Skocz do zawartości
Forum

Czuję że moje życie się kończy.


Rekomendowane odpowiedzi

Każdego dnia mam ochotę żeby to był już mój ostatni dzień. Ciągle uczucie cierpienia i pustki wewnątrz sprawia że już nie daje rady żyć. Każdego dnia zakładam niewidzialną maskę, przez która nikt nie widzi co ja tak naprawę czuję. Nikt mi nie może pomóc. Od prawie 1.5 roku mam myśli samobójcze, sam nie wiem co mnie przed tym powstrzymuje bo ja śmierci się nie boje. Zazdroszczę ludziom którzy się na to odważyli i mają swoje problemy z głowy. Jestem i czuje się samotny nie potrafię się odnaleźć wśród nowych ludzi, w sumie to chyba nawet nie lubię przebywać z ludźmi, a co mam dopiero powiedzieć o znalezieniu dziewczyny czy założeniu rodziny. Nigdy w życiu nie miałem dziewczyny. Gdy widzę szczęśliwe pary, rodziny z dziećmi czuje w środku smutek i chce mi się płakać. Jestem introwertyczny, nieśmiały i zamknięty w sobie przez co jeszcze bardziej nienawidzę życia. Denerwuje mnie to że mam już prawie 25 lat a wyglądam na 17-18. Mimo kilku "znajomych" jestem sam, bo nikt nie chce albo nie ma czasu się ze mną zobaczyć. Ludzie taktują mnie jak powietrze, zawsze jestem gdzieś na szarym końcu. Zostając sam z osobą lub osobami których nie znam nie potrafię rozmawiać z nimi nawet o byle czym, po prostu milczę. To zdarza mi się także gdy już jakoś uda mi się spotkać z moimi znajomymi. Nie potrafię znaleźć osoby którą bym pokochał i która by mnie pokochała. Zawsze marzyłem o rodzinie i dzieciach ale na marzeniach się tylko skończy bo chyba nie dożyje do tego czasu. Bardzo brakuje mi wsparcia ze strony kogokolwiek, kogoś kto by potrzymał na duchu pomógł, nakierował, pocieszył czy doradził cokolwiek.

Mam dosyć toksycznych rodziców którzy cały czas starają się mnie kontrolować i na nic mi nie pozwalają a przecież jestem już dorosły. Mam dosyć tego że cały czas muszę się meldować gdzie jestem i co robię. Wszystkie moje plany i pomysły są przez nich kasowane. Wywierają na mnie poczucie winy. Ciągle się kłócą o jakieś pierdoły nie mogę już tego dłużej słuchać. Mam dosyć tego że pomimo nieuleczalnej (nie śmiertelnej) choroby ojca matka nie potrafiła się zmobilizować żeby zaleźć jakąś robotę by jakiś ten pieniądz był, zamiast tego liczą na zasiłek i państwo które nic tak naprawdę nie pomoże. Część pieniędzy które ja zarobie idą na dom i utrzymanie, przez co nawet nie mogę się wyprowadzić (znów przeklęte poczucie obowiązku i winy) Mam dosyć siostry która pomimo wyprowadzki i zamieszkania z mężem dosłownie odcięła się i ma w dupie wszystko co się dzieje. Ja osobiście zdaję sobie sprawę z tego że ma swoje potrzeby i wydatki ale to niesprawiedliwe że ja zostałem z tym wszystkim na miejscu, tak się chyba nie robi. Mam dosyć Ojca który traktuję moją matkę jak szmatę, tego że pomimo moich starań w jego oczach zawsze byłem nieudacznikiem, liczyła się tylko moja starsza siostra i to ona zawsze była na 1 miejscu. Nie mam z nim dobrego kontaktu, w ciągu dnia zamieniamy tylko kilka słów mimo tego że mieszkamy razem. Z matką pomimo że mam delikatnie lepszy kontakt też jest źle bo najchętniej zamknęła by mnie w słoik i postawiła na półce.

