Skocz do zawartości
Forum

Mam wrażenie że zaraz oszaleję


Gość Anna

Rekomendowane odpowiedzi

W głowie natłok myśli, pędzą jedna przez drugą,obok mnóstwo ludzi , opowiadają, śmieją się a ja pośród nich, słucham i uśmiecham się choć nic z tego nie rozumiem , ale trzymam się twardo choć głowa mi wariuje. Patrzę na nich i nie wiem o co w tym wszystkim chodzi.Jestem szarym pionkiem na tym świecie który nic ze sobą nie weźmie na drugi swiat więc po co o cokolwiek mam walczyć? Przychodzę do pracy; jeszcze Pani nie składałem życzeń wszystkiego co najlepsze w nowym roku pani Anno.Usmiecham się, choć głowa mówi, przecież tego roku już nie będzie. Pani jest zawsze taka mila, mówi starsza klientka ,przyklejam uśmiech , dziękuje bardzo.Pochylam się nad telefonem a tam  w historii: chcę odebrać sobie życie.Jedno zdanie: Pani Anno już któryś raz sie Pani pomyliła.Pani Anna mówi w porządku, naprawię błąd, odchodzi i walczy bo już wie że nic nie potrafi, że jest śmieciem, że nie nadaje się do tego świata.Bol zalewa duszę od środka tylko dlatego że zrobiła błąd.Musze odejść z pracy,nienadaję się nienawidzę siebie.Okaleczam się.Po chwili wychodzę i błagam by nikt nie patrzył na tego śmiecia który idzie przez korytarz.. Przychodzi Anna do domu ,dom pełen ludzi, mówią do mnie, uśmiecham się, ale nic nie wiem,nie wiem o co w tym wszystkim chodzi, duszę się, płacze i cierpię i nie wiem kim jest Anna i czy przetrwa kolejny dzień, chcę zasnąć i nie czuć nic, zupełnie nic.

Odnośnik do komentarza
5 minut temu, Gość Anna napisał:

jestem szarym pionkiem na tym świecie który nic ze sobą nie weźmie na drugi swiat

Wszyscy tacy jesteśmy, nawet jeśli ktoś myśli, że jest kimś więcej... to przekona się właśnie na drugim świecie, że jest nikim.

6 minut temu, Gość Anna napisał:

Bol zalewa duszę od środka tylko dlatego że zrobiła błąd.

Kazdy ma prawo zrobić błąd, nie ma ludzi nieomylnych. Są jedynie  tacy, którzy potrafią to ukryć lub naprawić w porę, zanim się ktoś dowie.

 

Anno> odnoszę wrażenie, że za długo tkwisz w takim marazmie. Samookaleczenia to wynik wieloletniego zagubienia i zamknięcia w sobie. Zapisz się do psychiatry oraz na terapię, bo jest Ci bardzo potrzebna. Powinnaś to zrobić już dawno temu.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
23 minuty temu, Gość Anna napisał:

nie poradzę sobie, nie mam sił przysięgam.

Nie poradzisz sobie z pójściem do przychodni i zapisaniu się? Uwierz mi lub nie, ale wiem, że można resztkami sił, zaryczanym zwlec swoje półżywe ciało i doczołgać się do poradni zdrowia psychicznego i poprosić o zarejestrowanie, jeśli możliwe to w trybie pilnym. Można nie mieć sił wyjść z tej poradni i siedzieć bezczynnie na korytarzu.

Druga sprawa... pisałaś, że dom jest pełen ludzi. Jednak chyba relacje z nimi nie są dobre, bo inaczej poprosiłabyś kogoś aby poszedł za Ciebie. Może uda się Tobie dodzwonić. skoro znalazłaś nasze forum w internecie, piszesz do nas, to masz siły znaleźć nr tel do poradni i zadzwonienie. To nie jest kwestia sił, ale pragnienia i chęci. Rozumiem doskonale, że w depresji nic się nie chce. Jednak skoro do nas piszesz to wnioskuję, że tli się w Tobie iskierka nadziei na to, że ktoś Ci pomoże.

Aniu> gdzieś kiedyś przeczytałam, że w momencie gdy człowiek mówi "nie mam sił, już nie mogę" ma jeszcze 30% zasobów. Gdy naprawdę nie ma sił.... to ich nie ma nawet na to, by się odezwać, by zrobić krok, by ruszyć palcem. Tak więc masz jeszcze siły, działaj -proszę!

