Skocz do zawartości
Forum

Zespół Tietzego


Gość bombonek26

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie też to zdiagnozowano. Z poprzednich wpisów widzę, że u niektórych przebiega to bardzo boleśnie. U mnie natomiast ból jest różny ale jest do wytrzymania. Czy też miewacie coś takiego, że coś w klatce "strzeli", "kliknie" i ból odpuszcza na jakiś czas? Czasem specjalnie się przeciągam aby to niby nastawić.
Niestety lekarstwa na to jeszcze nie znalazłem, choć oczywiście brałam leki przeciwzapalne (olfen), smarowałem różnego rodzaju żelami etc. Teraz skończyłem zabiegi laserowe i poprawa jest nieznaczna. Życzę wszystkim zdrowia :)

Odnośnik do komentarza

Cześć wszystkim "Tietzowikom"!
Widzę, że nie jestem sama. U mnie problem pojawił się dwa lata temu po dużym stresie w pracy. Zaczęło się od napadów duszności, nawet trafiłam do szpitala z podejrzeniem zawału serca. W szpitalu powiedzieli, że jestem zdrowa i mam wziąć "tableteczkę" na uspokojenie. Niestety tabletki nie niwelowały bólu. I tak zaczęła się moja batalia z lekarzami, od internistów, alergologów, ortopedów, neurologów, po reumatologów. Ogólnie po spirometrii, badaniach krwi chyba na wszystko ( w tym na boleriozę, chlamydię i in.), rtg z przodu, z tyłu, z boku klatki piersiowej, usg żeber ( wyszły tylko niewielkie osteofity - początek osteoporozy) - nie wyszło nic. Dopiero w rezonansie magnetycznym pojawił się stan zapalny żeber i w końcu diagnoza - zespół Tietzego. Pierwsza reumatolog testowała na mnie wszystko - od maści, kremów ( typu diclofen, viprosal, olfen, voltaren), po tabletki przeciwbólowe, przeciwzapalne, zwiotczające mięśnie. Nie pomogło nic. W okresie największego bólu lekarka się poddała i przepisała mi Tramal , który jest super, ale niestety powoduje u mnie bezsenność, więc było jeszcze gorzej. W końcu przepisała mi Ketonal, który wprawdzie nie jest tak dobry przeciwbólowo jak Tramal, ale przynajmniej przy nim śpię. Gorzej z żołądkiem, który już nie toleruje żadnych tabletek, dlatego cały czas biorę tabletki na zobojętnienie kwasów żołądkowych. Powiem Wam wszystkim, że w ciągu tych dwóch lat próbowałam już wszystkiego, żeby się pozbyć tej przypadłości i nie brać tabletek - rehabilitacja, kinezyterapia, prądy, lasery, masaże, basen , a nawet akupunktura. Po tym wszystkim już wiem, że tego typu rzeczy tylko pogarszają mój stan. Niestety najlepszym lekarstwem ( nie na wyleczenie, a na wyciszenie choroby) jest bezczynność, nie przeciążanie się, nie robienie nagłych ruchów, nie podnoszenie ciężarów... Gorzej z tym, że dotychczas miałam małe ADHD, a teraz czuję się jak inwalida. Dobrze, że przynajmniej moja rodzina i partner od początku widzą co się ze mną dzieje i mam w nich pełne wsparcie. Niestety poszłam do innego reumatologa, który podczas każdej wizyty cały czas powtarza jak mi współczuję i że na tą chorobę nie ma lekarstwa, że rodzina a zwłaszcza partner muszą być wsparciem dla chorego, że skutkiem tej choroby jest ból, a wynikiem ciągłego bólu może być niestety depresja.... Lekarka powiedziała mi wprost, że mam wybić sobie z głowy posiadanie dziecka, bo już sama ciąża będzie dla mnie problemem, nie mówiąc już o tym co byłoby później, kto będzie nosił to dziecko, mył i itd.... Jeszcze nie wiem czy się z tym pogodziłam, na razie uczę się żyć z tą chorobą. Życzę Wam wszystkim dużo wytrwałości i wsparcia bliskich, bo tylko tak można w miarę normalnie żyć. Powodzenia!!!

