Skocz do zawartości
Forum

Stres i wyrzuty sumienia przy alkoholizmie rodziców


Gość KoraD

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem dorosła, podobno powinnam się odciąć i nie mieć problemu. Jednak nie umiem. Pomimo tego, że mieszkam 300 km od moich rodziców alkoholików, mam już fizyczne objawy stresu, czasem czuję, że wariuję, bo nie radzę sobie z emocjami. Mam ogromne wyrzuty sumienia.
Ojciec pił od zawsze, ale nigdy cudem nie stracił pracy (lubił pić, na imprezach do nieprzytomności, bywały ataki agresji w domu, przemoc), wszyscy mężczyźni w tej mieścinie pili. Fatum jakieś. Nie wyróżniał się na tle miejscowych. Z matką nigdy się chyba nawet nie lubili. Gdy my, dzieci, dorośliśmy, dołączyła do niego matka. Wcześniej leczyła się na depresję. Teraz to ona dominuje w piciu. Pije codziennie. To już nie jest moja matka. Jest wrakiem człowieka. Bardzo mi jej szkoda i nienawidze jej.
Moje myśli to kłębki, strzępy: Łapię się na tym, że chodzi mi po głowie myśl: ile to jeszcze będzie trwało? Czuję, że nie znam już tych ludzi i nie chcę mieć z nimi nic współnego, a jedncześnie myśląc o nich widzę rodziców z kiedyś i czuję się winna tego, że tak się z nimi stało. Przecież wychowali mnie, posłali na studia, teraz ja powinnam im pomagać. A może ja ich opuściłam i to wszystko przez to? Może byłam: za daleko, za rzadko, za bylejak? Może coś robiłam źle, za mało, nie tak? No czyjaś to "wina" być musi. Ich rodziców, rodzin, żon, mężów, ich samych i moja? Może to tak? A ja w tym wszystkim jaka jestem? Głupia, winna, samolubna, skupiona na sobie, wybrałam wygodę, uciekłam? Jestem zła?
Nie wierzę w organizacje gminne i tą ich panią od alkoholizmu(mała mieścina, gdzie wszyscy się znają, ludzie w urzędzie pracują po znajomości, bez wymaganych kwalifikacji). Napisałam pod pseudonimem, z niemocy, maila do urzędu z prośbą o namiar na komisję ds. problemów alkoholowych. Dostałam nr tel do jakiejś pani. I co? Nic. Patrzę na ten numer i nie mogę, nie mam sił. Przestawić się? Mówić o tym? Pojechać? Wypełnić wniosek i nasłać gminnych "specjalistów" - pożal się Boże - na mieszkanie? Następnie czekac na wezwanie matki do sądu, doprowadzenie pijanej przez policję? Boże, aż nie chce mi się o tym myśleć.
Ojciec chce, aby pomóc mu wysłac matkę na przymusowe leczenie. W sobie problemu nie widzi, bo jak twierdzi, pracuje i ma prawo wypić po pracy piwo. Nie rozumie, że gdy ma się w domu alkoholika, nie można! Niczego nie rozumie i ma do nas żal, że zostawiliśmy go z matką samego. Mnie zżerają wyrzuty sumienia.
Proszę o wypowiedź przede wszystkim na moje pytanie: czy dałoby coś, gdybym poświęciła 2 tygodnie z życia prywatnego i zawodowego (musiałabym coś wykombinować w pracy), pojechałabym do rodziców, przeszukała i wyczyściła dom z alkoholu, zamknęła matkę w mieszkaniu, nie pozwalała jej się napić. Gdybym jakoś wytrzymała jej obelgi i może agresję w czasie domowego odtrucia, a później zaciągnęła ją na spotkanie AA (nie wiem, czy zdołam w 2 tygodnie). Czy to sprawi, że ona przestanie pić? Czy dam radę?
Wewnętrznie chciałabym chyba usłyszeć: nie rób tego, zajmij się sobą, żyj! Jednak ja sama sobie tego powiedzieć nie umiem. Nie śmiem. Czy jestem skupioną na sobie egoistką?
M.

Odnośnik do komentarza

Nie możesz zbawić świata. Na pewno jest Ci przykro i na pewno chcesz to wszytsko zmienic. Próbuj, moze jakas terapia? Groźby i zabieranie alkoholu nic nie da bo wyjda po nowy. Pamietaj, zeby sie w to nie wciagnac bo zmarnujesz swoje zycie albo samemu wpedzisz sie w alkoholizm. Wiem ze to straszne ale nie pamietaj ze Ty masz swoje zycie i nie rezygnuj z niego

Nawet cień przyjaciela starczy by uczynić człowieka szczęśliwym.

Odnośnik do komentarza

Twoja sytuacja jest bardzo trudna. Przede wszystkim dlatego, że czujesz obowiązek pomocy rodzicom, wyrzuty sumienia - to bardzo dobre i bardzo wartościowe, jednak w Twojej sytuacji, Twoja pomoc może skończyć się fiaskiem. Poświecić 2 tygodnie swojego życia dla kogoś, kto nie chce Twojej pomocy, to trochę syzyfowa praca, która nie da ani rezultatu, a i Ciebie odciągnie od Twych obowiązków, dodatkowo wpędzi w poczucie winy, że się nie udało. Gdy ktoś nie chce się leczyć, nie widzi problemu, bardzo ciężko jest mu pomóc, ponieważ nawet gdy oczyścisz dom z alkoholu i zaprowadzisz do AA, po Twoim wyjezdzie wszystko powróci do sytuacji sprzed przyjazdu. Możesz jednak rozmawiać z rodzicami, jeślli się uda, zaprowadzić do psychologa, bo to od nich musi wyjść chęć skończenia z alkoholem, muszą mieć to uświadomione, zrozumieć, że jest to wielki problem. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Często tak jest, nic na to nie poradzisz. Nie jesteś złą czy wyrodną córką. Musiałaś ratować siebie i swoją przyszłość. Dobrze, że wyjechałaś. Alkoholikowi można pomóc dopiero gdy sam tego zechce w innym przypadku to jak rzucanie grochem o ścianę. Nie dziwię ci się, że nie masz zaufania do urzędów skoro pracują tam Twoim sąsiedzi. Proponuję abyś porozmawiała z kimś kto Cię nie zna, może w Twoim obecnym miejscu zamieszkania. Pomóc ci może terapia DDA - Dorosłe Dzieci Alkoholików. - tutaj są dwa numery pod którymi możesz uzyskać informacje: 12 2808554
tel. komórkowy: 505 251 858

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...