Skocz do zawartości
Forum

Zjawiska paranormalne i wrażenie, że ktoś ciągle jest przy mnie.


Gość Aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Przychodzę z dość dziwnym problemem którego sama nie potrafię wytłumaczyć i nie wiem co to może oznaczać...? 

Zacznę może od tego, że od zawsze interesowały mnie zjawiska paranormalne m.in: opętania, telekineza, wampiryzm, duchy, magia itd. właściwie to coś, o czym myślałam od dziecka bo fajnie byłoby żyć ze świadomością, że świat ma jakieś tajemnice. Nigdy tego raczej nie praktykowałam tzn. nie odprawiałam żadnych rytuałów, nie znałam innych osób którzy się tym interesują po prostu wierzyłam we wszystko co się da i czasem coś czytałam. 

Od kilku miesięcy w moim życiu coraz częściej zaczęły się pojawiać dziwne rzeczy...

Przez cały czas mam przeczucie, że ktoś jest przy mnie. Nawet teraz, gdy to piszę mam ogromne wrażenie, że ktoś stoi obok mnie. Nie czuję aktualnie strachu tylko tą obecność... jakby powietrze ze strony "osoby" która stoi obok mnie było gęstsze i dotykało mnie lekko w prawą rękę. Natomiast w nocy bardzo się boję, co chwilę się rozglądam na boki i czasem po cichu szepczę żeby przestał mnie straszyć. Gdy siedzę w wannie i mam zamknięte oczy przez wodę która mi kapie z włosów to mam wrażenie, że ktoś przyjdzie mnie zabić i wyobrażam sobie najgorsze wersje, że jeśli za chwilę nie otworzę oczu to umrę. Na dodatek od jakiegoś czasu gdy patrzę na lekkie przedmioty i skupiam całą swoją uwagę na nich to one lekko się poruszają chociaż żadne siły (jak np. wiatr) na nie, nie oddziałują. Prócz tego mój zmysł słuchu znacząco się nasilił co jest dziwne bo słucham głośnej muzyki więc powinien być gorszy ale teraz jestem w stanie usłyszeć nawet spadającą igłę w drugim pokoju. Ostatnio również robiłam trudny quiz z różnych dziedzin np. z historii, geografii, literatury i chociaż nie znałam odpowiedzi to prawie każdą strzeliłam gdy klikałam instynktownie i tak jest praktycznie przy każdej rzeczy którą rozwiązuje. 

Wie ktoś co to może być? Może mi się tylko wydaje albo faktycznie COŚ uczestniczy razem ze mną w moim życiu? 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Aga napisał:

czasem po cichu szepczę żeby przestał mnie straszyć.

Nie mów do tego co czujesz, bo nie wiesz kim/czym jest i jakie ma zamiary.

Godzinę temu, Gość Aga napisał:

Zacznę może od tego, że od zawsze interesowały mnie zjawiska paranormalne m.in: opętania, telekineza, wampiryzm, duchy, magia itd. właściwie to coś, o czym myślałam od dziecka bo fajnie byłoby żyć ze świadomością, że świat ma jakieś tajemnice. Nigdy tego raczej nie praktykowałam tzn. nie odprawiałam żadnych rytuałów, nie znałam innych osób którzy się tym interesują po prostu wierzyłam we wszystko co się da i czasem coś czytałam.

Czułaś ekscytację, miałaś podświadome pragnienie coś przeżyć, wierzyłaś, że coś się może wydarzyć-prawda? W takim razie sama to do siebie przyciągnęłaś, zwołałaś. Skoro pragnęłaś jakiejś tajemnicy to trzeba było czytać Biblie, tam jest wiele tajemnic a zdecydowanie mniej szkodliwe i nie niebezpieczne.

Godzinę temu, Gość Aga napisał:

Na dodatek od jakiegoś czasu gdy patrzę na lekkie przedmioty i skupiam całą swoją uwagę na nich to one lekko się poruszają chociaż żadne siły (jak np. wiatr) na nie, nie oddziałują.

To akurat moze być złudzenie optyczne, oszustwo wzroku, a resztę sobie przypisujesz z powodu tego co czujesz. Nawet kiedyś na fb chodziła taka zabawa, że się należało patrzeć długo w coś tam, a potem odwrócić wzrok i miało się wrażenie, ze to się porusza.

 

Godzinę temu, Gość Aga napisał:

  co to może być? Może mi się tylko wydaje albo faktycznie COŚ uczestniczy razem ze mną w moim życiu? 

Podczepienie bytów...  poczytaj o nich. Tyle czytałaś o tajemnicach, a o niebezpieczeństwie z ich strony nic nie przeczytałaś?

Edytowane przez Javiolla

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły

Ja podłączam się do pytania. Chciałem sam założyć podobny temat, czy wierzycie w te rzeczy? Wprawdzie nie ma ani jednego dowodu, potwierdzonego w warunkach laboratoryjnych na to, że takie coś istnieje, ale to jeszcze nie wyklucza. Kiedyś czytałem i oglądałem dużo materiałów tzw. świadków na ten temat, jest też jarmark cudów Roberta Tekieli. Tam były opisane rzeczy przerażające. Według tego prawie wszelkie praktyki magiczne, jak tarot, bioenergoterapia, wróżenie, joga, medytacja i inne rzeczy powodują, że wystawiasz się na działanie złych sił i podobno straszne rzeczy działy się z ludźmi, którzy próbowali zaprzestać tych praktyk. Wszyscy twierdzili, że dopiero kiedy usiłowali odejść od okultyzmu to ta siła zaczynała ich dręczyć. I tam było mówione, że jeśli ktoś ma jakieś zdolności nadprzyrodzone to nigdy nie ma specjalnego talentu, daru, tylko jest opętany i zdolności udziela mu demon. 

Nie wiem ile w tym prawdy, dla mnie to wszystko szemrane, bo dlaczego np. dresów nigdy dotykają takie rzeczy? Widzieliście kiedyś opętanego sebe, jp. kibica lecha poznań, albo innych tego pokroju? Ja nie.

Kolejny argument, który przemawia za sceptycyzmem wobec tych zjawisk. Skoro ktoś zabrnął w okultyzm, nauczył się wróżyć etc. to dlaczego nigdy nic z tego nie ma? Dlaczego ci wszyscy ludzie są goli i weseli, żaden nie wygrał w zdrapce, albo w totka? Po co zarabiają na wróżeniu komuś, skoro mogliby kasę wygrywać w grach losowych?

Mnie kiedyś wrózyła cyganka z bielmem na oku, bo zgodziłem się z ciekawości. To co mi mówiła brzmiało bardzo przekonująco. Zrobiła mi fajną psychoanalizę i gadała co mnie trapi, zgadzało się, ale za to już wszystko co mi przepowiedziała się kompletnie nie sprawdziło. Nic, a nic. A piertoliła same ogólniki. Gdy z nią rozmawiałem to uczucie było takie jakby mnie prześwietlała na wylot. Moją psychikę i co z tego? Widocznie dobrze czytała ludzi, ale za to przepowiednie się nie sprawdziły ani na jotę. Za to naciągnęła mnie na więcej hajsu niż chciałem. Bardzo sprytnie to zrobiła. 

Stąd podejrzenie, że to wrażliwi ludzie, których psychika płatała im figle, może Tobie też to robi? To co się dzieje możesz sobie wkręcać, albo mieć jakieś zaburzenia. Nie wiem, ja mam nadzieję, że nic takiego nie istnieje, bo wystarczająco mamy przerąbane na tym świecie, żeby dręczyły nas jeszcze jakieś byty. Jeśli to istnieje to Bóg natworzł naprawdę wiele zła, zresztą zawsze tylko ja rozumiałem jakim on jest skur.... i sadystą, więc nie zdiwiłbym się, gdyby i to była prawda. 

 

Odnośnik do komentarza
21 godzin temu, Gość BógJestZły napisał:

Widzieliście kiedyś opętanego sebe, jp. kibica lecha poznań, albo innych tego pokroju?

A skąd wiesz, że nie?  Skąd wiesz z czym się zmaga kibol, złodziej, morderca czy inny ciemny typ? Jaką masz pewność czy ktoś/coś nie każe mu tego zrobić? Nikt tego nie wie...

