Skocz do zawartości
Forum

Kobiety wolą prostych, małomównych i mało inteligentnych facetów


Gość BógJestZły

Rekomendowane odpowiedzi

Gość BógJestZły

Jak przejdziesz test atrakcyjności fizycznej i spodobasz się kobiecie wizualnie to masz bardzo wysokie szanse później zostać olanym jeżeli okaże się, że lubisz dużo mówić na ciekawe tematy, rozbudowanymi zdaniami i okaże się, że jesteś nadmiernie błyskotliwy. Kobiety bardzo to odrzuca. Musisz być takim mrukiem, jak twardziele, gangsterzy na filmach akcji, mówić mało, wyraźnie, prostymi zadaniami, albo równoważnikami i nie możesz nigdy zdradzać co czujesz i wyrażać emocji. Kobiety uznają takich facetów za tajemniczych i nieodgadnionych, że nie dokopały się do ich wnętrza i nie mogą go rozgryźć, a prawda jest taka, że tam poprostu nic nie ma, albo nie ma tyle ile jej się wydaje, że jest. Już nie raz próbowałem różnych rzeczy i próbowałem między innymi takiej krótkiej, prostej, wyraźnej gadki mocnym głosem w rozmowach z kobietami i widać było, że one bardzo na to lecą i na mnie dopóki nie doszło do momentu, że obnazylem swoje prawdziwe ja i zacząłem mówić więcej i bardziej rozbudowanym językiem, wtedy szybko im przechodzilo. Trzeba zachowywać się tak jak amanci z filmów romantycznych, którzy za wiele nie mówią, tylko patrzą się zamyślonym wzrokiem, albo twardziele z filmów akcji. Idealnym przykładem jest główny bohater z serialu "Ślepnąc od świateł", zero emocji, nie odbieranie 90 procent telefonow, sprawianie wrażenia zamyślonego, zamkniętego w sobie i odpowiadanie, odpisywanie krótkimi równoważnikami zdań. Jak okazujesz dużo emocji, mówisz złożonymi zdaniami, wykazujesz się refleksyjnością i myśleniem analitycznym na poziomie znacznie przekraczającym przeciętny to kobieta się do ciebie zniechęci nawet jeśli bardzo podobasz jej się z wyglądu. 

Odnośnik do komentarza
Gość prawictwo

u mnie wrażenie co do mówności wygląda troche inaczej, że lubią gadatliwych, z tym że nie tych co mówią mądrze, tylko bez sensu/śmiesznie i pod kobiece upodobania, a pozatym cenią takie cechy jak: gruboskórny, prymityw, brzydal, cwaniak, sterowalny, pantofel lub tzw rządzący-czyli z kasą.

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
1 minutę temu, Gość prawictwo napisał:

u mnie wrażenie co do mówności wygląda troche inaczej, że lubią gadatliwych, z tym że nie tych co mówią mądrze, tylko bez sensu/śmiesznie i pod kobiece upodobania, a pozatym cenią takie cechy jak: gruboskórny, prymityw, brzydal, cwaniak, sterowalny, pantofel lub tzw rządzący-czyli z kasą.

Gadatliwych tylko jeśli chodzi o riposty, albo rozśmieszanie i ekstrawertyczne dominowanie w rozmowie przy stole po wódeczce. To wtedy się zgodzę. Kobietom podoba się jak typ umie komuś dociąć ripostą i zdominować w gadce pewnością siebie, ale tylko okazjonalnie. Generalnie wiedzie prym to co opisałem w temacie, że gadka jest głupia to fakt. Kobiet nie interesują jacyś "jepani filozofowie" którzy perrorują o ideach. Jak ja się tak zachowuję to nikt nie słucha, każdy mi przerywa i jestem wykluczony z rozmowy. Kiedyś tak było, że siedziałem w dużej grupie osób i nagrywałem jak gadam na telefon i przerywały mi głupie śmiechy i gadki o doopie maryny, a potem ktoś to wrzucił w neta na grupę na studiach na facebooku i ktoś znajomy to zobaczył i powiedział do mnie: "Gadałeś takie inteligentne rzeczy i tak chciałem posłuchać co dalej miałeś do powiedzenia, ale to bydło (laski w głupawce) nie dało ci nawet rozwinąć i dojść do słowa"

