Skocz do zawartości
Forum

Jak namówić synową na przerwanie tej ciąży?


Gość tesciowa60

Rekomendowane odpowiedzi

Gość tesciowa60

Mamy bardzo powazny problem w rodzinie. Synowa i syn spodziewają się pierwszego długo wyczekanego dziecka, ale niestety, badania potwierdziły, ze dziecko bedzie chore, ponieważ na usg w 3 miesiącu wyszło, ze dziecko ma praktycznie nie rozwiniety mózg, usg było już 3 razy powtarzane. W związku z tak powazna wadą synowej przysługuje aborcja, ale synowa powiedziała, zę nie chce o tym słyszeć, ze ona 10 lat starała się o dziecko, ze od poczecia je pokochała i żadne argumenty logiczne, ze po ich śmierci to dziecko bedzie w przytułkach, ze takie dziecko to bardzo kosztowne jest w utrzymaniu, a państwo nie pomaga itp. nie trafiają do niej. Jest załamana, jak my wszyscy. Mój syn powiedział, ze jej zostawia decyzję, ze kobieta jest matką i rodzi i on nie moze presji wywoływać na niej. A synowa nie chce nawet słyszeć o aborcji, powiedziała, ze gdyby usunęła to dziecko, to sama niedługo po tym popełniłaby samobójstwo. Jak jej przetłumaczyć, wpłynąć na nią, przekonać, ze to jest najlepsze wyjście, że to dziecko bedzie cierpiało całe życie, a skoro prawo daje mozliwość aborcji w tym przypadku, to lepiej skorzystać, Ma dopiero 38 lat, jeszcze jest szansa na zdrowe dziecko i kolejną ciążę.

Odnośnik do komentarza

Co zrobić? Nie wtrącać się w nie swoje sprawy. To problem syna i synowej, a nie Wasz - teściów. To zrozumiałe, że jako przyszli dziadkowie przeżywacie tę sytuację, ale szczytem arogancji jest mieszanie się w prywatne sprawy małżeństwa, sugerowanie synowej usunięcie ciąży. 

Istnieje obawa, że na skutek Waszego zachowania, presji, Wasz syn w końcu ucieknie od żony i zostawi ją samą z chorym dzieckiem, jak wielu poronionych tatusiów w podobnej sytuacji. Będziecie mieli satysfakcję?

Edytowane przez Yonka1717
Odnośnik do komentarza
13 minut temu, Gość tesciowa60 napisał:

Syn się tak załamał, ze codziennie po pracy chodzi do baru i pije, a nigdy nie pił, wpada przez to wszystko powoli w nałóg, bo to też było jego wymarzone i wyczekane dziecko.

To ich sprawa, a Wy, teściowie niepotrzebnie zaogniacie i tak tak już trudną sytuację. Syn jest dorosły, jeśli zaczął pić, to na własne życzenie, nikt go nie zmusza. Przykre, że znalazł tylko taki sposób na radzenie sobie z przeciwnościami losu.

Odnośnik do komentarza

Jedynie możesz namawiać syna i synową na pomoc psychologa, który pomaga w podobnych sytuacjach. Wspólna terapia pomoże zrozumieć problem, to powinna być ich wspólna decyzja, nie tylko synowej. 

Być może obydwoje mają wadliwy gen i nie będą mogli mieć zdrowych dzieci, dlatego też powinni już teraz zrobić badania genetyczne. 

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Gość tesciowa60 napisał:

Syn się tak załamał, ze codziennie po pracy chodzi do baru i pije, a nigdy nie pił, wpada przez to wszystko powoli w nałóg, bo to też było jego wymarzone i wyczekane dziecko.

To jest sposob syna na rozwiazanie problemu? Biedna synowa, zamiast wsparcia ze strony meza w tak trudnej sytuacji dostala pijacego partnera.