Jestem już zmęczony tym pojebanym światem i tym co się na nim dzieje. Mam dosyć hejtu, niesprawiedliwości, wojen, polityki, wszelkich religii. Nie mam żadnego celu w życiu, żadnej satysfakcji z niego a jedyne co czuje to nędzna wegetacja. W życiu odnoszę prawie same porażki. Brakuje mi pewności siebie. Mam problemy z podejmowaniem decyzji. Nie potrafię skończyć tego co zacząłem np. moje prawo jazdy na motor. To chyba jedyna rzecz na której mi najbardziej zależało a i tego nie potrafiłem skończyć. To chyba prawda że jestem nieudacznikiem życiowym. Boję się przyszłości. Czasami pogrążam się w rozmyślaniu dlaczego istnieje, jaki jest powód tego że żyje, przecież mogłem się nie urodzić, a jednak mam tą głupią świadomość przebywania na tym przeklętym świecie.

Nie chcę i nie mam po co ani dla kogo próbować się zmieniać. Każdego dnia ciężko mi się podnieść z łózka, czuję się zmęczony, wyczerpany i zrezygnowany, jak by ktoś na sile utrzymywał moje ciało przy życiu. Nie chce mi się nic robić. Często bywa że nie sypiam w nocy lub uda mi się zasnąć na 2 - 3 godziny. Odnoszę wrażenie że dni zlewają się ze sobą a kolejne miesiące i lata uciekają mi przez palce. Mam już dosyć chce żeby to życie się w końcu skończyło. Nie obchodzi mnie co będzie dalej. Nie mam już siły zmagać się z tym każdego dnia, czasami emocję we mnie są tak silne ze mam ochotę sięgnąć po jakieś prochy albo narkotyki.

Nie wiem czemu to pisze być może dlatego że nie mam jak i komu tego wszystkiego powiedzieć. Czuje że pozostaje mi tylko czekać na to aż moje życie pewnego dnia dobiegnie końca.
Dziękuje jeżeli ktoś przecztał to do końca.
Mariusz

Odnośnik do komentarza

Och... maniutku, maniutku, a jesteś pewien, że po drugiej stronie będzie tobie o wiele lepiej?
A może będzie o wiele gorzej?
A może za to co planujesz zrobić, to trafisz pod dyktaturę diabła i będzie na okrągło gnębiony i poniżany?
Więc raczej nie ma co sobie jeszcze bardziej pogarszać sprawy.
Skoro wszystko jest źle, nie tak odjazdowo jak ty byś tego chciał,to weź machnij na to wszystko ręką i zacznij życie od nowa.
Śmierć nie jest rozwiązaniem, dopóki człowiek żyje ma wpływ na swój los.Ciebie po prostu nie ma kto zmobilizować i właśnie dlatego jesteś taki leniwy i do niczego w życiu nie dążysz. Pomimo tego nie kończ z życiem, bo śmierć kiedyś i tak przyjdzie. A kto wie? Może na twojej drodze życia, mogą cię jeszcze spotkać jakieś miłe niespodzianki. Nigdy nie wiadomo, jak to dalej w życiu będzie, ale jedno jest pewne- śmierć nie jest rozwiązaniem, dopóki człowiek żyje, to ma wpływ na swój los

Odnośnik do komentarza

Ja mysle,że choć twoje życie ,nie daję ci powodu do satysfakcji i radości,to jednak twoje podejście do całokształtu, jest przesadnie pesymistyczne, jak na kogoś kto ma dopiero 25 lat.
Widzisz wszystko w bardzo czarnych barwach i do tego te myśli samobójcze, to bardzo zły objaw.
Brak ci energi życiowej, mało sypiasz, to wszystko razem wygląda mi na depresję. Idź koniecznie do lekarza psychiatry, który cię zdiagnozuje, nie trzeba mieć skierowania na Nfz, a najlepiej prywatnie. Uwierz mi ,że jedna mała tabletka ,może odmienić całkowicie,twój stosunek do siebie samego,do innych ludzi i do otaczajacego cię świata. Naprawdę warto.

