Skocz do zawartości
Forum

Gdzie ta ,,prawdziwa" miłość?


Gość Bags

Rekomendowane odpowiedzi

Z biegiem lat zmienia się postrzeganie ludzi i otoczenia. Obserwując dzisiejsze miary wartości, zauważam, jak bardzo media i Internet zmieniają myślenie i oceny. Mimo technologicznego postępu, który ułatwia komunikację miedzy ludźmi, ludzie stają się coraz bardziej samotni. Obklejone nikami fora, czaty czy portale randkowe, pod którymi siedzą samotni i szukający bratniej duszy samotnicy, nie potrafiący odnaleźć się w realu i prowadzić rozmów poza monitorem komputera. Media, które kreują wolność słowa, myśli, seksualności, ukazujące ludzi wyzwolonych, mających za nic wartości związku. W takich czasach nie dziwne, że obciachowe jest utrzymanie czystości dla kogoś wyjątkowego, miarą atrakcyjności jest ilość partnerów łóżkowych i półnagie ciało a bycie lubianą/nym ilość ,,lajków"?. Romanse, miłości i związki, rozgrywają się w sieci a w realu coraz więcej osób czuje się samotnie.
Czy ludzie zaczęli upychać w sobie to, czego naprawdę pragną, idąc za postępem i modą i poddając się temu, bo tak robią wszyscy? Wielkie gwiazdy pokazują, jak łatwo zmieniać jest partnerów, brać rozwody, wiązać się z byle kim, byle by się działo. Czemu żadna nie pokaże, jak powinno walczyć się o związek i prawdziwe uczucie, czym jest kompromis? Gdzie nie spojrzeć nagość, czasy instant i made In China. Szybkość i tandeta, którą można wymienić na inną tandetę. Ludzie szybko poddają się modzie, by być ,,trendy? a później płacz, że trudno znaleźć odpowiedniego partnera, że związki się rozpadają, że brak wspólnego języka i kompromisu. Miłość wirtualna. Nie wiem, czyja to tak naprawdę wina, ale zjawisko wygląda niepokojąco. Włączam muzykę, teledyski z tyłkami na wierzchu, reklama pustych i łatwych panienek. Co więc się dziwić, ze faceci pod tym kątem widzą kobiety? Na odwrót tez jest nie lepiej. Czy prawdziwa miłość umrze pod naporem internetowych romansów, szybkich przygód i prania nam mózgów przez media, chętnie tworzących (pół)produkt pod potrzeby konsumenta? Czemu coraz trudniej znaleźć bratnią duszę w kawiarni, w bibliotece, na ulicy czy na spacerze w parku? Czemu wszyscy chcą zaczynać od wyidealizowanego wielkiego uczucia, nie przechodząc etapów znajomości, koleżeństwa, przyjaźni, gdzie najlepiej można poznać od złych i dobrych stron człowieka? Czemu każdy od razu by chciał wielką, płomienną miłość, bez solidnych podstaw? Wszystko, nawet związek potrzebuje czasu, by dojrzeć. Jabłko nie będzie smaczne po miesiącu, od powstania zalążka. Musi mieć swój czas na to, by nadawać się do zjedzenia. Pod nikami każdy jest super bohaterem. Większość czuje się oszukana, zawiedziona i szukają tej jedynej, uczciwej i prawdziwej miłości a kto się zastanawia, co jest w stanie sam z siebie dać dla kogoś, mimo przeszłości a nie tylko szukać i oczekiwać? Czemu miarą dobrego związku staje się doświadczenie i umiejętności w alkowie? Słowo kocham straciło dużo na wartości przez ostatnie lata. Coraz mniej osób wie, co ono naprawdę znaczy. Może jestem już stary i prawię morały, ale dla mnie owo słowo jest ponadczasowe ze swoim znaczeniem. Bez względu na czas, ideologię czy wiarę, wciąż znaczy to samo ? Najcenniejsze, co można drugiemu człowiekowi dać z siebie. Pozdrawiam wszystkich, którzy mimo życiowych doświadczeń nadal chcą kochać i wierzą w prawdziwą miłość.

Odnośnik do komentarza

Demonizujesz moim zdaniem.
Portale randkowe i miłość przez internet to nie jest wcale taki zły pomysł. Pomyśl ilu nieśmiałych ludzi ma w ten sposób szanse kogoś poznać. Miłość, gdzie dwie osoby się spotykają i zakochują w sobie jest piękna, owszem ale niestety nieodstępna dla każdego. Trzeba być albo wybitnie pięknym, żeby nasz wybranek zagadał i całe uczucie się zaczęło, albo posiadać duże umiejętności społeczne. Co z ludźmi, którzy nie mają ani tego ani tego? Kiedyś byli skazani na staropanieństwo i często na pogardę otoczenia i łatkę dziwaka. Dzisiaj takie osoby moga zmienić swój los. Wiem to po sobie. Każdy mój partner i każda osoba, z którą randkowałam była poznana przez internet. Każda. Co ja poradze, że w świecie realnym nie istnieję dla facetów jako potencjalna kandydatka na partnerkę? Albo, że mam zahamowania i nie jestem w stanie swobodnie rozmawiać z obcymi ludźmi? W internecie natomaist mam konta na kilku portalach randkowych i powodzeniem się ciesze nawet sporym (jak na moje wymagania). Gdyby nie internet nigdy bym nikogo pewnie nie poznała.
To samo z szybkim wchodzeniem w związek. Widzisz, nie każda miłość zaczyna się od wielkiej przyjaźni, czasem jest na odwrót, najpierw miłość, potem przyjaźń. Znam wiele par, które związek zaczynały od seksu na pierwszej randce,a sa razem już parę lat.
Co do zarzutów na temat nagości, celebrytów to tutaj się w zupełności zgodzę.

