Skocz do zawartości
Forum

Nie mam dzieci, nie mam partnera/męża nie jestem zrozumiana


Gość Kether

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich serdecznie,
może ten problem nie wyda się wam szczególnie ważny jednak chciałam się nim podzielić. Chciałam raczej napisać o tym w kontekście tego co obserwuje i że jest to dla mnie ciężkie ze względu na to co już doświadczyłam, usłyszałam od wielu mi bliskich ludzi ale także w związku z tym że nadal jest to temat który budzi kontrowersje generalnie w Polsce. Może nie tak ogromne ale jednak. Mam już 35+ wiosen, kiedyś bardzo chciałam mieć dzieci, opiekowałam się dziećmi. Bardzo lubiłam i lubię pomagać przy dzieciach znajomych. Jednak po pewnym czasie stwierdziłam że sama nie będę ich mieć. Ponieważ dziecko nie jest lalką którą się posadzi i tak do dorosłości sobie będzie siedziała. Trzeba w dziecko dużo zainwestować, każdy kto ma dzieci ten wie że to jak studnia bez dna. Im dzieci starsze tym większe wydatki. Może chciałabym być nadopiekuńcza ale nie chciałabym mieć dziecka gdybym nie mogła mu zapewnić bezpiecznej przyszłości, spokoju, zapewnić jak najlepszego wykształcenia i poznawania świata. Mam świadomość że wielu osób na to nie stać. Ale nie chcę być jak te wiele osób. To co budzi również kontrowersje to to kiedy mówię że nie chcę i nie mam partnera. Po pewnym czasie stwierdziłam że najlepsze dla mnie będzie właśnie takie życie. Wiem że nikt mnie nie skrzywdzi, nie będę zdradzana i już nie trzeba będzie przeżywać tragicznych kłótni czy jakiś rozstań. Już nie raz słyszałam że jak można bez faceta, jesteś jeszcze młoda, tylko tak mówisz, masz już ostatni moment na dziecko więc się spiesz, szukaj faceta bo zostaniesz sama. Tyle że ja nie chcę i ludzie nie rozumieją. Słysze że jestem bardzo dobrą osobą, że jestem ładna, ale już nawet nie chce mi się odpowiadać na takie pytania czy zaczepki np. co u ciebie, kiedy dzieci? Zwykle odpowiadam że dzieci kosztują i same na siebie na zarabiają. A mnie nie stać. Nie chciałabym tak żyć i tak skrzywdzić dziecka. Raczej nigdy nie brałam pod uwagę aby przy posiadaniu dziecka był obecny facet. Czyli inaczej, kiedyś zawsze wyobrażałam sobie posiadanie dziecka i wychowywanie ale jako samotna mama. Nie chciałam i chyba nigdy nie chciałabym być w związku i wychowywać wspólnie dziecka. Nie uważam aby mężczyzna był do wychowywania potrzebny, co również jest absolutnie nie rozumiane i nie akceptowane. Przy obecnej sytuacji w Polsce pogodziłam się że dziecka mieć nie będę. Ale może z czasem coś się zmieni. Może spojrzenie na takie osoby które chcą żyć tak jak ja stanie się bardziej zrozumiałe. Myślę że może więcej kobiet mnie zrozumie. Panowie z reguły kpią i twierdza że ojciec jest potrzebny zawsze. Mam też nadzieję że przyjdzie czas i kobiety będzie stać w Polsce na taką rodzinę, aby samotnie wychowywać i utrzymywać dziecko bez pomocy i pieniędzy faceta. To jest moim marzeniem.

