Skocz do zawartości
Forum

Co zrobić, aby mój chłopak bardziej się o mnie starał?


Gość w...6

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć dziewczyny wy pewnie jesteście bardziej doświadczone niż ja. Otoż mam taką sprawę ze kiedyś jak się pokłocilam z moim chłopakiem to on zawalił potrafilam odpowiadac smutno przez wkurzenie na niego. I potrafil pisać ze mu zalezy ze nie chce sie klocić ze chce sie pogodzić ze nie chcial mi sprawic smutku ze nie chcial mnie zranić ze zle go zrozumialam. I potrafil wlasnie tak o mnie walczyć zebyśmy sie pogodzili. Nie raz jak sie tez klocilismy i nie pisalismy 2-4 godzin to potrafil wlasnie w te godziny sie uspokoić i napisać ze przeprasza ze chce sie pogodzić po kilku godzinach. Ja bardzo to w nim kochalam. A teraz jest tak ze jak ja cos powiem ze nie pasuje cos mi albo jak sie teraz klocimy to on sie na mnie wkurza i to wlasnie ja musze wyciagac reke do niego. Co mnie bardzo boli. Co zrobić zeby on się tak łatwo i szybko nie wkurzał? Co dziewczyny mogę zrobić zeby bylo tak jak kiedyś zeby tak sie starał o mnie zeby sie pogodzic? Jak to zmienić? Bardzo proszę o rady co mogę zrobić

Odnośnik do komentarza

Moze powiedz mu o tym, co napisalas tutaj. Ze masz wrazenie, z nie dba o zwiazek tak jak kiedys, ze gdy sie poklocicie to nie stara sie naprawic tego, co z jego strony jest nie tak, ze nie robi wszystkiego, zeby sie pogodzic. Kiedys tak bylo, wiec dlaczego nie moze byc tak i teraz?

Jezeli to nie pomoze, to nie wrozy to niczego dobrego i raczej swiadczy o tym, ze przestalo mu zalezec na Tobie, a od starania sie w zwiazku jestes niestety tylko Ty.

Odnośnik do komentarza
59 minut temu, Wiki56163 napisał:

A co zrobic zeby zwiazek byl na zawsze? W sensie co robic zeby zawsze facet kochal i sie staral, angazowal?

Oczekujesz rzeczy niemożliwych, nie ma takiego przycisku, jak do gaszenia i zapalania światła. 

Trzeba być sobą, nikt Ci nie zagwarantuje Twoich oczekiwań z serii "na zawsze", bo w życiu pewna jest tylko śmierć i podatki... 

Z drugiej strony, jak za bardzo by angażował, być może z czasem Tobie by się znudził, albo zakochała byś się w innym. 

Wasz wiek ma to do siebie, że te pierwsze miłości wydają się na całe życie, a często  tak nie jest, więc za bardzo nie przywiązuj się nawet do takiej myśli "na zawsze". 

Nie wiem po co założyłaś drugi wątek?

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Wiki56163 napisał:

A co zrobic zeby zwiazek byl na zawsze? W sensie co robic zeby zawsze facet kochal i sie staral, angazowal?

Do tego potrzeba dwóch osób aby się starały o związek jeżeli jedna z osób sie stara a drugiej to wisi to trzeba sobie odpuścić. Nie ma nic na zawsze wszytsko ma swój początek i koniec

Odnośnik do komentarza

w ogule to całe staranie narzucone kulturowo, żeby tzw facet zapewniał wszystko kobiecie, sprawiał jej motylki co dzień, mówił kocham przy każdej okazji, inicjował spotkania, zapraszał, aranżował, był corocznym mikołajem, mówił to co kobieta lubi słyszeć, powinno być karane wysokimi karami.

Odnośnik do komentarza

Z tego co piszesz wynika że jesteś po prostu... Księżniczką która może strzelać fochy a Twój chłopak robi za pazia który ma Ci ciągle nadskakiwać ilekroć Ty kiwniesz palcem.

Teraz gdy role się zmieniły Ty próbujesz kombinować abyś całe życie była traktowana jak na początku.