 

21 godzin temu, Gość BógJestZły napisał:

Jeśli to istnieje to Bóg natworzł naprawdę wiele zła,

Znów zaczynać pierniczyć od rzeczy ?  Bóg nie wymyślił zła. Tyle czytałam na forach podobnych wątków, różnych książek i publikacji, a nawet miałam do czynienia z pewnymi osobami i jednego jestem pewna na 100%. Każda jedna osoba, która "bawi" się w magie, taroty, ezoterykę... nawet z ciekawości ściągnie jakieś zło- jak nie na siebie (bo akurat może być silna osobą) - to na innych słabych w swoim najbliższym otoczeniu. Kazda jedna osoba, która ma problemy i podejrzenia tego typu co autorka, to miała do czynienia z ezoteryką i zjawiskami para... Z kolei ani jedna nie czytała biblii, nie modliła się lub nie wierzyła w Boga.  Przypadek?

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Ja tez mam respekt do tematu

Taki byt nie daje nicz go za darmo.. ta nadwrazliwosc poznawcza,  jasnosc percepcji, umyslu...Ezotyryka jest pulapka dlatego wle, ze za poznanie placi sie cene... 

prawdziwa duchowosc i szukanie prawdy, nie zawiesza sie na takich historiach...choc nie rzadko jest to etap, przez ktory trzeba zwyczajnie przejsc, jak przez inne rzeczy w zyciu...

Odetnij uwage, gdy sie wydarza ignoruj. I nie boj sie. "To" karmi  sie lekiem.. nie handluj z tym , nie eksperymentuj, nie wiaz na tym swojej uwagi, a odejdzie .. tak jak zle mysli odchodza, gdy nie karmi sie je nieustannie uwaga.

Roznie scieszki poszukiwan ludzi sie ukladaja. Ezoteryka daje pewna namacalnosc swiata duchowego, unaocznia nam niewidzialne...

 

I wcale nie tak malo ludzi o nia zachacza, chcac -  lub nie  chcac.

Wazne z by sie na niej nie zawieszac , by nie utknac na takich rewalacjach. Prawdziwa karmiaca duchowosc, jest mniej spektakularna, bardziej prosta i bez fajerwerkow 

?

 

 

Odnośnik do komentarza

Jestem osobą która podchodzi do takich spraw logicznie, a przynajmniej staram się. Także uważam że wszelkie kwestie związane z paranormalnymi przeżyciami to kwestia naszej psyche. Jeżeli osoba będzie interesowała się np. okultyzmem, będzie nie tylko czytała ale przekładała tak kult na praktykę to psychika człowieka się zmienia. Tak jak w wielu kultach religinych, wielu obrzędach religijnych ludzie z róznych miejsc na ziemi mają swoje praktyki wpojone od dawien dawna. To u każdego działa inaczej na podświadomość, na psychikę na zachowanie. Tak samo jak działaja religie na nas. Każda jest inna, każda ma inne obrzedy religijne. W każdej wypowiadamy inne słowa, wykonujemy inne różne gesty. Także wszystko to ma działanie na naszą psychikę i to zalezy od nas jak silnie potrzebujemy takich przeżyć religijnych, obrzędów i stałych  informacji co do wybranego kultu (jakkolwiek wolicie to nazywac).

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
3 godziny temu, Javiolla napisał:

A skąd wiesz, że nie?  Skąd wiesz z czym się zmaga kibol, złodziej, morderca czy inny ciemny typ? Jaką masz pewność czy ktoś/coś nie każe mu tego zrobić? Nikt tego nie wie...

 

Znów zaczynać pierniczyć od rzeczy ?  Bóg nie wymyślił zła. Tyle czytałam na forach podobnych wątków, różnych książek i publikacji, a nawet miałam do czynienia z pewnymi osobami i jednego jestem pewna na 100%. Każda jedna osoba, która "bawi" się w magie, taroty, ezoterykę... nawet z ciekawości ściągnie jakieś zło- jak nie na siebie (bo akurat może być silna osobą) - to na innych słabych w swoim najbliższym otoczeniu. Kazda jedna osoba, która ma problemy i podejrzenia tego typu co autorka, to miała do czynienia z ezoteryką i zjawiskami para... Z kolei ani jedna nie czytała biblii, nie modliła się lub nie wierzyła w Boga.  Przypadek?

 

Skąd wiesz, że Bóg nie wymyślił zła? Skąd w ogóle masz pewność, że to Ty masz rację, że dokładnie tak to wygląda? Przecież ktoś musiał to stworzyć. 

No i co uznać za ezoterykę, jak odróżnić to co jest bezpieczną, niewinną praktyką od tego co jest zagrożeniem duchowym? Jak odróżnić, czy to rzeczywiście zagrożenie, czy wymysł jakiegoś fanatyka pokroju księdza Natanka, który stwierdził nawet, że ćwiczenie naprzemiennych wymachów ręką i nogą, albo stawianie włosów na żel to oznaka zniewolenia przez złego ducha? 

Tak. To jest wina Boga, bo przecież nie człowieka. Niektórzy są w ogóle nieświadomi z czym się to wiąże i uważają to za niewinną zabawę. Jak można za nieświadomość ponosić takie konsekwencje?

No i nie odpowiedziałaś mi dlaczego jakoś żaden z tych jasnowidzów nie potrafi nigdy sobie wywróżyć wyniku w zdrapce, totka, albo kursu na giełdzie, tylko opowiada naiwnym co chcą usłyszeć?

Odnośnik do komentarza

 

BJZ - tak mozna na to z wielu perspektyw patrze c, z tej psychologocznej jak najbardziej tez. I to jak przezywa dana osobe ezoterykę mówi wielee o jej meandrach psychologicznych. czy mamy jednak wielu duchownych , którzy by mogli równiez to wyłowic?

 

Swiat jest taki poszatkowany, mozna na cos spojrzec, od strony, religi, psychologi nauki bądz sztuki - te zswiaty sie nie powinny wyłączać, ale jakże trudno zachować percepcje ze wszytskich tych perspektyw. Ludzie nie lubia takiej lapidarności, wiec  usztywniaja, sie, zaczynaja obstawiać  przy jakiś dogmatach. paradoksalnie usztywnionemu naukowcomu moze byc blizej do usztywnionej fanatyczki relikgijnej, niz do ludzi z obu tych swiatów , którzy potrafia ze soba nawiązać dialog :)

BJZ a propos ? psychologi i religii.

Czy wiesz że ( jest to powszechny poglad w psychoanalizie) to jak postrzegamy Boga jest przesłonietę przez naszego realnego ojca. Czesto projekcje wobec Boga ( nasze mysli o nim) wynikaja z przezyc z własnym ojcem.

I wtedy np.  Bóg np. jest zły, albo surowy,  Bywa że niedostepny,  " tak naprawde nie obecny"

I wtedy mówi sie, że by rozwinąc duchowość, nalezy ten obraz własnego przepracowac, by nie zasłania Boga prawdziwego ( jesli nasza droga i  i ścieżką jest go poszukiwać).

Z drugiej strony Złość na Boga wyraża ogromne pragnienie i tęsknote za nim  - tak sobie wyobrażam...

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły

Agu. Masz rację. Dlatego ja niczego nie wykluczam, z jednym zastrzeżeniem. Do momentu kiedy nie jest na bakier z logiką. Z testów osobowości, wszystkich możliwych wychodzi mi, że jestem logikiem. Jeśli coś się z tym kłóci to nie mogę tego zaakceptować. 

Dlatego nie wykluczam ezoterycznych i niematerialnych przyczyn o ile coś jest sensowne i logiczne. Oglądałem kiedyś film "Proroctwo mothmana" i tam było powiedziane, że "są rzeczy, których nie widać, fale, podczerwień etc" więc może są rzeczy, które nie są znane nauce, tak jak my nie możemy czegoś objąć zmysłami tak nauka może nie mieć jeszcze dostępnych narzędzi do zbadania tego. 

Z tego, że kieruję się żelazną logiką wyłania się ten mój obraz Boga. Relacje z ojcem nie mają nic do rzeczy. To wynika z obserwacji otaczającego świata. Jeśli to Bóg stworzył tą rzeczywistość, a zakładam, że każdy kto wierzy w Boga uważa go za stworzyciela to przecież samo to implikuje, że jest zły w świetle paradygmatu dobra/zła jaki przyjeliśmy. Stworzył ją ze wszystkimi elementami, które zawiera, nawet jeśli jakieś powstały później to powstaly w stworzonej przez niego rzeczywistości. Musiał stworzyć warunki do powstania zła jeśli założymy, że sam go nie stworzył. Inaczej nie mogłoby ono powstać. Musiał stworzyć warunki do powstania chorób, cierpień. Tyle jest niezawinionych ciężkich chorób, wypadków. Nawet małe dzieci giną. Wiele osób w życiu przechodzi przez piekło, boryka się z problemami. Sam przechodzę. I jak ja mam myśleć, że Bóg nie jest zły? Żeby jeszcze była w tym jakaś sprawiedliwość i konsekwencja. No, ale nie ma. 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość Agu napisał:

a odejdzie

Moze odejdzie, a moze nie....