Odnośnik do komentarza

Dużo uprzedzeń i żalu zawiera się w twojej wypowiedzi Jasne, że nie każdy musi mieć partnera na stałe, nie każdy też musi mieć dzieci Jeśli ktoś jest typem wolnego wilka to nie widzę powodu, żeby miał się zmieniać bo społeczeństwo tego od niego oczekuje Jedyne tylko co mnie w twojej wypowiedzi zastanawia to czy nie chciałabyś czasem przelać tej całej "niewykorzystanej" miłości na dziecko? Tu problem jest w Tobie, nie w społeczeństwie i panujących regulach typu, że ojciec jest potrzebny W jaki sposob dziecko miałoby ukoic twoje niezadowolenie z życia? A swoją drogą ojciec potrzebny jest jak najbardziej, żeby dziecko mogło obserwować zachowania i relacje, które w życiu mu będą potrzebne Wydaje mi się, że nie można się schować w swojej jaskini i udawać, że nikogo się nie potrzebuje skoro wiadomo, że się potrzebuje (poprzez posiadanie dziecka) Jesteśmy ludźmi i potrzebujemy ludzi wokół siebie Dziecko to wydatki owszem ale nie tylko Trzeba umieć gospodarowac pieniędzmi i być kreatywnym przy organizowaniu czasu dzieciom, uczyć ich jak najwięcej że swoich zasobów wiedzy Nie oczekiwać, że świetlice i zajęcia dodatkowe wychowaja nasze dziecko Nie przepadasz za mężczyznami, a co jeśli urodziłabyś chłopca?...Kolejna sprawa to mówienie o "posiadaniu dziecka" Dziecka ani żadnego czlowieka nie można posiadać na własność, każdy ma wolną wolę i jest odrębną jednostka Dziecko jest zależne od rodzica tylko do osiągnięcia samodzielności Nalezy brać to pod uwagę zawczasu planując mu zycie

Odnośnik do komentarza

Wilczka dziękuję za odpowiedź,
zastanawiałam się nad sprawami związanymi z tym że obecnie nie jestem w stanie utrzymać dziecka. Masz rację jak najbardziej że świetlice czy inne zajęcia to tylko pomoc rodzicowi. Za wychowanie dziecka odpowiedzialny jest w pełni rodzic, za to żeby od poczatku uczyć najważniejszych rzeczy, zachowania, mówienia, czytania. To co mnie obecnie najbardziej porusza to to że rodzice bardzo mało czasu poświęcają dzieciom w sposób faktyczny. T.zn. nawet jeżeli są na spacerze to rodzic "siedzi" w telefonie, a dziecko albo w wózku albo stoi gdzieś obok rodzica i się patrzy, czeka bo nie wie co robić. Rozumiem kwestie zajmowania się i uczenia dzieci od maleństwa. Natomiast przyznaję że również myślałam o tym że gdybym się dowiedziała o tym że mogę urodzić chłopca to nie chciałabym. Od zawsze zakładałam że chcę urodzić ale tylko dziewczynkę. I zdaję sobie sprawę że to jest we mnie, pewnie bardzo silna blokada. Jednak nie poradziłabym sobie gdyby urodził się chłopiec. Bardzo lubię zajmować się i faktycznie kocham chłopca swoich znajomych. Ale to jest ich syn. Żadnego dziecka nie dałabym skrzywdzić. Oni chcieli mieć syna. Równiez zgadzam się co do "posiadania dziecka". Może użyłam tego słowa bo generalnie dość czesto jest używane. Ale mam świadomość tego że dziecko to tak jak napisałam nie lalka którą sie posadzi i ma ona spędzić z nami życie i nam pomagać. Uważam że dzieci nie są wychowywane po to aby były służącymi dla rodziców. Chodzi o to że dziecko czy małe czy już dorosłe to zawsze będzie dziecko rodzica bez względu na wiek. Jak każdy. I dopóki jest małe później dorastające to chyba każdy chce aby dziecko żyło w jak najlepszych warunkach, niczego mu nie brakowało, był świadomość że będzie miało życie lepsze od naszego. Dlatego ja widząc co się dzieje wokoło, wiedząc że nie stać mnie na to wszystko - aby zapewnić dziecku tych najważniejszych spraw - wiem że dziecko samą miłością żyć nie będzie. Nie chcę się wymądrzać bo nie jestem mamą. Piszę to co czuję i jak. Ale nie jest to fajne kiedy słyszę że "już czas bo zegar tyka i za chwilę nie zajdę w ciążę" albo "szukaj chłopa". Mam iść na pole i wołać "szukam chłopa"... Kiedyś tak odpowiedziałam jednej osobie, bo te uwagi są bardzo irytujące.

Odnośnik do komentarza

Masz rację, tak ludzie się zachowują, bo zawsze ci co są w większości, słabo akceptują inność, inne myślenie, dotyczy to każdej dziedziny, co świadczy o braku taktu i empatii, i na pewno te osoby nie martwią się o Ciebie, tylko myślą, na ten czas, po co masz mieć lepiej od nas, choć to też pojęcie względne, bo wszędzie jest dobrze gdzie nas nie ma.
Z drugiej strony nikt nie wymyślił lepszej opcji na życie, niż rodzina, bo potrzebujemy kochać, potrzebujemy bliskości, a jak to mamy, często tego nie doceniamy.
Rozwodzimy się, krzywdząc najbardziej dzieci, dlatego też opcja, że urodzę sobie dziecko dla siebie, też jest dla niego krzywdzące, choć nie jedna osoba tak robi.

