Skocz do zawartości
Forum

Zaluje, ze urodziłam dziecko


Gość Ina22-22

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Loraine

No nie wiem, ja myślę że jeżeli Ina 22 by odłozyła na bok swoje ambicje i wzięła faktycznie pod uwagę swoje życie dalsze i dziecka na pierwszy plan jako priorytet, to odezwałaby się do rodziców i poprosiła o pomoc w tej sytuacji. gdyby się rozeszli to  partner byłby zobowiązany do płacenia alimentów. Nie wiem jak w tej chwili wygląda pomoc od Państwa ale chyba też można się starać o 500+ i jeszcze jakąś pomoc jako samotnej mamie. Myślę że warto spróbować, bo to by oznaczało że Ina 22 bierze się naprawdę za bary z dorosłością. Może też wtedy by inaczej spojrzała na dziecko. Może też dziadkowie, gdyby sie spotkali pogadali z Iną sami podjęli decyzję o tym że zajmą się wnukiem/wnuczką. Dopóki Ina 22 nie schowa do kieszeni swoich ambicji i nie weźmie po uwagę dobra swojego i dziecka jako tego najważniejszego oraz nie odezwie się do rodziców nie powie o problemie to nie będzie wiedziała czy ma w nich wsparcie czy nie. Ja doczytałam że nie chce tego zrobić bo nie z tym kojarzy jej się dorosłość. Dorosłość to nasze wybory. A teraz też Iny 22 za siebie i za dziecko, bo tatuś chyba się odcina i to definitywnie uciekając.

Odnośnik do komentarza
W dniu 22.05.2020 o 21:49, Gość Loraine napisał:

Ja doczytałam że nie chce tego zrobić bo nie z tym kojarzy jej się dorosłość.

Dorosłość polega na tym, że potrafimy przyznać się do błędu i poprosić o pomoc, że wyciągamy wnioski z błędów i umiemy ponosić ich konsekwencje. Nie polega na unoszeniu się honorem w momentach gdy jest to ewidentnie niewskazane. Tak więc jeśli z tym się autorce kojarzy dorosłość, to niestety błędne wyobrażenie. Ja jednak nadal utrzymuje, że przyczyna jest inna niż autorka napisała. Intuicja mi tak podpowiada ?

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość Ina22-22

Dobrze, napisze, jak jest naprawdę. Przeczytałam te ostatnie odpowiedzi, miałam już nie odpisywać, ale niektórzy sugerują,’ze całe moje zycie i wybory to porażki (czego kompletnie nie rozumiem, ja mam na swoim koncie jedna jedyna porażke), ze jestem gowniara itp itd. 

Dobrze, są dwa powody, dla których w życiu nie poprosiłabym rodziców o pomoc (nie chciałam o tym pisac na początku, bo nie ma się czym chwalić): raz, ze mieszkają daleko (oni woj śląskie, my podkarpackie), dwa: mam z rodzicami bardzo zle stosunki od lat, marzyłam,’żeby wreszcie osiągnąć pelnoletnosc i wypad z domu. Ojciec to taki domowy tyran, co to każdego trzyma krótko i bez szacunku, matka wiecznie cicha i potulna owieczka, która nie potrafiła się postawić. Wiec: nie, do rodziców nie wróciłabym nigdy, choćby mi zapłacili.

i tak, nie zawsze można liczyć na pomoc rodziców 

Odnośnik do komentarza

Ina nie obrażaj się, bo forumowe  kobietki dobrze znają życie i mają intuicję. Przejrzały cię na wylot. Co do twoich sukcesów życiowych  to chętnie posluchamy a co do porażek to trzeba wymienić ciąg zdarzeń i twoich  błędnych decyzji który doprowadził cię do miejsca w którym jesteś. Ty oczywiście uważasz że tylko dziecko to twoja porażka i gdyby nie ono to wszystko było by ok. Ale się myślisz. Dziecko wyciagnelo na wierzch całą prawdę o tobie, o nim i o waszym związku. Pokazało jakimi niedojrzalymi  ludźmi jesteście. Ty bez uczuć macierzynskich a on szkoda nawet gadac. Dwoje kompletnie nieprzygotowanych do życia bawi się w dom. 