Odnośnik do komentarza

Najpierw przyjaźń....tyle tylko, że o przyjaciołach nie myśli się w kategoriach seksu. Z czasem stają się dla nas bezpłciowi.
Można się przyjaźnić, poznawać, ale już na początku musi coś zaiskrzyć, by przekształciło to się w miłość.
Miłość...sama już nie wiem, co to jest. Pociąg do drugiej osoby? Pożądanie?
Czy czułe słówka i wsparcie, w każdej życiowej sytuacji.
Pary chcą być razem, ale się kłócą i czasem biją. Czy to też jest miłość? Przecież nie mogą się rozstać!
Teoretycznie miłość to prawdziwa przyjaźń i dobry seks. Ale w realu zwykle jedna strona jest zadowolona, a druga czuje się wykorzystana i nieszczęśliwa.

Nagość...Czytam nagłówki - ona przesadziła, albo że coś niechcący...itd.
Ale o takich osobach się pisze, stają się znane i o to im chodzi. Więc bardzo się starają, aby "niechcący" wysunęła jej się pierś, albo pokazała , że nie ma majtek.
A normalni ludzie na to patrzą i oswajają się z nagością.

Odnośnik do komentarza

unna-1
Pary chcą być razem, ale się kłócą i czasem biją. Czy to też jest miłość? Przecież nie mogą się rozstać!

Toksyczny taniec; partner "wpierdziel i przytul" czy też partnerka potrzebująca rollercoasterowej huśtawki wrażeń emocjonalnych, przy których jak narkoman po daniu sobie po garach czuje że żyje. To nie jest miłość, tylko z reguły wyniesione z domu potłuczone wzorce relacji damsko męskiej. Czasem nie do końca świadomie powielamy te same wzorce.
Inna bajka, to wzór wykreowany przez media i pseudo romantyczne filmy o idealnej drugiej połówce, gdzie podatna na opatrzne pojęcie miłości kobieta daje się urobić potocznemu przemocowemu partnerowi. Seks drugs & rock&roll...
Toksyczne i zaburzone osobowości to na dzień dzisiejszy jeszcze jest zamiatany pod dywan temat tabu. Do tego dochodzi chora wizja, że kobieta jak Matka Teresa cudownie odmieni partnera... nawet po ślubie.
unna-1
Teoretycznie miłość to prawdziwa przyjaźń i dobry seks. Ale w realu zwykle jedna strona jest zadowolona, a druga czuje się wykorzystana i nieszczęśliwa.

Idealistyczna wizja idealnego partnera pęka z hukiem, czego pierwszym z brzegu dowodem jest lawinowy wzrost liczby rozwodów.
Ślub z weselem "zastaw się a postaw się" a potem czarna rozpacz... klasyka gatunku, której przykładów daleko nie trzeba szukać.
unna-1
Nagość...Czytam nagłówki - ona przesadziła, albo że coś niechcący...itd.
Ale o takich osobach się pisze, stają się znane i o to im chodzi. Więc bardzo się starają, aby "niechcący" wysunęła jej się pierś, albo pokazała , że nie ma majtek.
A normalni ludzie na to patrzą i oswajają się z nagością.

Popyt na takie medialne idiotyzmy nakręca podaż fuch dla paparazzi i bycia choć przez moment na świeczniku przez wszelkiej maści gwiazdy z pierwszych stron gazet.
Normalni ludzie nie sięgają po materiały rodem z brukowców, a jedynie gawiedź, która pławi się w życiu życiem innych ludzi, zamiast równie krytycznie przyjrzeć się samemu sobie
roshen
Mogłeś bardziej krótko i zwięźle napisać.


MrSpock
Nasz wykładowca z języka polskiego powiedział że następuje zezwierzęcenie i całkowicie się z tym zgadzam.

