Skocz do zawartości
Forum

Problem w życiu


Gość Małychłopak

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Małychłopak

Witajcie.
Zdecydowałem się napisać tutaj bo czuję, że popadam w marazm.
Historia mojego życia jest strasznie nudna i jednocześnie smutna.
Już od najmłodszych lat byłem dzieckiem apatycznym, żyjącym w swoim świecie. Od kiedy pamiętam, zawsze były ze mną problemy, często zapominałem o ważnych rzeczach, na lekcjach byłem nieobecny, nie byłem aktywny. Problemy z nauką powodowały wybuchy agresji mojego ojca, od którego dostawałem regularne tęgie lanie - bo dziecko się nie uczyło ?. Ciężko mi było się skupić szczególnie na odrabianiu prac domowych. Bałem się mówić o zebraniach, bałem się pokazywać dzienniczek, bo wiedziałem co mnie czeka w domu. Cały czas krzyki i bicie. Nigdy nie powtarzałem klasy ale uczyłem się słabo, cały czas byłem popychany w nauce. Moja samoocena od najmłodszych lat była bardzo niska, czułem się gorszy od innych, chyba nabawiłem się fobii społecznej, którą mam do tej pory. Z czasem odsunąłem się od rówieśników, w wieku dojrzewania żyłem sam ze sobą. Poszedłem do samochodówki, którą udało mi się skończyć. Nie byłem na studniówce, nie pisałem próbnej matury. Lecz udało się wymęczyć maturę. Gdy miałem ok 20 lat mój ojciec zdradził moją mamę z moją ciocią, bardzo to przeżyłem chociaż udawałem, że o tym nie wiem. Ojciec ma trudny charakter. Na prawdę niczego w życiu nie nie nauczył. W ogóle rodzice nie chwalili mnie za jakieś sporadyczne sukcesy. Nie miałem motywacji do samorozwoju. Jednym zdaniem - marchewki nie było nigdy, ale kij znalazł się zawsze. Po Technikum samochodowym poszedłem na prywatne studia. Byłem wiecznym studentem, kilka razy na przemian przerywałem i wznawiałem naukę. Zmarnowałem mnóstwo pieniędzy mamy, później gdy zacząłem pracować - również swoich. Najgorsze jest to, że gdy już udało mi się zaliczyć wszystkie przedmioty, nie napisałem pracy inżynierskiej. Nie mogłem się zebrać w sobie aby to zrobić. Kilkanaście lat pracowałem właściwie robiąc tylko jedno. Całe życie na jednym i tym samym stanowisku. Zero samodzielności, cały czas mieszkałem na garnuszku u mamy i tak kilkanaście lat. Niedawno dzięki pomocy mamy udało mi się kupić mieszkanie w dużym mieście, oddalonym o ponad 200km od mojej rodzinnej miejscowości. Tutaj perspektywy pracy są znacznie lepsze. Udało mi się znaleźć pracę, która wymaga dużej koncentracji i odporności na stres. Nie mam jeszcze pełnej pensji ale gdy będę już otrzaskany w tym co robię, będę zarabiał ponad 4-4.7 kzł na rękę. Jestem już okrągły rok na swoim ale wciąż niewykończonym mieszkaniu. Dopiero teraz będę wykańczał łazienkę. Tutaj gdzie mieszkam mam tylko siostrę, która mieszka tu od 7 lat i przyjaciółkę. Po za tym nie mam znajomych.
Pracując w nowym miejscu uderzyło mnie to, że nie potrafię się odpowiednio skoncentrować. Wiedziałem, że coś jest ze mną nie tak. Zacząłem szukać w sieci i znalazłem coś co mną lekko wstrząsnęło. Poszedłem do centrum, zajmującego się takimi przypadkami w celu diagnozy. W jeden dzień poznałem dlaczego zawsze byłem inny. Mam ADD, prawie wszystkie objawy do mnie pasują. Po 37 latach życia poznałem swoją naturę i jednocześnie przekleństwo. Przez krótki czas zażywałem medikinet cr lecz jakiś czas temu przestałem go brać. Na pewno było lepiej po jego zażyciu. Koncentracja była lepsza, jednak uważam, że ewidentnie potrzebuję psychoterapii. Sama farmakologia mi nie pomoże. Moje życie to bierność, ciągły lek przed tym, że ktoś się na mnie patrzy. Nie mogę tego znieść. Niby mam dużo a tak na prawdę nie mam nic. Mogę życie uczuciowe nie istnieje, mam 37 lat i nigdy nie byłem w poważnym związku, czuję że pociąg mi odjeżdża. A ja chcę kochać i być kochanym, mieć kochającą rodzinę, bardzo chciałbym mieć dzieci, móc przelać na nie swoje uczucia ?. Boję się, że zostanę sam do końca swoich dni. Jednocześnie nie mógłbym być z kobietą, co do której uczucia nie byłbym pewien. Ale ciężko będzie mi kogoś znaleźć, jestem niski (173cm) i chudy (66kg), nigdy nie byłem na siłowni. Bardzo się boję powtórki z historii rodziców. Paraliżuje mnie strach przed rozstaniem. Boję się przyszłości, tego że czeka mnie życie w samotności. Nie wiem co mam robić...

