Skocz do zawartości
Forum

Nie daję sobie rady z ojcem-alkoholikiem


Gość Irina

Rekomendowane odpowiedzi

Jest mi coraz ciężej. Mój ojciec, facet po sześćdziesiątce, wpadł w alkoholizm. Ja jestem jeszcze młodą osobą, mieszkam z rodzicami, bo pomagam chorej fizycznie mamie. Natomiast ojciec leci równią pochyłą. Codziennie budzi mnie wcześnie rano, żebrząc o kilka złotych na piwo. Nie łoi wódki. Tylko po pięć-sześć piw, ale pewnie będzie coraz więcej. Jak mu nie dam, to lata po sąsiadach. Jakiś czas temu nie dostał pieniędzy, był już po paru piwach i przewrócił się na ulicy, karetka go przywiozła. Płacz i obietnica poprawy. Po godzinie zapomniał o wypadku, i znowu piwko. Nie dostał, więc lekka delirka. Zadzwoniłam po pogotowie, ale oni mają związane ręce. A ja sobie nie radzę, mam myśli samobójcze, nie sypiam, nie jem. Wstyd mi przed całym miastem, bo mieszkamy w małym. Sąsiadom nagadał, że zabieram mu pieniądze. A trzymam je z mamą, bo on gubi, wydaje na alkohol. No, i ma OGROMNE luki w pamięci, nie pamięta, co było dwadzieścia minut temu. Lekarz kazał mi go ubezwłasnowolnić, a to potrwa parę miesięcy. Jak mam żyć przez ten czas? Dam mu pieniądze, to ciągle mu mało. Nie dam, to całą noc budzi mnie i chorą mamę. Nie odczuwa konsekwencji, bo nic nie pamięta. Ja już tonę.

Odnośnik do komentarza

Irina, jeżeli twój tata nie zdecyduje że sam musi przestać pić, to ty nic nie zdziałasz. Alkoholik uważa że nie jest alkoholikiem. Sam też musiałby pójść na terapię AA.  A na to się nie zanosi. Tobie i mamie przydała by sie terapia dla rodzin osób uzależnionych. Tam byście się dowiedziały jak sobie radzić z osobą uzależnioną, jak reagować i jak siebie nie obwiniac za takie życie jakie sobie stworzył tata. Myślę że lekarz ma rację bo twój tata musi być już poważnie uzależniony, alkoholicy też cierpią często na choroby neurologiczne jak padaczka alkoholowa. Mógł sie dlatego przewrócić i dlatego może mieć też coraz poważniejsze problemy z pamięcią. Twojemu ojcu ciaglę bedzie mało, tak jak w przypadku osób uzaleznionych. Jak mu pieniędzy nie dasz to sobie ukradnie, napożycza od obcych i t.p. Poza tym weźcie poprawkę na to że gdy ojca ubezwłasnowolnicie wtedy będziecie mogły go oddać na leczenie. A pieniądze które wyciaga na alkohol będziecie miały na leki, lekarza. Także ubezwłasnowolnienie to chyba najlepszy pomysł. Pzdr.

Odnośnik do komentarza

Najszybciej będzie jak zgłosisz ojca do Gminnej/miejskiej komisji do spraw rozwiązywania problemów alkoholowych. Oni wezmą go pod swoją kuratelę i zmusza choćby sądownie do leczenia. Nie należy liczyć,że to leczenie będzie skuteczne ,ale choć na jakiś czas ojciec zniknie z domu i da wam odpocząć. Ubezwłasnowolnienie, wcale nie takie pewne, jeszcze zwiekszy twoją odpowiedzialnisc za ojca, jeśli będziesz jego opiekunem prawnym. Nic ci specjalnie nie da oprócz tego,  że jego wypłata czy emerytura będzie wpływać na twoje konto. Tym bardziej bedzie cie męczył o pieniądze.  To trudna sytuacja i bardzo ci współczuję. Nie zwlekaj i idź jutro do tej komisji, zgłosić problem. 