Potrzebna jest miłość i przyjaźń matki i ojca, żeby dobrze wychowywać dziecko, pieniądze to rzecz drugorzędna.
Ale bywa oczywiście odwrotnie, takie życie...

Jakbyś spotkała w życiu odpowiedniego partnera, zmieniła byś myślenie i być może urodziła byś dzieci różnej płci, ciesząc się z każdego.

Zmartwienia są wpisane w nasze życie, czy to jesteśmy same czy nie, tylko inne.
Mówi się, że jak się ma męża, to ma się problem z mężem, jak go się nie ma, to jest problem bez męża.
Czyli nie da się żyć bezproblemowo, a jak ktoś ich nie ma, to wymyśla...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

ka-wa, masz rację z tym wymyślaniem problemów. Często ludzie z niczego tworzą tragedie. Dziękuję za odpowiedź. Już słyszałam od wielu osób że gdybym spotkała odpowiedniego mężczyznę to inaczej bym spojrzała na wiele spraw, na życie, wszystko by się lepiej poukładało i już bym była mamą lub szybciej się na rodzicielstwo zdecydowała. Już trochę przeżyłam w życiu i widziałam tez u innych jak wyglądają po wielu latach małżeństwa. Jestem pewna że do szczęścia mężczyzna nie jest potrzebny. W zasadzie nie ma szczęśliwych małżeństw czy zwiazków partnerskich. Są tylko takie które po dłuższym stażu na tyle się znają i tyle ze sobą przezyły że ludzie nie chcą zostać sami gdy dzieci idą na swoje, są ze sobą z przyzwyczajenia, a w małżeństwach i niestety w zasadzie każdym zdarza sie zdrada. Nie zawsze ze strony mężczyzny ale w większości. Oczywiście mamy potrzebę bycia istotami społecznymi, bycia potrzebnymi i kochanymi. Jednak uważam że największa krzywda i dla dzieci i dorosłych którzy sami sobie to robią to rozwody, rozstania, niepotrzebne kłótnie, awantury i czesto podkopywania autorytetu przez jedno z rodziców drugiego i t.p. Życie jakie jest każdy wie. To nie róże ani nie bajka. Dlatego najlepiej robić tak aby jak najmniej cierpieć.

Odnośnik do komentarza

Ja uważam, że w tym przypadku nie jest to raczej kwestia wyboru, nie każdy spotyka na swojej drodze miłość, nie każdy ma powodzenie, itp.

A ludzie przestają się dopytywać jak masz drugie dziecko, dopiero dadzą spokój, nawet mąż i jedno dziecko nie wystarcza, a co tu mówić jak nie ma się męża. Drugi raz to się przechodzi, jak się ma dorosłe dzieci, one są wtedy obiektem ciekawości..., życie:P

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

luukas
no oczywiście, że tak ;) ale to trzeba zajrzeć wgłąb siebie i być świadomym swoich uczuć :) niestety autorkę rozumiem, bo wszyscy, wszędzie na około zakładają wszystko inne oprócz własnego wyboru :)

A w tej chwili, w ten sposób, pokazujesz swój egoizm. Nie próbujesz pomóc autorce, po prostu pokazujesz jaki jesteś Ty. Intencje masz słuszne, jednak nie tędy droga.

Odnośnik do komentarza

TakaJakaś7
luukas
no oczywiście, że tak ;) ale to trzeba zajrzeć wgłąb siebie i być świadomym swoich uczuć :) niestety autorkę rozumiem, bo wszyscy, wszędzie na około zakładają wszystko inne oprócz własnego wyboru :)

A w tej chwili, w ten sposób, pokazujesz swój egoizm. Nie próbujesz pomóc autorce, po prostu pokazujesz jaki jesteś Ty. Intencje masz słuszne, jednak nie tędy droga.

słuchaj...którędy droga to Ty monopolu chyba nie masz co ?

ale zresztą nie będę tutaj takich dyskusji prowadził. Ale to właśnie tacy jak ty szykanują autorkę, że kiedy dziecko (bla bla bla) bo ich droga jest przecież jedyną słuszną.

moim celem było uświadomienie autorce, że jednak jest sporo takich ludzi, cel został osiągnięty.

