Skocz do zawartości
Forum

Jestem niski i żadna mnie nie chce dziewczyna


Rekomendowane odpowiedzi

Mam 26 lat i wszystkiego dosyć. Pracuję, zaocznie studiuję. Brzydki nie jestem - twarz proporcjonalna, czarne gęste włosy, duże, zielone oczy. Ale ludzie nie traktują mnie serio. Najbardziej dziewczyny. Wszystko przez wzrost. Mam zaledwie 163cm co jak na faceta jest tragedią.

W szkole zawsze byłem najniższy przez co ciągle w podstawówce, w gimnazjum i w średniej mi dokuczano. Jak się broniłem i napastnikowi nabiłem kuksańca to zaraz szło na mnie jego 10 kolegów. Na osiedlu też nie czułem się bezpiecznie, bo nie pozwoliłem się bić młodszemu bratu "przywódcy osiedla". Zawsze gdy wracałem ze szkoły rozglądałem się czy gdzieś w pobliżu nie ma chłopaków z dzielnicy.

Na studiach również różowo nie było. Poznałem kilku kolegów i trzymaliśmy się razem. Potem gdy odezwały się do naszej grupy dziewczyny, oni zaczęli bardziej z nimi rozmawiać, a ja nie miałem co z sobą zrobić. Byłem niewidoczny. Źle się czułem, więc zrezygnowałem i poszedłem do pracy. Kilka lat później zacząłem zaocznie inny kierunek.

W obecnej pracy gdy mam jakiś pomysł, albo uwagę, nikt mnie nie słucha. A często później okazuje się, że proponowane przeze mnie rozwiązanie było najlepszym wyborem.

Najbardziej nie wychodzi mi z dziewczynami. One kompletnie mnie nie zauważają. Próbowałem na necie, ale tam, nawet jeśli dostanę serduszko i rozmowa się klei do tego stopnia, że czytam - naprawdę przyjemnie się mi z Tobą rozmawia, dawno z nikim tak mi się nie pisało, masz poczucie humoru, zainteresowania, własne zdania, jesteś interesujący, a przy tym normalny, kiedy się spotkamy?  Potem jednak pada pytanie o wzrost i czar pryska.  Po udzielonej przeze mnie odpowiedzi, dziewczyny stwierdzają że są albo ode mnie wyższe i to mnie dyskwalifikuje, albo gdy jestem tylko trochę wyższy, narzekają że jesteśmy tego samego wzrostu, a facet powinien być wyższy, bo przecież nawet nie będą mogły ubrać szpilek.

 

Po serii niepowodzeń uznałem, że najwyższy czas poznać dziewczynę w realu. Zacząłem rozmawiać w tramwajach, centrach handlowych i dyskotekach. Przyjemnie się rozmawiało, ale ostatecznie na ponad 100 podejść umówiłem się tylko z paroma dziewczynami, które i tak na spotkaniu wytknęły mi wzrost. Na imprezach nie poznałem żadnej dziewczyny. Wszystkie miały wysokie szpilki przez co nie miałem odwagi z nimi porozmawiać.

Wróciłem do świata internetu, ale co raz więcej dziewczyn wymaga mężczyzn powyżej 180. Czuję że u żadnej nie mam szans. Kolega polecał mi brać się za niższe dziewczyny. Tylko w tym problem, że w moim mieście nie spotykam kobiet poniżej 160. Przykładowo, ostatnio gdy byłem w centrum minąłem 10 dziewczyn, a każda z nich miała na oko powyżej 170. Wszedłem do galerii, a tam co jedna była wyższa. Dawno nie wiedziałem kobiety w wieku do 30 lat o wzroście 150 cm. To mnie zawsze boli. Bo ile razy robię zakupy to spotykam wyłącznie wysokie dziewczyny. Wiem że nie jestem słusznego wzrostu, ale i tak, na logikę dziewczyn poniżej 160 cm powinno być sporo, a ja ich jednak nie widuję. Zdaniem mojego kolegi, któremu zwierzyłem się z problemu, winowajcą jest miasto, w którym ludzie są wyżsi niż gdziekolwiek indziej w Polsce.