Odnośnik do komentarza
Gość Tajemnicza

Hmm... Nie wiem czy można to tak uogólnić. Jak powiedziałabym dyplomatycznie, że wszystko zależy od kobiety. Nie wiem czy małomówny człowiek, który nie ma nic do powiedzenia jest taki ciekawy. Często to raczej wygląda tak, że taki z pozoru małomówny gość w swojej dziewczynie/kobiecie znajduje powiernika, i okazuje się, że jest mega wrażliwym człowiekiem który ma bardzo dużo do powiedzenia. Tylko nie z każdym potrafi rozmawiać, w może tylko z nią?I może to jest to, co ją tak przyciąga - poczucie, że tylko Ty tak na prawdę go rozumiesz.

Aczkolwiek zgadzam się z Tobą...że są i tacy, którzy po próbie otwarcia okazują się puści w środku. 

Odnośnik do komentarza
6 godzin temu, Gość BógJestZły napisał:

Musisz być takim mrukiem, jak twardziele, gangsterzy na filmach akcji,

W życiu bym z mrukiem nie była... brednie wypisujesz. Znów się uruchomiłeś ?  Czy ja Ci kiedyś polecałam książkę "Jak mniej myśleć "? Im więcej Cię czytam tym większe mam przekonanie, że jesteś nadwydajny mentalnie, ale już na etapie gdzie ciężko będzie Cię "nawrócić". Ta książka może uświadomiła by Ci dlaczego taki jesteś, dlaczego jesteś niezrozumiany. Mam jednak uzasadnione podejrzenia, że nie czytasz tego typu książek.... a szkoda ?  

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
8 godzin temu, Gość Tajemnicza napisał:

Hmm... Nie wiem czy można to tak uogólnić. Jak powiedziałabym dyplomatycznie, że wszystko zależy od kobiety. Nie wiem czy małomówny człowiek, który nie ma nic do powiedzenia jest taki ciekawy. Często to raczej wygląda tak, że taki z pozoru małomówny gość w swojej dziewczynie/kobiecie znajduje powiernika, i okazuje się, że jest mega wrażliwym człowiekiem który ma bardzo dużo do powiedzenia. Tylko nie z każdym potrafi rozmawiać, w może tylko z nią?I może to jest to, co ją tak przyciąga - poczucie, że tylko Ty tak na prawdę go rozumiesz.

Aczkolwiek zgadzam się z Tobą...że są i tacy, którzy po próbie otwarcia okazują się puści w środku. 

Tak, tak...słyszałem to już 10.000 razy, te same repliki i truizmy...pani już dziękujemy...

 

2 godziny temu, Javiolla napisał:

W życiu bym z mrukiem nie była... brednie wypisujesz. Znów się uruchomiłeś ?  Czy ja Ci kiedyś polecałam książkę "Jak mniej myśleć "? Im więcej Cię czytam tym większe mam przekonanie, że jesteś nadwydajny mentalnie, ale już na etapie gdzie ciężko będzie Cię "nawrócić". Ta książka może uświadomiła by Ci dlaczego taki jesteś, dlaczego jesteś niezrozumiany. Mam jednak uzasadnione podejrzenia, że nie czytasz tego typu książek.... a szkoda ?  

Śmiem twierdzić, że nie są to brednie i jest w tym tłusto prawdy, a co do książek to tak, uwierz mi, naczytałem się takich poradników i wiele innych. Czytałem książki o mindfulness, medytacji, autohipnozie praktykowałem to bardzo sumiennie, dużo i systematycznie, efekty były, nawet nie wiesz jak daleko w takie rzeczy zabrnąłem.

W dzieciństwie i okresie dojrzewania to miałem nawet bardzo często świadome sny, OOBE i takie inne.

Potem nadeszły problemy, bo trafiłem na takie nagrania i źródła, że wszystko co robię prowadzi do opętania. Zacząłem się bać, chociaż nie jestem katolikiem. Boję się do teraz takich rzeczy. No, ale starałem się jakoś sobie wytłumaczyć, że te opętania i inne to brednie, bo ja uważam, że tak jest, że to jest nieprawda, tylko w jakimś małym stopniu, na poziomie emocjonalnym nadal się boję.

