Skocz do zawartości
Forum

Dziwna przypadłość. W domu lubię być samemu, ale na zewnątrz...


Gość Samson2

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie. Mieszkam na swoim i pracuję. Mam pewien problem. Jestem człowiekiem, który dobrze czuje się samemu w mieszkaniu. Lubię mieć wtedy spokój aby oddawać się czytaniu, rozmyślaniu, graniu, itd. Np. nie mógłbym iść do wojska na służbę zasadniczą (na szczęście dla mnie znieśli ją w 2009 roku gdy byłem w 3 klasie liceum) albo mieszkać w akademiku. Po prostu w takich miejscach bym szybko zwariował bo potrzebuję mieć swoją prywatną przestrzeń gdzie mam spokój i jestem sam. Ale...

Paradoksalnie gdy już wychodzę na miasto to nie znoszę być samemu. Źle się czuję samemu na mieście. Zawsze jak gdzieś chcę iść na miasto na dłużej, na zakupy czy coś to staram się kogoś namówić aby poszedł ze mną. Bycie samemu na mieście nie daje mi żadnej frajdy. Z kimś idąc ulicą czuję że żyję, a samemu czuje się jak trup.
Tak, wiem doskonale, że wiele osób i pewnie nawet większość ludzi woli być na mieście czy jechać na wycieczkę w towarzystwie, bo tak dużo raźniej. Ale u mnie to naprawdę bardzo złe samopoczucie bycie samemu na mieście. Nie piszę już nawet o wycieczkach czy zwiedzaniu bo totalne zero satysfakcji samemu... dla mnie. Podziwiam ludzi, którzy się pakują i wyruszają w świat. Tak jak ci niektórzy Youtuberzy obieżyświaty.
Ale za to w domu świetnie się czuje samemu.

Czy jest ktoś kto ma podobnie? Nie wiem czy to co mam jest normalne. Takie skrajności. W domu uwielbiam być samemu, ale na zewnątrz nienawidzę być samemu.

Odnośnik do komentarza

Ja też bardzo lubię być sama w domu. Robię co chcę i jak chcę, np. mogę ganiać na golasa, słuchać głośno ulubionej muzyki. moze nie mam tak, ze nie lubię być sama poza domem, ale generalnie nie lubię zbyt wielu ludzi wokół. Wolę kameralne grono.
Znam jednak osobę, która ma podobnie jak Ty. U niej jednak jest uzasadnienie. Ona ma po prostu lęki, spowodowane traumą z dzieciństwa. Boi się, że jakiś typ ją zaczepi, zrobi krzywdę, że będzie śledził...po prostu nie czuje się bezpiecznie. A dom jest jej oazą.
Jaki jest powód u Ciebie?

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Javiolla, tak pisząc szczerze to powodem złego samopoczucia na mieście nie jest obawa o zostanie zaczepionym, zaatakowanym czy coś. Nie wiem z czego dokładnie wynika te złe samopoczucie samemu na mieście. Jestem z kimś to jest super, jestem sam to czuje się marnie. I w sumie też wolę takie znajome grono, np. jednego dobrego kumpla niż wypad na miasto z wieloma osobami.
Znam ludzi co nie lubią być samemu w domu i zawsze starają się aby ktoś z nimi był.

Jak pisze dammar, być może taki już po prostu jestem, a nie że jakaś forma choroby psychicznej.

Odnośnik do komentarza

Nie jest to raczej objaw choroby, szybciej jakiegoś urazu czy traumy. Jeśli jednak nie przypominasz sobie niczego, co mogłoby spowodować takie zachowanie, to może taki z Ciebie typ. Przyszło mi do głowy, że może czujesz dyskomfort będąc sam na zewnątrz, bo masz niewysokie poczucie wartości, a obecność kogoś (zwłaszcza znajomego/bliskiego) dodaje Ci poczucie pewności.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

To wcale nie musi być skutek traumy. Wydaje mi się, że wiem o co chodzi i że mam podobnie.
Wyjście na miasto jest dla mnie dużo łatwiejsze, jeśli wiąże się ze spotkaniem z kimś. Np. idę z kimś i dopiero potem zostaję sama albo odwrotnie, idę sama, ale potem mam się z kimś spotkać.
W zasadzie uświadomił mi to Twój post.
Pewnie to nie jest jednostka chorobowa, ale - cecha osobnicza już owszem.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...