 

Zrobiłem eksperyment i notowałem wzrost mijanych na ulicy ludzi. Spośród 50 mężczyzn ponad 40 z nich miało przynajmniej 180, z czego 7 powyżej 190. Pozostali mieli na oko między 170 - 175. Dziewczyny na 50 aż 43 miało na pewno powyżej 170, a połowa z nich przynajmniej 175. Pozostałe 7 była mojego wzrostu.

 

Rozmawiałem z koleżankami o moim problemie. Stwierdziły że w naszym mieście są w większości wysokie dziewczyny. Poza tym przyznały że chociaż same gustują w wysokich mężczyznach, na pewno trafię na taką która zaakceptuje mój wzrost. Problem w tym że to gadanie na zasadzie - nie jesteś atrakcyjny bo jesteś niski, ale pewnie dla innej to nie będzie przeszkoda. Jasne, może kiedyś trafię na taką, tylko jaki ja będę miał wybór? 1 na 100000 dziewczyn mnie zaakceptuje, czyli nawet jeśli nie będzie mi odpowiadała z charakteru zmuszony będę przymknąć na to oko?

 

Mój ojciec jest ode mnie wyższy o 10 cm. Twierdzi, że sobie znajdę dziewczynę, tylko muszę zmienić myślenie i popracować nad kompleksami.

Problem w tym, że ja tych kompleksów nie stworzyłem. Są one pokłosiem prób randkowania z dziewczynami. Słyszałem teksty typu - ale jesteś niski, ale ty mały jesteś, dlaczego ty taki jesteś mały, weź urośnij, ale ty karzełek jesteś, niziołek z ciebie itd.  Dziewczyny miały problem z moim wzrostem, a nie ja. Trudno więc być wolnym od negatywnych przekonań. Konsultowałem się z trenerami uwodzenia. Doradzili mi abym popracował nad samooceną i pewnością siebie. Ale co to da skoro problem znajduje się w dziewczynach. Mogę być najbardziej pewnym siebie mężczyzną a i tak mogą mnie nie chcieć z powodu wzrostu, na który nie mam wpływu. Praca nad sobą? Nie wejdę im do głowy i nie przekonam by się ze mną umówiły. Mogę mieć o sobie wysokie mniemanie, ale co z tego skoro dziewczyny nie chcą niskiego faceta.

 

Dlatego proszę o obiektywną opinię, czy problem rzeczywiście znajduje się we mnie, czy z takim wzrostem nie mam szans na znalezienie dziewczyny?

Kolejna sprawa, zastanawiam się czy za zaoszczędzone pieniądze nie zrobić sobie wakacji na Filipinach. Świetnie znam język angielski więc nie miałbym problemu z komunikacją. Tam ludzie są niscy więc z moimi 163 cm mógłbym z powodzeniem chodzić na randki. Nie chodzi mi o zaciąganie dziewczyn do łóżka, Moim celem byłoby umówienie się z dużą ilością dziewczyn, flirtowaniem, poznawaniem, spędzaniem czasu. Wyobrażam sobie że w tym środowisku będę akceptowany, uznawany za atrakcyjnego i chciany. Jestem pewien, że tam bym cieszył się powodzeniem i chodziłbym na randki. No i nie musiałbym niczego nadrabiać jak w Polsce, gdzie jestem na starcie na gorszej pozycji i muszę nadrobić wzrost jak jakaś małpa w cyrku. Opowiedziałem o swoim pomyśle jednej z koleżanek. W odpowiedzi usłyszałem, że to chore i powinienem się leczyć, bo nikt normalny nie leci do innego kraju by pójść na randkę.

W mojej ocenie to nie jest desperacja, lecz umiejętne wyjście z sytuacji. A jak widzą to osoby z zewnątrz?

Odnośnik do komentarza

Wyjazd w celu poznania kandydatki na żonę to nie jest zły pomysł, ale mam lepszy - może szukaj w Polsce, w miejscach, gdzie można spotkać Filipinki lub azjatki? Jeżeli dziewczyna mieszka w Polsce, to może chce się dorobić, a jak chce się dorobić i jest tutaj długo, to może jest sama, bo związki na odległość to zazwyczaj słaby pomysł. Plusem byłoby to, że jeżeli ma rodzinę tam, skąd pochodzi, to mógłbyś podróżować między tymi krajami i nie byłbyś tylko uwięziony w Polsce ?

