Skocz do zawartości
Forum

Moja 18-letnia córka ma romans z 34-latkiem


Gość joannaa77

Rekomendowane odpowiedzi

Ta kobieta (żona) była dzisiaj u nas w domu. Nawet nie wiem skąd wie gdzie mieszkamy. Przyszła porozmawiać chociaż rozmową tego nie można nazwać. Zaczęła urządzać awanturę mojej córce i mnie, że ona jest najgorsza k**wa jaka może być. Rozbiła im małżeństwo dla swojej fanaberii, bo spodobał jej się starszy. Wyzywala ją od najgorszych. Oczywiście kazałam jej wyjść, nie chciałam tego słuchać nawet. Córka się popłakała, a do niej nic nie powiedziała. Mówiła mi, że nie chciala, ale się zakochali. Pierwszy raz mi opowiedziała o ich małżeństwie. Powtórzyła to o ciąży, szybkim ślubie. Mówiła też, że tamta kobieta nigdy się nim nie interesowała szczególnie. Zawsze interesowały ją pieniądze. Nowe rzeczy. On oczywiście się na to godził, bo przecież są małżeństwem. Nie pracuje tylko siedzi w domu. Potrafiła być czuła i kochajaca, ale jak on jej opowiadał tylko czasem. Bywała dyspotyczna i zawsze musiała mieć to czego chciała. Mówił jej, że po prostu szukał w kimś ciepła i czułości. Teraz jestem w stanie bardziej to wszystko zrozumieć, cały ten związek. Chociaż z drugiej strony nadal nie szczególnie mi się to podoba, ale mam właściwie związane ręce. Ona wie, że to mało moralne, ale mowi, że go nie zostawi. Rozmowy tu już chyba nie mają żadnego sensu

Odnośnik do komentarza

Współczuję szczerze i mimo wszystko, wizyty tej pani.
Nie jest ona wyjątkiem, wiele zdradzonych żon, główną nienawiść kieruje na kochankę, jakby nie widziało przede wszystkim winy męża.
Za tę całą przykrą dla was awanturę, w dużej mierze winę ponosi kochanek córki.
Skoro miał taką fatalną żonę, mógł się rozwieść już dawno, a nie zaczynać od d**y strony.
Żona też nie popisała się kulturą osobistą, niestety, ale trzeba wziąć pod uwagę jej emocje i sytuację w jakiej się znalazła, choć nie usprawiedliwiam.
Opowieści córki o ich małżeństwie, apodyktycznej i roszczeniowej żonie traktowałabym z rezerwą, w końcu powtarza wersję zdradzającego męża, a więc klasyka - żona zła.
Niestety, spełnia się jedno z moich przypuszczeń, porzucona żona da im popalić, gorzej gdy narobi jej bagna w szkole.
Nawet trochę żal mi twojej córki, ma dopiero 18 lat i zaczyna od takiego kontrowersyjnego i nieciekawego związku, już ponosząc konsekwencje.
Moje inne wróżby na przyszłość, nadal są aktualne.

Odnośnik do komentarza

~Yonka
Współczuję szczerze i mimo wszystko, wizyty tej pani.
Nie jest ona wyjątkiem, wiele zdradzonych żon, główną nienawiść kieruje na kochankę, jakby nie widziało przede wszystkim winy męża.

I swojej!
No może jednak nie będzie aż tak źle- w końcu uważałyśmy też że na bank nie odejdzie od żony :)

Odnośnik do komentarza

Sinnn
~Yonka
Współczuję szczerze i mimo wszystko, wizyty tej pani.
Nie jest ona wyjątkiem, wiele zdradzonych żon, główną nienawiść kieruje na kochankę, jakby nie widziało przede wszystkim winy męża.

I swojej!