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Nie mam sił żeby żyć, nie chcę żyć więc czemu miałabym iść po pomoc ? Nie rozumiem siebie, boję się zostać sama bo wiem że jestem zdolna do najgorszego.Martwie się o dzieci,Javiolla  kocham je ale nienawidzę siebie,każdego słowa ktore wypowiadam i każdej części swojego ciała, nienawidzę gdy ktoś patrzy w moją stronę, czuję że zasługuję na karę.Jestem na skraju obłędu,nie wiem kim jestem po co jestem , czasem myślę żeby wykrzyczeć swiatu że mogę posunąć się do najgorszego i błagać żeby mi pomogli ale po chwili czuję że to jedyne rozwiązanie żeby uwolnić się od cierpienia, potem patrzę na dzieci i cierpię,tak k. Cholernie cierpię bo co ze mnie za matka.

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
3 minuty temu, Gość Anna napisał:

Nie mam sił żeby żyć, nie chcę żyć więc czemu miałabym iść po pomoc ? Nie rozumiem siebie, boję się zostać sama bo wiem że jestem zdolna do najgorszego.Martwie się o dzieci,Javiolla  kocham je ale nienawidzę siebie,każdego słowa ktore wypowiadam i każdej części swojego ciała, nienawidzę gdy ktoś patrzy w moją stronę, czuję że zasługuję na karę.Jestem na skraju obłędu,nie wiem kim jestem po co jestem , czasem myślę żeby wykrzyczeć swiatu że mogę posunąć się do najgorszego i błagać żeby mi pomogli ale po chwili czuję że to jedyne rozwiązanie żeby uwolnić się od cierpienia, potem patrzę na dzieci i cierpię,tak k. Cholernie cierpię bo co ze mnie za matka.

Ja wiem, że ktoś w normalnym stanie nie czuje tego co Ty, więc wydaje ci się, że nikt nie może cię zrozumieć, bo możesz opisywać i starać się jakoś oddać to co czujesz, ale masz wrażenie, że cudza percepcja jest inaczej nastrojona i jest to bez sensu. W stanie, w którym obecnie jesteś tylko wydaje ci się, że nic ci nie może pomóc, że nie będzie lepiej, ale uwierz mi. Będzie, bo byłem w takim stanie, że każda sekunda życia była psychicznym piekłem i w tym stanie czułem się jak ty teraz, ale potem w końcu pojawiły się lepsze dni, choć będąc w tym stanie wydaje ci się, że za ch*ja nigdy nie będzie lepiej. Uwierz mi, kiedyś będzie, a przeżyłem taki ból psychiczny i fizyczny, że większość ludzi sobie tego nawet nie potrafiłaby wyobrazić. W życiu nie może być cały czas tak samo. W końcu stanie się coś co wyrówna twoją sytuację. Miałem takie napady, że czułem w psychice coś takiego co można porównać do wycinania nerek na żywca łyżeczką. Nieopisany ból psychiczny, pustkę taką jakby nigdzie nie było ucieczki od tych potwornych uczuć, wszystko przeszło i uwierz mi, że przeżywałem potem radość i lepsze chwile, choć w momencie, gdy byłem w tym dołku wydawało mi się nie do wyobrażenia, że może być lepiej. I tak jest teraz u Ciebie, ale jeśli wytrzymasz ten fpjertol od życia to to się w końcu przetransformuje do stanu przynajmniej znośnego. 

Odnośnik do komentarza

Tak czuję ból niedoopisania, ból otwierając rano oczy, ból gdy dziecko prosi mnie o pomoc a pracodawca mówi; jesteś jedną z najlepszych naszych pracownic.Bol bo boli brzuch i uda na których są rany, ból gdy kolejny raz odsuwam się od męża chowając tygodniami ciało.Dziekujw za zrozumienie,niby niewiele a tak strasznie dużo.Dziekuje!

