Skocz do zawartości
Forum

Narkoman


Gość Danuta77

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie. Postanowiłam napisać po przeczytaniu tutaj podobnej historii do mojej. Chodzi o mojego syna,który jest narkomanem ciężko uzależnionym. Syn ma 24 lata nie mieszka w domu, mieszka na melinach, dworcach, jest zarażony HCV. Proszę mi uwierzyć próbowałam wszystkiego dla niego, łącznie z odwykiem, z wynajmem mieszkań dla niego, dużo by pisać, ale uwierzcie mi nic to nie dało. Nie potrafię się z tego podnieść, nie potrafię wymeldowac go z mieszkania, codziennie patrzę w telefon czy jest aktywny na messenger to znak że żyje. Dzwoni od czasu do czasu ja mu abonament opłacam i chce na bułkę, chleb itp oczywiście ja pieniędzy mu nie daje robi zakupy i ja wtedy podaje mu kod blik i płaci. Nie potrafię już tak żyć i dawać się wykorzystywać. Nie mogę później na siebie patrzeć. Chyba mu ułatwiam to wszystko bo zawsze znajdzie pomoc u mamusi. Byłam u psychologów nic nie dało. Nie potrafię się odciąć i zadbać o siebie. Nie mam na nic siły czekając wiadomo na co na śmierć własnego syna. Poradźcie coś bo zwariuje. Z nim jest coraz gorzej on nie chce pomocy, że mną już też nieciekawie 

Odnośnik do komentarza

Danuta, ja uważam że mu nie pomożesz. po prostu jest z nim już najwidoczniej tak fatalnie że bardzo wątpię aby zdecydował się na jakąkolwiek pomoc. Narkomani i osoby uzależnione nie chcą pomocy i nie chcą się leczyć. Myśle że Monar czy inne instytucje nie pomogą. Osoba uzależniona sama musi chcieć. Nikt za twojego syna nie zdecyduje. On jest pełnoletni.

Odnośnik do komentarza

Niestety jest tak jak napisałyście. On nie chce pomocy. Próbowałam już wszystko. Co do terapii ja wszystko rozumiem co tam mówią i jak to działa. Problemem jest to że to ja matka muszę czekać albo na śmierć syna albo na jego ockniecie i to jest najgorsze. Żaden terapeuta czy psycholog nie dotrze do serca matki i do tego co dzieje się w środku. Temat jest naprawdę ciężki 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Danuta 77 napisał:

Żaden terapeuta czy psycholog nie dotrze do serca matki i do tego co dzieje się w środku. Temat jest naprawdę ciężki 

Ja właśnie radząc terapię w MONARZE miałam na myśli pomoc samej sobie. Nie przekonasz się, zanim nie spróbujesz. Tam są specjaliści i z ludźmi w podobnej do Twojej sytuacji mają styczność na co dzień. Nie twierdzę, że terapia uczyniłaby Cię obojętną na los syna, ale może dowiedziałabyś się jak z nim postępować, jakich błędów unikać, a być może mają sposoby, żeby ukoić Twój ból.

Bardzo Ci współczuję.

Odnośnik do komentarza

 Najwazniejsze w twojej sytuacji jest to, żeby się z tym pogodzić, że twój syn jest narkomanem. To jest choroba, choć specyficzna, bo jakby na własne żądanie, choć nie do końca tak jest ,bo to zawsze złożony problem i ma na nią  wpływ, wiele czynników. Problemem matek narkomanów jest to, że trudno jest sie rozwieść z własnym dzieckiem, jak np można to zrobić z uzależnionym mężem. Wspomniany problem pogodzenia się,czy akceptacji, jest długi, bolesny i ma wiele etapów. Sama rozmowa z psychologiem nie wystarczy, bo ty oczywiście  rozumiesz schemat uzależnienia i metody postępowania, ale na poziomie emocjonalnym, nie jesteś w stanie tego przeskoczyć.  Żeby móc zdystansować się do tego, potrzebna jest grupa wsparcia osób w podobnej sytuacji życiowej. To nie jest tak, że to jest remedium na wszystkie problemy i cudownie wyleczy cię ze współuzależnienia od syna. Bo chyba zdajesz sobie sprawę, że jesteś osobą wspoluzaleznioną. Jednak moim zdaniem warto spróbować. Chodzi o to  zebys ,umiała chronić siebie na tyle, zeby uzależnienie syna ,nie zdominowało całego twojego życia i było jedynym sensem twojego istnienia.  Obecnie tak właśnie się dzieje. Musisz pogodzić się z tym ,że nie na wszystko masz wpływ i choćbyś góry przeniosła, to syna nie uleczysz, póki sam tego nie będzie chciał. Mówi się o dnie ,na które musi spaść każdy uzależniony ,żeby móc się od niego odbić. Nie do końca przekonuje mnie ta teoria, choć pewnie i tak często bywa. Ty częściowo pomagasz synowi utrzymać się na powierzni, choć ta pomoc, jest bardziej potrzebna tobie, niż jemu. On bez niej i tak sobie poradzi, ale ty nie. Masz złudne poczucie, że coś robisz, że go chronisz ,że utrzymując z nim kontakt w jakiś sposób kontrolujesz sytuację. Oczywiście, to jest naturalne zachowanie i nie obwiniaj się za to, bo nie ma znaczenia dla niego, czy kupisz mu ta bułkę czy nie..Myślisz że jak będzie głodny, to przestanie ćpać ? Nie ,nie przetanie,  ale ty chociaż będziesz miała wewnętrzny spokój, ze twoje dziecko nie chodzi głodne. 