Odnośnik do komentarza

Odniosę się jeszcze oddzielnie do sprawy ubezwłasnowolnienia,  bo często pisze się o tym, ale nie do końca rodziny osób uzależnionych, a także lekarze, wiedzą do czego ono służy. Po pierwsze żeby kogoś ubezwłasnowolnić, to należy wykazać i mieć na to dowody,  że osoba jest uzależniona  czyli, mieć zaświadczenie od lekarza psychiatry ,czy od specjalisty uzaleznien. Po drugie wykazać ,że osoba uzależniona nie zarządza swoim majątkiem rozsądnie tzn wydaje wszystko na alkohol, nie placi rachunków ,zaciąga pożyczki i nie spłaca długów ,wynosi rzeczy z domu i sprzedaje. Jednym słowem działa na swoją niekorzyść.  Słowo swoją jest tutaj kluczowe.  Sądu nie interesuje w tej kwestii jakie szkody psychiczne,  społeczne,czy materialne ponosi rodzina. Sąd bierze  pod uwagę tylko interes uzależnionego. Po trzecie proces trwa ok roku i trzeba zapłacić za opinie biegłych ok 500 zł,  wpierw oczywiście trzeba się na takie badanie stawić.  To tak w skrócie. Samo uzależnienie, nie jest wystarczającym powodem, do ubezwłasnowolnienia. Trzeba wykazac ,że cierpi na tym dobro osoby uzależnionej....nie rodziny.

Panuje błędna opinia ,że osobę uzależnioną można oddać na leczenie, bez jej zgody. To nie tak działa. Po pierwsze żeby zacząć leczenie, uzależniony musi sam wyrazić chęć podjęcia terapii, bo bez tego żaden ośrodek go nie przyjmie. Terapia opiera się na chęci wyjścia z nałogu i nikt nikogo do tego nie przymusi. Opiekun może tylko podpisać papiery jeśli uzależniony wyrazi zgodę i nic więcej nie może zrobić. Co innego sądowy nakaz leczenia. Wtedy o zgodę nie trzeba prosić. Po drugie nie ma czegoś takiego,  jak doprowadzenie z urzędu ( nie dotyczy nakazu sądowego) więc co może zrobic opiekun ,jeśli podopieczny, nie chce dobrowolnie pojechać na leczenie. Zwiąże go i zaniesie ? Jedynie jeśli uzależniony trafi już do szpitala, to nie może wypisać się, na własne żądanie. Jeśli trafi do ośrodka, ale rozmyśli sie i odmówi dalszej terapii ,to sam nie wyjdzie, ale karzą go zabrać. Więc w samej kwestii leczenia uzaleznien ,instytucja ubezwlasnowolnienia,  tak na prawdę,  niewiele daje.

Opiekun prawny ma obowiązki .Musi co pewien okres  np rok, czy pól roku  składać do sądu raport z opieki i zarządzania majątkiem podopiecznego.

Jednym slowem ,to nie jest tak, jak się wszystkim wydaje.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za Wasze podpowiedzi. Czytałam właśnie o tych sprawach sądowych, trochę mnie przerażają. Ja odbieram z mamą pieniądze ojca, i przez to szaleje. Niby oddaje bez problemu, ale szaleje, bo nie kupuje tyle alkoholu, ile by chciał. Miałam wczoraj pogadankę z sąsiadem, od którego pożycza kasę kłamiąc, że to na leki mamy. Sąsiad był bardzo miły, jednak jest mi tak wstyd. Zawsze byłam dość nadwrażliwa, ale teraz już sobie nie radzę zupełnie. Czasem myślę, że tylko jakiś wypadek i paraliż by nas uwolnił. Mama chodzi jak jakieś żywe zombie.

Odnośnik do komentarza

Wiem że łatwo się mówi,  ale nie wstydź sie za ojca. Ludzie rozumieją, czym jest alkoholizm i na pewno nikt się z tego nie śmieje ,ale wam współczuje. Uprzedź wszystkich,żeby nikt mu nie pożyczał kasy. To normalne, bo inni też tak robią. Idź do tej komisji, jak najszybciej. 

