Skocz do zawartości
Forum

Zostalam sama w ciazy


Gość Zalamanawera2244

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Zalmanawera224

Nie poddawaj się wszystko się ułoży jest dużo samotnych matek świetnie dających sobie radę. Zobaczysz dziecko ci wszystko wynagrodzi jestem pewna że dasz sobie radę choć teraz wydaje się to trudne. Będziesz miała kogoś kto będzie cie kochał miłością bezwarunkową i będzie twoja radością. 

Odnośnik do komentarza

Stracilas rodziców, czyli kogos takiego Twojego, wlasnego, kogo kochalas i kto kochał Ciebie.

Dziecko, które urodzisz -to go urodzisz i wychowasz dla swiata. Jednak wiele lat uplynie zanim pójdzie w swiat . Do tego czasu na pewno bedziesz miała kogos, kogo będziesz kochała bezwarunkowo i kto Ciebie bedzie bardzo kochał.

Teraz rozpaczasz, bo nie tak miało byc i okazał sie niewartosciowy człowiek, którego kochałas i myslałas, ze on kocha Ciebie. Teraz w sferze uczuciowej jestes poszkodowana. Za chwile zaleją Cie obowiązki, ale tez i bezbrzeżna miłosc do wlasnego dziecka.

 

Tak jak po smierci rodziców pomogła Ci znajoma, ktora umiała przebic Twój mur żałoby i jakos tak Cie rozproszyła i wyprowadziła do ludzi, w świat ,tak i teraz nie zamykaj sie na znajomych, szczególnie tych życzliwych Tobie. Czujesz sie porzucona, nie chcesz litosci, nie chcesz moze kąsliwych uwag. Ludziom buzi nie zamkniesz. Niemniej osoby Ci życzliwe, szczególnie mamy małych dzieci mogą Ci pomóc sie znalesc w nowej rzeczywistości.

Dasz radę. A po nieudanym zwiazku rozpaczaj w normie, bo dziecko w brzuszku tez powinno miec spokojną mamusie.

Trzymam za Ciebie i maleństwo kciuki.

Odnośnik do komentarza
21 godzin temu, Gość BógJestZły napisał:

No dobra, ale miał te 180 wzrostu czy nie? No i było do facetów, nie kipiących testosteronikiem, poniżej 180 wzrostu: nie umawiam się z takimi facetami?

Weź już daj spokój z tymi kompleksami. Kobieta ma życiowy problem, a Ty tylko o własnych "chorych" wizjach i kompleksach. Jakby faceci ponizej 180 cm byli bardziej wierni, bardziej czuli i w ogóle lepsi. A wiesz, że tak nie jest ? 

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
Godzinę temu, Javiolla napisał:

Weź już daj spokój z tymi kompleksami. Kobieta ma życiowy problem, a Ty tylko o własnych "chorych" wizjach i kompleksach. Jakby faceci ponizej 180 cm byli bardziej wierni, bardziej czuli i w ogóle lepsi. A wiesz, że tak nie jest ? 

 

Nie, ale faceci o pewnych predyspozycjach psychofizycznych są bardziej wierni, tylko dla kobiet są śmieciami. Kobieta podświadomie patrzy na ekspresję testosteronu w zachowaniu i wyglądzie, a to wiadomo, że zwiastuje konkretne zachowania na przyszłość. 

Odnośnik do komentarza
15 minut temu, Gość BógJestZły napisał:

Nie, ale faceci o pewnych predyspozycjach psychofizycznych są bardziej wierni, tylko dla kobiet są śmieciami. Kobieta podświadomie patrzy na ekspresję testosteronu w zachowaniu i wyglądzie, a to wiadomo, że zwiastuje konkretne zachowania na przyszłość. 

Ale co to ma do wątku? W czym to pomoże autorce? To off topic. Nie możesz wciskać swoich ideologii do każdego wątku o rozstaniu i porzuceniu, bo trzeba mieć chociaż nieco zrozumienia i empatii dla autora. Pewnych rzeczy się po prostu nie mówi w niektórych sytuacjach, bo to nietaktowne, żenujące, a może nawet dołujące. Zwłaszcza jeśli ważą się losy dziecka.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość Zalamanawera2244

BogjestZly - tak, kuwa, miał nawet ponad 180. Zadowolony? Coś to zmienia, o czymś konkretnym świadczy? Bo nie wydaje mi się. 