Odnośnik do komentarza

Leki na depresję nie otumaniaja, przeciwnie dają energię do życia i optymistyczne nastwienie. Dzieje się tak z powodu wychwytu zwrotnego serotoniny, która jest hormonem szczęścia. Jeśli wystąpią na początku jakieś skutki uboczne,to po pewnym czasie mijają. Akurat na pójście do lekrza powinieneś znaleść siłę, bo bez pomocy, nic się nie zmieni,a będzie jeszcze gorzej. O to ci chodzi.? Bo jeśli chcesz zostawić wszystko tak jak jest, to po co tu o tym pisales.? My możemy coś doradzić, ale dobrze by było ,gdybyś umiał z tej rady skorzystać.
Samo nic się nie zrobi, a tyko narzekać i biernie czekać,to jest postawa bez sensu. Twoje życie...twój wybór.

Odnośnik do komentarza

To nie ma żadnego znaczenia, czy wierzysz w życie po śmierci, czy nie. Jak coś jest po, to i tak trafisz w swoje zasłużone miejsce. Teraz masz dwa wyjścia z tej sytuacji w której się obecnie znajdujesz. Albo bierzesz się za siebie i walczysz. Czyli udajesz się do psychologa, psychiatry, żeby pracować nad sobą by coś jeszcze w tym twoim życiu osiągnąć.
Albo się po prostu poddajesz i w ten sposób przegrywasz swoje całe dalsze życie. Nikt inny za Ciebie ani wyboru, ani wysiłku nie podejmie. To jest twoje życie, więc wybierz mądrze.

Dobranoc.

Odnośnik do komentarza

Chciałem po prostu to z siebie wyrzucić dlatego tu napisałem, nie oczekiwałem odpowiedzi, mimo to dziękuje że chcieliście w ogóle mi odpisać oraz za chęć pomocy. Szczerze to sam nie wiem czego chcę. Może los pokaże mi co będzie dalej, pomyślę głęboko o tym co do mnie pisaliście, Macie racje Moje życie mój wybór. Dobranoc

Odnośnik do komentarza

Ja jestem trochę nieśmiały i przez długi okres czasu nie miałem dziewczyny. Myślałem o tym aby odebrać sobie życie a po krótkiej refleksji doszedłem do wniosku, że ŻYCIE to jest duży dar od Boga i głupio jest to tak szybko stracić. Należy iść z głową podniesioną do góry i wszystko się może odmienić się, jestem przecież normalnym facetem i zdrowym, mam pracę i coś zmieni. I zmieniło się pomimo iż mam drugą żonę jestem z życia zadowolony. A przeciwności losu są różne i należy starać się je zmienić. A teraz patrzę czy doczekam emerytury i wnuków.

Odnośnik do komentarza

Bardzo podoba mi sie Twoj styl pisania. Jestes madry,masz potencjal. Taki wysunelam wniosek a nawet Cie nie znam. Mysle ze na poczatek powinienes pojsc do psychiatry(nie potrzeba skierowanis) i mu opowiedziec o tym o czym nam tu opowiedziales. Nastepnie on da Ci skierowanie do psychologa(z NFZ) a a Ty ladnie takowego poszukasz w swoim miescie,umowisz sie i zglodisz na wizyte. Mysle ze po pierwszej wizycie spojrzysz na to wszystko inaczej i zaczniesz dzialac. Pisze z doswiadczenia bo mialam podobnie jak Ty(z tym poczuciem winy,myslami samobojczymi)itp. A jednak teraz jest dobrze!!moze jeszcze nie idealnie ale ok.