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Gość Anna napisał:

Martwie się o dzieci,Javiolla  kocham je

Aniu> zrób coś ze względu na dzieci. Mnie uratowała moja córka... to, że była, że patrzała na mnie z miłością, że się uśmiechnęła, że byłam jej całym życiem. Pomyśl  dobrze... co jest większe... miłość do dzieci czy nienawiść do siebie? Jak się tak głęboko zastanowisz, patrząc na swoje dzieci to uznasz, że to pierwsze. A wtedy idź i zapisz się do psychiatry... dla nich, a siły do życia czerp z miłości dzieci. Miłość to ogromna energia! Jesteś dobrą matką, tylko chorą. Nie obwiniaj się za chorobę. Masz chorą dusze i czas o nią zadbać. Gdy masz grypę idziesz do lekarza, gdy boli Cię ząb idziesz do dentysty, a teraz boli Cie dusza. Idź więc do psychiatry i poproś go o skierowanie na terapię.

Jakie masz relacje z mężem? Jak myślisz co mogło Cię doprowadzić do takiego stanu?

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Aniu, trzymaj sie kochana :* jesli nie uwazasz ze masz dosc sil na przychodnie i zapisy, sprobuj terapii przez internet! moze nawet na poczatek latwiej bedzie sie Tobie otworzyc na czacie. nie poddawaj sie, masz dla kogo zyc. powodzenia i usciski.

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
29 minut temu, Gość Anna napisał:

Tak czuję ból niedoopisania, ból otwierając rano oczy, ból gdy dziecko prosi mnie o pomoc a pracodawca mówi; jesteś jedną z najlepszych naszych pracownic.Bol bo boli brzuch i uda na których są rany, ból gdy kolejny raz odsuwam się od męża chowając tygodniami ciało.Dziekujw za zrozumienie,niby niewiele a tak strasznie dużo.Dziekuje!

Słuchaj. Gdybyś potrzebowała wsparcia to pamiętaj, że przesiaduję teraz na forum. Nie twierdzę, że wszystkie rozumy pozjadałem i całkowicie potrafię się wczuć w twoją sytuację, ale zrobienie sobie czegoś naprawdę jest złym rozwiązaniem. Nie wiesz co Cię czeka i uwierz, że wszystko może się odmienić. Ja będąc w tak ciężkich sytuacjach zawsze powtarzałem sobie "nie ma ch*ja, nie zabiję się, umrzeć zawsze zdążę". Postaram się jak najbardziej skrótowo i jasno opisać z jakimi mechanizmami wiąże się depresja i co można zrobić. Może część tej wiedzy przyda Ci się, bo z jakiegoś powodu nie dane było Ci o tym słyszeć. Przede wszystkim są dwa typy depresji, endogenna i egzogenna, choć można to dzielić na kolejne kategorie. Endogenna, jeśli coś jest nie tak z hormonami i neuroprzekaźnikami i tutaj myślę, że może mógłbym Ci coś doradzić. Dobre samopoczucie warunkują neuroprzekaźniki takie jak dopamina, serotonina, noradrenalina i endogenne opioidy, endorfiny, enkefaliny. Pobudzają w układzie nerwowym określone receptory i zależy w jakiej części mózgu działają. Np. dopamina w niektórych częściach mózgu odpowiada za napęd ruchowy, w innych za motywację, w innych za odczuwanie przyjemności i euforię. Nie bagatelizuj znaczenia tych neuroprzekaźników, bo uwierz mi, że gdybyś w tej chwili dostała jakiś lek, narkotyk, który pobudza określone obszary mózgu to byś na czas działania o 180 stopni zmieniła swoją postawę i zmieniłoby się twoje samopoczucie. Oczywiście środek odpowiednio dobrany. Ja jednak nie będę nakłaniał cię do środków, ani substancji, jeśli to będzie potrzebne zapytaj lekarza. Mogę Ci natomiast powiedzieć co mogło zaburzyć naturalną równowagę tych związków w twoim organiźmie (uwierz mi, nie bagatelizuj tego, bo to cały czas wpływa na twoje samopoczucie). Więc co może pomóc: Regulacja rytmów dobowych, najważniejsza rzecz. Niestety, spanie po 7 h dziennie w regularnych porach, budzenie się o brzasku, gdy mózg dostaje z rana bodziec w postaci światła słonecznego to szyszynka uwalnia serotoninę i dopaminę. Niestety u nas jest w tej porze zbyt mało słońca i wcześnie zmrok, to utrudnia sprawę. Ja wiem, że na mnie to źle działa. Pamiętaj, że niewysypianie nie jest czymś co można bagatelizować. Każdy kto nie dosypia, albo źle sypia będzie w końcu miał depresję. Kolejny czynnik to stres. Stres pobudza nadnercza do wydzielania kortyzolu, adrenaliny i ogólnie układ nerwowy się wyczerpuje, wyczerpują ci się neuroprzekaźniki i zachodzą zmiany w mózgu, niektóre części mózgu stres dosłownie wyżera i to jest bardzo depresjogenne. Efekt jest opóźniony. Na początku stres dodaje skrzydeł i mocy, ale na dłuższą metę się wypalasz. Potem trzeba tygodni, miesięcy, żeby odbudować mózg. Stres przewlekły działa jak codzienne zażywanie stymulantów. Wiesz co się dzieje z osobami, które odstawią stymulanty? Potem muszą czasem miesiącami, czasem latami się odnawiać. Dalszy ciąg w kolejnym poście, żeby nie było za długo i męcząco. 

