Skocz do zawartości
Forum

Związek z pracoholikiem


Gość ONAaa35

Rekomendowane odpowiedzi

Witam , mam 35 lat, dwójkę dzieci , żyje w związku nieformalnym , już raz przymierzaliśmy się do ślubu ale w ostatniej chwili mój partner się rozmyślił i przełożyliśmy datę . Mieszkamy wspólnie , ja po urodzeniu drugiego dziecka zostałam w domu oczywiście po wspólnych ustaleniach. Narzeczony dużo zarabia wiec nie ma konieczności szukania opieki do dzieci na sile. Tak dużo zarabia i dużo pracuje, nawet bardzo dużo. Jest tak od początku jak się poznaliśmy. Na początku mówił ze pracuje tyle bo po co ma wracac do pustego domu, jeśli miałby rodzine to na pewno by się to zmieniło. Niestety założyliśmy rodzine i nie zmieniło się nic. Potrafi wyjsc z domu przed 7 a wraca ok 1-2 w nocy. Dodam ze nie jest to wina tego ze ktoś mu każe robić nadgodziny czy coś w tym stylu. On sam jest sobie szefem, sam ustala swój grafik , sam decyduje ile zostanie w pracy. Prosiłam, błagałam, groziłam , żeby Więcej czasu spędzał z nami. Kompletnie nie uczestniczy w życiu domu. Nie mam kiedy z nim przegadać bierzących spraw . Nie mam kiedy zająć się swoimi sprawami, np pójść do lekarza , bo jestem ciagle z dziećmi. Jeśli mam coś do załatwienia muszę prosić o opieka inne osoby, bo partner nigdy nie może , nie ma czasu, jest zajęty. Jak pytam czemu nie odwoła spotkań to mówi ze nie ma na kiedy ich przełożyć. Doszło do tego ze jestem tak sfrustrowana tym ze nie panuje nad sobą. Wszczynam awantury o jego późne powroty do domu. O to ze obiecał być wcześniej a znowu nie dotrzymał słowa. Albo ze mówi mi ze już wraca a mijają kolejne godziny a go nie ma. Dodam ze tez mam pewność ze on rzeczywiście siedzi w tej pracy , nie zdradza mnie , bo zdarzało mi się zrobić nalot i zawsze był w swoim gabinecie . Nie wiem nie mam już siły i cierpliwości , jestem wyczerpana tym ze wszystkie obowiązki są na mojej głowie , dzieci, Szkoła, lekarze, wyjazdy, zajęcia dodatkowe itd. Dodam jeszcze ze po większych awanturach partner po prostu pakuje się i wyprowadza do hotelu, twierdząc ze go nękam . Dwa razy zdarzyło mi się uderzyć go w twarz za to jak ze łzami w oczach pytałam czemu znowu  ignoruje moje prośby o pomoc ( ja i dzieci byliśmy chorzy z gorączka) a on znowu wraca w nocy , A on nic zero reakcji zdziwiony ze nie wie o co mi chodzi. Nie wytrzymałam nerwowo i go uderzyłam, to się spakował i wyprowadził. Nie wiem co mam zrobić z tym. Próbowałam terapii dla par , byliśmy na jednym spotkaniu , na drugie już się nie zjawił bo nie mógł( nie chciał)  wyjsc z pracy. Może ktoś mi coś podpowie bo mi już ręce opadają. 

Odnośnik do komentarza

Dodam jeszcze ze nawet prosił mnie o pomoc w ogarnięciu pracy, zmniejszeniu liczby godzin. Ja nad tym siedziałam dniami i nocami, przekladalam ilość spotkań, odwoływałam, robiłam tzw przesiew spraw najważniejszych . I co z tego jak udało mi się odwołać np 8 spotkań a on sam za moimi plecami na to miejsce umawia kolejne 7 .... 

wychodzi z domu niby do sklepu a w między czasie zajeżdża niby na chwile do pracy bo coś ważnego tam musi zrobić. Każdy telefon czy SMS musi być natychmiast odebrany i odpisany. Nawet jak jesteśmy na urlopie . On nawet nie mówi ludziom ze ma wolne bo jedzie na urlop z rodzina tylko mówi ze jedzie się szkolić. Wstydzi się ze mógłby mieć wolne. 
teraz tez mieszka w hotelu albo grom wie gdzie. Wogole nie interesuje się tym co się dzieje w domu. Wczoraj napisałam ze jadę z córka do lekarza, powiedział ze mam napisać o której godzinie , wiec zrobiłam tak jak ustaliliśmy, to zamiast przyjechać do przychodni to wykorzystał czas jak nie było nas w domu i przyjechał zabrać swoje rzeczy.... a do lekarza nie dotarł , jestem tym załamana . 