Zrobiłaś co mogłaś, a nawet więcej, żeby mu pomóc, ale nic to nie dało, wiec musisz sobie powiedzieć, że trudno...jest jak jest i nic nie można z tym zrobić. Nie jesteś sama z takim problemem, bo to plaga naszych czasów. Spróbuj małymi kroczkami dystansować się od niego i jego życia. On takie wybrał i jest mu z tym dobrze. Źle jest tobie, wiec pomysl sobie, że każdy ma prawo, do swoich wyborów, choć nie zawsze są one właściwie.

 

Odnośnik do komentarza

Jeszcze raz witam, mój syn przypomniał sobie po długim czasie o mnie. Zdecydował że wróci do domu bo nie ma gdzie mieszkać, nie chce iść do pracy powiedział że da mi na miesiąc 500zl że sprzedaży wiadomo czego oraz że jeżeli go nie przyjmę poda nas do sądu alimenty bo zapisał się na studia i mamy obowiązek go utrzymać. Sytuacja już mnie przerosła, mąż każe mi go wymeldowac. Nwm czemu i za co to wszystko. Jeszcze do niedawna zastanawiałam się czy żyje a tu takie coś. Narkoman jednak nie ma uczuć 

Odnośnik do komentarza

Danusia, jeżeli jeszze tego nie miałaś to pewnie się zacznie gdy syna przyjmiecie pod dach - będzie was okradał żeby mieć na narkotyki. Może wam narobić długów że się nie pozbieracie. Pomyśl sobie o tym że jeżeli dojdzie do tego to będziecie usieli spłacać go przez lata. Po narkotykach może mieć akcje łącznie z silnymi napadami agresji. Oprócz szantażu stosuje groźbę.  Z tym tylko że  ważne abyś wzięłą pod uwagę to czy on jest  wstanie jakiekolwiek groźby zrealizować np. o podanie was do sądu o alimenty. Jeżeli tak, i jeżeli syn nie chce iść na terapię to myślę że twój maż ma rację. Nie poradzicie sobie z nim a on będzie potrzebował kolejnego miejsca gdzie będzie przychodził spać po naćpaniu się i wyszaleniu. Żeby go wymeldować i tak będziecie potrzebowali jakiegoś dowodu na to że tam nie mieszka lub że musi być wymeldowany. Pzdr

Odnośnik do komentarza

Jeszcze raz witam, mój syn przypomniał sobie po długim czasie o mnie. Zdecydował że wróci do domu bo nie ma gdzie mieszkać, nie chce iść do pracy powiedział że da mi na miesiąc 500zl że sprzedaży wiadomo czego oraz że jeżeli go nie przyjmę poda nas do sądu alimenty bo zapisał się na studia i mamy obowiązek go utrzymać. Sytuacja już mnie przerosła, mąż każe mi go wymeldowac. Nwm czemu i za co to wszystko. Jeszcze do niedawna zastanawiałam się czy żyje a tu takie coś. Narkoman jednak nie ma uczuć 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Danuta77 napisał:

A czy w takiej sytuacji może żądać od nas alimentów 

Może w każdym wieku, ale to sąd decyduje, więc jeśli jest narkomanem, to sąd na pewno ich nie przyzna. Po drugie, on tego nie zrobi skoro żyje z dilerki. 

Wymeldowanie nic nie da, on ma prawo tam mieszkać. Ale gdy jego zachowanie będzie naganne, możecie wystąpić do sądu o eksmisję, więc warto uprzedzić syna. Dajcie sobie wzajemnie szansę. Zobaczycie czy te obietnice studiów i rzucenie narkotyków staną się realne. Chyba, że wcześniej zamkną go za dilerkę. 

Odnośnik do komentarza

Jeszcze raz witam, mój syn przypomniał sobie po długim czasie o mnie. Zdecydował że wróci do domu bo nie ma gdzie mieszkać, nie chce iść do pracy powiedział że da mi na miesiąc 500zl że sprzedaży wiadomo czego oraz że jeżeli go nie przyjmę poda nas do sądu alimenty bo zapisał się na studia i mamy obowiązek go utrzymać. Sytuacja już mnie przerosła, mąż każe mi go wymeldowac. Nwm czemu i za co to wszystko. Jeszcze do niedawna zastanawiałam się czy żyje a tu takie coś. Narkoman jednak nie ma uczuć 

Odnośnik do komentarza

Witam,

Rozumiem że, to jest Pani dziecko oraz że, kocha Pani syna mimo jego wad, ale syn wykorzystuje Panią, nie rozumiem zachowania Pani męża, czasem jedyne rozwiązanie to brak litości.

Litowanie się nad nim wcale mu nie pomoże, bardziej zaszkodzi, On ma zrozumieć że, popełnia czyny które, powodują że stał się słabym człowiekiem.

Syn nie pozwie Pani do sądu, powiedziała by Pani prawdę w sądzie ? czy chroniła syna ?

Wina jest jego w całości, wolny człowiek zrobił co chciał.

Sytuacja jest ciężka, szkoda Państwa nerwów, ileż można ?

Odnośnik do komentarza

Mój brat kiedyś chciał spróbować... udało mu się zdobyć trawkę, później nastała moda na dopalacze aż w końcu wylądował w szpitalu. Dla niego była to frajda a my mieliśmy dość. On chciał się sprawdzić, dla niego adrenaliną było sprawdzenie wytrzymałości organizmu i nie przerażała go wizja śmierci. Moja mama siłą umieściła go w ośrodku gdzie przeszedł detoks i długą terapię. Innego rozwiązania nie było. Jeżeli wasi bliscy borykają się z problemem uzależnienia to w ośrodku Detoks Fenix wam pomogą. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...