Odnośnik do komentarza

Jutro rano zaraz tam zadzwonię. Lekarz mnie kierował od razu do dzielnicowego i ubezwłasnowolnienie, ale Wasze wypowiedzi są bardziej sensowne. Poczytałam jeszcze o tych opłatach, i innych. Najgorsze są te kwestie jego pamięci. Nie wiem, czy terapia zadziała, jak on serio wierzy, że pije po jednym piwku. Żyje w jakimś wyimaginowanym świecie.

 

Prawda, nie czuję przykrości ze strony sąsiadów, czy lekarzy, ale mam taki dyskomfort… Dopiero co mama zaczęła zdrowieć i znowu się pakuję w nerwicę.

Odnośnik do komentarza

No właśnie głupi lekarz. Co może zrobić dzielnicowy w tej sprawie....nic.  A ubezwlasnowolnienie...za rok najwcześniej i tez nic nie da. Ty potrzebujesz pomocy na już. Ojciec pewnie potrzebuje tez leczenia psychiatrycznego, bo alkohol zrobił swoje.

Odnośnik do komentarza

Dokładnie! Pogotowie było w nocy, nic nie zrobili, tylko pogadanka, którą zapomniał po godzinie. Nawet mu żadnego leku na uspokojenie nie dali, potem łaził całą noc i o szóstej już prysnął po piwo. Zero pomocy.

Odnośnik do komentarza

Niestety tak jest ,że z takim problemem rodzina zostaje sama. Picie nałogowe,  czy ćpanie nie jest przestępstwem, samo w sobie,  więc nikt za to ukarany nie będzie. Nie ma skutecznego sposobu,  żeby powstrzymać takie osoby,więc zamieniaja życie najbliższych w piekło. Przymusu leczenia też nie ma. Można wystąpić do sądu i taki nakaz uzyskać ale to wszystko trwa i nie daje żadnych gwarancji,że pod przymusem ktoś się wyleczy. Jednak bezradnie przyglądać sie ,też nie można .Dlatego zgłoś ojca do komisji, a sama zapisz się na grupę wsparcia ,dla rodzin osób uzależnionych. Znajdziesz je przy poradniach leczenia uzależnień. 

Powodzenia 

Odnośnik do komentarza

Na ubezwłasnowolnienie najczęściej czeka się długo nawet w przypadkach bardzo poważnych chorób jak Alzheimer. Natomiast tutaj nie ma chyba jednego dobrego sposobu. Musiałabyś zdobyć dowód że ojciec nadużywa alkoholu, nie chce się leczyć. Tutaj wklejam w linku co dałoby ubezwłasnowolnienie alkoholika:
https://medjol.pl/warto-wiedziec/alkoholizm/ubezwlasnowolnienie-alkoholika-na-czym-polega
Drugi link jest dla ciebie ze strony AA możesz tam napisać:
http://www.aa.org.pl/
albo zadzwonić pod nr
801 033 242 – ANONIMOWI ALKOHOLICY
Żeby twój tata trafił na terapię musi sam chcieć w tej chwili. Do tego dziwne że lekarz nie powiedział tobie jak macie z mamą  sobie radzić i że są takie terapie dla rodzin alkoholików. O ile to był lekarz psychiatra to  powinien tobie powiedzieć o tym z czym wiąże się ubezwłasnowolnienie i co powinnyście z mamą zrobić już w tej chwili. Nie rozumiem po co wysłał ciebie do dzielnicowego. Prędzej bym zrozumiała gdyby odesłał ciebie do Osrodka terapii Uzależnień lub do Ośrodka Pomocy Społecznej. Na siłę ojca nie zaciągniecie a do ubezwłasnowolnienia jest potrzebny wniosek psychiatry lub psychologa który byś musiała złożyć w sądzie. Lekarz psychiatra musiałby wykazać że twój ojciec nie jest w stanie samodzielnie podejmowac decyzji istotnych dla jego zdrowia.  Pzdr.