Odnośnik do komentarza

Lukas, Wszystko fajnie ale jeśli wyborem autorki jest życie bez mężczyzny to jak ma się do tego dziecko? Dzieci nie rodzą się w kapuscie i nie wybieramy ich płci na zyczenie Do macierzyństwa nie można podchodzić aż tak wybiórczo bo to szkoda dla przyszłego człowieka jeśli jego płeć się rodzicom nie spodoba Jeśli chodzi o wybór bycia singlem to nikt tu tego nie komentuje negatywnie, jest masę ludzi na świecie, którzy są szczęśliwymi singlami Jednak singiel nadal potrzebuje kontaktu z drugim człowiekiem nie ma się co oszukiwać Stąd przecież rozgoryczenie autorki

Odnośnik do komentarza

jasne ale mili państwo zauważcie, że autorka mówi, że nie chce dziecka i nie planuje. Więc jej dywagacje na temat "że jak już to dziewczynka" owszem możemy się doczepić tak jak Wy...ale pomijacie jeden najistotniejszy fakt...ona tego dziecka nie planuje i nie zanosi się żeby miała więc uważam to dalej w 99% za zdrowsze podejście niż połowa wszystkich dzieciaków które się dzisiaj rodzą bo albo kobieta "złapała" faceta bo "zapomniała tabletki" lub inni decydują się na dziecko bo rodzina na nich naciska.

Odnośnik do komentarza

Ostatnie zdanie w pierwszym poście autorki jest dobrym podsumowaniem Czy jest to więc świadomy wybór czy jednak brak innych możliwości a więc konieczność? Każdy sam odpowiada sobie na podstawie własnych doświadczeń życiowych Jednak gorycz w takiej sytuacji pozostaje