Odnośnik do komentarza

Bardzo łatwo się mówi żeby się nie wtrącać ale tu nie chodzi o błahą sprawę,  tylko o jedną z najtrudniejszych decyzji życiowych. Ja rozumiem i matkę, że chce urodzić i ojca, że pije i teściowa, że się martwi. To jest chyba najgorsza sytuacja w jakiej może znaleźć się rodzina. Nie można nikogo z nich krytykować, bo każdy ma swoje racje,argumenty i swój sposób przeżywania, czy radzenia sobie z sytuacją.  W mojej dalszej rodzinie 3 lata temu, też urodziło się młodym ludziom dziecko,,bez mózgu.. jakkolwiek to brzmi. Lekarze nie dawali mu żadnych szans na przeżycie kilku dni. Chłopiec żył kilka miesięcy. Teraz maja zdrową córeczkę. 

Myślę, że w tym przypadku będzie podobnie. Dziecko z taką wadą ma nikłe szanse na życie poza łonem matki. Proszę synowej nie namawiać na aborcję, bo ona decyzję juz podjęła i trzeba się z tym pogodzić. Natomiast syn wymaga wsparcia, bo nie radzi sobie z sytuacją w której się znalazł. Całą decyzję powierzył żonie i sie jej podporządkował ,chociaż to też jest jego dziecko i jego życie. Myślę, że go to przerosło i dlatego szuka ulgi w alkoholu.  Bardzo trudna sytuacja dla całej rodziny. Czas pokaże jak się potoczy. 

Odnośnik do komentarza

Nie franca....z tych 3 osób, tylko żona podjęła decyzję i nie ma żadnych wątpliwości, że bez względu na wszystko ,chce urodzić dziecko. Ona nie potrzebuje oparcia, ani zapewnień, że będzie dobrze, że może lekarze się mylą  ,że jakoś się ułoży, że da radę. Ponieważ Ona nie ma żadnych wątpliwości co do tego że chce urodzić, a siłę i miłość do tego dziecka ma juz w sobie . Tego wszystkiego,  co ma ona,  brakuje jej mężowi, który raz... przezywa tragedię,  że dziecko jest bardzo poważnie chore, a dwa,.. że paraliżuje go strach przed przyszłością. On do końca nie wie ,czy to słuszna decyzja...waha się. To zupełnie normalne, a tragedię tego faceta ,bardzo łatwo można zrozumieć. On się boi, bardzo sie boi i nie wie co ze sobą zrobić. Odreagowuje jak większość facetów....idzie się napić. Teoretycznie nie powinien ,ale to jest zwykly człowiek ,a ty zakładasz sytuację idealną....nie ma takich.  Ponieważ decyzję za ich oboje ,podjęła jego żona, to jej rolą jest przekonać i wspierać męża, że to będzie najlepsze wyjście. Chyba ma świadomość, że to dziecko zmieni nie tylko jej życie, czego jest swiadama i to akceptuje ,ale również jej męża ,którego ta sytuacja przerosła. Co do teściowej, to ona zna juz życie i pragnie oszczędzić cierpienia ,zarówno swoim dzieciom jak i przyszłemu wnukowi. W tej całej historii, nie matka dziecka jest ofiarą ,ale ojciec ,który jak myślę, nie udźwignie tej sytuacji, a jego matka bedzie przyglądać się temu jak jego/ich życie, bedzie się spać. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 10.09.2020 o 17:10, Gość tesciowa60 napisał:

Jak jej przetłumaczyć, wpłynąć na nią, przekonać, ze to jest najlepsze wyjście, że to dziecko bedzie cierpiało całe życie, a skoro prawo daje mozliwość aborcji w tym przypadku, to lepiej skorzystać,

To jest jej ciało i nikt nie ma prawa za nią decydować. Jeśli ją nakłonisz to będziesz miała na sumieniu nie tylko to dziecko, ale tez ją... gdy popełni samobójstwo. Nie pomyślałaś o tym? Zgadzam się z radą, że jedyne do czego trzeba ich namawiać to na wspólną terapię, aby ich psychicznie dostatecznie przygotować. Poza tym potrzebuje wsparcia choćby duchowego, a nie negowania decyzji. Z jednej strony nie dziwię się tej matce, czekała na dziecko 10 lat i teraz miałaby je zabić tylko dlatego, że urodzi się bardzo chore? A gdzie matczyne uczucia? Przecież Ty tez jesteś matką i naprawdę nie czujesz tego co ona? Aż korci by zapytać jaką byłaś matką, ale nie śmiem Cię oceniać... dlatego nie zapytam i nie odpowiadaj. Poza tym ja bym na Twoim miejscu bardziej się skupiła na swoim synu, a nie synowej i wnuku. Jeśli zaczyna pić to nad nim się rozczulaj i o niego walcz, bo wpada w alkoholizm. A to większe zło niż chore dziecko -zapewniam Cię jako córka alkoholika.