Na obecną chwilę tkwię w spirali myślenia i nakręcania się wściekłością, bo ona pozwala odwrócić uwagę od moich dolegliwości fizycznych (cały czas bolące okolice żołądka) i nie medytuję, bo natychmiast wyraźniej je zaczynam czuć. Do lekarza nie pójdę, bo wiadomo pełno bolesnych badań i: "przykro nam nie wiemy co Panu jest". Staram się myśleć o tym, że te dolegliwości mnie opuszczą i faktycznie albo jest lepiej, albo sobie to wkręcam, ale wciąż są i mnie wkurfiają. 

I to wszystko prawda, choć chciałbym, aby tak nie było. Od 1 do 25 roku życia moje życie to było niebo, ciągła euforia w mózgu i miałem takie pokłady dopaminy i serotoniny, że czułem się na trzeźwo jak moi kumple po narkotykach. Od 25 do 28 roku życia (teraz) moje życie to piekło i potworne, długie męczarnie, a nie wiem dlaczego.

Odnośnik do komentarza
Gość Tajemnicza

Skoro słyszałeś to już tyle razy... jak napisałeś 10000, to może coś w tym jest?

Może ciężko będzie Ci to przyjąć, ale nie wszystko z czym się nie zgadzasz jest nieprawdą. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie, Ty również..no ale to nie jest niestety równoznaczne z posiadaniem prawa do ogłaszania co jest prawdą a co nie w sensie absolutnym. ?

Szkoda, że nie napisałeś na czym opierasz swoją pewność co do posiadania racji. Wygląda na to, że ktoś bardzo Cię kiedyś skrzywdził w tym temacie i bardzo leży Ci to na serduchu. To trochę tak działa, że "skoro mi się tak stało, to znaczy, że wszystkie takie są". Mam nadzieję że spotkasz kiedyś taką, która odmieni Twoja zdanie w tym temacie ?

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły

Ja to bym chciał wyjść z tego impasu, w którym tkwię od dwóch lat, dowiedzieć się dlaczego moje życie i samopoczucie się tak pogorszyło, i przerwać cierpienie, ale kompletnie nie wiem co zrobić, bo cały czas myślę, że moje dolegliwości nie pozwalają cieszyć się życiem i rzeczami, które cieszyły mnie zawsze. Muszę się z tego jakoś wydostać i to co teraz się staram zrobić to zmienić myślenie, bo serio jest tak, że coś jest na rzeczy, że myśli wpływają na rzeczywistość, jest lepiej, ale wracają negatywne myśli, najgorsza my jaka wraca to, że "to są zabobony, bzdury, bo jakby to działało to nikt by nie chorował, ludzie leczyliby się z chorób" i ten mocny argument trafia i przemawia do mnie, ale potem pada "może da się nawet pokonać wszystkie choroby myślami, ale ciężko jest w to uwierzyć i dlatego ludzie prawie nigdy nie są w stanie tego zrobić, bo nie są w stanie naprawdę w to uwierzyć" a potem mózg mówi "oszukujesz sam siebie i wymyślasz bajki, tylko medycyna konwencjonalna, leki i zabiegi chirurgiczne działają". I ch*j. Mnie się wydaje, że może być tak, że jeśli ktoś rzeczywiście ma dość mocną wiarę to jest w stanie nawet z ciężkich chorób wyjść cudem, ale to są rzadkie przypadki, większość osób ma wątpliwości i nie udaje im się to. 

Odnośnik do komentarza
Gość Tajemnicza
12 minut temu, Gość BógJestZły napisał:

