Skocz do zawartości
Forum

O co chodzi z tym wybaczaniem?


Gość Mala_miki

Rekomendowane odpowiedzi

Ludzie popełniaja błedy, także wzgledem siebie i bliskich. Jak by sie żyło gdybys sie obrazała na kazdego kto cos ci zrobi? Należy sobie wybaczac. Tak jak my chcemy aby i nam wybaczano. To czy wybaczymy zalezy tez od tego co to jest za sprawa, czego to dotyczy. Ktoś np. potrafi wybaczyc zdrade partnera. Ktos inny tego  nie bedzie potrafil zrobic. Wybaczanie zalezy od nas samych. I przede wszystkim czy chcemy wybaczyć. Bywają zawistnicy którzy rzadko lub wcale nie wybaczają.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza
Gość Mala_miki

Rozumiem. Ale mi chodzi o to ze np ktos cos Ci zrobil- nie poczuwa sie, i w roznych poradnikach pisze WYBACZ. JEDLI WYBACZYSZ TO POMOZESZ SOBIE/ ZROBISZ TO DLA SIEBIE. Tego nie rozumiem. Jak wtefy wybaczyc? Komu? Skoro sprawca i tak problemu nie widzi? I jak to zrobic? Co to znaczy? Vo trzrba pomyslec? Nie rozumiem tego. Ktos mi moze lopatologicznie to wylozyc?

Odnośnik do komentarza

Cześć. Wybaczanie jest jednym z filarów, które mogą podnieść jakość naszego życia przez poczucie szczęścia. Polecam poczytać badania Lubomirsky nad wybaczaniem. Nie chodzi tutaj o to, żeby zrobić przyjemnosć drugiej osobie i odpóścić. Wybaczyc nie znaczy zapomniec i nie znaczy usprawiedliwiać. Wybaczenie to uczucie wolności. Wiesz ze wybaczyłes kiedy możesz swobodnie oddychac w obecnosci drugiej osoby, nie czujesz wobec niej nieprzyjemnych uczuć. Mowiąc krótko " dałeś sobie spokój". Kiedy ktos nas skrzywdzi, kumulujemy wiele negatywnych emocji, które odbijaja się na naszym zdrowiu, nie tylko psychicznym. Pogarszaja niejako jakosc naszego funkcjonowania. Uwolnienie sie od tych emocji i pozwolenie im płynąc, az poczuje sie ulge - oznaczać może wybaczenie. Nie musisz mówic komus ze mu wybaczasz. Wystarczy ze sam to zrobisz dla siebie, żeby nie meczylo cie napięcie. Dlatego wszedzie pisza ze jest to dla CIEBIE

Odnośnik do komentarza

Cześć. Wybaczanie jest jednym z filarów, które mogą podnieść jakość naszego życia przez poczucie szczęścia. Polecam poczytać badania Lubomirsky nad wybaczaniem. Nie chodzi tutaj o to, żeby zrobić przyjemnosć drugiej osobie i odpóścić. Wybaczyc nie znaczy zapomniec i nie znaczy usprawiedliwiać. Wybaczenie to uczucie wolności. Wiesz ze wybaczyłes kiedy możesz swobodnie oddychac w obecnosci drugiej osoby, nie czujesz wobec niej nieprzyjemnych uczuć. Mowiąc krótko " dałeś sobie spokój". Kiedy ktos nas skrzywdzi, kumulujemy wiele negatywnych emocji, które odbijaja się na naszym zdrowiu, nie tylko psychicznym. Pogarszaja niejako jakosc naszego funkcjonowania. Uwolnienie sie od tych emocji i pozwolenie im płynąc, az poczuje sie ulge - oznaczać może wybaczenie. Nie musisz mówic komus ze mu wybaczasz. Wystarczy ze sam to zrobisz dla siebie, żeby nie meczylo cie napięcie. Dlatego wszedzie pisza ze jest to dla CIEBIE

