Skocz do zawartości
Forum

nieudany związek, złamane serce, prośba o poradę


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie

Nigdy nie korzystałem z porad tego typu forów internetowych ale chyba muszę rozwiać wątpliwości oraz opowiedzieć komuś historię mojego nieudanego związku z kobietą, przepraszam z góry za jakieś możliwe błędy w pisowni:) Historia moja jest taka, około 5 lat temu poznałem jak mi się wydawało cudowną kobietę o imieniu Anna, była po przejściach, nie rozwódka bo jak to tłumaczyła, że musiała by jechać aż nad morze żeby uzyskać rozwód bo z tej okolicy pochodził jej były mąż, więc w świetle prawa pozostawali w związku małżeńskim. Nie naciskałem na ten rozwód, wyszedłem z założenia, że jak będzie sama gotowa to ten rozwód weźmie. Z tego związku miała dziecko, córkę wówczas w wieku 3.5 roku. Kiedy było wiadomo, że rośnie między nami coś więcej jak przyjaźń postawiła mi warunek, że jeżeli ma być coś więcej to muszę być ojcem dla jej córki i muszę ją pokochać. Nie wiedziałem czy dam radę, jednak jak mała zaczęła się do mnie co raz bardziej ośmielać wtedy już wiedziałem, że ją nie tylko zaakceptuje ale również pokocham. Pierwsze trzy lata były piękne, widywaliśmy się co weekend (mieszkam w mieście oddalonym o 40km od niej), przyjeżdżałem w sobotę rano i wracałem w niedziele późnym popołudniem, często też się spotykaliśmy w tygodniu chociaż na 2-3h żeby pójść razem z małą na plac zabaw. Planowaliśmy wspólną przyszłość, wynajęcie wspólnie mieszkania u niej w mieście (mieszkała z rodzicami), to był jej warunek, który też postanowiłem zaakceptować, laptopy naprawiać mogę wszędzie, tak sobie pomyślałem. Zamieszkać mieliśmy wspólnie kiedy dziecko pójdzie do 1 klasy, naturalnie skoro to piszę to tak się nie stało. Po 3 latach zaczęło się robić dziwnie, co raz rzadziej się widywaliśmy, początkowo zwalałem to na remonty u niej w domu bo musieli się na kilka miesięcy przeprowadzić w inne miejsce, remonty przyszły i poszły i znowu zacząłem dopytywać o spotkania i otrzymywałem ciągle odpowiedzi "nie mam czasu", po pewnym czasie zaczęły się ataki na mnie, większość tego co pisałem było dla niej głupie i wywoływało agresje (utrzymywaliśmy kontakt na whatsapp), potrafiła mnie wielokrotnie zwyzywać.  Pod koniec znajomości w grudniu złapała obustronne zapalenie płuc, chciałem przyjechać ją odwiedzić a ona mi tego zabraniała, brakowało mi jej i jej córki. W końcu jak będąc w tym szpitalu zwyzywała mnie cytuje "nie masz jaj", "zdejmij tiulową spódnice" wsiadłem w auto i pojechałem, zachowywała się jakby nic nie stało się, było to 26 grudnia i był względny spokój, w sylwestra kolejną awanturę wywołała, bo ona siedzi w szpitalu sama a ja jej piszę, że brat podrzucił bratanice moje na dwa dni do mnie. Jeszcze parę miesięcy się to tak ciągnęło bo kochałem i mi bardzo zależało na nich, 90% awantur było wywoływane przez nią a za wszystkie przepraszałem ja, potrafiła na mnie krzyczeć, że napisałem jej dzień dobry we wszystkich świętych bo akurat stała nad grobem i telefon jej zapikał, nie wiedziałem gdzie jest i nie docierało, że skoro życzy sobie ciszy to powinna na te parę minut telefon wyciszyć. Znajomość zakończyła się jej zablokowaniem mnie wszędzie, w telefonie, w whatsapp, na facebooku. Byłem załamany, zły i bardzo wściekły, że zostałem tak podle potraktowany kiedy nic złego jej nie robiłem, do tego momentu znaczy się. Tak bardzo mnie to bolało, że kupiłem 30 starterów po 2 zł i mściłem się na niej brzydkimi wiadomościami, nie jestem z tego dumny, przykro mi jest, że zniżyłem się do jej zagrywek. W końcu stanąłem na nogi, z czasem bolało co raz mniej (co było dobrym objawem bo byłem o krok od depresji i w zasadzie rozważałem najmniej bolesne sposoby odebrania sobie życia), blokady zostały bo czasami sprawdzałem ale z co raz mniejszą częstotliwością aż w końcu wyszedłem na prostą i dałem sobie spokój zupełnie. Od tego momentu kiedy całkowicie zniknąłem z jej życia do teraz minęło około 6 miesięcy. Zacząłem normalnie żyć i funkcjonować. Wczoraj porządkując stary telefon celem odsprzedaży zobaczyłem, że usunęła moje blokady, na facebooku pojawiło się "zaproś do grona znajomych" u niej na profilu, dodatkowo nie tylko zniknęła blokada na whatsapp ale również go zainstalowała, pod koniec jej śledzenia przeze mnie (inaczej tego teraz nie nazwę) wiedziałem, że usunęła whatsapp bo przy próbie dodania jej numeru pojawiało się info "brak numeru w bazie whatsapp" czyli nie miała apki w telefonie. Wczoraj nie tylko już ma whatsapp ale zniknęła blokada, numer w telefonie pewnie też odblokowany ale nie sprawdzam bo po co. Musiała przecież wejść w ustawienia np facebooka i celowo usunąć moją blokadę przy moim nazwisku. Nie wiem co o takim zachowaniu z jej strony myśleć, dlatego proszę o mądrzejsze głowy od mojej o poradę w co ona może grać lub czy po prostu mi się to wszystko wydaje? Czy to jest takie z jej strony wyciąganie ręki delikatnie w moim kierunku? Z góry dziękuję za każdą odpowiedź. 

Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza
27 minut temu, starrgates napisał:

Szarpnęła łańcuchem chcąc sprawdzić, czy Jesteś na drugim końcu. Teraz wie, że Jesteś. Za jakiś czas zrobi to ponownie...

Tyle, że mnie nie ma na drugim końcu łańcucha, przypadkiem ten fakt usunięcia blokad stwierdziłem sprzątając fona i tyle:) W ciągu tych 6 miesięcy poznałem inną kobietę i w zasadzie to ona mnie uratowała także przed szukaniem drzewka w ustronnym miejscu :)

Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, starrgates napisał:

Wchodziłeś na jej profil na fb? no to wie, że Byłeś. Jej to wystarczyło. Jak chcesz mieć spokój, zmień konto na fb, zmień numer telefonu. Przed "przypadkowym spotkaniem" nie ma zabezpieczenia.

Czyli jesteś zdania, że to nie jest przypadek, że nagle tyle blokad jest zdjętych nie? Jeszcze zrozumiem kupiony nowy telefon i brak listy zablokowanych w fonie, ale whatsapp i facebook też? Zbyt dużo tego na raz moim skromnym zdaniem.

Odnośnik do komentarza
7 minut temu, misiek323 napisał:

Czyli jesteś zdania, że to nie jest przypadek, że nagle tyle blokad jest zdjętych nie? Jeszcze zrozumiem kupiony nowy telefon i brak listy zablokowanych w fonie, ale whatsapp i facebook też? Zbyt dużo tego na raz moim skromnym zdaniem.

Blokady są na serwerze, a nie na telefonie czy kompie. Czyli odblokowała, bo chciała sprawdzić czy zaglądasz. Teraz wie, że Zaglądasz. Za niedługo zadzwoni pewnie z niewinnym: "co słychać"...

Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, starrgates napisał:

Blokady są na serwerze, a nie na telefonie czy kompie. Czyli odblokowała, bo chciała sprawdzić czy zaglądasz. Teraz wie, że Zaglądasz. Za niedługo zadzwoni pewnie z niewinnym: "co słychać"...

Czyli muszę ją zablokować wszędzie, żeby mi nie mogła ponownie niemiłych wspomnień przypominać, bo z fb nie zrezygnuje a zakładanie nowego nie wchodzi w grę, zbyt dużo już tam mam i jeszcze gry dopięte do tego.

Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, starrgates napisał:

1. Poblokować i usunąć z kontaktów, znajomych itp. 

2. Mieć oczy otwarte. Z jej strony nic dobrego dla Ciebie nie przyjdzie.

3. Chronić przed nią swoich znajomych i znajomym, którzy ją znali zabronić informowania jej, co u Ciebie.

4. Chronić swoją partnerkę przed kontaktami z nią...

Done:) FB zablokowany, whatsapp zablokowany i usuniety z tel, blokada numeru w fonie włączona. Dzięki za rady, wiem, że z jej strony nic dobrego nie wyjdzie. Jeszcze Ci tylko powiem jak to było z jej małżem bo mi opowiadała, naturalnie swoją wersję wydarzeń, do ślubu i narodzin dziecka niby ok bajka bajka jak ze mną, później niby jemu korba odwaliła i zaczął pić, zwolnił się z pracy w momencie jak miał dostać awans. Wiem dlaczego tak pił bo robiła z nim to co ze mną, ja też święty nie byłem, alkohol popijałem w tej rozpaczy ale nie aż tak żebym nie trzeźwiał wcale ale jednak. Tamten ponoć pił mocno, ale nie potrafiła mi podać powodu jego picia, zawsze musi jakiś być nie? Temat po krótkim wyjaśnieniu umarł, uwierzyłem jej, mój błąd:)

