Skocz do zawartości
Forum

Mąz wstydzi sie naszego synka :(


Gość esterka2727

Rekomendowane odpowiedzi

Gość esterka2727

Mam 27 lat, moj maz 29. W wieku 20 lat wziełam ślub. Rok pozniej urodziłam dziecko. I ja i maz cieszyliśmy sie, jak sie okazalo, ze zostaniemy rodzicami. Niestety, synek jest niepelnosprawny. Trzeba go rehabilitowac, cwiczenia, wizyty u logopedow, hipoterapia, dogoterapia, turnusy itp itd. Pochlania to mase pieniedzy, ale na szczescie maz pracuje, zarabia dosc dobrze, mamy wsparcie rodzicow. Ta kwestia nie jest naszym problemem. Najgorszy jest stosunek meza do naszego synka - mowiac wprost on wstydzi sie - tak, wstydzi- syna :(. Nigdzie z nim nie wychodzi. Nawet na glupi spacer. Do specjalistow tez chodze ja sama, jak ja nie moge, to prosze swoja mame, bo on nie pojdzie. Po prostu nie pojdzie. Tak, pracuje, tak, daje pieniadze, rozumiem, ze po pracy jest zmeczony, ale on w ogole nie pomaga mi przy malym. A praca i codzienne zycie z niepelnosprawnym dzieckiem nie jest lekkie, mile i przyjemne - to jest harowa, obowiazki podwojne, wiec ja sama padam na pysk. Klocimy sie i to coraz czesciej. Nie chce tego, staram sie unikac spiec, ale czasem sie nie da. Potrafi do mnie powiedziec o synku: wez mi to to sprzed oczu, za co nas Bog pokaral TAKIM dzieckiem, juz niejednokrotnie slyszalam, ze to cos musi byc od mojej rodziny, bo w jego rodzinie nigdy debili nie bylo :( . Mam takie momenty, ze chce mi sie wyc. Z bezsilnosci, zlosci, zalu. Brakuje mi sil, nie jestem w stanie opisac wszystkiego, co sie w naszym domu dzieje. Nie rozumiem, jak ojciec moze sie wstydzic wlasnego dziecka. Synek, mimo swojej niepelnosprawnosci, jest kochanym dzieckiem, jak sie przytula do mnie, od razu jest mi lepiej. Maz, niestety, nie okazuje mu zadnych cieplych uczuc. Jego stosunek do mnie tez sie zmienil.
Co mam dalej robic?

Odnośnik do komentarza

Mi się wydaje że twój mąż nie uznaje syna. Jakby to była dla niego hańba spłodzić takiego syna-kalekę. Ujma na honorze. Coś jakby "ja jestem taki zdrowy silny i zajebisty - nie może być abym miał niepełnosprawnego syna"... Przykre, ale prawdziwe.

Nie do końca rozumiem na czym polega kalectwo twojego syna. Czy to choroba przypominająca np zespół Downa czy inną chorobę? Jest szansa że rehabilitacja przywróci mu większość sprawności?

Myślę że aby twój mąż zaakceptował syna, to syn musiałby mu "zaimponować" jakimś osiągnięciem. Po prostu sprostać oczekiwaniom ojca. Które (jak mi się wydaje) nie są małe...

Inną kwestią może być fakt, że twój mąż może nie potrafić wgl okazywać uczuć wobec dzieci. Bo czym innym jest okazać uczucie wobec kobiety która może dać sex, a czym innym (dla faceta) jest okazać serce wobec dziecka/syna...

Swoją drogą - brak uznania ojca, jest bardzo destrukcyjny dla psychiki małego chłopca. Osobiście wiem o czym piszę :( .
Każdy chłopiec chce, aby jego ojciec był z niego dumny, bo wtedy, chłopiec czuje się spełniony, czuje że jest coś wart, że jest dobry, silny, że sobie poradzi...
Matka ma się opiekować, ale to ojciec jest od szlifowania charakteru mężczyzny...

Mężowi możesz jedynie powiedzieć tyle "Nasz syn jest kaleką fizycznym czy ci się to podoba czy nie. Ale jeśli nie zachowasz się jak ojciec i nie dasz mu przykładu i wzoru, nie będziesz mu poświęcał uwagi, to też będzie kaleką psychologicznym i to z TWOJEJ WINY!". Może do niego dotrze :/

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Powiedz mężowi, że to nie wina synka lecz genów, czy coś. Przyczyny chorób mogą być wszystkim, gdzieś tam w przeszłości musiał być popełniony jakiś błąd. Ale zrozum też swojego męża ponieważ on ciężko pracuje. Skąd wiesz, czy gdyby dziecko byli zdrowe to miałby on czas jeździć wychodzić gdzieś z nim?