Jak to onegdaj powiedział Lem - "gdyby nie internet, nigdy bym się nie dowiedział jak bardzo dużo idotów jest na świecie".
Ale najwidoczniej teraz żeby ulepić na nowo normalnego i inteligentnego człowieka z gatunku homo - europeans - sapiens, to trzeba mu dobrze zmiksowana medialnie papkę wbić do głowy tłuczkiem i ubijakiem, ze jest gorszy i głupszy od innych. A może My wszyscy jesteśmy normalni, tyle ze nie do końca :/
toyota
Portale randkowe i miłość przez internet to nie jest wcale taki zły pomysł. Pomyśl ilu nieśmiałych ludzi ma w ten sposób szanse kogoś poznać. Miłość, gdzie dwie osoby się spotykają i zakochują w sobie jest piękna, owszem ale niestety nieodstępna dla każdego.

Czyżby? Epoka pisania listów/telegramów/kartek na święta została wyparta przez telefony komórkowe, komunikatory a'la skype, pocztę elektroniczną itd.
Ta tendencja wzrasta z prędkością światła tak od 2002 roku gdzie internet coraz bardziej powszedniał, bo jak wiadomo net kiedyś był dość drogi. gdzie paradoksalnie w obecnych czasach szybciej jest sie umówić z kims poznanym na necie niż w klubie. Ot taki paradoks dzisiejszych czasów, gdzie człowiek poświęca teraz na to wszystko mniej czasu, a coraz więcej pieniędzy.
Portale randkowe to nic innego jak postęp techniki, przy których wiele dotychczasowych form kontaktów międzyludzkich ogranicza się do wirtualnego mega minimum.
toyota
Trzeba być albo wybitnie pięknym, żeby nasz wybranek zagadał i całe uczucie się zaczęło, albo posiadać duże umiejętności społeczne. Co z ludźmi, którzy nie mają ani tego ani tego? Kiedyś byli skazani na staropanieństwo i często na pogardę otoczenia i łatkę dziwaka. Dzisiaj takie osoby moga zmienić swój los. Wiem to po sobie.

Nie wiem droga internautko, czy można przezwyciężyć własne wady, ale wiem, że można się zniechęcić do własnych zalet - zwłaszcza dostrzegając je u innych.
Dzisiaj dla wielu ludzi internet i rzeczone portale randkowe są doskonałym narzędziem do kreowania wizerunku, który zdrowo odbiega od realnej rzeczywistości w konfrontacji w 4 oczy... patrz 50 masek Greya.
toyota
Co ja poradze, że w świecie realnym nie istnieję dla facetów jako potencjalna kandydatka na partnerkę? Albo, że mam zahamowania i nie jestem w stanie swobodnie rozmawiać z obcymi ludźmi? W internecie natomaist mam konta na kilku portalach randkowych i powodzeniem się ciesze nawet sporym (jak na moje wymagania). Gdyby nie internet nigdy bym nikogo pewnie nie poznała.

Bo w realnym świecie jesteś postrzegana przez facetów w większości przypadków przez pryzmat brutalnie mówiąc łóżka, gdzie ten prawidłowy pryzmat kobiety widzą tylko nieliczni.
Kto chce - szuka sposobu; kto się opiera - szuka powodów i niekiedy potłuczonych wymówek. Winston Churchill w cytacie z mojej stopki mówił podobnie. Poszukaj sobie - tak rzutem na taśmę na poczekaniu - na yt "najbardziej niezwykły facet na świecie" Adama Szustaka, czyli jeden z dwóch filmików, gdzie te potłuczone niuanse relacji damsko-męskiej On odziera ze złudzeń i masz to wyłożone łopatologicznie jak kawa na ławę, w czym jest fundamentalny problem w tej materii.
toyota
To samo z szybkim wchodzeniem w związek. Widzisz, nie każda miłość zaczyna się od wielkiej przyjaźni, czasem jest na odwrót, najpierw miłość, potem przyjaźń. Znam wiele par, które związek zaczynały od seksu na pierwszej randce,a sa razem już parę lat.

W XIX wieku w Nowej Gwinei mieć partnera oznaczało tylko tyle, ze trzeba go zjeść, teraz jest to jak widać trudniejsze, bo partner stal się łykowaty.
Nie od dziś wiadomo, że wśród ludzi panuje przekonanie "lepiej być z kimś niż samemu" czyli ciemna strona samotności.
"miłość seks i randkowanie" Mark Gungor z yt się kłania...
Odnośnik do komentarza

unna-1

Teoretycznie miłość to prawdziwa przyjaźń i dobry seks. Ale w realu zwykle jedna strona jest zadowolona, a druga czuje się wykorzystana i nieszczęśliwa.

Dokładnie, ale to nie dotyczy tych dobranych jak przysłowiowe dwie połówki jabłka,chociaż też tak może wyglądać w rzeczywistości np.facet zakochany po uszy siedzi pod pantoflem żony i nawet wydaje mu się ,że wszystko mu odpowiada..,albo cierpi w milczeniu....czyli jest pozornie szczęśliwy,żona szczęśliwa ...,sielanka można by rzec,
ale życie to nie sielanka.