Zgoda, za kryzys, czy nieudane małżeństwo winę najczęściej ponoszą obydwie strony, za zdradę - tylko jedna.
Bez względu na prawdę o tym małżeństwie i postawę żony, myślę, że jego odejście w jakimkolwiek momencie wywołałoby szok i jej załamanie, jednak odejście do młodej kochanki to już zupełnie inna kategoria.
To dodatkowy "policzek" i upokorzenie.
Na zdradę zasługuje chyba tylko sam zdrajca.
Sinnn
No może jednak nie będzie aż tak źle- w końcu uważałyśmy też że na bank nie odejdzie od żony :)

Może nie będzie, ja jednak pozostaję sceptyczna.

Odnośnik do komentarza

Myślę ,że nikt nie pochwala zdrady,a wręcz każdy potępia,ale będąc empatycznym,trzeba zauważyć,że przeważnie takim spokojnym facetom,ciężko jest odejść od żony "hetery" i odwrotnie...,jak ja to mówię, z głupim ciężko żyć i ciężko się rozwieść.
Teraz jest pytanie ,czy powinniśmy żyć w chorych związkach,bo nie mamy siły odejść,a jedynie miłość potrafi nas z tego wyrwać...,myślę ,że nie nam to oceniać ,każdy ma wolną wolę.
Drugie pytanie ,jakie można sobie zadać, czy jest sens zatrzymywania faceta na siłę ,skoro on nas nie kocha i nie chce z nami być,niczym bohaterka serialu tureckiego...,

Jeśli ona będzie się mściła,to będzie świadczyło jaką kobietę miał w domu ,
nie wiadomo jak on przez to przebrnie,czy da radę psychicznie,jak psychicznie wytrzyma to córka,czy ta miłość przetrwa próbę czasu,
w każdym razie nie będzie lekko a,że miłość wiąże się niekiedy z cierpieniem,to akurat trafiło Twoją córkę,szkoda ,że miłość nie zawsze wybiera...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

ka-wa

Teraz jest pytanie ,czy powinniśmy żyć w chorych związkach,bo nie mamy siły odejść,a jedynie miłość potrafi nas z tego wyrwać...,myślę ,że nie nam to oceniać ,każdy ma wolną wolę.

To oczywiste, że nie ma sensu tkwienie w nieudanym związku, jednak puszczanie jednej gałęzi, gdy trzyma się już drugą zawsze pozostawia niesmak.
ka-wa
Drugie pytanie ,jakie można sobie zadać, czy jest sens zatrzymywania faceta na siłę ,skoro on nas nie kocha i nie chce z nami być,niczym bohaterka serialu tureckiego...

Pewnie, że nie ma sensu, ale życie pokazuje, że zdradzone kobiety z dziećmi walczą jak lwice (najczęściej), choć często nie ma o kogo i nie ma już sensu.

Odnośnik do komentarza

Dzisiaj córka wróciła zapłakana ze szkoły. Ta kobieta była u niej w szkole. Nie wiemy skąd wie do jakiej chodzi, ale pewnie z facebooka. Rozmawiała ze swoim wychowawcą przed szkola. Połowa wychodziła ze szkoly, a ona zaczęła krzyczeć, że jest mała ku*wa i się pieprzy ze starszymi. Do nauczyciela powiedziała, żeby uważal, bo lubi żonatych. Jeszcze na szybie samochodu miała napisane "s*ka". Wychowawca od razu zadzwonił do mnie, żeby powiedzieć co się stało pod szkołą. Wiem, jakie są nastolatki. Boje się, że może mieć przez to problemy w szkole. Nie wiem co mam zrobić z tą kobietą jak tak będzie robić dalej. Mam obawy, że na tym nie koniec i będzie coraz gorzej.

Odnośnik do komentarza

ka-wa
Pozostaje sprawę skierować do sądu,mimo wszystko,nie ma prawa jej nękać ,to jest karalne.

Najpierw należałoby zgłosić sprawę na policję i nie zwlekać, bo nie wiadomo na co ją jeszcze stać.
art. 216 § 1 K.k.:
„Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności”.