A dopiszę jeszcze: synowej zaproponuj, aby poczytała o Sanktuarium Matki Boskiej Brzemiennej. Jeśli jest wierząca, bo to ją bardziej wzmocni niż Wasze gadanie.

37 minut temu, Gość Margo napisał:

Ona nie ma żadnych wątpliwości co do tego że chce urodzić,

Bo to jest jej ciało, ona dziecko nosi w sobie i ona je będzie rodzić. Czy ta kobieta decyduje za męża czy on ma sobie iść wyciąć wyrostek? Wiem, że wyrostek a dziecko to znaczna różnica, ale chodzi mi o sens decydowania za kogoś o jego ciele.

Edytowane przez Javiolla

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
17 godzin temu, Gość Margo napisał:

Bardzo łatwo się mówi żeby się nie wtrącać ale tu nie chodzi o błahą sprawę,  tylko o jedną z najtrudniejszych decyzji życiowych. Ja rozumiem i matkę, że chce urodzić i ojca, że pije i teściowa, że się martwi. To jest chyba najgorsza sytuacja w jakiej może znaleźć się rodzina.

Zgadzam się, to bardzo trudna sytuacja, rozumiem też, że teściowie, rodzice, martwią się, jednak uważam, że nie mają prawa wywierać presji na synowej, aby usunęła ciążę.

35 minut temu, Gość Margo napisał:

Nie franca....z tych 3 osób, tylko żona podjęła decyzję i nie ma żadnych wątpliwości, że bez względu na wszystko ,chce urodzić dziecko. Ona nie potrzebuje oparcia, ani zapewnień, że będzie dobrze, że może lekarze się mylą  ,że jakoś się ułoży, że da radę.

Poniekąd rozumiem tę kobietę. Od lat pragnęła dziecka. Ciąża zmienia też perspektywę. Jednak w tym przypadku żona odpłynęła od rzeczywistości. Instynkt macierzyński zablokował jej zdrowy rozsądek. Nie można mówić "jakoś to będzie", gdy w perspektywie życie całej rodziny ma przewrócić się do góry nogami i to w ten negatywny sposób. 

Jednak daleka jestem od oceniania jej, bo to przede wszystkim ona znalazła się w ciężkiej sytuacji. Nikt, kto nie przeżył czegoś podobnego zapewne nie zdaje sobie sprawy, co ta kobieta odczuwa. 

Przypadek z najbliższego otoczenia; młodzi rodzice dowiadują się, że ich drugie dziecko będzie miało zespól Downa. Rozpacz, załamanie, jednak obydwoje wspierają się i dziecko przychodzi na świat...zdrowe! Medycyna jest na wysokim poziomie, nie mam pojęcia dlaczego w ich przypadku badania tak wykazały. Nie wiem też, co sama zrobiłabym na ich miejscu, ale przerażająca jest perspektywa, że usunie się ciążę, która w efekcie da zdrowe dziecko. Myślę, że jednak w większości przypadków, te badania są miarodajne. Opieka nad człowiekiem, który jest niczym roślina, to dramat. Jednak  to moja subiektywna opinia i powinny wypowiedzieć się osoby, które znalazły się w podobnej sytuacji.

Odnośnik do komentarza
10 minut temu, Javiolla napisał:

Wiem, że wyrostek a dziecko to znaczna różnica, ale chodzi mi o sens decydowania za kogoś o jego ciele.

Tu się do końca nie zgodzę, bo to nie jest decyzja o jej ciele, a o ich wspólnym dziecku i jeśli on akceptuje decyzję żony, to powinien wziąć to na klatę, a nie uciekać w alko. Ale powinien, to teoria, nie każdy da radę udźwignąć taki ciężar, nie potrafi się odnaleźć w tak trudnej sytuacji. 