Odnośnik do komentarza
Gość Mahometka_A

Twój mąż raczej już nigdy nie będzie wystarczająco dobrym i kochającym ojcem dla waszego dziecka i zawsze będzie go traktował, jak piąte koło u wozu . Zazwyczaj głównym powodem tego, że młodzi ojcowie wstydzą się własnego dziecka, jest właśnie niepełnosprawność u takiego potomstwa. Twój mąż zapewne przez to niezbyt przyjemną sytuację, może także czuć się niekomfortowo wśród np... swoich kolegów i ludzi z jego bliskiego otoczenia, którzy zapewne mają go za życiową ofermę, bo nie potrafi spłodzić zdrowego dziecka. Wiem, to trochę tak złośliwie wygląda, ale niestety niektórzy chłopcy przed trzydziestką są jeszcze bezczelnymi arogantami i naprawdę mogą bez żadnych skrupułów w taki, bądź podobny sposób dogryzać Twojemu facetowi.

Co zrobić?
No cóż... moja droga biedulko:)
Za dużo to Ty nie możesz w tej sytuacji wskórać. Zwłaszcza, że jesteś na jego utrzymaniu.
Ale zawsze możesz z nim szczerze porozmawiać.

Powiedz, że nie możesz go kochać, widząc w nim zimnego jak lud tyrana, który nawet nie toleruję własnego syna, które jest takie dobre i zupełnie niewinne temu, że jest chore.
Powiedz mężowi, że jego zachowania dłużej nie zniesiesz i że musi zmienić zachowanie wobec synka, bo tym wszystkim sprawia Tobie tylko wielką przykrość.
Powiedz swojemu facetowi, że nigdy byś się po nimi tego nie spodziewała, że będzie takim nieczułym i gruboskórnym arogantem, który swoje jedyne dziecko traktuje jak jakiegoś toksycznego robala, którego należy unicestwić, bo tylko zatruwa powietrze.

Pozdrawiam. Mahometka_A

:)))))

Odnośnik do komentarza

Mam znajoma, ktorej maz rowniez wstydzi sie wlasnego synka. Chlopiec jest w II kl. szk.podst. i super sie uczy. Jego choroba jest zwiazana ze wzrostem. Jest karzelkiem.
Od urodzenia Maly nie zostal zaakceptowany przez swojego ojca. W chwili obecnej znajoma postanowila sie rozwiesc dla dobra syna. Tak. Dla dobra syna, ktory przez te wszystkie lata byl traktowany jak piate kolo u wozu, wiele razy slyszal jaki jest glupi i niedolezny blazen. Nie jest to budujace dla rozwijajacego sie dziecka. Od najblizszych dziecko powinno dostac akceptacje i bezinteresowna milosc. Wtenczas mozna liczyc na to, ze bedzie w przyszlosci, mimo malych wad, szczesliwy i z normalna samoocene. Niestety nie w kazdym domu jest to mozliwe, jak widac.
Mysle, ze warto porozmawiac z mezem na temat Jego zachowan w stosunku do Waszego dziecka. Postawic warunki, ze jesli nie zmieni swojego zachowania, (krzywdzi dziecko, wprawia syna w kompleksy itd.) Pani odejdzie. To lepsze rozwiazania dla dziecka a to jest przecziez najwazniejsze. Na pewno dostanie Pani wsparcie w rodzinie, od mamy. No i oczywiscie alimenty od meza.
Prosze sie zastanowic tez dlaczego tak obraza Pani rodzine, mowiac, ze ta choroba jest na pewno od strony Pani bo w Jego rodzinie debile nigdy sie nie rodzily...tak nie mowi ktos, kto szanuje i kocha...nie tylko dziecko ale i Pania.
To, co pisze jest tylko z dobrych intencji. Jeżeli w jakikolwiek sposób uraziłam, bardzo ale to bardzo przepraszam.
Pozdrawiam serdecznie i życzę aby wszystko ułożyło się po Pani myśli.
Amaretta