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły

Dalej. Pamiętaj, że spirala stresu się nakręca i organizm może przejść w stan rozregulowania osi HPA (podwzgórze-przysadka-nadnercza). Wtedy człowiek staje się na ten stres jeszcze bardziej podatny, nadnercza coraz bardziej naparzają w organizm kortyzolem, a on wyżera wszystko. Jednak według najnowszych doniesień, mózg ma zdolności do samoregeneracji, komórki macierzyste, BDNF(neurotroficzny czynnik pochodzenia mózgowego), tworzenie nowych połączeń. Trzeba tylko unikać przewlekłego stresu, a istniejący rozładowywać, zdecydowanie odciąć się na jak najdłużej od stresorów, i unikanie kawy jest ważne. Wszędzie piszą, że jest zdrowa, a to nieprawda, kawa na 10 minut podniosi poziom dopaminy i serotoniny, potem zaczyna podnosić hormony stresu i wprowadza organizm w stan walki ucieczki, nie czujesz tego, ale ciało obrywa, a dopamina się wyczerpuje. Najlepiej odstawić, lub ograniczyć, gdy jest słonecznie, bo wtedy ciało jest lepiej zaktywizowane. Na jakiś czas po odstawieniu będzie ciężko Najlepsza do tego celu jest aktywność fizyczna, nie w zasmogowanym mieście, ale w zalesionych, ładnych terenach, gdzie można się dotlenić. Wszystko z umiarem, najpierw spacer, potem jakieś aeroby. Oczywiście wszystko to ciężko wdrożyć jak jesteś w czarnej d... ale najtrudniej jest zacząć, każdy następny dzień jest łatwiejszy. Broń boże tylko unikać siedzenia w domu i rozmyślania. Myśli generują emocje, emocje wpływają na fizjologię organizmu i pobudzają hormony, neuroprzekaźniki. Im dłużej powtarza człowiek te myśli tym trudniej mu z tej spirali wyjść. Gdy ktoś głęboko w to wejdzie to potem jest w stanie, w którym wydaje się, że zrobienie czegoś i tak mu nie pomoże. Tylko, że właśnie zrobienie czegoś jest najlepszym rozwiązaniem i im szybciej się człowiek za to weźmie tym lepiej. I uzupełnij witaminy z grupy B i minerały. Są ważne dla układu nerwowego. Magnez, potas, pirydoksyna. Magnez tylko w formie cytrynianu, a jeszcze lepiej z pożywienia. Żadnych tlenków, chlorków itd, bo się nie pryswajają. Jeśli chodzi o przepracowanie problemów terapeutycznych to już niech inni udzielą info, bo ja się na tym akurat nie znam.

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły

No i jeszcze dodam, że jest możliwość, iż depresja endogenna jest wywołana jakąś chorobą organiczną. Wtedy już tylko leczenie, ale wątpię, bo nie wiem, czy zauważyłaś, ale teraz mnóstwo ludzi ma depresje lub nerwicę. Nie wierzę, że wszyscy są chorzy. To jest wina czegoś co przyniosła nasza cywilizacja i nie jestem w stanie wskazać czynnika, a chciałbym, jednak potencjalnych przyczyn jest wiele. Może to być jakieś zanieczyszczenie środowiska, powietrza, żywności (trzeba by w takim razie robić lepszą selekcję). Elektronika (podobno zakłóca fizjologiczne procesy organizmu) np. smartphony wieczorem i światło monitora, telefonu, czy tv może wpływać na neuroprzekaźniki i architekturę snu, a to może powodować depresję, bo jak światło wali ci w oczy i mózg interpretuje to jako sygnał do rozbudzenia może nie przechodzić przez niektóre fazy snu, mózg się źle regeneruje i wpędza w depresję. Innym czynikiem może być taki wzorzec kulturowy. Po prostu jesteśmy zalatani, zestresowani, żyjemy tylko pracą, mamy nadmiar bodźców i za dużo "dobrobytu". Myślę, że najlepsze na depresję byłoby mieszkanie gdzieś na wsi, życie zgodnie z zegarem biologicznym, rano jakaś praca na roli w ogrodzie, spotkania z rodziną, ogniska, karty, potem kima o 22 itd. Ja o czymś takim marzę.