Odnośnik do komentarza
Gość Alicja 1972

Dzien dobry ja niestety tez mecze sie z ta choroba od dwoch lat,chodzilam od lekaza do lekaza,mysle ze nikt mi nie wierzyl w to ze mam takie bole ciagle robili mi badanie echo i mowili ze z sercem jest ok,potem przyszla pora na pluca no okazalo sie ze mam astme biore wziewy sle bole i tak zostaly i wtedy poprosilam lekaza zeby skierowal mnie do ortopedy i dopiero wtedy dowiedzialam sie pierwszy raz o tej chorobie i tak jestem raz na chorobym dwa tygodnie a potem w pracy dwa tygodnie i tak na zmiane mysle ze to sie nigdy nie skonczy niestety na to jedyne lekarstwo jest niepracowac fizycznie,duzo zdrowia zycze tym co mecza sie tak samo jak ja

Odnośnik do komentarza

Witam.
Czytam i czytam i jestem w szoku i chyba jestem szczesciara (poki co). Mnie bol w klatce zaczal meczych chyba w wakacje. Ale byl on wlasnie meczacy tylko. Uniemozliwial mi tylko wykonywanie niektorych cwiczen i nie moglam dzwigac. Raz tylko dostalam ostrego ataku w samochodzie-ja prowadzilam a z tylu troje malych dzieci. Szczeslieie bylo to w korku, ja nie spanikowalam u jakos sie udalo. Ale wtedy postanowilam pojsc do lekarza. Trafilam do pierwszego z brzegu ortopedy, ktory podotykal mnie ciut i od razu powiedzual zapalenie stawu mostkowego. Skierowal mnie na usg i fizykoterapie i dal leki (ze skladu wywnioskowalam ze to taka aspiryna na stawy). I leki podzialaly na tyle ze glupio mi bylo isc na usg (bo po co zdrowy czlowiek ma sie badac). Ale poszlam (lekarz tez z przypadku). Tylko przylozyl glowice i mowi o"o juz wszystko jasne, zespol Tietzego". Moj bol jest z prawej strony, lekarz przylozyl tez glowice do lewej i zapytal czy tu rez mnie boli. Nie boli. Ale powiedzial ze niedlugo zacznie bo tu tez sa zmiany. Powiedzial ze to sie leczy fizykoterapia a ostatecznie operacja. I dopiero dzis na tym forum dowiaduje sue ze jest to jakas bardzo meczaca choroba i trudna w zdiagnozowaniu i leczeniu. Do wczoraj bylam przekonana ze to jakas popularna popierdolka. Szczesliwie juz urodzilam troje dziecibi odchowalam (najmlodsze ma 5 lat) i z roznych innych powodow juz nid moge miec wiecej choc bardzo chce. Sam bol(nawet bardzo silny) zapewne nie powstrzymalby mnie przed ciaza

Odnośnik do komentarza
Gość Kochani cierpiący

Do wszystkich, którzy cierpią na zespół Tietza - ból da się wyleczyć nawet w ostrej, bardzo bolesnej i przewlekłej formie! Nie czytajcie tych wszystkich głupich artykułów, które nie dają żadnej nadziei. Przez wiele lat żyłam w ogromnym bólu, bolało kichanie, oddychanie, spać się nie dało z bólu, nie wychodziłam z domu, popadłam w depresję. Jedyne osoby, z którymi się widywałam to reumatolodzy i ortopedzi, a wszyscy mówili to samo - albo codzienne branie NLPZ albo zastrzyki ze sterydami. Leki absolutnie nie zmniejszały bólu nawet o 5%, a na sterydy nigdy się nie zdecydowałam ze strachu. W końcu trafiłam do cudownego lekarza, który mnie wyleczył PROLOTERAPIĄ. Zapytajcie o to swoich lekarzy, albo od razu znajdźcie takiego, który się tym zajmuje. To jest terapia polegająca na kilku (u mnie były dwie z dwutygodniową przerwą) sesjach ostrzykiwania Tietza i okolicy substancją naturalną (u mnie jakiś roztwór glukozy plus substancja znieczulająca, bo ostrzykiwanie jest dość bolesne), która pobudza organizm do samoleczenia. Koszt całego zabiegu to kilkaset złotych, a zabieg jest WYSOCE SKUTECZNY i praktycznie nie ma skutków ubocznych. Nie słuchajcie bzdur o ciągłym braniu leków albo wstrzykiwaniu kortykosteroidów! Nie róbcie sobie tego! Poczytajcie o proloterapii (prolotherapy) i znajdźcie lekarza, który się w tym specjalizuje. Zapomnicie, co to Tietz.

