Skocz do zawartości
Forum

,,Zaraz" zostanę ojcem a mam 50 lat..


Gość Arczi

Rekomendowane odpowiedzi

54 minuty temu, Gość Arczi napisał:

Takie to zabawne? No chyba nie.

Nie ma niczego dziwnego w wychodzeniu z dzieckiem na plac zabaw. Masz archaiczne poglądy.

55 minut temu, Gość Arczi napisał:

Jak ktos chce chodzić z dzieckiem na plac zabaw - proszę bardzo, mnie też okołodzieciowy cyrk nie bawił nigdy. Więc tym bardziej będąc w tym wieku nie zacznę latać z dzieckiem po karuzelach czy piaskownicach.

Gdybyś czasami rzucił okiem przechodząc obok placu zabaw, przekonałbyś się, że są tam ludzie w różnym wieku i różnej płci, opiekujący się dziećmi. Opieka i udział w wychowaniu dziecka nie jest cyrkiem, tylko inwestycją w jego rozwój i przyszłość.

Odnośnik do komentarza
13 godzin temu, Gość Arczi napisał:

Takie to zabawne? No chyba nie. Jak ktos chce chodzić z dzieckiem na plac zabaw - proszę bardzo, mnie też okołodzieciowy cyrk nie bawił nigdy. Więc tym bardziej będąc w tym wieku nie zacznę latać z dzieckiem po karuzelach czy piaskownicach.

Bardzo zabawne.  Moze przy pierwszym dziecku nie dojrzales to przy drugim sie uda. Trzymamy kciuki ?

I te problemy ktore zglaszasz: , a co inni powiedza, jak wytrzymam na placu zabaw (scenariusz na dramat obyczajowy ?)...zaiste kluczowe problemy.

dzieckobylo poto zeby utrzymac kobiete - naprawde facet 50. mysli takimi kategoriami?  Szkoda mi nie Ciebie w Twoich rozterkach ale kobiety, ze sie w to wpakowala z milosci zapewne (doprawione pieniedzmi).

 

Aaa no i caly ten luuuuz ?utracony...

 

 

Odnośnik do komentarza

Trzymam się z dala od dzieci, więc choćby skały srały nie pojde nawet z wlasnym potomstwem na plac zabaw. Z pierwszym też nigdy nie miałem ochoty chodzić. Doprawdy, bardzo to dojrzałe, że dorośli ludzie ,,szaleją" z dziećmi po karuzelach i huśtawkach ??

Jak widać różnie się myśli w każdym wieku. 

 

Yonka  - łażenie z dzieckiem na plac zabaw to nie jest inwestycja w jego przyszłość. Inwestycja w przyszłość dziecka to zapewnić mu dostęp do jak najlepszej edukacji, uczyć języków, bo bez tego ani rusz w obecnym świecie i właśnie pokazywać dzieciakowi ten świat, czyli wyjeżdżać od jak najmłodszych lat, żeby dziecko poznawało świat/inne kultury/ludzi, a nie żeby skończylo na kasie w Biedrze,  wyjeżdżając przy dobrym wietrze najdalej do pierdziszewa dolnego. I motywować dziecko od małego, żeby chciało się ksztalcic, a nie skończyć edukacji na zawodówie. 

Odnośnik do komentarza

Wiesz ale zamiast pieprzyc 3 latkowi o oxfordzie , lepiej i sensowniej pojsc z nim na hustawke. Tak sie buduje bliskosc z dzieckiem. Znasz lepsze zabawy to zaimplementuj.

To co sluchac to nie Twoje obawy o los dziecka ale obawy o Twoj <lifestye> i to wybrzmiewa niedojrzale.

Ze twoj lifestyle sie posypie...?. Mlodzi ojcowie sa przerazeni odpowiedzialnoscia i bywa to zabawne. Ty jestes przerazony zmiana swojego lifestylu ?. No jest to smieszne dla mnie akurat.