2 godziny temu, Gość BógJestZły napisał:

Grozisz mi?

No coś ty? Ja? A co ja mam z tym wspólnego? Za późno bo już nie cofniesz czasu, nie naprawisz życia, bo będziesz po śmierci ? 

2 godziny temu, Gość BógJestZły napisał:

No i nie odpowiedziałaś mi dlaczego jakoś żaden z tych jasnowidzów nie potrafi nigdy sobie wywróżyć wyniku w zdrapce, totka, albo kursu na giełdzie, tylko opowiada naiwnym co chcą usłyszeć?

A skąd ja to mam wiedzieć, nie jestem jasnowidzem ?  Może każdy dostaje coś innego, sławę, władze, jakieś małe sukcesiki.

2 godziny temu, Gość BógJestZły napisał:

Skąd wiesz, że Bóg nie wymyślił zła? Skąd w ogóle masz pewność, że to Ty masz rację, że dokładnie tak to wygląda? Przecież ktoś musiał to stworzyć. 

Tak samo ja mogę zapytać skąd Ty wiesz, że Bóg stworzył zło? Ja wiem swoje bo czytam Biblie, co Tobie wiele razy polecałam. Jest tam wiele odp na Twoje pytania, ale nie chcesz ich poznać, bo są niewygodne dla Twojej teorii. Pytał kto stworzył to... czyli masz na myśli zło? Człowiek jest jego "stwórcą" o czym kiedyś pisałam  i przytaczałam fragmenty Pisma św.  Nie chce mi się powtarzać, bo to i tak jest grochem o ścianę... A kto będzie naprawdę zainteresowany to znajdzie ?

24 minuty temu, Gość BógJestZły napisał:

Z tego, że kieruję się żelazną logiką wyłania się ten mój obraz Boga.

Właśnie... logiką i tylko logiką. A wiesz, że możesz czuć?  Czym czujesz? Rozumiem czy duchem? Skoro duchem/duszą... jak zwał tak zwał... to znaczy, że nie można brać pod uwagę tylko i wyłącznie rozumu. Wiem, że tak jest łatwiej, bezpieczniej ?  jednak niekompletnie i nieprawdziwie ? 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Rzeczywistość jest rózna..   b. róznie wygladaja ludzkie istneinia.

2 godziny temu, Gość BógJestZły napisał:

Tak. To jest wina Boga, bo przecież nie człowieka. Niektórzy są w ogóle nieświadomi z czym się to wiąże i uważają to za niewinną zabawę. Jak można za nieświadomość ponosić takie konsekwencje?

 

ja u Ciebie  słyszę brak zgody, na tą,  a nie inną rzeczywistość, która jest.      Brak pogodzenia sie ze  światem w którym przyszło Ci zyć. A z drugiej strony, jakbyś brał  na siebie wszystkie Losy ludzkie  i je przeżywał - ich  ciężar, rozmiar , i poczucie niesprawiedliwości jaka się z nich wyłania.

Ale   do przeżycia  mamy  chyba w pierwszej kolejności to swoje życie, i dopóki tego naszego jednostkowego życia - cięzarów, wyzwań, i nadziei nie   (strawimy)  to     nie  jest znowu (chyba) naszym zadaniem  brać na siebie  losy wszystkich nieszczęśc świata. 

 

Nieświadomość - no  płacimy i ponosimy za nią konsekwencje, tak to chyba działa.  Ona dziala zawsze perfidnie z ukrycia, zsyła na nas niechciany los, wypadki... wydarzenia i  próbuje wszelkimi znanymi sobie sposobami zajrzeć nam w oczy. 

 

 No nie wiem,  jak spojrzysz na przyrodę, to ona taka jest:  cos płonie, ale potem odrasta, ginie , ale sie odradza.a śmierc ból, jest tego elementam ,( co można sobie lekko napisac, tylko siedzać w domu w kapciach) 

 dlamnie wiarą  jest własnie to , że na tych wszystkich zgliszczach (przekraczajączycych ludzkie pojęcie i wyobrażenia... , które wydarzały, i wydarzają się na swiecie, ale nawet na zgliszczach naszych indywidualnych - rónych zdarzeń w naszym indywidualnym życiu , jest cos co popycha do odrodzenia, żeby znowu wychylic sięku górze.. .

Ale ja tez wątpię, to wcale nie jest we mnie jakas stała postawa - jestem na etapie, że wierze ,że warto taką postawe utrzymywać i pielegnować

 

 

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
Godzinę temu, Javiolla napisał:

No coś ty? Ja? A co ja mam z tym wspólnego? Za późno bo już nie cofniesz czasu, nie naprawisz życia, bo będziesz po śmierci ? 

Weź nie strasz dobra? Jeszcze tego mi potrzeba. Nawet sobie nie wyobrażasz do jakiego stopnia mam przerąbane w życiu i jeszcze ma mi dowalać w jakiejś krainie po śmierci? Chciałbym, żeby tam była nicość, kompletna pustka i spokój niż kolejne atrakcje, których tu już wystarczająco posmakowałem. 

 

Godzinę temu, Javiolla napisał:

Może każdy dostaje coś innego, sławę, władze, jakieś małe sukcesiki.

Pytałem o to, bo kiedyś tak mój znajomy obalił te wszystkie prawa przyciągania, wróżenie itd., że skoro to niby działa to dlaczego ci, którzy o tym uczą, albo udzielają takich usług nie wykorzystują tego do zysku bezpośredniego, tylko pośredniego za pośrednictwem frajerów, którzy im za to płacą? Wiesz, ja słyszałem o takich cudach na kiju, że gdybym to zobaczył na własne oczy to bym uwierzył. Np. słyszałem, że w moich okolicach przyjmuje taki jasnowidz, jak moja znajoma do niego poszła to podobno od razu jej powiedział o co przyszła zapytać, ile ma dzieci jakie są jej obawy, albo znachor, który spojrzy na Ciebie i potrafi wymienić wszystkie choroby na jakie zapadniesz i jakie przeszedłeś, ale problem, że to słyszę tylko z opowieści i zeznań ludzi, a nigdy nie widziałem na własne ocy, a kawał świata zwiedizłem, uwierz mi. Albo koloryzują, albo mam naprawdę pecha (farta, jeśli rzeczywiście za tym stoją nieczyste siły).

 

Godzinę temu, Javiolla napisał:

Tak samo ja mogę zapytać skąd Ty wiesz, że Bóg stworzył zło? Ja wiem swoje bo czytam Biblie, co Tobie wiele razy polecałam. Jest tam wiele odp na Twoje pytania, ale nie chcesz ich poznać, bo są niewygodne dla Twojej teorii. Pytał kto stworzył to... czyli masz na myśli zło? Człowiek jest jego "stwórcą" o czym kiedyś pisałam  i przytaczałam fragmenty Pisma św.  Nie chce mi się powtarzać, bo to i tak jest grochem o ścianę... A kto będzie naprawdę zainteresowany to znajdzie ?

Dziecko drogie, jesteś jeszcze młoda i naiwna, ale posłuchaj człowieka, który niejedno w życiu widział i z niejednego pieca chleb jadł. Biblia to według mnie strasznie szemrane i mało wiarygodne źródło ifnormacji, pełne sprzeczności, niespójności i niewiarygodnych, niedorzecznych historii. Jest tam również mnóstwo przerażających informacji. Rozumiem, że jeśli przyjmujesz to za wiarygodne źródło to masz świadomość pełnej zawartości i tego z jakimi "smaczkami" to przyjmujesz? Bo tam jest wiele na potwierdzenie tego co ja piszę, np. "

2 Księga Samuela 12:11-14

To mówi Pan: Oto Ja wywiodę przeciwko tobie nieszczęście z własnego twego domu, żony zaś twoje zabiorę sprzed oczu twoich, a oddam je twojemu współzawodnikowi, który będzie obcował z twoimi żonami - wobec tego słońca. Uczyniłeś to wprawdzie w ukryciu, jednak Ja obwieszczę tę rzecz wobec całego Izraela i wobec słońca». Dawid rzekł do Natana: «Zgrzeszyłem wobec Pana». Natan odrzekł Dawidowi: «Pan odpuszcza ci też twój grzech - nie umrzesz, lecz dlatego, że przez ten czyn odważyłeś się wzgardzić2 Panem, syn, który ci się urodzi, na pewno umrze». 