Nie ma sensu wracać do tego co było,kiedyś też nie było tak pięknie,małżeństwa były swatane i też różnie bywało,
zmiany następują z pokolenia na pokolenie i my tego nie zmienimy,
ja nie widzę różnic między prawdziwą miłością kiedyś i teraz,zdarzała się kiedyś i zdarza się dzisiaj...,jak kiedyś była interesowna ,tak jest i dziś,jednym słowem czym była kiedyś jest tym dzisiaj...,tylko,że ta miłość wychodzi dopiero w "praniu" i jej początek może okazać się złudny.

Kiedyś kobiety nie pracowały ,były na utrzymaniu męża, nie miały za bardzo ruchu ,żeby coś zmienić w swoim życiu i często męczyły się w związkach,niektóre godziły się na taki los, bo innego życia nie znały.
Następne pokolenie już miało wybór,ale dalej rozwód był ostatecznością.

Teraz ludzie poznają się w taki sam albo w inny sposób ,bo to kwestia rozwoju cywilizacji,wiedzy i na pewno mody..,ale zawsze tak było i będzie,że jak jedna strona jest za dobra to druga to wykorzystuje,jakoś nie potrafimy doceniać partnera ,choć nie dotyczy to wszystkich.

Jednym słowem, nic nam nie gwarantuje szczęścia,obojętnie jak zacznie się znajomość...,chyba ,że ma się "szczęście w miłości";)

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Bags

Czyżby? Epoka pisania listów/telegramów/kartek na święta została wyparta przez telefony komórkowe, komunikatory a'la skype, pocztę elektroniczną itd.

Dobra, tylko co to ma wspólnego z tym, co ja napisałam odnośnie nieśmiałości? Kiedyś były kartki, telegramy itp. Spoko, szkoda tylko, że nie każdy je dostawał, dlaczego? Napisałam już o tym wcześniej- NIE KAŻDY miał/ ma takie szczęście, że ta wielka miłość zakochała się w nim/niej w realu. Nie każdy.
Co do portali randkowych, to wcale kontakt nie ograniczna się do minimum. Wiesz ile osób w ten sposób poznałam? A na ilu randkach byłam? Człowieku, ja dzięki tym jakże złym portalom randkowym mam takie "doświadczenie" miłosne, na które nie mogłabym sobie pozwolić, gdyby nie internet...
Teraz mogę wybrac faceta z drugiego końca miasta, a nawet drugiego końca świata, który będzie odpowiadał mi pod każdym względem. W tej Twojej erze telegramów byłabym skazana na głupkowatego Heńka z sąsiedztwa, bo NIE MAM ani przyciągającej osobowości, żeby ludzie kleili się do mnie, ani atrakcyjnego wyglądu. I tak wyglądały kiedyś pary. Ludzie wchodzili w związki wcale nie z "prawdziwej miłości" jak Ci się zdaje, ale z braku laku. A rozwodów nie bylo bardziej z przyczyn kultorowych, w stylu "co ludzie powiedzo", niż uczuciowych.

Nie wiem droga internautko, czy można przezwyciężyć własne wady, ale wiem, że można się zniechęcić do własnych zalet - zwłaszcza dostrzegając je u innych.
Dzisiaj dla wielu ludzi internet i rzeczone portale randkowe są doskonałym narzędziem do kreowania wizerunku, który zdrowo odbiega od realnej rzeczywistości w konfrontacji w 4 oczy... patrz 50 masek Greya.

A myślisz, że w świecie realnym nie można odbiec od prawdziwego wizerunku? Co z tego, że ktoś na portalu napisze, ze jest przystojniakiem, zarabia 10000 miesięcznie, ma duży dom i psa, skoro przez internet NIE DA się zakochać. Zainteresowana osoba prędzej czy później będzie chciała się z kimś takim umówić, a potem kłamstwa wyjdą same w praniu. Naprawdę myślisz, że ludzie, których poznajesz na co dzień (nie w necie) nie kłamią? Nie koloryzują? Są krystaliczni w swoich intencjach? No to naiwny musisz być bardzo...

Bo w realnym świecie jesteś postrzegana przez facetów w większości przypadków przez pryzmat brutalnie mówiąc łóżka, gdzie ten prawidłowy pryzmat kobiety widzą tylko nieliczni.

A co jeśli Ci powiem, że nawet nie interesuje facetów pod względem seksualnym? Ja ich WCALE nie interesuje. Nikt nie podchodzi, nikt nie zagaduje, nikt nie kwapi się, żeby dłużej rozmowa trwała (w momencie, kiedy już z łaski swojej rozwinie się konwersacja z kimś). Tak, są tacy ludzie, o takiej sytuacji i takich ludzi jest mnóstwo.

Doprawdy nie rozumiem, problem masz tylko ty. Świat idzie naprzód, są udogodnienia dla bardziej zacofanych społecznie ludzi, dzwne, że z dwojga z nas tylko ty narzekasz. Nikt Ci nie każe siedzieć na portalach randkowych, czy tym bardziej na internecie, ale pisanie jakoby nie mozna tam było poznać prawdziwej miłoścci, bo taką tylko w realu można spotkać, jest idiotyczne. Jak już napiusałam- taką spotkać mogą tylko szczęściarze, zazwyczaj atrakcyjni i towarzyscy.

