Skocz do zawartości
Forum

Jak mam nie wierzyc jesli ledwie przeżyłem


Gość Ozdrowieniec

Rekomendowane odpowiedzi

Okres pandemii to okropny czas dla wszystkich ludzi, którzy trafia do szpitala z innych powodów, niz covid. Szczególnie starszych i dzieci czyli tych najbardziej bezradnych i niesamodzielnych.

Moja mama trafiła do szpitala w lipcu z powodu złamania uda i miednicy. Ma zawansowana osteoporozę i Alzheimera. Zamiast tydzień, byla tam przez miesiąc, bo to mały powiatowy szpital i ciągle coś tam stało na przeszkodzie, zeby mamę wypisać wcześniej. Do domu przywieźli ją w piątek, w stanie wegetatywnym, bez kontaktu, bez pelnej przytomności z odleżyna wielkości dłoni, w stanie zaglodzenia. Mama nie jadła, a karmić nie miał jej kto, bo pielęgniarek bylo za mało. Szpital nie miał procedury karmienia przez sąde. Na sobotę ojciec wezwał księdza bo mama umierała. Jednak nie umarla . W poniedziałek, zadzwonili z sanepidu, ze na oddziale gdzie byla mama i jeszcze na drugim ,7 pielegniarek ma covida. Zostaliśmy objęci kwarantanną, a mamie po 10 dniach maja przyjechac i pobrać próbkę, zeby zrobić test. Wiedziałam, że mama nie ma wirusa ,bo nie miała objawów, ale jej życie caly czas bylo zagrożone,przez zaniedbania ze szpitala. Zachowywaliśmy jednak zasady bezpieczeństwa, żeby siebie chronić. W tej sytuacji,nie mogliśmy liczyć na żadna pomoc z miejscowego ośrodka zdrowia w leczeniu mamy, a wymagała intensywnej opieki medycznej. Pies z kulawą nogą, nie zajrzy do pacjentów na kwarantannie. Na wysokości zadania staneli wnuki babci. Jeden jest lekarzem, ten co teraz choruje na covid a drugi studentem 5 roku medycyny. Nie patrzyli na zagrożenie tylko przyjeżdżali ratować babci zycie. Zakładali wenflony, podłączali kroplówki, czyścili odleżyny i ranę pooperacyjną, zakładali opatrunki. Ja i Kasia byłyśmy pielęgniarkami i instrumenturiuszkami.  Dzieki nim ,ich poświęceniu i odwadze oraz dzięki naszej opiece, moja mama przeżyła i powoli dochodzi do siebie. Nie będzie już raczej nigdy chodziła i ciągle ma jakieś powikłania po szpitalnymi leczeniu, np teraz róże nogi, ale jej stan jest stabilny. Oczywiście test mamy na covid wyszedł negatywnie i nikt z nas nie zachorowal. Opisuje tę sytuację, żeby pokazać jak bardzo ludzie są teraz osamotnieni w takich sytuacjach. Nie maja tyle szczęścia co moja mama,  bo nikt w rodzinie nie jest np lekarzem i dlatego umierają, chociaż nie maja covida. 

Strasznie czasy nastały i jakoś końca nie widać. Chyba prędko sie nie skończą. 

Odnośnik do komentarza

Tym bardziej, że nie ma odwiedzin w szpitalach, rodzina w niczym nie może pomóc, tragedia. 

Chorują i umierają na covid, a rykoszetem dostają inni chorzy, czyli wszyscy co muszą lub powinni być hospitalizowani. 

Ale nie ma na to sposobu, żeby to zmienić, wojsko by musiało przejąć opiekę nad chorymi, bo brakuje personelu. Stan wyjątkowy chyba by musiał być ogłoszony. 

Odnośnik do komentarza

ide na zakupy a tu baba o covidzie coś, no kurfa, nie dość mieć tak spaprane zycie, to jeszcze urodzic sie by sluchac opowiadań o covidzie zewsząd, albo innych chorobach, bo przecież taka kobieta o czym może rozmawiać, o seksie nie, bo to zboczenie, ale choroby to już fajne są:/

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Gość Margo napisał:

Opisuje tę sytuację, żeby pokazać jak bardzo ludzie są teraz osamotnieni w takich sytuacjach. Nie maja tyle szczęścia co moja mama,  bo nikt w rodzinie nie jest np lekarzem i dlatego umierają, chociaż nie maja covida. 