I generalnie chociaż są jeszcze na świecie pantoflarze to jednak jest ich coraz mniej i już się nie spotka takiego jak kiedyś. Każdy paź prędzej czy później też będzie chciał sięgać wyżej. Jeśli chcesz to szukaj takiego, jednak sprawiedliwiej będzie gdy po prostu przestaniesz księżniczkować a zejdziesz na ziemię. 

Odnośnik do komentarza
8 godzin temu, Wiki56163 napisał:

A co zrobic zeby zwiazek byl na zawsze? W sensie co robic zeby zawsze facet kochal i sie staral, angazowal?

Kochana.... takich cudów nie ma. Tak samo kobieta jak i mężczyzn z czasem przestają się starać tak jak na początku.

A teraz do rzeczy. Podejrzewałam, że jesteś młodziutka.

21 godzin temu, Gość w...6 napisał:

Otoż mam taką sprawę ze kiedyś jak się pokłocilam z moim chłopakiem to on zawalił potrafilam odpowiadac smutno przez wkurzenie na niego. I potrafil pisać ze mu zalezy ze nie chce sie klocić ze chce sie pogodzić ze nie chcial mi sprawic smutku ze nie chcial mnie zranić ze zle go zrozumialam. I potrafil wlasnie tak o mnie walczyć zebyśmy sie pogodzili. Nie raz jak sie tez klocilismy i nie pisalismy 2-4 godzin to potrafil wlasnie w te godziny sie uspokoić i napisać ze przeprasza ze chce sie pogodzić po kilku godzinach. Ja bardzo to w nim kochalam.

Bardzo w nim kochałaś tą jego uległość i nadskakiwanie Tobie. Czyli generalnie nie kochasz go tylko podobało Ci się, że traktuje Cię jak księżniczkę. Zastanawia mnie tez czy przypadkiem nie zaczynałaś sama kłótni, aby poczuć się potem  dowartościowana. To było dla niego poniżające, bo ileż można ulegać i pierwszym wyciągać rękę? Teraz jest odwrotnie, a więc masz dokładny obraz jak on się czuł. Z kolei zamiast zrozumieć jak go traktowałaś, Ty planujesz jak go zmanipulować i spowodować, aby był Tobie poddany jak służba. Może to jest ten moment, aby zrozumieć, że związek to kompromis.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

W naprawde dobrych zwiazkach nie tylko ludzie nie przestaja sie kochac, starac, sie, i angazowac, ale nawet robia to coraz bardziej, i milosc miedzy dwojgiem ludzi stale sie poglebia.

17 godzin temu, TakaJakaś7 napisał:

Z tego co piszesz wynika że jesteś po prostu... Księżniczką która może strzelać fochy a Twój chłopak robi za pazia który ma Ci ciągle nadskakiwać ilekroć Ty kiwniesz palcem.

W jaki sposob wynika? Ja nie widze tego wynikania. Podobnie, jak nie widze, zeby bylo tak:

12 godzin temu, Javiolla napisał:

Bardzo w nim kochałaś tą jego uległość i nadskakiwanie Tobie. Czyli generalnie nie kochasz go tylko podobało Ci się, że traktuje Cię jak księżniczkę. Zastanawia mnie tez czy przypadkiem nie zaczynałaś sama kłótni, aby poczuć się potem  dowartościowana. To było dla niego poniżające, bo ileż można ulegać i pierwszym wyciągać rękę?

W ktorym miejscu ona pisze o tej uleglosci? Przeciez ona pisze, ze przepraszal, gdy to on wczesniej nawalil, czyli zachowywal sie po prostu normalnie i sprawiedliwie, to zadna uleglosc ani nadskakiwanie.

Wiki, dlaczego nie chcesz z nim o tym porozmawiac, tak jak napisalam tutaj?:

W dniu 16.10.2020 o 21:48, franca napisał:

Moze powiedz mu o tym, co napisalas tutaj. Ze masz wrazenie, z nie dba o zwiazek tak jak kiedys, ze gdy sie poklocicie to nie stara sie naprawic tego, co z jego strony jest nie tak, ze nie robi wszystkiego, zeby sie pogodzic. Kiedys tak bylo, wiec dlaczego nie moze byc tak i teraz?