Odnośnik do komentarza
Gość esterka2727

Uposledzenie umysłowe w stopniu umiarkowanym, autyzm i padaczka. Jest nieciekawie, bo synek jest trudny. Ja sama mam takie momenty, że chce wyjsc z domu i już nie wracać, ale wiadomo, że tego w życiu nie zrobie. Młodego trzeba rehabilitować, wozić to do psychologa, to do logopedy, to na dogoterapię itp. Sa momenty, że jest lepiej, a są takie, że nie wiadomo już, co dalej robić i jak to ogarnąć
Tak, maż pracuję i tak, ja naprawdę rozumiem, że jest zmęczony po pracy. Rozumiem, że może mieć dosc, jak po pracy wraca do domu, w którym jest dziecko, które ma dni, że potrafi piszczeć, krzyczeć, płakać całymi dnami. Rozumiem to, ale nie rozumiem, jak można nie akceptować i z taką niechęcią mówić o własnym dziecku. Mąż zachowuje się momentami jak głupi nastolatek, a nie prawie 30-letni facet. Nie małego wina, że jest chory, zresztą chyba logiczne, że i ja chciałabym mieć zdrowe dziecko. Ale co w takiej sytuacji? Mam synka oddać czy co? Nie, bo nie na tym dorosłosc i rodzicielstwo polega. Synek ma teraz dopiero 6 lat, przed nami jeszcze wiele, a prawda taka, że syn nigdy nie będzie w pełni samodzielny. Ja w sumie jestem uwiązana w domu, bo ktos musi z nim siedzieć. Rodzice czasem z nim zostaną, ale nie chcę też ich za bardzo obarczać opieka nad synem. Tez mi się marzy, że mam normalny, spokojny dom i zdrowe dziecko. Ale jak jak jest i nikt i nic tego nie zmieni.
Tez mnie zabolało, jak mąż powiedział, że to widocznie cos od nas, od mojej rodziny. To i tak nie jest najgorsze, najgorsze jest to, że on syna traktuje własnie jak debila, bezwartosciowgo człowieka, który mu tylko w życiu przeszkadza. Przytoczyłam tylko kilka jego słów, a i gorsze teksty padały :(. Rozmawiałam z nim wielokrotnie na ten temat, specjalisci też każdemu z nas tłumaczyli, z czym się wiąże choroba synka, czego się możemy spodziewać, nikt nie mówił, że będzie pięknie i lekko.
Tez są momenty, że mysle o rozwodzie, że może to byłoby najlepsze wyjscie dla nas wszystkich: i dla syna, i dla mnie, no i dla męża, który miałby wreszcie swiety spokój i nie musiałbym syna oglądać na co dzień. Nie wiem, jak to dalej wszystko rozwiązać, żeby było dobrze.

Odnośnik do komentarza

Jezeli dziecko bedzie ponizane przez ojca i nieakceptowane, to bedzie bardzo nieszczesliwe i moze w przyszlosci krzywdzic innych ludzi. Mysle, ze nie ma co panikowac, bo duzo jest takich dzieci, i jakos sobie radza, dlatego wy tez sobie poradzicie. Zastanawiam sie, czy Twoj maz naprawde nienawidzi syna, czy poprostu mowi tak w nerwach i ze zmeczenia. Tak czy siak musisz go przytemperowac.

Odnośnik do komentarza
Gość Kocicalwica

Witaj,rzuć jego w DIABŁY.Będziesz TY miała i Twój Syn SPOKÓJ.To Dziecko ten cały dramat przeżywa i krzyczy.Czuje ten napór i widzi że dzieje się nie dobrze.Zobaczysz sama że dziecko zmieni się uspokoi i będzie spokojniej reagować na bodżce z zewnątrz.Sama miałam 2 chorych dzieci i w dodatku mąż tragicznie zginął.Życie moje uspokoiło się a Dzieci wyszły z chorób.Mięśniowa Dystrofia i Wodogłowie z Zap.Opon mózgowych.Alimenty otrzymasz,dodatki z PCPR-ru także,ale ten spokój jest Wam obojgu potrzebny.
Będziesz potem patrzeć na Twojego,jak na Zbója bo inaczej tego nie umie napisać.Mam Przyjaciólkę z Autyzmem u 18 latka,jak oni to Dziecko kochają..
Będę Ciebie czytać,.Pozdrawiam.Kociamama.

Odnośnik do komentarza

Łzy się cisną jak czyta się coś takiego. Co to za ojciec ?
Znam kilkoro dzieci z autyzmem, i powiem Ci, że porównując ich funkcjonowanie w wieku lat 4 a teraz w wieku lat 7 to różnica jest ogromna. Dzięki terapii te dzieciaki jako tako dają radę, co więcej są samodzielne na tyle, se rodzice mogli odetchnąć. No właśnie rodzice!!! Msma i tata walczący o każdy sukces swojego dziecka. Nie znam waszej historii i nie wiem jak funkcjonuje wasz synek, ale wiem że z autyzmem można walczyć. Naprawdę dość często poprawa zależy od obojga rodziców. Trzeba się wspierać, pomagać sobie, chwalić synka za najdrobniejszy nawet postęp. A jeśli u was w domu synek jest wyzywany i określany jako ,, to coś ,, to jak w takiej sytuacji dziecko ma się rozwijać ???