Strasznie czasy nastały i jakoś końca nie widać. Chyba prędko sie nie skończą. 

Margo twoja mama ma w zasadzie dużo szczęścia bo była w szpitalu i nie zachorowała na Covid 19 mimo także innych chorób i to bardzo poważnych. Faktycznie w szpitalach i DPSach jest fatalnie bo najnormalnie brakuje osób chetnych do pracy za stawki takie jakie są proponowane stawki to 12-15 zł, więc to jest tragedia. Nie wiem czy ktoś widział materiał gdy był w Polsce lockdown i w Warszawie chyba cały personel medyczny uciekł najzwyczajniej z DPSu gdzie została jedna opiekunka medyczna i zajmowała się wszystkimi. Póxniej jej kogoś dokoptowali.  Dla mnie to jest niewyobrażalne. I faktycznie szczęście że masz w rodzinie lekarza i studenta medycyny. Co do śmiertelności na Covid19 to właśnie gdy są osoby z chorobami współistniejącymi często po śmierci wpisuje się że osoba zmarła na chorobę współistniejącą a nie na Covid19. Więc te statystyki są zapewne o wiele zaniżone żeby nie siać paniki.Pzdr

Odnośnik do komentarza

W tym szpitalu, tylko jeden pacjent mial covida i aż 7 pielęgniarek. A wiecie dlaczego, bo one do pacjentów podchodzą w pełnym zabezpieczeniu i bardzo się chronią, a między sobą juz nie. Siedzą razem w pokoju i jedzą ciasto z jednego talerzyka he he. 

A źródłem zarażania byl właśnie personel, bo któraś z nich miala w rodzinie kogoś, kto pracował w miejscowym DPS i przyniósł wirusa do domu. No i tak już poszło dalej. 

Gdyby moja mama złapała covida,zmarła by na 100 %. Ale jak widać było po jej stanie , to personel raczej trzymał się z daleka od niej.  No i paradoks taki ,że może dzięki temu przeżyła, bo sie nie zaraziła .

Odnośnik do komentarza
9 godzin temu, Gość Loraine napisał:

Margo, wypada życzyć twojej mamie dużo zdrowia. Dzisiaj moja mama próbowała dodzwonić się do lekarza pierwszego kontaktu. Rejestratorki nie odbierają na NFZ. Jak zadzwoniła prywatnie  to panie od razu odebrały. Niesamowite co sie dzieje. Zdrowia dla wszystkich.

Dziękuję Loraine. Dla ciebie i twojej mamy też dużo zdrowia życzę. 

Odnośnik do komentarza

Śmieszne że jakiś tuman cytuje bardzo stary podręcznik do medycyny. Też miałam w domu kiedyś takie stare podręczniki. Pisało w nich, że homoseksualizm to dewiacja seksualna (zboczenie). Tak samo seks oralny był tam opisany jako dewiacja. W dzisiejszych czasach ani homoseksualizm ani seks oralny nie jest uważany za dewiacje. Tak więc nie pojmuję po co foliarze cytują książki sprzed 50 lat, jak od tego czasu zaszły ogromne postępy i zmiany w nauce. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 17.10.2020 o 13:34, Gość Qwertzu napisał:

Tak więc nie pojmuję po co foliarze cytują książki sprzed 50 lat, jak od tego czasu zaszły ogromne postępy i zmiany w nauce

A jak dzisiejszy postęp opowiada się na temat coronovirusa? Że niby go nie było i nagle się pojawił? W kwestii covid-19 postępu wielkiego jeszcze nie ma... z tego co słyszałam. Cytowanie czegoś co było i nadal jest (bo to się przecież nie zmieniło) chyba nie ma nic do postrzegania obecnie homoseksualizmu czy seksu oralnego ? 

Z zacytowanego fragmentu wynika jedynie, że wirus był dawno temu.... a jak wiemy jest nadal. A więc o co to purtanie się ? ?