Odnośnik do komentarza

Anna, ktoś kiedyś musiał Cię bardzo skrzywdzić, wygląda, że masz ciężką depresję. Leczyłaś się wcześniej? Jaką masz diagnozę? Oczywistym jest, że powinnaś być pod stałą opieką psychiatry i terapeuty. 

Opisz wszystko po kolei, jak chcesz, jak możesz... Przypomina mi się podobna, dawna sprawa kobiety, mającą rodzinę, w ciężkiej depresji, po gwałcie w przeszłości i to przez kuzyna... 

Edytowane przez ka-wa

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Kim jesteście? Aniołami???Tracicie swój czas bezinteresownie, wspieracie słowem i na podstawie własnych doświadczeń tak dużo dajecie do myślenia ale moje myśli są tak obsesyjne.Chcialabym odpisać każdemu z Was ale nie dam rady za co przepraszam.Sciskam Was wszystkich i każdego z osobna.

Odnośnik do komentarza

Nie musisz odpisywać każdemu z osobna, nie musisz odpisywać wcale, nic nie musisz... Oprócz leczenia. 

Życzymy tu każdemu dobrze, dlatego mamy satysfakcję jak możemy pomóc chociaż w małym procencie, dając wsparcie. 

Co do aniołów, to można tu nazwać Jawiollę i jej tomik "Refleksje pisane piórem anioła", czytałam tylko urywek, taka lekcja życia z życia. 

Pozdrawiam

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
16 godzin temu, Javiolla napisał:

gdzieś kiedyś przeczytałam, że w momencie gdy człowiek mówi "nie mam sił, już nie mogę" ma jeszcze 30% zasobów. Gdy naprawdę nie ma sił.... to ich nie ma nawet na to, by się odezwać, by zrobić krok, by ruszyć palcem. 

Ja to też potwierdzam. Poza tym napisałaś tu więc oczekujesz już jakiejś pomocy słowem, wsparcia i porady. To dobrze. Napisałaś bo miałaś siłę to zrobić.

Zapisz się do lekarza. Ktoś musi Tobą pokierować. Nie możesz być sama bo tkwisz w marazmie i głębokiej depresji. Już zbyt długo to i tak trwa. Ale łatwiej jest zostawić to samo sobie , wiem. Rozumiem to i znam to z doświadczenia. Tak łatwiej. Tylko to pogłębia problem co gorsza , je nawarstwia. 

Masz dzieci. Kochasz je i jesteś im potrzebna. Pomyśł tymi kategoriami. Mam wspaniałe dzieci i chce żyć dla nich. Depresja i obecny stan odbiera Ci możliwość czerpania tego co najlepsze. Więc zrób coś z tym.

 

I zgadzam się jeszcze z jednym.. Żebyś brała siły od dzieci. Z samego faktu że je masz. One powinny dawać Ci siły. Mnie mama od zawsze powtarzała że jestem jej całym światem, że daje jej siły każdego dnia, że gdyby nie ja i że gdyby mnie nie miała to jej życie byłoby gorsze  i nie tak by wyglądało. To że mi to mówiła również i mnie budowało na duchu i mocno wspierało. Bardzo się kochamy, ogromnie. To naprawdę pomaga. Ogromnie. To daje siły. Miłość daje siłę. Czasem tak ogromna że człowiek jest zdolny do mnóstwa rzeczy! To jest akurat też temat który mnie zadziwia. Bo człowiek w imię miłości albo przez miłość potrafi naprawdę wiele. I tego Ci życzę!