Księga Psalmów 137:9

Szczęśliwy, kto schwyci i rozbije o skałę twoje dzieci.

Księga Jeremiasza 25:8-11

Dlatego to mówi Pan Zastępów: «Ponieważ nie usłuchaliście moich słów, oto poślę, by przyprowadzić wszystkie pokolenia północy - wyrocznia Pana - i Nabuchodonozora, króla Babilonu, mojego sługę. Sprowadzę ich przeciw temu krajowi, przeciw jego mieszkańcom i przeciw wszystkim narodom dokoła. Wypełnię na nich klątwę, uczynię z nich przedmiot grozy, pośmiewisko i wieczną ruinę. Sprawię, że ustanie wśród nich głos wesela, głos radości, głos oblubieńca i głos oblubienicy, terkot żaren i światło lampy. Cały ten kraj zostanie spustoszony i opuszczony, a narody będą służyć królowi babilońskiemu przez siedemdziesiąt lat.

Księga Powtórzonego Prawa 21:10-14

Jeśli wyruszysz na wojnę z wrogami, a wyda ich Pan, Bóg twój, w twoje ręce i weźmiesz jeńców, a ujrzysz między jeńcami kobietę o pięknym wyglądzie i pokochasz ją - możesz ją sobie wziąć za żonę i wprowadzić do swego domu. Ona ogoli swą głowę, obetnie paznokcie i zdejmie z siebie odzież branki. Zamieszkawszy w twym domu opłakiwać będzie swego ojca i matkę przez miesiąc. Potem pójdziesz do niej, zostaniesz jej mężem, a ona twoją żoną. Jeśli ci się przestanie podobać, odeślesz ją, gdzie zechce, nie sprzedasz jej za srebro ani nie obejdziesz się z nią jak z niewolnicą, ponieważ obcowałeś z nią wbrew jej woli.

Bóg dyskryminuje niepełnosprawnych

 

Księga Powtórzonego Prawa 23:2

Nikt, kto ma zgniecione jądra lub odcięty członek, nie wejdzie do zgromadzenia Pana.

Bóg karze potomków grzeszników

 

Księga Powtórzonego Prawa 23:3

Nie wejdzie syn nieprawego łoża do zgromadzenia Pana, nawet w dziesiątym pokoleniu nie wejdzie do zgromadzenia Pana.

Morderstwa mężczyzn, kobiet i dzieci...

 

Księga Ezechiela 9:5-7

Do innych zaś rzekł, tak iż słyszałem: «Idźcie za nim po mieście i zabijajcie! Niech oczy wasze nie znają współczucia ni litości! Starca, młodzieńca, pannę, niemowlę i kobietę wybijajcie do szczętu! Nie dotykajcie jednak żadnego męża, na którym będzie ów znak. Zacznijcie od mojej świątyni!» I tak zaczęli od owych starców, którzy stali przed świątynią. Następnie rzekł do nich: «Zbezcześćcie również świątynię, dziedzińce napełnijcie trupami!» Wyszli oni i zabijali w mieście.

Kontynuując rozumiem, że przyjmujesz pismo święte w pełnej krasie, czy te fragmenty, które są wygodne dla swojej wizji?

 

Ja też mogę wybrać ze świata elementy piękna, dobra, wspaniałości, ale zachowajmy obiektywny obraz. Większość życia to cierpienie, cierpienie często niewspółmierne do win. 

Pisałaś, że to człowiek stworzył zło. Nie mógłby tego zrobić, gdyby nie dostał inklinacji do tego. Chodzi o źródło tego wszystkiego. Nie wiem jak Ci to wytłumaczyć. Gdy popychasz pierwszy mały klocek domina, a ostatni to wielka płyta betonowa, która zabije człowieka to płyta go zabiła, czy Ty? Bóg to siła, byt istota, która wprawiła w ruch domino z doskonałą świadomością skutków. To on odpowiada za wszelkie zło i cierpienie jakie tu powstało. Jest inicjatorem. Człowiek był tylko jedną kostką domina po drodze.

To jest wszystko jego przewrotność i okrucieństwo. Człowiek jest obarczany winą i odpowiedzialnością za wszystko. Ja tworzę obiektywny obraz i wychodzi mi, że życie i ten świat to znaczna przewaga cierpienia, tortur psychicznych, fizycznych, lęku i niezawinionych tragedii. Sam RAK z miażdżącą przewagą przeważa wszelkie dobre i piękne rzeczy jakie są na tym świecie.

Istnienie RAKA obala z automatu wszelkie mrzonki o tym, że Bóg jest dobry i świat jest piękny, a rak to tylko kropla w morzu strasznych rzeczy. 

Odnośnik do komentarza

To co według Ciebie jest źródłem Zła? I co my ludzie możemy?

Tak _  wiele złych rzeczy, które się wydarza, to rozpędzone kostki domina, gdzie czas/ przestrzeń na uwaznosć /reakcje jednostki jest ograniczona.  Znikoma. I trzeba mieć ogromną świadomość, co,  gdzie,  kiedy, w którym momencie.

A może jest tak,  jak z tą całą zarazą i memami z dominem właśnie, jak jedna osoba może się wyłamać i przez to mieć wpływ - na to,  że cos złego sie nie rozprzestrzni. Ten ruch  nie jest spektakualrny, polega, na zrobieniu czegos "w punkt" np.  kroku w tył. Ja to rozumiem jak tą  "wąska" bramę przez którą powinien przejść człowiek, (NT)

 

Wydaje  mi sie ,że Twoje widzenie rzeczywistości, to tez  może taka żarliwośc, ... które przybiera  taka forma, i w któryms momencie  być moze ewoluuje gdzieś jeszcze... Twój brak zgody  na pewne rzeczy  zdaje sie uczciwy..

Tak - na świecie jest ogrom cierpienia?. I nie  uważam,  że bogobojne i słuszne jest nie widzenie tego,  by czasem, nie powiedzieć złego słowa na Stwórcę. itp. Ogromna pracą jest samo widzenie tej rzeczywistości, samo spojrzenie na nia - dokładnie taka jaka jest..   A spojrzeć i zrobic to...  jak mawia nasza noblistka <czule>  to juz ogromne zadanie.

Tyllko że gdy złość staje się osiowa i dominująca, odmawia nam dostepu do innych odczuć,

 

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
4 godziny temu, Gość Agu napisał:

To co według Ciebie jest źródłem Zła? I co my ludzie możemy?

Tak _  wiele złych rzeczy, które się wydarza, to rozpędzone kostki domina, gdzie czas/ przestrzeń na uwaznosć /reakcje jednostki jest ograniczona.  Znikoma. I trzeba mieć ogromną świadomość, co,  gdzie,  kiedy, w którym momencie.

A może jest tak,  jak z tą całą zarazą i memami z dominem właśnie, jak jedna osoba może się wyłamać i przez to mieć wpływ - na to,  że cos złego sie nie rozprzestrzni. Ten ruch  nie jest spektakualrny, polega, na zrobieniu czegos "w punkt" np.  kroku w tył. Ja to rozumiem jak tą  "wąska" bramę przez którą powinien przejść człowiek, (NT)

 

Wydaje  mi sie ,że Twoje widzenie rzeczywistości, to tez  może taka żarliwośc, ... które przybiera  taka forma, i w któryms momencie  być moze ewoluuje gdzieś jeszcze... Twój brak zgody  na pewne rzeczy  zdaje sie uczciwy..

Tak - na świecie jest ogrom cierpienia?. I nie  uważam,  że bogobojne i słuszne jest nie widzenie tego,  by czasem, nie powiedzieć złego słowa na Stwórcę. itp. Ogromna pracą jest samo widzenie tej rzeczywistości, samo spojrzenie na nia - dokładnie taka jaka jest..   A spojrzeć i zrobic to...  jak mawia nasza noblistka <czule>  to juz ogromne zadanie.