Jak się jest ciulem skończonym, to wzrost nie ma nic do rzeczy. 

Ogarniasz? Co innego.sie liczy 

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
43 minuty temu, Gość Zalamanawera2244 napisał:

BogjestZly - tak, kuwa, miał nawet ponad 180. Zadowolony? Coś to zmienia, o czymś konkretnym świadczy? Bo nie wydaje mi się. 

Jak się jest ciulem skończonym, to wzrost nie ma nic do rzeczy. 

Ogarniasz? Co innego.sie liczy 

Bo większość kobiet pozostawionych z dziećmi jest sama sobie winna, bo wybierają tego, który wydaje jej się męski i buzuje testosteronem.

Resztę mają za śmieci, bo "są ciepłe kluchy i za mało męscy" tylko, że te ciepłe kluchy to o wiele rzadziej wychoojają kobietę, byliby odpowiedzialnymi ojcami i nie porzuciliby.

Nie mówię, że wszyscy, ale wy wybieracie facetów, którzy ewidentnie pretendują do tego, żeby odwalić jakiś numer. 

Dlatego nie współczuję już tobie i podobnym. 

Codziennie powstają lawinowo tematy, że facet źle traktuje, odwalił jakiś numer, zostawił, zdradził, bo się tylko za takimi typami oglądacie. 

Resztę macie za cioty. Dla was facet z testosteronem w normie to dno, z testosteronem poniżej normy to śmieć do utylizacji. Tylko ci z patologicznym nadmiarem was interesują. 

Gardzicie prawiczkami, niedoświadczonymi seksualnie. 

Gardzicie introwertykami. 

Gardzicie facetami, którzy mają poziom pewności siebie i samooceny poniżej wręcz patologicznego nadmiaru. 

Gardzicie facetami, którzy nie są agresywni i nie pchają się do bitki od razu jak jest okazja. 

No i macie za swoje. Bardzo dobrze. 

Trzeba było mądrzej szukać. Liczę, że nie znajdzie się frajer i beta provider, który będzie jeleniem wychowującym twoje dziecko, ale pewnie niestety się znajdzie, bo debili nie brakuje. 

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
Godzinę temu, Javiolla napisał:

Ale co to ma do wątku? W czym to pomoże autorce? To off topic. Nie możesz wciskać swoich ideologii do każdego wątku o rozstaniu i porzuceniu, bo trzeba mieć chociaż nieco zrozumienia i empatii dla autora. Pewnych rzeczy się po prostu nie mówi w niektórych sytuacjach, bo to nietaktowne, żenujące, a może nawet dołujące. Zwłaszcza jeśli ważą się losy dziecka.

Javiolla, akurat o losy dziecka jestem spokojny, bo zawsze znajdzie się frajer, samczyk beta, który wychowa po alfie i nieodpowiedzialnym lekkoduchu, który się po prostu ulotnił, więc dziecko będzie żyło jak pączek w maśle. O to się nie obawiaj. 

Natomiast reszta to już klasyka. Łobuz kocha najbardziej. 

 

Odnośnik do komentarza
Gość Zalamanawera2244

Nie oceniaj z góry, bo na dobre to nikomu nie wyszło.

Wzrost nie ma dla mnie żadnego znaczenia, pierdy o buchającym testosteroniku też można sobie między dudę włożyć. Uroiłes sobie cos i powtarzasz bez przerwy. Z takim nastawieniem nic dziwnego, ze nigdy kobiety nie poznasz.

Co, raz w życiu poznales jakąs idiotkę i teraz wszystkie kobiety traktujesz jako puste istoty, co to na nic innego poza wyglądem uwagi nie zwracają?

I gdyby ciąża nie była tak zaawansowana, usunęłabym ją od razu. Więc nie zamierzam szukać ,,jelenia'', który będzie wychowywal nie swoje dziecko.

