Skocz do zawartości
Forum

Co ze mną się dzieje?


Gość Smutna

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, piszę w takiej sprawie, ponieważ nie jestem z chłopakiem już rok czasu, a mój mózg szaleje. Są dni, że płaczę każdego dnia, rozpamiętuję nasze wspólne chwile - choć tego nie chce, ale to jest silniejsze ode mnie, śni mi się on po nocach i ogólnie chodzę smutna i nie mam chęci do życia, do radości, jestem w takim stanie ,,żałoby". Koleżanki mówią, żeby poznała kogoś innego, ale ja tak nie potrafię, bo ciągle ich porównuję do niego, serce mi krwawi, że oni nie są nim itp. 

Mój były po pół roku od rozstania poznał inną dziewczynę i widziałam ich. Jest piękną długowłosą kobietą. Z ciekawości czym ona się zajmuje, w czym ona jest lepsza ode mnie weszłam na facebooka, żeby ją prześledzić i się okazuje, że ja w niczym jej nie mogę dorównać i jej nie dorównam. Wiem to głupie, ale zaczęłam do niej się porównywać, rozumieć czemu on już nie chce być ze mną skoro poznał lepszą dziewczynę ode mnie. A mnie to boli, że ja nadal go kocham i nie umiem przestać. Zaczynam mieć obsesję na punkcie jego nowego życia, a moje życie legło w gruzach. Przestałam o siebie dbać, nie sprzątałam pokoju już od długiego czasu, nie chcę nigdzie wychodzić i spotykać się z koleżankami. Na wszystko jestem apatyczna i obojętna. Przestałam kochać swój wygląd i swój charakter. Zaczęłam się uważać za nic nie wartą osobę i w ogóle nie zasługującą na szczęście. Jemu udało się ułożyć życie po naszym rozstaniu i to z łatwością znalazł kogoś lepszego, przy kim jest szczęśliwy, a ja tak nie umiem. Nie wiem co się ze mną dzieje, ale zmuszam się do tego, żeby zacząć wszystko od nowa, ale to jest cholernie trudne jak moje serce ciągle się odzywa, a mój mózg przypomina mi o nim same dobre chwile, same dobre wspomnienia i przeżycia, których teraz nie mam i nie wiem czy kiedykolwiek jeszcze będę miała nawet z kimś innym. Przestałam w to wierzyć. Proszę niech ktoś mi pomoże, bo ja już nie mam siły...

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość laura napisał:

Ja tez kiedys przechodzilam podobny problem. Myślę że dobrym pomysłem byłoby porozmawiać o t z terapeuta. Napisz sobie bezposrednio do mnie na priv adres lara.fajna@onet.pl powiem ci co mi pomoglo

Dzięki za odpowiedź. A co Ci pomogło? Możesz napisać tutaj? 

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Gość Smutna napisał:

ponieważ nie jestem z chłopakiem już rok czasu, a mój mózg szaleje. Są dni, że płaczę każdego dnia, rozpamiętuję nasze wspólne chwile - choć tego nie chce, ale to jest silniejsze ode mnie, śni mi się on po nocach i ogólnie chodzę smutna i nie mam chęci do życia, do radości, jestem w takim stanie ,,żałoby". Koleżanki mówią, żeby poznała kogoś innego, ale ja tak nie potrafię, bo ciągle ich porównuję do niego, serce mi krwawi, że oni nie są nim itp. 

Witaj Smutna. Ja uważam że rok to długo. Ta "żałoba" po byłym chłopaku to nie koniec życia. I dlatego myślę że powinnaś skorzystać z pomocy psychologa lub psychoterapeuty. Jedno czego bym ci nie radziła to to żeby zastępować byłego chłopaka nowym związkeim kiedy jeszcze się nie pozbierałaś po byłym. To jest fatalny pomysł. Niektórzy jak twoje koleżanki uwazają że być może wyleczyłabyś się z byłego gdybyś weszła w nowy związek. Ale jak uważam że musisz zakończyć "żałobe' i sobie pomóc sie pozbierać właśnie przez skorzystanie z wizyty u specjalisty. Pzdr

Odnośnik do komentarza
18 minut temu, Gość Loraine napisał:

Witaj Smutna. Ja uważam że rok to długo. Ta "żałoba" po byłym chłopaku to nie koniec życia. I dlatego myślę że powinnaś skorzystać z pomocy psychologa lub psychoterapeuty. Jedno czego bym ci nie radziła to to żeby zastępować byłego chłopaka nowym związkeim kiedy jeszcze się nie pozbierałaś po byłym. To jest fatalny pomysł. Niektórzy jak twoje koleżanki uwazają że być może wyleczyłabyś się z byłego gdybyś weszła w nowy związek. Ale jak uważam że musisz zakończyć "żałobe' i sobie pomóc sie pozbierać właśnie przez skorzystanie z wizyty u specjalisty. Pzdr

To uważasz, że moja rozpacz za nim powinna trwać pół roku tak jak jego? To wtedy byłoby normalne zachowanie? Może i faktycznie trwa za długo, ale myślisz, że powiem do siebie przestań i już przestanę za nim płakać? To nie jest takie łatwe. Chyba wpadłam w depresję, bo moje życie teraz jest szare i ponure. Dołuje mnie słoneczny dzień, to że w tym wszystkim jestem taka słaba i nie mam już siły. 

Odnośnik do komentarza

Piszesz że ta żałoba po byłym to nie koniec życia. A dla mnie właśnie końcem życia jest brak jego w moim życiu, to że w tym życiu nie umiem się odnaleźć, że to życie jest teraz smutne i nudne. To, że nie cieszę się tak jak z nim byłam, że nie chodzę radosna i szczęśliwa. 

