę nikogo więcej w życiu tylko pech który mi towarzyszy już od lat .

Ale nie wyobrażam sobie swojego bólu jakby mama odeszła w domu tak był moment wezwania pogotowia i to że ja chodź na chwilę jeszcze zobaczyłam że ja słyszałam bo dziennie dzwoniłam ,że ona wiedziała że jestem że byłam u niej że rozmawiam z jej lekarzem bo do synowej mówiła dzwoń do niej ona wszystko wie . I wiedziała że tylko ja jestem to mnie też cieszy ich nie było oni za życia nie dbali o nią a ja robiłam wszystko co mogłam i za to mi podziękowała .

Wie że się starałam że wszystko po jej śmierci załatwiłam wiem że to widzą nawet czytałam że duszę widzą kto był na pogrzebie kto przyszedł tylko by przyjść a kto najwięcej cierpiał mam nadzieję że tam u góry jest dumna ze dałam radę wszystko zrobić dla niej .

Czułam się za to odpowiedzialna nie chciałam jej zawieść .

Jakie te życie jest niesprawiedliwe wszystko miała a tam poszła z niczym nic nie zabrała ze sobą .

 

 

Odnośnik do komentarza
Gość Gość b...2

Gdybym jeszcze kiedyś rozmawiała z mamą że ona chce umrzeć w domu nawet teraz jak była okazją do tego ja powiem szczerze nie dziwię się ja bym chyba też nie umiała rozmawiać o śmierci by swojej córce nie zrobić przykrości wiedziała jak emocjonalnie podchodzę do tego jak się zachowywałam jak pogotowie przyjechało jak siedziałam w szpitalu jaka zawsze byłam może dlatego też nie rozmawiała ze mną bo co chciała rozmawiać to ja mówiłam przestań o tym mówić denerwujesz mnie przecież będziesz żyła jeszcze z 10 lat nie mów tak o tak często słyszała .

Nawet jak była teraz w szpitalu sama do mnie zadzwoniła coś mi chciała przekazać a że miała problemy na początku z mówieniem to ja jej kilka razy przerwałam zmieniałam zdanie opowiadałam że popralam u niej w domu pościel posprzątałam a ona mi mówiła skończ wkoło to samo gadać teraz wiem że coś chciała mi ważnego powiedzieć.

Tak samo jak mówiła ja z tąd już nie wyjdę ja tu umrę .

Ja wierzyłam że wszystko będzie dobrze naprawdę to się stało tak szybko a może ona już dłuższy czas bardzo źle się czuła i czekała aż do niej przyjadę bo pierwsze co mi powiedziała po tym jednym dniu w szpitalu tylko przyjechałaś i ja już się źle czuje .

Gdy to usłyszałam było mi przykro ale powiedziałam jej mamuś ja nic nie zrobiłam .

Dlatego też pojechałam mówię ach trochę słaba jest i jak będzie musiała robić sama wszystko to nie będzie tylko siedzieć ona sama mi powiedziała jedz jak będę sama to powoli dojdę do siebie bo często była sama i musiała sobie radzić kto by pomyślał że to ostatnie chwile z mamą .

Dlatego tak jest nie znacie dnia ani godziny .:-(:'(

 

Odnośnik do komentarza
12 minut temu, Gość Gość b...2 napisał:

mną bo co chciała rozmawiać to ja mówiłam przestań o tym mówić denerwujesz mnie przecież będziesz żyła jeszcze z 10 lat nie mów tak o tak często słyszała

I widzisz, to był błąd, śmierć nie powinna być tabu, bo jak ona przyjdzie niespodziewanie, niektórzy mówią, a tyle bym miała jej/mu do powiedzenia. 

16 minut temu, Gość Gość b...2 napisał:

Nawet jak była teraz w szpitalu sama do mnie zadzwoniła coś mi chciała przekazać a że miała problemy na początku z mówieniem to ja jej kilka razy przerwałam zmieniałam zdanie opowiadałam że popralam u niej w domu pościel posprzątałam a ona mi mówiła skończ wkoło to samo gadać teraz wiem że coś chciała mi ważnego powiedzieć.

Zawsze uciekałaś od trudnych tematów. Masz teraz efekt niewiedzy. 

?

51 minut temu, Gość b...2 napisał:

Najbardziej boli mnie to że nikt mnie nie poinformował że mam się pożegnać było jeszcze tyle dni by wezwać kapłana do mamy .