Odnośnik do komentarza

~toyota
Dobra, tylko co to ma wspólnego z tym, co ja napisałam odnośnie nieśmiałości?

No widzisz, choćby to, że ludzie w sieci - patrz np FB - są bardziej wygadani niż kiedyś w realu.
Dochodzi do takiego paradoksu, że dzisiaj jak większości ludzi odetniesz neta, to nie wiedzą co z sobą zrobić, bo to jak nie porównując wyjęcie wtyczki z gniazdka; odłączenie od respiratora. Jak to się ma do nieśmiałości? Choćby tak, że ludziom brak jest NAGLE języka w gębie, by zagadać do kogokolwiek na ulicy czy też będąc postawionym przy mównicy przed większym gremium.
Po drugie - z autopsyjnego doświadczenia zdrowotnego - wiem, że to pojęcie jednego z wielu kompleksów XXIw. pt nieśmiałość zostało w absurdalny sposób wg mnie, podciągnięte pod pojęcie choroby; być może nawet nieuleczalnej dla wielu.
~toyota
Kiedyś były kartki, telegramy itp. Spoko, szkoda tylko, że nie każdy je dostawał, dlaczego?
Z tym pytaniem wystąp do leniwego nadawcy i do Poczty. Ludzie woleli wysyłać listy i być w ten sposób "incognito" w większości treści przekazu, niż pisać to publicznie. Po drugie panowała cenzura, jeśli tamte PRL-owskie czasy pamiętasz.
~toyota
Napisałam już o tym wcześniej- NIE KAŻDY miał/ ma takie szczęście, że ta wielka miłość zakochała się w nim/niej w realu. Nie każdy.

Dzisiaj też nie każdy ma odwagę podejść i zagadać do kogoś, w kim się zakochał "od pierwszego wejrzenia" na ulicy. Pierwszy z brzegu tego dowód to wpis wyszukiwarce na fb "Spotted ......." gdzie w miejsce kropek wpisz jakąkolwiek miejscowość. Wysyp śmiałków w sieci, którym brak odwagi zrobić to w realu. Podciąganie wszystkiego pod termin nieśmiałości jest tu zdrowo przesadzone, czego dosadną ripostą jest medialny slogan "nie czytasz, nie idę z Tobą do łóżka". Kompleksy tego typu się zwalcza, a nie dorabia do tego potłuczoną ideologię.
Poszukaj sobie na yt "czym jest i jak działa ego".
~toyota
Co do portali randkowych, to wcale kontakt nie ograniczna się do minimum.

Nie czytasz ze zrozumieniem, bo tu odniosłem się do porównania dawnego "wirtualnego" świata bez tych cudów techniki, do dzisiejszego równie wirtualnego, gdzie jak już wyżej pisałem - bez kontaktu w sieci ludzie nie wiedzą, że żyją
~toyota
Wiesz ile osób w ten sposób poznałam? A na ilu randkach byłam? Człowieku, ja dzięki tym jakże złym portalom randkowym mam takie "doświadczenie" miłosne, na które nie mogłabym sobie pozwolić, gdyby nie internet...

"Być albo mieć" jak nie porównując tytuł jednego z utworów grupy Dżem, a co za tym idzie...
~toyota
Teraz mogę wybrac faceta z drugiego końca miasta, a nawet drugiego końca świata, który będzie odpowiadał mi pod każdym względem. W tej Twojej erze telegramów byłabym skazana na głupkowatego Heńka z sąsiedztwa,

I vice versa w drugą stronę też mają w czym wybierać wg egoistycznych pobudek zwanych potocznie ideałami partnera/partnerki. A nie o to chodzi w randkowaniu i budowaniu związku.
A przewrotnie mówiąc i stając tu w obronie rzeczonego Heńka, to pokazując palcem na Niego - racz równie krytycznie odwrócić dłoń i spojrzeć na siebie i co widzisz? Palców będzie kierowanych na Ciebie 3, w tym jeden Jego, a co one oznaczają, to... reguła bumerangu najlepiej to tłumaczy.
Więc tak samo można sobie poszukać kogoś na miejscu niż przez internet, bo jak mawia powiedzenie, to krytykę innych w takich przypadkach dobrze jest zacząć od siebie.
~toyota
bo NIE MAM ani przyciągającej osobowości, żeby ludzie kleili się do mnie, ani atrakcyjnego wyglądu. A co jeśli Ci powiem, że nawet nie interesuje facetów pod względem seksualnym? Ja ich WCALE nie interesuje. Nikt nie podchodzi, nikt nie zagaduje, nikt nie kwapi się, żeby dłużej rozmowa trwała (w momencie, kiedy już z łaski swojej rozwinie się konwersacja z kimś).