Tyllko że gdy złość staje się osiowa i dominująca, odmawia nam dostepu do innych odczuć,

 

Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję i nie odpisałem na wczorajszego posta, ale zmogło mnie zmęczenie, a wziąłem na pierwszy ogień posta Javiolli, dlatego, że za każdym razem, gdy ktoś zaprzecza, że Bóg jest zły to gotuje się we mnie i czuję nieodpartą potrzebę kontry. Gdy oglądam tyle cierpienia i zła na tym świecie i ktoś my wypala, że wyciągam błędne wnioski to we mnie wrze. Jaki może być sens w tym, że dziecko wyje z bólu umierając na raka? No jaki? Jak ja mam nie nienawidzić Boga? Co on nam dał za to, żeby łatwiej było nam znosić to cierpienie i zagubienie? Jakieś szemrane, palcem na wodzie pisane historyjki o życiu wiecznym i jeszcze mamy to przyjąć a priori, bez żadnego dowodu? Książkę sprzed tysiącleci napisaną na szałwii, pełną sprzeczności półprawd i bredni? No, ale muszę ci coś ważnego napisać. Coś istotniejszego

Chodzi o to, że nie wiem kim jesteś, ale twoje wypowiedzi rozpiertalają system. Skąd ty się wzięłaś? To jak budujesz wypowiedzi, może raz na dekadę spotyka się osobę z taką fluencją słowną, drygiem do tego. Zaimponowałaś mi, nie powiem. Nie byle kto Ty jesteś i nie byle głowa. Brakuje mi takich ludzi wokół mnie. Już od bardzo dawna nie miałem okazji dyskutować z takim rozmówcą.

Mam nadzieję, że jeszcze się tu pojawisz i umilisz mi dzisiejszą, zarwaną przez robotę nockę.

Jeśli chodzi o tę złość to nie jest osiowa i dominująca. Dominujące jest we mnie uczucie zagubienia, niezrozumienia i niepewności. Rozumiem, że w niczym mi te uczucia nie pomogą, ale odczuwasz i przeżywasz w życiu wiele rzeczy, które nie pomogą. Jest to niepewność tego, czy to cierpienie ma w ogóle jakikolwiek sens, brak zaufania, brak dowodów na cokolwiek.

Niepewność, czy ja sam się męczę dla jakiegoś celu, czy czekają mnie jutro kolejne rozczarowania i wyroochanie przez brutalną rzeczywistość, która dyma mnie już i tak na potęgę. Mnie i wielu, wielu innych.

Ja się nie boję, że nic nie będzie po śmierci. Ja się boję, że będzie tam tylko coś jeszcze gorszego niż tutaj, a już tu jest tragedia. Myślę, że ludzie wypracowali sobie mechanizmy obronne, żeby zagłuszyć to cierpienie. To oszukiwanie się, że wszystko ma jakiś sens i czemuś służy. 

Pojawiliśmy się na tym świecie, dostaliśmy zbyt mało informacji, jak dzieci we mgle. Coś mi się wydaje, że za tą fasadą tego skromnego uposażenia jakie mamy kryje się prawda, a z prawdą bywa tak, że jest brutalna i zatrważająca. Prawda, że wcale nie mamy być szczęśliwi i może chodzi o to, żebyśmy wiecznie cierpieli. 

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
1 minutę temu, Gość Loraine napisał:

Mam do was pytanie, czy uważacie że Bóg, jakikolwiek, jest, istnieje? I czy bierzecie pod uwagę mimo waszej wiary większej lub mniejszej, że może go nie być?  Pzdr.

Ja uważam, że istnieje, przez wiele lat byłem ateistą i nie wierzyłem, ale stwierdziłem, że wszystko musi mieć jakąś przyczynę, ale nie wierzę w Boga biblijnego, ani żadnej innej religii. Uważam, że istnieje jakaś siła sprawcza, inteligencja, byt, który musiał doprowadzić do powstania tego wszystkiego, i że musi być znacznie potężniejszy od nas, ludzi, bo nie wiem jak wy, ale ja bym tego wszystkiego nie stworzył, my ludzie nawet zbadać tego nie możemy, więc uważam, że jest to dla nas nie do ogarnięcia, cokolwiek to zrobiło to musiała być jak siła sprawcza, tylko pytanie, czy jest to siła inteligentna, czy coś w rodzaju ciągu zdarzeń dziejących się na oślep, albo ewentualnie coś jeszcze innego, czego nie potrafię nazwać. W każdym razie jeśli nic tego nie spowodowało to jakim cudem to istnieje? Ale dopuszczam możliwość, że się mylę, że to czysty przypadek, albo jakiś desygnat, który nie ma nazwy i oznaczenia w naszym języku, może niepojęty przez nasz umysł. Nieważne, ale jeśli założę, że to co spowodowało ten ciąg zdarzeń było inteligentne i miało jakąś wolę to ewidentnie chciało, żebyśmy cierpieli i mieli przekurfione, więc w świetle naszego paradygmatu moralności jest złe. Gdybym to ja to stworzył to byłoby mniej cierpienia, ale może to coś miało swoje powody, żeby było go aż tyle. Tylko, że ja ich nie widzę, i nie zostawiło to coś dla nich uzasadnienia. Jedno jest pewne. To coś zmusiło ludzi, żeby istnieli i cierpieli, bo nikt nie chce tego dobrowolnie, nie wierzę, że ktoś tego dobrowolnie chce. Konkluzja: to nie jest nam przyjazne i nie robi nam dobrze tylko dopieprza. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 30.03.2020 o 23:18, Gość BógJestZły napisał:

Nawet sobie nie wyobrażasz do jakiego stopnia mam przerąbane w życiu i jeszcze ma mi dowalać w jakiejś krainie po śmierci?

To prawda, nie wyobrażam sobie. Jest mi przykro, że  tak to przeżywasz, ale troszkę na własne życzenie się tak czujesz. Przecież nie chcesz tego zmienić... dla zasady albo lenistwa albo czegoś innego. Nie moja sprawa.

W dniu 30.03.2020 o 23:18, Gość BógJestZły napisał:

iby działa to dlaczego ci, którzy o tym uczą, albo udzielają takich usług nie wykorzystują tego do zysku bezpośredniego, tylko pośredniego za pośrednictwem frajerów, którzy im za to płacą?

Dobre pytanie, ale to nie jest żadne obalenie. Może lubią to co robią, a wiec to jest en ich sukces, 2 pieczenie na jednym ogniu. Głosić jakieś teorie bo się to lubi, lubi się mieć posłuch, autorytet, a kasa leci i nie ważne skąd /od kogo.  Ja wiem, że prawo przyciągania działa, bo sama się przekonałam. Tylko trzeba wiedzieć jak naprawdę działa ?

W dniu 30.03.2020 o 23:18, Gość BógJestZły napisał:

Dziecko drogie, jesteś jeszcze młoda i naiwna, ale posłuchaj człowieka, który niejedno w życiu widział i z niejednego pieca chleb jadł.

Ej zły, Ty sobie jaja robisz, prawda? Przecież ja od Ciebie jestem prawie 2 razy starsza. A skąd wiesz ile ja przeżyłam i co widziałam?

W dniu 30.03.2020 o 23:18, Gość BógJestZły napisał:

Biblia to według mnie strasznie szemrane i mało wiarygodne źródło ifnormacji, pełne sprzeczności, niespójności i niewiarygodnych, niedorzecznych historii.

Tak jak w czarnej stronie mocy ? . W ogóle to jest takie typowe, że każe udowadniać w istnienie Boga ktoś niewierzący, wątpiący. Nie słyszałam o przypadku, a by ktoś wierzący w Boga kazał udowadniać istnienie szatana. A przecież wiadomo, że nie da się naukowo (laboraturyjnie-jak to nazwałeś)  udowodnić istnienia ani dobra ani zła. Tak więc jakiekolwiek próby udowadniania są bezsensowne.

Cytaty wyrwane z kontekstu do mnie nie przemawiają. Wiesz dobrze, że w całości przesłania jest coś innego, tylko wolisz skupiać się na pojedynczych cytatach, bo daje Ci to złudzenia przewagi. Zauważyłam, ze przytaczasz tylko Stary testament, dlaczego? Bo jest w nim więcej fragmentów mówiących o karaniu ludzi przez Boga. Też tendencyjne heh. A skoro jest to zwykła książka pełna sprzeczności to czemu w te słowa wierzysz? Masz wybiórczą wiarę, bo w złe słowa wierzysz, a w dobre już nie, a to jest Twoja wewnętrzna sprzeczność i chyba stanowi największy problem. Mnie pytasz o :

W dniu 30.03.2020 o 23:18, Gość BógJestZły napisał:

rozumiem, że przyjmujesz pismo święte w pełnej krasie, czy te fragmenty, które są wygodne dla swojej wizji?