Odnośnik do komentarza

Dzięki wszystkim że postanowiliście wyrazić swoje opinie na temat mojego problemu, a w zasadzie podejścia do życia. Chcę tylko napisać że nie jestem brzydakiem ;) mam rózne doświadczenia z mężczyznami. Kiedyś chciałam mieć dużą rodzinę. Kiedy byłam młodą osobą w wieku ok 22 lat i uważałam że zycie jest i będzie tak jak na tamten moment na tyle dobre że wszystkie sprawy będzie można ze sobą pogodzić t.j. pracę, dobre zarobki, wiele mozliwości w tym pracę i mieszkanie za granicą, zarabianie i utrzymywanie siebie i z czasem faktycznie założenie rodziny. Jednak rzeczywistośc wiele rzeczy weryfikuje. Nie zawsze nasze wybory czy partnerzy są tym z kim możemy w ogóle cokolwiek stworzyć. Często również wszystko inne jest weryfikowane przez życie jak praca, zarobki. Bez takich moim zdaniem najważniejszych spraw w zyciu jak już napisałam wcześniej dziecka samą miłością się nie wykarmi i nie wykształci. A ja zakładając/gdybając że mogłabym mieć dziecko, to chciałabym aby miało życie na które mnie będzie stać, ale na tyle abym nie musiała się martwić o siebie i o przyszłość również dziecka. Dzisiaj mało kogo na to stać. Ludzie muszą sobie wyprówać flaki, biorą kredyty, są sfrustrowani bo często tych wydatków jest coraz więcej a ludzi po prostu nie stać. Dziecko to jest czy chcemy czy nie - wydatek. Zawsze tak było. Chodzi o to aby oprócz miłości jaką rodzic daje takiemu dziecku, czego uczy, co pokazuje od najmłodszych lat, rodzic mógł nie martwiąc się o przyszłość swoją i dziecka inwestować w siebie i dziecko. Jest we mnie żal i już wyjaśniam czemu. Ponieważ nie ma tylu i takich możliwości aby wychowywać w ten sposób samemu dziecko. Nie tylko przez samotne mamy ale także przez samotnych ojców jeżeli już się zdecydują na dziecko lub gdy zostają w sytuacji samotnego wychowywania dziecka. Zawsze oczekuje się szczególnie od kobiety, że będzie miała dzieci. Od mężczyzny że będzie ojcem i sie w końcu ożeni. Mam znajomych którzy nie są ani wierzący ani nigdy nie potrzebowali ślubu. Wszystko zrobili ze względu na swoje rodziny. Na zasadzie tego co inni pomyślą, bo tak trzeba. Ja zawsze miałam charakter indywidualistki i nie lubiłam gdy ktoś próbował mnie szufladkować, a często tak bywało. I trudno. Ale niestety jest to przykre gdy ludzie złosliwie mówią że to już ostatni dzwonek i powinnam sobie zrobić dziecko. Ja mam świadomość że sama sobie dziecka nie zrobię :) Chyba każdy to wie skąd się biora dzieci. Jednak uważam że DO WYCHOWYWANIA nie jest potrzebny mężczyzna/dawca nasienia/ojciec dziecka. Jeżeli jest kobieta którą stać na urodzenie i wychowywanie to własnie to jest to o czym ja myślałam. Będąc w zwiazkach nigdy nie widziałam się w "pełnej" rodzinie na zasadzie mamusia, tatuś i gromadka dzieci bo tak trzeba, bo inni od nas tego wymagają. Można mnie nazwać egoistką, ale jeżeli myslę realistycznie o tym jak wygląda wychowywanie dzieci obecnie, ile to kosztuje nie tylko pieniędzy ale także stresu o przyszłość dziecka, o jego wykształcenie, szkołę. O to czy rodziców będzie stać na jedzenie, na wszelkie opłaty w dzisiejszych czasach to po prostu rodząc skrzywdziłaby dziecko na które mnie nie stać bo nie dałabym dziecku tego czego dla niego pragnę. Nie dałabym dziecku ani tyle czasu ile uważam że potrzebuje, ani ie przeznaczyłabym dla dziecka tyle finansów na róznego rodzaju kształcenie które będzie mu potrzebne w przyszłości, ani też przy obecnych zarobkach jakie mają kobiety nie wystarczyłoby mi pieniędzy aby zapewnić dziecku jakąkolwiek stabilną przyszłość. Ja myślę o dziecku nie jak o czymś co się urodzi, kończy 18 lat i niech idzie na kasę do sklepu zasuwać na dwie zmiany czy trzy zmiany i sie dokształca na studiach czy na innej uczelni jaką sobie wybierze. Jeżeli ktoś chce mieć dziecko to JA uważam że powinno się myśleć i robić tak aby miało lepsze życie i zabezpieczoną przyszłość niż my kiedyś jako rodzic/e. Macie rację, każdy musi wiedzieć jakie ma możliwości w życiu i czy może sobie pozwolić na zapewnienie dziecku takiej przyszłości czy też innej. Każdy ma wybór. I każdy robi jak uważa. Dzięki jeszcze raz za opinie. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Z mojego punktu widzenia wygląda to tak:
drażnią Cię głupie pytania innych, gdyż jest to Twój słaby punkt.Podejrzewam, że marzysz o mężu (moze nazbyt idealnym) i dziecku. Niechęć do płci męskiej wywołana jest przeżyciami i urazami gdzieś głęboko zakorzenionymi.
Nie czujesz się szczęśliwa w takim stanie bo jednak czegoś/kogoś Ci brak. Gdybyś miała autentyczną potrzebę samotnego życia, gdybyś nie miała instynktu macierzyńskiego to pytania typu "kiedy dziecko?" śmieszyłyby Cie lub spływały po Tobie.

Przykład moze nieżyciowy, ale obrazowy. Jestem i zawsze byłam niepaląca. Gdyby mi co chwile ktoś nagadywał "weź zapal, a czemu nie zaczniesz palić, wszyscy palą a ty jakaś inna jesteś" to by mnie to szczerze zwisało. Nie czułabym złości, ani nie byłoby mi przykro. Ja po prostu nie czuję potrzeby, nie widzę sensu, dobrze mi jako niepaląca, lubię siebie taką i koniec.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Ale jednak za bardzo widzisz problem w pieniądzach.
Nie jest łatwo w życiu, czy to z mężem czy bez, czy to z dzieckiem czy bez.
Jakby tak rozkminiać jak Ty, to dzieci by się rodziło o wiele mniej, a i tak się rodzi za mało, jest to problem społeczny.
A człowiek tak jak wszystko, jest zaprogramowany na rozmnażanie, mamy instynkt macierzyński, choć nie każdy, być może niektórzy nie mają w ogóle, inni, którzy mają problem z poczęciem stają na głowie, żeby mieć dziecko.
Nie myślimy wtedy czy będzie nas stać czy nie, choć teraz są nieporównywalnie lepsze warunki wychowania dzieci niż kiedyś, to zawsze dawno sobie radę.
Choć dzisiaj zachodzimy w głowę, jak w dawnych czasach, dawali radę wychować 10-ro i więcej dzieci bez prądu i bieżącej wody.