Odnośnik do komentarza

Arczi, jesteś wygodny i być może twoje poprzednie małżeństwo rozpadło się TAKŻE właśnie przez to. Nie patrz na to jak inni ciebie postrzegają i co mówią. Każdy ma swoje życie i nikt nikomu nie powinien mówić jak ma żyć i kiedy mieć dzieci. Bądź otwarty bo właśnie może drugie dziecko pokaże ci jak fajnie jest być tatą. Nie chodziłeś z pierwszym dzieckiem na plac zabaw, ale weź pod uwagę tylko to żeby spróbować pójść i pobawić się z dzieckiem. Na takim placu zabaw dzieci uczą się integrować i przy okazji biorą przykład z dorosłych. Przeciez jesteś dorosły i wiesz że nikt cię nie zmusi do tego aby chodzić gdzies z dzieckiem. To czy dziecko będzie z tobą blisko, czy będzie od ciebie otrzymywało wsparcie i miłość będzie widać w jego zachowaniu i w kontakcie z innymi dziećmi i dorosłymi. Jezeli nie będziesz tatą dla drugiego dziecka bo się wstydzisz, bo to dla ciebie niewygodne bo "co ludzie powiedzą" to weź pod uwagę że faktycznie twój związek może rozpaść się przez to że nie wyciągasz wniosków z poprzedniego małżeństwa i tego jaki byłes do pierwszego dziecka. Weź też pod uwagę że z pierwszego dziecka jesteś dumny ale zastanów się czy to ty okazywałeś najwięcej uczucia pierwszemu dziecku czy jednak jego mama, czy ona z nim chodziła na placew zabaw, na spacery a ty uciekałes od tego bo się wstydziłeś? Zastanów się nad tym czy to co inni uważają o tobie, pposiadaniu dzieci i czy twoja wygoda jest faktycznie ważniejsza od fajnego zycia z rodziną. Za dużą uwagę poswięcasz ludziom, znajomym którzy mają swoje życie, mają swoje poglady a mimo wszystko to ich zdanie jest dla ciebie ważniejsze niż twoje własne i twojej żony - chociażby o tym że niby jesteś za stary na dzieci. W zasadzie to z jakiegoś powodu znowu wziąłeś słub, znowu zdecydowałeś się na dziecko mimo że wiedziałeś że poprzedni związek rozpadł się. Podejrzewam że dlatego że byłes cały czas wygodny. Aczkolwiek myślę że to twoje wygodnictwo to tylko cegiełka do rozstania. Myślę że nie chciałeś wtedy i teraz wziąć odpowiedzialności - mimo że piszesz że teraz nie uciekniesz z podkulonym ogonem. Ale nawet jeżeli nie uciekniesz, to jeżeli się nie zainteresujesz zajęciem się dzieckiem, uczestniczeniu w jego wychowaniu i zabawach również (w najmłodszych latach) to podejrzewam że będziesz jako rodzic który jest ale go nie ma i dla dziecka będziesz rodzicem na papierze. Dlatego cały czas uważam i wcześniej tez napisałam o tym abyś wyciągnął wnioski z tego pierwszego małżeństwa i tego jak wychowywałes dziecko, aby teraz nie popełnić tych samych błędów. A inni niech sobie gadają co chcą. Pamiętaj że ludzie zawsze uwielbiali ploty, uwielbiali mówić co inni mają robić i jak żyć. Jesteś dorosły ale mam wrażenie że nie dojrzałeś w pierwszym związku do bycia tatą. Teraz możesz to zweryfikować i nie patrz na to jak inni chcą abyś żył i co mówią. Masz żonę, podobno ją kochasz. Poczekaj aż dziecko się urodzi. Na początku nie będzie łatwo ale jako rodzic nie uciekaj przed angażowaniem się w życie dziecka. I pierwszego i drugiego. Stwórz rodzinę. Może czas żeby dojrzeć - bo dorosły jesteś. Pzdr

Odnośnik do komentarza

No tak, najważniejszy jest plac zabaw??

Jak ojciec będzie źle się tam czuł, to wystarczy jak mama pójdzie, być może razem będą organizować czas z dzieckiem, niekoniecznie na placu na zabaw. Tu nie ma sensu rozdzierać szat i wybiegać w przyszłość, tym bardziej, że poglądy też z czasem się zmieniają. 

Odnośnik do komentarza
6 godzin temu, Gość Agu napisał:

Wiesz ale zamiast pieprzyc 3 latkowi o oxfordzie , lepiej i sensowniej pojsc z nim na hustawke. Tak sie buduje bliskosc z dzieckiem.

W punkt. To od piaskownicy uczymy dziecka samodzielności, rozwiązywania problemów społecznych, pewności siebie i budujemy więź emocjonalną tak niezbędną do wspólnego dobrego życia. Tylko żeby to wiedzieć... trzeba tam pójść lub poczytać trochę o rozwoju dziecka.