Odnośnik do komentarza

Rozdaje ludziom swój prywatny numer telefonu wiec nawet wieczorami czy wczesnym rankiem nie ma spokoju. Zawsze ktoś dzwoni, ktoś coś chce. Ja już dostaje szału jak o 6 rano lub 23 znowu sam smsy i telefony służbowe . Kocham go i on twierdzi ze tez mnie kocha , ale to nie jest życie, to jest wegetacja, czekanie od weekendu do weekendu, od wieczora do wieczora , czy wróci wcześniej , może zadzwoni, czy nie wróci wcale . 

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Gość ONAaa35 napisał:

wychodzi z domu niby do sklepu a w między czasie zajeżdża niby na chwile do pracy bo coś ważnego tam musi zrobić.

Kiedy wychodzi do tego sklepu, jeśli nie ma go w domu od 7.00 do 2 w nocy?

Widziały gały, co brały. Nie sądzę, że on zmienił się tak w ostatnim czasie. Zawsze taki był, a jednak związałaś się z nim, do tego zdecydowałaś na drugie dziecko. Rozumiem Twoją frustrację, ale awanturami niczego nie osiągniesz, tym bardziej przemocą fizyczną. Kto wie, czy on właśnie nie wypisał się z Waszego układu.

Dziwię się, że w tej sytuacji nie zadbasz o siebie. Nie jesteś jego żoną, ciekawe od ilu lat siedzisz w domu i nie pracujesz? Zdajesz sobie sprawę z tego, że im dłużej jesteś na bezrobociu, tym trudniej będzie wrócić Ci do pracy? Co z tego, że on dobrze zarabia? Nie jesteś jego żoną i w razie rozstania dostaniesz tylko alimenty, żadnego zabezpieczenia dla siebie. Im dłużej siedzisz w domu, tym więcej tracisz. Czy pomyślałaś o przyszłości, o swojej emeryturze. Nie będziesz wiecznie młoda. Za co kiedyś będziesz żyć, jeśli całkowicie zdałaś się na niego. A co z Waszym majątkiem, jeśli tylko on pracuje, czy cokolwiek jest Twoje, mieszkanie, dom itd?

Właściwie masz dwa wyjścia, rozstać się z nim, lub pogodzić z rzeczywistością, żyć obok, walczyć przez lata, ale zdecydowanie zadbać o siebie w sensie zawodowym i materialnym.

Odnośnik do komentarza

no cóż , kwestie zawodowe, sa bardziej przewidyalne i poddające sie kontroli niż życie, przewrotność uczuć, relacje itd. Rozumiem że można łatwo sie dac uwieść ,czlowiekowi , który potrafi kontrolowac przestrzeń... z drugiej strony trudno z taka osoba cokolwiek  negocjować.

On z tego co piszesz, gra gościa w pracy, na którego "wszyscy" moga polegać...Potrzbna mu była bezpieczna baza, z której mógłby  odlatywać na swoje zawodowe misje..

Taka baza wypadowa i to jeszcze bez żadnych zobowiazań...

Ja bym mówiła otwarcie o zabezpieczeniu Twoim finansowym - a co jak on umrze? nie dostaniesz nawet po nim zasiłku, bo nie jestes jego żona, czy on wykupił Ci jakies ubezpieczenie w razie co..

Sorry ale tak jak Yonka pisze, musisz trzeźwo mysleć o swojej stabilnosci zyciowej, tymbardziej że masz dzieci.

No bytuje sobie na tym forum od dwóch tygodni, i jak czytam kobiety, kurde - jak tak mozna. Jak mozna się na takie cos godzić, rozimiemże to nie jest jednorazowa decycja, tylko raczej tak sie toczy...

 

Ale trzeba w końcu przejąc kontrolę. Jesli tak jest teraz co będzie później, zarządzić oficjalne alimenty, tymbardziej jesli gosc dobrze zarabia..

 

Odnośnik do komentarza
47 minut temu, Yonka1717 napisał:

Kiedy wychodzi do tego sklepu, jeśli nie ma go w domu od 7.00 do 2 w nocy?

Widziały gały, co brały. Nie sądzę, że on zmienił się tak w ostatnim czasie. Zawsze taki był, a jednak związałaś się z nim, do tego zdecydowałaś na drugie dziecko. Rozumiem Twoją frustrację, ale awanturami niczego nie osiągniesz, tym bardziej przemocą fizyczną. Kto wie, czy on właśnie nie wypisał się z Waszego układu.