Jesli to nic nie da, to bedzie to znaczylo, ze z czasem przestalo mu zalezec, czyli ze jego milosc tak naprawde od samego poczatku nie byla prawdziwa, wiec wtedy trzeba bedzie dac sobie z nim spokoj. Ostatecznie powinnismy byc tylko z takim czlowiekiem, ktory na nas zasluguje.

A na razie gdy to on zawini, niech on wyciagnie pierwszy reke do zgody, jak Ty, to Ty, jak sie znowu na Ciebie wkurzy, bo osmielilas sie powiedziec, ze Ci cos nie pasuje(tak jak to mu sie ostatnio niestety zdarza), to nie tlumacz sie przed nim, nie probuj sie z nim pogodzic wtedy. Skoro sam cos zepsul, to niech sam to naprawia, a nie wymusza na Tobie, zeby wszystko bylo tak jak on chce, zebys to Ty byla ulegla, zebys to Ty robila wszystko, zeby naprawic jego bledy-absurd! Strasznie sobie teraz dajesz wejsc na glowe, nie rob tak wiecej. Bo na razie on widzi, ze Ty koniec koncow zrobisz wszystko, tak jak on chce, wiec robi tak, jak robi, a jak zobaczy, ze sobie na to nie pozwalasz, to wtedy jest szansa, ze sie zmieni, i wszystko wroci do normalnosci. A jak nie, to daj sobie z nim spokoj.

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, franca napisał:

przepraszal, gdy to on wczesniej nawalil, czyli zachowywal sie po prostu normalnie i sprawiedliwie, to zadna uleglosc ani nadskakiwanie.

Ale jakoś nie pisze aby ona też zachowywała się normalnie i sprawiedliwie. Po prostu wynika z wypowiedzi że to on nadskakiwał Jej. A ona przez długi czas testowała Jego cierpliwość aż w końcu, jak normalny człowiek, przerwał to. 

 

Godzinę temu, franca napisał:

W naprawde dobrych zwiazkach nie tylko LUDZIE nie przestaja sie kochac, starac, sie, i angazowac, ale nawet ROBIĄ to coraz bardziej, i milosc miedzy DWOJGIEM ludzi stale sie poglebia.

Zgadza się, tak powinno być i bywa między niektórymi parami. Może wskażesz tą wypowiedź autorki w którym ona również się starała tak samo jak on?

 

W dniu 16.10.2020 o 21:30, Gość w...6 napisał:

A teraz jest tak ze jak ja cos powiem ze nie pasuje cos mi albo jak sie teraz klocimy to on sie na mnie wkurza i to wlasnie ja musze wyciagac reke do niego. Co mnie bardzo boli

Na to się nie powołuj proszę, to było po X czasie gdy to on się starał, nadskakiwał i robił za pantoflarza byle by tylko zadowolić księżniczkę a teraz gdy się Jej pali grunt pod nogami to próbuje kombinować by nadal Jej ulegał.

 

Godzinę temu, franca napisał:

Moze powiedz mu o tym, co napisalas tutaj. Ze masz wrazenie, z nie dba o zwiazek tak jak kiedys, ze gdy sie poklocicie to nie stara sie naprawic tego, co z jego strony jest nie tak, ze nie robi wszystkiego, zeby sie pogodzic. Kiedys tak bylo, wiec dlaczego nie moze byc tak i teraz?

A nam niech napisze o co On ,,się obraża" (w cudzysłowie ponieważ znamy jedynie Jej subiektywną opinię na ten temat) ani jak się Ona zachowuje w takich sytuacjach. Jeśli Ty Franca jesteś w stanie wskazać to zrób to proszę - ja niestety tego nie widzę. 