No i co udało Ci sie lepiej trafić niż twojej matce ? Przypadkiem nie widzisz analogii do sytuacji w twoim rodzinnym domu ? Mnie się ciśnie porównanie że wpadłaś z deszczu pod rynnę. Życzę Ci dobrze ale mleko już się wylalo i trudno coś mądrego wymyślić. Q

Odnośnik do komentarza
Gość Ina22-22

szukałam faceta dużo starszego, bo właśnie myslalam, ze facet dojrzalszy, który już jednak coś tam przeżył w życiu, będzie bardziej odpowiedzialny,’taki, ze będzie można na niego liczyć. Moj partner jest bliżej 40, wiec myslalam, ze właśnie będzie dobrze, stworzymy normalny zwiazek, gdzie można liczyć na siebie nawzajem, ale.. No nie jest tak. Jest obecnie zupełnie inaczej, mam wrazenie, jakby miał mniej lat, niz ma. Ale chyba zmienic tego się nie da, bo jak? 

Odnośnik do komentarza
Gość Ina22-22

Ale na pewno nie wybrałam tak, jak moja matka: mój ojciec jest tyranem, lubi dręczyć psychicznie, matki nigdy niby nie uderzył (albo ja o tym nie wiem), ale popchnąć potrafił. Słowa wulgarne tez leciały. Nie, takiego facet bym sobie nie wybrała 

Odnośnik do komentarza
Gość Loraine

Cześć Ina22. Twój facet jest dorosły - bliżej mu do 40tki, ale nie jest dojrzały - nie czuje odpowiedzialności za dziecko, za to aby tobie pomóc przy nim, nie chce rozmawiać z tobą. Dziecko moim zdaniem nie jest błędem. Teraz kiedy napisałaś o swoich rodzicach wiadomo czemu tak szybko zdecydowałas się odejść z domu i wejść w zwiazek ze starszym facetem. Też wiemy że nie możesz liczyć na pomoc z ich strony.  Z tym obecnym partnerem tez nie wiesz jak ci się będzie układało za rok, dwa. Nie wiesz jak będzie reagował, bo na razie was olewa. Wychodzi z domu żeby nie było kłótni, odcina się od tego związku, od dziecka. Jezeli tak reaguje to znaczy że zupełnie ta sytuacja mu nie leży, może uważa że skoro chciałas zostać mamą mieć dziecko to się nim zajmuj. Mam wrażenie że twój facet się jeszcze nie wyszalał. Z partnerem jak z partnerem, widzisz że nie zmienisz go. Nie dojrzeje nagle z dnia na dzień. A masz jakieś kontakty z jego rodziną, bo przeciez jego rodzice też zostali dziadkami. Ich też nie możesz poprosić o pomoc przy dziecku? Ja się zastanawiam w ten sposób, czy jest jakaś osoba jeżeli nie z twojej strony to może z jego z kim masz dobry kontakt. Jeżeli oczywiście jest taka osoba.

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, Gość Ina22-22 napisał:

Ale na pewno nie wybrałam tak, jak moja matka

Tylko, na co liczyłaś wiążąc się z tym facetem, widać ewidentnie, że jemu chodziło tylko o seks, a Tobie na wygodnym życiu przy jego boku jako żona. Podejrzewam, że właśnie dziecko miało być tym spoiwem, inaczej byś nie odstawiła anty. 

Pomyliłaś się co do niego, ale stawiając go przed faktem dokonanym, postawiłaś go w trudnej sytuacji, bo on nie na to liczył, czyli obydwoje się przeliczyliście. 

I żadne z was nie wie teraz jak to rozwiązać. 

Nigdy nie powinno się też palić za sobą mostów, mam tu myśli rodzinę. 

Z jego strony widać łączył go z Tobą tylko seks i teraz daje Ci do zrozumienia, przykro to nawet pisać, żebys się sama wyprowadziła. Z małym dzieckiem Cię przecież nie wyrzuci na przysłowiowy bruk. 