A sam wybierasz te, które są Tobie dogodne.  Ludzie nie żyli zgodnie z przykazaniami, Bóg chciał ich nawrócić, nie słuchali go, żyli z bożkami, siali zgorszenie. Wtedy Bóg "zrobił porządek" bo i tak mieli Go za nic, a więc co za różnica (tak to rozumiem). Następnie sprowadził na świat swojego syna i od tej pory było już znacznie lepiej. Miał swojego pośrednika, który głosił dobroć Boga. Nie będę przytaczać fragmentów Nowego Testamentu gdyż nie ma to sensu. I tak Cię nie przekonam. Poza tym Bóg dał nam wolną wolę, tym samym trochę się wkopał, bo teraz wszystko co złego człowiek zrobić idzie na Jego konto. A mógł nas zniewolić i kierować nami jak marionetkami. Ale nie, bo ludzi których się kocha nie zniewala się. Tak więc dał wolną wole i właśnie dlatego Ty ją mając podjąłeś decyzje, że nienawidzisz Boga.  I tyle w temacie ?

W dniu 30.03.2020 o 23:18, Gość BógJestZły napisał:

Większość życia to cierpienie, cierpienie często niewspółmierne do win. 

Co czujesz to przyciągasz -pamiętaj. Dla mnie osobiście tak nie jest jak piszesz, choć wszelkie zło w świecie wygląda na działania człowieka. Wojny rozpętał człowiek, głód to wynik chciwych bogaczy, choroby to niedotrzymywanie higieny, niedbanie o siebie i geny. Juz kiedyś poruszałam ten temat, przytaczałam fragment ale już mi się nie chce powtarzać.  W genach przekazujemy to co sami dziś czynimy. Akurat udowodnione jest naukowo, że geny się zmieniają. Mają na to wpływ czynniki takie jak odżywianie, sposób bycia, czynienie dobra lub zła (nastroje, emocje). Widziałam o tym pewien film dokumentalny. To jest dowód, że nauka zgadza się z Pismem św. Napisane jest, że nasze grzechy dadzą skutek do 3-go pokolenia. Tak więc winą za choroby powinniśmy obarczyć albo siebie z powodu złego życia, albo pokolenie wstecz, które w genach przekazało swoje zło i niedbalstwo.

16 godzin temu, Gość Loraine napisał:

czy uważacie że Bóg, jakikolwiek, jest, istnieje? I czy bierzecie pod uwagę mimo waszej wiary większej lub mniejszej, że może go nie być? 

Wiesz... moim zdaniem to my nazywamy go Bogiem, ale to moze być jakaś kosmiczna energia, może być coś ogromnego czego sobie nie wyobrażamy. Daje nam jakąś energię czy coś w tym stylu, ma wielką moc. Może nie jest taki jakim Go sobie wyobrażamy, nie ma ludzkiej ani innej postaci, ale coś tam jest na 100%. Poza tym, mając na uwadze prawo przyciągania i podobne klimaty, to jestem skłonna uwierzyć, że mamy tam to co sobie wyobrażamy i czujemy. Każdy ma być moze swoje piekło i swoje niebo ?

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
3 godziny temu, Javiolla napisał:

To prawda, nie wyobrażam sobie. Jest mi przykro, że  tak to przeżywasz, ale troszkę na własne życzenie się tak czujesz. Przecież nie chcesz tego zmienić... dla zasady albo lenistwa albo czegoś innego. Nie moja sprawa.

Nie no, chyba nie wierzysz, że ktoś cierpi na własne życzenie i dobrowolnie. Nikt w rzeczywistości nie chce cierpieć. Nie ma takiej osoby. Nawet masochiści zadają sobie jedno cierpienie, żeby uniknąć innego. Nawet jeśli ktoś szuka cierpienia to w głębi siebie zawsze chce go uniknąć.

 

 Ja nienawidzę cierpienia i robię dosłownie wszystko co mogę, żeby go uniknąć. Już przeżyłem go tyle, że przepełniła się czara i nie mówię o cierpieniu psychicznym, choć tego przeżyłem też co nie miara. Mam problemy z nerkami i już w wieku 17 lat doświadczyłem takiego nieopisanego bólu fizycznego, że miałem ochotę rozwalić sobie głowę o ścianę, żeby tylko tego nie czuć. Wtedy pierwszy raz Bóg objawił mi swoje możliwości i wspaniałość swojego stworzenia w pełnej krasie. Oczywiście to nie wszystko, życie pokiereszowało mnie wielokrotnie, fizycznie i psychicznie. Cały czas czekam na kolejne ataki z lękiem i poczuciem bezsilności, bo wiem, że jeśli mi ostro dowali jakąś chorobą, albo nieszczęściem to nie będę w stanie nic zrobić. 

3 godziny temu, Javiolla napisał:

Ej zły, Ty sobie jaja robisz, prawda? Przecież ja od Ciebie jestem prawie 2 razy starsza. A skąd wiesz ile ja przeżyłam i co widziałam?

Nie wiem, mam nadzieję, że jak najmniej, bo zazwyczaj nic się dobrze nie kończy. Chyba tylko na filmach disneya. 

 

3 godziny temu, Javiolla napisał:

Cytaty wyrwane z kontekstu do mnie nie przemawiają. Wiesz dobrze, że w całości przesłania jest coś innego, tylko wolisz skupiać się na pojedynczych cytatach, bo daje Ci to złudzenia przewagi. Zauważyłam, ze przytaczasz tylko Stary testament, dlaczego? Bo jest w nim więcej fragmentów mówiących o karaniu ludzi przez Boga.

Nie wiem w jakim kontekście musiałyby być te cytaty, żeby można było to jakoś usprawiedliwić. Nie ma chyba takiego. Nowy Testament przeczytałem od deski do deski, kiedyś jak miałem problemy. Myślałem, że znajdę tam jakąś odpowiedź i coś co mi pomoże. Nic nie znalazłem. Widzisz, problemem jest interpretacja. Wszystko da się zinterpretować na dobrą sprawę jak się chce. Można stworzyć takie interpretacje, że potwierdzą wszystkie Twoje poglądy. Słyszałem takie interpretacje przypowieści i fragmentów z pisma świętego, że nie uwierzyłabyś jak można odpłynąć. Ja wiem, że są też dobre rzeczy na świecie, ale spójrzmy na proporcję, to jest kropla w morzu tych złych. Trzeba wciąż coś trzymać w ryzach, żeby było dobrze, a i tak się nic nie opanuje, ale za to, żeby wszystko się sp**** to już nie trzeba nic robić, samo się spitoli. 

 

3 godziny temu, Javiolla napisał:

Co czujesz to przyciągasz -pamiętaj. Dla mnie osobiście tak nie jest jak piszesz, choć wszelkie zło w świecie wygląda na działania człowieka. Wojny rozpętał człowiek, głód to wynik chciwych bogaczy, choroby to niedotrzymywanie higieny, niedbanie o siebie i geny. Juz kiedyś poruszałam ten temat, przytaczałam fragment ale już mi się nie chce powtarzać.  W genach przekazujemy to co sami dziś czynimy. Akurat udowodnione jest naukowo, że geny się zmieniają. Mają na to wpływ czynniki takie jak odżywianie, sposób bycia, czynienie dobra lub zła (nastroje, emocje). Widziałam o tym pewien film dokumentalny. To jest dowód, że nauka zgadza się z Pismem św. Napisane jest, że nasze grzechy dadzą skutek do 3-go pokolenia. Tak więc winą za choroby powinniśmy obarczyć albo siebie z powodu złego życia, albo pokolenie wstecz, które w genach przekazało swoje zło i niedbalstwo.

Tak, mówisz o ekspresji genów, faktycznie tak jest, że od naszego zachowania i podejścia do życia może zależeć to jak zmienia się nasz organizm. Tylko, że to i tak jest niesprawiedliwe. Odpowiedzialność pokoleniowa jest niedorzeczna. To jakby ciebie ktoś wjepał do celi śmierci za to, że twój pradziadek, którego nie znałaś kogoś zaciukał. Poza tym nikt nie chce źle, ale ludzie są słabi i nie panują nad sobą. Każdy chce jak najlepiej, ale nie da się, bo się odzywają silniejsze, wdrukowane w nas mechanizmy. Dostaliśmy te skłonności bez naszej zgody, potwierdzenia i teraz jesteśmy karani za to, gdy z nimi przegrywamy. To tak jakbyś walczyła z lwem, przegrała (a przegrasz, bo nie masz szans z lwem) i jeszcze bóg za karę spuscza fpjertol za to, że przegrałaś.