Odnośnik do komentarza
7 godzin temu, franca napisał:

W ktorym miejscu ona pisze o tej uleglosci? Przeciez ona pisze, ze przepraszal, gdy to on wczesniej nawalil, czyli zachowywal sie po prostu normalnie i sprawiedliwie, to zadna uleglosc ani nadskakiwanie.

Pisze, że zawsze on pierwszy przychodził z przeprosinami. Zwróciłam uwagę na słowa: " potrafilam odpowiadac smutno przez wkurzenie na niego". Brzmią jak manipulacja emocjami z jej strony. I wtedy on przepraszał i się godził. Następnie pisze:  "Nie raz jak sie tez klocilismy i nie pisalismy 2-4 godzin to potrafil wlasnie w te godziny sie uspokoić i napisać ze przeprasza ze chce sie pogodzić po kilku godzinach". Tu nie ma mowy o tym, że kłótnia wynikła z jego powodu. Odnosiłam wrażenie, że autorka sama nie wyciąga nigdy ręki do zgody i zawsze liczy na jego starania. To kojarzy mi się z jego uległością i nadskakiwaniem. Z dalszej części jej postu wynika, że kochała w nim głównie to jego wychodzenie do zgody i że sprawia jej trudność i przykrość gdy sama musi się pierwsza pogodzić. Naprawdę w ten sposób zrozumiałam wpis autorki.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
6 godzin temu, Javiolla napisał:

Pisze, że zawsze on pierwszy przychodził z przeprosinami.

Przeciez wcale tak nie pisze. Specjalnie przejrzalam post autorki, aby sie upewnic, i nic takiego w nim nie znalazlam.

 

6 godzin temu, Javiolla napisał:

 "Nie raz jak sie tez klocilismy i nie pisalismy 2-4 godzin to potrafil wlasnie w te godziny sie uspokoić i napisać ze przeprasza ze chce sie pogodzić po kilku godzinach". Tu nie ma mowy o tym, że kłótnia wynikła z jego powodu.

Tak, tutaj nie ma mowy o tym, ale tu juz jest:

W dniu 16.10.2020 o 16:30, Gość w...6 napisał:

 Otoż mam taką sprawę ze kiedyś jak się pokłocilam z moim chłopakiem to on zawalił potrafilam odpowiadac smutno przez wkurzenie na niego. I potrafil pisać ze mu zalezy ze nie chce sie klocić ze chce sie pogodzić ze nie chcial mi sprawic smutku ze nie chcial mnie zranić ze zle go zrozumialam. I potrafil wlasnie tak o mnie walczyć zebyśmy sie pogodzili.

Moze dalsza czesc tekstu dotyczy rowniez takich sytuacji, przynajmniej ja tak to zrozumialam, tym bardziej, ze opisuje te przeprosiny jednym ciagiem.

13 godzin temu, TakaJakaś7 napisał:

Ale jakoś nie pisze aby ona też zachowywała się normalnie i sprawiedliwie. Po prostu wynika z wypowiedzi że to on nadskakiwał Jej. A ona przez długi czas testowała Jego cierpliwość aż w końcu, jak normalny człowiek, przerwał to.

Nie pisze, czy ona zachowywala sie normalnie itd, bo to nie o niej jest ten watek, tylko o jej chlopaku, wiec opisuje glownie jego zachowanie, a nie swoje. A wiec w dalszym ciagu nie widze powodow, aby uwazac, ze to on jej nadskakiwal, tym bardziej, ze przez dlugi czas testowala jego cierpliwosc.

13 godzin temu, TakaJakaś7 napisał:

Na to się nie powołuj proszę, to było po X czasie gdy to on się starał, nadskakiwał i robił za pantoflarza byle by tylko zadowolić księżniczkę a teraz gdy się Jej pali grunt pod nogami to próbuje kombinować by nadal Jej ulegał.

Wlasnie to jest bardzo dobry fragment, zeby sie na niego powolac, bo opisuje, jak on teraz ja traktuje. Wczesniej on sie staral, i bardzo dobrze, bo zwiazek jest po to, zeby sie o niego starac. Wcale nie oznacza to, ze byl pantoflarzem. A wiec ona chce, aby on dalej sie staral, kochal ja, angazowal sie, a nie, zeby jej ulegal.