Teraz pewnie utrudniona jest taka możliwość, ale sama też mogłaś pomyśleć, mimo, że liczyłaś na powrót, a to jest dla Ciebie ważne, choć to powinna być decyzja mamy, nie Twoja, o tym też należało rozmawiać dużo wcześniej. Nie chcę Ci dokładać, ale to Ty uniemożliwiałaś mamie powiedzenie tego, co chciała, więc nie dziw się, że nie przepadała za Twoimi rozmowami. Ale jesteś jaka jesteś i pozostaje się z tym pogodzić. 

Nie skupiaj się na pretensjach do innych, bo nie znasz ich pobudek. Dla Ciebie mogą być niesłuszne, dla nich odwrotnie. Mam tu głównie na myśli Twoje rodzeństwo. Pokora zawsze wygrywa. 

Odnośnik do komentarza
Gość Gość b...2

Zastanawiam się jak bym mamę miała zabrać spowrotem jak mama musiała mieć tlen którego nie miała w domu , nawet przez pandemie nie było szans wypożyczenia go .

Zabrała bym mamę i przez brak tlenu by się udusiła w domu .

Ja naprawdę wierzyłam że jej pomogą .

Zastanawiam się czy gdyby wcześniej została w szpitalu żyła by dalej wydaje mi się że tak ponieważ przyjechała do szpitala w ciężkim stanie z niewydolnością oddechowa krążeniowa bo tak jak pisałam nie chciała tlenu a ja jej mówiłam że załatwię wtedy jakby się źle poczułam by sobie podłączyła i nie doszło by do takiego niedotlenienia .

Sama nie zdawała sobie sprawę że robi sobie tym krzywdę .

Wiem że powinnam tą sprawę już zostawić bo nie znajdę na to odpowiedzi a życia jej nie wrócę .

 

 

Odnośnik do komentarza
Gość Gość b...2

Mama miała 8 lat temu namaszczenie może źle nie zrobiłam .

Kiedyś mówiła że jakby umarła to ona już miała księdza .

Nie wiem czy to się liczy .

Myślę że tak ale ile ludzi ginie bez ostatniego namaszczenia .

Chyba zachowywałam się tak bo nie chciałam przyjąć do myśli tego że kiedyś mama odejdzie .

Zawsze była silna uśmiechnięta pełna miłości i troski . Wiem że kiedyś muszę się z tym pogodzić na każdego przyjdzie czas .

Tak jak już powiedziałam teraz nie cierpi nie ma chorób które też ją wykańczały .

Czasu nie da się cofnąć chodź bym chciała , inaczej bym może postąpiła .

Mama umarła w śnie ponieważ od piątku już podsypiala mam nadzieję że nie cierpiała .

Przykre że nie mogłam tam być , że tyle ludzi czuje to samo co ja a co mają powiedzieć ci co działo się od marca w szpitalach do tej pory jest ciężko .

Starać się muszę na nowo żyć nie jest to proste mama była wszystkim dla mnie tak bałam się takich tematów bo myślałam że ona wiecznie będzie żyć ze na to przyjdzie czas byłam pewna że będzie długo chorować za będzie w domu i będę musiała być że tego czasu z nią będę miała jeszcze dużo .

Miała bym gdyby zgodziła się na tlen , wiem to była jej decyzja , nie potrafiła rzucić palenie wcale się nie dziwię ja aż 3 razy próbowałam za 4 mi się udało i to brałam tabletki bo bez nich nie dała bym rady tak jak pisało stosowałam aż się udało mama też chciała ale nie mogła brać już tych tabletek bo wiek i choroby .

Gdyby każdy kiedyś był tak doliczony jakie choroby są jak się pali to by może nawet nie sięgną po papierosa 

Wiem trzeba żyć dalej ale jak nikt nie wie czy rzucić się w wir pracy czy siedzieć i dać sobie czas tak jak ja teraz robię czy może udekorować chodź trochę mieszkanie na święta czy zostawić to wszystko a jak mama na mnie patrzy lub jest przy mnie może jest jej przykro że jestem smutna że płacze bo zawsze życzyła mi najlepiej 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Gość Gość b...2

Właśnie to mój brat był w szpitalu i to on dowiedział się że stan mamy jest ciężki i ma za dać jej rzeczy .

Mnie o tym nie poinformował może gdybym wiedziała że mama umrze to bym wezwała kapłana .