Czytając Twoje wywody tutaj, to nasuwa mi się jedno stwierdzenie, że jakoś wcale im się nie dziwię.
Bo tak jak otoczyłaś się murem pod nazwą nieśmiałości, tak też wygląda sprawa Twoich kontaktów międzyludzkich w realu. Czego potwierdzeniem jest tutaj moje powiedzenie we wcześniejszym poście nt zalet i wad.
Jak Cię widzą, tak Cię piszą, a skoro nie chcą zagadywać i nie interesujesz ich pod względem seksualnym, to jedno wynika z drugiego.
A tak na marginesie, to w myśl powiedzenia, że "jeśli wino jest klasy bełt, to i towarzystwo jest klasy barachło", to najwidoczniej obracasz się w takim gronie, będąc winem z górnej półki. Albo i na odwrót.
~toyota
I tak wyglądały kiedyś pary. Ludzie wchodzili w związki wcale nie z "prawdziwej miłości" jak Ci się zdaje, ale z braku laku. A rozwodów nie bylo bardziej z przyczyn kultorowych, w stylu "co ludzie powiedzo", niż uczuciowych.

Jeśli o mnie chodzi, to mylisz się nawet bardziej niż myślisz. Ludzie kiedyś nie mieli takich wynalazków techniki jak dzisiaj i żyli ze sobą długie lata; jak się coś sypało, to to naprawiali. Dzisiaj... paradoksalnie jest na odwrót - łatwiej jest wywalić każdą relację na smietnik niż ją próbować naprawiać. A zgodnie z Twoim określeniem "z braku laku" nazwałbym nieumiejętność rozmowy w 4 oczy w pełnym tego słowa znaczeniu.
~toyota
A myślisz, że w świecie realnym nie można odbiec od prawdziwego wizerunku?Naprawdę myślisz, że ludzie, których poznajesz na co dzień (nie w necie) nie kłamią? Nie koloryzują? Są krystaliczni w swoich intencjach? No to naiwny musisz być bardzo...

Paradoksalnie moje doświadczenia życiowe i kierunek posiadanego wykształcenia oraz doświadczenia zawodowego tą kwestię rozkładają na łopatki. Dwulicowośc, zaklamanie i chęć czerpania przez kogoś korzyści moim kosztem jestem w stanie szybko skonfrontować i wychwycić.
~toyota
Doprawdy nie rozumiem, problem masz tylko ty. Świat idzie naprzód, są udogodnienia dla bardziej zacofanych społecznie ludzi, dzwne, że z dwojga z nas tylko ty narzekasz.

Z zadziwiającą łatwością przychodzi Ci krytykowanie innych z obrażaniem ich włącznie, nie znając Ich zupełnie.
Ktoś kiedyś powiedział, że media mają swoich odbiorców za bandę idiotów, którzy to nie potrafią przeczytać, posłuchać i zrozumieć istoty przekazu. Więc wg mnie to nie są żadne udogodnienia dla zacofanych ludzi - z wyłączeniem ludzi starej daty - a wino klasy bełt z w/w powiedzenia.
Za dużo medialnego zakłamania i naginania rzeczywistości ludzie uznali z biegiem czasu za prawdy objawione. Zacofanie w rozwoju i edukacji względem postepu techniki to już swoją drogą.

Odnośnik do komentarza

Bags

No tragedia..


No widzisz, choćby to, że ludzie w sieci - patrz np FB - są bardziej wygadani niż kiedyś w realu.
Dochodzi do takiego paradoksu, że dzisiaj jak większości ludzi odetniesz neta, to nie wiedzą co z sobą zrobić, bo to jak nie porównując wyjęcie wtyczki z gniazdka; odłączenie od respiratora. Jak to się ma do nieśmiałości? Choćby tak, że ludziom brak jest NAGLE języka w gębie, by zagadać do kogokolwiek na ulicy czy też będąc postawionym przy mównicy przed większym gremium.

Z tym się akurat zgodzę, problem w tym, że ci ludzie, o których piszesz mimo braku rozmów w realu to I TAK sobie kogoś znajdą. I tak sobie poradzą, i tak wejdą w związek małżeński, i tak będą mieć dzieci. Ludzie towarzyscy są towarzyscy niezależnie od epoki,cja tutaj piałam ściśle o osobach, które W ŻADNEJ epoce sobie nie radziły, kumasz? Weźmy przykład szkoły, bo już nie wiem jak jaśniej do Ciebie dotrzeć... Powiedzmy Jasio. Jasio siedzi sam na przerwach, Jasio boi się spojrzeć ludziom w oczy. Nikt nie luibi Jasia, Jasio nie ma kolegów, czasem Jasio jest nawet wyzywany przez innych, albo zwyczajnie olewany. Jasio przrewy spędza sam, Jasio jak dorasta nie ma drugiej połówki, bo każdy go zlewa. Kojarzysz teraz? Tacy ludzie istnieli ZAWSZE, bez względu na epoke, tyle, że teraz mają ułatwione zadanie kapujesz? Kiedyś Jasio zostałby starym kawalerem, bo dziwak, bo samotnik, bo to tamto sramto, a teraz jest MASA możliwości.... Wejdź sobie na forum dla ludzi z fobią społeczną, to sam się przekonasz ilu z nich randkuje przez internet, bo w świecie realnym z różnych przycyzn nie mają szans się z kimś umówić. To są często wartościowe osoby, tylko pecha miały w życiu, ewentualnie coś tam w mózgu nie tyka, że boją się innych istot ludzkich. Dzieki technologii taka osoba może na spokojnie kogoś poznać, bez narażania się na odrzucenie, krzywe spojrzenia, śmiech (tego przez ekran nie widać)...