Odnośnik do komentarza

Chodzi o to żebyś pozwoliła sobie na przeżywanie emocji. Emocja „przetrawiona” to emocja zdrowa. Nie chodzi tutaj nawet o analizę wszystkiego. Czujesz złość ? Pozwól ja sobie czuć. Ale tez nie za długo. Nic w tym czasie nie rób. Nie pisz z rodzina nie nakręcaj się, nie czytaj, nie oglądaj telewizji. Bądź z nią sama i niech ona przejdzie przez ciebie. Ciało jest jedynie katalizatorem. Ono przechowuje emocje pamięć i zdarzenia i może do nich wracać bądź nie.  Uważaj tylko żeby nie doszło do ruminacji. Jak zbyt często wspominasz to działa na ciebie szkodliwie. Czasami lepiej jest zająć głowę czymś innym tak jak napisałaś. Możemy wybaczyć tylko to co nas boli, co nas dotknęło. Nie myślimy o wybaczaniu wrednej sąsiadce bo to nas aż tak nie dotknęło. Trochę na nią popsioczymy odezwiemy się brzydko ale te uczucie mija. Nie przeszkadza nam to w codziennym funkcjonowaniu. Inaczej jeśli byłaby to osoba bliska. Nie wiem czy choć trochę pomogłam 

Odnośnik do komentarza

Chodzi o to żebyś pozwoliła sobie na przeżywanie emocji. Emocja „przetrawiona” to emocja zdrowa. Nie chodzi tutaj nawet o analizę wszystkiego. Czujesz złość ? Pozwól ja sobie czuć. Ale tez nie za długo. Nic w tym czasie nie rób. Nie pisz z rodzina nie nakręcaj się, nie czytaj, nie oglądaj telewizji. Bądź z nią sama i niech ona przejdzie przez ciebie. Ciało jest jedynie katalizatorem. Ono przechowuje emocje pamięć i zdarzenia i może do nich wracać bądź nie.  Uważaj tylko żeby nie doszło do ruminacji. Jak zbyt często wspominasz to działa na ciebie szkodliwie. Czasami lepiej jest zająć głowę czymś innym tak jak napisałaś. Możemy wybaczyć tylko to co nas boli, co nas dotknęło. Nie myślimy o wybaczaniu wrednej sąsiadce bo to nas aż tak nie dotknęło. Trochę na nią popsioczymy odezwiemy się brzydko ale te uczucie mija. Nie przeszkadza nam to w codziennym funkcjonowaniu. Inaczej jeśli byłaby to osoba bliska. Nie wiem czy choć trochę pomogłam 

Odnośnik do komentarza

Adelbe, pięknie to wszystko opisałaś i absolutnie się z Tobą zgadzam, jednak rozumiem też  Małą-miki. Niestety mam podobnie - jestem pamiętliwa. Jeśli doznałam krzywdy od jakiejś znajomej osoby, z którą jednak nie łączyła mnie żadna więź emocjonalna, to po jakimś czasie odkładam tę sprawę ad acta. Trudno mi stwierdzić, czy wybaczyłam, ale mimo, że pamiętam, to historia nie budzi już we mnie żadnych emocji. Jednak zawsze już do takiej osoby mam dystans i nigdy nie mogłabym zaufać. Na szczęście dotyczy to po prostu niektórych znajomych, a nie bliższych przyjaciół. Mam jednak problem z rodzicami, którzy od dawna nie żyją, a których bez wątpienia kochałam, jednak w dzieciństwie doznałam z ich strony dużo krzywdy. Trudno może sobie wyobrazić rodzinę, gdzie rodzice są małżeństwem kochającym się, właściwie idealnym. Żadnych nałogów, awantur, wulgaryzmów, zdrad. Zadbany, czysty dom, zadbane dzieci, a jednak...przemoc psychiczna i fizyczna wobec dzieci, przedmiotowe traktowanie w poczuciu władzy absolutnej i całkowitej bezkarności. Mniejsza o szczegóły, ale tkwi to we mnie tak głęboko, że nie mogę o tym zapomnieć i co gorsze - wybaczyć. Te obrazy, sytuacje, wracają do mnie i czasami kłócę się z nimi w myślach, wygarniam im to, czego nie mogłam zrobić będąc dzieckiem. Te emocje wracają czasem z taką siłą, że czasami płaczę z bezsilności. Męczy mnie to, mam wyrzuty sumienia wobec siebie i wobec nich. Staram się ich w jakiś sposób tłumaczyć, ale nie znajduję argumentów. Jestem wierząca, choć nie praktykująca i czasem mam wrażenie, że moja złość i brak wybaczenia nie pozwala im spokojnie przebywać w zaświatach. Chciałabym to zmienić, ale nie potrafię.