Odnośnik do komentarza

To nie twoja wina że tak Ci się życie ułożyło pamiętaj o tym. Co do życia uczuciowego i samotności każdy znajduje sobie druga połówkę w swoim czasie. Moja siostra poznała swojego przyszłego męża mając 40 lat A wyszła za mąż w wieku 43. Też się bała że zostanie sama ale otworzyła się na ludzi zaczęła chodzić na jakieś spotkania ,chodziła z koleżankami do różnych kawiarni oraz knajp i znalazła. Ty też znajdziesz. Nie każdy ma dobra przeszłość ale trzeba to zostawić i  zacząć iść dalej.  Jeżeli chodzi o psychoterapię to lepiej jak by się pan zapisał. Ludzie na forach niewiele mogą pomóc.

Odnośnik do komentarza

Witaj, bardzo bardzo dobrze że jesteś już na swoim. Masz 37 lat musisz przestać myśleć o tym co było. Patrz w przyszłość. Tylko na to masz wpływ. Krótka rada ale myślę prawidłowa. Patrz do przodu. Bądź otwarty. Nie gnęb się przeszłością. Staraj się żyć lepiej. Patrz na otaczającą Cię rzeczywistość i szukaj w niej bratniej duszy. Powodzenia.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza
Gość Inguśinguś

Niestety nie jest łatwo żyć teraźniejszością, i nie myśleć o przeszłości, która z obecnym życiu ciągle z nami jest. Oczywiście to nie jest niemożliwe, ale wymaga pracy i cierpliwosci. Czasem nawet nie myśląc o tej przeszłości, mamy z niej pewne schematy i ciężko się tak poprostu przestawić. Jeśli wiele lat ktoś wmawiał Ci że jesteś do niczego i wymagał sukcesów szkolnych, to często my traktujemy później tak sami siebie. Stąd poczucie niskiej wartości..Wzrost, waga, wiek nie są żadną przeszkodą do ułożenia sobie życia. Zobacz ile juz osiągnąłeś. Masz własne M, dobrą prace, więc jest dobrze. 

Jeśli nie radzisz sobie sam ze sobą, przeszłość wraca, i nie umiesz się poskładać to może spróbuj psychoterapii. Pomoże Ci ona poradzić na to, co tak bardzo Cię męczy. Uda Ci się odbudować swoją wartość, wygadasz się. Dobry terapeuta wykopie z Ciebie wszystko. Warto spróbować. Kilka spotkań i poczujesz jak uwalniasz się pomału od swoich negatywnych myśli. Mi bardzo pomaga, dlatego też polecam innym. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...