Skocz do zawartości
Forum

Pandemia wprowadza mnie w depresję


Gość Milena

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, 

Tak jak w temacie wątku, czuję jak pandemia źle wpływa na moją psychikę. Mam poczucie bezsilności, ostatnio nawet przez 3 dni chodziłam w jednym ubraniu, bo nie miałam siły, żeby się przebrać. Mam nauczanie zdalne, ale przez mój nastrój nie mam siły żeby zabrać się za zadania. Cały czas chce mi się płakać, wręcz mam wrażenie że fizycznie odczuwam ból. Mieszkam z rodzicami. Ten fakt też niewiele pomaga, wiem, że zabrzmi to źle ale zaczynają denerwować mnie swoją obecnością. Zwłaszcza jak na siłę próbują mnie wyciągnąć z mojego pokoju, kiedy wchodzą do niego, albo próbują znaleźć mi zajęcie. Ja wiem że chcą dobrze, ale po prostu czasem musze się bardzo powstrzymywać, żeby nie wybuchnąć. Ze znajomymi mam kontakt tylko przez internet, ale też niezbyt często z nimi gadam. W większości oni mają swoje sprawy i nie mają czasu na rozmowy, albo piszą wprost że nie są w nastroju do gadania. Czuję, że zwariuje podczas tej pandemii. Fakt, mam książki, gry, filmy, ale nie mam nawet chęci sie za nie wziąć. Do tego jeszcze dochodzi fakt, że raz pomimo zakazu wychodzenia spotkałam się z koleżanką, za co teraz sie winię i trzymam się na dystans od rodziny w razie czego. Mam wrażenie że zwariuję zanim to wszystko się skończy... macie jakieś rady jak sobie z tym radzić?

Odnośnik do komentarza

A ile masz lat? Jeśli jestes niepełnoletnia to powinnaś porozmawiać z rodzicami ,bo zależy inna tobie skoro próbują cię wyciągnąć z pokoju... Rozmowa dużo daje , wyrzucenie z siebie złych emocji  poprzez rozmowę bardzo moze pomoc. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Z tym wirusem bedziemy musieli nauczyc sie życ. Juz tak twierdza naukowcy... Ja tez tak uwazam dlatego juz sie do niego przyzwyczajam. Za jakis czaas bedziemy go traktowac jak grypę. Tak niestety bedzie. 

Tymczasem musisz wytrzymac ten ciezki okres. Mysle ze ludzie wciaz sa nieswiadomi ze to kazdy z nas ma wplyw na to kiedy pandemia zacznie przybierac rozmiary opanowywalne. 

zrozumiale jest ze to wplywa na nasze samopoczucie. Niestety rady na to nie ma..