Powinniście złożyć doniesienie przedstawiając świadków np. wychowawcę, a gdyby takie sytuacje powtarzały się wnieść sprawę do sądu.
Na sprawę będziecie czekać z pół roku, i raczej sąd zważywszy na okoliczności, krzywdy jej tzn żonie, nie zrobi.
Niestety, córka ponosi konsekwencje swojej nieodpowiedzialności, bo na co liczyła, że żona im pobłogoslawi?
Trafiła na wyjątkowo zawziętą, a może zrozpaczoną i zdesperowaną kobietę.
O braku skrupułów ze strony tej pani, nie wspominałabym, bo córka także ich nie ma.
Jednak za całą sytuację, główną odpowiedzialność ponosi kochanek. Jest dorosłym facetem i powinien przewidzieć konsekwencje.
Ciekawe, skąd ona wiedziała, kto jest wychowawcą córki, samochód jej pomazała, skąd wiedziała który to, o której córka kończy lekcje itd?
Ta cała historia zaczyna wyglądać na trolling.

Odnośnik do komentarza

Yonka samochód stał na podjeździe kiedy była u nas, a pod szkołą jest mały parking, więc nie trudno zauważyć. Plan lekcji dostępny na stronie internetowej szkoły. Dla chcącego nic trudnego. Nie wiedziała na pewno, że to wychowawca. Akurat rozmawiali o wycieczce, kiedy wychodziła ze szkoły. Ja się naprawdę boję o to, co może się jeszcze wydarzyć. Ona musiała skądś to wszystko wiedzieć. Nie w głowie mi zmyslanie nie stworzonych historii. Tu chodzi o moją jedyną corke.

Odnośnik do komentarza

Sądząc po zachowaniu tej kobiety, można się domyślić, że teraz rzuci mężowi pod nogi wszystkie kłody.
Trudno się jej dziwić, ale podejrzewam także, że w ramach zemsty, będzie grała dzieckiem i utrudniała kontakty z ojcem.
Jak już wcześniej wspomniałam, nastawi córkę, nie tylko przeciw ojcu, ale przede wszystkim przeciwko nowej partnerce.
Jest bardzo zdesperowana.
Ciężkie chwile czekają kochanków, a miało być tak pięknie.
Piszę to bez satysfakcji, bo jak oni sobie to wszystko wyobrażali, zwłaszcza on?

Odnośnik do komentarza

No właśnie, co on na to?
Wiesz autorko, w sumie to można się było tego spodziewać bo tak jak napisała Yonka- córka tez niespecjalnie liczyła się z faktem że być może w jakimś stopniu przyczynia się do zrujnowania komuś życia.
Zdradzone żony reagują różnie i trzeba się z tym niestety liczyć, ale prawdziwa miłość podobno zwycięża wszystkie przeszkody. Mam nadzieję że tu mimo wszystko tak będzie.

Odnośnik do komentarza

Na stronie szkoly na facebooku ta kobieta pisała, że instruktor podrywa kursantki, trzymać się od szkoly z daleka i tego typu wpisy. On wszystko pousuwał, ale nie wiemy ile osób to widziało, bo zanim zobaczył tkwiło to tam jakieś 5 godzin. Już wczoraj powiadomiłam tę kobietę, że jeśli nie przestanie to sprawę kieruję na policję. On powiedział również, że z nią porozmawia, spróbuje jakoś wpłynąć. Nie chce na razie isć z tym na policję, bo powiedział, ze nadal jednak jest matka jego dziecka. Powiedziała, że więcej tak nie postąpi, ale nie wiem czy jej w to wierzyć. Na razie nie utrudnia mu kontaktów z dzieckiem. On też chce przyzwyczajać je do nowej sytuacji, że rodzice nie są już razem. Dzisiaj zabrał swoje dziecko na popołudnie do kina, jakieś sali zabaw. Chciał, żeby córka pojechała razem z nimi. Nie podobało mi się to specjalnie, ale pojechali razem. Mają wrócić na wieczór. Trochę mnie boli, że ona ma dopiero 18 lat, a wchodzi w życie z cąłym bagazem. Dorosły facet, dziecko. Jeśli to oboje przetrwają to jak najlepiej dla niech. Moje gadanie i męża już na nic. Oni już podjęli decyzję.