Dzisiaj też nie każdy ma odwagę podejść i zagadać do kogoś, w kim się zakochał "od pierwszego wejrzenia" na ulicy. Pierwszy z brzegu tego dowód to wpis wyszukiwarce na fb "Spotted ......." gdzie w miejsce kropek wpisz jakąkolwiek miejscowość. Wysyp śmiałków w sieci, którym brak odwagi zrobić to w realu.

Ja swoje,a ty swoje... Sytucja ze spotted idealnie pokazuje, że trzeba być wybitnej urody, żeby się podobać. Bez względu na to, czy osoba zagada czy też nie. Wygląd, wygląd i jeszcze raz wygląd, nie masz go, jesteś skreślony, a raczej byłbyś, gdyby nie inne możliwości, które daje nam technologia.

"Być albo mieć" jak nie porównując tytuł jednego z utworów grupy Dżem, a co za tym idzie...

Tak, dokładnie, być albo mieć. Wolę już to niż czekanie na księcia z bajki na białym koniu, który najprawdopodobniej NIGDY by się nie pojawił w moim otoczeniu.

A przewrotnie mówiąc i stając tu w obronie rzeczonego Heńka, to pokazując palcem na Niego - racz równie krytycznie odwrócić dłoń i spojrzeć na siebie i co widzisz? Palców będzie kierowanych na Ciebie 3, w tym jeden Jego, a co one oznaczają, to... reguła bumerangu najlepiej to tłumaczy.

Wytłumacze Ci o co chodzi z tym Heńkiem, bo w sumie miałeś prawo nie zrozumieć.
Na początku napisałam, że nikt do mnie nigdy nie zagadał. Otóż jest to generalnie prawda z jendym wyjątkiem, którego nigdy nie biorę pod uwagę, ze względu... no sam się zaraz dowiesz.
Jedyny chłopak, który był mna zainteresowany i rozpoczął konwersację w celu związkowym, to koleś ze szkoły specjalnej, z którym nie dość, że nie miałam NIC wspólnego (człowieku, COKOLWIEK do niego mówiłam kwitowałn"aha", albo "tak" lun "no"), to na dodatek z całum szacunkiem, ale śmierdział. Nie mył się. Kiedyś przyszedł do mnie do domu ,to całą chatę trzeba było wietrzyć. Możesz twierdzić, że jestem egoistyczna, mam to gdzieś, nie po to w życiu do czegoś dochodziłam, nie po to mam ambicję, żeby spędzić resztę życia u boku kolesia,z którym NIC mnie nie łączy, z którym dzieli mnie intelektualna przepaść i który za gorsz nie dba o siebie, chyba nawet mydła na oczy nie widział. To jest ten przysłowiowy Heniek. Teraz mogę sobie znaleźć innego ale w czasach bez technologii, chąc założyć rodzinę (a kiedyś mam taki zamiar) byłabym SKAZANA na tego człowieka, bo nikogo innego w moim otoczeniu nie ma, kto by się mną interesował czaisz?
Nie dzięki, postoję..

Jeśli o mnie chodzi, to mylisz się nawet bardziej niż myślisz. Ludzie kiedyś nie mieli takich wynalazków techniki jak dzisiaj i żyli ze sobą długie lata; jak się coś sypało, to to naprawiali.

Takie historie wsadź sobie między bajki. Śmieszne. Myślisz, że było kiedyś tak kolorow, a ludzie zawsze znajdowali w swoim otoczeniu kogoś, kto ich dopełniał? Śmieszny jesteś...
Nie wspomnę już o tym jak rozwody były odbierane przez społeczeństwo, zwłaszcza jak kobiety ciężko miały w takich sytuacjach, a o wszechobecnej przemocy domowej,którą prawo nie chciało się zajmować to jakoś nie wspominasz.

Odnośnik do komentarza

Ziew nudy. Bags z takim nastawieniem i takim nudnym słowotokiem nigdy nie znajdziesz dziewczyny bo szukasz mamusi która się tobą zaopiekuje. Ewidentnie jesteś mężczyzną który potrzebuje mamusi żeby mu gotowała, sprzątała, opiekowała się nim na dobre i złe i poklepywała po główce, dobry chłopiec, dobry, ten świat jest taki zły ale ty nie, ty jesteś moim kochanym dobrym zdolnym chłopcem, ty jesteś lepszy i bardziej wartościowy od tego całego zepsutego świata dlatego mamusia będzie się tobą opiekować i cię kochać i cie nigdy nie zostawię i żadne twoje wady mi nie przeszkadzają jesteś najlepszy nie to co reszta świata... Takiego kogoś chcesz, ty nie szukasz bratniej duszy ty żądasz od złego zepsutego świata żeby dał ci to co ci się należy bo jesteś lepszy i mniej zepsuty od innych, żądasz mamusi która będzie cię kochać bezwarunkowo i jesteś obrażony na zepsuty świat który odrzuca twoją nieśmiałość czy niepewność jesteś obrażony że masz tyle zalet a świat i kobiety cie zlewają a powinny cie głaskać dobry chłopiec, dobry, tyle osiągnąłeś jesteś taki wyjątkowy i tak cie za to kocham...