Odnośnik do komentarza

@Loraine...ja pisze z własnego praktycznego doświadczenia. Jestem opiekunem prawnym swojego uzależnionego syna. Link, który podałaś, jest nierzetelny, bo to reklama prywatnego ośrodka leczenia uzależnień i niczego nie wyjaśnia, w kwestii samego leczenia w odniesieniu do ubezwlasnowolnienia. A ma sie nijak,  tak jak juz wcześniej pisałam. Prywatne ośrodki są do bani. Przyjmą każdego, słono skasują i maja gdzieś. Nie polecam. 

Odnośnik do komentarza
17 minut temu, Gość Margo napisał:

@Loraine...ja pisze z własnego praktycznego doświadczenia. Jestem opiekunem prawnym swojego uzależnionego syna. Link, który podałaś, jest nierzetelny, bo to reklama prywatnego ośrodka leczenia uzależnień i niczego nie wyjaśnia, w kwestii samego leczenia w odniesieniu do ubezwlasnowolnienia. A ma sie nijak,  tak jak juz wcześniej pisałam. Prywatne ośrodki są do bani. Przyjmą każdego, słono skasują i maja gdzieś. Nie polecam. 

Margo, nie chodziło mi o reklamę prywatnego ośrodka tylko o informację  związaną z ubezwłasnowolnieniem alkoholika, a nie leczeniem. Natomiast dwa linki są do AA i tel. Pamiętam że pisałaś że syn jest uzalezniony. Ja  mam w rodzinie osobę t.zw. trzeźwego alkoholika od lat, z tym że osoba podjęła terapię - nie prywatną. Natomiast co do ubezwłasnowolnienia jako takiego to pod koniec zeszłego roku miałam klientkę która była chora ale rodzina nie zareagowała na czas i się długo bujali z załatwieniem. Stała się niebezpieczna dla siebie i innych, agresywna. Więc trzeba było podjąć prawne kroki, z tym że miała już stwierdzone od m.in. lekarza psychiatry  że stan się pogarsza. Było z nią źle bo leki popijała alkoholem. Rodzina długo nie przyjmowała że jest źle i nic nie robili. Życie. Pzdr.

Odnośnik do komentarza

Tak wiem. Tylko to info ,na temat ubezwlasnowolnienia ,było podpięte do strony tego ośrodka ,żeby wpisując hasło,,ubezwlasnowolnienie, ,trafić na ich stronę.  Dlatego nie jest to najlepszy źródło wiedzy. W internecie jest w czym wybierać, wiec jak ktoś chce, znajdzie sobie potrzebne informacje. 

Też pozdrawiam 

Odnośnik do komentarza

Si Margo. Jak będę chciała jakiś tekst wstawić to  następnym razem skopiuję bez przekierowań na jakieś prywatne ośrodki bo faktycznie to przy okazji reklama wychodzi.
 

Irina, daj znać czy udało ci się coś załatwic w sprawie taty.
Pzdr.

Odnośnik do komentarza

Cześć, kochani. Byłam u komisji, ale na ten moment niewiele pomogli. Chcą tatę na pogadankę, jednak nie rozumieją, że on serio wszystkiego zapomina po godzinie. Wczoraj wytrzymał z dwoma piwami, lament, obietnice, dzisiaj już szalał, a ostatnie piwo wyłoił pod sklepem. Najgorszy jest ten mój wstyd, ciągle mam wrażenie, że wszyscy o mnie gadają. A do niego nic nie dociera.

Odnośnik do komentarza

Hej Irina. Wiesz co ja myślę że dobrze by było abyś z tatą poszła nie tylko na wizytę u psychiatry ale do neurologa. Nie napisałaś ile czasu tata pije. Czy wogóle jest możliwość aby z tobą poszedł do  lekarza?

Odnośnik do komentarza

Tutaj jeszcze jeden link bo nie będę całej rozmowy wstawiała. Jak będziesz chciała to przeczytaj.
http://uzaleznienie.com.pl/alkoholizm/gdzie-szukac-pomocy-d10/uzaleznienie/alkoholik-nie-chce-sie-leczyc-co-moze-rodzina/
Pzdr.
 