Odnośnik do komentarza

To nie on powinien składać doniesienie na policji, bo sam jest sprawcą całego zamieszania. Owszem, miałby powód ze względu na jej wpisy na otwartym forum FB, ale raz, że napisała prawdę, a dwa, byłoby to już skończone świństwo z jego strony.
Doniesienie powinna złożyć córka i o tym można poinformować jego żonę, może ogarnie się w tym swoim szaleństwie i uświadomi sobie konsekwencje, a także bezsens takich działań.
Choć w pewnym sensie skutek osiągnęła, narobiła córce wstydu.
Uważam też, że ojciec, który dopiero co wyprowadził się z domu, pozostawiając zrozpaczoną żonę i z pewnością równie zrozpaczone dziecko, które widzi załamanie matki, zapoznając je już od razu z nową damą swojego serca, sam jest bez serca, albo bez wyobraźni.
Mądrzy ludzie starają się jak najbardziej zminimalizować traumę dziecka z powodu rozstania rodziców (choć to do końca nigdy nie jest możliwe), przygotowują wcześniej do zaistniałej sytuacji, rozmawiają, chodzą do psychologa, a tutaj wszystko toczy się lawinowo.
Dziecko "oczywiście" powinno zrozumieć zakochanego tatusia, polubić jego kochankę, pogodzić się z marszu z sytuacją i ewentualnie podawać chusteczki mamusi?
Ohyda!
Chociażby z szacunku do żony, mógłby sobie na ten moment odpuścić towarzystwo kochanki na spotkaniach z dzieckiem.
Na wszystko przyjdzie czas.

Odnośnik do komentarza

Nie zgadzam się,że miała rację z tym wpisem,bo z tego co wiemy to poderwał jedną kursantkę i nie ma powodu ,żeby inne omijały jego szkołę jazdy,
co nie oznacza ,żeby zaraz leciał na policję.

Nie podoba mi się powtarzane przez niego stwierdzenie ,że to jednak matka jego dziecka,bo po pierwsze,wszyscy wiedzą,
po drugie kojarzy mi się z facetem ,który tu pisał...,dawno rozstał się żoną ,był z inną,ale cały czas utrzymywał bliskie kontakty z byłą,a to coś naprawił ,a to w innej materii potrzebowała pomocy i po latach doszedł do wniosku ,że jednak wrócą do siebie ,bo to przecież matka jego dziecka...

Tu może być też podobnie ,bo im więcej o nim wiem,widzę,że ten facet ,nie ma jaj:P
Ale też nie ma tragedii ,nawet jakby się rozstali,to córka przecierpi, a on wróci do rodziny,żona mu wybaczy,bo widzi co traci ,bardziej go doceni i małżeństwo w sumie im się naprawi przez ta zdradę ,bo widać ona rozdawała karty w tym związku,

Tak,że jeśli ktoś ma wpływ na ten związek ,to na pewno nie Ty ,trzeba przeczekać,ona sama musi się przekonać.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