Tak czy siak... zgadzam się z tym, że żal jedynie dziecka i jego matki ? 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
8 godzin temu, Gość Arczi napisał:

Yonka  - łażenie z dzieckiem na plac zabaw to nie jest inwestycja w jego przyszłość. Inwestycja w przyszłość dziecka to zapewnić mu dostęp do jak najlepszej edukacji, uczyć języków, bo bez tego ani rusz w obecnym świecie i właśnie pokazywać dzieciakowi ten świat, czyli wyjeżdżać od jak najmłodszych lat, żeby dziecko poznawało świat/inne kultury/ludzi, a nie żeby skończylo na kasie w Biedrze

Nawet nie polecę abyś takie bajki opowiadał swojej córce. Tak skrajnie pokazujesz swój egoizm, swoje wygodnictwo. Tak skrajnie jesteś zapatrzony w siebie że nie dostrzegasz innych wokół. Fakt - nie nadajesz się na Ojca, szkoda tylko że to dziecko jest już w drodze i będzie zmuszone odczuć skutki Twojego egoizmu. 

Mega się zacietrzewiłeś na własną wygodę, tak mega ciężko przyjąć Ci niewygody że tkwisz w swoim uporze i tkwisz. Nie żywię nadziei że się ockniesz. Mam tylko nadzieję że Twoja żona szybko się ocknie i szybko pogoni Ciebie. Nie warto aby i ona i dziecko się męczyło z takim narcyzem (tak- jesteś narcyzem, nawet jeśli Ty będziesz uważał inaczej). 

Odnośnik do komentarza
W dniu 12.09.2020 o 16:13, Gość Arczi napisał:

Takie to zabawne? No chyba nie. Jak ktos chce chodzić z dzieckiem na plac zabaw - proszę bardzo, mnie też okołodzieciowy cyrk nie bawił nigdy. Więc tym bardziej będąc w tym wieku nie zacznę latać z dzieckiem po karuzelach czy piaskownicach.

Ale Twoje dziecko bedzie potrzebowac tego latania na plac zabaw, wiec dla jego dobra powinienessie przemoc i to zrobic. Szczegolnie, ze Twoj wiek nie ma tu nic do rzeczy. Gdy dziecko przyjdzie na swiat, Twoja wygoda i widzimisie przestana byc najwazniejsza sprawa na swiecie. Za to bardzo wazne bedzie, jak oboje bedziecie sie troszczyc o dziecko. Albo to akceptujesz, albo wypisujesz sie z tej rodziny, zeby nie marnowac czasu Twojej zonie i nie robic jej falszywej nadzieji.

Odnośnik do komentarza
12 godzin temu, franca napisał:

Szczegolnie, ze Twoj wiek nie ma tu nic do rzeczy

Oczywiście, że nie ma nic do rzeczy. Dziadkowie chodzą na plac zabaw z wnukami to i ojcowie w różnym wieku z własnymi dziećmi. Zaczynam się zgadzać w Waszym zdaniem, że autor powinien jak najszybciej powiedzieć żonie prawdę zanim nie zacznie tego sama odczuwać i to bardzo boleśnie, a potem jeszcze dziecko, które do prawidłowego rozwoju potrzebuję więzi obu rodziców. Domyślam się, że Arczi jest materialnie stabilny i mam nadzieję, że później przynajmniej tyle zagwarantuje swojemu dziecku i jego matce. To przecież jest najwygodniejsze ?

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Coz... Od początku wspominałem,  że chojowy że mnie materiał na ojca. 

Syna kocham, ale tak: to wlasnie jego matka poświecała mu więcej czasu, to ona chodziła z nim na te cholerne place zabaw i podobne. Tak wyszlo. Nigdy nie było we mnie tej ,,miłości" do dzieci, nie każdy powinien być rodzicem po prostu. Dbałem o syna, to logiczne, ale nie była to taka super więź, polepszyło się w nastoletnim okresie. 

Nie liczy się dla mnie zdanie znajomych. Po prostu napisałem, jak niektórzy do tego podchodzą, ale ja podchodzę IDENTYCZNIE. Tak, uważam, że jestem za stary na ojca, chociaż wiem, że takiemu niemowleciu to zwisa i powiewa. 10 latka i 60 letni ojciec - świetna sprawa. 