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
W dniu 12.10.2020 o 14:00, Gość ka-wa napisał:
W dniu 12.10.2020 o 13:20, Javiolla napisał:

Prawdopodobnie tez bym nie robiła i nie zgłaszała się do lekarza. Chyba, że bym miała silne duszności i czułabym, że potrzebuję pomocy, ale generalnie nie zamierzam nikomu nic mówić, a tym bardziej wydawać własnej grubej kasy na test. Bo w sumie co mi da wiedza, że mam covid? I tak nie ma na niego lekarstwa. Tak jak w przypadku wirusów należy się odizolować i odchorować.

 ?

I to jest zdrworozsądkowe podejście. 

Ale jednak muszę zweryfikować ten pogląd, bo w obecnej sytuacji, jak nie będziemy wiedzieli, że mamy covid na piśmie, to jak zachorujemy i pojawi się problem z oddychaniem, to pomijając brak miejsc w szpitalach, żaden szpital nie przyjmie, bo trzeba będzie poczekać na test, a wtedy już na pomoc może być za późno. 

Czytalam nawet o takim przypadku.

Dlatego każdy na początku choroby grypopodobnej powinien mieć test, co też  jest raczej nie do zrobienia, bo z temp. by trzeba stać w kolejce na test, a do każdego sanepid nie jest w stanie przyjechać i koło się zamyka, dosłownie i w przenośni?

Odnośnik do komentarza
W dniu 27.09.2020 o 10:08, Gość BógJestZły napisał:

Nie. Covid istnieje znacznie dłużej, tylko teraz go wyciągnęli i zaczęli straszyć nim ludzi, bo globalne elity to wszystko sobie zaplanowały, łącznie z histerią i lockdownami. 

Rzeczywiście na COVID umarła może 1/100 z tych osób, które umarły na to według zakłamanych statystyk. 

A takie teksty jak w temacie to autorskie historyjki, żeby straszyć ludzi. 

Nawet sam autor nie wie, czy miał COVID, to wiedzą tylko ci, którzy pracują nad tymi testami. 

To mogła być grypa, przeziębienie, inna infekcja, a że zdychał to każdy co wrażliwszy jak go rozłoży to tak ma. 

COVID jest mniej groźny od 80 procent wirusów na tym świecie, łącznie z grypa. 

Prawie nikt na to nie umiera. 

A czy mozesz podac tytuly wydawnictw i daty lub miejsca przeprowadzonych badan, na ktorych opierasz swoje wywody? Czy moze jest to wiedza z filmow na Youtub i Facebook przygotowanych przez tych samych autorow, co twierdza, ze Ziemia jest plaska?

Odnośnik do komentarza

Nie piszcie bzdur, że respirator rozrywała płuca. Mojej kuzynce (36l.) uratował życie, dwa tygodnie była do niego podłączona. Gdyby jej na czas nie zaintubowali, udusiłaby się z obrzęku. Potem miała jeszcze kilka dni tlen w postaci wąsów tlenowych pod nosem, ale juz było z nia lepiej.

Odnośnik do komentarza

Tragedia jak można napisać wogóle że covid19 nie istnieje skoro jest naukowo stwierdzone że jest, tym bardziej że są koronawirusy zwierzęce i ludzkie. Umierają chorzy na choroby współistniejące, starsi, młodsi, ci wysportowani, umięśnieni i teoretycznie nie zagrożeni. Nie wierzę w to że ludzie w naszym kraju to taki ciemnogród. Ale w sumie patrząc na to co się dzieje w kraju, na to jak ludzie wychowują swoje dzieci, na to jaki wpływ ma na wielu ideologia kościelna to już w zasadzie nic mnie nie zdziwi. Wczoraj wielu inteligentnych  obrońców kościoła szalało na marszu bez masek.

Odnośnik do komentarza
Gość ozdrowieniec

witam

Ja też nie wierzyłem (lat 41)  a tu  w listopadzie 2020 - 39 gorączka na wieczór przez 14 dni ,słaby ze ledwo chodziłem . kaszlu na szczesicie nie miałem.brak smaku i węchu. tak chory jeszcze w życiu nie byłem (słaby). ten wirus to musi  byc z laboratorium lub mutował z zwierząt.

brałem za mało vit d tylko 6000 a powinienem brac 20000 przez czas choroby. 

niestety nie brałem też virgeryt bo za pozno sie dowiedziełem .