ka-wa, ja nie napisałam, że ona "miała rację z tym wpisem", bo kompromitując go publicznie, podcina gałąź na której sama siedzi. W końcu jego dochody przełożą się na wysokość alimentów, więc robiąc mu taki PR, naraża go na utratę klientów.
Rozumiem jednak, co miałaś na myśli, to, że poderwał bohaterkę tego wątku, nie znaczy, że generalnie podrywa kursantki.
Kto wie, w końcu ona jest jego żoną od kilku lat i tylko ona wie, co działo się w ich małżeństwi, a skoro on jej nigdy nie kochał...?
Osobiście nie wierzę, że on jest taki kryształowy, to że zapewniał rodziców dziewczyny, że "nigdy" nic nie znaczy.
Nie powiedziałabym też, że on nie ma jaj, nie, on jest totalnym egoistą, skoncentrowanym na sobie.
Prze do przodu niczym taran depcząc wszystkich po drodze; żonę, dziecko, a nawet kochankę, bo powinien przewidzieć co będzie się działo po jego porzuceniu rodziny, w końcu zna swoją żonę.
Tymczasem naraził młodą na takie nieprzyjemności.
Gdyby był inteligentny i miał choć odrobinę empatii do swoich bliskich (w tym żony), załatwiłby to wszystko w białych rękawiczkach.
Nie popieram matactwa, ale skoro zdrada stała się faktem, to mógł przynajmniej zadbać o dyskrecję, chroniąc młodą kochankę, a jednocześnie nie dostarczając dodatkowej traumy porzuconej żonie.
Uważam, że jest on bezwzględnym, lub bezmyślnym bucem, a to odbije się kiedyś czkawką na młodej (już się odbija).

Odnośnik do komentarza

Przeczytałam tylko Twój pierwszy post autorko i tylko do niego się odnoszę:
Ja różnicą wieku bym się nie przejmowała-różnie z tym bywa i nie ma reguły czy to ma rację bytu czy nie.
Martwiłabym się, że córka jest naiwna i nieodpowiedzialna. Bo taka jest skoro chce w to brnąć. Zakochać się -nie raz się zdarza, no ale jeszcze trzeba umieć podejmować mądre wybory. Żonaty, dzieciaty facet....- on ślubował żonie, nie Twoja córka, a szuka kija w d... Być może wkręca Twoją córkę, może nie ją pierwszą, może szuka tylko atrakcji... a może i on się "zakochał" ale jedno jest pewne-to egoista i dupek, któremu trudno wierzyć.
Żonie ślubował a kręci jej rogi , to córki raczej lepiej nie potraktuje. Nie ma klasy ani szacunku do żadnej z kobiet. Gdyby traktował córkę poważnie, zakończyłby swój dotychczasowy związek (nie zdradzając w tym czasie żony) a potem zamiast bajki opowiadać związałby się oficjalnie z Pani córką.
Własnej córce próbowałabym przedstawić opcje zachowań ludzi godnych zaufania i tych, którzy mogą być oszustami....

Odnośnik do komentarza

Zrobiłby wszystko, żeby romans nie ujrzał światła dziennego.
Wyprowadziłby się z domu zaraz na samym początku, gdy dopiero urabiał pannę, nawet jeśli nie mógłby przewidzieć, czy będzie chętna, czy nie i czy coś z tego wyjdzie.
Skoro był taki nieszczęśliwy w małżeństwie, początek romansu mógł być dla niego tym przełomem i jednocześnie motywacją do rozpoczęcia nowego życia (jeśli wcześniej nie miał odwagi?).
Gdyby był dojrzałym, odpowiedzialnym facetem, najpierw załatwiłby sprawy okołorozwodowe (rozmowa z żoną, zabezpieczenie psychologiczne dziecka, wyprowadzka, rozwód), ukrywał kochankę dla dobra wszystkich (swojego, żony, kochanki, a także dziecka).
Jak wcześniej napisałam, to jest matactwo, ale jednocześnie w tym wypadku mniejsze zło.
Tymczasem on w swojej bezmyślności i jak sądzę zarozumialstwie, popełnił wszystkie możliwe błędy, krzywdząc wszystkich dookoła, łącznie ze swoim dzieckiem.