Odnośnik do komentarza

Faktycznie, jesteś niski i wierzę, że masz problemy ze znalezieniem partnerki.  Trudno jednak uwierzyć mi, że jesteś lekceważony w pracy z powodu wzrostu. Kompetencje, miłe usposobienie, nie mają nic wspólnego ze wzrostem. Uważam, że nie powinieneś ustawać w poszukiwaniu partnerki. Z tego, co piszesz wynika, że jesteś kontaktowy, nie masz problemu z zagajeniem rozmowy. Z pewnością masz trudniejszą sytuację niż wyżsi faceci, jednak nie jesteś bez szans. 

Znam chłopaka, ma około 35 lat i na oko ze 168 cm wzrostu. Pracuje, dobrze zarabia, jest sympatyczny i ogarnięty. Zostawiła go dziewczyna po długoletnim związku, oczywiście przeżył to rozstanie, a teraz po prawie roku spotyka się już z następną, czyli można.  Nie sądzę, że to 5 cm różnicy między Wami jest aż tak znaczące. 

Nie wiem, czy to dobry pomysł wiązanie się z Azjatką, zwłaszcza mieszkającą w Polsce. One nie są naiwne i mają dokładnie takie same oczekiwania, jak kobiety z Europy, za to można się bardzo naciąć, bo potrafią pięknie udawać, żeby się ustawić. Przywiezieniem panny z zagranicy ryzykujesz podobnie. Może mógłbyś ustawić się tam, na miejscu, ale wtedy miałbyś całą jej rodzinę na utrzymaniu.

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
9 godzin temu, Yonka1717 napisał:

Faktycznie, jesteś niski i wierzę, że masz problemy ze znalezieniem partnerki.  Trudno jednak uwierzyć mi, że jesteś lekceważony w pracy z powodu wzrostu. Kompetencje, miłe usposobienie, nie mają nic wspólnego ze wzrostem. Uważam, że nie powinieneś ustawać w poszukiwaniu partnerki. Z tego, co piszesz wynika, że jesteś kontaktowy, nie masz problemu z zagajeniem rozmowy. Z pewnością masz trudniejszą sytuację niż wyżsi faceci, jednak nie jesteś bez szans. 

Znam chłopaka, ma około 35 lat i na oko ze 168 cm wzrostu. Pracuje, dobrze zarabia, jest sympatyczny i ogarnięty. Zostawiła go dziewczyna po długoletnim związku, oczywiście przeżył to rozstanie, a teraz po prawie roku spotyka się już z następną, czyli można.  Nie sądzę, że to 5 cm różnicy między Wami jest aż tak znaczące. 

Nie wiem, czy to dobry pomysł wiązanie się z Azjatką, zwłaszcza mieszkającą w Polsce. One nie są naiwne i mają dokładnie takie same oczekiwania, jak kobiety z Europy, za to można się bardzo naciąć, bo potrafią pięknie udawać, żeby się ustawić. Przywiezieniem panny z zagranicy ryzykujesz podobnie. Może mógłbyś ustawić się tam, na miejscu, ale wtedy miałbyś całą jej rodzinę na utrzymaniu.

Ale to zawsze jest tak, że po pierwsze ludzie lekceważą najmądrzejszych i najmniej wyszczekanych, po drugie bardziej liczy się aparycja, ton głosu, komunikacja niewerbalna osoby, która coś mówi, niż treść tego co mówi. 

Ja też tak mam, że każdy wchodzi mi w słowo i mnie nie słucha nawet, a potem praktycznie w ponad 90 procentach przypadków okazuje się, że gdyby zrobiono po mojemu to byłoby lepiej. 

Dlatego ja już piertolę to i nie rozmawiam z ludźmi w ogóle. 

A jak koleś ma 163 wzrostu to nie ma szans, żeby dziewczyna go szanowała i nie mydlijcie mu oczu. 

Koniec kropka. 