Odnośnik do komentarza
Gość Kocicalwica

Zabieraj się do roboty KOCHANA z Twoim dzieckiem.Obserwuje co dziecko robi całymi dniami.Wyłuskaj z niego rodzaj buntu.Darcie papierów,niszczenie zabawek,,spojrzyj na jego mimikę.
Obserwuj i spisuj,aby podać relację Rehabilitantkom.
A teraz spojrzy na ten link.
http://www.nto.pl/wiadomosci/opole/a/malarka-podarowala-swoje-prace-pediatrii-w-wcm,10583130/

Odnośnik do komentarza

Nie jestem pewny czy tak jest, (bo nie miałem do czynienia z dziećmi autystycznymi), ale chyba one dużo bardziej reagują na emocje które do nich się okazuje. Bardzo gwałtownie reagują na stres czy agresję.

Więc tutaj też trzeba dużo podejścia. Ojcu dziecka możesz powiedzieć, że swoim zachowaniem pogarsza stan waszego syna. Że jeśli on sam się postara to wasz syn, może wyzdrowieć (chociaż częściowo).

Choć wydaje mi się, że należałoby aby jakiś starszy facet (koło 50tki) wziął twojego chłopa za szmaty, ochrzanił jak burą sukę, to byłaby szansa że się ogarnie (może twój teść? :/ ).

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza
Gość Mahometka_A

Czy ja wiem. Myślę, że Ty też byś płacił, jakbyś chciał mieć w domu za dnia ciszę, a w nocy seks :-)

A tak poza tym. Skoro umiał zmajstrować to, teraz w jego zasmarkanym obowiązku, jest łożyć na dzieciaka.
Zresztą.
O czym my tu w ogóle mówimy. Przecież oni nie są nawet w żadnej separacji, więc chyba raczej to, leży w męża roli, żeby zapewnić godne życie dla żony i dziecka zwłaszcza, że kobieta nie pracuje nigdzie.

Ps... A ty mógłbyś patrzeć na to, jak Twoja żona wraz z twoim jedynym synem, umierają np... z głodu?

Pozdrawiam. Mahometka_A

Odnośnik do komentarza

Kochana, wejdź sobie na www.dzieci.org.pl/forum/

Wiele osób autystycznych ma znaczącą poprawę po zastosowaniu tzw chelatacji-
czyli oczyszczania organizmu z toksyn -metal ciężkich trakich jak rtęć
za pomaca cheltorow takich jak ALA i DMSA

Poczytaj o protokole Andy Cutlera i Klinghardta. To działa!

Co do ojca Twojego dziecka- to przykre ze nie kocha synka.
Zachowuje się fatalnie.Bardzo egoistycznie wobec Was obojga.
Jednak chciałabym też powiedzieć ze tak naprawdę to nigdy do końca nie wiadomo jakie podejscie miałby każdy z panów w takiej sytuacji, bo kto nie miał dziecka niepełnosprawnego, ten nie wie o czym mowa.
No i chyba trochę to tak jest że już na etapie chodzenia ze sobą albo związku jeszcze bez dzieci kobieta może mieć jakieś sygnały czy ten człowiek jest na dobre i złe, czy tylko na to dobre...

Moze porozmawiaj o tym szczerze z mężem.
On pewnie miał swoje wyobrażenia, ciężko pracuje, więc wszytko miało byc idealne, żona,dom, no i syn.
Jeżeli to co teraz prezentuje jest tylko skorupą, za którą jest przerażony czlowiek, jeżeli to ze strachu i rozczarowania, to może jest szansa ze pokocha to dziecko jeśli mu w tym pomożesz. Bo Twój mąż też potrzebuje wsparcia.
A jeśli jest po prostu egocentrykiem,nieczułym egoistą, to nie wiem czy jest w stanie to podejscie zmienić.
Takie otrzeźwienie potrzepanie faceta za fraki jak tu ktoś wspominał- może i dobry pomysł?
Ale jeśli on się szczerze nie zmieni i Cię nie wesprze, to ja nie wiem czy to w ogóle warto ciągnąc ten związek. Myślę że nie.
Pozdrawiam i życzę żeby wszystko się dobrze ułożyło.:-)

Odnośnik do komentarza

Szczerze mówiąc, ja gdybym była matką to chyba bym się załamała mając chore dziecko. Bo tak, bym świdrowała przeszłość i rozważała jak to możliwe? Dlaczego tak się stało? Człowiek ma nadzieję, że jego dziecko będzie jeszcze lepsze niż rodzice. Że będzie wzbudzało podziw, że będzie najsilniejsze, najpiękniejsze i najinteligentniejsze. Bo..po co się męczyć na świecie będąc upośledzonym? Dlatego nie chcę nawet mieć dzieci. Bo bym chyba razem z chorym dzieckiem rzuciła się w przepaść. Bo zażenowanie niesprawiedliwością losu by mnie do tego popchnęło.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...