Zgadzam się, że wybaczamy przede wszystkim dla siebie, ale ta sztuka zależna jest chyba od charakteru człowieka, który trudno zmienić, ale także od kategorii wyrządzonej krzywdy. Naprawdę zazdroszczę ludziom, którzy szczerze potrafią wybaczyć. 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, appendix napisał:

Rodzice,czy jeden znich nas bili, nadużywali alkoholu,wychowywaliśmy się w biedzie,ciągłych kłótniach itd.Jak takiemu ojcu czy matce wybaczyć?Co to nam da?Powiem tak , akt wielkoduszności nad grobem z nasze strony, powiedzenie głośno :" ja Ci tato/mamo wybaczam" z głęboką wiarą w szczerość naszego aktu, może ale nie musi wzmocnić poczucie naszego "JA" jak kamień,który spada z serca.Akt jednorazowy czasami a w zasadzie często wiele nie daje.Robimy zbyt mechanicznie.Czasami nie jesteśmy w stanie dokonać tego aktu, bo nienawiśc jest tak silna.

...no właśnie

Gdy moja mam była już na łożu śmierci, powiedziałam jej: wybaczam ci i ty wybacz mi, jeśli zrobiłam coś złego.  Ja po prostu chciałam, żeby mogła spokojnie odejść, ale tak do końca nie byłam szczera, bo to przebaczenie nie nastąpiło. Ona wtedy powiedziała: ty też mi wybacz, nie wiem, jak mogłam być tak głupia.

Na drugi dzień już nie żyła. Do tej pory nie wiem, czy faktycznie zdawała sobie wtedy sprawę z ogromu krzywd jakie wyrządziła mi i bratu, ale bardziej mi. Nigdy też jeszcze za jej życia, już jako dorosła, nie miałam odwagi, żeby wygarnąć jej wszystko, chociaż nie jestem zdeptaną, zalęknioną osobą. Jeśli chodzi o nienawiść, to zdecydowanie jej nie odczuwam. Mimo wszystko kochałam rodziców. Tato odszedł zbyt wcześnie, a mam dożyła sędziwego wieku, opiekowaliśmy się nią z bratem  jak tylko mogliśmy najlepiej. Jednak ten ból przeszłości i powracająca złość ciągle we mnie tkwi. Czasami zastanawiam się nad terapią, bo jak napisałam wcześniej ma wyrzuty sumienia i jestem zła sama na siebie.

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, appendix napisał:

Do wybaczenia muszą być dwie strony.Strona "wybaczająca" i której wybaczamy.Wybaczenie jest proste, jeżeli strona , której wybaczamy wyrazi skruchę, przeprosi i oświadczy,że nie popełni więcej wobec Ciebie więcej zła a to , które wyrządziła -naprawi... 

Zgadzam się, temat ciężki. 

 

Godzinę temu, Yonka1717 napisał:

jestem pamiętliwa. Jeśli doznałam krzywdy od jakiejś znajomej osoby, z którą jednak nie łączyła mnie żadna więź emocjonalna, to po jakimś czasie odkładam tę sprawę ad acta. Trudno mi stwierdzić, czy wybaczyłam, ale mimo, że pamiętam, to historia nie budzi już we mnie żadnych emocji. Jednak zawsze już do takiej osoby mam dystans i nigdy nie mogłabym zaufać. Na szczęście dotyczy to po prostu niektórych znajomych, a nie bliższych przyjaciół.

Mam dokładnie tak samo, z tym, że nie rozpatruje tego pod kątem wybaczenia, bo to są zbyt błahe sprawy. 

Godzinę temu, Yonka1717 napisał:

Zgadzam się, że wybaczamy przede wszystkim dla siebie, ale ta sztuka zależna jest chyba od charakteru człowieka, który trudno zmienić, ale także od kategorii wyrządzonej krzywdy. Naprawdę zazdroszczę ludziom, którzy szczerze potrafią wybaczyć. 

Dokładnie, trudno tu też znaleźć granicę, wybaczyłam - nie wybaczyłam, a może częściowo... Skoro nie da się zapomnieć, skoro wracają te myśli, to chyba nie można mówić o wybaczeniu, jak już, to o pozornym. 

Odnośnik do komentarza
Gość Mala_miki
11 minut temu, Gość ka-wa napisał:

Zgadzam się, temat ciężki. 

 

Mam dokładnie tak samo, z tym, że nie rozpatruje tego pod kątem wybaczenia, bo to są zbyt błahe sprawy. 

Dokładnie, trudno tu też znaleźć granicę, wybaczyłam - nie wybaczyłam, a może częściowo... Skoro nie da się zapomnieć, skoro wracają te myśli, to chyba nie można mówić o wybaczeniu, jak już, to o pozornym. 

Jak nie mozna wybaczyc to co wtedy?

Odnośnik do komentarza
28 minut temu, Gość Mala_miki napisał:

Jak nie mozna wybaczyc to co wtedy?