Tak, zachowałem się jak debil skończony, decydując się w tym wieku na dziecko, którego nie chciałem tak naprawdę, a zdecydowałem się, bo wiedziałem, że żona chce bardzo i może się posypać wszystko - teraz tego żałuję i jedyne co powinienem, to wziąć kolko i yebnąć się w czółko, bo zrobiłem jak idiota, który nie ma swojego zdania. Za późno. Dowód na to, że błęďy - te duże też - popełnia się w każdym wieku.

Owszem, na początku, jak żona zaciążyła to nawet miałem dość optymistyczne podejście: ze może nie będzie tak źle, ze damy radę. Ten optymizm zaczął mijać poźniej stopniowo, minął teraz całkowicie, jak dotarło do mnie, że w sumie troche ponad miesiąc i na świecie pojawi się dziecko. 

Nie, nie zamierzam psuć nastroju żony, tym bardziej teraz, kiedy do porodu bliżej niż dalej. Nie mam 18 lat, żeby spieprzać w siną dal, bo się podłamałem.  Może coś mnie ruszy jak zobacze córkę, jakoś to poleci. Jak nie - to wtedy pomyślę, co dalej. 

Odnośnik do komentarza

Tak, Agu,  jakbyś nie wiedziała to inwestowanie w edukację dziecka i dbanie o to, żeby zaszczepić w nim chęć do nauki/poznawania świata to najlepsze, co można dla dziecka zrobić. Bo wtedy jest szansa ogromna, że dziecko będzie kimś, a nie cieciem parkingowym. I że da sobie radę w życiu dorosłym. 

Odnośnik do komentarza

Mam znajomego ktory w wieku 48 lat zostal ojcem. Z pierwszego malzenstwa ma 2 dzieci, juz doroslych a teraz syna 6 letniego.

Nie wiem jak sobie radzil na poczatku gdy syn sie urodzil, ale obecnie poswieca synowi duzo uwagi i jest bardzo dobrym ojcem. Mowil ze drugiego dziecka to juz by nie dal rady wychowywac, bo jednak sily nie te co dawniej. On najbardziej boi sie, ze moze umrzec gdy syn juz bedzie dorosly i bedzie go bardziej potrzebowal niz teraz.

Odnośnik do komentarza
W dniu 13.09.2020 o 11:44, Gość Arczi napisał:

Yonka  - łażenie z dzieckiem na plac zabaw to nie jest inwestycja w jego przyszłość.

Jest, bo kasa, to nie wszystko. Istotny dla dziecka i jego rozwoju jest bliski kontakt z obydwojgiem rodziców. Małe dziecko na placu zabaw czuje się bezpiecznie w towarzystwie rodzica, gdy ten asekuruje go przy wspinaniu się, czy zjeździe z wysokiej zjeżdżalni. Dziecko lubi też imponować swoją odwagą, szuka uznania w oczach rodzica, a przede wszystkim ma okazję do rozmowy, a rodzic, do wprowadzania go w życie (tak, na placu zabaw także).

W dniu 13.09.2020 o 11:44, Gość Arczi napisał:

Inwestycja w przyszłość dziecka to zapewnić mu dostęp do jak najlepszej edukacji, uczyć języków, bo bez tego ani rusz w obecnym świecie i właśnie pokazywać dzieciakowi ten świat, czyli wyjeżdżać od jak najmłodszych lat, żeby dziecko poznawało świat/inne kultury/ludzi, a nie żeby skończylo na kasie w Biedrze,  wyjeżdżając przy dobrym wietrze najdalej do pierdziszewa dolnego. I motywować dziecko od małego, żeby chciało się ksztalcic, a nie skończyć edukacji na zawodówie. 

Motywować można dziecko nawet nie siedząc na worku pieniędzy. Oczywiście, że lepiej być zdrowym i bogatym, niż chorym i biednym, a wczasy z małym dzieckiem mogą być równie udane w "pierdziszewie dolnym", jak i na Kanarach. Piszesz o poznawaniu świata, kultur, ludzi, ale tym najbliższym "ludziem" jest ojciec i matka, a poznawanie świata warto rozpocząć od placu zabaw, okolicy, swojego kraju, zanim ruszy się z dzieckiem w świat, lub wyśle się go na zagraniczny obóz, żeby głowy ojcu nie zawracał.

Nigdzie nie jest też powiedziane, że dziecko mniej zamożnych rodziców, koniecznie "skończy na kasie w Biedrze". Bardzo uogólniasz, ale też odkrywasz, jakim byłeś  ojcem dla syna.