Ja mam 177 i jestem zerem i śmieciem dla kazdej kobiety tego świata jak każdy facet poniżej 180 wzrostu, a co dopiero 163, więc nie pisrtolcie i nie mydlijcie mu oczu. Lepiej nie być w związku w ogóle niż być w imitacji, w której kobieta czuje tylko pogardę i nie szanuje człowieka, a nie da się nic zrobić i nie jest możliwe, żeby być szanowanym przez kobietę mając 163 wzrostu. Z kolei jak masz 180-190 to możesz nawet potrącać codziennie zakonnicę na przejściu dla pieszych i każda będzie cię szanować, bo to "pewnie nie była twoja wina"

Odnośnik do komentarza

W rodzinie mam dwa małżeństwa gdzie mężczyzna jest o głowę(!) niższy niż kobieta. To oznacza, że można kogoś znaleźć. Owszem.... masz trudniej niż ci wysocy, ale nie jest to niemożliwe.  Nie wiem w jaki sposób w internecie wyszukujesz, czy to portale typu "sympatia"? Jeśli tak to może trzeba założyć profil i szczerze przyznać się do wzrostu oraz prosić o kontakt dziewczyny niskie. Nie wierzę, że takowych nie ma ?  Jest ich pewnie mniej, ale tym samym masz lepiej, bo za duży wybór to zawrót głowy ? Zmiana nastawienia naprawdę zdziała wiele. Wiara czyni cuda, uwierz w siebie, uwierz, że zasługujesz na partnerkę i działaj.

Osobiście też uważam, że wyjazd na Filipiny brzmi desperacko. Przecież się tam nie przeprowadzasz, tylko będziesz na wczasach, a więc co Ci po tych randkach? Chyba, że chcesz to potraktować jako naukę randkowania lub ma Cie to dowartościować. Jednak jeśli chodzi o to drugie, to jest najgrubszą metodą. Wrócisz do kraju i wartość spadnie...

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły

Javiolla, słabe porady. Jak masz portale typu sympatia itd. to nic nie da pisanie do niskich dziewczyn, bo wszystkie kobiety na portalu randkowym zarejestrowane w jakiejś miejscowości odpiszą tylko dwóm, jednemu najprzystojejszemu kolesiowi, który ma konto w ich okolicach, a pozostałych oleją i jeden, dwa najprzystojniejsze ciacha będą się umawiac i zaliczać wszystkie kobiety, które mają konta, a pozostali faceci będą ignorowani i żadna nawet nie odpisze na ich wiadomości. Ewentualnie będą pisać jeszcze do fejkowych kolesi ze zdjęciem modela z google. 

Wiem jak to działa, bo sam miałem konto na takich portalach. I miałem oceny atrakcyjności zdjęć jedne z najwyższych w okolicy, ale i tak to nic nie dawało, bo musisz mieć najwyższe i jak jakieś laski do mnie pisały to po wymianie kilku zdań urywały rozmowę i już nie odpisywały, bo na pewno przewinęły profile i trafiły na przystojniejszego, więc tak działają te portale. Jak nie jesteś najprzystojniejszym kolesiem, który ma konto w promieniu 200 km to nawet nie ma co próbować. Mój kolega, który wcale źle nie wygląda założył se konto na jednym takim portalu to zero odzewu i pogrążyło go to w jeszcze głębszej depresji. 

Tak samo zresztą nie ma sensu iść poznawać kobiet na imprezy, czy do barów etc, bo jak jest tam 100 kobiet i 100 facetów to te 100 kobiet ustawi się i będzie chciało gadać tylko z najprzystojniejszym z tych 100 facetów, a pozostałych 99 będzie podpierać ściany i się nudzić. 

Z jednym się zgodzę. Wyjazd do Tajlandii i co? Znajdziesz tam kobietę to związek przetrwa dwa tygodnie, bo odległość go zabije. Ja tam wierzę w związki na odległość, ale nie kurfa na dwóch różnych kontynentach, bo taka odległość to już przesada. 

Odnośnik do komentarza

Swojego czasu czytałam artykuł o Polaku, który właśnie zawiedziony niepowodzeniami w szukaniu partnerki w Polsce, postanowił szukać szczęścia właśnie w Tajlandii. Tyle, że on zdecydował się na życie tam, na miejscu, przekonany o delikatności, uległości i o ogóle wspaniałości Azjatek. W niektórych środowiskach męskich panuje taka właśnie opinia.  Jednak jest ona budowana na przekonaniu, że tamte kobiety jako że wyszły z innej kultury, mają mniejsze oczekiwania wobec mężczyzn, a przede wszystkim są właśnie uległe. Nic bardziej błędnego. W dzisiejszych czasach internetu, one doskonale widzą i wiedzą jak wygląda życie w krajach lepiej rozwiniętych, jaka jest tam pozycja kobiet i dążą do tego samego.