Ja to bym chciał wyjść z tego impasu, w którym tkwię od dwóch lat, dowiedzieć się dlaczego moje życie i samopoczucie się tak pogorszyło, i przerwać cierpienie, ale kompletnie nie wiem co zrobić, bo cały czas myślę, że moje dolegliwości nie pozwalają cieszyć się życiem i rzeczami, które cieszyły mnie zawsze. Muszę się z tego jakoś wydostać i to co teraz się staram zrobić to zmienić myślenie, bo serio jest tak, że coś jest na rzeczy, że myśli wpływają na rzeczywistość, jest lepiej, ale wracają negatywne myśli, najgorsza my jaka wraca to, że "to są zabobony, bzdury, bo jakby to działało to nikt by nie chorował, ludzie leczyliby się z chorób" i ten mocny argument trafia i przemawia do mnie, ale potem pada "może da się nawet pokonać wszystkie choroby myślami, ale ciężko jest w to uwierzyć i dlatego ludzie prawie nigdy nie są w stanie tego zrobić, bo nie są w stanie naprawdę w to uwierzyć" a potem mózg mówi "oszukujesz sam siebie i wymyślasz bajki, tylko medycyna konwencjonalna, leki i zabiegi chirurgiczne działają". I ch*j. Mnie się wydaje, że może być tak, że jeśli ktoś rzeczywiście ma dość mocną wiarę to jest w stanie nawet z ciężkich chorób wyjść cudem, ale to są rzadkie przypadki, większość osób ma wątpliwości i nie udaje im się to. 

A nie myślałeś żeby pójść do psychologa?Jak mówiłeś, życie do 25 roku życia było piękne... Potem coś się zmieniło. Może ten "impas" to po prostu zwykła choroba, która trzeba wyleczyć i żyć normalnie? ?

Jeśli nic wielkiego w Twoim życiu się nie wydarzyło a czujesz się źle, to być może masz jakąś nierównowagę chemiczną w głowie i trzeba ją po prostu zniwelować i wszystko wróci do normy ?

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
9 minut temu, Gość Tajemnicza napisał:

Skoro słyszałeś to już tyle razy... jak napisałeś 10000, to może coś w tym jest?

Może ciężko będzie Ci to przyjąć, ale nie wszystko z czym się nie zgadzasz jest nieprawdą. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie, Ty również..no ale to nie jest niestety równoznaczne z posiadaniem prawa do ogłaszania co jest prawdą a co nie w sensie absolutnym. ?

Szkoda, że nie napisałeś na czym opierasz swoją pewność co do posiadania racji. Wygląda na to, że ktoś bardzo Cię kiedyś skrzywdził w tym temacie i bardzo leży Ci to na serduchu. To trochę tak działa, że "skoro mi się tak stało, to znaczy, że wszystkie takie są". Mam nadzieję że spotkasz kiedyś taką, która odmieni Twoja zdanie w tym temacie ?

Zerżnęłaś mój nick z forum bankiera, weź zrób sobie swój własny.

No ja nie twierdzę nigdy, że to dotyczy 100 procent ludzi. Jak piszę wszystkie to wydaje mi się oczywiste, że każdy wie o co chodzi, chodzi o tak przeważającą większość, że jest to margines statystycznie mało istotny, bo chodzi o coś co się ogólnie sprawdza. Gdy wyciągamy taki trend to można na nim bazować w późniejszych działaniach. Tak działa nauka, medycyna, ekonomia i wszelkie inne.

Wiesz czemu jestem tak pewny, że mam rację, kiedy wszyscy wokół zaprzeczają mi? Bo za każdym razem było tak, że jak coś mówiłem, radziłem to każdy zaprzeczał, twierdził, że nie mam racji, albo ignorował mnie i nie słuchał, a potem okazywało się, że jednak miałem rację. Nawet jako dziecko często mówiłem rodzicom co powinni zrobić i oni mnie nie słuchali, mówili, że jestem dzieckiem, nastolatkiem to guzik wiem, bo oni mają doświadczenie, a potem się prawie zawsze okazywało, że działo się to co mówiłem i rozpacz była. Oczywiście nie zmieniało to podejścia do mnie i lekceważenia.

Jak mówiłem np. ludziom na studiach, gdy trzeba było zrobić jakiś projekt, albo coś to mnie każdy olewał, albo z ryjem do mnie, że nic nie wiem etc. a potem się okazywało, że miałem rację.

I w wielu innych przypadkach. Akurat mam taką zdolność, że dobrze obserwuję zależności i potrafię przewidzieć co się stanie, rzadko się mylę. 

I dlatego was też nie słucham, gdy mi zaprzeczacie, bo wiem, że jakbym nagadał takich głupot jak wy facetowi, który nie ma odpowiednich warunków to czekałoby go gorzkie rozczarowanie. 