Najgorzej liczyć, że jakoś to będzie, tu nie ma dobrego rozwiązania, ale prędzej czy później będziesz musiała się wyprowadzić, masz nauczkę, ale to nie zmieni tego, że nie mając wykształcenia będziesz miała problem z utrzymaniem się w obcym środowisku. 

A chyba już wiesz, że nie da się liczyć w życiu tylko na faceta. 

Dlatego ważne jest co zamierzasz, czy masz jakiś plan na przyszłość. 

 

Odnośnik do komentarza
Gość Ina22-22

nie, nie, żadnego małżeństwa nie planowałam. Wole żyć tak, jak teraz, bo małżeństwo to rzadko kiedy gwarancja szczęścia, a w razie rozstania jeszcze więcej problemow. 

Kiedyś żyliśmy normalnie, tworzyliśmy udany zwiazek,’dogadywaliśmy się jak normalni ludzi, klotnie się zdarzały, ale bez jaj: to się zdarza w każdej relacji międzyludzkiej. Nie, tu nie chodziło tylko o seks, gdyby seks był najważniejszy, to nie żylibyśmy pod jednym dachem, tylko spotykalibysmy się na samo bzykanie. Taka prawda.

Partner dobrze wiedział, ze odstawiam tabletki anty, on tez zreszta nie używał prezerwatywy, wiec doskonale zdawał sobie sprawę, ze mogę zajść w ciaze. W końcu 5 lat nie mamy. 

Dlatego nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego się zachowuje tak, a nie inaczej. Bo postępów nie ma. W nocy jak musiałam stać do dziecka, to tylko mi powiedział, żeby go uciszyła, bo on ma ryku dość.. 

Czyli: zero postępów. 

Odnośnik do komentarza
Gość Ina22-22

Ja z rodzicami mam kontakt prawie zerowy; na chłodno i sporadycznie. Czasem dzwonię do matki, z ojcem nie mam ochoty gadac. Mamy mi żal, ale tez moje zycie nie było usłane różami, a mogłoby być zupełnie inaczej (i dla niej i dla mnie) jakby umiała postawić się ojcu. 

Odnośnik do komentarza
7 minut temu, Gość Ina22-22 napisał:

Dlatego nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego się zachowuje tak, a nie inaczej. Bo postępów nie ma.

W takim razie dlaczego z nim nie rozmawiasz o was. Już nie chodzi o to, żeby zajmował się dzieckiem, ale, żeby Ci powiedział o co mu chodzi, dlaczego dla Ciebie zrobił się obcy, chyba o to możesz zapytać. 

Pracowałaś przed urodzeniem dziecka? Może daj dziecko do żłobka i idź do pracy. 

 

7 minut temu, Gość Ina22-22 napisał:

Czasem dzwonię do matki,

Na pewno martwi się o Ciebie. 

Odnośnik do komentarza
22 godziny temu, Gość Ina22-22 napisał:

dwa: mam z rodzicami bardzo zle stosunki od lat, marzyłam,’żeby wreszcie osiągnąć pelnoletnosc i wypad z domu.

Ina> właśnie tak podejrzewałam, bo inaczej byś do nich wróciła. Współczuję sytuacji.

11 godzin temu, Gość Ina22-22 napisał:

szukałam faceta dużo starszego, bo właśnie myslalam, ze facet dojrzalszy, który już jednak coś tam przeżył w życiu, będzie bardziej odpowiedzialny,’taki, ze będzie można na niego liczyć.

Szkoda, że wcześniej nie czytałaś na ten temat, bo z psychologicznego punktu widzenia najczęściej jest tak, że gdy uciekamy z domu rodzinnego to pakujemy się w takie samo lub inne bagno. W dodatku szukamy partnerów, którzy zastąpią nam w pewnym sensie braki z dzieciństwa. Twój przypadek jest klasyczny, chciałoby się powiedzieć książkowy.