Tylko że on jest jaki jest i nigdy się nie liczył z moim zdaniem zawsze miał mnie za gówniare która jest młodsza od niego o 19 spora różnica wieku to on powinien mnie się zapytać jak się czuje co kolwiek zrobić to jeszcze jest opryskliwy niech sam siebie wini że do mamy miał 10 a nie było go ponad 5 lat wielce był oburzony gdzie mamę chowam a pochowałam ja blisko jej zamieszkania tam gdzie jej ojciec też jest bo sama mi jeszcze przed tym wszystkim powiedziała gdzie ma być gdybym chciała od nich pomocy to bym nie miała nic do gadania tak zrobiłam wszystko sama ponieważ mama zawsze mówiła nie pros się więc zrobiłam tak jak mama chciała bez pomocy finansowej bo gdybym im nie powiedziała że nikt się nie przejmuje skąd mam na to wszystko wziasc i czy mam to dopiero zaczęli dyskutować a tak nikt nie pomyslal takie mam dorosłe przed 60 tka rodzeństwo nie wiem kto jest bardziej dojrzały .

Mama teraz już ich nie potrzebuje potrzebowała ich za życia a została sama gdybym nie ja to nie miała by nikogo nawet zakupy co kolwiek wszystko było na mojej głowie cieszyłam się że robię jej przyjemność .

 

Odnośnik do komentarza
Gość Gość b...2
W dniu 16.12.2020 o 18:06, Gość ka-wa napisał:

I widzisz, to był błąd, śmierć nie powinna być tabu

?

Nie skupiaj się na pretensjach do innych, 

Ciężko się pogodzić ze śmiercią mamy chodź już kilka lat to mnie paraliżowało ponieważ wiedziałam że kiedyś ten moment nastąpi

 

Odnośnik do komentarza
W dniu 16.12.2020 o 18:10, Gość Gość b...2 napisał:

Zastanawiam się jak bym mamę miała zabrać spowrotem jak mama musiała mieć tlen którego nie miała w domu 

W stanach zagrażających życiu, wypisują ze szpitala z koncentratorem tlenu. 

W dniu 16.12.2020 o 18:32, Gość Gość b...2 napisał:

myślałam że ona wiecznie będzie żyć

To nawet ciężko skomentować. 

Godzinę temu, Gość Gość b...2 napisał:

Ciężko się pogodzić ze śmiercią mamy chodź już kilka lat to mnie paraliżowało ponieważ wiedziałam że kiedyś ten moment nastąpi

Tu już lepiej, nie ma innego wyjścia, ale ten paraliż, spowodowany był nie odcięciem pępowiny i zbyt mocną, nienaturalną emocjonalnym relacją z mamą. 

W dniu 16.12.2020 o 18:32, Gość Gość b...2 napisał:

nie potrafiła rzucić palenie wcale się nie dziwię ja aż 3 razy próbowałam za 4 mi się udało i to brałam tabletki

Można od razu i bez tabletek. Tym bardziej niby powinno to być łatwiesze, przy takiej chorobie jak astma i pochp, ale tak nie jest, może to jakieś zagłuszanie choroby, bo te osoby chcą palić, wręcz kochają palenie, taki paradoks. 

W dniu 16.12.2020 o 18:32, Gość Gość b...2 napisał:

ale jak nikt nie wie czy rzucić się w wir pracy czy siedzieć i dać sobie czas

Dlaczego piszesz, że nikt nie wie, zawsze zajęcie głowy czymś innym jest lepsze, niż siedzenie i rozmyślanie, dlatego jak najszybciej powinnaś wrócić do pracy. 

W dniu 16.12.2020 o 18:41, Gość Gość b...2 napisał:

Mama teraz już ich nie potrzebuje potrzebowała ich za życia a została sama gdybym nie ja to nie miała by nikogo nawet zakupy co kolwiek wszystko było na mojej głowie cieszyłam się że robię jej przyjemność

Nie byłaś niezastąpiona, nie wiesz dlaczego takie, a nie inne były stosunki mamy z rodzeństwem, czy też nie przyczyniłaś się do nich. Może uważali, że zawłaszczyłaś sobie mamę i nie chcieli się wcinać. Twoje nadmierne emocjonalne zaangażowanie w relacje z mamą też pewnie zaważyły na Twoim małżeństwie. A te relacje rodzinne, mąż, mama, rodzeństwo, powinny być wyważone, nie znaczy, że równe. 

Z siostrą z którą masz lepszy kontakt, powinnaś wspominać mamę, razem wam będzie łatwiej przejść przez żałobę. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Gość Gość b...2
W dniu 16.12.2020 o 18:06, Gość ka-wa napisał:

Nie byłaś niezastąpiona, nie wiesz dlaczego takie, a nie inne były stosunki mamy z rodzeństwem, czy też nie przyczyniłaś się do nich.

 

W dniu 16.12.2020 o 18:06, Gość ka-wa napisał:

? nie prawda nie przywłaszczyłam sobie mamy na własność to oni  oni tak postanowili że ja zostawią to ja ich prosiłam że mama jest coraz starsza że powinni przyjść odwiedzić ja  byli uparci .

