Skocz do zawartości
Forum

Czy może być jeszcze gorzej?


Gość joasiaOL

Rekomendowane odpowiedzi

Gość joasiaOL

Wiem, że potrzebuje leczenia. Nawet jeśli nie dla nas, dzieci to na pewno dla siebie.
Od męża chciałam odejść wiele razy. Nawet przed ślubem wszystko rzuciłam, prace, dziekanka na studiach i bilet za granicę. Popijał zawsze ale w tamtym czasie nie to było piwodem rozstania. Nie potrafiłam znieść jego zachowań, pogardy i wyższości.
Oczywiście dałam się ubłagać i zostałam. O tym mówię, mój mąż zawsze ma to czego chce. Dużym utrudnieniem jest to, że pracujemy razem. Rzadko spotykamy się w pracy. Mamy inne funkcje.
Teraz odizoliwałam się od niego i nie może przelewać na mnie swoich frustracji. On po prostu na kogoś musi. Teraz to wiem. Kiedyś to była jego mama, później pojawiłam sie Ja. A teraz biedne dziewczyny z pracy mi się skarżą, że strach się odezwać.

Odnośnik do komentarza

On się nie zmieni, on się nie będzie leczył ,takie jest moje odczucie.
Nie jest tak ,że winny jest tylko alkohol, niepijący też potrafią znęcać się psychicznie i fizycznie nad rodziną ,szczególnie żoną, są pijący co siedzą jak mysz pod miotłą...

Dla mnie są to co najmniej zaburzenia osobowości i charakteru i nawet nic szczególnie nie da się zrobić.
Dlatego Twój mąż wybrał Ciebie,bo mu od początku ulegałaś, czyli byłaś dla niego idealnym materiałem na żonę.
Takie osoby często stosują metodę kija i marchewki, co niby ma chyba "rekompensować"swoje zachowania, inaczej żadna by się z takim nie związała.
Z czasem hamulce coraz bardziej puszczają ,bo przyzwolenie żony ma zapewnione, on robi co mu się żywnie podoba i chyba ma satysfakcję w upokarzaniu Ciebie, w tym przypadku.

Dlatego próbuj najpierw izolować się od niego całkowicie, ,olewaj go, niczego nie oczekuj ,powiedz sobie, że nie masz męża, nie analizuj, nie dochodź dlaczego ,bo nie znajdziesz odpowiedzi.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Skoro do swojej mamy też miał taki stosunek to faktycznie będzie mu trudno zrozumieć konieczność jakiejkolwiek zmiany. Dziwię ci się że dopiero teraz masz tego dość.Po prostu despota bez granic z wybujalym ja do wysokości Rysow.Pytalas na początku jak się żyje z mężem który nie pije.Opowiedz mi jak potrafiłas żyć tyle lat z despotycznym mężem.

Odnośnik do komentarza
Gość joasiaOL

Mam go dość od wielu lat. Tyle kłótni za nami. Tyle przykrych słów i morze nienawiści. Nie wiem jak nazwać moje bycie z nim. Naiwnością, ślepotą a może po prostu głupotą. Praniem mózgu. Na pewno trzymał mnie strach przed zmianą. I zwykłe tchórzostwo.
Wiem, że jeśli tym razem WYTRWAM to konsekwencje będą...
Dużo dobrego robicie.

Odnośnik do komentarza
Gość bieddronnka

poczytaj sobie o cyklu przemocy, o fazie miesiąca domowego....a jeszcze jak pan bedzie dalej pil to bedziesz miec probe odebrania sobie zycia przez niego....
poszukaj spotkan DDA i AlAnon w internecie, tam sie mozna duzo dowiedziec i uzyskac wsparcie (anonimowo)

Odnośnik do komentarza
Gość joasiaOL

Mam duże wsparcie od rodziców, bliskich. Tylko czekają aby pomóc.
Tylko to takie trudne dla mnie. Musze przekreślić całe swoje dotychczasowe życie. Swoje osiągnięcia zawodowe. Stracić wszystko.
Wiem, zyskać Życie. Swoje i dzieci.
Zastanawiam się od czego zacząć. Złożyć papiery rozwodowe czy poszukać pracy, bo nie ma mowy aby pozwolił mi dlużej tak funkcjonować. Już widzę, że traci cierpliwość.