Godzinę temu, Gość Arczi napisał:

Syna kocham, ale tak: to wlasnie jego matka poświecała mu więcej czasu, to ona chodziła z nim na te cholerne place zabaw i podobne. Tak wyszlo. Nigdy nie było we mnie tej ,,miłości" do dzieci, nie każdy powinien być rodzicem po prostu. Dbałem o syna, to logiczne, ale nie była to taka super więź, polepszyło się w nastoletnim okresie. 

Nie wiem ile Twój syn miał lat, gdy rozwiodłeś się z jego matką, ale zapewne już wcześniej odczuł brak Twojej miłości do dzieci. Zafundowałeś mu traumę rozstania, jednak wierzę, że solidnie płaciłeś alimenty i byłeś weekendowym tatusiem, bo tyle Ci wystarczało. Jemu z pewnością nie i nigdy już tego nie zmienisz. Masz z nim poprawne stosunki, bo matka go dobrze wychowała, tyle Ci pewnie wystarczy, ale nie wiesz, co on do Ciebie naprawdę czuje i pewnie Ci to zwisa, bo ważne jest żeby Tobie było wygodnie.

Przy okazji; piszesz, że syn mając 23 lata jest już samodzielny. Mając tyle lat powinien mieć przed sobą ostatni rok studiów, więc jak to jest z tą samodzielnością? Pracuje i studiuje zaocznie, alimenty płaciłeś tylko do matury?

Godzinę temu, Gość Arczi napisał:

Nie mam 18 lat, żeby spieprzać w siną dal, bo się podłamałem.

Twoje podejście jednak niewiele różni się od podejścia 18-latka, tym bardziej, że nie zaliczyliście wpadki. Po za tym, skąd u Ciebie przekonanie, że tylko Ty pociągasz za sznurki; łaskawie zostaniesz, nie "spieprzysz", ale trudno będzie ukryć Ci irytację i brak zainteresowania. Myślę, że Twoja żona też jest decyzyjna i nie musi godzić się na znoszenie Twojego bólu z powodu pojawienia się dziecka i unikania zaangażowania i odpowiedzialności. Faktem łożenia na dziecko łaski nie robisz, bo to Twój obowiązek, kasa, to nie wszystko. 

 

Odnośnik do komentarza

Eh, kobietki powiesiły na tobie wszystkie psy, a ty spoko facet jesteś. Masz świadomość swoich wad i ograniczeń ale umiesz się do nich przyznać . To normalne że strach cie obleciał, bo za chwilę zmieni się twoje życie. Każdy by miał stresa na twoim miejscu. Nie ma co się biczować za pochopną decyzję, bo jakoś wszystko się ułoży. Wychowałeś już jednego syna i jestes z niego dumny ,więc się nadajesz na ojca. Co by one nie mówiły, to figę prawdę, ze dziecko musi mieć idealne warunki do rozwoju i całą uwagę obojga rodziców, żeby dobrze się rozwijać i być szczęśliwe. Nigdy tak nie było i nie jest ,że ojciec gra pierwsze skrzypce w wychowaniu dzieci. Założę się ze żadna z nich nie miała idealnego ojca ,ani dzieciństwa, a wyszły na ludzi. Od ciebie jednak wymagaja bóg wie czego. Ojciec ma być i tyle. Masz młoda żonę, to się zajmie maluchem, a ty coś tam jej pomożesz. Ona zrozumie,  że nie wszystkie dzieciece atrakcje, będą ci pasować i pewnie nie będzie naciskać. Twoje życie nie zmieni się aż tak bardzo jak myślisz. Dzieci szybko rosną, zdarzysz jeszcze nacieszyć się życiem. 

Podejdź spokojnie do tematu i czekaj na rozwój wydarzeń. Byc może córeczka odmieni twoje życie, ale inaczej niż myslisz i nie będziesz wcale tęsknił do czasów ,bez niej. A jeśli nie, to i tak się wychowa, bez obawy. Powodzenia i napisz jak się to dalej potoczyło, gdy już dziecko przyjdzie na świat. 

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Gość Arczi napisał:

Tak, Agu,  jakbyś nie wiedziała to inwestowanie w edukację dziecka i dbanie o to, żeby zaszczepić w nim chęć do nauki/poznawania świata to najlepsze, co można dla dziecka zrobić

Można zrozumieć Twój ból, Twoje blokady, Twoje chęci do zaspokojenia tego czego sam nie miałeś w czasach dzieciństwa. Jednak tu w rolę wchodzi nowe życie, maleńkie życie które powołałeś do życia i które będzie potrzebowało troski i uwagi obojga rodziców.