Edytowane przez laurette

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Anno, przerażające jest to, co piszesz. Ja także podejrzewam, że masz ciężką depresję. Twierdzisz, że na nic nie masz siły - wierzę, ale jeśli jeszcze ciągle masz siłę, żeby mimo wszystko pójść do pracy, do idąc za ciosem zrób wysiłek i pójdź do psychiatry. Dostaniesz na początek leki, które z pewnością choć trochę złagodzą Twoje objawy i poszukaj terapeuty, może nawet lekarz psychiatra nakieruje Cie na jakiegoś. Nie czekaj e kolejce z NFZ, idź prywatnie, przynajmniej na początku. Ratuj się dla siebie, dzieci, dla bliskich.

Odnośnik do komentarza

Tak, chodzę do pracy dlatego nawet nikt nie podejrzewa że coś się ze mną dzieje,nikt! Nie wiem czy mój mąż jest tak ślepy,czy tak głupi,czy widzi tylko siebie i czubek własnego nosa? Nawet z katarem biegnie do lekarza,ja nigdy nie chodzę bo po co komuś zawracac dupę czymś takim jak ja. Może to i lepiej że nikt nic nie widzi?Zaczęłyby się pytania i teksty że jestem nienormalna bo jak można tak myśleć i czuć mając dzieci?A ja każdego dnia patrzac na nie i wiem że są cudem świata,moim wymodlonym cudem , każdego dnia przysięgam że położę się i prxetrwam kolejny dzień .Rano wstaję i zaczyna się koszmar, pęd którego nie ogarniam, tak dużo bodźców,klutnia dzieci,bunt maleństwa i ja której głowa szaleje i zaczynam się wkurw...na cały świat,na życie,na dzieci,na męża i na siebie i ta czyje się potworem, który nie ogarnia co się dzieje, czuję się wstrętną podła matką , najgorszą istotą świata która zasługuje na karę, myśleć o tym żeby cierpieć.W mojej miejscowości nie ma czegoś takiego jak terapia, poza tym zaraz myślę o tym po co pomagać starej babie i tracić czas , siedzieć z czymś takim jak ja?Na pewno jest mnóstwo dzieci i młodzieży która potrzebuje takiej pomocy i czeka w kolejce.Mam z tym problem że nie chcę nikomu zawracać sobą głowy.

 

 

Odnośnik do komentarza

kocham dzieci, nienawidzę siebie,wiem że zarzucają mi ostatnio że ciągle mówię że nie mam sił,wiem że ostatnio dużo krzycze i wtedy nienawidzę siebie jeszcze bardziej.Kim jest mój mąż? Nie mam sił, przysięgam,ten świat jest chory. Ktos z Was napisał że jestem chora,ja co najwyżej jestem głupia, nienormalna,moje rodzeństwo popukalo by mi w głowę gdybym im powiedziała że poszłam do psychiatry,wyśmiali by mnie,nie dlatego że to wstyd,bo kiedyś leczyłam sie psychiatrycznie ale dlatego że dziś nie jestem tą wystraszona dziewczynka co kiedyś rodzice na siłę leczyli, dziś jestem dojrzałą kobietą która jest świetnym pracownikiem,ma męża i dzieci i zajebistą maskę w którą wszyscy wierzą.Dzis jestem Anną i tak musi zostać.

 

 

