Skocz do zawartości
Forum

Mam dość swojej matki


Gość IoPO

Rekomendowane odpowiedzi

Mam dość swojej matki. Mimo że ją kocham, mam ją dość. Narzuca mi swoje prawa, rządzi mną i robi ze mnie popychadło. W tym roku skończę 25 lat. Traktuje jak dziecko, zakazuje mi spędzania czasu tak jak ja sobie zaplanuje. Ciągle jest na mnie uwzięta, wystarczy że nawet zamyślę się i zmarszczę brwi, to ona do mnie "co to za miny robisz". Wyśmiewa mnie , moje zainteresowania, narzuca mi swoją ścieżkę zawodową, i ogólnie wydaję mi się że to ona chciałaby mi ułożyć życie. Ciągle uprzykrza mi życie, wystarczy że nie jestem o 23 ciągłe krzyki, awantury. Mam jej już dość. Zawsze porównywała mnie z innymi, zawsze inni byli najlepsi, czułem jak zazdrościła, że nie ma takich dzieci jak moi kuzyni, i tak wiem że jako małe dziecko wstydziła się mnie. Nie mówiła mi tego , ale ja wiedziałem że tak jest. Teraz mieszkam z nimi, i nie wytrzymuje już nerwowo. Od dziecka były napięte relacje między mną a matką. Mam jej dość, ale ją kocham i nie radzę sobie z tym psychicznie. Ona wszystko zrobi, żeby mnie przedstawić w najgorszym świetle. Zawsze muszę spędzać z nimi czas, naprawdę własnego czasu mam niewiele, tyle co wykłady i wracam do domu, zacząłem się potajemnie spotykać z ludźmi, ona o tym nie wie, bo od razu by była awantura. Nie chce jej znać, nie nauczyła mnie życia, nauczyła mnie nieudacznictwa, na każdym kroku. Co ja pamiętam. Tylko pamiętać bicie jak nie umiałem matematyki, nic więcej. I śmianie się ze mnie na każdym kroku, wiem że siostrę podjudzili żeby się ze mnie wyśmiewała, trwało to dopóki się nie wyprowadziła, choć nadal są jakieś przykre słowa w moją stronę i drażnienie mnie. Jestem dla nich niczym kupa gnoju, choć matka chciała by mnie za rączkę całe życie prowadzić, wyprowadzka byłaby najlepsza ale nie stać mnie. A mam dość już , słuchania jaki to ja nie jestem. I mam dość tego, że mi nie pokazała miłości, tylko zawsze jej się wstydziła. Po za tym nie mam wsparcia ani w siostrach, ani w kuzynach bo zerwali ze mną kontakt. Nic. ta rodzina to wielka pomyłka. A ja czuję się jak pies na uwięzi, gdzie mi podkładają miskę z jedzeniem, bo wielce nie mogę grosza wydać na siebie, bo wiadomo "mamusia da i koniec kropka" , oczywiście pracuję, co nie podoba jej się, zresztą jej nic się we mnie nie podoba. Raz przyszła do mnie , i powiedziała coś co mnie zabolało a kiedy ja próbowałem się bronić krzyknęła żebym się zamknął. Odbiera mi prawo do samodzielnego myślenia, do obrony słownej. Do wszystkiego. Wszyscy się dorobili super dzieci, tylko ja jeden wyrodny. Jak mam się odnaleźć, w życiu kiedy jestem nadal traktowany jak dziecko, jakby matka miała klapki na oczach , i nie chciała dostrzec że jestem już dorosłym, samodzielnie myślącym człowiekiem. Nadal mnie uderzy, za to że bronię swojej godności osobistej, że próbuje wyrwać się z jej nadopiekuńczości.A z siebie robi męczennice xxi wieku, jakbym ja się na nią uwział, bo chcę żyć po swojemu i mieć swoje zdanie.

Odnośnik do komentarza

dzisiaj był taki schemat:
awantura że siedzę na komputerze
awantura że znów się bronię na ataki matki
awantura o to że nie uczę się cały czas (to już jest śmieszne)

x

siostra młodsza , nie jest w ogóle atakowana
czego nie rozumiem, jak mi dają zakazy i nakazy mimo że nie powinny mnie one dotyczyć jako dorosłego człowieka to czemu młodsza siostra ich nie dostaje. Dlaczego jestem traktowany inaczej skoro ona też , mieszka w domu, i też siedzi dłużej niż ja na komputerze, też bałagani, też nie sprząta, też za nią np. myje naczynia i piorę jej rzeczy, oraz nie sprząta po śniadaniu nie sprząta np. wacików kosmetycznych które rzuca gdzie popadnie. Tego nikt nie widzi.
Z matką już ostatnio nie wdaje sie w prowokowane kłótnie, nie reaguje na jej zaczepki, i widzę że jest bardziej niż kiedykolwiek nerwowa. Jak pomóc sobie. Ja jestem znerwicowany i to nie przez pracę, nie przez ludzi, przez matkę, która wykańcza mnie psychicznie.

Odnośnik do komentarza

W tym domu wszyscy się wykończą nerwowo, ale matka robi to celowo, żeby wymusić na mnie posłuszeństwo, a ja mogę coś zrobić, albo nie muszę, gdy wiem że mam zajęty czas.
Węgiel mogę wrzucić, mogę porąbać drewno, porobić porządki, skosić trawę, obciążyć ich trochę ale nie będę kurą domową.
Wczoraj była kłótnia gdzie nie wiem czemu, ubzdurała sobie że jestem nienormalny , i zawsze doszukuje się i reaguje nerwowo. Co mnie też denerwuje, ale mi zakazuje się nawet zdenerwowania, istna paranoja. Jakby to ktoś z boku oglądał , stwierdziłby że to dom wariatów.

Odnośnik do komentarza

W Twoim przypadku rada jest tak naprawdę prosta. Jesteś dorosłym facetem, pracujesz zawodowo, więc w jakimś sensie jesteś niezależny finansowo. Nawet jeśli nie stać Cię na mieszkanie, co całkowicie rozumiem, spróbuj wynająć stancję, jeden pokój dla siebie. Zasmakuj samodzielnego życia, gotowania, prania i całego "domowego kieratu". Jednocześnie wytrącisz matce argument, że sobie nie radzisz, że jesteś do niczego. Przetniesz też jej tendencje do bycia nadopiekuńczą. Możliwe, że jeśli staniesz się samodzielny, bardziej niezależny, poczujesz się lepiej we własnej skórze i przestaniesz jednocześnie porównywać się do innych. Trzymam za Ciebie kciuki! Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...