Już znałem kolesi, którzy nie nadawali się na amantów, bo do tego trzeba mieć warunki i wszystkie koleżanki były pierwsze do nich z takimi gadkami i poradami jak wy, a potem guzik z tego wynikało i dalej odnosili takie same sukcesy. 

Pamiętam, jak kiedyś koleś u mnie z akademika (nie bardzo atrakcyjny) startował do jakiejś laski i mój najlepszy przyjaciel, wspólokator (190, hajs i niezła aparycja w tamtych czasach) zaoferował się z poradami eksperta. Okazało się, że te porady eksperta już nie działają, gdy nie ma 190, hajsu i aparycji i zabiegi te skończyły się wieszaniem się przez niedoszłego Romeo na kablu.

Nawet nie wiecie jaką krzywdę robicie facetom na każdym kroku opowiadając te bajki, że mili, fajni, inteligentni, wrażliwy kolesie mogą być atrakcyjni dla kobiet. Nie mogą, to jest anomalia i jakieś błędy w Matrixie. 

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
9 minut temu, Gość Tajemnicza napisał:

A nie myślałeś żeby pójść do psychologa?Jak mówiłeś, życie do 25 roku życia było piękne... Potem coś się zmieniło. Może ten "impas" to po prostu zwykła choroba, która trzeba wyleczyć i żyć normalnie? ?

Jeśli nic wielkiego w Twoim życiu się nie wydarzyło a czujesz się źle, to być może masz jakąś nierównowagę chemiczną w głowie i trzeba ją po prostu zniwelować i wszystko wróci do normy ?

To nie jest tak, to moje dolegliwości fizyczne ciągle wpływają na psychikę i powodują, że czuję się nieszczęśliwy i dopóki są to denerwują mój mózg i on się przez nie wkurfia. Jak pójdę do lekarza to powiedzą jak już wspomniałem "przykro mi, nie wiemy co panu dolega", ale wcześniej zrobią mi 1234432 bolesnych badań i upokorzą mnie tyleż razy chamstwem, bo już to przerabiałem kilka razy i już więcej nie będę. Lekarze w Polsce pomagają 10 może w porywach 20 procentach przypadków, reszta pacjentów po jakimś czasie ma nawrót problemów, albo nasilenie, albo umiera w wyniku ich błędów. Taka jest ich skuteczność. Nie znałem w życiu ani jednej osoby, którą lekarze by w PL wyleczyli skutecznie, chyba, że była to jakaś błaha sprawa, która i tak by przeszła. Za to znam mnóstwo osób, którym pogorszyli sprawę, albo w lepszym razie w ogóle nie pomogli. 

Odnośnik do komentarza

Bjz ale plyniesz jednak w generaluzacia. Widze to bo ja sama to robie.

Jako facet jestes w wieku tak wlasnie no "weryfikujacym" ( zyciowa zaradnisc, dojezalosc , efektywnos itd)

Ja slusze kumaks, ale tez slysze opor. Slysze tez niemoc i czuje ze te sprawy zdrowotne to temat zastepczy troche, ze na nich sie skupiasz, sa istotne ale nie sa Twoim meritum.

 

3 mce temu na forum inaczej  byles, zakladales watki ktore powodowaly walke,bardzo silny konflikt, teraz jest inaczej -lepiej- jest wiecej wymiany... a nawet momentem lagofnisci.Taka roznice czuje.

Wycieczki swiatopogladowe. To zawsze tez ucieczki od siebie (to tez wiem po sobie)Co jest meritum? 

 

Odnośnik do komentarza
Gość Tajemnicza

Forum bankiera? Nie korzystam, sorki ? Myślę że ten nick jest tak mało kreatywny i mało oryginalny, że chyba wiele osób go od Ciebie zerżnęło.

Dużo w Tobie złości i żalu, nawet tutaj... Zupełnie niepotrzebnie, bo jakby nie patrzeć - ktoś poświęca czas na rozmowę z Tobą. I nie ma złych intencji. 