Wygląda, że on nie zgadza się z decyzją żony, tylko nic nie może zrobić, jest bezradny, skoro ona tak stawia sprawę, jego zdanie dla niej i tak się nie liczy. 

Dlatego najbardziej potrzebna jest im pomoc psychologiczna. 

Odnośnik do komentarza
21 godzin temu, Yonka1717 napisał:

Przypadek z najbliższego otoczenia; młodzi rodzice dowiadują się, że ich drugie dziecko będzie miało zespól Downa. Rozpacz, załamanie, jednak obydwoje wspierają się i dziecko przychodzi na świat...zdrowe!

Też znam taki przypadek, a jest nim moja mama. Miała urodzić rzekomo nie wiadomo jakiego stwora albo martwe dziecko, a do tego sama mogła umrzeć podczas porodu. Nic z tego się nie wydarzyło. Dziecko urodziło się ogólnie zdrowe... wymagało transfuzji krwi, ale oprócz tego wszystko w porządku. Tylko w mamy przypadku może zadziałała silna wiara, to było prawdo podobnie wymodlone w sanktuarium w.w. ? , sama nie wiem. W każdym razie nawet lekarze mieli wielkie oczy ze zdumienia.

Inny przypadek: kobieta dostała "wyrok", że niby dziecko z zesp. downa. Poszła do innego lekarza i ten zaprzeczył. Urodziła zdrowe dziecko, gdyby zaufała jednemu to usunęłaby zdrowe dziecko.

21 godzin temu, Gość ka-wa napisał:

Tu się do końca nie zgodzę, bo to nie jest decyzja o jej ciele, a o ich wspólnym dziecku i jeśli on akceptuje decyzję żony, to powinien wziąć to na klatę, a nie uciekać w alko.

To jest decyzja o jej ciele.... mimo wszystko, bo dziecko jest w niej, to ona je będzie rodzić i żadna aborcja nie jest obojętna dla ciała kobiety. Wiem, że masz na myśli głównie owoc tej decyzji czyli dziecko. Mąż faktycznie tak się zachowuje jakby się zgodził dla świętego spokoju i nie jest pogodzony z tą decyzją, ale wtenczas lepiej jest chyba zostawić kobietę i obiecać pomoc finansową niż uciekać w alko..., skoro już nie może wziąć na klatę. Jego matka natomiast zamiast zająć się synem, to nakłania ( w pewnym sensie) synową do zabójstwa nienarodzonego dziecka i samobójstwa (wiem... drastycznie powiedziane, ale to celowe ? )

To naprawdę trudna sytuacja dla wszystkich. To nie ulega wątpliwości, ale naprawdę nikt nie może kobiecie nakazać aborcji. Taka prawda i dlatego zamiast skupiać się na rzeczach niemożliwych to -teściowo60- zajmij się synem, aby go naprowadzić na drogę trzeźwości, nakłoń ich oboje do terapii rodzinnej, a także do konsultacji z innym lekarzem i powtórzenia badań. 

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
26 minut temu, Javiolla napisał:

Taka prawda i dlatego zamiast skupiać się na rzeczach niemożliwych to -teściowo60- zajmij się synem, aby go naprowadzić na drogę trzeźwości, nakłoń ich oboje do terapii rodzinnej, a także do konsultacji z innym lekarzem i powtórzenia badań. 

Ja myślę, że teściowa w ogóle powinna przestać się wtrącać w ich małżeńskie sprawy. Co najwyżej może spróbować wpłynąć na syna, żeby przestał pić, ale w końcu to dorosły człowiek. Synową zostawić w spokoju.