 

dzis wiem ze jak by co to virgeryt  brac  i 20000 vit d,  plus k2mk7 100 i powinno byc łagodniej.

 

pozdrawiam 

 

Odnośnik do komentarza

Mój mąż zachorował na koronawirus, miał dokładnie te same objawy, bardzo wysoka temperatura powyżej 39 utrzymywała się 8 dni.  Ale na szczęście przyszła jego mama i położyła mu bańki na plecach. Sposób naszych babć i pomogło. Ale było z nim naprawdę źle. Mi nic nie było bo jadłam cebulę 3 razy dziennie. Uważajcie na to cholerstwo. Bo jest naprawdę groźne. 

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, Gość Beti napisał:

Mi nic nie było bo jadłam cebulę 3 razy dziennie.

To akurat nie był powód. Ja stale jem cebulę, cały rok na okrągło bo lubię, a i tak zachorowałam.

W dniu 25.01.2021 o 09:24, Gość ozdrowieniec napisał:

virgeryt

Czy to jest amarandyna? Ostatnio mówili w tv, że krąży mit, że to niby pomaga.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, Javiolla napisał:

To akurat nie był powód. Ja stale jem cebulę, cały rok na okrągło bo lubię, 

Raczej czosnek, imbir, kurkuma, miód, cytryna, ale to nie znaczy, że się nie zachoruje, to zależy od ogólnej odporności. 

4 minuty temu, Javiolla napisał:

a i tak zachorowałam.

A takim byłaś trochę niedowiarkiem?Bańki mogłaś przystawiać. Lekko przechodziłaś? 

6 minut temu, Javiolla napisał:

Czy to jest amarandyna

W necie sobie poczytaj, to lek na Parkinsona, ponoć pomaga też w przebiegu covid. Pewnie jak nie pomoże, to nie zaszkodzi. 

Odnośnik do komentarza
21 minut temu, Gość ka-wa napisał:

ale to nie znaczy, że się nie zachoruje, to zależy od ogólnej odporności. 

Wiem... dlatego napisałam, że to nie dlatego Beti nie zachorowała, bo tak twierdziła.

21 minut temu, Gość ka-wa napisał:

A takim byłaś trochę niedowiarkiem?

A gdzie ja pisałam, że nie wierze w wirusa? Uważałam pandemie za rozdmuchaną, a nigdy nie napisałam, że wirusa nie ma. Napisałam też kiedyś, że gdybym zachorowała to nie szłabym na test i tak też było. Zrobiłam sobie samoizolację, wzięłam prace zdalną i kurowałam się w domu 2 tyg.

21 minut temu, Gość ka-wa napisał:

Bańki mogłaś przystawiać. Lekko przechodziłaś? 

Sama ich sobie nie wystawie. Nie znam nikogo kto by to robił. Nie było źle. Tylko zanik węchu i kaszel.... ten mnie męczy nadal (choć mniej), ale podobno pocovidowy potrafi trzymać wiele tygodni.... niestety. Bedę na ten temat rozmawiać z lekarzem w przyszłym tyg. Moze ma metodę na szybsze pozbycie się go. Poza tym czułam się dobrze.

21 minut temu, Gość ka-wa napisał:

W necie sobie poczytaj,

Właśnie tak było napisane, że to amarandyna, ale wolałam się upewnić, bo czasem bzdury piszą. Nie wiem czy brałabym lek na parkinsona nie mając go heh.

Edytowane przez Javiolla

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość ka-wa napisał:

Raczej czosnek, imbir, kurkuma, miód, cytryna, ale to nie znaczy, że się nie zachoruje, to zależy od ogólnej odporności. 

 

Najlepiej pomaga regularny sport w zimie i regularne wystawianie się na niskie temperatury.

Odnośnik do komentarza
53 minuty temu, Javiolla napisał:

kaszel.... ten mnie męczy nadal (choć mniej) 

Kombinuj, jedz czosnek do chleba czy owsianki, pij korzeń imbiru z cytryną i czosnkiem, nawiżaj gardło ssajac tabletki ziołowe z prawoślazem, np. scorbolamid, gardłox, czy amolowe. Rób sobie codziennie rano syrop z czerwonego buraka i popijaj cały dzień, chyba najbardziej łagodzi kaszel. 