Jeśli mówisz o sposobie działania tych dziedzin... Medycyny, ekonomii, etc. to chyba jednak to trochę inaczej działa. Nie wiem czym się zajmujesz, a czym nie, ale wiem czym ja i chyba to o czym piszesz trochę się różni od stanu faktycznego. 

Historia o której piszesz jest straszna, no ale nadal nie jest potwierdzeniem, że Twoje założenie jest prawdziwe. Ja osobiście znam wiele osób które żyją w związkach z wrażliwym, dobry facetem bez milionów na koncie i wydają się być całkiem szczęśliwe. Jak każdy, mają problemy. Ale uwierz, że bycie dupkiem i mrukiem dla normalniej dziewczyny to nic atrakcyjnego.

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
11 minut temu, Gość Agu napisał:

slusze kumaks,

Nie rozumiem tego fragmentu. ?

Wiesz z tą łagodnością i wymianą to takie pozory. Ja potem pójdę na inne forum i zacznę wszczynać awantury znowu.

A co tam u Ciebie? Masz pożyczyć jakieś hajsy?

Odnośnik do komentarza
Gość Tajemnicza

Szkoda, że ciągle nie piszesz co jest tym meritum.

Mówisz, że lekarze twierdzą, że nic Ci nie jest. A Ty odczuwasz, że jednak coś Ci jest. I po tym co piszesz ewidentnie widać że to nie ból żołądka, głowy czy czegoś tam jeszcze, ale bardziej jakiś ból psychiczny. To brzmi jak nerwica lękowa.

Masz jakieś somatyczne objawy, które się czasem uruchamiają. A to złe samopoczucie to coś, co musisz przepracować. Polecam Ci książkę K. Horney:" Neurotyczna osobowość naszych czasów". Dotyka właśnie problemu nerwic.

 

Odnośnik do komentarza

Odpowiem za Ciebie. Tak wyrazasz energie, bo to naczej nie potrafisz. I to Cie fkyrwia axzdo skretu kiszek.

Podobnie jak moje gadulstwo, ktore poza nieraz dobrym wrazeniem nie przeklada sie na zadn zyciowe profity.

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
4 minuty temu, chory89 napisał:

do BógjestZły

napisałeś o bólu żołądka, jestem ekspertem w leczeniu tej dolegliwości ?

To może napiszę co się działo. 

Od ponad dwóch lat pracuję w systemie zmianowym.

Półtorej roku temu miałem najgorszy punkt i nie mogłem się zaadaptować, wpadłem w nerwicę i zacząłem mieć ciągłe duszności, porobiłem dużo badań i wszystko było w normie. Stwierdziłem, że to były duszności psychogenne, wszystko przeszło po kilku miesiącach, do tej pory nie wróciły, ale rok temu zacząłem mieć bóle żołądka, brałem, żyłem z tym jakieś pół roku, pojawiały się mdłości, potem rażące bóle, myślałem, że to jest psychogenne, chciałem zrobić gastroskopię, ale nie odważyłem się na to badanie, zacząłem brać IPP, brałem miesiąc, wszystko minęło, nie mam mdłości, nic mnie nie boli, ale jak leżę na plecach to czuję ucisk, gniecenie w lewym podżebrzu, nie jest bolesne, jest denerwujące i nie daje mi spać. Jak wstanę to przechodzi od razu, więc całe dnie spędzam na nogach, robiąc coś, albo siedząc przy kompie, nie mogę poleżeć i odpocząć bo od razu pojawia się to. 

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
8 minut temu, Gość Tajemnicza napisał:

Szkoda, że ciągle nie piszesz co jest tym meritum.

Mówisz, że lekarze twierdzą, że nic Ci nie jest. A Ty odczuwasz, że jednak coś Ci jest. I po tym co piszesz ewidentnie widać że to nie ból żołądka, głowy czy czegoś tam jeszcze, ale bardziej jakiś ból psychiczny. To brzmi jak nerwica lękowa.

Masz jakieś somatyczne objawy, które się czasem uruchamiają. A to złe samopoczucie to coś, co musisz przepracować. Polecam Ci książkę K. Horney:" Neurotyczna osobowość naszych czasów". Dotyka właśnie problemu nerwic.