Dziwię się, że w tej sytuacji nie zadbasz o siebie. Nie jesteś jego żoną, ciekawe od ilu lat siedzisz w domu i nie pracujesz? Zdajesz sobie sprawę z tego, że im dłużej jesteś na bezrobociu, tym trudniej będzie wrócić Ci do pracy? Co z tego, że on dobrze zarabia? Nie jesteś jego żoną i w razie rozstania dostaniesz tylko alimenty, żadnego zabezpieczenia dla siebie. Im dłużej siedzisz w domu, tym więcej tracisz. Czy pomyślałaś o przyszłości, o swojej emeryturze. Nie będziesz wiecznie młoda. Za co kiedyś będziesz żyć, jeśli całkowicie zdałaś się na niego. A co z Waszym majątkiem, jeśli tylko on pracuje, czy cokolwiek jest Twoje, mieszkanie, dom itd?

Właściwie masz dwa wyjścia, rozstać się z nim, lub pogodzić z rzeczywistością, żyć obok, walczyć przez lata, ale zdecydowanie zadbać o siebie w sensie zawodowym i materialnym.

Nie pracuje bo jestem na urlopie macierzyńskim, mam stala prace od wielu lat , nie siedzę w domu na bezrobociu Bo tak mi wygodnie czy z lenistwa . 
a o wyjścia h do sklepu mówię np w weekendy kiedy to umówiliśmy się ze nie będzie pracował a po kryjomu to robi a na dodatek oszukuje mnie mówiąc ze nie. Później po prostu te kłamstwa z czasem wychodzą bo ktoś zadzwoni do niego w sprawie spotkania które się odbyło i już nie ma wyjścia musi się przyznać ze jednak jeździ do pracy a mi mówi ze np zatankować auto albo do sklepu czy apteki.

Odnośnik do komentarza
26 minut temu, Gość Agu napisał:

no cóż , kwestie zawodowe, sa bardziej przewidyalne i poddające sie kontroli niż życie, przewrotność uczuć, relacje itd. Rozumiem że można łatwo sie dac uwieść ,czlowiekowi , który potrafi kontrolowac przestrzeń... z drugiej strony trudno z taka osoba cokolwiek  negocjować.

On z tego co piszesz, gra gościa w pracy, na którego "wszyscy" moga polegać...Potrzbna mu była bezpieczna baza, z której mógłby  odlatywać na swoje zawodowe misje..

Taka baza wypadowa i to jeszcze bez żadnych zobowiazań...

Ja bym mówiła otwarcie o zabezpieczeniu Twoim finansowym - a co jak on umrze? nie dostaniesz nawet po nim zasiłku, bo nie jestes jego żona, czy on wykupił Ci jakies ubezpieczenie w razie co..

Sorry ale tak jak Yonka pisze, musisz trzeźwo mysleć o swojej stabilnosci zyciowej, tymbardziej że masz dzieci.

No bytuje sobie na tym forum od dwóch tygodni, i jak czytam kobiety, kurde - jak tak mozna. Jak mozna się na takie cos godzić, rozimiemże to nie jest jednorazowa decycja, tylko raczej tak sie toczy...

 

Ale trzeba w końcu przejąc kontrolę. Jesli tak jest teraz co będzie później, zarządzić oficjalne alimenty, tymbardziej jesli gosc dobrze zarabia..

 

Napisałam już poniżej ze jestem na urlopie macierzyńskim , nie jestem bezrobotna lalunia której tak wygodnie . Tylko zastanawiam się co będzie jak będę musiała iść już do pracy , to kto będzie z dziećmi jak na nim nie można polegać. Ja Jestem lekarzem, wiec mam tez dyżury po 24 godz, co wtedy. Jeśli teraz jest mu ciezko poświecić jeden dzień na pomoc jakakolwiek. 

Odnośnik do komentarza

"Jak zatem bliscy mogą pomóc pracoholikowi?

Mogą na pewno zachęcać do spotkania z psychologiem lub psychoterapeutą, doceniać wszystkie działania niezwiązane z pracą, mogą pokazywać, że osoba ta jest dla nich ważna bez względu na to, czy odnosi sukcesy, czy ponosi porażki, ile zarabia i gdzie pracuje. Mogą — poprzez własne zachowania — pokazywać, jak radzić sobie z porażkami, mogą wreszcie zachęcać do działań prozdrowotnych.

Ważne jest tutaj właśnie zachęcanie, a nie zmuszanie czy szantażowanie, ponieważ warto dać odczuć takiej osobie, że pracoholizm jest problemem złożonym i że nie zniknie z dnia na dzień, ale że jednocześnie ma ona w najbliższych wsparcie w radzeniu sobie z nim."

Łatwo powiedzieć... Nie jest więc to takie proste, jakby się wydawało. 

To jest uzależnienie, jak każde inne, więc tym bardziej sposobami siłowymi tego nie załatwisz. Może sama poradź się terapeuty jak postępować, jak namówić go na terapię, spróbuj zrozumieć uzależnienia. 

Jak rozejdziecie się, też będziesz musiała sobie radzić z dziećmi, więc sama rozważ, czy chcesz pomóc mu walczyć z tym nałogiem, czy się rozstać. 