 

4 godziny temu, Javiolla napisał:

Wiesz... moim zdaniem to my nazywamy go Bogiem, ale to moze być jakaś kosmiczna energia, może być coś ogromnego czego sobie nie wyobrażamy. Daje nam jakąś energię czy coś w tym stylu, ma wielką moc. Może nie jest taki jakim Go sobie wyobrażamy, nie ma ludzkiej ani innej postaci, ale coś tam jest na 100%. Poza tym, mając na uwadze prawo przyciągania i podobne klimaty, to jestem skłonna uwierzyć, że mamy tam to co sobie wyobrażamy i czujemy. Każdy ma być moze swoje piekło i swoje niebo

Wszystko może być, może to coś ma moc stworzenia, ale nie ma rozumu, pamięci, może wszystko jest cały czas stwarzane. Cholera wie. Znalazłem fajny temat o tym. Podlinkuję go później. 

Odnośnik do komentarza
56 minut temu, Gość BógJestZły napisał:

Cały czas czekam na kolejne ataki z lękiem i poczuciem bezsilności,

A Dżin mówi: twoje życzenie jest dla mnie rozkazem.  Wybacz ironię, to jedynie sugestia, że prawo przyciągania zadziała, że to samospełniająca się przepowiednia. Nie naśmiewam się z Twoich cierpień, bo sama nie raz ryczałam z bólu. Współczuję Ci tak zwyczajnie po ludzku, bo tylko tyle mogę.

56 minut temu, Gość BógJestZły napisał:

może wszystko jest cały czas stwarzane

Bo jest ? . Astrologowie stale odkrywają nowe gwiazdy i planety, widzą zjawiska niewyjaśnione i nieznane... niby skąd się to bierze? Samo z siebie nic się nie bierze. Nowe gatunki zwierząt dotąd nie odkryte (niedawno o tym mówili w tv ).

56 minut temu, Gość BógJestZły napisał:

Myślałem, że znajdę tam jakąś odpowiedź i coś co mi pomoże. Nic nie znalazłem.

Bo szukałeś odpowiedzi gotowej i takiej jakiej oczekiwałeś. Nie spodobało Ci się to co przeczytałeś, a więc uważasz, że nie znalazłeś. Jak to było napisane... szukajcie a znajdziecie ? Nie zamierzam Cię przekonywać. Każdy widzi to co chce, tak było-jest-i będzie.

56 minut temu, Gość BógJestZły napisał:

Odpowiedzialność pokoleniowa jest niedorzeczna.

Z jednej strony tak, a z drugiej niekoniecznie. Wg mnie jest ciężką nauczką. Jeśli wiesz, że cierpisz za dziadka, który zabił, to sam żyj przykładnie, z miłością, dobrocią aby nie narażać kolejnych pokoleń. Dla mnie to nie kwestia niesprawiedliwości, ale lekcji życiowej.

56 minut temu, Gość BógJestZły napisał:

To tak jakbyś walczyła z lwem, przegrała (a przegrasz, bo nie masz szans z lwem) i jeszcze bóg za karę spuscza fpjertol za to, że przegrałaś.

Moim zdaniem nie tak. Wiedząc, że nie masz szans z lwem, nie walcz. Walka zawsze wywołuje negatywne emocje, skutkuje popełnianiem błędów, działaniem bez refleksji, w desperacji, często czyniąc zło. Przyjmij pokornie, skoro nie masz na to wpływu. Pokora jest dziś niedoceniana a daje tyle spokoju, harmonii, spokoju ducha. Nie ma szans, aby popełnić coś złego pod wpływem pokory. Skoro i tak nie masz wpływu na geny przodków to po co złość i jakakolwiek walka? 

 

A tak poza tym... widzę, że tą dyskusją narażam Cię na spore nerwy. Nie jest to potrzebne Tobie, ani mi, bo nie chce mieć na sumieniu ewentualnych konsekwencji Twojego rozemocjonowania. Oboje wiemy, że ta dyskusja nie ma sensu, a w dodatku zeszła z tematu. Bądź po prostu dobrym człowiekiem, nie daj się podszeptom złego. Zdrowia życzę ? 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

BJZ. Ja również potrzebuje nieraz więcej czasu na odpowiedz. Bardzo, bardzo  dziękuje Ci za wszystkie miłe słowa, przyjmuję :)

:)

Wierze że cos Cie jednak prowadzi. I nie przez zielone pastwiska i łąki... ale przez to w czym teraz jesteś.

Mam tez przekonianie że to czego potrzebujesz, wpdanie Ci  w ręce, prędzej czy później. Wiec  nie bedę tez próbowac kreowac  się  na   przewodnika, bo   nie ma takiej potrzeby.

 

W dniu 31.03.2020 o 19:42, Gość BógJestZły napisał:

Dominujące jest we mnie uczucie zagubienia, niezrozumienia i niepewności. Rozumiem, że w niczym mi te uczucia nie pomogą, ale odczuwasz i przeżywasz w życiu wiele rzeczy, które nie pomogą. Jest to niepewność tego, czy to cierpienie ma w ogóle jakikolwiek sens, brak zaufania, brak dowodów na cokolwiek.

 

Jesli czujesz niepewność, i niezrozuminie, zagubienie,  nie przemalowuj tego na siłe na inne kolory  ( Acz zgadzam się z Javiolo ,ze powinieneś pracować   zumesłem, nad jego częstotliwościami. i pewnie jest tez jakąś praca na dłuższy czas niz kilka dni)

 

 Nie wiem też ,  czy   chodzi o to  ,  by znależć odpowiedz na te pytania , które zadałes: jaki jest sens cierpienia, co jest praprzyczyną, kto puścił i po co to wszystko w ruch itd, itd,. Ale  te pytania tez nie biora sie z nikąd,  i nie sa po nic. One wprowadzaja, nastrajaja w pewna zadume...  

 Ja robie tak, ze  te pytania wpadaja we mnie, ale nie robie przedbiegów z odpowiedziami. Tak  jak bys rzucał kamien w w studnię... czekasz, czekasz, czekasz,  on leci, leeeeci, ...  i  nie ma oddziweku.              Bo to studnia bez dna. 

Słuchasz , ale  cos wyczekuje "jakiejś" ,  " jakielkowiek " odpowiedzi. Jakas tęsknota.  Ale Jest głucha cisza. I w tej  ciszy (utrzymywanej   "w sobie") poszukuję, . Bo ta cisza wskazuje  na głębie... 

 

W dniu 31.03.2020 o 20:33, Gość Loraine napisał:

czy uważacie że Bóg, jakikolwiek, jest, istnieje? I czy bierzecie pod uwagę mimo waszej wiary większej lub mniejszej, że może go nie być?  Pzdr.

 

 Nieraz czuje jego obecność i wtedy to jest   Wiem. Nieraz jestem na pustyni, i nie nie wiem nic,  absolutnie Nic. , ni  błysku nadziei. Ale  jest chyba tak, że jak raz sie to poczucje to dusza  pamieta: Czuje złośc, że go nie ma, a był, a mnie  zostawił. i  nie wytłumaczył...  i znowu wrzuca na minę. Ale podskórnie już ... tam z tyłu głowy juz Cos pamieta. 

 

Nie rozplątują sie  supełki w zyciu,  ,a własna nieudolnośc nie  znika...    Zyskuje sie za to  spokój,  w trwaniu w niepewności, w niewiewdzy i  słabości.  To co nas przekracza przychodzi tylko w nasza autentycznośc.  Wejscie w swoje istnienie, w jego trud i tam... w tej ciemności, nie zagadując jej niczym , nie mamroczac własnych teorii ,tyrad ( nie nadajac róznymi czestotliwosciomi z umysłu..)  poddac sie całkowiecie, żeby przyjąc to co nas przerasta.