W tym co zaznaczyłam wyraźnie widać Twoją traumę. To są Twoje niezaspokojone potrzeby z lat dzieciństwa a które teraz będziesz próbował przenosić na swoje dziecko. A to nie jest zdrowe. Jeżeli masz zamiar tak to rozegrać to lepiej odpuść sobie, szkoda marnować szczęście dziecka.

Po drugie, widać że jednak Ci zależy. I na żonie i na dziecku. Tylko z jakiegoś powodu, notabene niezrozumiałego, usilnie wmawiasz sobie że się nie nadajesz. Pytanie tylko co się złożyło na taką sytuację że niczym mantrę wpoiłeś to sobie tak usilnie że wydajesz się być o tym przekonany.

W dodatku zaspokajanie swoich potrzeb kosztem dziecka. Oj niedobrze to wygląda, bardzo niedobrze... 

Odnośnik do komentarza
4 minuty temu, Gość RobRoy napisał:

Eh, kobietki powiesiły na tobie wszystkie psy, a ty spoko facet jesteś

Generalnie można by rzec że faktycznie spoko facet. Jednak... No właśnie, te ,,Jednak". Te ,,jednak" to to że jeżeli Arczi zdecyduje się zrobić coś w tym kierunku aby zmienić swoją sytuację to wierz mi, to co my tu serwujemy to zaledwie wierzchołek góry lodowej.

Prawdziwy, silny ból siedzi w nim i gdy zdecyduje się postawić krok ku poprawie swojej sytuacji to jestem niemal że pewna że dopiero wtedy odczuje co to prawdziwy ból. Wówczas to co odczuwa za naszą sprawą nie będzie miało żadnego znaczenia. 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość Arczi napisał:

nie każdy powinien być rodzicem po prostu.

Dokładnie, tylko jak wiesz sam, mogłeś związać się z kobietą, która nie chce mieć dzieci, bo takie też są i o tym rozmawia się przed ślubem. 

Teraz musisz wziąć odpowiedzialność za swoje wybory i nie rozczulać się nad sobą. Szczerość wobec żony też wskazana, bo jak będziesz udawał szczęśliwego ojca, to może Cię czekać kolejne dziecko... 

Odnośnik do komentarza

Arczi, zdecydowanie się zgadzam co do tego że nie każdy jest stworzony do bycia rodzicem. Poza tym nie każdy po prostu chce się obarczać dziećmi. I nie a w tym jakiejś magii czy nie trzeba się czegoś doszukiwać. Po prostu. Natomiast w tym co piszesz widze po prostu panikę. Napisałeś że na pczatku podeszłeś optymistycznie do kwestii drugiego dziecka. Teraz dopadły cie obawy chyba większe jak twoją żonę i w ogóle kobietę przed porodem ? Ale sam też napisałeś że dziecko mimo wszystko może odmieni ciebie. I myślę że tak właśnie może być. Tym bardziej że nawet piszesz że żonę bardzo kochasz. Być może właśnie ta żona, ten drugi związek okaże się lepszy z dzieckiem, być może okaże się lepszy nie tylko dla żony ale dla ciebie. Już wiesz jak postępować i nie postępować z dzieckiem. Wiesz jak było z synem z którego jesteś dumny. A teraz będziesz miał możlwiość wychować drugie dziecko. To nie jest tragedia, koniec świata. To właśnie może być kolejne doświadczenie dla ciebie bardzo fajne. Tym bardziej że właśnie tatusiowie w tym wieku czują się często młodsi przy małych dzieciach i młodych żonach. Poprzedni związek nie udał się ale dziecko tak. teraz masz fajny związek więc czemu z dzieckiem masz sobie nie poradzić, nie spróbować tego czego nie robiłeś z synem. Na razie daj na wstrzymanie bo nerwowo do tego podchodzisz. Wyluzuj, poczekaj az dziecko sie urodzi. Sam zobaczysz czy w praktyce własnie nie będzie to fajne i może lepsze tacierzyństwo od poprzedniego. Pzdr

Odnośnik do komentarza
11 godzin temu, Gość Loraine napisał:

Arczi, zdecydowanie się zgadzam co do tego że nie każdy jest stworzony do bycia rodzicem

Nikt tego nie powiedział. Nie każdy chce mieć dzieci i nie każdy nadaje się na rodzica, bo oczywistym jest, że wszyscy stworzeni jesteśmy do rozmnażania... 