Czyli najważniejszym kryterium jest mama i tata oraz chęć posiadania dzieci, nieodparta chęć, niczym nie zachwiana.
Dotyczy to też samotnych kobiet, pragną mieć dziecko i nic je nie powstrzyma.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Javiola, tak drażnią mnie głupie pytania chociaż w sumie uważam że nie ma głupich pytań. Pytania zadawane w stosunku do mnie to włażenie w moje prywatne życie także łóżkowe.a A to już jest mało kulturalne i przyjemne. Kiedyś tak jak napisałam myślałam o rodzinie. Ale życie weryfikuje wszystkie plany. Marzenia w tej chwili zostawiam ludziom których na nie stać lub których stać na dzieci i spełnianie się w roli rodziców. Nie przeszkadza mi to że nie mam dziecka, ale to w jaki sposób ludzie wyrażają się o ludziach którzy jak ja wyrażają swoją opinie o nieposiadaniu ich i tego czemu ich nie chcą oraz nie mają. Rozumiem że podałaś przykład jednak z całym szacunkiem, dziecko to nie papieros. Każdy z nas był dzieckiem i chyba każdy z nas chciałby czegoś więcej dla własnych dzieci niż to co mieliśmy jako dzieci i tego co mamy obecnie.
Ka-wa, właśnie o tym napisałam że chcąc mieć dziecko, trzeba myśleć aby miało życie i w życiu lepiej od nas. Nie chcę aby musiało żyć przeszłością, aby musiało prać na tarze, żyć przy świecach bez prądu, spać na słomie i żyć bez bieżącej wody. Kiedyś były inne czasy, dzisiaj niby jest lepiej ponieważ wszystko jest nowocześniejsze. Każdy ma instynkt, ale mamy tez mózg. Ludzi na świecie jest obecnie ponad 7, 5 miliarda. Uważasz że to mało? Osoby które się chcą mnożyć bez rozumnie później licza na cud, oddają albo pozbywają się dzieci. Napisałaś że wiele osób nie może mieć dzieci i stają na głowie aby mieć. Takie osoby z reguły stać na dzieci, na zapłodnienie, na adopcje i wychowywanie dziecka. Przykro mi, ale moje myślenie jest materialistyczne bo na to ile kosztuje posiadanie dziecka i jego przyszłość trzeba chociaz trochę zawczasu zwrócić uwagę i pomyśleć czy ewentualnego przyszłego rodzica stać. Ja również patrzę na dzieci znajomych albo słyszę jak znajomi opowiadają o innych dzieciach które im starsze to przychodzą do rodziców i mają oczekiwania, konkretne, finansowe, naprawdę duże. Jeżeli porównujesz już jak było kiedyś, a jak jest teraz to porównaj chociażby chrzciny i komunie w latach 90tych i dzisiaj, jeżeli jesteś osobą wierząca. Po prostu nie potrafiłabym zdecydować się na dziecko, i stwierdzić "jakoś to będzie"...Ale jak??? Będzie żyło miłością i powietrzem czy od 1szego do 1 szego plus jakies dodatkowe pieniądze od Państwa. Przykro mi ale ja nie chcę takiego życia dla dziecka.

Odnośnik do komentarza

Przykład nie miał przyrównać papierosa do dziecka, tylko zobrazować problem drażniących Cię uczuć przy zadawaniu niewygodnych pytań, ale nieważne...
Sądzę, że dopóki sama -tak prawdziwe- nie zaakceptujesz, że nie chcesz dzieci, to będą Cie te pytania drażnić.
A co odpowiadasz gdy Cię tak zamęczają pytaniami?