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Nie zmienisz tego co masz, ale możesz na to spojrzeć na nowo, z innej perspektywy. Wszystkim dobrze robi, kiedy dowiedzą się, jak żyją inni, że też mają podobne problemy, przyznają się, że je mają i że jakoś sobie z nimi radzą. Dopiero co skończyłem rozmawiać z koleżanką, która przeszła właśnie jakąś ciężką infekcję bakteryjną podobną do koronawirusa. Mieszka sama i od piętnastu dni nie widziała się z nikim. Lekarstwa i jedzenie przynoszono jej i zostawiano pod drzwiami. Sama w mieszkaniu leżała i ciężko chorowała. Tylko z telefonem przy łóżku, że gdyby się pogorszyło i zaczęła dusić, to ma dzwonić. Musi tak być sama jeszcze co najmniej do Wielkanocy. Inny mój znajomy przyznał, że miał dziś takiego doła, że cały dzień przeleżał pod kocem. Też mieszka sam. Rozmowa ze mną teraz, to był jego pierwszy kontakt dziś. Moja mama, wdowa, mieszka w dużym domu i odwiedza ją czasem siostra, która mieszka obok. A tak to tylko telewizor albo radio. Dla odmiany brat z żoną siedzą w mieszkaniu w bloku z synem, który jest w podstawówce i trzeba mu towarzyszyć przy lekcjach, bo jest mały i nie ma w nim jeszcze samodyscypliny. Brat pracuje zdalnie, jego żona spędza po parę godzin dziennie nad lekcjami z synem. Wszyscy się uśmiechają, kiedy z nimi rozmawiam, szukają pozytywów, opowiadają co wesołego się zdarzyło w ciągu dnia. Tak po prostu, każdy skupia się na bieżącym dniu, nie patrząc ile tego jeszcze będzie. 
Masz rodziców w domu, są godziny, kiedy macie trochę czasu razem, nie chowaj się wtedy w pokoju nawet jeżeli złapiesz doła, ale przeciwnie, idź do nich. Pogadaj, nawet o bzdetach. Mój syn wymyślił, że żeby nie siedzieć z nami bezczynnie i milczeć (no bo o czym tu jeszcze rozmawiać po tylu dniach razem) wieczorem, to układa wtedy pasjansa. Kiedy jest po obiedzie i robimy kawę, też mu kibicujemy w pasjansie. Potem wiadomo, musimy wracać do swoich spraw. 
Dobrze się nie rozkleić. Trzymać rytm dnia i wyrównywać go z innymi, czyli jeść posiłki razem, wieczorem relaksować się razem choćby trochę czasu, a przynajmniej żeby pobyć w jednym pokoju, nawet jeżeli każdy robi w tym czasie swoje. Np. kiedy mama na kanapie ogląda nudny film, to siądź obok tak, żeby się o nią oprzeć i porób coś na telefonie. Szwedzi to podobno nazywają hygge. W dzisiejszej sytuacji, to coś, co warto docenić i celebrować.
 

Odnośnik do komentarza

Witaj, generalnie ciężko chyba nam wszystkim jest w obecnej sytuacji. Właśnie takie sytuacje pokazują naszą siłę psychiczną bo jesteśmy skazani dosłownie na siebie, swoje towarzystwo. Ale biorac pod uwagę zdrowie i życie to jednak towarzystwo rodziców nie jest takie straszne. Jesteś jak mniemam jeszcze osobą uczącą się, i teraz chyba lekcje są prowadzone zdalnie. Więc z tego co widziałam w tv to wielu uczniów w ogóle siada przed kompem nawet w piżamie z kubkiem kawy i się uczą. Muszę ci powiedzieć że zapewne nie tylko ty wstajesz i się snujesz nie przebierając się bo po prostu po domu nie musimy sie stroić i wyglądać jak na wybiegu ? Ważne że jest nam wygodnie. A z rodzicami to dobrze abyś czasami po prostu pogadała ot tak, natomiast też im wytłumacz że chcesz czuć się dobrze i mieć swoją prywatność. Zaznacz że chcesz żeby pukać do twojego pokoju bo jesteś dorosła i potrzebujesz intymności. To naturalne. Ale też nie separuj się zupełnie od rodziny. To takie czasy i taka sytuacja że rodzina i najbliżsi są tymi którzy nam mogą pomóc, wesprzeć. Czasami jest cięzko bo rodzice bywają nadgorliwy, martwą się, chcą dobrze. To że się martiwią to nic złego ale możesz im powiedzieć co tobie przeszkadza. Tak żebyś ty się dobrze czuła i oni się nie martwili. Poza tym również jeżeli siedzimy w domu to dobrze znaleźć sobie i nawet wzajemnie z rodziną jakieś wspólne zajęcie. W obecnej sytuacji też jest tak że jak jesteśmy w domu i nie wolno nam wychodzić, to mamy lenia, zaczyna nam się niechcieć cokolwiek robić. To snucie się trzeba przełożyć na pewne nowe nawyki jakie można robić w domu. Jeżeli oprócz nauki lubisz cokolwiek robić, masz jakies zainteresowania to spróbuj je realizować. np. gotować, malować, szkicować, pisać, ćwiczyć. Pzdr.