Odnośnik do komentarza

Bags zgadzam się z Tobą.. Mam takie samo stanowisko w tej kwestii i wrażenie, że świat oszalał.. Dla juz zdecydowanie absolutnej większości ludzi liczą się zupełnie inne wartości te nowoczesne i aktualne a ja? A ja chyba się "zestarzałam" z moją hierarchią wartości... Dziewczyna lat 25.. Szukam i szukam kogoś odpowiedniego od dłuższego czasu i sytuacja wygląda fatalnie.. a perspetywa przyszłości nie rysuje się jakoś dobrze.

Odnośnik do komentarza

...No to się wypowiedziały osoby jaki to zły internet media i ile czasu zabierają... pisząc dwie strony tekstu w necie... Są dwa rodzaje ludzi, tacy co kiedy przyjdzie powódź, zbierają resztki i idą gdzie indziej odbudować swój zniszczony dom, i życiowe fajtłapy filozofowie czyli tacy co stoją nad brzegiem patrzą na swój zalany dom i zamieszczają w necie teksty jak to świat się zmienił, jakie to teraz powodzie, dlaczego, jak żyć z takimi powodziami, wszystkiemu winne zmiany klimatu i deszcze, jak żyć, co robić, nie wiem, napiszę dwie strony tekstu, porozmawiajmy o zmianach klimatu i opadach przez kolejne kilka dni a może to przerwana tama, sam już nie wiem, Lem coś pisał o tamach chyba, zamieszczę jeszcze piosenkę o deszczu....

Odnośnik do komentarza

Bardzo dużo dziewczyn ma zaburzenia psychiczne. Przecież wystarczy zagadać dziewczynę o czymkolwiek i ona już się trzęsie i widać że nie chce rozmawiać. Nawet na uczelni jak mam prace semestralne wykonywać wspólnie z dziewczynami to one dostają wariactwa i nie chcą się kontaktować!!!!

Odnośnik do komentarza
Gość mojefajnekonto

Znów wywody felernych przegrywów najeżdżających na kobiety? W jakich jaskiniach się chowacie? Trzeba by do was wysłać ekipę speleolożek, może w końcu zobaczycie kobiety na żywo, bo te farmazony, jakie o nich wypisujecie są tak oderwane od rzeczywistości, że to jest wprost niewiarygodne.

Odnośnik do komentarza

~MrSpock
Bardzo dużo dziewczyn ma zaburzenia psychiczne. Przecież wystarczy zagadać dziewczynę o czymkolwiek i ona już się trzęsie i widać że nie chce rozmawiać. Nawet na uczelni jak mam prace semestralne wykonywać wspólnie z dziewczynami to one dostają wariactwa i nie chcą się kontaktować!!!!

~onkaY -
~mojefajnekonto chodziło na pewno o ten wpis.

A ja od siebie dodam,że zaburzenia psychiczne nie mają płci i dotyczą jak już, kobiet i mężczyzn po równo,
po drugie nie o tym temat.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

~malwinny
Ziew nudy. Bags z takim nastawieniem i takim nudnym słowotokiem nigdy nie znajdziesz dziewczyny bo szukasz mamusi która się tobą zaopiekuje.

Tyżeś jakowe oleum pobierał, niczym jegomość Zagłoba, że Cię owe oleum aż tak zamaszyście poniosło???
malwinny nie wiem co bierzesz, ale bierz chłopie połowę, bo to naprawdę jakaś masakra jest...

Odnośnik do komentarza

Prawda w oczy kole.

Zaczyna się przecież od braku umiejętności nawiązywania elementarnych relacji społecznych z płcią przeciwną. Takie kontakty w pracy, na uczelni, jak się ma razem wykonać jakieś zadanie, od razu kojarzą się z randką, z próbą utworzenia związku.

Sprawa dotyczy braku umiejętności kontroli swojej seksualności.

Więc jak już szukamy związku, to tak samo nie potrafimy się w tym kontrolować, i zamiast opierać się na tworzeniu więzi uczuciowej, wyładowujemy gniew na partnerze a relacje opieramy tylko na seksie, bo tak jest najprościej i nie trzeba się wysilać. Do tego dochodzi często ambiwalencja, czyli niepewność czy związek jest mi potrzebny. W chwilach pozytywnego myślenia staramy się mieć związek, a w chwilach zwątpienia następuje wyładowanie frustracji.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...