Po za tym, wielu mężczyzn szukających szczęścia wśród miejscowych kobiet, podświadomie, a nawet zupełnie świadomie wykorzystuje fakt przepaści ekonomicznej, po prostu biedy i desperacji z powodu której tamte kobiety są  łatwe do wyrwania. Nie zrażają się faktem, że taka kobieta nie jest z nimi z miłości (nawet, jeśli świetnie udaje), tylko właśnie z desperacji. Jak widać wielu panom to odpowiada, tylko że takie "szczęście" ma zazwyczaj  krótkie nogi.

Polak o którym pisałam na wstępie wyjechał tam w wiadomym celu, założył jakiś biznesik i zaczął rozglądać się za partnerką. Bez trudu wyrwał bardzo ładną, młodą dziewczynę. Ona gdzieś pracowała, jej rodzina z trudem wiązała koniec z końcem. Oświadczyny oczywiście przyjęła z chęcią. On musiał odpalić jej rodzince okrągłą sumkę za ich córkę (podobno taki tam zwyczaj) i ożenił się z nią. Panna oczywiście od razu zrezygnowała z pracy, co go akurat nie wzruszyło, pojawiło się dziecko. Sielanka jednak nie trwała długo. Nie dość, że jej rodzina ciągle domagała się finansowego wsparcia, to panna okazało się, że do żadnej pracy się nie kwapiła, nawet tej w domu, stawała się coraz bardziej roszczeniowa, jej "miłość" do męża ulotniła się szybko, nawet nie chciało jej się udawać. Facet oczywiście żył na wyższym poziomie od przeciętnego Tajlandczyka. Biznes jaki prowadził, był w jakiś sposób powiązany z Polską, niemniej nie był krezusem. Jego "szczęście" prysło szybko, zastanawiał się nad przeprowadzką z rodziną do kraju, ale oną nie była chętna, a wiązało ich dziecko. Cała opowieść kończyła się na tym, że on był tam cały czas, zawieszony w próżni i coraz bardziej nieszczęśliwy.

Wniosek stąd prosty - miłości nie da się kupić.

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
13 minut temu, Gość balotelli napisał:

Prędzej odstraszyłeś je tą wymianą zdań. No pomyśl logicznie. Dzięki takim portalom każdy może mieć seks jeśli nie zależy mu na więzi.

Nie każdy, tylko najprzystojniejszy koleś, który założy tam konto będzie pukał wszystkie łaski, które mają tam konto w promieniu 100 km. 

Odnośnik do komentarza

Ja uważam że znajdziesz sobie dziewczynę. Chyba większość tu wypowiadających uogolnia.. Szkoda, że mało kto zwraca uwagę i podkreśla, że istnieją dziewczyny patrzące na coś innego niż wzrost, włosy, wysportowana sylwetkę, białe zęby itp.

Rzeczywiście jesteś dość niski ale wciąż są kobiety o jeszcze niższym wzroście. Ja tutaj też zalecałabym uczciwość przy poznawaniu partnerek. To ważne. 

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły

A ja nie zalecam uczciwości tylko zawyżyć wzrost. Jak ktoś ma 179 i napisze, że ma 180 to zgodzi się z nim spotkać 10 razy więcej lasek niż jak napisze, że ma 179, bo "facet zaczyna się od 180" choć różnica jest niezauważalna. 

Odnośnik do komentarza
Gość Zadziolny
8 godzin temu, Gość balotelli napisał:

Przecież 1/3 z tych lasek rozpoznaje ulicę i klatkę po smaku spermy, Sztuką jest mieć tam konto i nie zaruchać. Inna sprawa, że lata temu na sympatii najładniejsze laski były 7/10 i żeby się do nich dokopać trzeba było przejrzeć 100 kont paszczaków na jedną ładną i dwie średnie. Dzisiaj ponad połowa wygląda atrakcyjnie i trafiają się prawdziwe piękności, a każdy średnio umawia się z kilkunastoma osobami. Nawet mój kolega, który jest informatykiem z bębnem i w pinglach miał tam powodzenie.