Często  nie da się wybaczyć i trzeba z tym żyć, ale brak wybaczenia nie równa się z nienawiścią, bo właśnie nienawiść pokrzywdzonego jest dla niego samego niszcząca. 

Czyli, ktoś mnie skrzywdził, nie mogę i nie umię wybaczyć, ale nie łączę tego z nienawiścią. 

Wtedy ta krzywda będzie wracała co jakiś czas w myślach, ale nic na to nie poradzisz, zależy jakie piętno na kimś wywarła, im większe, tym trudniej z tym żyć. 

Wybaczyć to wg mnie wyzbyć się poczucia krzywdy, a to graniczy z niemożliwością, bo zadośćuczynienie jest przeważnie niemożliwe, nie da się wyrównać krzywd. 

 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Mala_miki
wybaczyc gdgGodzinę temu, Yonka1717 napisał:

Kto Cię skrzywdził?

Po prostu interesuje mnie to. Latwo jest wybaczyc gdy mozesz z ta 2 str pogadac i wyjasnic sytuacje. 

Bylam ciekawa tego wybaczania gdy ta 2 str albo nie czuje problemu albo jej juz nie ma. Jak wtedy wybaczac i odpuszczac. 

Odnośnik do komentarza
8 godzin temu, Gość Mala_miki napisał:

O co chodzi z tym zeby wybaczyć, bo robimy to dla siebie?

Jak wybaczyc komus cos? Nie rozumiem tego.

To proste ? Jesli Ty chowasz urazę za doznane krzywdy, to kto się dręczy bardziej... Ty czy ten kto Ci je wyrządził? Wybaczysz, a więc przestaniesz się zadręczać, chować żale, poczujesz spokój, pogodę ducha. Czyli wybaczyłaś dla siebie, swojego samopoczucia, harmonii i spokoju.

7 godzin temu, Gość Mala_miki napisał:

Jak wtefy wybaczyc? Komu? Skoro sprawca i tak problemu nie widzi? I jak to zrobic? Co to znaczy? Vo trzrba pomyslec? Nie rozumiem tego. Ktos mi moze lopatologicznie to wylozyc?

Wybaczasz jemu, ale dla siebie (to o czym pisałam wyżej). Ludzie myślą, że warunkiem wybaczenia jest skrucha sprawcy, zadośćuczynienie, ale to nieprawda. To tylko pozory, a żal może nadal nas żreć od środka. Jak to zrobić? Hmmm najpierw sobie uświadomić powyższe, a potem zdecydować, że chce żyć w miłości do siebie a nie w nienawiści do kogoś. Następnie skupiać się na sobie, a nie na doznanych krzywdach oraz szukać pozytywów w życiu, a krzywdę potraktować jako lekcję życiową. Ze wszystkiego można wyciągnąć wnioski i uczyć się na ewentualnych błędach.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
10 minut temu, Javiolla napisał:

To proste ? Jesli Ty chowasz urazę za doznane krzywdy, to kto się dręczy bardziej... Ty czy ten kto Ci je wyrządził?

Tu masz odpowiedź na swoje pytanie. Dokładnie tak jest. Ten kto trzyma urazę ma gorzej od tego kto ja wyrządził. Tak jest i już. Z reguły tak jest. Dlatego często po prostu nie warto tego robić. Stąd popularne to wybaczanie. Bo można potem żyć życiem bez rozpamietywania.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Zgoda, ale nie mówimy tu o trzymaniu urazy, tym bardziej nienawiści, a o wybaczeniu, bo tu nie ma znaku równości. 

Czyli można też spokojnie żyć w przeświadczniu, że nie wybaczyło się danej krzywdy, nie rzutuje to specjalnie na nasze obecne życie, ale to zależy od wagi krzywd, dlatego czasem to się za nami wlecze przez całe życie. 

Wszyscy się pewnie zgadzamy, że wybaczmy dla siebie, tylko nikt nie wie jak to zrobić. 

Godzinę temu, laurette napisał:

Bo można potem żyć życiem bez rozpamietywania.

Trzeba by zapomnieć, żeby nie wracać myślami. 

Odnośnik do komentarza
12 godzin temu, Gość ka-wa napisał:

Trzeba by zapomnieć, żeby nie wracać myślami. 

Dla mnie zapomnienie to część wybaczenia danej sprawy czy przewinienia względem mnie. Ja to tak postrzegam dlatego to zawarłam w komentarzu. Nie każdy musi mieć tak samo.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...