Odnośnik do komentarza

No tak, to z jednej strony racja. Tylko nie wiem czy on nie zrobił tego bo po prostu chciał być uczciwy.
Bardzo surowo go oceniasz. Szczerze mówiąc Yonka to jestem nieraz aż trochę przestraszona Twoim negatywnym zaangażowaniem w ten wątek :-)
Matka dziewczyny którą z uporem nazywasz tu "kochaną" relacjonuje sytuację, chociaż wcale przecież nie musi tego robić. Oczywiście każdy może wyrazić swoje zdanie, jednak weź proszę pod uwagę że słowa rzucane w przestrzeń, jakaś atmosfera i energia wokół danej sprawy mogą w pewien sposób także kształtować jej przebieg..
Ja w to przynajmniej wierzę i nieraz myślę że ważniejsze jest czyjeś szczęście i pozytywny obrót wydarzeń niż możliwość powiedzenia "a nie mówiłam?"
Ja mam w każdym razie takie odczucie że on zrobił to spontanicznie, postawił wszystko na jedna kartę, oczywiście naiwnie, ale uczciwie.
Mogę się mylić, nie mowie. ze nie, tylko wg mnie nic nie da dobrego takie złowróżbne wieszczenie samych katastrof dla tych ludzi.
Wiem że masz doświadczenie z podobnymi sytuacjami u znajomych.Ja mam rodzinne. Przepraszam że powiem o sobie, ale sama byłam córką zdradzanej żony.
Mój ojciec prowadził podwójne życie, w sumie to chyba popiątne, ale jedna pani była tą najważniejszą.
Jako młodziutka dziewczynka dowiedziałam się o niej i niczego bardziej nie pragnęłam niż to żeby ojciec przestał oszukiwać moją matkę. I tak nigdy nie miał dla nas czasu, ani pieniędzy, chociaz był zamożnym człowiekiem. Z tego co mi powiedziała ta kobieta tłumaczył się ze nie zostawi chorej zony- a ta chora zona była sprzątaczką kucharka i praczką a ponieważ faktycznie nie była zdrowa to od wczesnego dzieciństwa zaprzęgała do wszystkiego mnie- dodam ze np prałyśmy w rekach bo szkoda mu było na pralkę. Nie miałam też nowych ubrań, sama sobie wszystko szyłam i kombinowałam.
Kiedy jego bezczelność już mnie zaczęła męczyć, powiedziałam im obojgu- ojcu i kochance którą mi wspaniałomyślnie przedstawił, ze jeśli sam się nie rozwiedzie to ja powiem o wszystkim matce.I tak nie wiem czy bym to zrobiła ale on mnie okłamał ze matka o wszystkim wie, wiec sprawdziłam to... no i się zaczęło.
W każdym razie myślę że całe moje dzieciństwo i młodość wyglądały by inaczej gdyby nie ten fałsz w którym żyłam.
Co do samej zdrady- wszystko jest względne. Moze być świństwem, a może być też konsekwencją braku miłości.
Ludzie to nie roboty, nieraz działają spontanicznie. Tak trudno powiedzieć- poczekaj, kochanie prześpimy się jak się rozwiodę, a na razie to siedź w szafie i nie mów o nas nikomu.
Oczywiście ze on narobił jej kłopotu bo ona jeszcze się uczy.
Ale myślę ze on nie działa w złej wierze. Przynajmniej chce mieć taką nadzieje.
A jeśli zona nie będzie grać dzieckiem to możne mniejsza traumą będzie gdy tato będzie odwiedzał i zabierał gdzieś nawet razem z ta druga panią niż życie w domu bez miłości.

Odnośnik do komentarza

Wrócili wczoraj z tego spotkania w dość dobrych nastrojach. Córka mi mówiła, że to bardzo fajne dziecko. Nie wyglądało, zeby jakoś było źle nastawiane do niej. Oczywiście nie powiedzieli na razie kim jest. Niby użyli określenia "koleżanka". Starali się rozmawiać. Mówiła, że dobrze się bawili. Nawet polubiła to dziecko. Powiedziała mi, że w pełni je akceptuje i nie ma żadnego problemu na jakieś wspólne wyjścia. Próbowali wypytać o matkę. On też rozmawiał o tym dlaczego nie mieszka już z mamą. Także nie zadał temu dziecku aż takiego szoku. Przynajmniej mi się tak wydaje

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...