 
 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

 słuchaj jezeli Ty jestes mądra, wykształcona kobieta, to tym bardziej bym sie zastanowiła.Macie dzieci, nie ma slubu  - dlaczego?  Każde uzależnienie to ucieczka od czegoś. , w pracy on ma  wszystko na tip top i jeszcze wszyscy sa z niego zadowoleni.

Meandrów psychologicznych Twojego partnera przez internet nie przeanalizujemy.

W jakim jestes związku teraz?  niezalegalizowanym -  On nie zajmuje sie dziećmi, nie pielegnuje ralacji z Tobą. Do tego ewakuuje sie z domu kiedy ma na to ochotę, jakby to było takie nic...a  Ty organizujesz dom.a dzieci sa malutkie.O co wogóle come on.

Pytanie w czym Ty uczestniczysz.

32 minuty temu, Gość ONAaa35 napisał:

 Tylko zastanawiam się co będzie jak będę musiała iść już do pracy , to kto będzie z dziećmi jak na nim nie można polegać. Ja Jestem lekarzem, wiec mam tez dyżury po 24 godz, co wtedy. Jeśli teraz jest mu ciezko poświecić jeden dzień na pomoc jakakolwiek. 

 

Z pracy nie rezygnuj, odpowiedzialnośc za dzieci ponosicie oboje. 

jesli on Cie ignoruje, a na to wygląda, tzn. że nie masz też partnera do rozmowy, do negocjacji itd. Jesli z jego strony to faktycznie  to uzaleznienie... to ty jestes współuzalezniona, i pierwsza rzecz jaka musisz sobei uswiadomic, że za niego sprawy nie rozwiążesz, dopóki on nie zrozumie  że ma problem to wogóle nic nie zrobisz.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
54 minuty temu, Gość ONAaa35 napisał:

Nie pracuje bo jestem na urlopie macierzyńskim, mam stala prace od wielu lat , nie siedzę w domu na bezrobociu Bo tak mi wygodnie czy z lenistwa . 
a o wyjścia h do sklepu mówię np w weekendy kiedy to umówiliśmy się ze nie będzie pracował a po kryjomu to robi a na dodatek oszukuje mnie mówiąc ze nie. Później po prostu te kłamstwa z czasem wychodzą bo ktoś zadzwoni do niego w sprawie spotkania które się odbyło i już nie ma wyjścia musi się przyznać ze jednak jeździ do pracy a mi mówi ze np zatankować auto albo do sklepu czy apteki.

Ok, czyli jesteś niezależna materialnie, jednak żyjąc z pracoholikiem zdecydowałaś się na drugie dziecko. Chyba nie wierzyłaś w to, że on z tej okazji się zmieni? Nie widzę innego rozwiązania, jak pogodzenie się z rzeczywistością. Gdybyś od niego odeszła, to, co zmieni się w Twoim życiu? Tym bardziej będziesz samotna, a on weekendowym ojcem. Tylko strzelisz sobie w kolano, a tak przynajmniej weekendy i wczasy macie dla siebie, nawet, jeśli on też w tym czasie odpływa. 

Namawiaj go nadal na terapię, ale indywidualną i walcz o te wolne dni tylko dla Was. Jednak bez awantur i rękoczynów. Pogódź się po prostu, że on od poniedziałku do piątku jest nieobecny, bo pracuje. Możesz też zawalczyć o to, że gdy on jest w pracy, a Ty masz jakiś poważny problem, to on obowiązkowo ma odebrać od Ciebie telefon i znaleźć czas na rozmowę z Tobą. Gdy Ty wrócisz do pracy, poszukasz opiekunki (lepiej starej i brzydkiej ?), za którą niech on płaci, coś, za coś. 

Odnośnik do komentarza

Ani awanturami, ani terapią dla par nic nie wskórasz u faceta, ktory nie ma na to ochoty. To co mi przychodzi do głowy to Miłosz Barszczak i konsultacje u niego. Pomaga parom w takich sytuacjach problemowych, myślę że Wam również pomoże. Sam zresztą wiem, bo skorzystałem z jego pomocy, a możesz mi wierzyć, że w przypadku faceta stawianie sprawy na ostrzu noża i awantury to zła droga, trzeba sposobu, zeby się dogadać

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem warto jest znaleźć sposób na utrzymanie w życiu równowagi work - balance. Wiele osób w ostatnim czasie przepracowuje się. Ludzie biorą wiele nadgodzin, przez to nie mają czasu na życie, na zainteresowania na hobby.

Wypoczynek jest bardzo ważny inaczej możemy wpaść w objawy wypalenia zawodowego.

https://www.psychiatrzy.warszawa.pl/blog/
Więcej w temacie wypalenia zawodowego można znaleźć na tym blogu.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...