Odnośnik do komentarza

Jeszcze raz dziękuję za wszystkie rady i wiadomości. Bardzo je doceniam, przepraszam, że na okrągło piszę to samo, ale nie mam zupełnie się komu wygadać. Żyję w permanentnym stresie, uspokajacze mi nie działają. Dzisiaj kolejny cały dzień wariacji, zwiał z domu podczas odwiedzin dalszej rodziny i wrócił już na rauszu. Pożyczył od kogoś kasę i poszła „małpeczka” pod sklepem, a ja od trzech godzin zbieram się, aby kupić niezbędne produkty typu papier toaletowy, bo ciągle mam schizy, że wszyscy się na mnie gapią albo zaczepią jak sąsiad kilka dni temu…

Odnośnik do komentarza

A ja bym Ci radzila bys w 100% zajela sie soba. Nie wiem na ile masz mozLiwisc wyprowadzenia sie, bierzesz leki, przejeta jestes ojcem a Ty sama ledwo sie trzymasz.

Alkocholik musi upasc na dno, by zrozumiec swoje polozenie, to choroba.

On zeruje na Twojej uwadze, a Ty zwyczajnie jestes wspoluzalezniona, przejmujac za niego az taka odpowiedzialnosc.

Powinnas zaczac sobie pozwalac nie przejmowac sie nim tak  (jak prawie wlasnym dzieckiem) , bo to nia ta kol ejnoac. A kto Tobie przyniesie stabilnosc?

 

 

Odnośnik do komentarza

Loraine, Agu, dziękuję.

 

Niestety, na ten moment muszę pozostać w domu rodzinnym, gdyż opiekuję się chorą na raka mamą i nie mogę jej zostawić. Pytaliście, od kiedy tata pije. To dość trudne pytanie. Czasem kupował sobie „setkę”, ale nie zachlewał w trupa, nie pił po sześć piw, lubił je, ale nie przeginał. Apogeum zaczęło się, gdy ja i mama zaczęłyśmy zabierać mu wszystkie pieniądze, bo zaczął mieć problemy z pamięcią i je gubił, czyli zaledwie półtorej miesiąca temu. Od tej pory koszmar. Dzisiaj muszę jechać załatwić swoje sprawy i już się boję zostawić mamę w domu, co potem zastanę. Wydzwaniam co pół godziny, mój narzeczony ma też już tego dość.

Odnośnik do komentarza

Hej Irina. Wiesz czasami rodzina może nie zauważać kiedy osoba najbliższa zaczyna przeginać z alkoholem. I wcale nie musi się zaczynać od jakiegos alkoholu typu wódka. Często alkoholicy to osoby które upijały się piwem i czasami do tego dochodził inny alkohol lub tylko było upijanie się piwem. Czyli na początku po trochu, a później już coraz więcej i częściej. I jeżeli twój ojciec nie upijał się w domu, to tym bardziej mogłaś z mamą nie zauważać że już jest to poważne. A bardzo czesto jest tak: bo jest spotkanie ze znajomymi (powód do picia), bo jest jakaś impreza (powód do picia), bo ktoś ma imieniny/urodziny (powód do picia), a z czasem każde wyjście i spotkanie z jakimkolwiek znajomym nawet przy sklepie stał się dobrym powodem żeby wypić. Ja jak najbardziej rozumiem i popieram że nie powinnaś zostawiać chorej mamy z ojcem alkoholikiem (w sensie ja  bym się nie wyprowadziła). Tym bardziej że twój tata moim zdaniem ma jakieś problemy neurologiczne. Może się mylę ale czesto wspominasz o jego problemach z pamięcią. Równiez mam wrażenie że w ogóle ciężko by było go doprowadzić do jakiegoś lekarza tym bardziej na badania głowy. Wiesz, jak już nałogowy alkoholik ma zabieraną kasę która dla niego jest najważniejsza bo przeciez za to kupuje alkohol, to się na was wścieka i pewnie wyzywa. Alkohol to nałóg i tak jak każdy inny gdy już nałogowiec jest w stanie że tak powiem "zaawansowanym" to jest niesamowicie cięzko rodzinie lub osobom najbliższym które starają sie pomagać takiej osobie. I jeszcze raz podkreślę bo to ważne aby rodzina nie miała wyrzutów sumienia wobec osoby uzależnionej. Taka osoba sama podejmuje świadomie decyzję co do tego ile pije i jak często. Poza tym niestety ale jak już wyjdzie tak jak u twojego ojca że jednak pije i to za duzo, wtedy rodzina zauważa dopiero problem, wcześniej alkoholik może się kryć bardzo skutecznie z piciem przed najbliższymi. Zacznij działać. Przeczytaj to co ci wysłałam w drugim linku. Tam masz bardzo istotne informacje od specjalistki która naprowadza w jaki sposób można poradzić sobie z rodzicem alkoholikiem. Na samym poczatku i Margo i ja pisałyśmy o dwuch czy trzech instytucjach gdzie warto się zwrócić. W linku masz wiecej. Rusz to bo tata nie przestanie sam z siebie pić, a twoja mama jest chora i nie może żyć z takim człowiekiem, ty i twój narzeczony też przez zachowanie i alkoholizm ojca cierpicie. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
W dniu 1.08.2020 o 09:01, Gość Irina napisał:

