Skocz do zawartości
Forum

,,Zaraz" zostanę ojcem a mam 50 lat..


Gość Arczi

Rekomendowane odpowiedzi

Kawa, szczerość (przynajmniej do pewnego momentu) to jest przereklamowana. Jak już napisałem wielokrotnie: jak mnie nic nie ruszy, nie wejdzie na inny tor, to szczęśliwego tatusia nie zamierzam grać i wtedy rozstanie jest lepsze dla wszystkich. Chociaż jako całokształt wyjdzie... źle. 

Właśnie chodzi o to, że nie każdy jest dobrym rodzicem, a często jest tak, że się tym rodzicem jest, chociaż się być nie powinno. Widzę po sobie. Tego pierwszego dziecka też nie powinno być. 

Nie jest istotne moje dzieciństwo, co miałem, a czego nie, bo to nie ma żadnego znaczenia. 

Agu- to tylko kolejny dowód na to, że daleko mi do dobrego, opiekuńczego tatusia  

Odnośnik do komentarza
12 godzin temu, Gość Arczi napisał:

szczerość (przynajmniej do pewnego momentu) to jest przereklamowana. Jak już napisałem wielokrotnie: jak mnie nic nie ruszy, nie wejdzie na inny tor, to szczęśliwego tatusia nie zamierzam grać i wtedy rozstanie jest lepsze dla wszystkich.

Zgadzam się z tym co napisałeś, nie ma co teoretycznie wybiegać w przyszłość, wyjdzie w praniu?

Odnośnik do komentarza
18 godzin temu, Gość Arczi napisał:

Kawa, szczerość (przynajmniej do pewnego momentu) to jest przereklamowana. Jak już napisałem wielokrotnie: jak mnie nic nie ruszy, nie wejdzie na inny tor, to szczęśliwego tatusia nie zamierzam grać i wtedy rozstanie jest lepsze dla wszystkich. Chociaż jako całokształt wyjdzie... źle. 

Wybacz Arczi, ale nie mogę się powstrzymać; jesteś obrzydliwym typem i bynajmniej nie z powodu tego, że nie nadajesz się na ojca, bo nie każdy musi, tylko z powodu egoizmu, fałszu i sposobu w jaki traktujesz swoją młodą żonę. Podejrzewam, że z pierwszą było nie lepiej.

Piszesz, że "szczerość jest przereklamowana", dla kogo? Bo z pewnością nie dla Twojej żony.

W którymś momencie napisałeś, że gdybyś od razu, jeszcze przed ślubem, (a może i wcześniej) przyznał się jej, że absolutnie nie chcesz więcej dzieci, to ona zostawiłaby Cię. Dla własnej wygody i egoizmu, oszukałeś ją (piszę to już po raz kolejny), a teraz wystawiasz jej życie na próbę; może zaakceptujesz to dziecko pod wieloma warunkami, a może nie??? ...a wtedy żegnaj rodzino, żono i bachorze! Kompletnie się z nią nie liczysz, kombinujesz tylko jak się wygodnie ustwić.

18 godzin temu, Gość Arczi napisał:

wtedy rozstanie jest lepsze dla wszystkich.

Lepsze?

Żadna kobieta nie marzy o samotnym macierzyństwie i rozbitej rodzinie dla swojego dziecka!!! Rozstanie lepsze będzie przede wszystkim dla Ciebie (jak zwykle ty,ty, tylko ty i twój dobrostan). Twoja żona z radością oczekuje narodzin Waszego dziecka, gdy tymczasem Ty szykujesz czarne scenariusze, o czym ona nie ma zielonego pojęcia. Obrzydliwe!  Gdybyś nie był zapatrzony tylko w siebie, swoją wygodę i przyjemności, gdybyś zrozumiał, że szczerość nie jest przereklamowana, gdybyś naprawdę kochał tę kobietę, to nie oszukałbyś jej tak perfidnie i stawiał się w roli pana jej życia.