Odnośnik do komentarza

Można jednocześnie, od złożenia papierów do sprawy minie jakiś czas, musisz zwrócić się do adwokata w tej kwestii,
dobrze by było z orzeczeniem o jego winie, jak się nie zgodzi ,sprawy dłużej będą się ciągnęły, chyba ,żebyś zgodziła się na szybki rozwód bez orzekania o winie.
Rozumiem ,że najpierw się wyprowadzisz ,bo skoro nie da się z nim pracować, to tym bardziej mieszkać pod jednym dachem.
Nie bardzo rozumiem, do czego on traci cierpliwość?

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Wiesz co ,twoje zdrowie oraz normalność dla twoich dzieci są ważniejsze i bardziej cenne niż doświadczenie zawodowe ,które mówiąc szczerze jeszcze wykorzystasz.Ważne jest byś po odejściu miała gdzie mieszkac ,miała wsparcie.Jesteś jeszcze naprawdę młodą i piękną osobą.Masz wykształcenie ,dzieci ,oparcie w rodzinie.Znajdziesz pracę i wszystko będzie dobrze.A w ogóle to dobrze że możesz to wszystko tu z siebie wyrzucić.

Odnośnik do komentarza
Gość joasiaOL

O takim mężu jak z mój to się ogląda fimy a nie żyje obok. Byłoby bezpieczniej gdyby to był tylko pijak. To facet niezwykle inteligentny, choć ostatnio z koncentracją różnie bywało. Myślicie, że on tak po prostu pozwoli mi odejść? Muszę jakoś to z głową ogarnąć. Moje podpisy są na kilku wekslach. Może alkoholik powinien pójść na dno aby się odbić, ale ktoś musi się zająć dziećmi.
To nie jest tak, że mam gdzie zamieszkać. Owszem mam rodziców ponad 200km dalej. Dzieci mają tu szkołę, nie jest to takie proste.
ON często powtarza, że nigdy nie pozwoli mi odejść i zawsze bedziemy razem. A kocha tak bardzo, że ma ochotę zabić.
...Co znaczy, że traci cierpliwość...
Słyszę po tym jak mówi, jak chodzi. Ja nie "działam" po jego myśli. ON:Straszy, że zamyka jeden " punkt" - mówię ok(wcześniej walczyłam), sprzedajemy mieszkanie - ok, wyprowadza się - ok, ukróca mi o połowę przelew - ok. JA: kino z kol, łyżwy, narty, fitnnes( wcześniej nie mogłam bo pewnie chodziłabym pogapić się na mięśniaków).
Chyba nie wspominałam, że jest chorobliwie zazdrosny. Nigdy z nikim nie tańczę, nie rozmawiam na osobności. Przecież każdy chce mnie tylko...
A prawda jest taka, że zanim przekluczę zamek, biorę głeboki wdech, przyklejam uśmiech a w środku cała się trzęse.

Odnośnik do komentarza

Więc tak naprawdę to nie o jego alkoholizm chodzi ,a raczej traktowanie ciebie jak część jego biznesu.Alkohol to raczej w tym przypadku odstresowywacz.A jego zachowanie w domu to tak jak kierownika sklepu; na dzisiaj koniec pracy ,zamykam sklep ,mam wolne ,robię co lubię, a więc gram w gry ,piję piwo ,chcę spokoju.A żony proszę mi nie ruszać ,bo to część mojego biznesu ,a zresztą sama powinna wiedzieć co może ,a co nie.No cóż ,chłopak się pogubił mając "skąd" taki wzór rodziny. Jak to mówił Jaś Klobuszewski :żona i weksel zawsze wrócą.Oby się tylko nie pomylił.Słuchaj Asiu ,moim zdaniem nie rób żadnych gwałtownych ruchów typu demonstracyjne wyprowadzanie się.Po prostu pomału odsuwaj się od niego emocjonalnie.Adekwatnie do jego zachowania.Niech dalej zarządza dalej waszą jeszcze rodzina jak firmą.Muszę już biec do pracy.

