Skocz do zawartości
Forum

Problem z seksem z mężczyzną, którego nie kocham


Gość Lussie36

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Lussie36

Dobry Wieczór, piszę, ponieważ mam dosyć dziwny problem dotyczący sfery seksualnej. Mam 36 lat, jestem po dwóch długich związkach partnerskich, ostatni zakończył sie 2 lata temu. W obydwóch przypadkach o końcu związku decydowali oni- chcieli dziecka, a ja mieć z jakichś powodów dzieci nie mogę. W obydwóch związkach życie seksualne miałam bardzo udane, nie miałam oporów przed nowościami, eksperymentowaniem i bliskością. Oba te związki zaczęły się, gdy już partnerów kochałam od jakiegoś czasu, wiec seks przychodził łatwo i bardzo tego chciałam. Od roku jestem gotowa na nowy związek, ale mam problem z życiem seksualnym. Spotykałam się przez ten czas z 3 mężczyznami (nie jednoczesnie), nie było żadnego uczucia z mojej strony, ale chciałam się spotykać, bo ponoć uczucie przychodzi z czasem, no ale nim ono przyjdzie to wiadomo warto byłoby jakoś je wzniecić i tu jest problem, bo za za kazdym razem pieszczenie męzczyzn nie sprawia mi przyjemności, robiłam to jakby z obowiązku, bez żadnej chemii, przy seksie oralnym czułam obrzydzenie, ale tego nie okazywałam. To było coś zupełnie innego niż miałam w związkach, a przecież nie mogę czekać z życiem seksualnym aż poczuję chemię do któregoś pana, bo to moze potrwać, a żaden mężczyzna nie będzie czekał pół roku, albo rok, żeby iść do łózka. I teraz mam pytanie: Co zrobić, by seks bez chemii z mojej strony był tak samo udany, jak ten, który miałam dotychczas w związkach? Z poprzednimi dwoma mężczyznami przestałam sie spotykać właśnie przez to, ze ta chemia nie nadeszła z mojej strony, nie czułam do nich nic prócz zwykłej koleżeńskiej sympatii. Tak samo jest teraz z tym trzecim mężczyzną, ale postanowiłam dać sobie szansę i nie odpuszczać po paru miesiącach, gdy z mojej strony nie pojawi sie miłość, no ale ta męka podczas współżycia, zero pociągu fizycznego do męzczyzny. Dodam, ze to bardzo fajny kandydat do stałego związku- i ma dziecko, więc nie odszedłby z tego powodu, bez nałogów, spokojny, poważny, warto tak na rozsądek czekać, aż go pokocham, bo ma wiele cech, które mi sie podobają, no ale miłość jeszcze nie przyszła z niewiadomych przyczyn.

Odnośnik do komentarza

i z tym trzecim panem miłość nie nadejdzie. Szkalujcie mnie ile chcecie za to co powiem, ale niestety chemia zauroczenia oraz kobiece przyjemności są podporządkowane jej głowie. A to, że większość nie zdaje sobie z tego sprawy to już inna sprawa.

Mógłbym tu strzelać wieloma typami czym mogli się różnić tych 2 panów od tego trzeciego. Możliwe, że jednak podświadomie kręcą Cie dranie ? może być, że ten jako dobry materiał i odpowiedni człowiek jest na drugim biegunie pod względem Twoich zainteresowań. No cóż częściej się zdarza takie coś, że to młode dziewczyny wolą twardszych drani zanim nie dorosną...a tak to strzelam za mało informacji tutaj aby cokolwiek trafnego strzelić.

Odnośnik do komentarza

Sprostujmy kilka nieprawdziwych informacji.
"uczucie przychodzi z czasem, no ale nim ono przyjdzie to wiadomo warto byłoby jakoś je wzniecić" - fałsz. Bzykanie nie jest sposobem na wzniecenie uczucia. Owszem, może przyspieszyć bieg wydarzeń, kiedy uczucie już się zaczęło.
"żaden mężczyzna nie będzie czekał pół roku, albo rok, żeby iść do łózka" - fałsz. To zależy od relacji. Jeżeli uczucie już się zaczęło i rośnie, a ty jesteś odbierana jako atrakcyjna, to czekanie rok może być ciężkim wyzwaniem. Jeżeli to póki co ciągle taka sobie męsko-damska przyjaźń (wiem, wiem, to oksymoron) z jego strony przynajmniej, a on nie jest zdesperowany, to będzie czekał. Nawet więcej.
"Co zrobić, by seks bez chemii z mojej strony był tak samo udany, jak ten, który miałam dotychczas w związkach?" Udany dla kogo? Dla niego, dla ciebie, czy dla was? Jeżeli dla niego - to znaczy, co zrobić, żeby być dobrą kurtyzaną? Już dawno temu Meg Ryan w takiej jednej komedii pokazała, jak należy udawać. Dla ciebie - nie wiem jak może być udany seks, któremu towarzyszy obrzydzenie. Dla was - będzie taki, jeżeli będzie udany dla was obydwojga na raz (no, może nie za każdym razem, ale w większości zbliżeń) i będziecie się czuli bliżej siebie za każdym razem po.