Być może dzisiaj byłaby w szczęśliwym związku z partnerem radośnie oczekującym potomka, a Ty byłbyś tylko mglistym, niezbyt miłym wspomnieniem. Nie dałeś jej szansy, prawa wyboru, sam zdecydowałeś i oszukałeś.

Dlatego uważam, że obrzydliwy z Ciebie typ.

 

Odnośnik do komentarza
49 minut temu, Yonka1717 napisał:

Dlatego uważam, że obrzydliwy z Ciebie typ.

 

Oj, to Cię teraz poniosło? Arczi nie robił tego z premedytacją. A, że jest nieodpowiedzialny, nieprzewidywalny, lekkoduch można powiedzieć, to inna sprawa - genów i wychowania, więc ja bym na nim psów nie wieszała, bo i nie po to tu napisał. 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość ka-wa napisał:

Arczi nie robił tego z premedytacją.

Jak to nie? Doskonale wiedział, że jego partnerka pragnie dziecka, a przede wszystkim wiedział, że nie nadaje się na ojca. Świadomie zrobił dziecko, a teraz roni krokodyle łzy.

21 godzin temu, Gość Arczi napisał:

Tego pierwszego dziecka też nie powinno być. 

Czy takie stwierdzenie nie jest obrzydliwe? 

Godzinę temu, Gość ka-wa napisał:

A, że jest nieodpowiedzialny, nieprzewidywalny, lekkoduch można powiedzieć, to inna sprawa - genów i wychowania

Facet ma 50 lat, nie usprawiedliwiaj go, jak nastolatka. Arczi nie jest upośledzony umysłowo, jest patologicznym egoistą, do tego oszustem, który bawi się czyimś życiem. 

Nie byłoby niczego złego w sposobie jego życia; egoizmie, hedonizmie, niech sobie Arczi żyje jak chce, tylko niech po drodze nie krzywdzi i nie oszukuje ludzi, którzy uważają go za bliskiego człowieka.

1 godzinę temu, Gość ka-wa napisał:

ja bym na nim psów nie wieszała, bo i nie po to tu napisał. 

A czego oczekiwał? Właściwie, to nie napisał jakiej porady oczekuje. Co prawda wspomniał; jak poukładać sobie w głowie? Tyle, że bojkotował, wręcz nokautował wszystkie dobre rady, pogrążając się coraz bardziej.

W efekcie stwierdził, że

21 godzin temu, Gość Arczi napisał:

jak mnie nic nie ruszy, nie wejdzie na inny tor, to szczęśliwego tatusia nie zamierzam grać i wtedy rozstanie jest lepsze dla wszystkich.

" rozstanie jest lepsze dla wszystkich " - dobre, ale tylko z ograniczonej perspektywy Arcziego. Pewnie, że od patologii należy uciekać, tyle, że jego żona nie ma pojęcia w czym tkwi, bo Arczi o to zadbał i to jest podłe.

Odnośnik do komentarza
14 minut temu, Yonka1717 napisał:
16 minut temu, Yonka1717 napisał:

Doskonale wiedział, że jego partnerka pragnie dziecka, a przede wszystkim wiedział, że nie nadaje się na ojca. Świadomie zrobił dziecko, a teraz roni krokodyle łzy.

 

Mógł tak do końca nie zdawać sobie z tego sprawy, lepiej nie wydawać tak skrajnej oceny, nie wiemy co, kiedy, kim kieruje. 

Odnośnik do komentarza
13 minut temu, Gość ka-wa napisał:

Mógł tak do końca nie zdawać sobie z tego sprawy

Wiem, że możemy tak długo jeszcze dyskutować, ale on sam napisał wprost, że spłodził drugie dziecko przede wszystkim po to, żeby zatrzymać przy sobie partnerkę. Był już wcześniej ojcem i od tamtego ojcostwa też dał nogę, więc nie mógł nie wiedzieć na co się pisze.

16 minut temu, Gość ka-wa napisał:

lepiej nie wydawać tak skrajnej oceny, nie wiemy co, kiedy, kim kieruje. 