A bańki to każdy przystawi, mówię o bezogniowych. 

Odnośnik do komentarza
10 minut temu, Gość mózg napisał:

Najlepiej pomaga regularny sport w zimie i regularne wystawianie się na niskie temperatury

Jak najbardziej, ważny jest ruch na powietrzu, najlepiej w lesie, wystarczy godzinny spacer, nie tylko podnosi odporność, ale pomaga na inne dolegliwości. 

Odnośnik do komentarza
Gość Zmartwiona

Piszę tu, gdyż chciałabym uświadomić ludzi, którzy nie wierzą w wirusa. Ja też byłam przekonana że pandemia to ściema. Aż padło na mija rodzinę, zavhrowala moja mama. testu zleconego przez rodzinnego nie zrobiła, bo nasłuchała się tego, co mówimy z mężem o fałszywości tych testów. Po 10 dniowej gorączce zaczęła mieć problemy z oddychaniem, saturacja niska, wezwaliśmy pogotowie. Zrobili test - negatywny. Podali tlen, sterydy saturacja wzrosła do 85. Odwiedli nas od szpitala, sugerując że pewnie trafi na szpital covidowy i jeszcze tam się czymś zarazi. Została w domu kolejne 3 dni - nadal słaba saturacja, ale twierdziła że nie czuje duszności, że jej lepiej i faktycznie zaczęła jeść, pić, wstawać z łóżka. Podawaluismy antybiotyk inhalavhe że sterydów. Na czwarty dzień zawiedliśmy js do rodzinnego ( który leczył ja oczywiście antybiotykiem prze teleporade). Natychmiast szpital. 

Jej stan jest ciężki,  bo płuca zajęte w 80 procentach. Leży pod tlenem. Jeżeli przeżyje, najpewniej będzie potrzebowała stałej tlenoterapii. W szpitalu robili jej 3 testy, w tym dwa PCR - wszystkie negatywne. Zapewne dlatego ze już minęło dużo czasu od pierwszych objawów. 

Być może dzięki swojemu podejściu do tematu koronavirusa będę mieć jej życie na sumieniu... 

 

Odnośnik do komentarza

Z tymi testami bywa tak różnie, że po objawach czasem łatwiej rozpoznać covid. 

Znam przypadek kobiety po 40-ce, leczonej zdalnie antybiotykami, 3 x test wychodził nagatywny, a stan zdrowia się nie poprawiał, dopiero 4 test wyszedł pozytywny, trafiła do szpitala, ale już jedno płuco się zapadło, wróciła do domu, ale już problem z oddechem zostanie. 

Wirus dość długo utrzmuje się w organizmie, wykaże po ustąpieniu objawów, dlatego jeśli jest, a test nie wykaże, to za wcześnie robiony lub ten wirus tak się kamufluje, żeby go nie wykryć, tak słyszałam. Coraz częściej się słyszy, że mimo objawów covid owych, test wychodzi negatywny. Trzeba też przestrzegać, żeby 3 godz. przed badaniem nie jeść i nie pić. 

Odnośnik do komentarza
13 godzin temu, Gość Zmartwiona napisał:

Piszę tu, gdyż chciałabym uświadomić ludzi, którzy nie wierzą w wirusa. Ja też byłam przekonana że pandemia to ściema. Aż padło na mija rodzinę, zavhrowala moja mama.

Takich ludzi wciąż jest sporo. Rzekomo nie wierzą wciąż w pandemię.. tymczasem to forma ucieczki przed nią i wirusem. Niestety oszukancza forma i to samego siebie. Ale co kto woli..

Ja to znam ludzi, którzy mieli covid, chorowali, wyszedł test pozytywny, a po wszystkim uważają nadal że to nie był koronawirus ?

no śmiać się chce. 

już mamy 2 rok pandemii i wciąż końca żadnego nie widać ale skoro są ludzie którzy wolą się oszukiwać to okej. Nie wnikam. Każdy ma jakiś tam swój rozum ?

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...