Odnośnik do komentarza

 

Chyba każdy tak ma, że jest podłamany całą sytuacją związaną z koronawirusem. Najgorsza jest właśnie ta bezsilność. Jednak trzeba robić wszystko, co możliwe, aby jak najlepiej chronić zdrowie i życie swoje oraz bliskich. Między innymi ważne jest to, jaką maseczkę nosić, bo nie każda jest skuteczna. Możecie sobie przeczytać tutaj https://dbam-o-siebie.pl/maski-antywirusowe-czy-antybakteryjne . Najlepsze są takie z filtrami wymiennymi HEPA.

 

Odnośnik do komentarza

Wszyscy jesteśmy bezsilni na pandemię, ale nie na własne samopoczucie. Ja mam wrażenie, że u Ciebie się zlewają te dwie sprawy. Nie wiem co robiłaś przedtem, czy miałaś jakąś pasję, częste spotkania ze znajomymi, jak wyglądało Twoje życie?

To co teraz przeżywamy jest przejściowe, to forma leczenia. Jeśli potraktujesz to w ten sposób, może będzie Ci łatwiej. Następnie zajmij się czymś co zawsze chciałaś robić, a nie mogłaś z braku czasu. Zrób coś dla siebie, coś wyjątkowego. Jeśli miałaś jakąś pasję to ją bardziej rozwijaj. Szukaj na yt komedii, kabaretów itp.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Tylko 3 dni? Ja w 2019 roku jak miałem sesję medytacyjną pod 20 latach formalnej edukacji to się nie przebierałem przez miesiąc. Po miesiącu jak zdjąłem skarpetki same sobie stały na podłodze w szeregu, jak buty. Dla mnie pandemia była spełnieniem wszystkich proroctw. Bóg obiecał Noemu, że już nigdy więcej nie wygubi rodzaju ludzkiego Potopem, o innych metodach nie wspomniał.

Gdybyś stosowała metodę bhakti obecne czasy były by zapowiedzią raju, który należy się tylko duszom podporządkowanym Bogu. Tak jak określił to A. C. Bhaktiwedanta Swami Prabhupada:

"Wielbiciel Kṛṣṇy nigdy nie czuje niepokoju w obliczu niebezpieczeństw, przeciwności losu czy niedoli. Co więcej, wita je z radością. Ponieważ jest duszą podporządkowaną, wie, że tak niebezpieczeństwa, jak i radości są tylko różnymi przejawieniami absolutnego Kṛṣṇy. Pisma wedyjskie mówią, iż religia i bezbożność to po prostu przód i plecy Boga. Bóg jest absolutny i dlatego bhakta - czy to w obliczu niebezpieczeństwa, czy też w chwilach powodzenia - nie czuje niepokoju. Wie, że jedno i drugie jest Kṛṣṇą."

Polecam: https://pl.wikiquote.org/wiki/A._C._Bhaktiwedanta_Swami_Prabhupada

„Wielbiciel Kṛṣṇy nigdy nie czuje niepokoju w obliczu niebezpieczeństw, przeciwności losu czy niedoli. Co więcej, wita je z radością. Ponieważ jest duszą podporządkowaną, wie, że tak niebezpieczeństwa, jak i radości są tylko różnymi przejawieniami absolutnego Kṛṣṇy. Pisma wedyjskie mówią, iż religia i bezbożność to po prostu przód i plecy Boga. Bóg jest absolutny i dlatego bhakta - czy to w obliczu niebezpieczeństwa, czy też w chwilach powodzenia - nie czuje niepokoju. Wie, że jedno i drugie jest Kṛṣṇą.“ — Bhaktiwedanta Swami Prabhupada

Źródło: https://quotepark.com/pl/cytaty/2040072-bhaktiwedanta-swami-prabhupada-wielbiciel-krsny-nigdy-nie-czuje-niepokoju-w-oblic/
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...