Odnośnik do komentarza
Gość joasiaOL

Chodzi o traktowanie ale i o alkoholizm. Nie ma nic przyjemnego w spędzaniu czasu z osobą zawsze " zaprawioną". W jego wiecznym krytykowaniu i prowokowaniu. Znosiłam to wiele, wiele lat. Ostatnio poczułam jednak lęk, lęk o siebie, że dłużej już nie dam radę...
To straszne. Takie słabe.
Dzieci dorastają, zaczynają odwiedzać je koleżanki i koledzy. I co zobaczą? Jego biuro, obecnie pokój to zbiór butelek, puszek i smrodu. Ostatnio córka zapytała dlaczego znowu wrócę później z pracy? Odpowiedziałam, że czasami muszę i że są z tatą. Usłyszałam, mamo ale przecież jego jakby nie było, siedzi wciąż u siebie.
Owszem, nie jest z tych co biją, tłuką rzeczy czy wyzywają( najczęstszym epitetem jaki słyszę to głupol, tępak). Potrafi mnie wykańczać po cichu, a czasami nawet bez słów.

Odnośnik do komentarza

Jesteście małżeństwem, to przy rozwodzie nastąpi podział majątku i tu jest kwestia dogadania /można przez adwokata/, nie da wszystkiego podzielić na pół, jedynie chyba kredyt,
tak że tym to się nie przejmuj.

Najlepiej znasz męża, to wiesz czy da się stopniowo wycofywać z tego układu ,czy nie, z tego co piszesz raczej się nie da,
jak ja to mówię, "z głupim to trudno żyć i trudno się rozwieść".

Dodatkowa trudność to ta ,że nie masz dowodów na jego postępki, jakbyś miała dowody ,łatwiej byłoby o pomoc Policji,
musiała byś się dowiedzieć, czy w tej sytuacji miałabyś osłonę policji przy wyprowadzce, myślę ,że też ,jakbyś powiedziała w czym rzecz.
Wtedy, pakujesz się i wyprowadzasz w asyście Policji, najlepiej 200 km dalej, w innym przypadku musiałabyś wyprowadzić się przy pomocy rodziny,jak męża nie będzie w domu.
Też tu byś musiała poczekać do wakacji, ze względu na dzieci, ale byś miała czas na przygotowania.

Jesteś zastraszona ma maxa, dlatego cały czas korzystaj z pomocy psychologicznej.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość joasiaOL

Tak na pewno martwię się o finanse, o przyszłość swoją i dzieci. Wiem jak to najczęściej wygląda w praktyce, facet płaci alimenty i myśli, że jest ok.
Teraz w ogóle nie muszę się martwić. Tylko, że jestem b.nieszczęśliwa. I czuję, że jeśli nic nie zrobię On zniszczy mi psychikę a dzieci będzie wychowywał ojciec alkoholik i socjopata.
Nie mamy kredytu, chodzi o zapezpieczenia finansowe na sprzęt w pracy.
Może zajrzę do lektury. Książki uwielbiam czytać. Właśnie zgłębiam temat i czytam Toksyczna miłosć Pia Mellody. Wcześniej przerobiłam Kochałam manipulatora i wiele innych.