Arczi sam się obnażył, ja podsumowałam. Nie widzę powodów, żeby głaskać po głowie kogoś, kto postępuje w tak paskudny sposób.

Odnośnik do komentarza

Yonka, tak na zakończenie, bo idzie ten temat w złym kierunku powoli: to że napisałem, że pierwszego dziecka też nie powinno być nie oznacza, że własnego syna nie kocham. Zupełnie co innego miałem na myśli.  

Tak, masz rację pisząc, że zdecydowałem się na dziecko, bo żona bardzo chciała i ja nie chciałem spierniczyć relacji między nami. 

Do reszty nie odniosę się, bo nie ms to sensu. Dla Ciebie i tak pozostanę egoistą i obrzydliwym typem, który uczucia innych ma w dupie i myśli o sobie . 

Odnośnik do komentarza
W dniu 15.09.2020 o 19:02, Gość Arczi napisał:

jak mnie nic nie ruszy, nie wejdzie na inny tor, to szczęśliwego tatusia nie zamierzam grać i wtedy rozstanie jest lepsze dla wszystkich.

Oczywiscie, ze tak. Tutaj zupelnie nie rozumiem protestow na te akurat Twoje slowa. Lepiej, zeby dziecko wychowywalo sie z jednym, ale za to kochajacym rodzicem, niz z dwojgiem, sposrod ktorych tylko jedno sie angazuje i jest tylko chora atmosfera w domu przez to. Lepiej uniknac powtorki z tego, jak to bylo z pierwszym dzieckiem, bo ewidentnie bylo tak, jak nie powinno byc. Wtedy tez Arczi byl ewidentnie niegotowy na ojcostwo, i mysle, ze o to moglo chodzic w stwierdzeniu, ze tego dziecka nie powinno byc. Wtedy to sie odbywalo na zasadzie: "Jakos to bedzie, zona i tak wiecej sie bedzie zajmowac", i przecez nie chodzi o to, zeby temu dziecku tez cos takiego serwowac.

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, franca napisał:

Tutaj zupelnie nie rozumiem protestow na te akurat Twoje slow

To jest akurat bardzo zrozumiałe, najwyraźniej poprzednia szkoła życia NICZEGO go nie nauczyła. 

 

5 godzin temu, franca napisał:

Lepiej, zeby dziecko wychowywalo sie z jednym, ale za to kochajacym rodzicem, niz z dwojgiem, sposrod ktorych tylko jedno sie angazuje i jest tylko chora atmosfera w domu przez to.

Tak, bardzo mądre słowa. Ale pod warunkiem że żona była by świadoma sytuacji. I gdyby to ona pogoniła kut$#@. Tak, wtedy to było by najlepsze rozwiązanie. 

 

5 godzin temu, franca napisał:

Lepiej uniknac powtorki z tego, jak to bylo z pierwszym dzieckiem

Ależ w ten sposób nie tylko nie uniknie sytuacji, on ją powtórzy!

 

5 godzin temu, franca napisał:

bo ewidentnie bylo tak, jak nie powinno być

Tak. I zamiast wtedy coś z tym zrobić to Arczi wolał wybierać przyjemności. A teraz bam, płacz, lament i tuptanie nóżką bo zachciało się wygody. 

 

5 godzin temu, franca napisał:

Wtedy to sie odbywalo na zasadzie: "Jakos to bedzie, zona i tak wiecej sie bedzie zajmowac", i przecez nie chodzi o to, zeby temu dziecku tez cos takiego serwowac.

Dokładnie to samo teraz będzie serwować i temu dziecko.

Czasami pluję sobie w brodę że ludzie którzy z całego serca pragną dziecka, latami starają się i wielokrotnie nie mogą mieć. A tu taki wygodniś - ruchaś, raz i drugi sobie poużywa i zaraz pojawia się dziecko które jeszcze przed startem ma wpisane w scenariusz rozjebane życie. Tylko dlatego bo Tatuś ma poje&#) @ w głowie i był zbyt wygodny by coś z tym zrobić.