Odnośnik do komentarza

Franca> z tym, że te cytaty występują w wątku odwrotnie, najpierw ten o jego winie, a potem drugi... co wcale nie musi oznaczać, że za drugim razem też było tylko i wyłącznie jego wina. Dla mnie to nie jest takie oczywiste. Zwłaszcza, że autorka nie ustosunkowuje się do nas, a więc jaka jest prawda(?) wie tylko ona. Jak widać to kwestia interpretacji. 

Zgadzam się z tym co napisała TajaJakaś w drugim-zdublowanym jej wątku, że nie wiadomo dlaczego ten chłopak tak nagle i diametralnie się zmienił, dla mnie to jest ewidentnie podejrzane. Jaki byłby tego powód? Wszystko wskazuje, że po prostu autorka nigdy nie wychodziła z inicjatywą pogodzenia, wykorzystywała jego dobroć w tej kwestii i chłopak się zwyczajnie wkurzył. Tak ja to odbieram, ale zaznaczam, że dopóki autorka sama tego nie wyjaśni, to są tylko nasze domysły.

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
14 godzin temu, franca napisał:

 Otoż mam taką sprawę ze kiedyś jak się pokłocilam z moim chłopakiem to on zawalił potrafilam odpowiadac smutno przez wkurzenie na niego.

To świadczy tylko o tym że wpierw sprowokowała kłótnię by później nic się nie odezwać tylko pójść jeszcze bardziej w zaparte i strzelić focha. Poza tym pojawia się tu sprzeczność, bo jak można odpowiadać smutno przez wkurzenie? A gdzie wyjaśnienie?

 

14 godzin temu, franca napisał:

Nie pisze, czy ona zachowywala sie normalnie itd, bo to nie o niej jest ten watek, tylko o jej chlopaku, wiec opisuje glownie jego zachowanie, a nie swoje.

Związek tworzą dwie osoby. Mam krytykować kogoś kto nijak nie może się obronić? Sorry, to nie moja droga, jak już krytykować to obie strony, a nie jak w tej sytuacji, być stronniczym. Tym samym pozwalać autorce na dalsze robienie jazd.

 

14 godzin temu, franca napisał:

Wlasnie to jest bardzo dobry fragment, zeby sie na niego powolac, bo opisuje, jak on teraz ja traktuje

Traktuje z wzajemnością. Po prostu teraz to on robi jazdy Jej bo już ma dość nieuczciwego traktowania. 

 

14 godzin temu, franca napisał:

Wczesniej on sie staral, i bardzo dobrze, bo zwiazek jest po to, zeby sie o niego starac.

Tak, ciągłe wzmianki jak on się starał. Ciągłe wzmianki jak to kiedyś było dobrze, mega skupienie na nim, a ona jakby była mniej istotna. Owszem, można by pójść i Twoim tropem, tyle że Twój trop jest mega stronniczy, biorący pod uwagę (tak, tak) kaprysy księżniczki które wcześniej chłopak wykonywał a gdy teraz on w końcu by chciał aby ona trochę mu pousługiwała to ona strzela focha bo ona nie chce równowagi.

I dopóki nie dowiemy się czegoś więcej to ta wersja jest najbardziej prawdopodobna. A poza tym jest możliwa też inna wersja: temat powstał by nas forumowiczów podprowokować, wzbudzić emocje. Wystarczy że taka Franca ma zupełnie inny punkt widzenia niż Javiolla i TakaJakaś a dyskusja wrze...

Odnośnik do komentarza
9 godzin temu, Javiolla napisał:

Zgadzam się z tym co napisała TajaJakaś w drugim-zdublowanym jej wątku, że nie wiadomo dlaczego ten chłopak tak nagle i diametralnie się zmienił, dla mnie to jest ewidentnie podejrzane. Jaki byłby tego powód?