Wiesz... nawet przyszło mi do głowy, że to dziecko wbrew pozorom może być dla Ciebie wybawieniem, bo tak: nie masz wsparcia w rodzicach, partner okazał się nieodpowiedzialny i szczeniacki mimo wieku i zostało Ci tylko to maleństwo. Właściwie to dzięki niemu zobaczyłaś, że facet okazał się nieżyciowym partnerem. Obarczasz je winą, a moze jest zgoła odwrotnie niż myślisz. Być moze uratowało Cie ze związku jaki tylko wydawał się super, a był złudzeniem. Poza tym... nie mając szczęścia w rodzinnym domu, nie zaznając miłości ze strony rodziców masz ogromną szansę dać własnemu dziecku to czego nie miałaś. Masz szanse być lepszym rodzicem... tylko ja mam wrażenie, że albo boisz się dać tę szansę, albo nie chcesz jej dać.

Ina, przemyśl to wszystko jeszcze raz, ale może nie w kontekście Ty-partner, ale w kontekście Ty-dziecko. Czy ono jest winą czy raczej nadzieją i szansą...

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość Ina22-22

Właśnie boje się, ze nie będę w stanie nigdy pokochać tego dziecka i ze będę dla niego kiepskim rodzicem. Bo zajmować się zajmuje, ale poza spacerem, karmieniem, zmiana pieluchy itp powinno być coś więcej. Jakieś budowanie więzi, no nie wiem, więcej miłości i troski, a nie takiej pracy jak robot. A tak funkcjonuje. Dziecko jest zaopiekowane, czyste, ale nie ma mojej miłości. I teraz tek mysle, czy brak miłości macierzyńskiej nie ma przypadkiem związku z tym, co miałam w domu rodzinnym.  Matka niby dbała o mnie i czesto powtarzała, ze kocha, ale mam do niej cholerny żak, ze nigdy nie zrobiła porządku ze starym i tak dawała się traktować. To miało niemały wpływ na moja psyche. Do teraz jestem nieufna, trzymam wszystkich na dystans. Tutaj gdzie teraz mieszkamy nie mam ani jednej zaufanej osoby. W dawnym mieście miałam niewielkie grono koleżanek, ale tutaj nic. Gnije z dzieckiem w domu i marzy mi się, żeby się z niego wyrwać. 

Przed urodzeniem dziecka oczywiście pracowałam i bardzo chciałabym już do tej pracy wrócić.

kawa - nie wiem, czy moja matka martwi się o mnie, ale przestaje mnie to obchodzić. Pewnie dojdzie do tego, ze całkiem zerowe te i tak już do dooopy kontakty z rodzicami. I chyba tsk byłoby najlepiej i zdrowiej dla mojej psychiki. Bo dopiero teraz, jak czytam ten wątek, odpowiedzi forumowiczów to dociera do mnie, jaki wpływ na nasze zycir maja kontakty z rodzicami 

Odnośnik do komentarza
11 godzin temu, Gość Ina22-22 napisał:

to dociera do mnie, jaki wpływ na nasze zycir maja kontakty z rodzicami 

Tak, bardzo duży, ale my tak lubimy oceniać innych, mama widać nie miała siły odejść, może bała się, że nie da rady, nie wiemy co innymi kieruję, ze zachowują się tak, nie inaczej, pewnie nie widzą lepszej drogi, nie zdają też sobie sprawy, jak to wpływa na dzieci, ale widać nie potrafią inaczej. Teraz pozostaje wybaczyć, dla siebie, czego uczymy się na tym forum. 

Instykt macierzyński mamy, nie znając nawet przyszłego ojca naszych dzieci, choć zdaję sobie sprawę, że nie każda kobieta tak ma. 

U Ciebie brak miłości do dziecka potęguje stosunek partnera do was, ale jak powie pierwsze słowo mama, może serce Ci zmięknie, czego Ci życzę. Nie przewidzisz przyszłości. 

A co myślisz o żłobku? 