 opiekuję się chorą na raka mamą i nie mogę jej zostawić. 

Ja na uzaleznienuach tak bardzo mocno sie nie znam, to "snienie" alkocholika w oderwaniu od rzeczywistisci zawsze mnie odpychalo od tych tematow..

 

 to o czym pomyslalam to to , czy  nie choroba mamy jest tak naprawde  najwiekszym zmartwieniem. Alkocholicy poza tym ze sa zrodlem frustracji , pelnia tez okreslone role w systemach rodzinnych. Nawet  Gdy cos  innego  nie gra w rodzinie  i tak  gorzkie zale kierowane sa do alkocholika ... Tak jest.

Zmierzam  czy nie jest tak ze w tym ukladzie   Tobie trudno jest siemierzyc przedewszystkim z sytuacja mamy. Latwiej jest napisac  o tym ojcu..myslec, planowac, co robic...

??☹️

Odnośnik do komentarza
W dniu 30.07.2020 o 22:11, Gość balotelli napisał:

nikt poza innymi alkoholikami nie potraktuje tego poważnie.

I tu się poważnie mylisz. Z własnego doświadczenia wiem, że są takie typy które uwierzą i nawet psy powieszą na Bogu ducha winnej rodzinie.

W dniu 30.07.2020 o 22:11, Gość balotelli napisał:

Jedynym sposobem na zachowanie własnego zdrowia psychicznego jest niestety odcięcie się od niego ?

A z tym się całkowicie zgadzam.

W dniu 30.07.2020 o 20:22, Gość Irina napisał:

jednak nie rozumieją, że on serio wszystkiego zapomina po godzinie.

To co to za komisja? Mój ojciec też nie pamiętał. Przykład: mama ugotowała gar zupy i wyszła do pracy. Wrócił pijany i zjadł talerz zupy, usiadł w fotelu i pooglądał coś a za jakiś czas mówił "nie jadłem obiadu przecież" i szedł zjeść. Potem się zdrzemnął, wstał i szedł jeść i tak kilka razy, aż wszystko zjadł. Zapomniawszy, że już wpierniczył cały gar zupy i widząc w zlewie talerze, (które sam zbrudził, bo za każdym razem brał nowy talerz) zaczął się drzeć, że co my jesteśmy za rodzina aby mu nie zostawić talerza zupy, ze on głodny chodzi, taki biedny pokrzywdzony, wszystko zżarliśmy a on teraz musi iść do obcych o jedzenie prosić. I szedł... i byli tacy, którzy uwierzyli, że jest głodzony ?

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...