 

Nie jest powiedziane, ze zmienil sie nagle, moze to przychodzilo stopniowo z czasem. I znam z zycia takie przypadki, gdzie ktos podobnie sie zmienil, dlatego, ze mu po prostu przestalo zalezec. I podejrzewam, ze tak moze byc tu.

 

8 godzin temu, TakaJakaś7 napisał:

To świadczy tylko o tym że wpierw sprowokowała kłótnię by później nic się nie odezwać tylko pójść jeszcze bardziej w zaparte i strzelić focha. Poza tym pojawia się tu sprzeczność, bo jak można odpowiadać smutno przez wkurzenie? A gdzie wyjaśnienie?

Normalnie mozna odpowiadac smutno przez wkurzenie, byla zla na niego i smutna z powodu klotni, dlatego smutek bylo widac w jej rozmowie z nim. A skad przypuszczenie, ze sama sprowokowala klotnie? Przeciez pisze wyraznie ze to on zawinil, wiec jak juz, to on tu cos sprowokowal.

8 godzin temu, TakaJakaś7 napisał:

Związek tworzą dwie osoby. Mam krytykować kogoś kto nijak nie może się obronić? Sorry, to nie moja droga, jak już krytykować to obie strony, a nie jak w tej sytuacji, być stronniczym. Tym samym pozwalać autorce na dalsze robienie jazd.

Jak juz krytykowac to obie strony? Przeciez Ty krytykujesz tylko autorke watku, krytykujesz jedna strone. Sama wiec nie stosujesz sie do swoich zalozen. Poza tym, dlaczego stosowac sie do tych zalozen? Przeciez jak najbardziej mozna krytykowac tylko jedna strone, jesli to pasuje do tego, co napisal autor watku. To swiadczy o bazowaniu na tym, co sie wie, a nie stronniczosci. A to, czy robila ona jazdy, nie wiemy.

8 godzin temu, TakaJakaś7 napisał:

Traktuje z wzajemnością. Po prostu teraz to on robi jazdy Jej bo już ma dość nieuczciwego traktowania.

Ona nic nie pisze, zeby wczesniej go nieuczciwie traktowala, wiec wcale nie wiadomo, czy traktuje ja z wzajemnoscia. Za to mozliwe, ze po prostu przestalo mu zalezec.

8 godzin temu, TakaJakaś7 napisał:

Tak, ciągłe wzmianki jak on się starał. Ciągłe wzmianki jak to kiedyś było dobrze, mega skupienie na nim, a ona jakby była mniej istotna. Owszem, można by pójść i Twoim tropem, tyle że Twój trop jest mega stronniczy, biorący pod uwagę (tak, tak) kaprysy księżniczki które wcześniej chłopak wykonywał a gdy teraz on w końcu by chciał aby ona trochę mu pousługiwała to ona strzela focha bo ona nie chce równowagi.

Dlaczego to moj trop jest mega stronniczy? To przeciez Ty twierdzisz, nie wiadomo skad, ze on spelnial kaprysy ksiezniczki, to wlasnie to jest stronnicze, a nie moje pisanie. I to nie chodzi o to, ze jej staranie sie o zwiazek bylo mniej wazne, niz jego, tylko to jest watek o nim, a nie o niej dlatego opisuje jego zachowania(a wiec i jego wczesniejsze starania), a nie swoje.

Odnośnik do komentarza
W dniu 17.10.2020 o 11:13, Gość ka-wa napisał:

Oczekujesz rzeczy niemożliwych, nie ma takiego przycisku, jak do gaszenia i zapalania światła. 

Trzeba być sobą, nikt Ci nie zagwarantuje Twoich oczekiwań z serii "na zawsze", bo w życiu pewna jest tylko śmierć i podatki... 

Z drugiej strony, jak za bardzo by angażował, być może z czasem Tobie by się znudził, albo zakochała byś się w innym. 

Wasz wiek ma to do siebie, że te pierwsze miłości wydają się na całe życie, a często  tak nie jest, więc za bardzo nie przywiązuj się nawet do takiej myśli "na zawsze". 

Nie wiem po co założyłaś drugi wątek?

Po to zebys sie pytała

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...