Odnośnik do komentarza

Bedziesz w stanie zaczac ogarniac zycie jesli tylko sie dowiesz jaki to bol powoduje u Ciebie zlosc Za gniewem i złością zawsze stoi ból, z ktorym sie czlowiek nie pogodzil ale go wyparl gleboko z nadzieją,ze sam przejdzie Sprobuj pomalu, krok po kroku, dojsc do momentu, w ktorym poczulas ból, ktory wierci Ci dziurę do dziś Moze we wczesnym dziecinstwie? Moze w szkole? Jesli masz male dziecko to moze to byc kombinacja takze depresji poporodowej, ktora moze sie objawiac nawet 3 lata po porodzie Zalezy jak skrzętnie ignorujemy sygnały z organizmu Mnie to dopadlo przy drugim dziecku Niedobor witamin, skladnikow mineralnych tez ma wplyw na to jak myślimy Odżywiaj sie zdrowo, kup jakies super witaminy i koniecznie magnez, melisa nie zaszkodzi Musisz tez sobie pozwolic na zly humor, na wkurwa (ktoz z nas go nie ma) i złość jesli takie czujesz Wazne,zeby przy tym nie skrzywdzic innych wiec nalezy znalezc odpowiednie miejsce i czas (mozna np.wykrzyczec się w poduszke w lazience a potem ją porzadnie sprac) Tlumienie w sobie naturalnych ludzkich emocji prowadzi do ciezkich zaburzen psychicznych Nie wolno tego tlumic,nie wolno zamykac buzi na klodke jesli ma się ochotę wyc do ksiezyca Takie emocje nalezy wyrzucic a potem zastanowic sie skad sie u nas wziely Pobawic sie w detektywa, poszprerac w sobie,zaakceptowac wszystko co sie w nas dzieje (bo jestesmy ludzmi a wszystkie emocje sa ludzkie), nastepnie sprobowac zyc juz ze swiadomoscia skad sie co bierze w naszym zyciu Wowczas mozemy nabrac wiekszego dystansu do siebie W sumie do tego sprowadza sie wiekszosc terapii Z psychologiem jest moze szybciej dojsc do sedna sprawy jednak samemu tez jest to mozliwe ,moze jedynie trwac dluzej Jestes jedyną osoba, ktora moze sobie pomóc i musisz to zrobic Dla siebie, dla dzieci I nie przejmuj sie zbytnio jak odbierają Cie inni Tak naprawde to nie jest wazne Szanuj siebie i dbaj o siebie,zawsze warto Bedziesz mogla swobodnie oddychac i byc przewodnikiem dla swoich dzieci,które na pewno wkrotce przyjda z zyciowymi pytaniami Warto,zeby nie powtarzaly traum rodzicow i zaczely ten etap z innej stopy Wszystkiego dobrego!

Odnośnik do komentarza

Z takim podejściem, nie pozwalasz sobie pomóc. Szkoda, że nie możesz z nikim porozmawiać, kto by Cię zrozumiał. Dzieci, to wiadomo, ale mąż powinien być wsparciem, czy on by to zrozumiał, nie wiem, ale chociaż mogłabyś napomknąć o swoim cierpieniu i patrzyła reakcję. 

Dobrym rozwiązaniem, w tej sytuacji by była chociaż rozmowa z psychologiem online, próbuj, ratuj siebie. 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Aniu> przecież nikt nie musi wiedzieć, ze chodzisz do psychiatry. Ja leczyłam się 2 lata i nikt... dosłownie nikt o tym nie wiedział. Nawet mąż nie się domyślał. Powiedziałam mu dopiero gdy pani terapeutka zaproponowała, abyśmy przyszli razem. Wprawdzie nie zgodził się, ale poradziłam sobie bez tego. Motorem dla mnie było dziecko. Zasługujesz w tej chwili jedynie na pomoc specjalisty... nie na karę. A czy karzesz siebie za ból gardła? Myślę, że nie, a więc dlaczego chcesz karać się za ból duszy?

W Twojej miejscowości nie ma terapii, to jest w pobliskiej. Możesz nawet do psychiatry zapisać się do innej miejscowości, jeśli nie chcesz u siebie. Masz prawo wyboru. Jednak zdecyduj się na ten krok. Jesteś ważna, wartościowa i potrzebna dzieciom. Kłótnie i nerwy to wynik depresji, która zaburza pozytywne emocje. Tym bardziej potrzebujesz antydepresantu.

Załączę coś, co może dać Tobie do myślenia... no przynajmniej powinno. Proszę, na ile może Cie poprosić ktoś obcy klikający gdzieś z drugiej strony sieci... idź do psychiatry po leki, bardzo ich potrzebujesz! Zrób tak jak poradziła Yonka, udaj się najpierw do prywatnego, aby jak najszybciej łykać  antydepresanty, a w międzyczasie zapisz się na NFZ i potem kontynuuj w poradni.

kobieta1.jpg

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Rozmawiałam z psychologiem oczywiście z całego serca namawia mnie na psychiatrę i mówi że kwalifikuję się wyłącznie na leczenie szpitalne dlatego boję się że wszystko wyjdzie na jaw,że jeszcze dojdzie do tego że skieruje mnie do szpitala wbrew mojej woli. Dlatego nie mogę iść po pomoc, nie wyobrażam sobie że mogło by dojść do czegoś takiego..

 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...