Odnośnik do komentarza
3 minuty temu, misiek323 napisał:

Done:) FB zablokowany, whatsapp zablokowany i usuniety z tel, blokada numeru w fonie włączona. Dzięki za rady, wiem, że z jej strony nic dobrego nie wyjdzie. Jeszcze Ci tylko powiem jak to było z jej małżem bo mi opowiadała, naturalnie swoją wersję wydarzeń, do ślubu i narodzin dziecka niby ok bajka bajka jak ze mną, później niby jemu korba odwaliła i zaczął pić, zwolnił się z pracy w momencie jak miał dostać awans. Wiem dlaczego tak pił bo robiła z nim to co ze mną, ja też święty nie byłem, alkohol popijałem w tej rozpaczy ale nie aż tak żebym nie trzeźwiał wcale ale jednak. Tamten ponoć pił mocno, ale nie potrafiła mi podać powodu jego picia, zawsze musi jakiś być nie? Temat po krótkim wyjaśnieniu umarł, uwierzyłem jej, mój błąd:)

OK. A teraz znajdź w necie hasło "związek z kobietą borderline" i jak Masz dużo czasu to poczytaj...

Odnośnik do komentarza
22 minuty temu, starrgates napisał:

OK. A teraz znajdź w necie hasło "związek z kobietą borderline" i jak Masz dużo czasu to poczytaj...

Jesus BINGO!!! Dokładnie to, wściekała się o wszystko, ja byłem ogłupiały zarzutami i wyzwiskami i próbowałem załagadzać te kłótnie. Podam Ci prosty przykład, wspominałem, że jeździłem do niej na 2-3h i chodziliśmy na plac zabaw z małą? To ja się głównie z nią bawiłem, to ja ją na huśtawkach zabawiałem, to ja jej pomagałem ze zjeżdżalni zjeżdżać bo się bała. Wiesz co usłyszałem po długim okresie nie widzenia jej jak poprosiłem o głupie 2h żeby z małą się pobawić? Do dziś pamiętam "na placu to ja dziecka muszę pilnować". Pod koniec już wiedziałem, że to ona ma problem, nawet jej to pisałem, tylko ja myślałem, że stres w pracy, do tego studia które robiła powodowały ataki na wszystkich, mnie, rodzinę, znajomych.

Odnośnik do komentarza

Jest jeszcze jedna rzecz, która to potwierdza, jak byliśmy razem była pulchna, mnie to nie przeszkadzało bo liczy się człowiek a nie opakowanie. W tej złości po rozstaniu wysyłałem jej obraźliwe wiadomości co do jej wagi. Na FB wrzucała profilowe, zapałka się zrobiła, czyli dokładnie jak w artykule, czuje się niedoskonała i ja jej jedną "wadę" wytknąłem. Zapewne mógłbym tak wymieniać dalej w nieskończoność przykłady ale już wystarczy mi dowodów :)

Odnośnik do komentarza
Teraz, starrgates napisał:

Uratowało Ciebie to, że przez te pięć lat nie mieszkaliście razem. A teraz, jak Wiesz z czym miałeś do czynienia wejdź na forum braciasamcy. Tam jest dział "zaburzenia emocjonalne pań i panów ->borderline. Poczytaj przed czym się uchroniłeś. 

Już czytałem, uniknąłem piekła na ziemi, ja zawsze sobie powtarzałem po rozstaniu " ciesz się, że z nią nie mieszkałeś". Ale to mi też wyjaśniło czemu ta córka taka nieśmiała jakby była, przy matce przesadnie grzeczna, nie mieszkałem z nimi, nie wiedziałem, że jak nie będzie mnie w pobliżu to agresja spadnie na domowników i między innymi córka też oberwie. Bardzo ciężko było ją przekonać do mnie, ona była zahukana przez matkę.

Odnośnik do komentarza
×
×
  • Dodaj nową pozycję...