Swojego czasu, czytając o sprawie Alicji Tysiąc, znalazłam taki ciekawy wywiad z nieżyjącym już por. Dębskim:

https://wyborcza.pl/duzyformat/1,127290,16171511,Debski__Jestem_z_pacjentka_na_dobre_i_na_zle.html

On twierdził, że w przypadkach ciężkich uszkodzeń płodu, przez urodzenie takiego dziecka, często naraża się je na ogromne cierpienia, nawet, jeśli to dziecko wkrótce umiera. Niestety, w naszym kraju utrudnia się pacjentkom aborcję, nawet w takich przypadkach. Z drugiej strony są kobiety, jak wyżej opisana, które w imię źle pojętej miłości, czy instynktu macierzyńskiego, który całkowicie przesłania zdrowy rozsądek, dążą do porodu. Jednak nadal twierdzę, że ostateczna decyzja należy do matki i nikt nie ma prawa wywierać na niej presji. Szkoda tylko, że konsekwencje ponosi na ogół cała rodzina, w ostateczności sama matka.

Błędy lekarskie w kwestii diagnostyki zdarzają się, dlatego trzeba konsultować się u kilku lekarzy. Myślę, że są takie wady płodu, co do których nie ma żadnych wątpliwości, a liczenie na cud nie zawsze przynosi oczekiwany efekt.

 

Odnośnik do komentarza
14 minut temu, Yonka1717 napisał:

Myślę, że są takie wady płodu, co do których nie ma żadnych wątpliwości, a liczenie na cud nie zawsze przynosi oczekiwany efekt.

To akurat prawda, ale autorka nie napisała czy to było konsultowane z innym lekarzem, a więc nie wiemy czy nie ma tak naprawdę żadnych wątpliwości. Moze się w rezultacie okazać, że wada będzie niewielka.... w każdym razie nie tak wielka jak straszyli. W przypadku gdy faktycznie nie da się nic zrobić to jedynym cudem moze być szybka śmierć dziecka ?  Brzmi okropnie...

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Ona może faktycznie liczy na cud, może nie za bardzo wierzy lekarzom, a jak już to woli je mieć na cmentarzu. Tylko, że ona je chce urodzić dla siebie i to jest bardzo egoistyczne, bo jak dziecko będzie żyło i męczyło się na tym świecie, to ona mu tego nie odejmie, więc nie należałoby myśleć o sobie, a o nim. 

 

Odnośnik do komentarza
38 minut temu, Javiolla napisał:

Moze się w rezultacie okazać, że wada będzie niewielka....

Wada jest przeogromna, tyle że nie u poczętego dziecka a u samolubnej teściowej która się wtrąca do życia synowej zamiast zająć się synem.

 

W dniu 10.09.2020 o 17:10, Gość tesciowa60 napisał:

Jak jej przetłumaczyć, wpłynąć na nią, przekonać, ze to jest najlepsze wyjście

Tak, jak zostałaś poczęta to ktoś powinien przetłumaczyć Twojej Matce aby Cię usunęła, a tak ściągnęła na ten świat ułomne dziecko. Ułomne dziecko które się wtrąca do czyjegoś życia. 

Odnośnik do komentarza
30 minut temu, Gość ka-wa napisał:

Ona może faktycznie liczy na cud, może nie za bardzo wierzy lekarzom, a jak już to woli je mieć na cmentarzu. Tylko, że ona je chce urodzić dla siebie i to jest bardzo egoistyczne, bo jak dziecko będzie żyło i męczyło się na tym świecie, to ona mu tego nie odejmie, więc nie należałoby myśleć o sobie, a o nim. 

 

Dokładnie o to chodzi. Prawdopodobnie sam fakt chodzenia w ciąży i w efekcie przytulenie dzieciątka bez względu na to, w jakim urodzi się stanie i jak długo będzie żyć, jest celem tej kobiety, która od lat starała się zajść w ciążę...i liczenie na cud.

Widziałam wypowiedzi niektórych matek, wypowiadających się za całkowitym zakazem aborcji, które świadomie donosiły ciążę wiedząc, że dziecko po porodzie nie przeżyje. Uważały się za bohaterki, jednak czytając wywiad z prof. Dębskim, można mieć co do tego wątpliwości.

Jednakże daleka jestem od oceniania. Taka diagnoza dla przyszłej matki, to dramat. Tak naprawdę NIKT, kto osobiście nie znalazł się w analogicznej sytuacji, nie powinien oceniać.