Odnośnik do komentarza
11 godzin temu, Gość Ina22-22 napisał:

Bo zajmować się zajmuje, ale poza spacerem, karmieniem, zmiana pieluchy itp powinno być coś więcej. Jakieś budowanie więzi, no nie wiem, więcej miłości i troski, a nie takiej pracy jak robot.

I teraz tek mysle, czy brak miłości macierzyńskiej nie ma przypadkiem związku z tym, co miałam w domu rodzinnym

Zważywszy, że nie miałaś przykładu z domu rodzinnego, to trudno Ci dać miłość. Sama pewnie w dzieciństwie nie czułaś się zauważona, kochana, wartościowa. Moze zamiast się bać to postaraj się dać dziecku to czego sama nie miałaś, to czego pragnęłaś jako dziecko. Wróć myślami do dzieciństwa i zastanów się. To teoretycznie nie jest takie trudne, wystarczy się otworzyć.... ale w praktyce możesz być cholernie zablokowana właśnie przez ojca/rodziców.  Jak sama piszesz, miało to wpływ na psyche. Tylko zauważ, ze ten brak zaufania nie może -nie powinienem dotykać dziecka, bo ono jest bezbronne i ufne jak nikt inny na świecie. Jesteś dla niego całym światem i ufa Tobie bezgranicznie i sądzę, że jeśli dasz mu swoją miłość, to i jemu możesz zaufać jak nikomu innemu. To tylko -albo aż- kwestia otwarcia drzwi serca.

A może pomyśl nad terapią, aby uwolnić się od przeszłości, by zwolnić blokadę i zacząć kochać. Wam obu (Tobie i dziecku) zrobi to dobrze.

11 godzin temu, Gość Ina22-22 napisał:

nie wiem, czy moja matka martwi się o mnie, ale przestaje mnie to obchodzić.

Z jednej strony rozumiem Cię. Też mam żal do mamy, że mając okazje nie wykorzystała jej by odejść od alkoholika, że kazała nam tkwić w bagnie dla przyzwoitości, dla zasady, z wygodnictwa albo innych egoistycznych pobudek. Też niby kochała, ale biła z miłości... niby nas kochała i dlatego chciała byśmy mieli pełną rodzinę ( z alkoholikiem na czele). Wszystko jakieś poprzewracane do góry nogami. Do wszystkiego trzeba dojrzeć, nawet do tego, aby zrozumieć, że ona naprawdę chciała dobrze, a wyszło jak zwykle ?  Była prawdo podobnie zaburzona jak moja matka, może współuzależniona od przemocowca (jak moja od alkoholika). Niby jest winna, ale tak naprawdę nie jest winna... czyli masło maślane, porypane jak jej całe życie. Martwi się i cokolwiek zrobisz będzie się martwić. Jedyne nad czym możesz popracować, to nad żalem do niej. Po prostu szkoda Twoich nerwów, szkoda pielęgnować negatywne uczucia, bo jak widzisz rzutują na wszystkie inne sfery życia i zamiast żyć pozytywnie.... żyjesz jak żyjesz.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
7 godzin temu, Gość Gość 111p napisał:

 

Następna expertka od zakładania wlasnej ulepszonej rodziny w wieku 20 lat. Wasze byly zle to postanowiłyście, że wy pokażecie światu, jak powinna funkcjonować idealna rodzina, nie majac o tym bladego pojęcia, bo niby skąd. Zamiast wyprowadzić sie i zająć sobą czyli uczyć się  pracować żeby stanąć na własne nogi ,to ,, dorosłość,,  zaczynacie od złapania faceta w wieku ojca i urodzeniu dziecka.  No brawo ,jakie to jest dojrzałe.  Wasze dzieci będą miały do was taki sam żal, jaki wy macie do własnych rodziców . Historia sie powtarza, bo zle wzorce sie dziedziczy a wy je powielacie, nieświadomie, ale czy to jest jakieś pocieszenie dla waszych dzieci. ?Wątpię.  One dorosna i też na dzień dobry zaczną od założenia własnej ulepszonej rodziny. No i tak to kolo będzie się toczyć i toczyć. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...