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Gość Smutna napisał:

To uważasz, że moja rozpacz za nim powinna trwać pół roku tak jak jego? To wtedy byłoby normalne zachowanie? Może i faktycznie trwa za długo, ale myślisz, że powiem do siebie przestań i już przestanę za nim płakać? To nie jest takie łatwe. Chyba wpadłam w depresję, bo moje życie teraz jest szare i ponure. Dołuje mnie słoneczny dzień, to że w tym wszystkim jestem taka słaba i nie mam już siły. 

3 godziny temu, Gość Smutna napisał:

Piszesz że ta żałoba po byłym to nie koniec życia. A dla mnie właśnie końcem życia jest brak jego w moim życiu, to że w tym życiu nie umiem się odnaleźć, że to życie jest teraz smutne i nudne. To, że nie cieszę się tak jak z nim byłam, że nie chodzę radosna i szczęśliwa. 

Cześć Smutna. Nie ma jakiejś granicy gdzie można powiedzieć że XX miesięcy czy lat to jest idealnie na "żałobę" po byłym/byłej. Są osoby które radzą sobie z rozstaniem ale nie znaczy to że szybko się zapomina o byłym/byłej. Ty nie umiesz się pogodzić z tym że związek się zakończył. Nie chodzi o to że masz o nim zapomnieć. Chodzi o to że nie przyjmujesz do wiadomości że ten związek już się skończył. A ten chłopak ma juz inne życie i nie wróci. Powinnas iść po pomoc do psychologa lub psychoterapeuty żebyś mogła sobie pomóc i zobaczyć że życie bez byłego nie jest końcem. Poza tym gdybyście byli ze sobą szczęśliwi to bylibyście nadal razem. Coś się stało że jednak nie jest wam ze sobą po drodze. I to powinnaś przepracować ze specjalistą. Im bardziej się dołujesz tym bardziej widzisz życie w ponurych barwach i nie widzisz możliwości zakończenia cierpienia. Tak możesz wpaść w depresję. Pzdr.

Odnośnik do komentarza

Masz rację, chyba w tym jest największy problem, że ja nie umiem się pogodzić z rozstaniem i dlatego tyle cierpię i tyle się katuję. Boli mnie to, że on te życie układa z kimś innym a nie ze mną, że ta dziewczyna jest lepsza ode mnie, że ja jej w niczym nie umiem dorównać. Jestem nic nie wartą i nudną osobą. On jest szczęśliwy z nią, a ja nie potrafię stanąć na nogi i też sobie życia układać od nowa z kimś innym. 

Odnośnik do komentarza

Może to brutalnie zabrzmi, ale od roku nie ma już WAS. Jesteś tylko TY. I musisz zadbać o siebie, swoje zdrowie. Katowaniem się zaniedbujesz zdrowie. Jeżlei nie pójdziesz do specjalisty, to sobie nie pomożesz, a możesz zaszkodzić. Więc jeżeli zalezy ci aby stanąc na nogi, lepiej funkcjonować, pogodzić sie z przeszłością, z tym co było to idź na wizytę u specjalisty. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
22 godziny temu, Gość Smutna napisał:

To uważasz, że moja rozpacz za nim powinna trwać pół roku tak jak jego? To wtedy byłoby normalne zachowanie? Może i faktycznie trwa za długo, ale myślisz, że powiem do siebie przestań i już przestanę za nim płakać? To nie jest takie łatwe. Chyba wpadłam w depresję, bo moje życie teraz jest szare i ponure. Dołuje mnie słoneczny dzień, to że w tym wszystkim jestem taka słaba i nie mam już siły. 

Wiesz dla mnie pół roku na „żałobę” to za dużo. Ja mam takie podejście, że jak ktoś nie chcę być w moim życiu to tam są drzwi, nie będę Cię błagać, żebyś został. Znam swoją wartość. Go nie ma... TY nadal jesteś, więc się ogarnij i zajmij sobą, są inni ludzie, najwyraźniej lepsi niż on skoro Wam nie wyszło. 

Wiem, że łatwiej położyć się w łóżku i użalać, że tego już nie ma, a było tak fajnie no ale trudno, żyjesz dalej.

Odnośnik do komentarza
15 minut temu, Gość anna napisał:

Wiesz dla mnie pół roku na „żałobę” to za dużo. Ja mam takie podejście, że jak ktoś nie chcę być w moim życiu to tam są drzwi, nie będę Cię błagać, żebyś został. Znam swoją wartość. Go nie ma... TY nadal jesteś, więc się ogarnij i zajmij sobą, są inni ludzie, najwyraźniej lepsi niż on skoro Wam nie wyszło. 

Wiem, że łatwiej położyć się w łóżku i użalać, że tego już nie ma, a było tak fajnie no ale trudno, żyjesz dalej.

No właśnie Ty masz takie podejście, a ja tak nie umiem. I każdy jest inny. Łatwo jest napisać, czy powiedzieć a ciężko zrobić. Niestety moja żałoba nie trwa pół roku czy krócej ale już rok i nic na to nie poradzę, że jeszcze od niego się nie odkochałam. Może potrzebuję więcej czasu? Jemu zajęło pół roku a może i mniej, że po tym czasie znalazł inną, a ja tak nie potrafię. 

Odnośnik do komentarza

I co to oznacza, że ja jestem ta dziwna, że tyle czasu cierpię, że minął już rok, a ja nadal jestem wrakiem człowieka, że po miesiącu lub dwóch już powinnam stanąć na nogi? A, że jemu zajęło pół roku to jest ok? To ile taka żałoba Twoim zdaniem powinna trwać? 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...