Odnośnik do komentarza

Ja choruje od pół roku. Diagnoza była postawiona już na pierwszej wizycie - dostałam leki przeciwzapalne i pomogło. Niestety po miesiącu ból wrócił, kolejne leki, tylko, że mocniejsze. To już rozwaliło mi żołądek wiec teraz przy każdym nawrocie biorę również leki rozrzedzające kwasy żołądkowe. Niestety moja lekarka ostatnio stwierdziła, że ta choroba nie jest tak przewlekła i zmieniła diagnozę na nerwobóle i przepisała leki uspokajające, które na bóle nie pomagają. Ból jak wraca to na początku tylko kłuje w piersi, a po kilku dniach ból jest tak silny, że promieniuje, aż na kręgosłup. Mam 29 lat, nie mam nadwagi, zawsze byłam aktywna. Teraz nie wiem czy będę chciała mieć dzieci bo czasami mam problem wstać z łóżka. Teraz planuję zmienić lekarza, ale to kolejna przeprawa. Jak do tej pory miałam robione badania krwi, prześwietlenie płuc i EKG - wszystko ok. Jakie badania mam zażądać od nowego lekarza żebym mieć dowody na moją chorobę? Ludzie czasami patrzą na mnie jak na histeryczkę, która chce zwrócić na siebie uwagę :(

Odnośnik do komentarza

Polecam obejrzeć ten film:

Panowie opowiadają, skąd się bierze zapalenie chrząstek żebrowych i zespół Tietzego, a bierze się to z zablokowanych żeber przy kręgosłupie. Gdy żebra są zblokowane z tyłu, to przód (czyli mostek) jest bardziej obciążony, przez co powstaje tam ból i stany zapalne. Jest to fajnie zaprezentowane na przykładzie wiaderka, gdzie uchwyt wiadra jest jak ludzkie żebro i jeśli przyblokuje się jedno mocowanie tego uchwytu, to druga strona uchwytu jest wtedy nadwyrężona.

Sam ból można uśmierzyć różnymi lekami przeciwbólowymi, ale nie wyleczy to zblokowanych żeber i ten stan będzie się odnawiał.

Na tym filmie zaprezentowano różne ćwiczenia, które można wykonać, żeby rozruszać te żebra przy kręgosłupie:
- położenie się na plecach na twardym podłożu, podłożenie zwiniętej skarpety pod kręgosłup, a potem wzięcie kilku głębokich wdechów
- skręty tułowia w lewo i w prawo na stojąco po kilka razy (można wykorzystać w tym celu kij).

Mam nadzieję, że komuś to pomoże. U mnie nastąpiła poprawa po zastosowaniu regularnie powyższych ćwiczeń na kręgosłup.

Odnośnik do komentarza
Gość Partnerka walczącego
W dniu 8.03.2019 o 21:29, Gość Kochani cierpiący napisał:

Do wszystkich, którzy cierpią na zespół Tietza - ból da się wyleczyć nawet w ostrej, bardzo bolesnej i przewlekłej formie! Nie czytajcie tych wszystkich głupich artykułów, które nie dają żadnej nadziei. Przez wiele lat żyłam w ogromnym bólu, bolało kichanie, oddychanie, spać się nie dało z bólu, nie wychodziłam z domu, popadłam w depresję. Jedyne osoby, z którymi się widywałam to reumatolodzy i ortopedzi, a wszyscy mówili to samo - albo codzienne branie NLPZ albo zastrzyki ze sterydami. Leki absolutnie nie zmniejszały bólu nawet o 5%, a na sterydy nigdy się nie zdecydowałam ze strachu. W końcu trafiłam do cudownego lekarza, który mnie wyleczył PROLOTERAPIĄ. Zapytajcie o to swoich lekarzy, albo od razu znajdźcie takiego, który się tym zajmuje. To jest terapia polegająca na kilku (u mnie były dwie z dwutygodniową przerwą) sesjach ostrzykiwania Tietza i okolicy substancją naturalną (u mnie jakiś roztwór glukozy plus substancja znieczulająca, bo ostrzykiwanie jest dość bolesne), która pobudza organizm do samoleczenia. Koszt całego zabiegu to kilkaset złotych, a zabieg jest WYSOCE SKUTECZNY i praktycznie nie ma skutków ubocznych. Nie słuchajcie bzdur o ciągłym braniu leków albo wstrzykiwaniu kortykosteroidów! Nie róbcie sobie tego! Poczytajcie o proloterapii (prolotherapy) i znajdźcie lekarza, który się w tym specjalizuje. Zapomnicie, co to Tietz.

Czy mogłabyś podać dane tego lekarza u którego byłaś i który ci pomógł ? 