Odnośnik do komentarza
29 minut temu, TakaJakaś7 napisał:
6 godzin temu, franca napisał:

Lepiej, zeby dziecko wychowywalo sie z jednym, ale za to kochajacym rodzicem, niz z dwojgiem, sposrod ktorych tylko jedno sie angazuje i jest tylko chora atmosfera w domu przez to.

Tak, bardzo mądre słowa. Ale pod warunkiem że żona była by świadoma sytuacji. I gdyby to ona pogoniła kut$#@. Tak, wtedy to było by najlepsze rozwiązanie. 

I o to właśnie chodzi. Ludzie wchodząc w związki, na ogół są przekonani, że ich miłość będzie trwała wiecznie. Może to naiwne, ale dlaczego nie? Nikt normalny nie zakłada rodziny, a zwłaszcza nie powołuje dzieci na świat z myślą, że to tylko na jakiś czas. Chyba, że obydwoje tak się umówią, ale osobiście nie znam takiego przypadku.

Żadna kobieta nie zgodziłaby się na taki układ, gdyby na wstępie usłyszała od męża - "możemy zrobić sobie dziecko, ale jeśli sytuacja mnie przerośnie, to ja daję nogę, będę płacił alimenty i ewentualnie spotykał się z dzieckiem co drugi tydzień w weekend, a ty radź sobie sama". ?

Rozwód jest ostatecznością, ale jest zasadnicza różnica, gdy najpierw jest miłość, wiara i nadzieja na udane wspólne życie, a potem coś nie wychodzi, niż w sytuacji, gdy jedna ze stron już na wstępie daje fałszywą nadzieję wiedząc, że nie wytrzyma w układzie z dzieckiem, a jednak to dziecko płodzi. W tym czasie żona, która zaraz zostanie matką, wierzy w małżeńskie szczęście dopełnione potomkiem i nie ma pojęcia o tym, że siedzi na beczce z prochem, że jej mąż , któremu zaufała, już teraz myśli o rozstaniu.

W tym wypadku argument, że lepiej rozstać się niż żyć w nieudanym związku, nie ma racji bytu, szczególnie, że nie o sam związek chodzi, tylko o dziecko, które przeszkadza mężowi. 

Arczi nie ma żadnego argumentu na swoją korzyść, dosłownie ŻADNEGO.

Odnośnik do komentarza

Nie mowie, ze Arczi ma jakis argument na swoja korzysc, w ogole go nie usprawiedliwiam. Mowie tylko, ze jak Arczi dalej nie bedzie chcial dziecka, i po porodzie mu sie nie odmieni, to lepiej dla wszystkich bedzie, zeby sie rozstal z zona. Oczywiscie jeszcze lepsze byloby, gdyby to ona go pogonila.

11 godzin temu, Yonka1717 napisał:

Żadna kobieta nie zgodziłaby się na taki układ, gdyby na wstępie usłyszała od męża - "możemy zrobić sobie dziecko, ale jeśli sytuacja mnie przerośnie, to ja daję nogę, będę płacił alimenty i ewentualnie spotykał się z dzieckiem co drugi tydzień w weekend, a ty radź sobie sama". ?

 

Oczywiscie, ze nie zgodzila by sie na taki uklad, ale gdyby zorientowala sie, na czym naprawde stoi, moglaby nawet sama rozstac sie z partnerem.

11 godzin temu, Yonka1717 napisał:

W tym wypadku argument, że lepiej rozstać się niż żyć w nieudanym związku, nie ma racji bytu, szczególnie, że nie o sam związek chodzi, tylko o dziecko, które przeszkadza mężowi.

Dlaczego nie ma racji bytu? Zgadza sie, Arcziemu nie przeszkadza zona, tylko dziecko. Ale gdy pojawia sie dziecko, te dwie sprawy wiaza sie ze soba. Nie wyobrazam sobie rodziny funkcjonujacej pod jednym dachem na zasadzie: "zona tak, dziecko nie".