Co do koncentratora to nie wiedziałam że go mogę dostać i mamę zabrać .

Mówię że lekarz ze mną o tym nie gadał . Chyba z byt młoda jestem i pierwszy raz poznałam szpital z tej strony i prawa jakie mam szkoda że wcześniej nie wiedziałam to bym mamę zabrała do domu może by nie doszło do tego że ja uspali . 

 

Odnośnik do komentarza
5 minut temu, Gość Gość b...2 napisał:

Mówię że lekarz ze mną o tym nie gadał . Chyba z byt młoda jestem i pierwszy raz poznałam szpital z tej strony i prawa jakie mam szkoda że wcześniej nie wiedziałam to bym mamę zabrała do domu może by nie doszło do tego że ja uspali

Skoro mama zmarła w szpitalu, tlen w domu już by nie pomógł, za bardzo  zawansowana była choroba, skoro już w stanie ciężkim została przyjęta do szpitala, tyle tylko, że w domu by zmarła. 

 

Odnośnik do komentarza
Gość Gość b...2

Jeśli chodzi o męża to nie prawda że moje relacje zaważyły on był zawsze najważniejszy i tylko jego mama nikt się dla niego i teściowej nie liczył pomagalam teściowej tyle lat i więcej byłam kiedyś u niej niż mieszkałam z mężem bo oni mną rządzili .

Dopiero jak zaczęłam mówić nie to byłam ta najgorsza mąż zawsze od początku mnie oszukiwał i wykorzystywał ja się nie liczyłam tylko kasa nawet od kilku lat nie sypiamy ze sobą w sumie nic mu we mnie nie pasuje to znaczy że przytyłam jak rzuciłam palenie nawet nie wiesz jakie słowa potrafi mi powiedzieć i zawsze straszył jak nie będzie tak jak on chce to doprowadzi kogoś do zawału on tak jak moja teściowa są chorzy na głowę a ja żałuję że wcześniej od niego nie odeszłam była bym dziennie z mamą .jeśli chodzi o to że jej nie zabrałam bo naprawdę wierzyłam że jej pomogą . Moje rodzeństwo jest tyle lat starsze i też nie pomyśleli żeby mamę zabrać do domu a ta co ma kasy dużo to nigdy od 35 lat mamy nawet jako mama nie traktowała ja ona nigdy nie interesowała . Mój brat jak się rozwodził po 25 latach to wiedział gdzie ma dupę wsadzić a jak mama kazała mu pozbierać swoje rzeczy jak poznał mowa babkę to wziął cos co nie było jego i bardzo jej naublizal że ma demencję i dużo innych przykrych rzeczy nie pojawił się przez 5 lat u niej i naprawdę to nie ja sobie mamę przywłaszczyłam to oni się zachowali w stosunku do mamy bardzo źle a mama tylko płakała że oni tak ja potraktowali a co ona złego zrobiła wychowała ich samych po śmierci męża nie zostawiła ich tak jak oni ją na starość każdy dziwnie się zachowuje jak jest w takim wieku jak mama była bo też miała dużo chorób i powinno było się ugryźć w język i zrozumieć że to starość jest .

 

Odnośnik do komentarza
Gość Gość b...2

Dużo by trzeba było opowiadać od początku .

Mama jego nie umiała znieść nie potrafiła słuchać jak się do mnie odnosi jak mnie traktuje ja pracowałam i go utrzymywałam miał dzięki mnie dach nad głową palić też palił za moje i jeszcze mnie tak traktuje .

Dlatego zbyt dużo jest teraz na

mojej głowie i wiem że zaraz usłyszę bo pierwszy miesiąc pracuje że dzięki niemu mam co zryc .

Wiem ktoś pomyśli że może to ja jestem winna że się tak dałam traktować na początku mnie to śmieszyło powiesz że dziwne ale on się zachowywał i odzywał jak ktoś umysłowo chory mówił że się wygłupia ale po kilku latach się to nie zmieniło i jest coraz gorzej 

Odnośnik do komentarza

Jak od początku damy sobie wejść na głowę, to potem ciężko to zmienić. 

Jak nic Cię nie łączy z mężem, to chyba lepiej jakbyście się rozstali, jeśli tak jest jak teraz, to faktycznie nie ma czego ratować. 

Najpierw przeprowadź sprawy spadkowe, póżniej pomyślisz o swoim małżeństwie. A Ty nie pracujesz, skoro piszesz, że mąż będzie Ci wymawiał utrzymanie? 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...