Odnośnik do komentarza
Gość joasiaOL

Dlaczego znoszę to tyle lat? Pewnie dlatego, że tak świetnie potrafię się odizolować. Tak jak napisała ka-wa: udawaj, że nie masz męża. Praktykuje to wiele lat.
Zaczynam się jednak zastanawiać czy nie przyniosło to więcej strat niż zysku? Teraz: od miesiąca żyjemy " osobno". Jego picie to już nie mój problem, nie czepia się bo mu to uniemożliwiam. Gdy zaczyna swoją nagane wychodzę. Gdy dzwoni z opr rozłączam się. Więc niby jest ok. A gdybym nie potrafiła tak i dała się ponieść emocjom? Może dochodziłoby do awantur i nie bylibysmy tak " przykładną" rodzinką. Może to był błąd. Przecież dla dzieciaków to będzie szok. Nie było w domu tak źle. Miały wszystko( oprócz obecności ojca). Tak w ogóle to zastanawiam się dlaczego faceci bycie ojcem ograniczają do zarabiania pieniędzy na dzieci? Ja uwielbiam spędzać czas z nimi. Owszem czasami też pozwalam sobie na chwile oddechu.
Za godzinę wizyta w poradni. Ciężko przechodzić pewne sytuacje ponownie. Jestem zła na niego, że znalazłam się w takiej sytuacji

Odnośnik do komentarza

Ja pisałam Ci o ignorancji jako preludium do rozwodu i odpoczynek dla Twojej psychiki, a nie o udawaniu , że jest wszystko ok, Ty robiłaś dobrą minę do złej gry od początku i to był wielki błąd.
Ale co się stało ,to się nie odstanie i nie ma co rozkminiać przeszłości, tak jak reagowałaś wynikało z Twojego charakteru, jakbyś była inna to i zachowanie byłoby inne i już dawno nie bylibyście razem.

Jak potrafisz się tak odizolować na stale, to żyjcie osobno, jak dwie obce osoby, zobaczysz czy tak się da na dłuższą metę, ja wątpię.
Nie ma nadziei na normalność w Twoim związku.
Tak musisz robić ,żeby było lepiej dla Ciebie i dzieci , bo jak zmieniamy coś w swoim życiu , to na lepsze,
musisz też dojrzeć do zmian.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Musisz zacząć stawiać na swoim, przestać się bać, wiem ,że łatwo się mówi, ale z pomocą psychologa będziesz silniejsza, bo Twój strach to też woda na młyn do jego poczynań..., nie zgadzać się jak masz inne zdanie, nie robić nic wbrew sobie, pamiętaj ,że na krzywe drzewo kozy skaczą..., zobaczysz wtedy jak się zachowa.

Powiedz sobie, koniec, dalej tak się nie da, wóz albo przewóz, bo jak teraz nie poczynisz radykalnych kroków, to im będziesz starsza tym mniej siły będziesz miała na rozwód.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość joasiaOL

Psycholog zasugerowała psychoterapię i oczywieście spotkania dla współuzależ.. Myślę, że spróbuję. Trochę zmęczona jestem tym wszystkim. Po kilkunastu latach związku przestaję się oszukuwać i otwieram oczy. Oczywiście będę chodzić na spotkania w Ośrodku, ma ich być 12. A o psychoterapi też pomyślę.

Odnośnik do komentarza

Każdy z nas czuje to twoje rozgoryczenie i żal zmarnowanego czasu i młodości.Ale przecież masz za sobą także i dobre chwile ,a przed sobą widok dorastających dzieci.A mąż ,cóż ,chce być jaki jest ,no to mu pozwól.Minimalizuj tylko jego negatywny wpływ na ciebie i dzieci właśnie odsuwajac się od jego dziwnego zachowania. Chce siedzieć w bałaganie w swoim gabinecie ,to niech siedzi ,chce być mrukiem ,niech jest ,lubi huśtawki emocjonalne ,to jego sprawa.Wiem że trudno się z tym pogodzić ,ale cóż ci pozostaje.

Odnośnik do komentarza
Gość joasiaOL

No cóż, mam to na co się godziłam. Wiedziałam jaki jest.
Gdy tak się zastanawiam to mało było tych dobrych chwil. Mówię o chwilach gdy czułam się szczęśliwa. Były wyjazdy, podróże.
Kiedyś gdy będę miała chwilę opiszę naszą historię.
Słowa psycholog: " widzę, że troszczy się pani o wszystkich a kto się troszczy o panią?"... Zatkało mnie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...