To jest pokora i trafnie pisze o tym   Javiola:

 

21 godzin temu, Javiolla napisał:

Walka zawsze wywołuje negatywne emocje, skutkuje popełnianiem błędów, działaniem bez refleksji, w desperacji, często czyniąc zło. (...) Pokora jest dziś niedoceniana a daje tyle spokoju, harmonii, spokoju ducha. Nie ma szans, aby popełnić coś złego pod wpływem pokory. 

(...)

Bądź po prostu dobrym człowiekiem, nie daj się podszeptom złego. Zdrowia życzę ? 

 

Dodałabym że chodziłoby głównie o "walke z sobą". Skutecznie i dobrze wymierzeona energia na zewnatrz jest potrzebna, by rzeczywistość zmieniać, przeobrażac, i wtedy nie chodzi tyle i walke ale o dobrze wyważony i wymierzony  impet.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
23 godziny temu, Javiolla napisał:

A Dżin mówi: twoje życzenie jest dla mnie rozkazem.  Wybacz ironię, to jedynie sugestia, że prawo przyciągania zadziała, że to samospełniająca się przepowiednia. Nie naśmiewam się z Twoich cierpień, bo sama nie raz ryczałam z bólu. Współczuję Ci tak zwyczajnie po ludzku, bo tylko tyle mogę.

Cały czas prawisz tak, jakbym ja celowo na siebie ściągał jakieś nieszczęścia i na życzenie cierpiał. Nikt nie chce, uwierz mi. Próbuję zmienić myślenie, ale to kosztuje ogromny wysiłek. Mam wrażenie, że niebywale długo i ciężko wszystko naprawiać i budować, ale zawalić i spieprzyć szalenie łatwo, bez wysiłku. Jeśli ryczałaś z bólu to może w jakimś, mniejszym lub większym stopniu będziesz w stanie mnie zrozumieć, bo ja przeżyłem taki ból, że gdybym miał wybór, jeszcze raz to przeżyć, albo eutanazję to wybrałbym to drugie bez chwili zawahania. 

 

23 godziny temu, Javiolla napisał:

Z jednej strony tak, a z drugiej niekoniecznie. Wg mnie jest ciężką nauczką. Jeśli wiesz, że cierpisz za dziadka, który zabił, to sam żyj przykładnie, z miłością, dobrocią aby nie narażać kolejnych pokoleń. Dla mnie to nie kwestia niesprawiedliwości, ale lekcji życiowej.

"Jeśli wiesz" słowo klucz, nie sądzę, żeby ludziom przyszło do głowy, że cierpią na raka, bo ich pradziadek, którego nie znali grzeszył, chodząc np. na burdele. 

 

23 godziny temu, Javiolla napisał:

Moim zdaniem nie tak. Wiedząc, że nie masz szans z lwem, nie walcz. Walka zawsze wywołuje negatywne emocje, skutkuje popełnianiem błędów, działaniem bez refleksji, w desperacji, często czyniąc zło. Przyjmij pokornie, skoro nie masz na to wpływu.

Nie zrozumiałaś chyba o co mi chodziło. Walka z lwem to walka z własnymi skłonnościami i z grzechem. Przecież według teorii pokoleniowej i kary za grzech jeśli skapituluję to zostanę ukarany. Właśnie to mi w tym Bogu biblijnym się nie widzi. Ludzie dostali inklinacje, popędy tak silne, że z nimi nie wygrasz, a następnie są karani za to, że grzeszą, kierując się tymi popędami. Przecież nie da się wiecznie opierać, widząc tort, pizzę, albo piękne, nagie ciało. Zawsze przerżniesz, zgrzeszysz, a potem ma być kara? Natura tego nie zniesie.


Do fragmentów o Piśmie Świętym się nie odnoszę, bo w dalszym ciągu uważam je za niewiarygodne źródło, którego nijak nie idzie wybronić. Przeczytałem je od deski do deski, gdy miałem poważny kryzys i według mnie to ta książka jeszcze bardziej pogrąża i strzela w kolano religii chrześcijańskiej, zamiast jej pomagać. 

Widzisz piszesz, że ja znalazłem tam co chciałem znaleźć, ale Tobie można powiedzieć to samo. Ja widzę szklankę do połowy pustą. Ty do połowy pełną, może oboje jesteśmy nieobiektywni, a Ty przeginasz w drugą stronę? 

Chodzi o to, że nie chciałbym oprzeć życia na czymś co jest fałszywe. Takie jest w mojej ocenie Pismo Święte i religia katolicka. Bałbym się podjąć taką decyzję, żeby poświęcić życie dla wiary, która jest fałszywa, dla doktryn, które są kłamstwem. To jest w końcu moje życie, być może jedno. Taka decyzja oznaczałaby jego zmarnowanie. Gdybym dowiedział się, że Pismo Święte, reiglia chrześcijańska etc. to wszystko opium dla ludzi, stworzone przez ludzi to bym się załamał, że przepieprzyłem swoje życie wierząc w kłamstwa i czyniąc całe życie jak mi kłamstwa kazały.

 

 

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły

Gość Agu, 

Czasem sam wierzę, że coś mnie prowadzić, ale potem dowiaduję się o losowym nieszczęściu jakiejś osoby rodziny. Np. gdy ginie niewinne dziecko w wypadku to zaczynam się zastanawiać, gdzie jest to co prowadziło to dziecko przez życie i jego rodzinę. Czy w ogóle coś prowadziło? Jak patrzę na takie sytuacje to mam wrażenie, że po prostu są ludzie, którzy mają pecha i farta i od niczego więcej to nie zależy. Nie ma żadnej sprawiedliwości.

Jak cię nie trafiło to znaczy, że masz szczęście. Czasem to szczęście mają ludzie, którzy zasłużyli by cierpieć za 10 takich dzieci, ale sprawiedliwości nie ma. To chyba ludzie powinni wymierzać takim ludziom sprawiedliwość i często to powtarzam. Mój przyjaciel, katolik potępił to cytatem "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzieni". No, ale co jeżeli zwyrodnialcy nigdy nie dostaną kary? Mamy pozwalać, żeby dalej krzywdzili innych?

Ja bym chciał, żeby życie było sprawiedliwe i nie mogło dojść do sytuacji, że dziecko, które nic wielkiego jeszcze nie zdążyło zrobić umiera na raka, a diler narkotyków, który wytruł pół osiedla popija Jacka Danielsa za 800 euro i dożyje do 90-tki. Mamy na to wszystko pozwolić?

Wiem, że na wszystko nie znajdę intelektualnej i pewnej odpowiedzi. To co poruszamy to się nazywa aporia. Dylemat bez rozwiązania, który można drążyć w nieskończoność. Czytałem już takie dyskusje, teorie na ten temat, w których i tak nikt nie doszedł do konsensusu. Mamy za mało informacji. Być może czyni to w pewien sposób życie fascynującym, ta niewiadoma, niepewność. No, ale w sytuacjach opisywanych przeze mnie prowadzi tylko do rozpaczy, zagubienia przerażenia.

Przerażenia tym, co do cholery jest za tą niewidzialną ścianą, że pozwala na dzianie się takich rzeczy, dlaczego na to pozwala. Po co istnieje rzeczywistość? 

Tu jest ciekawy temat o tym wszystkim na jednym z moich ulubionych for. Lubię czytać takie dyskusje, choć i tak wychodzi się po nich z tyloma pytaniami z iloma się przyszło, a nawet z jeszcze większą ilością: https://hyperreal.info/talk/substancje-psychoaktywne-a-bog-t53299.html

Tak w ogóle to chciałbym was spytać jaki jest wasz pogląd na zemstę za krzywdy? Czy powinno się mścić i karać ludzi, o których się wie, że są źli i niebezpieczni dla innych? 

Odnośnik do komentarza

Wpadła mi w związku z takim wątkiem myśl. Czy ktoś z was lubi czytać np. horoskopy albo kiedyś miał układany horoskop, albo czy interesujecie się Feng Shui i wierzycie że to może mieć wpływ na nasze życie? Lub czy np. ktoś z was interesuje się astrologią? Z tego co już od dawna zaobserwowałam to ma bardzo duży wpływ na życie ludzi. Szczególnie tych którzy bardzo wierzą w to co przeczytają w już gotowych horoskopach. Natomiast bardzo pociągające są takie rzeczy jak wiara w to że różne minerały mają dobry lub nie wpływ np. na nasze zdrowie i myśli. Myślicie że niektóre sprawy jak astrologia czy Feng Shui może faktycznie pomagać i poprawiać psychiczne nastawienie? Życzę wam dużo zdrowia i pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...