 

Kiedyś było mniej atrakcyjnych bo mniej kobiet się malowało. To pokazuje w jaki sposób kobiety mogą sobie dodać urody.  O tym ktoś pisał w innym temacie więc przypomnę. Chodziło o to, że dziewczyna mało atrakcyjna może się umalować i w krótkim czasie stać się znacznie ładna. Facet jak wygląda tak wygląda i sobie urody nie doda. Te hot laski z instagrama, gdyby odebrać im makijaż większość rzekomych piękności stałaby się przeciętna.

 

Kumpel informatyk z brzuchem miał powodzenie na portalu randkowym bo ma dobrze płatną pracę i dziewczyny lgną z powodu pieniędzy. Poza tym pewnie jest wysoki. Niski facet kompletnie nie ma czego szukać na portalach randkowych. Bo 90% dziewczyn jest od niego wyższych - mam 163 więc wiem co piszę, a pozostałe uważają, że nawet jeśli jest wyższy to zdecydowanie za tego wzrostu za mało. Z moim 163 próżno szukać kobiety.

Odnośnik do komentarza

@Zadziolny jeśli chodzi o makijaż. Kobieta przeciętna - umaluje się i staje się ładna. Przeciętny facet pozostaje średni. To nie jest fair. 

Więc kobiety mają łatwiej - prościej im stać się atrakcyjną. 

 

Niska dziewczyna jest uznana za atrakcyjną, a niski facet ma problem by się z którąś umówić.

 

Wnioski: kobiecie mniej trzeba by uznać ją za atrakcyjną oraz kobiety są bardziej wybredne, przeciętne laski znajdą adoratorów, a odwrotnie średnim kolesiom trudniej o dziewczynę, niskie laski są atrakcyjne, a niscy kolesie nie są. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 11.07.2020 o 08:31, Gość Zadziolny napisał:

Kiedyś było mniej atrakcyjnych bo mniej kobiet się malowało. To pokazuje w jaki sposób kobiety mogą sobie dodać urody. 

Makijaż aż tak wiele nie zmienia. Z brzydkiej dziewczyny nie zrobi się nagle ładna, a wiele pięknych szpeci się malując się za mocno i kombinując z brwiami, ale i tak dalej są piękne. Umiejętny makijaż wymaga poczucia stylu i klasy. 10 lat temu nie było pod tym względem inaczej niż dziś, a może nawet lepiej bo nie było jeszcze świrowania z brwiami. Najładniejsze dziewczyny nie używały portalów randkowych i dlatego teraz jest ich więcej.

W dniu 11.07.2020 o 08:31, Gość Zadziolny napisał:

Chodziło o to, że dziewczyna mało atrakcyjna może się umalować i w krótkim czasie stać się znacznie ładna.

Dalej będzie mało atrakcyjna. Makijaż może najwyżej zakryć szpetotę iz bardzo brzydkiej zrobić brzydką, a z brzydkiej średnią, ale z dolnej półki. Wyżej już to nie działa.

W dniu 11.07.2020 o 08:31, Gość Zadziolny napisał:

Facet jak wygląda tak wygląda i sobie urody nie doda

Może sobie dodać idąc na siłkę, robiąc tatuaże i kupując lepsze ubrania, ale uroda u faceta nie jest aż tak ważna. Pracą nad charakterem można zmienić wyraz twarzy, ale ta praca sama w sobie jest ważniejsza i kobiety mają pod tym względem dużo gorzej bo brzydal zostanie za to doceniony i podziwiany, a brzydka kobieta będzie tylko doceniona, ale podziw zbierze ta piękna za to jak wygląda. Na bogate brzydule nikt nie leci. To jeszcze nie wszystko, bo kiedy osiągają sukcesy, to mężczyźni doceniają je tak jak docenia się mężczyzn, ale jeśli piękność jest też mądra, rozwija swój charakter i osiąga sukcesy, to traktują ją jakby była święta.

W dniu 11.07.2020 o 08:31, Gość Zadziolny napisał:

Kumpel informatyk z brzuchem miał powodzenie na portalu randkowym bo ma dobrze płatną pracę i dziewczyny lgną z powodu pieniędzy.

Te z portalu o tym nie wiedzą, póki nie zaczną rozmowy, a w realu nie ma z tego powodu powodzenia. On je zdobywa przez rozmowę i nie stosuje żadnych sztuczek.

W dniu 11.07.2020 o 08:31, Gość Zadziolny napisał:

Poza tym pewnie jest wysoki.