Odnośnik do komentarza
Gość bieddronnka

w ogole to, ze rodzice na tobie wisza jest nie fair.Teraz jest wiecej pracy i mama moglaby odciazyc budzet idac do pracy. I kluczowe jest to, jak traktuja Ciebie rodzice. Wspolczuje takich rodzicow i wiem, co to znaczy. Trzymaj sie :)

Odnośnik do komentarza

Trafilam tu przypadkiem. Szukałam osob które mają tak jak ja, zastanawiam sie ciagle nad sensem tego po co tu jestem i czemu jestem tu a nie gdzie indziej. Czemu mam poczucie mojej świadomości. Od paru miesięcy nie chce żyć nie wiem z jakiego powodu i co jest tego przyczyną, mam dobre życie niczego mi nie brak a w głębi duszy, nie nawidze siebie za to że jestem tu. Mam dość monotonnosci nie chce byc w tej chorej układance, i tak umre to po co mam się dalej meczyc skoro nic tu po mnie to co robie nie ma najmniejszego sensu, piekne chwile jakie przeżyłam są niczym. Mam dosc siebie i wszystkiego. Od paru dni placze z tego powodu. Pisze to nawet nie wiem dlaczego, zaintrygowal mnie kawalek z twojej histori dostrzegam to u mnie. Tylko w przeciwienstwie do ciebie ja mam duzo moge duzo a czuje sie niczym. Tobie radzilabym porzucić wszystko tak jak oni w ciebie, wiem ze tylko pisze sie łatwo ale tak się da, bądź jednym z wielu ktorym sie udało.

Odnośnik do komentarza

Lusy
Leki na depresję nie otumaniaja, przeciwnie dają energię do życia i optymistyczne nastwienie. Dzieje się tak z powodu wychwytu zwrotnego serotoniny, która jest hormonem szczęścia. Jeśli wystąpią na początku jakieś skutki uboczne,to po pewnym czasie mijają. Akurat na pójście do lekrza powinieneś znaleść siłę, bo bez pomocy, nic się nie zmieni,a będzie jeszcze gorzej. O to ci chodzi.? Bo jeśli chcesz zostawić wszystko tak jak jest, to po co tu o tym pisales.? My możemy coś doradzić, ale dobrze by było ,gdybyś umiał z tej rady skorzystać.
Samo nic się nie zrobi, a tyko narzekać i biernie czekać,to jest postawa bez sensu. Twoje życie...twój wybór.

X

Leki na depresje otumaniaja, ja bylem lekko przygnębiony,zażywając lek na depresje miałem dosc zycia. Wiec to nieprawda ze leki na depresje są takie cudowne.