Edytowane przez Yonka1717
Odnośnik do komentarza

Witaj Teściowa 60. Zastanawiam się dla kogo aborcja jest najlepszą decyzją - dla młodych czy dla reszty rodziny i w tym dla pani? W tej sytuacji może i pani uważa że synowa i syn robią źle że chcą aby to dziecko się urodziło. Ale to nie jest pani sprawa. Nie wiem o kogo się pani najbardziej martwi o to że młodzi sobie nie poradzą z niepełnosprawnym dzieckiem czy o to że pani będzie wstyd być babcią niepełnosprawnego dziecka? Jeżeli synowa starała sie z synem przez 20 lat o dziecko to czy się urodzi zdrowe czy niepełnosprawne - babcie i dziadkowie czy inne ciocie nie mają prawa "doradzać" przerwania ciąży. Jeżeli synowa i syn by chcieli zakończenia ciązy i skrobanki to jest to ich decyzja i ich sprawa. Zastanawiam się (sama jestem za aborcją dostępną na życzenie) jakby pani zareagowała gdyby była pani w wieku 38 lat i przyszła do pani teściowa która by zasugerowała żeby pani usunęła ciążę bo pani teściowa uznałaby takie wyjście za właściwe? Niech seniorzy nie wtrącają sie do zycia młodych, tych którzy są i którzy chcą zostać rodzicami. Pani już swoje dziecko odchowała. To nie pani decyzja. Prosze nie namawiać dziewczyny na usunięcie bo to nie pani będzie wychowywała dziecko, i nie pani będzie jego matką. Pani będzie tylko babcią. Pzdr

Odnośnik do komentarza
W dniu 11.09.2020 o 13:04, Gość Margo napisał:

Tego wszystkiego,  co ma ona,  brakuje jej mężowi, który raz... przezywa tragedię,  że dziecko jest bardzo poważnie chore, a dwa,.. że paraliżuje go strach przed przyszłością. On do końca nie wie ,czy to słuszna decyzja...waha się. To zupełnie normalne, a tragedię tego faceta ,bardzo łatwo można zrozumieć. On się boi, bardzo sie boi i nie wie co ze sobą zrobić.

Jezeli ona ma sile, to on takze moze i powinien ja w sobie znalezc. W koncu ma rodzine. A nie ze ona sama ciagnie ten wozek.

On przezywa tragedie? Ona tez. On sie boi przyszlosci? A dlaczego ona nie? w koncu to takze jej dziecko i tego dziecka przyszlosc. Ile matek kocha swoje dzieci, a jednoczesnie sie o nie boi? A zazwyczaj sa to zdrowe dzieci, to co dopiero mowic o tej matce i jej strachu. Dlatego to nie jest wytlumaczenie, skoro ona tez tego wszystkiego doswiadcza i tez jest jej ciezko, to rownie dobrze i ona mogla by sie rozpic. Jednak tego nie robi. A skoro tez jest jej ciezko, to oczywiste, ze tez potrzebuje wsparcia, nawet przede wszystkim, bo to ona podjela decyzje, wiec ona dzwiga ciezar odpowiedzialnosci za nia.

W dniu 11.09.2020 o 13:04, Gość Margo napisał:

Odreagowuje jak większość facetów....idzie się napić. Teoretycznie nie powinien ,ale to jest zwykly człowiek ,a ty zakładasz sytuację idealną....nie ma takich. 

Ja nie mam tak niskiego mniemania o facetach, nie uwazam, ze tak robi wiekszosc z nich. Zreszta nawet gdyby wiekszosc facetow tak robila, to to by nie bylo usprawiedliwienie. A jak kazdy w jego otoczeniu bedzie sie nad nim tak rozczulal, to moze dojsc do tego, ze poczuje sie zwolniony z odpowiedzialnosci, troski, milosci, ogolnie wszystkiego, i nie tylko bedzie pic conajmniej do porodu, ale potem bedzie uciekal przed ojcowskimi obowiazkami, bo przeciez on nic nie musi, i i kwitowal to stwierdzeniem: "To Ty chcialas tego dziecka".

Nie zakladam sytuacje idealna, ale normalna.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...