Średni.

W dniu 11.07.2020 o 08:31, Gość Zadziolny napisał:

Niski facet kompletnie nie ma czego szukać na portalach randkowych. Bo 90% dziewczyn jest od niego wyższych - mam 163 więc wiem co piszę, a pozostałe uważają, że nawet jeśli jest wyższy to zdecydowanie za tego wzrostu za mało. Z moim 163 próżno szukać kobiety.

Średnia to 164,6 więc jak 90% może być wyższa? Różnica 2 cm to prawie nic. Poza tym co z tego, że dziewczyna byłaby trochę wyższa? Gdybyś miał 175 cm a ona 178 cm to byłoby dobrze, ale 163 cm i 165 cm to źle? Są dziewczyny, które nie mają z tym problemu. W dzisiejszych czasach ludzie odchodzą od zabobonów i stereotypów np przeceniania wzrostu u mężczyzn. Zresztą nie potrzebujesz 90% dziewczyn, a nawet 99,99%.

W dniu 11.07.2020 o 08:58, Koncart napisał:

Więc kobiety mają łatwiej - prościej im stać się atrakcyjną. 

O tyle prościej, że wystarczy, że urodzą się z odpowiednimi genami, a mężczyźni muszą zbudować siebie osobowościowo.

W dniu 11.07.2020 o 08:58, Koncart napisał:

Niska dziewczyna jest uznana za atrakcyjną, a niski facet ma problem by się z którąś umówić.

Tak jak wysoka kobieta od 185 cm ma problem, a wysoki facet nie.

W dniu 11.07.2020 o 08:58, Koncart napisał:

Wnioski: kobiecie mniej trzeba by uznać ją za atrakcyjną oraz kobiety są bardziej wybredne, przeciętne laski znajdą adoratorów, a odwrotnie średnim kolesiom trudniej o dziewczynę,

Nieprawda. Mężczyźni są bardziej wybredni, ale obie płcie w większości są w stanie zadowolić się byle czym. Średni koleś ma tak samo jak średnia laska, tylko on z reguły szuka powyżej swoich możliwości i jeśli nie znajdzie może być sam, a ona bierze byle kogo ze strachu przed samotnością. Nawet ładna laska ma dużą szansę trafić do związku z facetem poniżej swoich możliwości, bo ma kompleksy, a średni koleś wmawia sobie, że jest Don Juanem, Einsteinem i Tysonem w jednej osobie. Średnia laska prędzej znajdzie seks niż średni koleś, bo ogólnie laski mają o to łatwiej. Koleś 10/10  z wyglądu nie ma tak łatwo wyrwać obcą dziewczynę bo musi jakoś zagadać żeby nie wyjść na chama, natręta, zboczeńca i krzywdziciela, a laska 10/10 ma łatwo bo wystarczy, że zaproponuje seks 3 facetom, to 2 się zgodzi, a 1 przestraszy się chorób.

Odnośnik do komentarza

Mario B, właśnie ruszyłeś do walki z wiatrakami. Żadne argumenty nie przekonają incela o tym, że problem tkwi w nim samym. On nadal będzie okupował portale randkowe i ze łzą w oku przeglądał fotki tych najładniejszych i coraz bardziej ich nienawidził, wiedząc, że są dla niego niedostępne. Nie przekonasz takiego, że przede wszystkim w realu może miałby jakieś szanse, gdyby poprzestawiał sobie w głowie. 

Twoje słowa i rady nie dotrą, bo to tak, jakbyś mówił do nich w innym języku, albo rozmawiał z upośledzonym. Ta druga opcja jest bliższa, bo faktycznie są oni upośledzeni społecznie i mentalnie.

Odnośnik do komentarza
12 godzin temu, Mario B. napisał:

Ja też jestem upośledzony bo nie potrafię uwierzyć, że czegoś się nie da. Właśnie to mnie motywuje do działania.

To nie jest upośledzenie, tylko wiara i wytrwałość. Owszem, niektórzy porywają się z motyką na słońce, ale właśnie wśród takich optymistów  jest najwięcej odkrywców i wynalazców.

12 godzin temu, Mario B. napisał:

Gdyby się dało, zostawiłbym to innym ?

Jak to tak, cudzymi "ręcami"?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...