Odnośnik do komentarza

Cześć Załamana Wera. Ja tak się zastanawiam, bo napisałaś że chcieliście mieć dziecko. Ale on się rozmyślił, że nie jest przygotowany. Natomiast ty napisałaś że jednak tego dziecka chciałaś. Więc czy odejście od ciebie(was) ojca dziecka zminiła tak diametralnie to że chcesz być matką? Czy chciałaś mieć to dziecko bardziej ze względu na twojego ex partnera? Gdybyś ty chciała mieć dziecko to niezaleznie od tego czy ten facet byłby przy tobie i wspierał cię, czy nie, to z dziecka byś się cieszyła mimo że nikt nie mówił że będzie łatwo. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
16 godzin temu, Gość Zalamanawera2244 napisał:

I gdyby ciąża nie była tak zaawansowana, usunęłabym ją od razu.

Czyli jednak nie było upragnione. Faktycznie może zaplanowane było dla określonych celów, np. aby faceta przy sobie zatrzymać, aby polepszyły się relacje, ale nie było zaplanowane z pragnienia jego posiadania. Inaczej byś tak nie czuła ?   Zawsze dzieci cierpią najbardziej ?   Natomiast dziecko nigdy-przenigdy żadnego związku nie sklei, nie scali i nie zreperuje. To nie klej ani fuga, to żywa istota, która chce być kochana tak samo jak my. Zawsze mi się chce płakać kiedy pomyśle jak lekkomyślnie ludzie powołują na świat niewinne istoty, a potem nie chcą ich kochać... Przepraszam.... ale ulało mi się.

Edytowane przez Javiolla

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość Zalamanawera2244

To się nie martw i nie płacz. Dzieciakowi krzywda się nie stanie, nie jestem sadystką, ktora bedzie znęcała sie nad dzieckiem. 

Tak, nie ukrywam, że gdyby to był początek ciąży, to by jej po tym wszystkim nie było. Ale chyba już wspominałam o tym w jednym z moich pierwszych postów. 

Życie piękne i łatwe nie jest o czym DOSKONALE wiem, ale to nie znaczy, że będę zaniedbywała dziecko

Chce Ci się płakać, żal ci dzieci, bo niewinne itp... Ale tak naprawdę dzieci to nie pępki swiata

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość Zalamanawera2244 napisał:

 tak naprawdę dzieci to nie pępki swiata

Cóż... może nie będziesz zaniedbywać w sensie ogólnym, bo zaspokoisz potrzeby typu ubranie, jedzenie, umycie, ale już teraz widzę, że nie okażesz miłości, czułości, troski. Czyli zaniedbasz emocjonalnie i duchowo. Będzie to raczej zimny chów niż troskliwe wychowanie. Ja byłam tak wychowywana, tak więc wiem jaka to krzywda dla dziecka.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość Zalamanawera2244

Najważniejsze, żeby dzieciaka szanować. W sensie nie bić, nie poniżać. Jak czytam wątek anonim13 tutaj na forum psychologicznym, to mnie szlag jasny trafia i krew zalewa. Mam wkur..... za każdym razem jak czytam, że ktoś zneca się nad dziecmi/zwierzętami.
A to, że dziecko powinno znać swoje miejsce czy mieć jakieś granice i nie być rozpieszczane na każdym kroku tylko dlatego, że jest dzieckiem, to chyba nic złego. Dzieciom nie powinno się popuszczać. Ja tak byłam wychowywana i traumy nie mam. Żyje. Czy to zimny chów? Nie wiem, nie wydaje mi się.

Ale Ty już wiesz, że ja będę choojową matką? 

Odnośnik do komentarza
3 minuty temu, Gość Zalamanawera2244 napisał:

Ale Ty już wiesz, że ja będę choojową matką? 

Nie wiem tego, ja jedynie wyciągam wnioski z tego co piszesz.

Szacunek owszem, a miłość? Szanuje się sąsiadkę, szefa, sprzedawce, a dziecko się kocha i nie mam na myśli rozpieszczania (kochać nie oznacza rozpieszczać), ale po prostu miłość. Zimny chów to taka tresura, nieokazywanie miłości i pozytywnych emocji w stosunku do dziecka. Moze nie masz traumy, ale obawiam się, że pozostawiło to trwały ślad na Twojej psychice, z którego sobie nie zdajesz sprawy.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Nie ma co gdybać, jak dziecko się urodzi, wiele matek zmienia punkt widzenia, po jakimś czasie może się okazać, że dziecko to coś co najlepszego Cie spotkało w życiu, tak że na zapas nie ma się co ustawiać, bo wszystko samo przychodzi i nasze analizy na nic się zdadzą. 