 

Nie uruchamiają się czasem, to jest permanentnie, cały czas, bez przerwy, codziennie i już mam tego dość. Już wszystko czytałem co tylko mogłem, nie wierzę, że to jest psychosomatyczne, bo to jest niemożliwe. Nerwica wegetatywna mogła wywołać duszności, może wywołać kołatania serca, bóle głowy, brzucha, zmieniać czynność narządów, ale nie ucisk w lewym łuku podżebrowym, bo tam nie ma nic co podlega nerwicy wegetatywnej i czuję to cały czas, niezaleźnie od tego czy jestem zestresowany czy wyluzowany.

Odnośnik do komentarza
6 minut temu, Gość BógJestZły napisał:

To może napiszę co się działo. 

Od ponad dwóch lat pracuję w systemie zmianowym.

Półtorej roku temu miałem najgorszy punkt i nie mogłem się zaadaptować, wpadłem w nerwicę i zacząłem mieć ciągłe duszności, porobiłem dużo badań i wszystko było w normie. Stwierdziłem, że to były duszności psychogenne, wszystko przeszło po kilku miesiącach, do tej pory nie wróciły, ale rok temu zacząłem mieć bóle żołądka, brałem, żyłem z tym jakieś pół roku, pojawiały się mdłości, potem rażące bóle, myślałem, że to jest psychogenne, chciałem zrobić gastroskopię, ale nie odważyłem się na to badanie, zacząłem brać IPP, brałem miesiąc, wszystko minęło, nie mam mdłości, nic mnie nie boli, ale jak leżę na plecach to czuję ucisk, gniecenie w lewym podżebrzu, nie jest bolesne, jest denerwujące i nie daje mi spać. Jak wstanę to przechodzi od razu, więc całe dnie spędzam na nogach, robiąc coś, albo siedząc przy kompie, nie mogę poleżeć i odpocząć bo od razu pojawia się to. 

No więc podejrzewam u Ciebie przepukline rozworu przełykowego i najlepszym możliwym badaniem które może to sprawdzić jest gastroskopia. Musisz być odważny :) . Przepuklina (wpust żołądka) być może siedzi ci w przeponie (wskoczyła), a to są właśnie te okolice o których mówisz (lewe podżebrze). Ja jestem po operacji tego.

Na temat tej choroby masz cały temat na tym forum (ma on już 31 stron). Udzielam sie w tym temacie od 2018 roku. Sam jestem po operacji. Duszności też miałem i większą część tych objawów które wymieniłeś.

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
26 minut temu, Gość Tajemnicza napisał:

Historia o której piszesz jest straszna, no ale nadal nie jest potwierdzeniem, że Twoje założenie jest prawdziwe. Ja osobiście znam wiele osób które żyją w związkach z wrażliwym, dobry facetem bez milionów na koncie i wydają się być całkiem szczęśliwe. Jak każdy, mają problemy. Ale uwierz, że bycie dupkiem i mrukiem dla normalniej dziewczyny to nic atrakcyjnego.

Nie twierdzę, że nie są w związkach wrażliwi, dobrzy faceci bez milionów na koncie. Oczywiście, że są. Nie raz to widziałem. Twierdzę, że taki facet będzie ogólnie predysponowany do bycia lekceważonym, upokarzanym przez kobiety, dozna wielu rozczarowań i wmawianie mu, że te cechy są atutem w relacjach z kobietami, że to nie przeszkadza, że tacy faceci mają powodzenie i mogą być atrakcyjni, jak zrobią coś tam coś tam to jest zagranie nie fair. Nie będą. Ten facet znajdzie kogoś na zasadzie: "każda potwora znajdzie swojego amatora", ale nie będzie się cieszył przychylnymi spojrzeniami, sukcesami w podbojach miłosnych i pozytywnym stosunkiem płci przeciwnej doń ani respektem. Bądźmy uczciwi. 

Tymczasem kobiety lubią snuć narrację, która wprowadza w błąd całe tabuny nieszczęśników, że to wcale nie o to chodzi i nie na to lecą kobiety na co im się wydaje, czyli wzrost, kasa, szpan, niewrażliwych bad boyów cwaniaków. Lecą, lecą, niestety. I jak będziecie tym facetom mieszać w głowie to później to zrozumieją i gorzej dla nich. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...