Cały ten twój plan jest oparty na dziwnych założeniach. Rozumiem, że w wieku 36 lat i po dwóch związkach nie pora na pozwalanie zdarzeniom biec swoim rytmem, tylko przejmuje się inicjatywę. Czas nagli. Ale luukas ma rację. Uczucie rodzi się w głowie. Samo. Można podprowadzić kogoś, kto nam się podoba, bliżej siebie różnymi sposobami, nawet bardzo blisko. Ale siebie bliżej kogoś nie można. Nie wyobrażam sobie, jakimi technikami można byłoby skusić samego siebie, aby zainteresować się kimś tak, żeby zrodziło się we mnie zauroczenie i pociąg fizyczny do tego kogoś. To taki jakby uczuciowy samogwałt.
Krótko mówiąc, odpowiem jak w memach: robisz to źle.

Odnośnik do komentarza

luukas
i z tym trzecim panem miłość nie nadejdzie. Szkalujcie mnie ile chcecie za to co powiem, ale niestety chemia zauroczenia oraz kobiece przyjemności są podporządkowane jej głowie. A to, że większość nie zdaje sobie z tego sprawy to już inna sprawa.

Mógłbym tu strzelać wieloma typami czym mogli się różnić tych 2 panów od tego trzeciego. Możliwe, że jednak podświadomie kręcą Cie dranie ? może być, że ten jako dobry materiał i odpowiedni człowiek jest na drugim biegunie pod względem Twoich zainteresowań. No cóż częściej się zdarza takie coś, że to młode dziewczyny wolą twardszych drani zanim nie dorosną...a tak to strzelam za mało informacji tutaj aby cokolwiek trafnego strzelić.

Wiadomo, że wszystko rodzi się w głowie, dotyczy to obu płci, choć niektórzy faceci może robią to mechanicznie, nie ważne gdzie, nie ważne z kim...

Nie wiem skąd te dranie, skoro autorka nic o tym nie pisze, a dwa udane związki nie przetrwały ze względu na brak dziecka.

Co do tego ostatniego faceta, to nie pytaj, bo niby skąd mamy wiedzieć, u jednych po czasie być może pojawia się uczucie, u innych nie.
Sama siebie znasz najlepiej, decyzję też musisz podjąć sama, czy chcesz udawać i być z nim, liczyć na fajerwerki lub nie, tylko w imię czego masz tak się poświęcać, chyba tylko datego, żeby mieć faceta.

Chyba lepiej zerwać i nie męczyć się w takim związku, nie wchodź w takie relacje bez chemii, bo to nie dla Ciebie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość 27letniaseniorka

Mysle, ze moze zmiany hormonalne z wiekiem obnizaja nasza zdolnosc do zakochiwania sie, bo proces zakochania sie to takze miedzy innymi splot reakcji hormonalnych. Z czasem nasza gospodarka hormonalna zwalnia, czasu nie oszukamy.

Odnośnik do komentarza

nie, to doświadczenie sprawia, że człowiek już trochę bardziej obyty z zakochaniem nie zakochuje się w kim popadnie. Dlatego jeśli się nie rozumie tego mechanizmu to nie zmusisz siebie jako osoby obytej już z życiem która wie czego chce, aby pokochała "ciepłe kapcie" które dla nas w żaden sposób nie są atrakcyjne.

Odnośnik do komentarza

W ogóle nie da się siebie zmusić do zakochania, na pewno łatwiej to przychodzi w młodszym wieku, choć to w głównej mierze zależy od temperamentu.
Są kobiety, co zakochują się "co kawałek", nie mogą żyć bez faceta i bez seksu, jak jednego nie ma, zaraz jest następny i to wcale nie są młódki...
Coś co nas pociąga seksualnie w facecie, tkwi w nas i sami nie wiemy co to jest, Ciebie ten facet nie pociąga i to raczej się nie zmieni.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

luukas
ciężko kaszle ^^

"tkwi w nas i sami nie wiemy co to jest,"

może wy nie wiecie, ja znam mnóstwo ludzi którzy wiedzą czego oczekują od partnera i jaki jest ich typ :)

Mnie chodzi o to coś, co nas pociąga seksualnie, chodzi o magnes co nas przyciąga, bo wiadomo, że musi się podobać partner, ale mimo tego, że autorce facet odpowiada, to nie ma tego pociągu..., czyli tego czegoś:)

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Nie rozumiemy się, możesz wymienić nawet co Cię pociąga w kobietach, z tym, że jakbyś spotkał o takich cechach jakie preferujesz, mogła by Cię nie pociągać seksualnie, chyba, że faceta zawsze pociąga ta, która się podoba i to pewnie głównie wizualnie.
Jeden facet pisał, że przestała go pociągać żona, bo przytyła, dla mnie to jest wymówka spadku libido, choć nie mogę wyrokować,
ale są faceci co im nic nie przeszkadza, aby było w co...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...