Odnośnik do komentarza
Gość plyerone2

Ten świat jest przereklamowany. Byłam jakby wielu powiedziało uzależniona od gier wideo. Kochałam to, to była moja rozrywka tak jak oglądanie TV. Pewnego dnia postanowiłam to ograniczyć i spróbować „żyć w realu” z cieakwości. Ale to po prostu nie ma sensu. W tym świecie nie ma niczego co mnie bawi. Nienawidzę mediów społecznosciowych, tych bzdur, facebooczka, tych brzydkich, smętnych ludzi na ulicy, tych brzydkich brudnych ulic, tej pogody, nienawidzę tej nudy, codziennie to samo, codziennie te same bzdury. I nie jestem jakimś nolifem dzieckiem mieszkającym w piwnicy, skończyłam dobre szkoły, dobre studia, mam dobrą pracę, wyjeżdżam 2 razy w roku na wakacje na Cypr, Malediwy, do Grecji, Włoch, Hiszpanii, nic mnie nie bawi, wszystko jest beznadziejne i nieporównywalne do gier. W grach po prostu się liczymy. Liczy się to co robimy, co wybierzemy. W życiu nie mamy żadnego znaczenia. Czy umrzemy czy nie, żadna różnica. W grach jest inaczej i można być kim się chce. Powiecie, wyjdź z domu, byłam wszędzie, zwiedziłam pół świata, nienawidzę nudnych, brzydkich znajomych, nudnego piwa, wolę idealne awatary, ekscytujące misje. Powiecie, byłem na obozie jeździeckim. Powiem ja codziennie jeżdżę na koniu i latam na smoku. Zaśmiejecie się, jakie dziecinne, przecież ten smok nie istnieje. Powiem ci, a ten twój koń z obozu, gdzie go masz teraz? Co masz z tego obozu? Wspomnienia i dobrą zabawę. Ja też mam wspomnienia i dobrą zabawę z latania na smoku. Powiesz nie mogę go dotknąć, no i co, a ty konia dotknąłeś na obozie, i co, gdzie go masz teraz, co ci to dało? Masz tylko wspomnienia, tak samo jak ja. Tylko że ja mogę na smoku polatać za 15 minut, w środku nocy, kiedy tylko zechcę, codziennie, a ty będziesz cały rok robił codziennie to samo aż znowu pojedziesz na obóz albo i nie jak ci kasy zabranie hehehe. I kto lepiej na tym wychodzi, kto ma ciekawsze życie? Powiecie, wyłączą serwer i już nie masz nic. To mam inny serwer, inną grę. A wy co? Pracowałeś, kupiłeś auto, i co, ukradną ci i już nie masz heheheh. Myślisz że jak coś jest „realne” i namacalne to jest lepsze niż wirtualne? Bo uwierzcie że przy dzisiejszej technice i grafice niekoniecznie. Powiecie oczywiście, na smoku do pracy nie pojedziesz hehe. Oczywiście że nie, dlatego mam własne dwa samochody. Żyję na poziomie w realu, ale zdecydowanie życie wirtualne jest o wiele lepsze niż realne.
Po co to mówię. Do tych wszystkich co mówią życie nie ma sensu i nic już im się nie chce, mają rację, ten świat jest beznadziejny i żyje się tu głównie z przymusu. Ale zanim zdecydujecie się na cokolwiek, radzę spróbować pożyć w innym świecie, w świecie wirtualnym. Nie mam na myśli jakiejś Tibii czy takiego badziewia tylko normalne dobre gry z realną grafiką. Zastańcie kim chcecie, róbcie co chcecie, poczujcie jak to jest. Lepsze uzależnienie od gier i szczęśliwe życie w wirtualu, niż uzależnienie od narkotyków, alkoholu i nieszczęśliwa wegetacja w realu.
Na pewno odezwa sie ludzie którzy nigdy w nic nie grali i wyśmieją. Nie zamierzam nawet odpisywać nikomu, zamieszczam ten post i pozdrawiam, zapraszam wszystkich do lepszego życia w świecie wirtualnym, jedynego świata w którym warto żyć i gdzie można być kim się chce. Nie zmarnujcie tej szansy której kiedyś nie było. Za kilkanaście lat i tak będziemy wszyscy żyć w wirtualnym świecie, jak w tym filmie player one... Bo to jedyny szczęśliwy ciekawy świat. Spróbujcie i przekonajcie się.

Odnośnik do komentarza

Też można powiedzieć jestem uzależniona od gier. Gram od małego. Czułam tak jak ty. Po tych wszystkich latach przestało mnie i to bawić. Hm... Zastanawiam się co by mi teraz dało szczęście i nie mogę nic wymyślić...

Odnośnik do komentarza
Gość totalnabeznadzieja

a ja nie widze sensu chodzenia do psychiatrów, psychologów, wygadasz sie troche pomoże, ale problem zostaje, dla mnie kobiety to ludzie myślące tylko własnymi interesami, patrzą każdej sekundy co mogą tylko dostać np prawiczek, do tego bez pracy to dla nich ściek, zlewka, porady weź sie ze siebie są bez sensu, bo wiem jakie są oczekiwania kobiece, a ja nie chce być robolem służącym do realizacji planów kobiecych.

ps. też mam rodziców odrażających, matka rządzicielka, ojciec marionetka

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...