Niektórzy rozkochują się w swoich dzieciach, drudzy są za zimni, jedni i drudzy robią krzywdę, ale nie ma na to rady, nie mówiąc o ewidentym znęcaniu. 

Powiem taką ciekawostkę, znajomych synowa, urodziła ostatnio trojaczki, mając dzieci w wieku 16 i 10 lat. 

Załamana, a co Ty byś powiedziała jakby miała mnogą ciążę, to dopiero byś miała zagwostkę?

Tak się mówi chcę mieć dziecko, za tą decyzją trzeba by być gotowym na wszystko?

Odnośnik do komentarza
Gość Zalamanawera2244

Kawa, masz rację, że zawsze może być gorzej . I prawdą jest, ze nie wiem,co będzie, jak dziecko się urodzi. Może pokocham cały sercem i świata poza nie będę widziała. Chociaż mam nadzieję, że nie dostanę odpieluszkowego zapalenia opon mozgowych. 

Na szczęście ciąża ciążą mnogą nie jest. 

Chciałabym bardzo,żeby wreszcie życie mi się ułożyło, ale widzę, że zamiast być lepiej, to znowu lecę w dół. Podobnie było po śmierci rodziców. 

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Gość Zalamanawera2244 napisał:

Ale Ty już wiesz, że ja będę choojową matką? 

Nikt nie wie, jaką będziesz matką, nawet Ty sama . Jednak z takim nastawieniem, złością, nazywaniem swojego nienarodzonego dziecka "dzieciakiem" , z przede wszystkim ciągłym brakiem akceptacji bycia matką, nie rokuje dobrze. 

Większość matek, nawet tych na życiowym zakręcie, mimo obaw o swoją i dziecka przyszłość, wyraża się z czułością, miłością i nadzieją,  o dziecku, które noszą w brzuchu. Czytając Twoje wypowiedzi ogarnia mnie strach o los tego dziecka.

Wyobrażam sobie Twoją wściekłą reakcję, gdy ten "dzieciak" będzie wrzeszczał w nocy, czy w dzień  jak wiele niemowląt, gdy będziesz musiała zrezygnować z wielu przyjemności, bo ta kula u nogi będzie przeszkadzać, gdy każdą jego niesubordynację ukarzesz, a w złości wykrzyczysz, że zmarnował Ci życie itd. Czytając Twoje wypowiedzi, mam taką wizję, Twojego macierzyństwa.

Zastanów się tak na poważnie, czy nie postawić przed faktem dokonanym Twojego byłego i oddać mu dziecko na wychowanie. Zawieść do niego np po pół roku i zostawić.  To dopiero miałby zagwozdkę.  Znacznie wygodniej płacić alimenty i być weekendowym tatusiem, niż mieć dziecko pod opieką. Spróbuj odwrócić sytuację.  Nie wierzę, że przyszłoby mu łatwo oddanie własnego dziecka do adopcji. Ty, nie musiałabyś nawet zrzekać się praw rodzicielskich. Oczywiście, musiałabyś przekonać sąd, że z jakiś przyczyn nie możesz sprawować ciągłej opieki nad dzieckiem i dlatego powierzasz je ojcu. W końcu facetom porzucającym rodziny, nikt nie odbiera z marszu praw rodzicielskich. Jakby nie było dziecko ma obydwoje rodziców, zarówno matka, jak i ojciec mają prawa i obowiązki. To Ty płaciłabyś alimenty i odwiedzała dziecko zgodnie z grafikiem, ale miałabyś przynajmniej więcej luzu, że nie wspomnę o tym, że przy okazji nieźle dokopałabyś swojemu byłemu.

Odnośnik do komentarza

Przy okazji; napisz, czy masz jakikolwiek kontakt, ze swoim byłym, czy on ustosunkował się jakoś do tej sytuacji? W końcu za 2 m-ce zostanie ojcem. Wspominał coś o alimentach, jakie będzie musiał Ci płacić, jak zamierza wywiązywać się ze swoich obowiązków względem dziecka? Czy jesteś pewna, że on bez problemu pójdzie z Tobą do USC i uzna dziecko za swoje, czy będziesz musiała walczyć w sądzie o ustalenie ojcostwa?