Na marginesie:
nie wiem jak ludzie mogą być tak pozbawieni taktu, wyczucia czy zwykłej kultury. Ja nigdy nikomu nie zadałam pytań w stylu: kiedyś ślub, kiedy będzie chłopak, kiedy dziecko, kiedy drugie dziecko. Każdy ma swoje powody i stawianie tych osób w krepującej sytuacji raczej nie należy do komfortowych, ani dla pytających ani dla odpowiadających.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Javiola, zrozumiałam przykład papierosa. A co robię gdy ludzie pytają o dziecko lub faceta? Ostatnio znajomy zapytał o to kiedy będę powiększała rodzinę. A ponieważ już znamy się "wieki" więc mogłam mu odpowiedzieć dość konkretnie. W zwiazku z tym że on ma trójkę dzieci, w tym już dorosła córkę, ja zapytałam kiedy on zamierza zostać dziadkiem. Zaczął się jąkać i zaczął zaprzeczać że przecież on absolutnie nie pozwoli aby jego córka została mamą :D Każdy widzi sytuację inaczej, bo kiedy mnie się "szczypie" to jest dobrze. Ale kiedy ja "oddam rykoszetem" to jest już źle. Naprawdę proszę mi uwierzyć nic mnie nie zdziwi i nie zszokuje. Kiedyś znajoma która zupełnie nie ma instynktu macierzyńskiego i nigdy nie chciała dzieci, zdecydowała że już ma 30 lat i to ostatni dzwonek więc zajdzie w ciążę ze swoim mężczyzną. Później powiedziała wprost do mnie przy ojcu dziecka że żałuje że urodziła i nigdy by tego nie powtórzyła, jednak dziwi się że ja się nie zdecydowałam jeszcze na dzieci bo bym była świetną mamą. No tak, ale co z tego. Rodzicem nie jest się na rok czy dwa, ani na chwilę gdy odwiedza się znajomych. Dziecko to nie lalka którą się posadzi w jednym miejscu i tak ma siedzieć, co też bardzo przeszkadzało znajomej. Również szybko zobaczyła ile życie zaczyna kosztować gdy oczekuje się na dziecko i gdy już jest maluch.

Odnośnik do komentarza

Często większe problemy z dziećmi mają ludzie bogaci, sami je psują od małego, w przeciętnych rodzinach dzieci lepiej się chowają, a jeszcze te najbardziej kochają rodziców, co od nich nic nie dostaną, Ci z bogatszych rodzin natomiast kłócą się o majątek, kasa u nich głównie się liczy.
Zależy od nas jak wychowamy dziecko, tak więc Twoje obawy są na wyrost.
Ale nikt Ci nie może niczego narzucać, masz prawo do swoich przemyśleń.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Dobrze odpowiedziałaś z tym dziadkiem, chociaż to jest następny etap w naszym życiu, kiedy przy każdej okazji, kolejny raz, dopytują znajomi czy rodzina, o wnuki.

Te pytania też mają służyć wg mnie wywołaniu zazdości, ja mam męża, dzieci, wnuki, a Ty nie, więc masz mi czego zazdrościć, taka przewrotna troska.

Chyba najlepiej jak ktoś tak się dopytuje, kulturalnie ale dobitnie powiedzieć, nie pytaj wkoło, jak coś się u mnie zmieni sama powiem.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Ka-wa, dziękuję. Co do wieku to nie jestem osobą która zwraca na to uwagę. Nie patrzę na wiek, patrzę na to co człowiek ma do powiedzenia, czy w ogóle ma bo często jest o to ciężko. Kwestia "dziadka" to raczej było żartobliwe, aczkolwiek znajomy zrozumiał że warto patrzeć w "swoje majtki" i nimi się interesować niż patrzeć "po cudzych". Na pewno większość osób chce pokazać swoją wyższość, wielkość oraz ważność na zasadzie: Ja mam dziecko, mam męża/żonę, jestem pełnowartościowa/y, a ty nie bo nie masz. No i wtedy padają pytania albo od razu stwierdzenia że zostanę starą panną bo nie znalazłam chłopa, nie mam dzieci, kiedy będę miała, jeszcze zdążę, kto mi poda szklankę wody na starość i t.p. Odpowiadałam że nikt mi szklanki nie poda, sama sobie wezmę, nie będę biegała po polach i krzyczała "szukam chłopa".

Odnośnik do komentarza

Masz rację, nie mam monopolu. Mam natomiast możliwość wypowiedzenia się w tej kwestii.
A w tej sytuacji popieram dziewczyny, autorka z jakiegoś powodu się blokuje, i na ten moment jest dla Niej ważne aby się odblokować, tym samym spychając inne czynniki na bok.
Kether, masz ogromny problem z pieniędzmi. Tak duży że przesłania wiele ważnych kwestii. Z facetami, z dziećmi daj sobie póki co spokój. Skup się na odbudowaniu siebie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...