Odnośnik do komentarza
Gość cbdzyciem

W oleju konopnym można znaleźć doskonałe proporcje nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3 i omega-6, działającą przeciwzapalnie i wspierającą pracę układu odpornościowego witaminę A, witaminę E, witaminy z grupy B i K oraz wapń, magnez i cynk. Regularne stosowanie może też wpłynąć na znaczące zwiększenie odporności organizmu.  CBD bowiem pomaga w walce ze stresem, depresją,  poprawia jakość snu, przyspiesza gojenie ran i zwalcza choroby skóry. CBD pomaga w różnego rodzajach bólu....Posiada silne właściwości bakteriobójcze, a także regeneruje komórki nerwowe i zapobiega ich degradacji.  https://canapharm.pl używam produktów z tej strony i jestem zadowolona

 

Odnośnik do komentarza

Witam, 

Nie mam zdiagnozowanego zespołu Tietza, lecz jestem prawie pewna, że to on jest sprawca moich problemów. Jedno mnie tylko zastanawia, nikt nie napisał w objawach że żebra w obrębie których występuje stan zapalny wystają w porównaniu do drugiej strony klatki piersiowe. Czy ktoś tak ma? U mnie dwa pierwsze zebra po lewej stronie ewidentnie odstają (są bardziej wypukle niż te po prawej stronie)

Odnośnik do komentarza

Witam. Kilka dni temu stwierdzono u mnie zespół tietzego, ponieważ miałam silny ból w klatce piersiowej, bez innych objawów.  Przepisano mi apo napro 500. Pomimo brania leku, ból w klatce jest cały czas. Dodatkowo pojawil się także silny ból  w plecach i mrowienie nóg i ogólne mocne osłabienie.  Czy tak jest przez ten lek czy w tym schorzeniu tak się dzieje?

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry we wtorek zabrała mnie karetka z pracy , złapały mnie duszności piekący bul w klatce piersiowej nie mogłem złapać oddechu . W pracy przestraszyli się że mam zawał serca na szczęście okazało się z serce ok. Dostałem silne środki przeciwbólowe. Ból nie minął następnego dnia nie mogłem spać siedzieć ,miałem dwa najgorsze dni w życiu . Męczyłem się z tymi bólami już od dawna wszyscy lekarze mówili że to kręgosłup dostawałem blokady i leki nic. Dopiero teraz w szpitalu trafiłem na lekarza który zdiagnozował po badaniach u mnie zespól tietzego . Dostałem leki zwiotczające mięśnie ortoton , może mi ktoś powiedzieć, jak dalej z tą chorobą żyć czy to wyleczalne , widziałem na forum że ktoś pisał że to choroba genetyczna i tylko zaleczalna . Czy to prawda pracuję 6 lat na magazynie fizycznie czasami jest ciężko co robić żeby nie bylo nawrotow.

Odnośnik do komentarza
W dniu 8.03.2019 o 21:29, Gość Kochani cierpiący napisał(a):

Do wszystkich, którzy cierpią na zespół Tietza - ból da się wyleczyć nawet w ostrej, bardzo bolesnej i przewlekłej formie! Nie czytajcie tych wszystkich głupich artykułów, które nie dają żadnej nadziei. Przez wiele lat żyłam w ogromnym bólu, bolało kichanie, oddychanie, spać się nie dało z bólu, nie wychodziłam z domu, popadłam w depresję. Jedyne osoby, z którymi się widywałam to reumatolodzy i ortopedzi, a wszyscy mówili to samo - albo codzienne branie NLPZ albo zastrzyki ze sterydami. Leki absolutnie nie zmniejszały bólu nawet o 5%, a na sterydy nigdy się nie zdecydowałam ze strachu. W końcu trafiłam do cudownego lekarza, który mnie wyleczył PROLOTERAPIĄ. Zapytajcie o to swoich lekarzy, albo od razu znajdźcie takiego, który się tym zajmuje. To jest terapia polegająca na kilku (u mnie były dwie z dwutygodniową przerwą) sesjach ostrzykiwania Tietza i okolicy substancją naturalną (u mnie jakiś roztwór glukozy plus substancja znieczulająca, bo ostrzykiwanie jest dość bolesne), która pobudza organizm do samoleczenia. Koszt całego zabiegu to kilkaset złotych, a zabieg jest WYSOCE SKUTECZNY i praktycznie nie ma skutków ubocznych. Nie słuchajcie bzdur o ciągłym braniu leków albo wstrzykiwaniu kortykosteroidów! Nie róbcie sobie tego! Poczytajcie o proloterapii (prolotherapy) i znajdźcie lekarza, który się w tym specjalizuje. Zapomnicie, co to Tietz.

Bardzo Prosze o pilny kontakt. Dziękuję 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...