Odnośnik do komentarza
14 godzin temu, franca napisał:

 

Dlaczego nie ma racji bytu? Zgadza sie, Arcziemu nie przeszkadza zona, tylko dziecko. 

Nie ma racji bytu , Dlatego ze chodzi o dziecko, i to czy on sie nadaje na ojca czy nie to nie ma zadnego znaczenia juz teraz absolutnie i nie jest przestrzenia dla polemiki...

- bo mowimy o fakcie dokonanym: 

On bedzie tym ojcem za chwile i to co ma zrobic to  spiac posladki i probowac stac sie ojcem najlepszym jakim moze. To jest jedyna pointa.

Skad u Ciebie ta tendencja do kolysania tych facetow ? Gosciu ma przeciez 50 lat i  o zyciu powinien cos wiedziec. To pisze jest zwyczajnie nie powazne.

---

Nie dojrzejesz za kogos. Jedyne co mozna to mowic, nazywac rzeczy "wprost" i po imieniu. Konfrontowac i oddawac czlowiekowi odpowiedzialnosc za swoje zycie (jak w przypadku np. incela)  czy za zycie np.noworodka, dziecka jak tu,  ktorego ojcem bedzie Archie za chwile.

Jezeli on temu dziecku ciepla nie da, to niestety ale suplementacja ojcowosia, meskascia skad inad jest juz trudniejsza. Zaglodzi dziecko emocjonalnie, to bedzie chodzilo po tem po swiecie pokrzywione, no tyle, to sa jego wybory...i jego odpowiedzialnosc. Milosc to rowniez wysilek.

Sa fakty przed ktorymi nie da sie uciec, i dywagacje niekonczace sie  nie zmieniaja stanu rzeczy:  ktos musi dojrzec. I za niego tego nie wykonasz, cokolwiek by sie nie garalo. To co mozna to kontaktowac z rzeczywistiscia, a to jak sobie ktos z nia radzi to juz jest ostatecznie jego problem.

 

W dniu 16.09.2020 o 00:02, Gość Arczi napisał:

,

Agu- to tylko kolejny dowód na to, że daleko mi do dobrego, opiekuńczego tatusia  

Jak wyzej. Bez wzgledu jak Ci jest do roznych rzeczy daleko, Twoje zadanie na teraz to temu podolac.

Odnośnik do komentarza

Ale o co chodzi z tym "kolysaniem facetow", co to znaczy? ? I masz na mysli to, ze ja to robie? ?

W dniu 19.09.2020 o 08:28, Gość Agu napisał:

On bedzie tym ojcem za chwile i to co ma zrobic to  spiac posladki i probowac stac sie ojcem najlepszym jakim moze. To jest jedyna pointa.

 

Oczywiscie, tak by bylo najlepiej, gdyby to zrobil, ale na razie broni sie przed tym rekami i nogami, i zadne argumenty za tym podawane na forum do niego nie przemawiaja.

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, franca napisał:

Ale o co chodzi z tym "kolysaniem facetow", co to znaczy? ? I masz na mysli to, ze ja to robie? ?

 

uwazam ze to  cos co dotyczy  kobiet wogole kulturowo- kobiety zamiast stawiac mezczyznom granice i konfrontowac z rzeczywistoscia amortyzuja mezczyzn w ich niedomaganiach - utrudniajac im rozwoj i sabotujac rownowage w relacji miedzy nami..

(.. historie matek i babc ktore uczyly nas tak robic dla spokoju lub wygody czasem)

4 godziny temu, franca napisał:

? ?

Oczywiscie, tak by bylo najlepiej, gdyby to zrobil, ale na razie broni sie przed tym rekami i nogami, i zadne argumenty za tym podawane na forum do niego nie przemawiaja.

Tak. I to juz jest jego problem , z ktorym nalezy  go  zostawic. Mezczyzna w takich sytuacjach szuka kogos - quasi substytutu matki - ktora "ukolysze" jego dyskpmfort odraczajac konfrontacje z rzeczywistoscia - i my kobiety nawykowo chyba to robimy - niepotrzebnie 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...