Odnośnik do komentarza
Gość Zalamanawera2244

Tak, kontaktował się ze  mną. Przepraszał (kur...., myślałam, że mnie rozsadzi), że to tak wyszło, ale on nie bedzie dobrym ojcem, że dopiero teraz zaczęło dochodzić do niego, z czym się to wiąże, a to nie jest życie dla niego. Że on potrzebuje swobody  i luzu, a nie związania na lata. Że finansowo pomoże (łaskawca wielki), ale żyć z dzieckiem pod jednym dachem nie ogarnie. 

Gdzie nie spojrzeć, to z każdej strony dupa  ☹.

Żeby nie zwariować  do reszty, staram się żyć praca 

Odnośnik do komentarza

Sytuacja jest dość nieprzyjemna, w dodatku dość świeża. Prawdopodobnie takie nastawienie ,,przeciw dziecku " jest efektem takiej a nie innej sytuacji. Chociaż...

Wbrew temu co uważasz, da się zauważyć co nieco z traumy. Gdybyś jej nie miała inaczej byś się wyrażała o swoim dziecku. Dlatego też źle się czujesz w sytuacji w której facet ,,dał nogę".

Czy wierzysz w to czy nie ale on też odzwierciedla Twoją osobowość i to nawet bardzo. Bo jeżeli byłaś z bawidamkiem który w tak poważnej sytuacji dał nogę to i z Tobą musi być jakiś problem, to się nie bierze ot tak sobie, to ma konkretne znaczenie.

Ponadto napisałaś że dziecko to nie pępek świata. I faktycznie, widać że u Ciebie tym pępkiem nie będzie. Ponieważ sama zajęłaś tą rolę. Zepchnęłaś dziecko na dalszy plan samą siebie wysuwając na piedestał.

Fakt, na starsze dziecko nie trzeba chuchać dmuchać ale jeżeli to matka zajmuje zaszczytne miejsce to już jest niedobrze. I w tej sytuacji popieram BJZ, większość kobiet same sobie są winne. Bo przez swoje zachcianki spłodzą dziecko a później bezmyślnie jak nie usuwają to wychowują równie nieszczęśliwe dzieci. Przykre ale jakże prawdziwe. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 16.06.2020 o 21:41, Gość BógJestZły napisał:

Bo większość kobiet pozostawionych z dziećmi jest sama sobie winna, bo wybierają tego, który wydaje jej się męski i buzuje testosteronem.

Resztę mają za śmieci, bo "są ciepłe kluchy i za mało męscy" tylko, że te ciepłe kluchy to o wiele rzadziej wychoojają kobietę, byliby odpowiedzialnymi ojcami i nie porzuciliby.

Nie mówię, że wszyscy, ale wy wybieracie facetów, którzy ewidentnie pretendują do tego, żeby odwalić jakiś numer. 

Dlatego nie współczuję już tobie i podobnym. 

Czyli już wiadomo, gdzie gość ma problem. Ma mniej, niż te osławione już 180 cm wzrostu i puściła go kobieta, która uważała, że nie ma wystarczająco dużo testosteronu, żeby spełnić jej oczekiwania.

 

Och, jakiż Ty jesteś troskliwy i opiekuńczy, to te baby dookoła takie ślepe, że nie ustawiają się do Ciebie w kolejce.

Sorry mistrzu, musisz z tym żyć, a nie wyżywać się na innych ?

"Kozak w necie, p***a w świecie"

Odnośnik do komentarza
Gość Zalamanawera2244

Znaliśmy się od ponad DWOCH lat, od ROKU mieszkaliśmy razem. To żaden bawidamek, lekkoduch czy Piotruś Pan. Nie wiem, co mu odbiło, że nagle stwierdził, że na ojca niet i nie chce mieszkac pod jednym dachem z dzieckiem. 

Jaka trauma? Byłam kochana przez rodziców normalnie, tyle że ich życie nie kręciło się tylko i wyłącznie wokoło mnie. I chwała, bo z takich dzieciakow, koło których rodzice tylko skaczą, niezbyt fajni dorośli wyrastają. Trzeba mieć zdrowy stosunek do wychowywania dzieci. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...