Odnośnik do komentarza
9 godzin temu, Gość ka-wa napisał:

Nikt tego nie powiedział. Nie każdy chce mieć dzieci i nie każdy nadaje się na rodzica, bo oczywistym jest, że wszyscy stworzeni jesteśmy do rozmnażania... 

Arczi napisał że jest z niego  że tak napiszę kiepski materiał na ojca. I tak bywa w wielu przypadkach kiedy ludzie nie chcą dzieci, nie umieją po prostu być rodzicem, nie chcą, a czasami tak jest bo wewnętrznie nie czują tego instynktu rodzicielskiego albo od małego mieli też kiepskie doświadczenia z rodzicami i to się przekłada później na dorosłe życie. Teoretycznie jesteśmy stworzeni do rozmnażania ale nie każdy ma takie możliwości. Więc można napisać że jesteśmy stworzeni do prokreacji ale o tym czy chcemy się rozmnożyć możemy decydować sami. Możemy się zabezpieczyć albo nie. Jak nie to wtedy mamy świadomość że jeżeli nie ma jakiś problemów zdrowotnych przez które nie można mieć dziecka to jest ogromne prawdopodobieństwo na ciążę. Ponad to są osoby które chcą dzieci ale mają świadomość że ich nie stać na dziecko i go nie mają. Myślę że to słuszne.  Natomiast Arczi panikuje. Widzę że im bliżej rozwiązania tym wieksza panika jest u niego. Pzdr

Odnośnik do komentarza
43 minuty temu, Gość Loraine napisał:

Arczi napisał że jest z niego  że tak napiszę kiepski materiał na ojca.

Zastanawianie się czy Arczi się nadaje czy nie tak naprawdę nie ma sensu. Sedno sprawy tkwi gdzie indziej. A z tego co widzę to w rolę tu wchodzą doświadczenia Arcziego z dzieciństwa.

Tak się akurat składa że ja jeszcze do niedawna uważałam że nie nadaję się do związku, że tak naprawdę nie powinnam z nikim się wiązać bo prędzej czy później zacznie się dziać coś nie tak, i tak dalej i tak dalej.

Tymczasem takie myśli obecnie towarzyszą mi jedynie momentami a nie niemal że ciągle jak do tej pory. Wiem że to efekt gadania mojej Ciotki że ja się nie nadaję, że mnie nikt by nie chciał itp itd. Wpajane latami miało to odzwierciedlenie w dorosłych latach. To samo widzę i u Arcziego. A wygląda to tak że Arczi wręcz panicznie boi się tacierzyństwa. Musiałby tylko dotrzeć do źródła takiego stanu i wówczas próbować coś z tym robić. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 14.09.2020 o 19:22, Gość Arczi napisał:

Tak, Agu,  jakbyś nie wiedziała to inwestowanie w edukację dziecka i dbanie o to, żeby zaszczepić w nim chęć do nauki/poznawania świata to najlepsze, co można dla dziecka zrobić. Bo wtedy jest szansa ogromna, że dziecko będzie kimś, a nie cieciem parkingowym. I że da sobie radę w życiu dorosłym. 

Najlepsze co mozna dziecku zrobic to dac mu milosc. 

widziecjego potrzeby (a nie swoje np.ambicje).

Powyzsze daje dziecku nieskonczony kapital. Daje mu mozliwosc samodzielnego plywania,  bezpieczna kotwice; Cieply, stabilny bezpieczny dom jest baza startowa dla dziecka z ktorej  moze wyruszac i eksperymentowac z zyciem. 

A dopiero potem wszystko inne.

Najlepiej jak dziecko nauczy sie zycia, ale z tym Zyciem To problem maja sami dorosli.

Jakbys tego nie wiedzial...

Kims sie jest wtedy jak sie  miloscia potrafi dzielic, jak sie umie wycofac swoje powierzchwne blachostki w imie tego co wazne..

Jak sie tego nie ma to i you xford nie pomoze i nie zrekompensuje.

A zanim dziecko wysle sie na oxford, trzeba go pierw nauczyc chodzic po mniejszych drabinkach i innych zjezdzalniach, by potem wszystko inne co w nie zainwestujemy mialo jakikolwiek sens.

 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...